Last month

Follow my blog with bloglovin!

Look of the day – chill out :)

Does a comfy warm outfit have to be boring? The way I look at it, you can come up with an interesting combination even when you want to feel comfortable. But how? We need to pay attention to the material from which the clothes are made – this may sound strange but this has a real impact on how we’re going to feel.
 
When buying a pair of jeans, take a look at the percentage of elastic or elastin within the product as these fibers are responsible for the softness of our trousers. In the case of tight trousers, the absolute minimum is 2% otherwise our legs could have problems with blood circulation if we try to sit or squat. Elastic trousers are simply more comfortable.
 
When it comes to sweaters, they absolutely must contain 20% natural material (for example, cotton, wool or angora – the best option) otherwise we’d feel as if we we wearing a kind of fiber-plastic.
Those of you who can get away with it, put on a pair of plimsolls or biker boots which are in fashion this season. If you insist on wearing heels (I belong to this group!), go for half-boots with a thick heel and no platform (a thin sole allows greater stability).
 

sweater / sweter –  Review / Answear.com

jeans and shoes / jeansy i buty – asos

parka / parka – Pull&Bear

cap / czapka – Cubus

bag / torebka – Guess

Czy wygodny i ciepły strój musi być nudny? Według mnie można stworzyć ciekawą kombinację, także wtedy gdy chcemy czuć się komfortowo. Jak to zrobić?

1. Zwróćmy uwagę na to, z czego zrobione są nasze ubrania, wbrew pozorom ma to ogromny wpływ na to, jak będziemy się w nich czuć. Kupując jeansy sprawdźmy jaki procent tkaniny to "elastan" lub "elastyne", bo właśnie te włókna są odpowiedzialne za miękkość naszych spodni. W przypadku obcisłych spodni absolutne minimum to 2 procent, w przeciwnym razie nasze nogi mogą mieć problem z ukrwieniem, jeśli postanowimy usiąść, lub co gorsza kucnąć. Elastyczniejsze spodnie są po prostu wygodniejsze.

2. Jeśli chodzi o swetry to bezwzględnie muszą mieć chociaż 20 procent naturalnej tkaniny, na przykład: bawełna (cotton), wełna (wool) lub angora (to najlepsza z opcji). W przeciwnym razie będziemy się czuły, jakbyśmy miały na sobie plastik w formie włókien. 

3. Te z Was, które mogą sobie na to pozwolić, niech wybiorą trampki, lub modne w tym sezonie biker boots. Jeśli już uparłyśmy się na obcasy (zaliczam siebie do tej grupy:)) to wybierzmy botki na grubym słupku i bez platformy (cieńsza podeszwa jest bardziej stabilna).

I kolejny raz mam dla Was niespodziankę! Dla czytelników makelifeeasier.pl został przygotowany specjalny kod rabatowy na wszystkie produkty sklepu answear.com w wysokości 20%. Wystarczy wpisać kod MLE2 przy dokonywaniu zakupu. Rabat jest ważny do 15 października:).

Look of the day – I am still in love with classic

We all have our little ups and downs – that’s also true when it comes to style :) I don’t think there’s really anything wrong with that – through our own mistakes we can come to conclusions about what we like and what we don’t look good in: this is a step in the right direction towards finding our own style. In my case it’s a classic look with a hint of elegance. I’ve always been a fan of heels, pleated skirts and simple colour combinations. So I’ll carry on delighting in my own favourite fashions unless of course I start to miss comfort and go back to jeans, baggy t-shirts and trainers :D

skirt / spódnica – mosquito.pl

shoes and bag / buty i torebka – Zara

sweater and mac / sweterek i płaszcz – Asos

Każdy z nas ma lepsze i gorsze okresy – także jesli chodzi o stylizacje:). W moim przekonaniu nie ma w tym nic złego, dzięki błędom możemy dostrzec to, czego nie lubimy i w czym nie wyglądamy dobrze, a to zawsze jakiś krok w stronę naszego wymarzonego stylu. W moim przypadku będzie to klasyka z nutą elegancji. Zawsze uwielbiałam szpilki, rozkloszowane spódnice i proste zestawienia kolorystyczne. Nacieszę się więc moimi ukochanymi fasonami ubrań, dopóki nie zatęsknię za wygodą i nie wrócę do jeansów, luźnych t-shirtów i adidasów :D.

Makefashioneasier.pl

Wraz z rozpoczęciem kolejnego miesiąca czas na kolejną małą zmianę na blogu!:). Od dziś moi drodzy czytelnicy będą mogli znaleźć jeszcze więcej postów dotyczących mody wchodząc na nowo powstałą część Makelifeeasier.pl, czyli Makefashioneasier.pl

Już dziś możecie tam znaleźć całą stylizacją nawiązującą do codziennych strojów Audrey Hepburn z lat 60. Nie chciałam już męczyć niezainteresowanych osatnim cyklem, kolejnymi zdjęciami w stylu lat 50, ale myślę, że fani mody mogą w tym wpisie znaleźć coś ciekawego:). Przy okazji chciałam gorąco wszystkim podziękować za tak wspaniałe reakcje na posty pojawiające się w zeszłym tygodniu:). Nie spodziewałam się aż tylu miłych komentarzy:).

http://www.makefashioneasier.pl

Truman Capote – od niego wszystko się zaczęło…

Nim zabrałam się za napisanie dla Was pierwszego postu z obecngo cyklu, obejrzałam (nie wiem który już raz) najsławniejszy film naszej bohaterki. Swoim pomysłem na "tydzień z Audrey" podzieliłam się też z mamą, która w mgnieniu oka odnalazła swój stary (mówiąc "stary" mam na myśli naprawdę stary:)) egzemplarz krótkiej powieści, napisanej przez Trumana Capote. Obdrapana i zażółcona okładka mnie nie zniechęciła – książkę przeczytałam jednego wieczoru.

Czy była wybitna? Chyba nie mnie to oceniać, nie jestem bowiem krytykiem literackim, ale czytałam ją z ogromną przyjemnością. Była to poza tym ostatnia książka na świecie, związana z Audrey Hepburn, która nie została przeze mnie pochłonięta (i to kilkakrotnie), a zabierając się za serie postów o tej niezwykłej osobie wypadałoby zebrać odpowiednią ilość materiału:).

Polecam ją przede wszystkim tym, którzy obejrzeli, przeczytali i usłyszeli już wszystko o Audrey Hepburn, a wciąż im mało:).

Follow my blog with bloglovin!

Little black dress

The cult scene which kicks off an even more cult film is familiar to all. Audrey Hepburn, in a gorgeous black dress designed by Hubert De Givenchy, wearing a tiara and long black gloves – this is the most copied style of our times.
 

Audrey Hepburn is one of a kind; be inspired by her style by all means, but at the same time putting on a long black dress, a string of pearls, long gloves, a diamond tiara and sporting an elaborate chignon isn’t such a great idea, unless perhaps you’re off to a fancy dress party. Audrey Hepburn was in a class of her own and only really she could pull it off with her characteristic and delicate grace.

If you’re going out on the town with a little black dress in the starring role, pick two or maybe three elements of her style at the most. In my case, the long gloves and characteristic chignon are the limit (although at first I was tempted to put on some perls but luckily managed to stop myself!). But even then I felt as if for a moment I had travelled back in time to 1961 and was about to visit Tiffany’s in New York.

dress /sukienka – Topshop

bag / torebka – Mohito

shoes / buty – Zara

sunglasses / okulary – Mango

Follow my blog with bloglovin!

Kultową scenę, rozpoczynającą jeszcze bardziej kultowy film, znamy wszystkie. Audrey Hepburn, ubrana w przepiękną czarną sukienkę projektu Huberta de Givenchy, z tiarą na głowie i długich czarnych rękawiczkach to najczęściej kopiowana stylizacja wszechczasów. 

Audrey Hepburn jest jednak jedyna w swoim rodzaju – inspirowanie się jej stylem jest jak najbardziej wskazane, ale zakładanie jednocześnie czarnej długiej sukni, sznurów pereł, długich rękawiczek, brylantowej tiary i uwijanie misternego koka nie jest dobrym pomysłem – chyba, że wybieramy się na bal przebierańców. Audrey była bowiem jedyna w swoim rodzaju i w takiej bogatej kombinacji, tylko ona zachowywała swój charakterystyczny wdzięk i delikatność. 

Do naszych wieczornych stylizacji, z małą czarną w roli głównej wybierzmy dwa, maksymalnie trzy elementy nawiązujące do jej stylu. W moim przypadku długie rękawiczki i charakterystyczny kok to maksimum, na które mogłam sobie pozwolić (choć z początku korciło mnie, żeby dodać jeszcze perły – na szczęście się powstrzymałam:)). A i tak czułam się przez chwilę, jakbym cofnęła się do 1961 roku i zaraz miała odwiedzić nowojorski salon Tiffany'ego:) .