No i po urodzinach! Impreza udała się wyjątkowo. Bardzo dziękuję wszystkim kochanym gościom za przyjście:). Wam z kolei bardzo, bardzo dziękuję za wszystkie życzenia:) Po takiej ilości miłych słów mogę śmiało powiedzieć, że lepszych urodzin nie mogłabym sobie wymarzyć:).Dziś powoli dochodzę do siebie, a pomaga mi w tym wspaniały tort urodzinowy. Całe szczęście po wczoraj ostał się jeszcze porządny kawałek Malinowego Króla przepisu Zosi :) (tu znajdziecie przepis: https://www.makelifeeasier.pl/inne/malinowy-krol-przepis-na-tort-malinowy/ )
Nadszedł czas na świętowanie moich urodzin:)! Wszystko jest już prawie gotowe, łącznie ze mną. W ciągu dnia było sporo przygotowywania, więc mój strój nie był zbyt wyjściowy…
t shirt – Cubus
dresy – Abercrombie
buty – Emu
Wystarczyła mi jednak godzina, suszarka i lokówka, aby być już gotową na wieczór:). Wyjątkowo na tę okazję nie miałam problemu z doborem kreacji. Za każdym razem gdy koleżanki pytają mnie, co powinny ubrać na urodziny, bez wahania odpowiadam: sukienkę! W tej kwestii całkowicie poddałam się amerykańskim zwyczajom. Tego dnia powinnyśmy zwracać na siebie uwagę jeszcze bardziej niż zwykle:). Ze mną nie mogło być inaczej. Tę sukienkę kupiłam na asos.com dawno temu. Długo wyczekiwała w szafie odpowiedniej okazji:). Ponieważ jest "dosyć" wyzywająca postanowiłam nie dodawać do niej żadnej biżuterii, zrezygnowałam nawet z jakiegokolwiek koloru na paznokciach. A czy Waszym zdaniem ta kreacja jest odpowiednia na świętowanie urodzin?:)
Dzisiaj poza świętowaniem moich 24 urodzin, moi drodzy czytelnicy dali mi jeszcze jeden powód do radości:). Na facebooku jest nas już ponad 40 000 :) To będzie długa noc!
Wiele z Was pytało o sukienkę, którą miałam na sobie w zeszłą niedzielą. Ponieważ nie wszystkie z Was czytają komentarze, to postanowiłam zrobić o niej osobny post. Sukienkę kupiłam na asos.com. Chociaż ostatnio założyłam ją na wieczór, to według mnie świetnie spełnia swoją funkcję także na co dzień :).
Jaka pogoda, taki strój! Zazwyczaj nie pozwalam, aby brzydka pogoda zepsuła mi nastrój, ale na pewno wpływa ona na to, co wyciągnę rano z szafy. Nie jest tak, że pierwszego października rezygnuję z koloru do momentu, w którym zakwitną bzy. Jednak im chłodniej, tym częściej wybieram neutralne barwy. Tym razem w moim stroju dominuje czerń, która pewnie będzie się pojawiać na blogu coraz częściej:). Nie jest to najbardziej elegancki strój na świecie, ale zawsze podobał mi się kaptur wychodzący z ramoneski, zwłaszcza w trakcie deszczu! Jesień to niestety czas, w którym w związku z częstymi opadami deszczu, układanie włosów mija się z celem…
ramoneska – Zara
bluza – Cubus
spodnie i torebka – Bershka
buty – River Island
Odpowiedź brzmi: wszystko!:) Asortyment mojej torebki jest zmienny, więc nigdy nie wiadomo na co w niej trafimy. Jeśli jednak postanowię zrobić remanent w rzeczach które noszę przy sobie, okazuje się, że jest kilka drobiazgów, które są stałym i niezmiennym ekwipunkiem:). Nie wiem czy znajdziecie pośród tych rzeczy coś zaskakującego. Dwa najważniejsze elementy to oczywiście portfel i telefon. Mój portfel został kupiony w Nine West (swoje już przeżył;)). Zastanawiam się nad nowym modelem, przede wszystkim dlatego, że jest dosyć spory, a ja coraz częściej przerzucam się na małe kopertówki. Od czasu prowadzenia bloga zawsze mam przy sobie też notes. Oczywiście opcje notatnika mam także w telefonie, ale spisywanie inspiracji na papierze jest znacznie przyjemniejsze:). Gorzej, że zazwyczaj zapominam o długopisie…;)
W mojej torebce znajdziecie także miętówki (lub gumę do żucia), pendrive'a i małą kosmetyczkę, w której mieszczą się wszystkie najważniejsze kosmetyki (dokładny opis jej zawartości znajdziecie tutaj: https://www.makelifeeasier.pl/inne/make-up-cz-1/ ) i perfumy (zazwyczaj trzymam w torebce tylko próbki, ale w ostatnim czasie cierpię na ich brak, więc jestem skazana na noszenie całego flakonu).
Przeciwsłoneczne okulary pewnie nie dziwą żadnej z Was – to wybawienie, w dniu, w którym nie zdążyło się zrobić makijażu:). Ponieważ chcę byc postrzegana jako osoba dbającą o swoje rzeczy, mam też przy sobie sztywny pokrowiec na okulary. Jak wiadomo "chcieć nie znaczy móc" i moje okulary zwykle pałętają się po torebce do momentu, w którym nie wyciągnę ich w kilku częściach. Wtedy przez tydzień pokrowiec znów jest w użytku i tak w kółko, stąd brak u mnie inwestycji w drogie okulary. Ich żywot jest po prostu zbyt krótki :).
Witajcie kochani:) Jak Wam mija niedziela? Dziś na zdjęciach widzicie strój w stylu, który uwielbiam. Wzór pepitki to klasyk, do którego lubię wracać jesienią i zimą. Żakiet został kupiony w H&m, do kompletu była też spódniczka, ale takie zestawienie to dla mnie trochę za dużo. Wolałam więc wykorzystać żółtą spódniczkę kupioną na przecenie w Zarze. Świetnie sprawdza się w połączeniu z czernią. Na kryjące czarne rajstopy przyjdzie jeszcze czas, więc tym razem wybrałam trochę cieńszą wersję.
żakiet – H&M
kopertówka – Cubus
golf – Mango
spódniczka – Zara
buty – Aldo