Lato wszędzie!

Długi weekend dobiegł końca, ale dla niektórych to dopiero początek wakacji:). Mam to szczęście (lub nieszczęście – zależy od punktu widzenia), że mieszkam w turystycznym mieście, lato odczuwam więc wyjątkowo mocno. Kiedy tylko mogę udaję zwykłego turystę, robię zdjęcia, spaceruję, jem lody i staram się jak najczęściej być na plaży, dzięki tym małym przyjemnościom, nawet nie mając wolnego czuję się jakbym wyjechała na dwugodzinne wczasy:). Zapraszam na jutrzejszą letnią stylizację:)

Ostatni moment

Czerwiec powoli się kończy, a tym samym sezon na truskawki, do których, jak wiecie mam wielką słabość. Jeśli więc nie udało Wam się skorzystać z żadnych przepisów podanych na stronie, macie ostatnią szanse aby zasmakować w dobrodziejstwach moich ulubionych owoców sezonowych. Przepis, który przedstawiam poniżej jest banalnie prosty, a smak jest nie do opisania. Moim zdaniem nie ma chyba lepszego deseru dla rodziny w upalne dni. Galaretka z truskawkami i bitą śmietaną to coś, czemu od dziecka nie mogłam się oprzeć.

Do wykonania tego przepisu będzie Wam potrzebnych naprawdę niewiele rzeczy:

1.Truskawki (nie zgadlibyście co?:))

2. śmietana – im tłustsza tym lepiej, ja używam 36 procentowej

3. dwie saszetki galaretki truskawkowej

4. trochę cukru

Najpierw układamy truskawki w misce. Ja lubię robić galaretkę w szklanych naczyniach, ale w gruncie rzeczy to nie ma znaczenia:)

Gdy całą miskę zapełnimy już truskawkami, zabierzmy się za przygotowanie galaretki. Na opakowaniu jest bardzo dokładna instrukcja jak należy ją przyrządzić. Polecam dodać trochę mniej wody, niż to jest podane na opakowaniu, galaretka szybciej stężeje (cierpliwość w gotowaniu nie jest moją mocną stroną:))

Czekamy aż galaretka trochę ostygnie i zalewamy nią truskawki.

Kiedy miska wyląduje w lodówce czas zabrać się za bitą śmietanę. Nie muszę Wam chyba mówić, że bita śmietana ze spray'u, to jedna z najbardziej chemicznych rzeczy jakie można znaleźć na sklepowych półkach. Śmietana ubita w domu jest po pierwsze smaczniejsza (w tej kwestii nawet nie ma czego porównywać!) a po drugie zdrowsza. Pamiętajcie aby przed ubiciem bardzo mocno ją schłodzić (możecie ją nawet wstawić na kilkanaście minut do zamrażalnika), dzięki temu łatwiej się ją ubije. Ja dodaję do niej 4 małe łyżeczki cukru.

Ja, bardzo ambitnie i z uśmiechem na ustach, chciałam ubić śmietanę ręcznie, ale po 10 minutach skapitulowałam…

Mikser, nawet taki przedpotopowy, jest lepszym rozwiązaniem:)

Po chwili śmietana była gotowa.

Po około dwóch godzinach galaretka była gotowa.

Jestem w niebie!

Strój dnia!

Rozkloszowane spódnice, to coś w czym każda z nas może czuć się dobrze – wyszczuplają nogi i podkreślają talię. Ja swoją kupiłam w Dorothy Perkins, podobają mi się w niej przede wszystkim kolory, które kojarzą mi się z południową częścią Włoch,. Pogoda była zresztą adekwatna do tych rejonów bo przekraczała 33 stopnie:). 

spódnica – Dorothy Perkins

top – Topshop

pasek – H&M

torebka i baletki – Zara

wstążka – pasmanteria

 

Zakupy w Mango!

W Mango trwa promocja, w której wszystko jest przecenione o 50%. Nie można było więc nie skorzystać. Ja wybrałam rzeczy, które będę mogła też nosić w przyszłym sezonie, oraz koszulę, która podobała mi się gdy tylko weszła nowa kolekcja, 169 zł za bluzkę to według mnie jednak trochę za dużo, ale po 50% zniżce jakoś to przełknęłam:).

 

 

 

 

 

sweterek – Mango

torebka – asos.com

szorty – H&M

baletki – Zara

pasek – H&M

okulary – H&M

 

 

 

Moje nowe ulubione miejsce w domu.

No i gotowe! Na początku wiosny zejście do ogrodu prezentowało się… no powiedzmy nieciekawie:). Teraz wygląda zupełnie inaczej. Uwielbiam siadać na schodach w otoczeniu kwiatów i łapać słońce, uczyć się, malować paznokcie, czytać książkę czy pisać nowe aktualizacje na stronę:). Najlepsze w tym wszystkim to, że efekt jest naprawdę imponujący, a wcale nie zajęło mi to aż tyle czasu:).

 

Fotorelacja z Fashion Days.

Tak jak obiecałam, przedstawiam Wam relację z Fashion Days w Sopocie. Przez cały weekend mogliśmy oglądać (za darmo!) pokazy mody młodych (i nie tylko) projektantów. Razem z Zosią byłyśmy zachwycone, do tego całe wydarzenie odbywało się przy wejściu na molo, a to jedno z moich ulubionych miejsc w mieście.