SH cd.

   Aby przekonać Was do zaopatrywania swojej garderoby w lumpeksach, postanowiłyśmy uwiecznić naszą podróż po ciucholandach i podzielić się z wami naszymi spostrzeżeniami.

   Kluczem do tego aby upolować coś wyjątkowego, jest znajomość dat dostaw. Wystarczy spytać Pani sprzedawczyni, kiedy do sklepu jest przywożony nowy towar.

  Jeśli chodzi o samo poszukiwanie ciuchów, najważniejszą zasadą jest: NIE DAĆ SIĘ ZWARIOWAĆ! Na samym początku ceny naprawdę szokują i ma się ochotę kupić wszystko, a przecież nie chodzi o to, żeby wyjść z siatką niepotrzebnych rzeczy (nawet jeśli wszystko kosztowało razem 12 złotych).

  To co ja polecam kupować w lumpeksach, to po pierwsze rzeczy dobre gatunkowo, a po drugie takie, których nigdy nie ma się za dużo (podkoszulki, getry, kardigany itd.).

Nie nastawiajmy się też na to, że za pierwszym razem znajdziemy same piękne, markowe rzeczy, bo łatwo się zniechęcimy. Czasami lepiej jest wyjść z pustymi rękami niż popełnić błąd i zapełnić nim niezwykle cenną, wolną przestrzeń w naszej szafie:)

A oto co udało nam się znaleźć, tylko w jednym sklepie:

Cekinowa tunika prezentowała się naprawdę świetnie!

Od dawna marzę o takiej kurtce. Na moje nieszczęście, kurtka była za duża, ale gdyby była w moim rozmiarze, nie zastanawiałabym się nawet minuty (30 zł:)).

 

Like a star

    Kto nie ryzykuje, nie wygrywa! Dlatego podjęłam się próby skomponowania ukochanego stroju Olivii Palermo, wykorzystując tylko te rzeczy, które już mam w swojej szafie. Zadanie nie było aż takie trudne. Wiedziałam, że podstawą musi być czerń. Założyłam więc swoje pseudo-skórzane spodnie z Terranovy, czarny golf z Mango oraz czarną marynarkę z Zary (jeden z moich lepszych zakupów). Wyszukałam coś futrzanego i szarego (i oczywiście sztucznego, martwe zwierzątko to na pewno nie jest to, co doda nam szyku) oraz duży naszyjnik (Mamo jeśli to czytasz, to od razu wyjaśniam – naprawdę nie mam pojęcia w jaki sposób Twój naszyjnik znalazł się na mojej szyi).

    Z fryzurą nie miałam zbyt wiele problemów, mój kolor włosów (chociaż coś!:)) jest zbliżony do koloru włosów Olivii Palermo, więc wystarczyło nakręcić je na lokówkę i gotowe.

    Przyznam się szczerze, że nie bardzo wiem, na jaką okazję nadaje się ten strój. Wychodzę dziś ze znajomymi, więc wykorzystam tę kombinację. Pominę tylko futrzany szal, na imprezę jest zdecydowanie zbyt elegancki. Mimo wszystko jestem zadowolona z efektu. Boję się nawet myśleć, ile mogą kosztować te elementy garderoby, które ma na sobie Olivia. Być może (albo nawet na pewno) mój strój nie zrobiłby tak piorunującego wrażenia, ale z pewnością jest piorunująco tańszy;).

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Kosmetyki, część 1

Witajcie! Oto pierwsza aktualizacja dotycząca kosmetyków. Dziś chciałabym Wam opowiedzieć o produktach, których używam do pielęgnacji twarzy, a przede wszystkim o żelach do mycia. Może zacznę od tego jaki mam typ skóry, abyście wiedziały na co muszę uważać. Moja skóra jest bardzo sucha, co zupełnie (nie rozumiem dlaczego!) nie przeszkadza wypryskom w ich pojawianiu się. Okres dojrzewania zdecydowanie mam już za sobą, ale czasami tego po mnie nie widać. Zadanie mam więc utrudnione, bo muszę jednocześnie mocno nawilżać swoją skórę, a z drugiej strony uważać, żeby nie zatykać porów bo grozi to pojawieniem się niezidentyfikowanego obiektu na mojej twarzy.

Mój harmonogram dbania o cerę jest nieskomplikowany i stały. Rano zawsze myję twarz żelem do mycia, dwa razy w tygodniu zastępuje go peelingiem, na umytą twarz nakładam krem. Wieczorem ZAWSZE robię demakijaż i ponownie nakładam krem (tak jak już wspomniałam: banał!). Nie chodzę do kosmetyczek i nie łykam witamin (być może powinnam, jestem jednak przeciwniczką wprowadzania farmakologii do każdej dziedziny naszego życia). Ale przyznam szczerze, że nie wiem czy jest to dobre rozwiązanie, bo mam do wyglądu swojej skóry sporo zastrzeżeń (uwierzcie mi, zdjęcia kłamią! Zosia jest po prostu zdolnym fotografem :)).

Stosowane przeze mnie kosmetyki raczej się sprawdzają. Dla mnie najważniejsze jest to aby były hipoalergiczne. Dałam się wciągnąć w ekologiczną kampanię i teraz staram się przywiązywać większą wagę do składu kosmetyków.

Przechodząc do konkretów, nie jestem jakoś specjalnie przywiązana do żadnego żelu do mycia twarzy. Zazwyczaj kupuję je na promocjach. Wybieram te z aptecznych marek czyli La Roche Posay, Bioderma lub właśnie Vichy. Ostatnio miałam ten:

Muszę przyznać, że nie mogę mieć do niego żadnych zastrzeżeń, nie podrażniał i nie ściągał skóry. Nie posiada też parabenów. Ma niedrażniący zapach i miłą konsystencję. Ponieważ jednak go zużyłam, a promocja na niego się skończyła, postanowiłam znaleźć coś bardziej opłacalnego.

Koleżanka mająca atopowe zapalenie skóry poleciła mi żel do mycia firmy SVR. Powiedziała, że to jedyny, którego może bezpiecznie używać. Ucieszyłam się więc gdy w Superfarm zobaczyłam, że 500 ml (pół litra!) tego żelu jest przecenione z 58 złotych na 36. Mam go od tygodnia, więc nie mogę Wam go polecić ze 100% pewnością, ale jak na razie nic nie wzbudziło moich podejrzeń:).

 

Grey grey grey…

  Witajcie! Mój dzisiejszy outfit jest dosyć skromny, w moim ulubionym szarym kolorze. Dziwi mnie to, że gdy ja ubieram się na szaro to wydaje mi się, że wyglądam nudno ale gdy widzę jak ktoś inny ma strój w tym kolorze, to zawsze żałuje, że dzisiaj nie postawiłam na szarość. Czy Wam też się zdarza coś takiego?

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Sweter – Motivi (ma już 4 lata, a niczego mu nie brakuje, bardzo udany zakup:)),

bluzka – CUBUS (kupiona na przecenię 2 lata temu za 39 złotych!:), sama jestem zaskoczona dobrą jakością rzeczy w Cubusie)

 

Za darmo

    Zawsze dziwnie się czuję, kiedy biorę darmowe katalogi ze sklepów. Tym razem jednak, nie wahałam się ani przez chwilę. Zdjęcie na okładce spowodowało, że strasznie zatęskniłam za latem, nie mówiąc już o wnętrzu gazety, w której pełno jest letnich inspiracji. Już nie mogę się doczekać ciepłych wieczorów i gorącego plażowego piasku…Niestety po tej krótkiej przerwie na oglądanie magazynu, wracam do nauki :)

 

Uprowadzona

     Udało mi się załapać na promocję w BP. Za podwójne zatankowanie dwudziestu pięciu litrów benzyny, można dostać darmowy film. Jak Wiecie uwielbiam okazję każdego typu, więc tej też nie mogłam ominąć. Pani przy kasie przedstawiła mi filmy do wyboru, między innymi "Kill Bill", który jest już uznany za klasykę ale moją uwagę od razu przykuł film o tytule "Uprowadzona". Przede wszystkim dlatego, że widziałam go juz 3 razy a miałam wielką ochotę, żeby obejrzeć go po raz czwarty, co zresztą uczyniłam. 

      Film jest typową sensacją chociaż nie dotyczy handlu narkotykami, walki gangów czy seryjnych morderców, ba nawet nie dzieję się w Stanach Zjednoczonych, chociaż jest produkcji amerykańskiej. Tematyka niewątpliwie jest ciężka, bardzo obrazowo pokazuje, jak wygląda handel kobietami w Europie Zachodniej i jak łatwo w dzisiejszych czasach podjąć błahą decyzję, mogącą złamać nam żcyie.

     Główny bohater to emerytowany agent specjalny, który z niechęcią pozwala swojej siedemnastoletniej córce na podróż do Paryża. Jego obawy okazują się słuszne. W momencie w którym dziewczyna zostaje porwana, zdesperowany ojciec, posiadający specyficzne umiejętności nabyte w trakcie wielu lat służby, postanawia odnaleźć córkę za wszelką cenę. Jego poczynania budzą jednocześnie podziw i przerażenie, a widzom uzmysławia do czego zdolny jest rodzic aby ratować własne dziecko. 

     Film niewątpliwie trzyma w napięciu. Cztero minutową scenę porwania znam na pamięć ale za każdym razem, oglądałam ją  na wstrzymanym oddechu. Ciekawa fabuła, dobre ujęcia i autentyczność ról sprawia, że jest to niezła gratka dla fanów sensacji. Być może zakończenie nie jest wyjątkowo  zaskakujące a niektóre sceny banalne ale dla mnie film spełnił swoje zadanie w stu procentach.  Jeśli lubicie filmy akcji powinnyście obejrzeć tą produkcję. Gwarantuję, że ani Wy ani Wasz chłopak  nie będzie się nudzić.