Made by Zosia!

   Na dzisiaj Zosia przygotowała dla Was świetny makaronowy przepis. Miałam to szczęście, że załapałam się jeszcze na resztki w garnku. Gdy zobaczyłam Zosi makaron, przestraszyłam się, że to kolejna pasta bez smaku (bynajmniej nie w wykonaniu Zosi, jej przepisy zawsze są udane!), ale już po chwili skonfrontowałam swoje obawy z rzeczywistością…Powiem Wam, że ten przepis sama wykorzystam!!! Pamiętajcie, że więcej przepisów Zosi znajdziecie w zakładce gotowanie!

Tak jak już wspomniałam, na początku niechętnie przyglądałam się tej potrawie i nie byłam do niej przekonana…

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

…Ale chwilę później, nie mogłam już oderwać się od garnka…

FRIDAY!

   Tak się cieszę, że dziś Piątek! W weekend mam jeszcze zajęcia, ale to nic w porównaniu z tym, ile rzeczy miałam na głowie w mijającym tygodniu. W związku z tym, siedzenie na wykładach będzie dla mnie prawdziwą przyjemnością. Mam nadzieję, że w Sobotę będzie równie piękna pogoda co teraz, bo mam straszną ochotę na spacer po plaży. Nie widziałam jeszcze w tym roku kry, a to chyba ostatnie dni, kiedy jeszcze całkiem się nie rozpłynęła.

Może nawet, już nie będę  musiała ubierać czapki! A skoro o niej mowa, to naprawiam swój błąd i podaję po kolei rzeczy, które mam na sobie:), (chociaż szczerzę wątpię, abyście chciały wzorować się na tym krasnoludkowym stroju;)

buty: emu

spodnie: stradivarius (kupione dwa lata temu, oczywiście na przecenie:))

sweter i czapka: H&M, kupione jakieś 3 lata temu

A kurtkę już wszyscy znają:)

Dr House cd.

   Dzisiaj Doktor House już na pewno mi się nie wywinie, o 20.45 na TVP2 są nowe odcinki (przy okazji, dziękuję wszystkim za tę informację). Do oglądania mojego ukochanego serialu, muszę się należycie przygotować. O tej godzinie (mam nadzieję) nie będę miała już nic do zrobienia, więc skupię się na trzymaniu pilota:).

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Dresy i popcorn to naprawdę zgrany duet :).

Dr House cd.

   Dla wszystkich zainteresowanych Dr Hosue'em! W Piątki, do Gazety Wyborczej, jest dodawana płyta z trzema odcinkami tego świetnego serialu. Ja mam w swojej kolekcji dopiero dwie, a ponieważ w niedzielne wieczory nie mam już co liczyć na obejrzenie go w TV, pierwszą rzeczą, którą zrobię, w Piątek po przebudzeniu, to sprint do kiosku! Najlepiej o świcie bo inne fanki najlepszego lekarza na świecie, mogą mnie ubiec! 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Chciałabym Was też zachęcić do obejrzenia filmu "Bombon – El Perro", na Ale kino!, dziś o 20.10. Film pokazuje drogę przez samotność  doga argentyńskiego oraz jego pana. To jeden z lepszych filmów jaki widziałam w życiu i gorąco go Wam polecam! Miłego wieczoru :)

 

Simple

   Witajcie! Przyznaję się bez bicia, że w tym stroju nie chodziło o to, aby był niezwykły i bardzo na czasie. Jeśli mam 2 minuty na wybranie garderoby, zawsze wybieram ciemne jeansy, biały podkoszulek i kardigan. Gdyby było cieplej, nałożyłabym na to szarą marynarkę, a nie płaszcz (który swoją drogą bardzo lubię, ustrzeliłam go w zeszłym roku na przecenie w Zarze, 499zł na 249 zł!). Sweterek zakupiłam w Mango. Zdaję sobie sprawę z tego, że jest trochę przesłodzony, ale która z nas nie lubi od czasu do czasu ubrać się na różowo?:)

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Nowy łuk…

   Cześć! Jak się macie? Ja umieram z powodu moich zębów. Niestety tak kończą się wizyty u ortodonty, za każdym razem, kiedy jest mi zmieniany łuk ( to ten drucik łączący cały aparat). Przez kilka dni, mogę zapomnieć o jedzeniu czegokolwiek co jest choć odrobinę twardsze od jogurtu (zakładając, że jogurt posiada jakikolwiek stopień twardości).

  Mimo wszystko żałuje, że nie założyłam go wcześniej! Niestety, jako 14-letnia dziewczyna, uważałam, że szpecący aparat na zębach zniszczy moje życie towarzyskie i zagroziłam ucieczką z domu, gdyby ktoś próbował mnie do tego zmusić . Gdybym wtedy uległa namowom mojej mamy, to teraz miałabym piękne równe zęby. Jeśli więc, któraś z was waha się czy skorzystać z usług ortodonty, to zróbcie to! Lepiej wcześniej niż później!

  Nie mogę jednak, ukryć przed Wami  swojego zadowolenia z tego, że zdecydowałam się założyć aparat . Tym bardziej, że poza prostowaniem zębów, ma jeszcze jedną zaletę. Aparat „wypycha” usta co powoduje, że wydają się większe :D (gorzej, że nie wiem jak będą wyglądać gdy już mi go zdejmą:\).

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Cóż, myślałam, że moje zęby są już prawie idealne, ale teraz widzę, że tak szybko się z aparatem nie pożegnam…(całe szczęście,że Wy nie widzicie zdjęcia w zbliżeniu;))