Last Month

I hope that Monday depression didn't get to you. The August passed for me as quick as a flash. Even though the holidays are ending I have a feeling that the real summer weather will still stay with us a bit longer (although today Sopot isn’t too pleasant as it’s raining). That’s great because I am still not ready to say goodbye to my simple dresses which I could just match with suede pumps and get out to the city. I am also not ready to let go of long evenings, eating blueberries and blackberries straight out of the hot pan covered under the sweet crumble topping. And of course with swimming in my beloved sea – water in September is  the warmest!

***

Mam nadzieję, że dzielnie się trzymacie i nie dopadła Was poniedziałkowa chandra. Sierpień minął mi w okamgnieniu. Chociaż wakacje się kończą to mam przeczucie, że prawdziwa letnia pogoda jeszcze trochę z nami zostanie (chociaż dziś w Sopocie kropi i nie jest zbyt przyjemnie). To dobrze, bo nie mam jeszcze ochoty żegnać się ze swoimi prostymi sukienkami, do których wystarczy włożyć zamszowe pantofle i już można wyjść na miasto. Ani z długimi wieczorami na świeżym powietrzu, kiedy prosto z gorącej jeszcze brytfanki wyjadamy jagody i jeżyny pod słodką kruszonką. No i oczywiście z kąpielami w moim ukochanym morzu – woda we wrześniu jest najcieplejsza!

Moja fascynacja tematem "slowfashion" trwa nadal (i mam nadzieję, że nigdy się skończy). Z każdym tygodniem w mojej szafie jest coraz mniej ubrań – zostawiam tylko to co uwielbiam, reszta trafia do tych, którym bardziej się przydadzą (na przykład tutaj).

Najlepsza recepta na udany wypoczynek? Przepiękne widoki i brak internetu! Toskania to miejsce, do którego chciałabym wrócić, nawet jutro. 

"Buon giorno! Dove posso trovare la gelateria?" – wyjazd do Toskanii po raz kolejny przypomniał mi o tym, jak bardzo chciałam nauczyć się włoskiego języka. Kilka zwrotów i słówek znam perfekcyjnie, ale za każdym razem gdy przychodzi mi powiedzieć coś więcej niż "poproszę spaghetti bolognese ale bez parmezanu" to natychmiast muszę przejść na angielski. Tym razem oprócz przewodników, postanowiłam zabrać ze sobą pomoce naukowe w postaci Fiszek. Nauka szła mi naprawdę szybko :).

Klif Orłowski – przepiękne miejsce, które warto zobaczyć. 

Starałam się korzystać z pięknej pogody i spędzać jak najwięcej czasu na powietrzu. 

Ostatni tydzień minął mi pod znakiem "korekta autorska". To ostatni etap pisania książki, w której autor robi końcowe poprawki. Oczywiście wiele rzeczy chciałabym napisać od początku, ale podobno takie uczucie towarzyszy wszystkim. W przerwie między kreśleniem, dopisywaniem i drapaniem się w głowę, nie mogło zabraknąć oczywiście gorącej aromatycznej kawy. Bardzo dziękuję Coffee Box za piękną i aromatyczną przesyłkę. Specjalnie dla Czytelników Makelifeeasier.pl mam rabat w wysokości pięćdziesięciu procent na zakup pierwszej paczki (uwaga! zapisy na wrześniową edycję trwają jeszcze tylko dwa dni).

1. Jem, więc jestem. Letni dzień bez lodów to dzień stracony // 2. Wszędzie dobrze ale w domu najlepiej // 3. Warszawa o zachodzie słońca // 4. Słynna francuska zupa … no właśnie, bardzo starałam sobie przypomnieć jej nazwę ale niestety bez skutku //

Trzymanie diety bezglutenowej w Brukseli jest naprawdę wybitnie trudne…

Mały backstage, a cały wpis możecie zobaczyć tutaj.

1. "Szczygieł" skończony. Zazdroszczę wszystkim, którzy mają tę książkę jeszcze przed sobą – po prostu trzeba ją przeczytać. // 2. Moja mała obsesja – zdjęcia morza // 3. … i kamieni na plaży. // 4. Przygotowywanie rekwizytów do zdjęć //

Chyba nie przeżyłabym tego miesiąca bez lemoniady ;)

No i zdjęcie morza na koniec – za miesiąc zobaczymy je, w niemniej pięknym jesiennym klimacie. Miłego wieczoru! :)

 

Koktajl malinowo-bananowy

* * * 

Doskonały pomysł na orzeźwiające powszednie śniadanie. Łatwy przepis, który można modyfikować z ulubionymi owocami. Dzięki dodaniu mleka dostarczamy również naszemu organizmowi pełnowartościowe białko, zestaw witamin (A, D, B2, B12) i mikroelementów (cynk, jod). Doskonały pomysł na śniadanie w biegu.

Skład:

(przepis dla 2 osób)

400 ml mleka

2 banany

250 g świeżych malin

szczypta kardamonu

A oto jak to zrobić:

1. Wszystkie składniki umieszczamy w blenderze i miksujemy na gładką masę. Pijemy tuż po przyrządzeniu!

 

Z aparatem w Toskanii

Continuing the summer mood I would like to share with you photos from my holidays in Tuscany. At first I didn't think that this place would appeal to me so much –  at the end, with the approaching of the departure day,  all I thought was when I will be able to come back there again. Small towns on the hills, fields of grapevines ripening in the sun and cheerful Italians in front of Gelaterią – it is very easy to find the famous 'dolce vita' in Tuscany. I am not sure can the phots show the full beauty of that place, but take my word for it – it was wonderfully.

***

Pozostając w letnim nastroju chciałabym podzielić się z Wami zdjęciami z moich wakacji w Toskanii. Z początku nie sądziłam, że to miejsce spodoba mi się tak bardzo – ostatniego dnia wyjazdu myślałam tylko o tym, kiedy będę mogła tu znowu przyjechać. Kamienne miasteczka na wzgórzach, pola winorośli dojrzewających w słońcu i weseli Włosi siedzący przed Gelaterią – w Toskanii z łatwością można odnaleźć słynne dolce vita. Nie wiem czy zdjęcia chociaż trochę oddadzą nastrój tej pięknej krainy, ale uwierzcie mi na słowo – było tam wspaniale.

Spokojne życie w Sarteano – małym miasteczku z jedną lodziarnią i dwiema pizzeriami. Jedną z nich poznałam naprawdę całkiem nieźle. Przesiedziałam w niej dobre trzy godziny, bo było to jedyne miejsce w promilu dziesięciu kilometrów, gdzie działał internet. Według opiekuna domku, w którym się zatrzymaliśmy, internet działał u nas bez zarzutu, ale niestety nie mogłam się z nim zgodzić…

Wakacje równa się: książki. W końcu nadrobiłam trochę zaległości.

Słynny flaming bardzo się przydał ;)

W trakcie tego krótkiego wyjazdu próbowałam odwiedzić jak najwięcej miejsc. Jednym z nich było na przykład miasteczko Montepulciano. 

Następnym celem podróży było słynne San Gimignano zwane "Manhattanem średniowiecza". Jeśli wyobrazicie sobie typowe włoskie miasteczko, to San Gimigniano z pewnością będzie pasowało do Waszej wizji. To stąd pochodzi słynne białe wino Vernaccia, na każdym rogu można kupić prawdziwe trufle wielkości piłek tenisowych, a z knajpek rozchodzi się zapach toskańskich przysmaków i pizzy z pieca. 

Kolejka do lodziarni Gelateria Dondoli – podobno najlepszej na świecie. Moje lody o smaku malin i lawendy były faktycznie przepyszne. 

W drodze do Asyżu…

Bazylika św. Franciszka – kolebka zakonu franciszkańskiego. 

Autoportret w uroczym sklepie z regionalnymi produktami i słomkowymi kapeluszami. 

W trakcie tych wakacji zajadałam się winogronami. Te zerwane własnoręcznie zawsze smakują najlepiej. 

Wakacje to dla mnie przede wszystkim powrót do prostych przyjemności. Książki, jedzenie, gry planszowe albo… ping-pong :) 

Tak wyglądał każdy zachód słońca w Toskanii. Gdy brałam do ręki aparat i fotografowałam różowo fioletowe niebo, cały czas nachodziła mnie myśl, że wygląda jak obrobione w Photoshopie – to było po prostu zbyt piękne, aby mogło być prawdziwe. 

Jeśli chcecie zobaczyć więcej moich zdjęć z wakacji to zapraszam Was gorąco na Instagram.

Pieczone flądry z sosem musztardowo-koperkowym

* * *

Przepis z dedykacją dla wszystkich którzy tak jak ja uwielbiają ryby! Nie za trudny i nie za drogi, bo kilogram świeżych fląder prosto z kutra kosztuje około 6 złotych!

Skład:

(przepis dla 3-4 osób)

1 kg świeżych fląder

4 ząbki czosnku

1 duży pęczek pietruszki

4-5 łyżek bułki tartej

1 limonka lub cytryna

oliwa z oliwek

sól i pieprz

sos: 200 ml śmietany kwaśnej 12%

1 łyżeczka musztardy Dijon

kilka kropel soku z cytryny

2 łyżki posiekanego koperku

A oto jak to zrobić:

1. Frądry dokładnie myjemy, oczyszczamy i usuwamy głowy. Przyprawiamy solą i pieprzem. Każdą rybę obtaczamy w bułce tartej i umieszczamy w żaroodpornym naczyniu. Dodajemy posiekany czosnek, pietruszkę i kilka plasterków limonki lub cytryny (nie za dużo, żeby ryba nie nabrała goryczki). Całość skrapiamy oliwą z oliwek. Pieczemy w rozgrzanym piekarniku w 180 stopniach C przez 30 minut.

2. Wszystkie składniki do sosu mieszamy i podajemy z upieczoną rybą.

 

Orzeźwiająca lemoniada z arbuza

* * *

Upały, upały, upały! A na taką pogodę nie ma nic lepszego jak orzeźwiająca lemoniada z arbuza. Przy tym przepisie szczególnie polecam Wam formę jej podania w wydrążonym arbuzie – wypróbowałam przy ostatniej imprezie i goście byli zachwyceni! Taki mały drobiazg, który angażuje zaproszonych a nam ułatwia w innych czynnościach, które wiążą się z podejmowaniem gości. A co powiecie na wersję z alkoholem?

Skład:

1 dojrzały arbuz (różowy i żółty)

1 dojrzały melon

1 cytryna

1 limonka

2 szklanki kruszonego lodu

2-3 łyżki brązowego cukru

A oto jak to zrobić:

1. Arbuza i melona przecinamy w połowie i wyjmujemy miąższ. Usuwamy pestki a masę przekładamy do blendera. Dodajemy kruszony lód, brązowy cukier, sok z limonki i cytryny. Całość miksujemy na gładką masę i przelewamy do wydrążonego arbuza. Dodajemy plastry cytryny. Tak przygotowaną lemoniadę podajemy mocno słochodzoną.

Komentarz: Polecam również wersję z alkoholem – Martini Bianco, Malibu lub z Tequilą. 

* * *

Wskazówki jak rozpoznać dojrzałego arbuza?

 – warto przyłożyć ucho do arbuza i spróbować pobębnić w niego dłonią – jeżeli usłyszycie tzw. dudniący dźwięc, to znak że jest dojrzały,

– warto unikać małych arbuzów – jest większe prawdopodobieństwo, że arbuz o większych rozmiarach będzie lepszy,

– dojrzały arbuz ma jednolity zielony kolor skórki, a paski nie wyróżniają się.

*  * *

Jeżeli jeszcze znacie jakieś sposoby, śmiało piszcie w komentarzach!

Sernik na zimno z białą czekoladą i galaretką

 

* * *

Każda okazja do przygotowania czegoś słodkiego jest dobra! A tak się składa, że 30 lipca był Międzynarodowym Dniem Sernika. Co zatem powiecie na delikatny sernik na zimno, bez cukru, jajek i pieczenia? Za to z białą czekoladą, lemon curd i zieloną galaretką. Myślę, że na letnie weekendy w sam raz!               

Skład:

(forma o średnicy 18 cm)

(przepis na 6-8 osób)

200 g białej czekolady

1 kg twarogu 3 – krotnie zmielonego (tzw. z pudełka)

150 ml śmietanki kremówki 36 %

5 łyżek lemon curd

2 łyżki żelatyny + odrobinę wrzątku

1 opakowanie galaretki (np. agrestowa)

spód: 200 g herbatników zbożowych

garść orzeszków solnych

50 g masła

A oto jak to zrobić:

1. Kruche herbatniki wraz z orzeszkami kruszymy (najlepiej w malakserze). Dodajemy masło i mieszamy do otrzymania miękkiej masy. Całość przekładamy na dno formy i wygładzamy. Formę z kruchym spodem umieszczamy w zamrażalniku na 20 minut. Białą czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej. Studzimy i łączymy z twarogiem. Dodajemy lemon curd, ubitą śmietankę i dokładnie mieszamy. Żelatynę rozpuszczamy w odrobinie wrzątku. Przestudzoną żelatynę stopniowo łączymy z masą serową – do żelatyny dodajemy łyżkę masy i dokładnie mieszamy. Następnie łączymy z resztą masy. 

2. Wymieszaną masę twarogową przekładamy na schłodzony spód, owijamy folią spożywczą i umieszczamy w lodówce. Galaretkę przygotowujemy wg wskazówek na opakowaniu (zawsze lepiej trochę mniej wody dodać – będzie bardziej gęsta). Schładzamy, a następnie przelewamy na wierzch sernika. Całość ponownie przykrywamy folią spożywczą i umieszczamy w lodówce, najlepiej na całą noc.