Kwiaty czarnego bzu w cieście naleśnikowym z limoncello

Skład:

kilka gałązek kwiatów czarnego bzu (6-8 sztuk)

ciasto naleśnikowe:

1 jajko

3 łyżki mąki

50 ml mleka

50 ml wody gazowanej

1 łyżka likieru limoncello (opcjonalnie)

do smażenia: olej roślinny

do podania: cukier puder

otarta skórka z cytryny lub syrop klonowy (opcjonalnie)

A oto jak to zrobić:

1. Jajka dokładnie mieszamy z mąką i mlekiem. Dodajemy wodę i likier limoncello (opcjonalnie). Całość mieszamy do uzyskania gładkiej masy. Odstawiamy. Kwiaty bzu nie płuczemy, a jedynie strząsamy, tak by się pozbyć ewentualnych zanieczyszczeń. Zamaczamy w cieście i smażymy na rozgrzanej patelni. Gdy nabiorą złocistego koloru, przekładamy na ręcznik papierowy. Przed podaniem posypujemy cukrem pudrem i otartą skórką z cytryny. Polecam polać syropem klonowym.

 

LAST MONTH

Dzisiejszy wpis publikuję wyjątkowo późno. Jest już wieczór, leżę w łóżku z komputerem na kolanach przy zgaszonym świetle (komary szaleją w Sopocie na całego, a ja lubię spać przy otwartym oknie) i zabieram się za kolejne zestawienie z cyklu Last Month. Cały dzień pisałam kolejny rozdział (z satysfakcją pochwalę się Wam, że udało mi się go skończyć) więc usiadłam do komputera z prawdziwą przyjemnością. Przyglądam się wszystkim zdjęciom, które uzbierałam na swoim telefonie w ciągu ostatniego miesiąca i nie mogę uwierzyć, że jest ich aż tyle. Czeka mnie długi wieczór jeśli jeszcze dziś mają trafić na bloga…

 Miłego oglądania i spokojnej nocy! :)

1. Podsmażana chałka moczona w mleku i jajku z truskawkami… kocham czerwiec! // 2. Kucyk, którego spotkałam w trakcie poszukiwań kolejnych plenerów do zdjęć //

Marina w Gdyni. W lecie przechodzi prawdziwe oblężenie. 

1. Polska kwitnie // 2. Plaża niedaleko Krynicy. Było naprawdę bardzo wietrznie // 3. Kolejny strój ze spódnicą maxi // 4. Z wiekiem coraz mniej lubię latać (żeby nie powiedzieć "boję się latać"), ale takie widoki trochę mi to wynagradzają //

Nasza wesoła trójka wreszcie w komplecie. Tuż przed pierwszą, ale nie ostatnią (i nie przedostatnią) wizytą we włoskiej lodziarni. 

1., 3. i 4. Nie jestem w stanie zliczyć ile porcji lodów zjadłam w trakcie tego krótkiego wyjazdu, ale nie żałuję ani jednej! // 2. Mediolan wczesnym rankiem //

Kolacja i gotowanie pod okiem wybitnych szefów kuchni w XVIII wiecznej willi. A wszystko to nad włoskim jeziorem Como. Mniej więcej co pięć minut musiałam kogoś prosić, aby mnie uszczypnąć.

Wielkie podziękowania dla Philipiak.pl!

Być turystką przez jeden dzień – bezcenne. Pół godziny drogi samochodem od mojego domu i już byłam w raju. Drobny, prawie biały piasek i wiatr idealny do puszczania latawca.

Niedawno wpadła mi w ręce nowa maskara Lancôme Hypnôse Volume-à-porter – całe szczęście bo moje rzęsy są teraz w opłakanym stanie. Miękki aplikator delikatnie rozczesuje pojedyncze rzęsy a oryginalna formuła (lateks zamiast wosku) sprawia, że tusz utrzymuje się na rzęsach cały dzień bez rozmazywania. Efekt to lekkość, na której mi zależy – zwłaszcza latem. 

Czerwcowe słodycze. Truskawki goszczą na moim stole prawie codziennie. 

1. Bruksela tam i z powrotem // 2. Domowa lemoniada //

Fajna książka koleżanki po fachu.

Orłowska plaża. To tu można kupić ryby prosto od rybaków. Pod warunkiem, że uda Wam się przyjść o świcie. 

Jedziemy na grilla. Tarta z truskawkami i wino to mój mały wkład do menu na kolację.

1. Jeden z niewielu upalnych dni tego lata // 2. Być może obiła Wam się o uszy informacja na temat awarii LOT-u, byłam jednym z pechowców, którzy utknęli na lotnisku // 3. Mówiłam Wam już, że Pempuszka z niewiadomego powodu wystawia język w trakcie snu? // 4. Wymowne spojrzenia…

Moje ukochane rejony: Sopot i Kaszuby. 

 

Zupa truskawkowa z winem i truskawkami w białej czekoladzie

* * *

Dojrzałe w słońcu truskawki i gorąca biała czekolada to wspaniałe połączenie! Przepis koniecznie na liście do wypróbowania w letnie popołudnie!

Skład:

(przepis na 2-3 osoby)

ok. 600 g świeżych truskawek

ok. 300 ml wody 

 garść świeżych liści mięty

sok z 1 cytryny

1 lampka różowego wina

2 łyżki brązowego cukru

szczypta kardamonu

do podania: 1 tabliczka białej czekolady + kilka truskawek

A oto jak to zrobić:

1. Liście mięty umieszczamy w garnku z wodą, dodajemy brązowy cukier, szczyptę kardamonu i zagotowujemy. Czekamy aż cukier się rozpuści i odstawiamy do wystygnięcia. Dodajemy truskawki i miksujemy. Dolewamy wino i sok z cytryny. Całość mieszamy i schładzamy.

2. Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej. Schłodzoną zupę posypujemy liśćmi mięty i podajemy z truskawkami zanurzonymi w gorącej czekoladzie.

* * *

Strawberries ripened in the sun and hot white chocolate are a wonderful combination! This recipe must be added to your list to try on a summer afternoon!

 

Ingredients:

(recipe for 2-3 people)

approx. 600 g fresh strawberries

approx. 300 water

  a handful of fresh mint leaves

juice from 1 lemon

1 glass of rosé wine

2 tablespoons brown sugar

a pinch of cardamom

to serve with: 1 bar of white chocolate + a few strawberries

 

Here's how to do it:

1. Place the mint leaves in a pot of water, add the brown sugar, a pinch of cardamom and boil. Wait until the sugar dissolves and leave it aside to cool. Add the strawberries and blend. Pour in the wine and lemon juice. Stir the mixture and chill.

2. Melt the chocolate in a water bath. Sprinkle the chilled soup with mint leaves and serve with strawberries dipped in hot chocolate.

Tagliatelle z domowym pesto i szparagami

* * *

Przygotowanie domowego pesto nie jest trudne, a doskonale urozmaica codzienne potrawy. W połączeniu z makaronem tagliatelle, zielonymi szparagami i plastrami awokado, możemy stworzyć całkiem wykwintne danie. Do tego obowiązkowo słochodzone białe wino i mamy w wspaniałą propozycję na letnią kolacje.

Skład:

(przepis na 3-4 osoby)

ok. 400 – 500 g makaronu tagliatelle

1 pęczek zielonych szparagów

domowe pesto: liście bazylii (1 doniczka)

garść prażonych orzechów nerkowca (opcjonalnie: pestki dyni, słonecznika lub orzechów włoskich)

2 ząbki czosnku

1/2 szklanki oliwy

1/2 szklanki startego parmezanu

sól morska

do podania: 2 dojrzałe awokado

prażone orzechy nerkowca

kawałki fety

A oto jak to zrobić:

1. Makaron gotujemy al dente, w dużym garnku z osoloną wodą. W trakcie gotowania makaronu, miksujemy liście bazylii z prażonymi orzechami nerkowca, czosnkiem, oliwą, parmezanem i szczyptą soli. Konsystencja ma być gładka. Szparagi myjemy, odłamujemy twarde końcówki, kroimy i wrzucamy do wrzątku. Gotujemy 3-5 minut, odcedzamy i polewamy zimną wodą. 

2. Makaron odcedzamy i mieszamy delikatnie z pesto. Tagliatelle podajemy ze szparagami, plastrami awokado, prażonymi orzechami nerkowca i fetą.

Komentarz: Domowe pesto możemy również wymieszać z jogurtem naturalnym a następnie połączyć z makaronem.

* * *

Preparing homemade pesto isn’t difficult, and it's a perfect addition to diversify your everyday dishes. Combined with tagliatelle pasta, green asparagus and slices of avocado, you can create quite an exquisite meal. White wine is a must, and we have a fantastic idea for a summer dinner.

Ingredients:

(Recipe for 3-4 people)

approx. 400 – 500 g tagliatelle pasta

1 bunch of green asparagus

homemade pesto:

basil leaves (1 plant)

a handful of roasted cashew nuts (optional: pumpkin seeds, sunflower seeds or walnuts)

2 cloves garlic

1/2 cup olive oil

1/2 cup grated Parmesan cheese

sea ​​salt

serve with: 2 ripe avocados

roasted cashew nuts

pieces of feta cheese

 

Here's how to do it:

1. Cook the pasta al dente in a large pot of salted water. While cooking the pasta, blend the basil leaves with roasted cashew nuts, garlic, olive oil, Parmesan cheese and a pinch of salt. The consistency has to be smooth. Wash the asparagus, break off the hard ends, chop and throw them into boiling water. Boil for 3-5 minutes, drain off and pour over with cold water.

2. Drain the pasta and mix gently with pesto. Serve the tagliatelle with asparagus, avocado slices, roasted cashew nuts and feta cheese.

Note: You can also mix homemade pesto with yoghurt and then add it to the pasta.

Easy like…

  Who doesn't like to stay in pajamas until noon? Or to prepare the delicious breakfast  without a hurry? Last Saturday was  a really nice change for me – within the week I managed to shoot a lot of great photos (luckily, the weather was good), so I could dedicate the weekend to do some housework and more importantly for some private issues I left behind for a while (thanks for the understanding and I promise right here and now that soon we will have more time for each other  :*). Such mornings are rare,  so let’s enjoy them as long as we can.

  Middle of the week isn’t perhaps a perfect moment to share photos from Saturday, but I hope that the time will pass quickly and we will soon wake up on a weekend morning once again.

***

   Która z nas nie lubi czasem posiedzieć w pidżamie do południa? Albo w spokoju przygotować pyszne śniadanie nigdzie się nie śpiesząc? Ostatnia sobota była dla mnie naprawdę miłą odmianą – w ciągu tygodnia udało mi się zrealizować całkiem sporo zdjęć (pogoda na szczęście dopisała), więc weekend mogłam poświęcić na pracę w domu i nadrabianie prywatnych zaległości (dziękuję za wyrozumiałość i przy świadkach obiecuję, że niedługo będziemy mieć więcej czasu dla siebie :*). Takie poranki zdarzają się rzadko, dlatego cieszmy się nimi jak tylko możemy.

   Środek tygodnia to nie jest może idealny moment na dzielenie się z Wami zdjęciami z soboty, ale mam nadzieję, że czas szybko nam zleci i nim się obejrzymy znowu obudzimy się w weekendowy poranek. 

   Nawet gdy mogę pospać trochę dłużej, to staram się wstać maksymalnie półtorej godziny później niż zwykle (czyli między 7 a 7.30). Rozregulowanie trybu snu, nawet jeśli marzę o tym, aby obudzić się dopiero na nowy odcinek Familiady, sprawia, że w poniedziałkowy poranek jest mi znacznie ciężej wstać. Jeśli nigdzie się nie śpieszę, to łapię za telefon i sprawdzam najnowsze wiadomości ze świata. Gdy miauczenie mojego kota nie daje mi już spokoju (Pempuszka nie uznaje weekendów) to zwlekam się z łóżka. 

   Bardzo chciałabym poświęcać więcej czasu na pielęgnację, ale niestety nawet w weekendy szkoda mi teraz na to czasu. Po prysznicu, wsmarowuję balsam do ciała, przemywam twarz płynem micelarnym i nakładam krem (w którymś momencie myję też zęby ;)). Piszę o tym przede wszystkim dlatego, że zauważyłam znaczną poprawę swojej cery, od momentu w którym to wieczorem używam żelu do mycia twarzy, a rano płynu micelarnego. Znacznie rzadziej pojawiają się teraz u mnie jakiekolwiek niedoskonałości. 

W tym momencie używam płynu micelarnego Serene, jednej z moich ulubionych marek kosmetycznych. Jeszcze nigdy nie zawiodłam się na produktach Phenome (polecam też rozgrzewające masło do ciała z imbirem lub krem Luscious z wodą aloesową). Gdybyście miały ochotę przetestować któryś z produktów, to marka Phenome przygotowała specjalny rabat dla Czytelniczek bloga :). W dniach od 10 do 12 czerwca na hasło "MLE" otrzymacie 25% rabatu na cały asortyment w sklepie online. 

Nie ma nic lepszego niż łączenie przyjemnego z pożytecznym. Gdy w końcu nadchodzi weekend, budzik nie dzwoni o świcie i większość obowiązków mogę załatwić z domu, to chętnie przygotowuję coś pysznego na śniadanie, a przy okazji robię kilka zdjęć na bloga. W ostatnich dniach uskuteczniam wszystkie przepisy z wykorzystaniem truskawek, które po prostu uwielbiam. Siadanie przed telewizorem z miską wypełnioną po brzegi truskawkami z cukrem, to najlepsze co może mnie spotkać w letni wieczór. W ten weekend postanowiłam wrócić do jednego z pierwszych przepisów Zosi opublikowanych na blogu. Przypomniała mi o nim przepięknie wydana książka autorstwa Rachel Khoo "Mała paryska kuchnia" (dostępna na przykład w księgarni Bonito.pl, którą gorąco Wam polecam). Smak tego prostego dania jest wprost nie do opisania, a po dodaniu do niego świeżych truskawek i odrobiny miodu można już zupełnie odpłynąć.  

Przepis na śniadanie dla dwóch głodnych osób

Skład: 

 chałka (im bardziej wysuszona tym lepiej ;))

dwa jajka od kurki z wolnego wybiegu

dwie szklanki mleka

trzy łyżki cukru 

masło do podsmażenia chałki

trzy garście truskawek

dwie łyżki miodu

Sposób przygotowania:

Do miski wlewamy mleko, wbijamy jajka i dodajemy cukier. Roztrzepujemy widelcem. Kroimy chałkę na kromki i po kolei maczamy je w mleku z jajkiem, aż całkiem nasiąkną. Rozgrzewamy masło na patelni. Delikatnie przekładamy kromki na patelnie i czekamy aż się zarumienią z obydwu stron. Przekładamy na talerz. Dodajemy truskawki i miód. Jemy nim wystygną :).

Z pysznym śniadaniem na talerzu, zabrałam się w końcu za przejrzenie nowego numeru ELLE. Już od piątku jeden egzemplarz prosto z drukarni leżał przy moim łóżku ale ja chciałam poczekać na odpowiedni moment, aby w końcu zobaczyć… artykuł i zdjęcia własnego autorstwa :). W nowym numerze znajdziecie mały przewodnik po Brukseli, do której udałam się kilka tygodni temu. Jeśli komuś z Was wpadnie przez przypadek w ręce, to będzie mi bardzo miło jeśli podzielicie się swoją opinią :).

Byle do soboty… Miłego dnia! :)

 

 

Babeczki malinowe z kremem

* * *

To chyba jeden z najbardziej przydatnych deserów na najbliższe miesiące. Kruche ciasto, krem i obfita garść owoców! Dotychczas do większości tart dodawałam mieszankę serka mascarpone z rozpuszczoną białą czekoladą. Tym razem polecam kruche tartaletki z lekko zmodyfikowanym przeze mnie crème pâtissière. Zazwyczaj dopiero w ostatniej chwili nakładałam owoce na warstwę kremu – przy tej wersji, dekoracje owoców możemy zacząć na kilka godzin przed podaniem. Ten wspaniały i dość mało pracochłonny deser to doskonały pomysł na umilenie najbliższych wolnych dni. Co powiecie zatem na kruchą tartę, koc i dobrą książkę? Gdzieś z dala od miastowego gwaru – najlepiej na trawie? Idealnym dopełnieniem letniej, słodkiej przekąski są orzeźwiające, pełne owocowych smaków napoje Frappuccino. Do tej propozycji owoców na tartaletkach, polecam wybrać wersję jogurtową o smaku malin i jeżyn.

 

Skład:

(przepis na tartę o średnicy 28 cm lub ok. 5 sztuk o średnicy 4 cm)

ciasto:

150 g mąki

30 g cukru

125 g pokrojonego w kostkę masła (najlepiej schłodzone)

1 łyżka wody (opcjonalnie)

krem:

4 żółtka

1 laska wanilii

500 ml mleka 3,2%

100 g cukru 

3 łyżki mąki kukurydzianej

do dekoracji: świeże maliny + garść pistacji 

cukier puder do posypania

A oto jak to zrobić:

1. Do szerokiej miski (albo na stolnicę) przesiewamy mąkę, dodajemy pokrojone na kawałki masło, cukier i skrapiamy łyżką wody (opcjonalnie). Zdecydowanym ruchem zagniatamy ciasto i odkładamy na 30 minut do zamrażalnika. Rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni C. 

2. Ciasto wyjmujemy z zamrażalnika i wykładamy nim natłuszczone foremki. Wierzch ciasta nakłuwamy widelcem. Pieczemy ok. 20-25 minut, aż ciasto uzyska złoty kolor.

3. Mleko podgrzewamy w garnku z rozciętą na pół wanilią. W oddzielnej misce ubijamy żółtka z cukrem na puszystą masę. Dodajemy mąkę kukurydzianą i dalej ubijamy. Do puszystej masy, stale mieszając przelewamy połowę ciepłego mleka. Mieszamy i przelewamy całość do reszty mleka pozostałej w garnku. Na małym ogniu masę mieszamy przez 8-10 minut, aż zgęstnieje. Tak powstaly krem przekładamy na kruche spody ciasta, a na kremie rozkładamy świeże maliny. Posypujemy pokruszonymi pistacjami i cukrem pudrem.

* * *

This is probably one of the most useful desserts for the upcoming months. Pastry, cream and a large handful of fruit! So far, I have been adding a mixture of mascarpone with melted white chocolate to most of my tarts. This time I recommend crispy tartlets with my slightly modified crème pâtissière. I usually wait till the very last moment to add the fruit onto the layer of cream – in this version, you can start decorating with fruit a few hours before serving. This amazing and relatively easy dessert is the ideal idea to make the next few free days a bit more special. How would you like a crispy tart, a blanket and a good book? Somewhere far away from the bustling city – preferably on grass? Full of fruit flavor Frappuccino’s perfectly complement this light and sweet snack. I suggest getting the raspberry and blackberry yoghurt flavored one to go with these tartlets.

Ingredients:

(a recipe for a tart with a diameter of 28 cm or approx. 5 pieces with a diameter of 4 cm)

the shortcrust pastry:

150 g flour

30 g sugar

125 g diced butter (preferably chilled)

1 tablespoon of water (optional)

cream:

4 egg yolks

1 vanilla pod

500 ml of 3.2% milk

100 g sugar

3 tablespoons cornstarch

to decorate: Fresh raspberries +a  handful of pistachios

powdered sugar for sprinkling

 

Here's how to do it:

1. Sif the flour into a wide bowl (or onto a pastry board), add the cubes of butter, sugar and sprinkle on a spoon of water (optional). Firmly knead the dough and put aside for 30 minutes into the freezer. Preheat oven to 180 degrees C.

2. Remove the dough from the freezer and spread it onto greased molds. Puncture the pastry with a fork. Bake for approx. 20-25 minutes, until the dough turns a golden color.

3. Warm up the milk in a pot with a vanilla pod cut in half. In a separate bowl, beat the egg yolks with sugar until fluffy. Add the cornstarch and continue to whip. Pour in the warm milk, while stirring constantly. Mix and pour the mixture into the remaining milk in the saucepan. Stir the mixture for 8-10 minutes on low heat, until it thickens. Spread the finished cream onto the shortcrust pastry bottoms and add the fresh raspberries. Sprinkle with crushed pistachios and powdered sugar.