Domowe sposoby na naszą witalność!

Owoce i warzywa są źródłem wielu witamin i soli mineralnych, których organizm sam nie wytwarza, a bez nich nie jest w stanie dobrze funkcjonować. Uzupełnienie codziennego jadłospisu o pięć porcji warzyw lub owoców sprawia, że czujemy się dobrze, lepiej wyglądamy i co najważniejsze jesteśmy zdrowi. Jedna porcja to ilość, która mieści się w naszej dłoni, a więc naprawdę niewiele – to co najważniejsze to regularność spożywania warzyw i owoców. Należę do tych osób, które na całe szczęście mało chorują, a ostatnie antybiotyki zażywałam w wieku szkolnym. Wystrzegam się ich jak tylko mogę i dbam żeby pozostali domownicy też nie mieli z nimi kontaktu. Jestem wychowana w kulcie zdrowego jedzenia, a przy zaziębieniach stosuję naturalne antybiotyki (czosnek z gorącym mlekiem w przypadku kaszlu, czosnek w zupach / sałatach, do nosa przy katarze, nawet na opryszczkę). Kto wie, może dzięki tym domowym metodom mój organizm się zahartował ?! 

Piękno tkwi w nas samych, dlatego dbanie o ciało jest równie ważne jak dbanie o jego wnętrze! Zasada spożywania 5 porcji owoców i warzyw dziennie ma ogromny wpływ nie tylko na nasze zdrowie ale i na nasz wygląd.

Skład:

Koktajl z ananasa, grejpfruta, kiwi i jarmużu (przepis na 2 porcje)

1 dojrzały ananas

wyciśnięty sok z grejfruta

duża garść liści jarmużu (opcjonalnie szpinak)

1 dojrzałe kiwi

A oto jak to zrobić:

1. Wszystkie składniki dokładnie myjemy i obieramy. Z grejpfruta wyciskamy sok, a następnie łączymy z kawałkami ananasa, kiwi i liśćmi jarmużu. Miksujemy na gładką konsystencje. Spożywamy tuż po przygotowaniu. 

Komentarz: Proporcje składników naturalnie mogą ulec naszym modyfikacjom. Sok z grejpfruta często zastępuję świeżym sokiem z pomarańczy – wersja słodsza. Zamiast liści jarmużu może być świeży szpinak – połączenie jest delikatniejsze w smaku. W trakcie obierania ananasa usuwam również jego środek (sam trzon, jest gorzki). Dojrzałego ananasa możemy poznać po łatwym wyjęciu środkowych liści z jego pióropusza.

Świeże liście jarmużu możemy śmiało zastąpić liśćmi szpinaku. O tej porze roku sam intensywny kolor już poprawia nam humor, a co dopiero nasze zdrowie!

 

 

Dolomiti

Today's post is just another bunch of photos from my trip in the Italian mountains. Even while skiing, I had my camera with me all the time – packed in my blue backpack, waiting for the moment in which I see something worth photographing.

…..

Dzisiejszy wpis to kolejna porcja zdjęć z mojego wyjazdu we włoskie góry. Nawet na nartach nie rozstawałam się z moim aparatem – zapakowany w niebieski plecak, czekał na moment, w którym zobaczę coś wartego sfotografowania. 

Niech Was nie zmyli niebieskie niebo. Tego dnia wiatr była tak silny, że ledwo udało mi ustać na nogach (a raczej na nartach), a ręce przymarzły mi do aparatu w przeciągu kilkunastu sekund. 

Uwielbiam włoską kuchnie! We włoskich schroniskach znajdziemy dania o jakich nam się nie śniło. Aglio Olio Peperencino to tylko jednoz  wielu dań godnych polecenia.

U podnóży góry Marmolada znalazłam tego oto włochatego alpinistę :).

Bombardino!

jacket / kurtka – Napapijri; trousers / spodnie – Columbus; gloves / rękawiczki – POC; goggles / gogle – POC; helmet / kask – POC

 

Miłego poniedziałku! :)

 

 

 

Poświąteczne śniadanie. Placuszki z musem z pomarańczy, imbirem i goździkami.

Przepis na placuszki z musem z pomarańczy, imbirem i goździkami

Skład:

(dla dwóch osób)

1 szklanka mąki

1 jajko

50 g roztopionego masła 

1 łyżeczka proszku do pieczenia

2 łyżki cukru

3/4 szklanki mleka

1 łyżka ekstraktu z wanilii

szczypta soli

mus pomarańczowy:

3-4 dojrzałe pomarańcze

ok. 2-3 cm świeżego imbiru

1-2 goździki

1 łyżka masła

 

A oto jak to zrobić:

1. Jajko ubijamy z cukrem na puszystą pianę. Dodajemy ekstrakt z wanilii, roztopione masło i mleko. Mieszamy. Na końcu dodajemy przesianą mąkę z proszkiem do pieczenia i solą. Całość mieszamy do połączenia się składników.

2. Placuszki smażymy na rozgrzanej patelni z łyżką masła. Możemy smażyć tradycyjnie, formując ciasto w kształcie placuszków lub pokusić się o świąteczne foremki do pierników. Jeżeli wybieramy drugi sposób, polecam przy nalewaniu ciasta do foremki przycisnąć (np. drewnianą łyżką) foremkę do patelni, tak by ciasto nie wypłynęło (wystarczy przy początkowej fazie smażenia).

3. Aby przygotować mus z pomarańczy: podsmażamy na rozgrzanej patelni z masłem plasterki pokrojonego imbiru, a następnie plastry pomarańczy. Dodajemy goździki i smażymy na małym ogniu ok. 12-15 minut. Odstawiamy do wystygnięcia, wyjmujemy goździki i blendujemy na gładką masę. Tak przygotowany mus dodajemy do usmażonych placuszków.

Merry Christmas!

Christmas is approaching rapidly. Tomorrow we will all be far away from the everyday responsibilities, hopefully feel the true Christmas spirit and share the Christmas wafer with our loved ones. However, before I will sit down with my family to the charming dinner – what we usually do when the first star appears on the sky – I cannot forget about the blog. It's a some sort of tradition by now that before the Christmas break we meet with all the girls to wish each other all the best. This year I decided to invite the whole team and organize a small Christmas Eve for us.

****

Boże Narodzenie zbliża się wielkimi krokami. Już jutro myślami wszyscy będziemy daleko od codziennych obowiązków w pracy, a przy odrobinie szczęścia poczujemy prawdziwego Ducha Świąt i podzielimy się z najbliższymi opłatkiem. Nim usiądę jednak z rodziną do tej magicznej kolacji, którą rozpoczynamy, gdy na niebie pojawi się pierwsza gwiazda, nie mogę zapomnieć o blogu. To już pewnego rodzaju tradycja, że przed przerwą świąteczną spotykamy się z wszystkimi dziewczynami, aby złożyć sobie życzenia. W tym roku, postanowiłam zaprosić cały nasz zespół i zorganizować coś na wzór prawdziwej Wigilii. 

Całe szczęście, udało nam się spotkać w komplecie, a wbrew pozorom nie jest to łatwe. Na miejsce spotkania wybrałam jedno z moich ulubionych miejsc w Trójmieście, restaurację Flaming & Co mieszczącą się tuż przy plaży. Wnętrze było pięknie przystrojone, więc jedyne co musiałam wziąć ze sobą to prezenty dla dziewczyn. Nawet pogoda nam sprzyjała, bo tego popołudnia (wyjątkowo!) świeciło słońce. 

 

Nie mogło zabraknąć symbolicznego dzielenia się opłatkiem…

Asia i Beata przygotowały dla nas małe, świąteczne robótki ręczne. Na początku tylko się przyglądałyśmy, ale po kilku minutach wszystkie zabrałyśmy sią za własne stroiki (jeśli chcecie zobaczyć efekt, to zajrzyjcie na Makehomeeasier.pl)

Na koniec, w imieniu swoim i wszystkich dziewczyn, chciałabym życzyć Wam ciepłych, rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia, przepełnionych radością i miłością najbliższych. Niech ten czas będzie pozbawiony wszelkich trosk i zmartwień. 

Wszystkiego dobrego!

Kasia

 

 

Gorące podziękowania dla restauracji Flaming & Co w Sopocie za możliwość spotkania w tak pięknej scenerii, oraz dla kochanej Ani z Mammamija za wykonanie zdjęć. 

 

Wilgotny pasztet mięsny z dodatkiem smażonej gruszki i rozmarynu

Skład:

ok. 1,2 kg łopatki bez kości (tłustej) *

0,5 kg pręgi wołowej (goleń)

150 g wątróbki z kurczaka

2 duże gruszki + 2 łyżki miodu

4-5 szalotek

2 czerwone cebule

4 jajka

3 kromki bułki paryskiej

6-8 ziarenek ziela angielskiego

1-2 gałązki świeżego rozmarynu

3 liście laurowe

1 łyżka suszonego majeranku

1 łyżeczka mielonej gałki muszkatołowej

8 ziarenek pieprzu

sól morska

do podania: konfitura z żurawin

 

A oto jak to zrobić:

1. Wszystkie przyprawy (pieprz, ziele angielskie, liście laurowe, majeranek i sól) umieszczamy na dnie dużego garnka. Zalewamy 3/4 szklanki wody i zagotowujemy. Po 2 minutach gotowania umieszczamy pokrojone kawałki mięsa (ok. 2 cm) oraz kawałki cebuli. Zagotowujemy, a następnie dokładnie całość mieszamy i dusimy pod przykryciem przez 1,5 godziny. Na osobnej patelni podsmażamy pokrojoną szalotkę z gałązką rozmarynu. Dodajemy pokrojone i obrane plastry gruszki, miód i smażymy przez 6-8 minut. Odstawiamy i wyjmujemy listki rozmarynu.

2. Ugotowanie mięso przekładamy do osobnego garnka, a z pozostałego wywaru usuwamy liście laurowe / ziarenka i gotujemy w nim przez 6-8 minut wątróbkę drobiową. Odstawiamy z ognia, dodajemy kawałki pieczywa (bułki paryskiej) tak by nasiąknęła.

3. Ugotowane mięso, podsmażone gruszki, podgotowaną wątróbkę drobiową wraz z pieczywem i wywarem – całość trzykrotnie mielimy (możemy w maszynce do mięsa, ja z kolei mieliłam partiami za pomocą blendera). Dodajemy żółtka, przyprawiamy gałką muszkatołową, solą i mieszamy. Na końcu delikatnie łączymy z ubitymi białkami. Masę przelewamy do 2 form o dlugości ok. 30 cm wyłożonych papierem do pieczenia i wstawiamy do nagrzanego piekarnika do 170 stopni C i pieczemy przez 1,5 godziny (opcja: góra-dół, piekę na środkowej półce, a na samym dole wstawiam blachę z wodą, ok. 1/2 szklanki).

*Komentarz: Jeśli chodzi o dobór mięsa, to standardowo decyduję się na 4 gatunki: wołowe (np. pręga), wieprzowe (np. łopatka bez kości), wątróbka drobiowa oraz tłusty boczek. W przypadku dzisiejszego przepisu łopatka była bardzo tłusta, więc zrezygnowałam z dodatkowego boczku. Pasztet w smaku jest delikatny i dość mokry. Niestety nie lubię wysuszonych pasztetów, więc dla wszystkich zwolenników którzy lubią rozsmarować go na kromce chleba z dodatkiem żurawiny to polecam ten przepis. Przygotowanie pasztetu nie jest wcale trudne i jeżeli się go realizuję krok po kroku, to z pewnością się uda! A jaka jest satysfakcja – porównywalna do pieczenia domowego chleba (wiecie.. takiego na zakwasie) :D:D

 

Little and Merry

Good morning to all my readers! It’s less than a week left till Christmas, so in today's post, I would like to share with you pictures that show my little progress in the big preparations.

….

Dzień dobry wszystkim Czytelnikom! Do Świąt zostało trochę ponad tydzień, dlatego w dzisiejszym wpisie chciałabym podzielić się z Wami zdjęciami, które ukazują moje drobne postępy w przygotowaniach. 

Już od wczesnego dzieciństwa Święta Bożego Narodzenia były moim ulubionym okresem w roku. Moja mama, wraz z nadejściem grudnia, robiła listę wszystkich rzeczy, które trzeba było przygotować przed Wigilią, a ja z moim starszym bratem staraliśmy się pomagać na tyle na ile mogliśmy. Po ponad trzech tygodniach odliczania, sprzątania, pieczenia i robienia zakupów przychodził ten upragniony dzień – mój tata wracał do domu z Warszawy i po przygotowaniu produktów na bigos szliśmy kupować choinkę. Ten rytuał zajmował nam zwykle wiele godzin, musieliśmy obejrzeć niezliczoną liczbę drzewek, aby móc zdecydować się na to, które będzie miało zaszczyt znaleźć się na naszej werandzie. Od kilku lat kupujemy choinkę w większym gronie, a ostatnie zdanie należy do moich dwóch małych bratanków. Mam nadzieję, że gdy dorosną, będą to wspominali z taką samą przyjemnością jak ja.

Kolejny rok z rzędu wybraliśmy się do zaprzyjaźnionej hodowli świerków (drzewko pod żadnym pozorem nie może być wycięte z lasu – to przestępstwo!). 

jacket / kurtka – Abercrombie & Fitch; shoes / buty – UGG; cap / czapka – Hilfiger  

Zaaferowana wybieraniem choinki i robieniem zdjęć, nie pamiętałam o własnych zdjęciach, ale na szczęście jedno znalazłam :). 

W tym roku nie mogliśmy się powstrzymać i kupiliśmy choinkę trochę wcześniej. Aby za szybko nie uschła, czeka na swój wielki dzień w ogrodzie. Ale wybieranie świątecznego drzewka to niejedyne przygotowania, jakie czekają nas przed Świętami. W moim mieszkaniu, po gruntownych porządkach przyszła pora na dekoracje. Zdecydowałam sie na drobne zmiany, które będą mi się podobać także wtedy, gdy świąteczne szaleństwo już minie (bardzo dużo pięknych i niedrogich rzeczy udało mi się znaleźć w H&M Home). 

pościel, poduszki, świeczka – H&M Home 

 

Od kilku tygodni testuję już nowe świąteczne przepisy. Ten element przygotowań jest niezwykle przyjemny – bezkarnie możemy się zażerać słodkościami, tłumacząc sobie, że musimy je zdegustować i odpowiednio ocenić. Tarta czekoladowa to moja mała wariacja tarty cytrynowej Zosi – jednego z pierwszych przepisów, które pojawiły się na blogu (cały przepis możecie znaleźć tutaj).

A jak u Was przebiegają świąteczne przygotowania? :)