Ucieszyłam się gdy miałam okazję zrezygnować z puchowej kurtki i wełnianego swetra na rzecz szpilek i wąskiej spódnicy. Postanowiłam też wykorzystać kolor ciemnej zieleni, który jest ulubionym kolorem gwiazd tej zimy. Nie byłam do niego do końca przekonana (bałam się, że zestawy z użyciem tej barwy będą wyglądać mało schludnie), ale nie mogłam się oprzeć tej koronkowej bluzce z wycięciem na plecach.
Dobra wiadomość dla wszystkich zmarźluchów, którym znudziło się noszenie czarnych kryjących rajstop! Teraz najmodniejsze to te o lekko wybielonym cielistym kolorze.
buty – prima moda
pończochy i spódnica – asos.com
bluzka i płaszcz – Zara
Za każdym razem kiedy nadchodzi okres przecen obiecuję sobie, że już nigdy nie kupię niczego w regularnej cenie (niestety nowe kolekcje szybko weryfikują moje postanowienie). Nie zmienia to jednak faktu, że na wyprzedażach staram się być bardzo ostrożna. Spora część wpływu na moje zakupy jest w rękach losu – jeśli nie jestem pewna jakiejś rzeczy, mówię sobie, że jeśli nie zostanie wykupiona przed podjęciem ostatecznej decyzji, to znaczy, że czeka właśnie na mnie:). Tak było z torebką poniżej. Wpadła mi w oko jak tylko pojawiła się na sklepowych półkach. Oglądałam ją kilkanaście razy, myśląc jak dobrze mieściłby się w niej mój laptop, aparat (który do małych niestety nie należy) i mnóstwo innych rzeczy, na które w zwykłej torebce zazwyczaj nie ma miejsca. Wyczekałam i się doczekałam:)
Parasol zawsze się przyda. Nie miałam w swojej kolekcji naprawdę ładnego modelu (albo były brzydkie i posiadały mało dyskretne i estetyczne loga różnych firm, albo nie nadawały się na wiatr silniejszy od tego, który porusza liście na drzewach). Ten przedstawiony poniżej jest solidny, ładny i po przecenie kosztował tylko 39 zł:).
I ostatnia rzecz, z której jestem wyjątkowo dumna bo znacznie ułatwiła mi codzienny wybór biżuterii (nie mam jej co prawda zbyt wiele, ale o tą którą mam staram się bardzo dbać). Ten piękny stojak na biżuterię kupiłam na asos za jedyne 7 i pół funta. Stojak jest z metalu, jest naprawdę sporej wielkości i pięknie eksponuje moje ulubione akcesoria.
Oto kolejna odsłona moich tyrolskich stylizacji oraz łupów znalezionych na przecenach. Na przedstawione dziś kozaczki czaiłam się już dobre dwa miesiące – dobrze, że nie zdecydowałam się na nie od razu (dzięki temu mogłam je kupić za 219 zł w Zarze). Sweter w góry nadaje się idealnie (taki dekolt ładnie podkreśla szyję), nie nadszarpnął też budżetu (49 zł po zniżce, także w Zarze).
Ponieważ w komentarzach pojawiło się mnóstwo pytań o moje świąteczne prezenty, postanowiłam zrobić dla Was kilka zdjęć :). Płyty to strzał w dziesiątkę. Piosenki Adele chwytają mnie dogłębnie za serce, a dla Michael'a Buble mogłabym stracić głowę (oczywiście gdybym nie była zajęta!:)).
Dwie czarno-białe książki były naprawdę udanym prezentem. Albumy ze zdjęciami, to coś co mogłabym przeglądać całymi dniami. Te dotyczące mody są dla mnie dodatkowo świetną inspiracją i pomagają w prowadzeniu bloga (bardzo dziękuję!).
Od zawsze miałam słabość do uroczych skarpetek (pamiętam do dziś skarpetki z kaczorem Donaldem, w których chodziłam tak długo, aż pani w przedszkolu nie zwróciła uwagi na całkiem sporą dziurę dokładnie na dziobie disney'owego bohatera) więc te w groszki z pewnością wykorzystam.
No i jeszcze jeden, ostatni prezent:)
Po leniwych świętach i sylwestrze wróciłam do świata żywych:) Wspominałam Wam już kiedyś, że w sytuacji kompletnego braku inwencji twórczej wybieram kolor szary, tak było tym razem. Pogoda jest u mnie prawie, że wiosenna, ale i tak nie rozstaję się z dodatkami ze sztucznego futra (naprawdę świetnie chronią przed wiatrem)!
kurtka i marynarka – Zara
buty – Aldo
spodnie – Bershka
bluzka – H&M
sweter – Motivi
torebka – Asos