Naszyjnik

Oto  zdjęcia pokazujące jak naszyjnik z River Island prezentuje się na dekolcie. Już nie mogę się doczekać kiedy założę go na wieczór:)

 

Coś nowego

   Wydaję mi się, że jestem raczej oszczędna w nakładaniu na siebie biżuterii, głównie ze względu na to, że nie pamiętam o tym aby ją założyć. W związku z tym, zazwyczaj szkoda mi wydawać na nią pieniędzy. Znakomita większość mojego jubilerskiego dobytku to prezenty i jak do tej pory, moja kolekcja była dla mnie wystarczająca.

   Jak zauważyłyście, gdy brakowało mi czegoś do stroju, robiłam zasadzkę na szkatułki mojej mamy. Zazwyczaj wybierałam rzeczy, które moja mama miała już od ponad dekady, ale pomimo upływu lat wciąż były na czasie.

  Mimo wszystko postanowiłam wejść w posiadanie własnego naszyjnika, który także może się stać rodzinną pamiątką. Nie jest to najbardziej klasyczny wzór na świecie ale myślę, że w połączeniu z odpowiednim strojem, będzie mi służył przez wiele lat.

  Upatrzyłam go sobie już dawno w River Island. Biżuteria w tym sklepie cieszy się bardzo dobrą sławą wśród moich koleżanek, jednak cena wymagała ode mnie głębszego zastanowienia (129 zł). W końcu, wykorzystując w ostatnim momencie promocję UNIQ (-10%, nie zniosłabym faktu, że nie zaoszczędziłam na nim chociaż złotówki:)) stałam się szczęśliwą posiadaczką naszyjnika. Nie wykluczam, że od teraz będę go nosiła już zawsze, nawet do trampek i bluzy :).

Naszyjnik jest jeszcze dostępny w sklepie, więc jeśli którejś z Was się spodobał to gorąco go polecam. Na pewno zaproponuje niejedną stylizację z moim nowym nabytkiem:)

 

SH cd.

   Aby przekonać Was do zaopatrywania swojej garderoby w lumpeksach, postanowiłyśmy uwiecznić naszą podróż po ciucholandach i podzielić się z wami naszymi spostrzeżeniami.

   Kluczem do tego aby upolować coś wyjątkowego, jest znajomość dat dostaw. Wystarczy spytać Pani sprzedawczyni, kiedy do sklepu jest przywożony nowy towar.

  Jeśli chodzi o samo poszukiwanie ciuchów, najważniejszą zasadą jest: NIE DAĆ SIĘ ZWARIOWAĆ! Na samym początku ceny naprawdę szokują i ma się ochotę kupić wszystko, a przecież nie chodzi o to, żeby wyjść z siatką niepotrzebnych rzeczy (nawet jeśli wszystko kosztowało razem 12 złotych).

  To co ja polecam kupować w lumpeksach, to po pierwsze rzeczy dobre gatunkowo, a po drugie takie, których nigdy nie ma się za dużo (podkoszulki, getry, kardigany itd.).

Nie nastawiajmy się też na to, że za pierwszym razem znajdziemy same piękne, markowe rzeczy, bo łatwo się zniechęcimy. Czasami lepiej jest wyjść z pustymi rękami niż popełnić błąd i zapełnić nim niezwykle cenną, wolną przestrzeń w naszej szafie:)

A oto co udało nam się znaleźć, tylko w jednym sklepie:

Cekinowa tunika prezentowała się naprawdę świetnie!

Od dawna marzę o takiej kurtce. Na moje nieszczęście, kurtka była za duża, ale gdyby była w moim rozmiarze, nie zastanawiałabym się nawet minuty (30 zł:)).

 

Like a star

    Kto nie ryzykuje, nie wygrywa! Dlatego podjęłam się próby skomponowania ukochanego stroju Olivii Palermo, wykorzystując tylko te rzeczy, które już mam w swojej szafie. Zadanie nie było aż takie trudne. Wiedziałam, że podstawą musi być czerń. Założyłam więc swoje pseudo-skórzane spodnie z Terranovy, czarny golf z Mango oraz czarną marynarkę z Zary (jeden z moich lepszych zakupów). Wyszukałam coś futrzanego i szarego (i oczywiście sztucznego, martwe zwierzątko to na pewno nie jest to, co doda nam szyku) oraz duży naszyjnik (Mamo jeśli to czytasz, to od razu wyjaśniam – naprawdę nie mam pojęcia w jaki sposób Twój naszyjnik znalazł się na mojej szyi).

    Z fryzurą nie miałam zbyt wiele problemów, mój kolor włosów (chociaż coś!:)) jest zbliżony do koloru włosów Olivii Palermo, więc wystarczyło nakręcić je na lokówkę i gotowe.

    Przyznam się szczerze, że nie bardzo wiem, na jaką okazję nadaje się ten strój. Wychodzę dziś ze znajomymi, więc wykorzystam tę kombinację. Pominę tylko futrzany szal, na imprezę jest zdecydowanie zbyt elegancki. Mimo wszystko jestem zadowolona z efektu. Boję się nawet myśleć, ile mogą kosztować te elementy garderoby, które ma na sobie Olivia. Być może (albo nawet na pewno) mój strój nie zrobiłby tak piorunującego wrażenia, ale z pewnością jest piorunująco tańszy;).

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Grey grey grey…

  Witajcie! Mój dzisiejszy outfit jest dosyć skromny, w moim ulubionym szarym kolorze. Dziwi mnie to, że gdy ja ubieram się na szaro to wydaje mi się, że wyglądam nudno ale gdy widzę jak ktoś inny ma strój w tym kolorze, to zawsze żałuje, że dzisiaj nie postawiłam na szarość. Czy Wam też się zdarza coś takiego?

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Sweter – Motivi (ma już 4 lata, a niczego mu nie brakuje, bardzo udany zakup:)),

bluzka – CUBUS (kupiona na przecenię 2 lata temu za 39 złotych!:), sama jestem zaskoczona dobrą jakością rzeczy w Cubusie)

 

Spring

    Wiosenny nastrój w końcu i mnie zaczął się udzielać, co oczywiście od razu przekłada się na dobór ubrań. Przedstawiam Wam outfit, z moim ukochanym żakietem z New Look w roli głównej.  Mam nadzieję, że strój przypadnie Wam do gustu, jeśli tak, bez skrępowania (z drobnymi modyfikacjami i z użyciem pralki) przechodzę w tym stroju całą wiosnę:) Miłego piątku!

Żakiet: New Look (kolekcja jesień/zima 2009/2010),

spodnie: River Island (kolekcja jesień/zima 2010/2011, 99 zł),

kozaki: Aldo (kolekcja jesień/zima 2010/2011, cena z przeceny 290 zł),

koszula: Mango (kupiona tyle lat temu, że nie pamiętam ani daty ani ceny:)),

torebka: River Island (kolekcja wiosna/lato 2010, kupiona na Allegro za 130 złotych)

okulary: H&M (kolekcja wiosna/lato 2011, 29 złotych)