Last Month

   I hope that Christmas was a time of relaxation full of only positive emotions for each of you.There's a moment of summing up ahead of us that I don't really like.I prefer looking into the future rather than into the past.But I won't get away from a brief retrospection today.Check out my December photos – I hope that Christmas atmosphere stays with us for as long as possible.

***

   Mam nadzieję, że Święta Bożego Narodzenia dla każdej z Was były czasem odpoczynku i samych pozytywnych emocji. Przed nami moment wielkich podsumowań, za którymi, powiem Wam szczerze, nie przepadam. Wolę patrzeć wprzód niż oglądać się za siebie. Ale od małej retrospekcji dziś nie ucieknę. Zapraszam Was serdecznie do obejrzenia grudniowych zdjęć – oby świąteczny nastrój został z nami jak najdłużej. 

Grudniowy Central Park. Poniżej widzicie kolejkę przed słynnym Buvette (jak dla mnie miejsce trochę przereklamowane). płaszcz – MLE Collection // szalik – ACNE // spodnie – Topshop // buty – Isabel Marant 1. i 4. Najlepszy stek na świecie w The Standard Grill. // 2. i 3. Słoneczny poranek na West Village. //Czekamy na zapalenie światełek. Rockefeller Center. Po trzech godzinach czekania – w końcu!Najbardziej magiczny wieczór w Nowym Jorku. Bilety na sztukę w broadway'owskim teatrze można kupić przez internet. My wybraliśmy "Madame Butterfly" z Clivem Owenem.  Niestety w trakcie sztuki nie można było robić żadnych zdjęć. 1. i 4. Biblioteka Publiczna i prawdziwy Kubuś Puchatek z przyjaciółmi, który mieszka w jej wnętrzach. // 2. i 3. Muzeum Historii Naturalnej – obowiązkowy punkt zwiedzania w Nowym Jorku. // Lodowisko w Central Parku. W sklepie Sezane (East Village). Poranna kawa z takim widokiem – czego chcieć więcej? Powrót do domu. Przywitał mnie pierwszy śnieg. Świąteczne przygotowania. Ten t-shirt dostałam od dziewczyn, które postanowiły zorganizować kampanię #legallyfashionable. Akcja ma na celu zwrócenie uwagi na ochronę praw tych, którzy działają na rynku modowym. Jeżeli jesteście ciekawe i chciałybyście dowiedzieć się więcej o ochronie praw autorskich w branży modowej to zapraszam tutaj. Jeden produkt do wszystkiego, czyli jak oszczędzić miejsce w łazienkowej szafce. Satynowy Olejek Odżywczy od Decléor można używać do twarzy, ciała i włosów. Zawiera substancje o działaniu regenerującym i zmiękczającym skórę takie jak olejek z kadzidłowca i olej kameliowy. Nietłusta konsystencja produktu szybko się wchłania. Bez parabenów. Bez oleju mineralnego. Bez barwników. Po tym jak zakochałam się w mandarynkowym kremie tej marki postanowiłam przetestować kolejne produkty. 1. Świąteczne elfy. // 2., 3. i 4. Domowe pielesze.Gdy nie ma miejsca w bagażniku, bo trzeba przewieźć choinkę. 1. i 3. Świąteczne ciasteczka. W tym roku nie tylko gwiazdki, ale też… Portos? // 2. i 4. Swetry, swetry i tylko swetry. Ten u góry jest od H&M, ten na dole od MLE Collection. // Jeden z wielu udanych prezentów w tym roku. Esencja Połysku od Kérastase to dwufazowa mgiełka do włosów. Dzięki połączeniu mieszanki naturalnych olejków i wody kwiatowej, tworzy wyjątkowo przyjemną konsystencję. Włosy stają się odżywione i pięknie pachną.czapka – PomPoms // płaszcz – Mango (stara kolekcja, podobny tutaj) // buty – UGG

Czekamy na kolejną porcję śniegu. Spokojnego wieczoru!

***

 

 

Każda z nas wie co oznacza gościnność… czy aby na pewno? Jeśli zapraszasz kogoś na święta przeczytaj ten tekst

sweter – Mango / spódnica – MLECollection (podobna tutaj i tutaj)

   One of my favourite elements of Christmas Eve supper is my grandmother's stories about her youth, strong winters outside during Christmas time, and the rules at her mother's house. When it comes to the last element, it isn't that difficult for me to spot how much our approach to manners has changed over the years. In fact, there is nothing wrong with that – casual and informal atmosphere (which is convenient for everyone), cordial showing of emotions, and spontaneous approach to some of the subjects are extremely important features of family meetings. If you are asking yourselves why you should bother to stick to the old-fashioned rules, I hasten to provide you with an answer. First and foremost, these rules are the ones making Christmas Eve or Christmas supper stand out from the ones prevailing throughout the year. Tradition and minding our behaviour make everything more festive and exceptional. Secondly, when entering into the independent adult life we will be compelled to invite new people to our table (parents-in-law, siblings-in-law, friends) and even if we don't want to keep pretences of a perfect housewife, it's worth showing our best side.   
   If you are the hosts this year, you should remember about a few vital issues concerning hospitality.

***

  Jednym z moich ulubionych elementów wigilijnej kolacji są opowiadania babci o jej młodości, o srogich zimach, jakie towarzyszyły podczas świąt i o regułach panujących w domu jej mamy. Jeśli chodzi o ten ostatni temat, to nie trudno jest mi dziś zauważyć, jak bardzo zmieniło się nasze podejście do kindersztuby. W sumie nic w tym złego – luźna i mało zobowiązująca atmosfera (w której każdy czuje się swobodnie), szczere okazywanie uczuć i spontaniczne podejście do niektórych tematów, to niezwykle ważne cechy rodzinnych spotkań. Jeśli więc zadajecie sobie pytanie, po co zawracać sobie głowę staromodnymi regułami, to szybko spieszę z odpowiedzią. Po pierwsze, to one sprawiają, że wigilijna czy bożonarodzeniowa kolacja różni się od tych, które mają miejsce w ciągu roku. To tradycje i pewne wpisanie naszych zachowań w ramy sprawia, że wszystko staje się bardziej odświętne i wyjątkowe. Po drugie, wchodząc w dorosłe życie coraz częściej będziemy zapraszać do stołu nowe osoby (teściów, rodzeństwo męża, przyjaciół) i nawet jeśli nie chcemy stwarzać fikcyjnych pozorów perfekcyjnej pani domu, to warto zaprezentować się z jak najlepszej strony.  
   Jeśli w tym roku to Wy jesteście gospodarzami, przypomnijcie sobie o kilku istotnych kwestiach dotyczących gościnności.

Greetings
A cordial greeting is a duty of each host. Christmas Eve supper, even if you are still wearing an apron and your hands are dirty in fish sauce, is not an exception. If you are behind schedule, and the guests started to arrive, ask your husband to take care of them and attend to each person – to take their coat and invite them inside (I'm sure that you know that it's inappropriate to ask your guests to take off their shoes). If we have some first time guests, we should definitely show them the whole house. It's also worth asking whether they want to use the bathroom to wash their hands.

Table
Accurate arrangement of guests at the table is a great step towards amiable atmosphere. If we are planning a supper for several guests, it's best to designate the places beforehand. Guests that don't like each other, have different views, or there is a significant age difference between them should be seated far apart. Men and women should sit alternately. You can separate pairs, but you shouldn't do anything against your guests' will. In the past, arranging the seats so that marriages could sit together was seen as highly inappropriate (in Denmark, it's still unthinkable), but today, no one really remembers about that tradition. The hosts of the party should sit in such a place so that they are able to see all their guests and to leave the table easily – at the head of the table. If we have guests of honour, they should be sitting next to us.

Making kisses safe
If mistletoe is an element of the Christmas decoration at your home, remember that it should be placed above the Christmas table no later than after the appearance of the first star in the sky. It can also adorn our kitchen and front door. The superstition says that mistletoe twigs shouldn't be thrown away after Christmas. They should be dried and kept for the rest of the year until next Christmas. If we don't want to keep the mistletoe for such a long time, we should burn it on the Epiphany, that is on the 6th of January. If we destroy it before that date, the couples who kissed under it will get into a feud and become each other's enemies.

***

Powitanie
Serdeczne powitanie to obowiązek każdego gospodarza. Kolacja wigilijna, nawet jeśli jesteśmy jeszcze w fartuchu, a ręce mamy umazane sosem do ryby, nie jest wyjątkiem. Jeśli jesteś w kompletnym proszku, a goście już zaczęli się schodzić, to w zdecydowany sposób oddeleguj męża do tego, aby troskliwie zajął się każdą osobą – zabrał płaszcz i wprowadził do mieszkania (o tym, że nie należy prosić gości o zdjęcie butów na pewno wiesz). Jeśli gościmy kogoś po raz pierwszy, to przede wszystkim należy oprowadzić go po mieszkaniu. Warto też zapytać, czy nie chciałby skorzystać z łazienki, aby umyć ręce.

Stół
Trafne rozmieszczenie gości przy stole to wielki krok w stronę udanej atmosfery. Jeśli planujemy kolację na kilkanaście osób lepiej każdemu przydzielić miejsce. Nie sadzajmy obok siebie osób, które się nie lubią, mają zupełnie różne poglądy lub dzieli je duża różnica wieku. Mężczyźni i kobiety powinni siedzieć na przemian. Pary można rozdzielić, ale niczego nie wolno robić wbrew woli gości. Dawniej posadzenie małżeństwa obok siebie uznawano za wysoce niewłaściwe (w Danii nadal jest to nie do pomyślenia) ale dziś mało kto pamięta o takim zwyczaju. Gospodarze przyjęcia powinni siedzieć w takim miejscu, aby swobodnie widzieć całe towarzystwo i mieć łatwy dostęp do wyjścia, czyli najlepiej u szczytu stołu. Jeśli mamy gości honorowych, to przysługuje im miejsce obok nas.

Aby pocałunki były bezpieczne
Jeśli w Waszych domach jemioła jest elementem świątecznego wystroju to pamiętajcie, że nad wigilijnym stołem, może zawisnąć nie później niż przed pojawieniem się na niebie pierwszej gwiazdki. Może też przyozdobić naszą kuchnię i drzwi wejściowe. Przesąd mówi, o tym, że gałązek jemioły nie należy wyrzucać po świętach. Powinno się ją ususzyć i przechowywać cały rok, aż do następnych świąt. Jeśli nie chcemy trzymać jemioły przez cały rok, powinniśmy ją spalić w święto Trzech Króli, czyli 6 stycznia. Gdy zniszczymy ją wcześniej, to pary, które całowały się pod nią, pokłócą się i mogą stać się wrogami.

Tradition vs. religion
Is it allowed to eat meat on Christmas Eve? Are we held back by religious rules or maybe our attachment to tradition? According to the rules prevailing in the church, strict fast should be observed only on Ash Wednesday and on Good Friday. On Christmas Eve, that is on the 24th of December, we can include meat in our menu if we want to. However, most of us treat the rule as an important tradition; therefore, I wouldn't recommend parading with a roasted veal right under your grandma's nose. Due to my brother's allergy to fish, I also serve goose breasts during Christmas Eve supper.

Alcohol during the supper?
When it comes to drinking alcohol during Christmas Eve supper, the situation is similar to the rules concerning meat – everything depends on tradition. If we decide to drink alcohol, it's best to serve wine. The host should pour the first portion of the alcoholic beverage into his own glass in order to check whether its taste is appropriate. You can also leave this ritual to someone who is more knowledgeable when it comes to the topic of wines. However, the most important thing is to start with your own glass. We should fill in the glass up to two thirds of its depth. We shouldn't really serve stronger alcoholic beverages during the supper, but there are exceptions to this rule, especially among men. Thus, it's worth equipping yourself with a bottle of whisky and vodka. Placing the bottles on the table is seen as rude. Its best to prepare a small side table and place the glasses, alcoholic beverages, and ice there.

***

Tradycja a religia
Czy można jeść mięso w Wigilię? Czy powstrzymuje nas nakaz religijny, czy może przywiązanie do tradycji? Wedle zasad panujących w kościele ścisły post obowiązuje tylko w Środę Popielcową oraz w Wielki Piątek. W dzień Wigilii, czyli 24 grudnia jeśli chcemy, możemy jeść mięsne potrawy. Większość z nas traktuje to jednak jako ważną tradycję, dlatego nie radze obnosić się z pieczonym schabem tuż pod nosem babci. Z uwagi na mojego brata, który ma alergię na rybę, w Wigilię podam również pierś z gęsi.

Alkohol podczas kolacji?
 Z piciem alkoholu podczas świątecznej kolacji jest podobnie jak z jedzeniem mięsa – wszystko zależy od tradycji. Jeśli decydujemy się na alkohol, to w trakcie jedzenia najlepiej podać wino. Gospodarz pierwszą porcję wina nalewa do własnego kieliszka, aby sprawdzić, czy smak napoju jest odpowiedni. Można też odstąpić ten rytuał komuś, kto lepiej zna się na winach, ale nalewanie zawsze zaczynamy od siebie. Kieliszek zapełniamy do 2/3 wysokości. Mocniejszych alkoholi raczej nie pije się podczas kolacji, ale szczególnie wśród mężczyzn, zdarzają się wyjątki. Warto więc zaopatrzyć się w butelkę whisky i wódki. Stawianie butelek bezpośrednio na stole jest dużym nietaktem. Najlepiej przygotować mały stolik pomocniczy i postawić na nim kieliszki, alkohole, czy lód.

Staram się, aby detergenty, których używam miały delikatny zapach. Barwa DISHES z serii Perfect House doskonale zmywa wszelkie zabrudzenia i zaschnięty tłuszcz. Polecam też Perfect House Kitchen – idealnie czyści powierzchnie lodówki, kuchenki gazowe i elektryczne piekarniki, okapy, kafelki czy kosze na śmieci.

Christmas Eve without a broom
It frequently happens that housekeepers spend half of the Christmas Eve in the kitchen. In order to avoid it, we should forget about serving food for each guest separately. The meals are best served in bowls. If we are expecting a large number of guests, it's better to divide each meal into small portions and place them in a couple of spots around the table. Don't be afraid to ask for help. Asking our sister, brother, or aunt to gather dirty dishes isn't rude at all. You shouldn't start the cleaning if the guests are still sitting at the table (unless it's four in the morning – that would be even recommended in such a situation as there is a chance that the stragglers will understand the implication). However, you can do all other things that might make the time at your home more pleasant for the guests. Unfortunately, most of us don't have enough plates – in such a case, you have to do the washing up when a new set of clean plates is needed.

Remember that Santa Claus exists
If you are expecting many guests at your Christmas Eve supper, including people who don't really know each other that well, you should settle the problem of gifts at the very beginning. There is nothing more awkward than the moment when it turns out that I got a present from a person for whom I have nothing in return. This year, I will host as many as twenty-five people. Two families – mine and my husband's. I know that my uncle wouldn't really know what to buy for my husband's sister. What could Daniel's parents buy for my brother? Not to mention grandmothers that would have to buy eight additional gifts. Therefore, we agreed to bring gift only for children. Another issue that is worth arranging beforehand is the moment of gift giving. I remember when last year I came to my sister and there were plenty of gifts lying under the Christmas tree – I almost fainted. My daughter is still a little girl – for her, Christmas is all about Santa Claus and gifts. I don't know how I would explain to her that he came before the first falling star and she just didn't hear the doorbell. That is why it's better to call everyone beforehand and agree on a common strategy. My friends hire Santa Claus on a yearly basis. They handle him the presents a couple of hours before the supper and then he comes at a certain scheduled time. My other friend dresses as Father Christmas and goes to his neighbour. Afterwards, the neighbour returns the favour. I hide the gifts and during the supper I ask the kids to see whether there are Santa's sleigh waiting outside or whether they can see the first falling star on the night sky. During that time, I take out all the presents and place them under the tree. What about your solutions? I would also like to wish you a calm and happy Christmas. I hope that all of your dreams turn into reality and all your successes exceed your expectations.

***

Wigilia bez miotły
Często gospodynie połowę Wigilii spędzają w kuchni. Aby tego uniknąć przede wszystkim zapomnijmy o podawaniu jedzenia każdemu z osobna. Potrawy najlepiej wystawić na półmiskach. Jeśli spodziewamy się sporej liczby gości lepiej każde danie podzielić na małe porcje i położyć je w paru miejscach na stole. Nie bójmy się prosić o pomoc. To żaden nietakt jeśli siostra, brat czy ciocia zbierze na przykład brudne naczynia. Absolutnie nie powinnaś rozpoczynać porządków, jeśli wciąż są u ciebie goście (chyba, że jest czwarta nad ranem, wtedy byłoby to wręcz wskazane, bo istnieje szansa, że maruderzy zrozumieją aluzję). Możesz natomiast wykonywać wszystkie te czynności, które w jakiś sposób mają umilić czas gościom. Niestety większość z nas nie dysponuje odpowiednią ilością naczyń – w takim wypadku trzeba zmywać na bieżąco.

Pamiętajcie, że Święty Mikołaj istnieje
Jeśli na naszej kolacji wigilijnej spodziewamy się wielu gości, w tym osoby, które słabo się znają warto wcześniej ustalić kwestię prezentów. Nie ma nic bardziej krępującego niż moment, w którym okazało się, że dostałam prezent od osoby, dla której nic nie przygotowałam. W tym roku będę gościć u siebie dwadzieścia pięć osób. Dwie rodziny – moją i mojego męża. Wiem, że mój wujek raczej nie wiedziałby, co kupić pod choinkę siostrze mojego męża. Co rodzice Daniela mogliby podarować mojemu bratu? Już nie wspomnę o babciach, które musiałyby kupić osiem dodatkowych podarunków. Ustaliliśmy więc, że w trakcie wigilijnego spotkania przynosimy prezenty tylko dla dzieci. Kolejna sprawa, którą warto wcześniej uzgodnić jest moment ich rozdawania. Pamiętam, jak w zeszłym roku przyszłam do mojej siostry, a pod choinką leżało mnóstwo prezentów – o mało nie zemdlałam. Moja córeczka jest jeszcze mała, dla niej święta to przede wszystkim Święty Mikołaj i prezenty. Nie wiem jakbym jej wytłumaczyła, że przyszedł do nas przed pierwszą gwiazdką i nie usłyszała nawet dźwięku jego dzwonka. Dlatego lepiej wcześniej do wszystkich zadzwonić i ustalić wspólną strategię. Moi znajomi co roku zatrudniają Świętego Mikołaja. Dają mu prezenty parę godzin przed kolacją i umawiają na konkretną godzinę. Z kolei inny znajomy przebiera się za Gwiazdora i idzie do swojego sąsiada, a ten odwdzięcza się tym samym. Ja natomiast ukrywam prezenty i w trakcie kolacji proszę dzieci, aby wyszły zobaczyć czy na zewnątrz stoją już sanie Mikołaja, albo czy na niebie widać pierwszą gwiazdkę. W między czasie wyciągam wszystkie prezenty i kładę je pod choinką. A wy jakie macie patenty? 

Korzystając z okazji, niech Wigilia i Święta Bożego Narodzenia upłyną Wam spokojnie i radośnie, aby marzenia zmieniły się w rzeczywistość, a sukcesy przerosły oczekiwania.

Last Month

   It's hard for me to believe that the last month has passed so fast. We keep complaining about this grey period, and when it finally comes, there is so much going on that we aren't even able to notice that it's already over. I bid November goodbye with a packed suitcase and many hopes. Check out the photo summary from the last few weeks.

***

    Ciężko mi uwierzyć, że ten ostatni miesiąc minął mi tak szybko. Wciąż narzekamy na ten szarobury okres, a potem gdy nadchodzi, dzieje się tak wiele, że nawet nie zauważamy, gdy jest już po nim. Ja żegnam listopad z zapakowaną walizką i wieloma nadziejami. Zapraszam na fotograficzną relację z ostatnich kilku tygodni. 

1. Domowy biszkopt bezglutenowy. // 2. W grupie raźniej. // 3. Jesienne dekoracje w domu. // 4. Woke up like this. //

Kto z Was przygotowuje domowe jedzenie na imprezy? :)

1. A tak wyglądało moje domowe biuro po halloweenowej imprezie. // 2. Co roku takie widoki mnie zachwycają. // 3. Lampin z mojego ulubionego sklepu w Bruskeli Dille&Kamille. Tutaj możecie znaleźć podobne. // 4. Tort tematyczny. //

Gdy ktoś w końcu rozumie, że zamiast czerwonych róż potrzebujesz gadżetów do zdjęć ;). Ostatnie wieczory spędzone na świeżym powietrzu – w tym roku i tak udało nam się wyjątkowo długo korzystać z jesiennej aury. 

czapka – Abercrombie (podobna tutaj) // sweter – MLE Collection // kurtka – Massimo Dutti (stara kolekcja, podobna tutaj) // spodnie – Topshop (podobne tutaj) // buty – Inuikki // Płatki gryczane gotowane na mleku, świeże jabłko, migdały i odrobina (czyli jakieś pięć łyżek ;)) domowego solonego karmelu). Takie proste a takie dobre. 1. Zawsze mile widziane. // 2. Pożądany dress code do pracy ;). // 3. Czas na kawę. // 4. Zimowe niezbędniki (piękne dekoracje znajdziecie tutaj). Szorty są od polskiej marki Hibou Sleepwear. //

Mój wybór na jesień – delikatny szampon do wrażliwej skóry głowy i odżywka do kompletu od Clochee.
Przy okazji mam dla Was 20% rabatu na cały asortyment – wystarczy, że w podsumowaniu zakupów wpiszecie kod MLE202017
Promocja jest ważna do końca roku (*promocje nie łączą się ze sobą). Koniecznie wypróbujcie, bo kosmetyki są naprawdę godne polecenia. 

1.  Śniadanie w warszawskim "Być może". // 2. Ile razy będę jeszcze słyszeć "ale to nie jest tak jak myślisz"???  // 3. Miło widziany każdy, kto lubi nudzić o książkach. Kto czytał "Mademoiselle Oiseau"? // 4. Kolejne jesienne widoki. //

Najlepiej pracuje się w duecie.
Płaszcz mam z MLE Collection, a kożuszek Moniki jest z Zary (podobny znajdziecie tutaj).

Czy to nie jest piękne? Na podstawie osobistych kalendarzy Agnieszki Osieckiej powstał wyjątkowy notes artystyczny. Nasze myśli, plany i notatki znajdą się w sąsiedztwie dwunastu wierszy poetki, wybranych na każdy miesiąc roku. Notes Agnieszki Osieckiej jest już w sprzedaży.

Do łask wróciła moja czapka z zeszłego roku od marki PomPoms. Jednokolorowa z warkoczowym splotem jest podszyta wewnątrz opaską z miękkiego polaru, która chroni głowę nawet przed dużymi mrozami, a przy tym skutecznie odprowadza wilgoć oraz zapobiega rozciąganiu się czapki.

1.  Woman in black. // 2.  Dziękuję za tyle Waszych miłych komentarzy pod wpisem z sypialnią. Pojawiło się mnóstwo pytań o łóżko przy oknie, o to jak wybrać zasłony i który kolor wybrałam na ściany. W pierwszym rozdziale mojej książki Make Photography Easier napisałam wszystko, czym kierowałam się przy urządzaniu mieszkania, tak aby uzyskać odpowiedni klimat. Gorąco zachęcam Wam do lektury! // 3. Jesień w Sopocie. // 4. Weekendowa kawa. //

Początki zawsze są trudne, dlatego na osłodę przyda się ciasto bananowe.  Światło to naprawdę kluczowy element na zdjęciach…

1. Pierwszy mroźny poranek w Sopocie. // 2. W domowych pieleszach. // 3. Każdego dnia cieszę się ze swojej pracy, ale o tej porze roku doceniam ją jeszcze bardziej. Planując dla Was wpisy i przygotowując plenery do zdjęć mam szczęście poczuć Ducha Świąt ciut wcześniej. W listopadzie zapach pomarańczy i anyżu wypełnił moje mieszkanie. A to za sprawą wieńca, który wykonałam wraz z cudownym zespołem // 4. // Kaszuby. //

Poranna burza mózgów w fabryce elfów.

Mogłabym jeść te słodycze kilogramami. Prawdziwe belgijskie czekoladki od Chocobel. Ja wybrałam te deserowe (zawierają 77% kakao) i miętowe, które pasują idealnie jako deser do kawy.

Mój świąteczny wieniec w zbliżeniu. Wybrałam suszoną pomarańczę, anyż i ciasteczka. Kalosze kupicie tutaj, sweter niestety jest z zeszłego roku ale podobny znajdziecie tutaj.

Molo w Orłowie. 
Zostawiam Was z moimi listopadowymi wspomnieniami, a sama ruszam w podróż za ocean. Tym razem wzięłam ze sobą tylko jedną książkę – "Deliryczny Nowy Jork". Teraz, siedząc na lotnisku, żałuję, że do walizki nie zapakowałam co najmniej kilku powieści (zaczynając od "Okruchów dnia" a kończąc na "Labiryncie duchów"). Gdy wrócę, nie będę się ociągać i od razu zainstaluję aplikację, która pozwoli mi czytać więcej i częściej, w każdym miejscu (a może uda mi się to zrobić już teraz jeśli internet mi na to pozwoli). EmpikGO jest bezpłatny i pozwala nam korzystać z całej masy ulubionych e-booków i audiobooków. Ciekawą funkcją jest możliwość wybrania tempa czytania przez lektora, rozmiar czcionki, czy kolor tła. Można także zdecydować się na "streaming" lub tryb "offline", przydatny szczególnie w samolocie czy podczas podróży do egzotycznego kraju, gdzie koszt transmisji danych jest bardzo wysoki. Dla miłośników cytatów jest funkcja udostępniania cytatów w mediach społecznościowych bezpośrednio z aplikacji. Życzę Wam zatem miłego czytania i słuchania, a sama wsiadam do samolotu. Do zobaczenia :). 

***

 

 

Dlaczego warto kupować kosmetyki w internecie (plus jeden powód dla którego nie warto)

    Have you ever wondered how your approach to online shopping has changed over the years? "Newsweek" has published studies that show that one out of five Poles buys things online on a regular basis. We most often buy shoes and clothes, electronic equipment, books, and cosmetics – this means that we buy almost everything, maybe apart from fresh products, that is food, but that has also started to gradually change. Over the last couple of years, cosmetics market has gained the most popularity increase among the Internet users. 

Until a few years ago, I used Rossmann magazine and the discounts that were included inside to choose my cosmetics. Today, buying online has become an everyday activity. If you try it once, it's difficult to stop because we quickly get used to convenience, saving time, and (you can't really forget about it) higher quality of the available products.

***

Zastanawialiście się kiedyś, jak przez lata zmieniło się nasze podejście do zakupów w internecie? „Newsweek” opublikował badania z których dowiadujemy się, że co piąty Polak kupuje regularnie rzeczy przez internet. Najczęściej sięgamy po buty i odzież, sprzęt elektroniczny, książki i kosmetyki – czyli właściwie wszystko, może poza produktami pierwszej świeżości, czyli jedzeniem, ale i to zaczyna się zmieniać. W ciągu ostatnich trzech lat to kosmetyczny rynek odnotował największy wzrost popularności wśród internautów.  

   Jeszcze kilka lat temu przy wyborze nowych kosmetyków pomagała mi gazetka z Rossmanna i znajdujące się w niej promocje. Dziś zakupy przez internet stały się moją codziennością. Jak już raz spróbujesz to potem trudno jest przestać, bo szybko przyzwyczajmy się do wygody, oszczędności czasu i (nie ma co ukrywać) lepszej jakości dostępnych produktów.

1. Online, we've got a considerably wider choice. We won't find niche brands, which are often head and shoulders above the products of large corporations, in a drugstore. Especially, when it comes to eco cosmetics, which are hard to find offline. Why? Because they are characterised by short expiration date; thus, large drugstores don't want to overcomplicate the situation with storing such products. Online, we also have access to cosmetics for which we would have to otherwise travel to the other side of Poland because they are available only in one beauty salon. Until quite recently, such products featured Davines, a brand producing hair-care products. Their only distributor was in Cracow (fortunately, it has changed). Recently, Filorga, a French cosmetic brand, has been withdrawn from the market. I totally don't understand why, as their creams are wonderful. Fortunately, it is extremely easy to get them online. Of course, the opposite is sometimes true, namely brands that are easily available online are introduced into drugstores. That was the situation with one of my favourite online brands, Barwa. I love their products and their reliable approach to the customers because we can expect a delivery from them in next to no time (besides, I've already recommended their product in this and this post). Sugar scrub is my favourite. The fragrance of orchid and rose is simply insane.

***

1. W internecie mamy znacznie większy wybór. W drogerii nie znajdziemy niszowych marek, które pod względem jakości często biją na głowę produkty wielkich koncernów. Zwłaszcza ekologiczne kosmetyki ciężko kupić poza siecią. Dlaczego? Bo mają krótki okres przydatności, więc wielkie drogerie nie chcą komplikować sobie życia zatowarowaniem. W sieci mamy też dostęp do kosmetyków, po które musiałybyśmy jechać na drugi koniec Polski, bo dostępne są na przykład tylko w jednym salonie kosmetycznym. Jeszcze do niedawna do tego grona zaliczała się marką kosmetyków do włosów Davines – jedyny ich dystrybutor był w Krakowie (teraz na szczęście się to zmieniło). Ostatnio z polskiego rynku wycofano też francuską markę kosmetyków pielęgnacyjnych Filorga, zupełnie nie rozumiem czemu, bo ich kremy są świetne. Na szczęście w sieci bez problemu można je kupić. Oczywiście czasem sytuacja jest odwrotna, to znaczy marki, które można było kupić tylko w internecie, wchodzą do drogerii. Tak było z jedną z moich ulubionych marek internetowych Barwa. Uwielbiam ich produkty i rzetelne podejście do klienta, bo przesyłki możemy spodziewać się pod drzwiami w ekspresowym tempie (zresztą polecałam już ich produkt w tym i tym wpisie). Cukrowy peeling jest moim ulubieńcem. Zapach orchidei, jaśminu i róży jest po prostu obłędny.

sweter – Oysho / spodnie – HIBOU Sleepwear / koc – Hygge Land

2. We think that the price of a cosmetic is an outcome of production costs. However, in case of stationary drugstores it isn't the case at all. Rental of premises, inventory, workers' salaries, and, of course, money for the owner have to be included in the margin. Maintenance of online store doesn't require that much financial means. It's easiest to notice it by comparing the prices. For example, Estée Lauder Advanced Night Repair in Douglas costs PLN 319, and it costs PLN 286 in an online drugstore.

***

2. Wydaje nam się, że cena kosmetyku wynika z kosztu jego produkcji, jednak w przypadku stacjonarnych drogerii niestety tak nie jest. Wynajem lokali, ich wyposażenie, pensje pracowników i oczywiście procent dla właściciela muszą być wliczone w marżę. Utrzymanie sklepu internetowego nie wymaga aż tak dużych nakładów finansowych. Najłatwiej zauważyć to porównując ceny. Na przykład Estée Lauder Advanced Night Repair w Douglasie kosztuje 319 złotych, a w internetowej drogerii 286 złotych.

Większość wymienionych w tym wpisie uwag tyczy się zarówno kosmetyków jak i ubrań. Dostęp do marek odzieżowych też jest znacznie prostszy, a oferty ciekawsze. To właśnie internetowi zawdzięczamy to, że wiele polskich marek mogło wreszcie rozpocząć swoją działalność. Na przykład w HIBOU Sleepwear znajdziemy idealne pidżamy i ubrania do chodzenia po domu, a jakością przeganiają wielkie sieciówki.

Małe internetowe firmy czasem w swojej ofercie mają dosłownie kilka produktów, ale każdy z nich jest pod jakimś względem wyjątkowy. Balneo ma kosmetyki, które mają w swoim składzie biosiarczkową wodę. Na przykład w skład kremu do twarzy usuwającego niedoskonałości skóry wchodzi najsilniejsza na świecie lecznicza woda siarczkowa, borowina, oczar i ekstrakty z kory wierzby. Zmniejsza on przetłuszczanie się skóry, która staje się nawilżona i sprężysta, a co najważniejsze zwalcza zaskórniki, wągry i zmiany trądzikowe. Jest idealny do skóry tłustej i mieszanej oraz jako baza pod makijaż. Teraz z okazji BLACK WEEK w sklepie Balenokosmetyki obowiązuje kod zniżkowy: 30% i obejmuję on promocję w wysokości -30 procent na cały asortyment.

3. Let's be realistic, the shop assistant doesn't know everything about all the products that are available in a given store (who would be capable of trying out 200 face creams?!). However, shop assistants are extremely skilled when it comes to influencing customers. When buying cosmetics online, we avoid the learned marketing gimmicks, and we choose what we really need because no one is trying to persuade us into buying something else at the checkout counter. Now, I use forums, comments, and blogs to help me choose.

4. We are gaining more trust in online shopping, but there is one thing that will never change – we can't touch the product that interests us the most. Online stores go to great lengths to prepare utmost detailed descriptions, and in case of clothes, they even prepare short films in which the model presents a given piece of clothing. However, this still is no guarantee that we will see exactly what we've imagined when we open our parcel. In case of expensive cosmetics, it it better to go to a drugstore first and check whether a given product is really what we expect it to be. Also, be careful with large online drugstores with unrecognisable names that offer products in extremely low prices – you should definitely check out forums to see whether such an online drugstore isn't a fraud.

***

3. Bądźmy realistkami, pani ekspedientka nie ma wiedzy na temat całego asortymentu w sklepie (kto byłby w stanie wypróbować 200 kremów do twarzy?!). Świetnie opracowały natomiast metody wpływania na klientki. Kupując kosmetyki przez internet omijamy wyuczone chwyty sprzedażowe i wybieramy konkretnie to, czego potrzebujemy, bo nikt nie kusi nas przy kasie hasłem „a może jeszcze coś z dzisiejszej promocji?”. Teraz przy wyborze pomagają mi fora, komentarze i blogi.

4. Nabieramy coraz większego zaufania do zakupów przez internet, ale jedna rzecz się nigdy nie zmieni – nie możemy wziąć do ręki interesującego nas przedmiotu. Sklepy internetowe stają na głowie, aby opisy były jak najbardziej szczegółowe, a w przypadku ubrań przygotowują nawet filmiki, na których modelka przechadza się w konkretnych strojach. To jednak wciąż nie gwarantuje, że gdy otworzymy paczkę zobaczymy w niej dokładnie to, co sobie wyobraziłyśmy. W przypadku drogich kosmetyków, lepiej jest wybrać się wpierw do drogerii i sprawdzić czy dany produkt faktycznie jest tym, czego się spodziewamy. Uważajcie też na wielkie drogerie internetowe o mało rozpoznawalnych nazwach, które oferują produkty w wyjątkowo niskich cenach – koniecznie sprawdźcie na forach, czy przypadkiem nie natrafiliśmy na oszustów.

Kocham kanapę, a ona kocha mnie. Czyli jak organizować sobie czas wolny z bullet bookiem

sweter z wełną – Kappahl // koc – TK Maxx // kremowy chodnik – IKEA // książka i notes – Insignis

For many months (or maybe even years?!), you've been asking how I manage my time, whether I'm good at planning, and how I prevent being always late with everything. Well… I would like to write that I'm a master of time management, but the truth is that I'm still learning how to do it well. However, I can see some progress – after years of self-improvement, I went from "I need to learn one hundred pages for tomorrow so I will got to the bedroom and order my socks" to "there are only three mails that require a response and then I can take a break to browse through cat profiles on Instagram." Therefore, I thought that I will share my ways with you and that I will tell you about my method of time planning – a method that helps me to keep it under control.

Even though there is no one standing over me and rushing me, luckily, I have no problem to fulfil my professional obligations. In so far as I'm quite disciplined (I wake up early, I spend long hours in front of the computer screen, I'm meticulous at responding to e-mails, preparing advertising offers, and contracts, I take photos and then edit them, I write posts until late hours, and quarrel with sewing workshops about the new MLE Collection prototypes), when I finally realise that the list of professional tasks is finished for a given day, the only thing that I want to do is n o t h i n g. Then, the quintessence of happiness is burying myself under a blanket with a bowl of ice-cream or reheated pasta and watching the third season of "Narcos." Ideally, I then roll into bed and reach for a book which I read for another hour. It's even better if the only effort that I need to endure during that time is reaching for a cup of tea with my hand. Of course, the tea is prepared by someone else because I perceive the trip to the kitchen as an enormous endeavour, just like reaching K2 in slippers. I need to admit that the majority of my evenings looked like this during the first two years of my blogging career. All the same, each beginning of month also looked similar – I dreamt that: I could run at least five times a week, attend my ballet classes more, go back to horse riding, bake more pastries, go to the market to buy vegetables, fruit, and eco eggs, host friends and family at my place every weekend, plan a short trip to some remote place. I always ended up watching "Taken" on TVN for the fifth time.

I can't be too critical of myself – in a couple of weeks, my life turned upside down. From a simple student working in the evenings as a babysitter, I turned into a woman working full time and an owner of her own company – even though I had no one to tell me how it all works in practice. Some time had passed before I came up with a totally new everyday routine and even more time before I learnt to stop postponing life. You have to plan your rest as well. I don't know whether you are facing a similar problem, but I'm sure that each freelancer, owner of a small business, or simply a person working from their home often ask themselves a question – do I have the right to stop working for a moment at all? We all know that saying that we haven't got time for anything is extremely fashionable nowadays.

***

Od wielu miesięcy (a może nawet lat?!) pytałyście mnie jak gospodaruję swój czas, czy jestem dobra w planowaniu i jakie mam sposoby na to, aby nie być ciągle ze wszystkim spóźnioną. No cóż… chciałabym napisać, że jestem wirtuozem organizacji, ale prawda jest taka, że wciąż się tej materii uczę. Widzę jednak postępy – po latach pracy nad sobą przeszłam z etapu "muszę się na jutro nauczyć stu stron więc pójdę teraz do sypialni i zrobię porządek w skarpetkach" na ten pod tytułem "jeszcze tylko trzy mejle do odpisania i będę mogła zrobić sobie małą przerwę na przeglądanie profili kotów na Instagramie". Pomyślałam więc, że podzielę się z wami moimi sposobami i opowiem o nowej metodzie planowania czasu, która bardzo pomaga trzymać go w ryzach.

Chociaż nikt nade mną nie stoi i mnie nie pogania, to na szczęście nie mam problemu, aby wywiązywać się z zawodowych zobowiązań. O ile w pracy jestem całkiem zdyscyplinowana (wstaję wcześnie, siedzę przy komputerze długo, skrupulatnie odpisuję na mejle i przygotowuję oferty reklamowe i umowy, robię zdjęcia, a potem je obrabiam, piszę teksty do nocy i kłócę się ze szwalniami o nowe prototypy MLE Collection) o tyle, gdy w końcu uznaję, że lista zawodowych zadań na dany dzień została wykonana, nie mam ochoty robić  n i c . Kwintesencją szczęścia jest dla mnie zakopanie się pod kocem w towarzystwie lodów lub odgrzanego makaronu i oglądanie trzeciego sezonu "Narcos". Idealnie jeśli z kanapy przetaczam się potem do łóżka i sięgam po książkę, którą czytam przez następną godzinę. Jeszcze lepiej, jeśli jedynym wysiłkiem jaki muszę wykonać w tym czasie, jest wyciągnięcie ręki po herbatę, którą oczywiście zrobił dla mnie ktoś inny, bo dojście do kuchni kojarzy mi się wtedy z wysiłkiem równym zdobyciu K2 w kapciach. I muszę przyznać, że przez pierwsze dwa lata blogowania znakomita większość wieczorów wyglądała mniej więcej w tym stylu, chociaż z każdym początkiem miesiąca marzyłam aby: biegać co najmniej pięć razy w tygodniu, częściej chodzić na balet, wrócić na jazdę konną, piec więcej ciast, chodzić na targ po warzywa, owoce i ekologiczne jajka, zapraszać do siebie znajomych i rodzinę w każdy weekend, zaplanować krótki wyjazd gdzieś z dala od wszystkiego. Kończyło się na oglądaniu po raz piąty "Uprowadzonej" na TVN-ie.

Nie mogę być wobec siebie zbyt krytyczna – w ciągu kilku tygodni moje życie wywaliło się do góry nogami i ze zwykłej studentki dorabiającej popołudniami jako niania, stałam się kobietą pracującą pełną parą i prowadzącą własną firmę, chociaż nikt mi nigdy wcześniej nie powiedział, jak to się robi. Minęło trochę czasu nim wypracowałam sobie na nowo codzienną rutynę i jeszcze trochę nim nauczyłam się nie odkładać życia na potem. Wypoczynek też trzeba zaplanować. Nie wiem na ile u was taki problem występuje, ale jestem pewna, że u każdego freelancera, właściciela małego biznesu, czy po prostu osoby pracującej z domu pojawia się często w głowie pytanie – czy ja w ogóle mam prawo czasem nie pracować? Bo to, że dziś modne jest mówienie o tym, jak na nic nie ma się czasu, wszyscy wiemy.

Mój ulubiony zestaw do odpoczynku w domu. Długie miękkie swetry, wełniane skarpety i świeczki zapachowe w każdej ilości.  

skarpety, bordowy i szary sweter z wełną – Kappahl // świeczka – Bee Eco // zegarek – Daniel Wellingotn (w ostatnim Look of The Day znajdziecie na niego kod rabatowy) // okulary – Muscat // Bullet Book – Wydawnictwo Insignis

Balsam do rąk EOS Vanilla Orchid – zawiera masła shea, kakaowe oraz awokado, które idealnie nawilżają skórę przez 24 godziny. Olej Marula wspomaga regenerację skóry, pozostawiając ją gładką. Jego zaletą jest też to,że szybko się wchłania.

Time management was precisely the topic on which I wanted to focus the most when I started using a bullet journal, that is a journal, calendar, and organizer in one place. Due to the fact that we create it from scratch on our own, we can decide whether we want to concentrate on a specific area of our lives. In my case, it was a more satisfactory spending of free time. I was also encouraged by the fact that the notebook on my mobile phone wasn't sufficient when it came to fulfilling its role – ideas for posts were intertwining with doctor's appointments, a shopping list for the Saturday breakfast, quotes from "Everyday Chestnut", and unidentified sequences of digits that could have been a PIN code to a lost credit card, the number of sold copies of my book, the date of my grandmother's birthday, or a lucky number for the lottery – I will never find that out.

You probably think that I lacked a simple calendar – not quite, because I often have to take down both the dates of the events, meetings, and project deadlines as well as post drafts, addresses, lists of things that I will take on a trip, or even a recipe that has stolen my heart. I even sometimes have to draw in it so an empty page is greatly welcomed.

But let's be more specific. If you haven't already heard about the bullet journal method, I will write in short about the idea behind it. Regardless whether you work in an office, are searching for a job, run your own company, look after your children and home, still study, a bullet journal should help you with monitoring your projects and appropriate time management. Owing to it, you can also keep all your notes in one place.

Insignis Publishing House has prepared a book that is supposed to introduce you to the world of planning and perfect organisation. Your year with a bullet book. Ho to creatively organise your life day by day is a handbook that explains how to create your own bullet journal – we will do it by using only a simple notebook and basic writing utensils. In the book you can find various ways on how to plan your year, month, week, and day with ready tables that can be easily redrawn in the notebook. Between the guidelines on how to create your ideal journal, you can also find multiple pieces of advice on how to be more organised… when it comes to all areas: Christmas, weigh-loss programmes, or skiing trips. I implemented these solutions step by step starting with the one that is most game-changing – tags (each symbol means a different type of activity, for example, squares are tasks and circles are events) with the use of which I was able to add more and more details over time.

***

Właśnie na planowaniu swojego czasu wolnego postanowiłam skupić się najbardziej, gdy rozpoczęłam prowadzenie bullet journal, czyli dziennika, kalendarza i organizera w jednym. Ponieważ tworzymy go od początku sami, możemy zdecydować, czy chcemy skoncentrować się na jakimś szczególnym elemencie naszego życia. W moim przypadku było to właśnie bardziej satysfakcjonujące spędzanie wolnego czasu. Do prowadzenia kalendarza z prawdziwego zdarzenia zachęcił mnie też fakt, że notatnik w telefonie nie spełniał już powoli swojej funkcji – pomysły na wpisy przeplatały się z terminami wizyt u lekarza, listą zakupów na sobotnie śniadanie, cytatami z "Suchara Codziennego" i bliżej niezidentyfikowanymi ciągami cyfr, które mogły być kodem PIN do zgubionej karty kredytowej, liczbą sprzedanych egzemplarzy mojej książki, datą urodzin babci albo szczęśliwym numerkiem w lotto – już nigdy do tego nie dojdę.

Pewnie myślicie, że brakowało mi po prostu zwykłego kalendarza – nie do końca, bo często muszę zapisywać nie tylko terminy wydarzeń, spotkań czy deadline'y projektów, ale również drafty tekstów, adresy, listę rzeczy do zapakowania na wyjazd, czy przepis, który skradł moje serce. Czasem muszę w nim nawet rysować, więc pusta kartka jest na wagę złota.

Ale konkretniej. Jeśli jeszcze nie słyszałyście o metodzie bullet journal, to w skrócie opiszę Wam o co chodzi. Niezależnie od tego, czy pracujecie w biurze, szukacie pracy, prowadzicie własną firmę, zajmujecie się dziećmi i domem, czy wciąż się uczycie, bullet journal powinien pomóc wam w monitorowaniu projektów i właściwym organizowaniu czasu. Dzięki niemu będziecie też mogły mieć wszystkie zapiski w jednym miejscu.

Wydawnictwo Insignis przygotowało książkę, która ma wprowadzić nas w świat planowania i perfekcyjnej organizacji. Twój rok z bullet bookiem. Jak dzień po dniu kreatywnie zorganizować sobie życie to poradnik, który tłumaczy jak stworzyć własny bullet journal – zrobimy to, korzystając wyłącznie ze zwykłego zeszytu i podstawowych przyborów do pisania. W książce znajdziemy przykłady różnych sposobów na planowanie roku, miesiąca, tygodnia i dnia z gotowymi tabelkami, które można po prostu przerysować do notesu. Między instrukcjami jak stworzyć swój idealny dziennik, znajdziemy w książce całe mnóstwo wskazówek na sprawne organizowanie… właściwie wszystkiego: od Świąt Bożego Narodzenia przez plan ćwiczeń odchudzających po wyjazd na narty. Ja wdrażałam rozwiązania po kolei, zaczynając od tego najbardziej przełomowego, czyli korzystania ze znaczników (każdy symbol oznacza inny rodzaj czynności, na przykład, kwadraty to zadania, a kółka wydarzenia), z czasem dodając do mojego notatnika coraz więcej szczegółów.

Wiecie, że palenie większości świec w pomieszczeniach jest niezdrowe? Świece od Bee Eco wykonane są z wosku sojowego i naturalnych olejków eterycznych, a swoją wyjątkowość zawdzięczają woskowi sojowemu, który po podgrzaniu staje się szybko płynny (można go przelać na dłonie i wykonać masaż). Wosk nawilża i natłuszcza skórę. Świece nie zawierają barwników i toksycznych związków chemicznych i są w 100% wegańskie.       

Meticulous writing down of all the important events and tasks that have to be done gave me an appropriate view on whether I really have got time to add something more to my schedule. Today, I know that it's sometimes better to say "I'm sorry but this weekend / this week / this month I won't be able to meet with you / prepare this article / engage in this event" than to declare that I will do something and then regret that I wasn't able to accomplish it. Sometimes saying "no" to things for which we haven't got time equals saying "yes" to things that really bring joy to our life and are important for us. For years, I'd wanted to go back to horse riding (saying "for years" isn't an exaggeration because 15 years had passed since I was in the saddle for the last time). That was my first aim to fulfil. Therefore, I decided that I wouldn't write down any additional tasks for the last Saturday of the month and that I would find a horse riding school on the next day to schedule my first lesson. A thing that had sounded like an unattainable dream for years ("I wish I could go back to horse riding…") turned out to be a matter of fifteen minutes and two phone calls. Today, I'm already after three lessons and my sore muscles, which make packing the dish washer extremely difficult, remind me about my love for horses with each of my movements.

Owing to the journal, I could clearly see when I waste most of my time and that it's enough to make some reorganisation to get at least half an hour each day. If you write down the tasks, there is only one little step separating you from determining the time that you need to execute them. This piece of advice seems trivial, but I know from my own experience that the duties will take exactly the amount of time that we allow ourselves to use to do them. Our level of productivity decreases proportionally to the elapsing time. I can clearly remember the writing of my master's thesis. I had a whole year to do it, and I was able to write the last sentence on the day when I was supposed to handle it over to my supervisor. Probably, if I had had three months to write it, my work wouldn't have been any worse, and I would have been able to finish it within this time limit. If I tell myself that I have three hours to go through all the mails, then I'll do it in three hours. If I allow myself to do the same task in five hours, then it will probably take this long.

A journal and a calendar in one is an external store for our brain owing to which we will be able to focus on relaxation instead of the analysis of whether the tasks ahead are too much for us or not. Even a symbolic closing of the notebook when all of the tasks from the list have been executed for the day brings us a feeling of disconnecting from something that is unpleasant and mandatory. And, of course, it's more difficult to forget about the fact that your dog hasn't been vaccinated against rabies, that it's high time to undergo breast ultrasound, that our aunt is celebrating her name day today, and that we won't watch the new episode of The Pack as we haven't paid the bill or that the sale has already started in Zara. Owing to that, I can more easily get rid of situations when I recall something "extremely" important during a family dinner – and as a result barely avoid choking on a potato.

***

Skrupulatne zapisywanie ważnych wydarzeń i zadań do wykonania dało mi właściwy ogląd na to, czy faktycznie mam czas, aby dodać do swojego grafiku coś jeszcze. Dziś wiem, że czasem lepiej jest powiedzieć "przepraszam ale w ten weekend/ w tym tygodniu/ w tym miesiącu nie dam rady się z tobą spotkać/ przygotować tego artykułu/ zaangażować się w tę akcję” niż złożyć deklarację, a potem żałować, że się to zrobiło. Czasem powiedzenie “nie” rzeczom, na które nie mamy czasu, to powiedzenie “tak” temu, co naprawdę sprawia nam przyjemność i jest dla nas ważne. Od lat chciałam wrócić do jazdy konnej (mówiąc "od lat" ani trochę nie przesadzam, bo minęło dokładnie piętnaście odkąd zsiadłam z siodła po raz ostatni). To był mój pierwszy cel do zrealizowania. Zadecydowałam więc, aby w ostatnią sobotę miesiąca nie wpisywać żadnego dodatkowego zadania, a następnego dnia znaleźć w internecie szkółkę i zapisać się na pierwszą lekcję. To, co od lat brzmiało, jak marzenie nie do spełnienia („jak ja bym chciała wrócić kiedyś do jazdy konnej…”) okazało się kwestią piętnastu minut i dwóch telefonów. Dziś jestem już po trzech jazdach, a miłość do koni co chwilę przypominają mi zakwasy, które nie pozwalają mi zapakować zmywarki.

Dzięki dziennikowi, czarno na białym zobaczyłam też, kiedy marnuje najwięcej czasu i że wystarczy mała reorganizacja, aby zyskać co najmniej pół godziny na dobę. Bo jeśli zapisze się zadania, to zostaje nam już tylko mały krok do tego, aby określić czas, jaki potrzebujemy do ich wykonania. Ta rada wydaje się być banalna, ale z doświadczenia wiem, że obowiązki zajmują nam zwykle dokładnie tyle czasu, ile go sobie damy. Nasz poziom produktywności zmniejsza się wprost proporcjonalnie do wydłużającego się czasu. Doskonale pamiętam pisanie pracy magisterskiej. Miałam na to rok, a ostatnie zdanie udało mi się napisać w dniu, w którym musiałam złożyć pracę w dziekanacie. Prawdopodobnie, gdybym miała na jej napisanie trzy miesiące, to nie byłaby ona ani trochę gorsza, a ja zmieściłabym się w danym terminie. Jeśli powiem sobie, że na prowadzenie korespondencji mam dziś trzy godziny, to zrobię to w trzy godziny. Jeśli pozwolę sobie robić to przez pięć godzin, to pewnie właśnie tyle mi to zajmie. 

Dziennik i kalendarz w jednym to zewnętrzny magazyn dla naszego mózgu, dzięki któremu będziemy mogły skupić się na wypoczynku, a nie na analizowaniu, czy na pewno nie wzięłyśmy na siebie za dużo zadań. Nawet symboliczne zamknięcie zeszytu po wykonaniu wszystkich rzeczy z listy na dany dzień, da nam poczucie odcięcia od tego, co nieprzyjemne i obowiązkowe. No i oczywiście trudniej jest zapomnieć o tym, że pies od czterech lat nie był szczepiony przeciw wściekliźnie, że najwyższy czas na USG piersi, że nasza ciocia obchodzi dziś imieniny, że nie obejrzymy nowego odcinka Watahy, bo chyba nie zapłaciliśmy rachunku za telewizję albo że właśnie zaczęły się wyprzedaże w Zarze. Dzięki temu coraz rzadziej zdarzają mi się sytuacje, kiedy w trakcie rodzinnego obiadu przypominam sobie o czymś „super hiper” ważnym i cudem unikam udławienia się ziemniakiem.

Drugi tytuł, który ma pomóc nam w organizacji czasu to Bullet Book (to ten pod książką). Bądź pięknie zorganizowana – przygotowany przez artystę plastyka gotowy szablon bullet journala, który można samodzielnie uzupełniać, kolorować i dopasowywać do własnych potrzeb. Jeżeli zniechęca Ciebie myśl, że będziesz musiała wszystko przerysować to po prostu zacznij od tego gotowego dziennika. Nie musisz czekać do Nowego Roku – możesz go zacząć prowadzić nawet jutro. 

Remember that buying a guidebook or a notebook is not a change in itself. It is only a tool that you can learn how to use. Start slowly and if any of the pages doesn't really speak to you and you don't really know how to fill it in just skip it. You don't have to reorganise your whole life. You can only use those elements from the guidebook that seem useful right away. Maybe you will come round to other elements with time. You decide about the level of complexity or minimalism of your bullet journal. Mine lacks pictures, it's very specific and clear, but you can have a more colourful and personal one.

Just to finish off: I still love evenings spent in a stretched sweater in front of a TV (and I know that I won't cease to love them, as true love lasts forever). The difference is that I make a mindful decision today: "that is how I want to spend that time." I feel no remorse and I don't feel that these couple of hours were spent on something that had no interesting input into my life. Besides, I've got totally different plans for the rest of the evenings.

***

Pamiętaj, że zakup przewodnika czy notesu to jeszcze żadna zmiana. To jedynie narzędzie, które musisz nauczyć się obsługiwać. Zacznij powoli, a jeśli jakaś strona nie do końca do Ciebie przemawia i nie wiesz jak ją zapisać, to po prostu ją omiń. Nie musisz reorganizować całego swojego życia. Możesz wyciągnąć z poradnika tylko to, co od razu wyda Ci się przydatne. Do reszty może przekonasz się później. To ty decydujesz, jak bardzo skomplikowany lub minimalistyczny będzie twój bullet journal. W moim brakuje obrazków, jest bardzo konkretny i przejrzysty, ale twój może być kolorowy i bardziej osobisty.

Tak na koniec: wciąż kocham wieczory w wyciągniętym swetrze przed telewizorem (i wiem, że nigdy nie przestanę, bo prawdziwa miłość trwa wiecznie). Różnica polega na tym, że dziś podejmuję świadomą decyzję: "właśnie tak chcę spędzić ten czas". Nie mam w związku z tym wyrzutów sumienia i poczucia, że kilka godzin minęło mi na czymś, co nie wniosło do mojego życia niczego ciekawego. Poza tym, na resztę wieczorów mam już zupełnie inne plany.

 

Co jeść gdy nie masz czasu? Czyli jak uniknąć niezdrowego jedzenia w dzisiejszym świecie?

sweter – mbyM / zegarek – Daniel Wellington ((pamiętaj, że na hasło makelifeeasier otrzymasz 15 procent zniżki) / plakat – Ustamagazyn.pl / półka – Nuki.pl

   For a long time, there has been a common belief that if you work a lot, you don't have time to pursue a rational diet – healthy and regular eating is associated with many hours spent on cooking, and each hour is precious in today's world. In 2004 in Poland, 46 % of women who were 15 years of age and older were employed, and in 2014, the number increased to 55 %. According to the publications of the Central Statistical Office, there were almost 65 % of women between 18 and 59 years of age employed in the third quarter of the year (here you'll find the link to the data). It is easy to draw a conclusion that there is a constantly increasing group of women who opt for an active professional life. As a result, they have less time to focus on their diet. A change in the lifestyle led to a change in our eating habits. Unfortunately, in many cases this is a negative change – we eat on the go, we don't plan our menu, and we eat processed products too often. We need to learn some of the things anew because our grandmothers' system, or even our mothers', may be a little bit outdated for today's reality.

***

   Od dawna panuje przekonanie, że jeśli dużo pracujesz, to nie masz czasu na to, aby racjonalnie się odżywiać – zdrowe i regularne jedzenie kojarzy się z pracochłonnym przygotowaniem, a dziś każda godzina jest na wagę złota. Jeszcze w roku 2004 w Polsce było zatrudnionych 46 procent kobiet powyżej 15 roku życia, w roku 2014 ta grupa urosła do 55 procent. Według publikacji GUS, w trzecim kwartale 2015 roku pracujących kobiet w Polsce między 18 a 59 rokiem życia było blisko 65 procent (tutaj link do publikacji). Łatwo wyciągnąć wniosek, że coraz większa grupa kobiet decyduje się na aktywne życie zawodowe, a tym samym ma mniej czasu, aby skupiać swoją uwagę na diecie. Zmiana trybu życia pociągnęła za sobą również zmianę w nawykach żywieniowych. Niestety, w wielu przypadkach jest to zmiana na niekorzyść – jemy w biegu, nie planujemy naszego jadłospisu i za często sięgamy po przetworzone produkty. Musimy niektórych rzeczy nauczyć się na nowo, bo system naszych babć, a nawet naszych mam może już nie sprawdzić się w dzisiejszej rzeczywistości.

– When I decided to prepare some healthy food for work, it was a piece of cake during the first three days – I was preparing two small meals in the evening, packing them into my bag in the morning, and leaving for work feeling happy. Afterwards, there came very hasty time when I had to pore over a project until late evening and I didn't have enough time to even think about what I could eat on the following day. A dozen or so hours later, I was holding a sweet bun in my hand again. Such crisis situations can be sometimes avoided; therefore, I calmly analysed the products that were available at the store located near my job and I chose five snacks that despite the fact that they wouldn't make me happier, would be at least healthy. Below, I will enumerate my top 5:

1. Kefir and rice waffles – this is my rescue set when I'm really hungry
2. Dark chocolate – it is the healthiest snack in the world. Its regular intake slows down digestion (don't worry, in this case it's a positive thing) and causes the feeling of satiation, owing to which the time when we feel hungry again is delayed in time. As the Copenhagen scientists determined, you will eat up to 15 % less calories over the course of a given day as a result.
3. Trail mix (salt-free and sugar-free) – even a little bit of this snack will kill the feeling of hunger.
4. Banana – it is very satiating. Unlike other types of fruit, you won't experience a sudden feeling of hunger after five minutes from eating it.
5. Vegetable and one-day juices – these are real vitamin bombs that our organism really needs. I recommend „The Cold Pressed Juices" (you can even order it with an option of delivery to your work).

– A change in your lifestyle influences also other areas of your life, not just the problem of eating at work. You also have less time for preparing meals that you eat at home and for preparing your meticulous shopping lists. A family dinner is associated with baked chicken, potatoes, and freshly prepared vegetable salad, but if you want to juggle your work with home duties, you need to reformulate some of your habits. Remember that if you take a step back from the traditional form, your dinner will still be a dinner. Search for recipes for one-pot dishes (they are simple and their preparation doesn't take long, you can find interesting recipes here). Make friends with pasta recipes (delicious and quick ones can be found here and here). If you don't want to spend half of your evening in the kitchen, make friends with your oven – baked meals are healthy and don't require your intervention.

***

– Gdy postanowiłam przygotowywać sobie zdrowe jedzenie do pracy przez pierwsze trzy dni szło mi jak po maśle – wieczorem przyrządzałam dwa małe posiłki, rano pakowałam je do torby i zadowolona szłam do pracy. Potem nadchodziło urwanie głowy, do wieczora siedziałam nad projektem i nie miałam czasu nawet pomyśleć o tym, co bym mogła zjeść kolejnego dnia. Kilkanaście godzin później znowu trzymałam w ręku drożdżówkę. Takich kryzysowych sytuacji czasem nie da się uniknąć, dlatego na spokojnie przeanalizowałam asortyment sklepu znajdującego się niedaleko mojej pracy i wybrałam pięć przekąsek, które może mnie nie uszczęśliwiają ale przynajmniej są zdrowe. Poniżej wymienię moje top 5:

1. Kefir i wafle ryżowe – to mój zestaw ratunkowy kiedy jestem bardzo głodna
2. Ciemna czekolada – to najzdrowsza przekąska świata. Jej regularne spożywanie spowalnia trawienie (spokojnie, akurat w tym przypadku to dobrze) i wywołuje uczucie sytości, dzięki czemu później odczuwamy głód i, jak ustalili naukowcy z uniwersytetu w Kopenhadze, w ciągu całego dnia zjesz nawet o 15 procent kalorii mniej.
3. Mieszanka studencka (nie zawierająca soli i cukru) – nawet jej niewielka ilość sprawi, że zabijesz głód.
4. Banan – Jest bardzo sycący. W przeciwieństwie do innych owoców nie będziesz odczuwała ssania żołądka po pięciu minutach od jego zjedzenia.
5. Soki warzywne lub jednodniowe – to prawdziwe bomby witaminowe, których nasz organizm bardzo potrzebuje. Polecam „The Cold Pressed Juices" (można je nawet zamawiać z dostawą do pracy).

– Zmiana trybu życia przekłada się nie tylko na to co jesz w pracy. Masz też mniej czasu na przygotowywanie posiłków, które spożywasz w domu i codzienne skrupulatne planowanie zakupów. Rodzinny obiad kojarzy nam się z pieczonym kurczakiem, ziemniakami i świeżo startą surówką, ale jeśli chcesz godzić pracę z domowymi obowiązkami musisz trochę przeformułować pewne przyzwyczajenia. Pamiętaj, że nawet jeśli odejdziesz od tradycyjnej formy, obiad nadal będzie obiadem. Poszukaj przepisów na dania jednogarnkowe (są proste, a ich przygotowanie nie trwa długo, dobry przepis znajdziesz tutaj). Zaprzyjaźnij się z przepisami na makarony (pyszne i szybkie opcje znajdziesz tutaj i tutaj). Jeśli nie chcesz spędzić w kuchni połowy wieczoru zaprzyjaźnij się ze swoim piekarnikiem – pieczone potrawy robią się same i są zdrowe.

– Search for culinary blogs or books that show a simple and quick way to prepare a meal. If you're getting down to cooking, forget about traditional French cuisine or dumplings. I know that Mimi Thorisson's recipes look beautiful in the photos, but it's better to leave the preparation of guinea fowl stuffed with foie gras or burgundy paupiettes braised in wine sauce for special occasions. Eliza Mórawska, a blogger from WhitePlate, has mastered quick meals (check them out here and here). Jamie Oliver's new book „5 Ingredients” will be also a real treasure trove of ideas.  Jamie has been known for his simple solutions, but you can't really prepare anything simpler than the meals that can be found in the book – all of the meals are based only on five ingredients which makes our shopping extremely easy and decreases the time that we spend in the kitchen. In case of each meal, you will get a description of proportions, the total preparation time, and even calories, fats, proteins, carbohydrates, sugar, salt, or fibre. In the photo, you can see penne arrabbiata with eggplant that you can find on page 56.

***

– Poszukaj blogów lub książek kulinarnych, które pokazują, jak w łatwy i szybki sposób przygotować posiłek. Jeśli zabierasz się za gotowanie to odpuść sobie tradycyjną kuchnię francuską czy lepienie pierogów. Wiem, że przepisy Mimi Thorisson prezentują się pięknie na zdjęciach, ale przygotowanie perliczek nadziewanych foie gras czy zrazów po burgundzku duszonych w winnym sosie lepiej zostawić na specjalną okazję. Mistrzynią szybkich dań jest blogerka Eliza Mórawska z bloga WhitePlate (sprawdź tutaj i tutaj). Prawdziwą skarbnicą będzie też najnowsza książka Jamiego Oliviera „5 składników”. Jamie od lat znany jest z nieskomplikowanych rozwiązań, ale ta pozycja to już szczyt prościzny – wszystkie dania opierają się jedynie na pięciu składnikach, co upraszcza zakupy i skraca czas spędzany w kuchni. Przy każdej potrawie opisane są porcje, łączny czas przygotowania, a nawet kalorie, tłuszcze, białka, węglowodany, cukier, sól czy błonnik. Na zdjęciu widzisz penne arrabbiata z bakłażanem ze strony 56.

Don't forget about the fact that you have to drink as well. If you don't pay attention to the fact that your organism is well-hydrated, you will be more eager to choose fast food (coffee cannot be included in our liquid intake). Mineral water should always stand on your office desk (be sure to check whether it's moderately mineralised, it should contain from 500 to 1500 mg of mineral nutrients per one litre). If you opt for drinking tea, avoid black tea. What about the following ingredients: apple, papaya, lemon grass, blackberries, and raspberries? Good and healthy fruit teas contain mostly dried fruits or fruit parts. The mix that you can see in the photo is Red Blossom by Natural Mojo (it has properties that are beneficial for our hair, nails, and skin). You can buy it for 25 % less, if you use the following code during the purchase: TEA25.

***

– Myśl nie tylko o jedzeniu ale również o napojach. Jeśli nie będziesz pilnowała, aby Twój organizm był prawidłowo nawodniony chętniej sięgniesz po śmieciowe jedzenie (do puli wypitych płynów nie zaliczamy kawy). Woda mineralna powinna zawsze stać na Twoim biurku w pracy (sprawdź, aby była średniozmineralizowana, powinna zawierać od 500 do 1500 mg składników mineralnych na litr wody). Jeśli decydujesz się na picie herbaty to unikaj tej czarnej. Co powiesz na jabłko, papaję, trawę cytrynową, jeżyny i maliny? Dobre i zdrowe herbaty owocowe zawierają w swoim składzie przede wszystkim susz z owoców lub ich kawałki. Widoczna na zdjęciu mieszanka to Red Blossom od Natural Mojo (ma właściwości wspomagające kondycję włosów, paznokci oraz skóry). Możesz ją kupić taniej o 25 procent jeśli podczas zakupów użyjesz hasło: TEA25.

– Your life is so hectic that there is no place in it to think about any kind of healthy diet? A good (and probably the only reasonable) solution will be box diet. I wouldn't recommend ordering it also for the weekends – it is the best time to eat a meal together with your family or try something a little bit different from what you get throughout the week. If your only problem is the preparation of food for work, check which company offers meals delivered to office. You can also test diet catering from Maczfit, which delivers food to as many as 155 cities in Poland. It is one of the few catering companies that has HACCP quality certificate (it fulfils the requirements of Codex Alimentarius: the analysis of threats and critical control points as well as the guidelines for its implementation and the General Principles of Food Hygiene). It also makes sure that the meals are diverse, and that's important in case of box diets because the most common customers' accusation is monotony. In the photo, you can see boxes from a whole-day package "Office Box" containing 1600 calories.

– Fortunately, the market is characterised by the fact that whenever demand occurs, supply will also occur sooner or later. In the cities, it is possible to spot an increase of the number of places that cater to the needs of people who leave for work in the morning and think about what they will eat throughout the shift. However, before you decide to do the shopping in one place check whether the shelves are empty in the evening. Then, you can be sure that all products are fresh. At Love Eat in Gdynia, you won't be able to buy anything after three p. m. But if you have the opportunity to visit the place earlier in the day, I recommend hummus with vegetables, baked beetroot sandwich, and cocktail with spinach and coconut milk. Love Eat can be found in Gdynia, Sopot, Bydgoszcz, Warsaw, and Wrocław. In Gdynia, you should also visit Oficyna – you will find there meals that are entirely prepared from organic products. The owners have a farm in Kashubia where they breed their own chickens and cultivate their own vegetables and fruit. In Warsaw, a similar place can be found on 7 Lipowa Street. The entrance is through SAM restaurant.

***

– Twoje życie jest tak zwariowane, że nie ma w nim miejsca na myślenie o jakimkolwiek zdrowym odżywianiu? Dobrym (i chyba jedynym rozsądnym) rozwiązaniem będzie dieta pudełkowa. Odradzam korzystania z niej w weekendy – wtedy lepiej jeść wspólne posiłki z rodziną, albo pozwolić sobie na jakąś odmianę. Jeśli twój jedyny problem to organizowanie jedzenia do pracy, to sprawdź która firma oferuje posiłki do biura. Możesz przetestować catering dietetyczny Maczfit, który dostarcza jedzenie aż do 155 miast w Polsce. Jest też nielicznym cateringiem, który posiada certyfikat jakości HACCP (zawiera wymagania Kodeksu Żywnościowego: Analizę zagrożeń i krytycznych punktów kontroli oraz wytyczne do jego wdrożenia i Ogólne Zasady Higieny Żywności). Dba też o różnorodność posiłków, a to ważne, bo w przypadku diet pudełkowych najczęstszym zarzutem klientów jest monotonia. Na zdjęciu widzisz pudełka z całodniowego zestawu „Office Box” 1600 kalorii.

– Rynek na szczęście ma to do siebie, że jeśli pojawia się popyt to prędzej czy później pojawi się też podaż. W miastach coraz częściej powstają lokale z myślą o osobach, które codziennie rano idą do pracy i zastanawiają się co będą w niej jeść. Zanim jednak zdecydujesz się robić w jednym miejscu zakupy sprawdź, czy popołudniu wszystko będzie w nim wyprzedane. Wtedy możesz mieć pewność, że jedzenie jest tam świeże. W gdyńskim „Love Eat” po godzinie piętnastej nie kupisz już nic. Ale jeśli będziesz miała okazję zajrzeć tam wcześniej, to polecam hummus z warzywami, kanapkę z pieczonym burakiem i koktajl na bazie szpinaku i mleka kokosowego. „Love Eat” znajdziecie w Gdyni, Sopocie, Gdańsku, Bydgoszczy, Warszawie i Wrocławiu. W Gdyni odwiedź też Oficynę – w tym lokalu wszystko jest przygotowywane z ekologicznych produktów. Właściciele mają na Kaszubach gospodarstwo, w którym hodują swoje kurczaki i uprawiają warzywa i owoce. W Warszawie podobne miejsce znajdziecie przy ulicy Lipowej 7, wejście jest przez restaurację „SAM”.