Oglądając pokazy haute couture CHANEL zawsze dopada mnie pewien dysonans: czy aby na pewno jest to prezentacja kolekcji ubrań? A może jednak teatralny spektakl? Albo balet w nowoczesnej adaptacji, na który nie sposób zdobyć biletów? Ten ostatni pomysł nie wydaje się zresztą wcale aż tak abstrakcyjny, bo marka od dziesięcioleci związana jest z baletem – bliskość tych dwóch światów łatwo dostrzec nie tylko w projektach Virginie Viard, ale także w polityce całego domu mody, które od wielu lat patronuje Operze Paryskiej. Założycielka marki przez całe swoje życie związana była ze światem tańca i teatru. Po jej śmierci postanowiono utrzymać wyznaczony przez nią kurs.

   W tegorocznej kolekcji nawiązania do baletu były bardzo bezpośrednie – zdominowały ją róże, plisy, tiule, białe rajstopy i spódnice w stylu „tutu”. Poniżej możecie zobaczyć sylwetki, które najbardziej mnie urzekły.