Dziś wiele projektantów całkiem otwarcie lub tylko w zaciszu swoich pracowni, przyznaje, że nie ma już pomysłów. Że ciągła próba stworzenia czegoś nowego nie przekłada się na zadowolenie klientek. Coraz trudniej zaskoczyć i jednocześnie nie otrzeć się o groteskę. W tym sezonie według większości topowych marek okrycia wierzchnie mają być już tak obszerne, że aby nosić je bez problemu trzeba by zmienić architektoniczne standardy mieszkań (drzwi o szerokości 90 centymetrów niestety nie sprawdzą się na przykład w przypadku tego wzoru od Khaite czy Moncler). Sama jestem fanką większych pikówek (w tej będę chodzić trzeci rok i chyba nie przestała jeszcze być modna), ale podejrzewam, że za rok mogą nam się już znudzić.

    Za to nigdy nie znudzą mi się dobrze skrojone płaszcze z wysokogatunkowej wełny o krojach, które   w subtelny sposób zmieniają się na przestrzeni wielu sezonów. No i swetry – jeśli miałabym podać element garderoby, który najrzadziej jest przeze mnie wymieniany, byłyby to właśnie one. Mam w szafie warkoczowe cuda kupione dziesięć lat temu i wcale nie trzymam ich dlatego, że mam do nich sentyment. Po prostu dobrze mi służą, a w sklepach coraz trudniej kupić coś, co przetrwa próbę czasu. To właśnie dlatego w jesienno-zimowych kolekcjach MLE Collection skupiamy się przede wszystkim na okryciach wierzchnich i ubraniach z dzianiny. Wiem, że sporo z Was upolowało u nas idealny warkoczowy sweter czy klasyczny trencz i najbardziej mnie cieszy, gdy piszecie, że kolejnych już nie potrzebujecie, bo zakupy z zeszłych lat dobrze Wam służą. Szepnijcie o tym swoim koleżankom! 

   Na dzisiejszych zdjęciach możecie zobaczyć nasze nowości w innej odsłonie. Ostatni ciepły dzień tej jesieni pozwolił nam zrealizować materiał w Pałacu Ciekocinko, który mieści się godzinę drogi od Trójmiasta. Chciałyśmy pokazać jak nasze rzeczy sprawdzają się w różnych stylach – codziennym, sportowym i bardziej eleganckim. Jeśli szukacie jeszcze więcej inspiracji z wykorzystaniem naszej tegorocznej kolekcji to sprawdźcie ten i ten wpis. 

Czarny odpowiednik naszego karmelowego płaszcza właśnie dziś wszedł do sprzedaży. Tu widzicie Asię całą na czarno, ale ten płaszcz wygląda równie dobrze w akompaniamencie sportowych elementów. Tak jak poniżej.  Karmelowy wełniany płaszcz, który widzicie na kilku ujęciach jest już prawie wyprzedany, ale będzie jeszcze wracał, więc jak zwykle przypominam o super opcji „powiadom o dostępności” dzięki której dostaniecie mejla, gdy tylko Wasz rozmiar wróci na stan. Mój lubiony sweter w tym sezonie. Już za tydzień będzie w sprzedaży. Karmel. Uwielbiam ten kolor – szukanie idealnego odcienia zajęło nam z Asią mnóstwo czasu. Ta czarna wełniana kurtka to lekka i ciepła alternatywa nie marynarek, na które powoli robi się już za zimno. Ja lubię ją nosić z oficerkami, ale spójrzcie jak fajnie połączyła ją jdyzio! Po co kombinować, skoro takie zestawy są najfajniejsze?

Dzisiaj piątek – dla nas najgorętszy dzień tygodnia, bo sklep przechodzi szturm po pojawieniu się nowości. Wracam więc do pracy, a Was zostawiam jeszcze na chwilę z tymi jesiennymi kadrami. Udanego weekendu!