Gosia z tej strony! Jeśli pod choinką nie znalazłyście wymarzonego prezentu, bo zażyczyłyście sobie ulubiony krem, a zamiast tego dostałyście komplet ręczników, to pamiętajcie – zawsze jest Makelifeeasier. W ostatnich tygodniach zebrałam dla Was zniżki na kosmetyki, które naprawdę są warte Waszych pieniędzy – część z nich znacie, a część poznałam dopiero w tym roku, ale już po pierwszym słoiku wskoczyły na listę moich ulubieńców. Wracam więc do Was z corocznym rankingiem najlepszych hitów pielęgnacyjnych i krótko podsumowuję to, co działo się w ostatnich dwunastu miesiącach.

   W zeszłym roku największą popularność w pielęgnacji zdobyło hasło "skin cyclingu”. Ta metoda przez wiele tygodni była wiralem na Tik Toku i napisały o niej nawet takie portale jak "Washington Post", "New York Times", „The Well" i „Byrdie”. To cykliczne, czyli naprzemienne podejście do pielęgnacji skóry, które polega na zamiennym używaniu preparatów ze składnikami aktywnymi oraz dawaniu swojej skórze odpoczynku. Domyślam się, że teraz pomyślałyście „i co w tym odkrywczego?”, ale dajcie mi szansę – postaram się szybko streścić co innowacyjnego wnosi ta zasada. Mamy cztery kroki pielęgnacji wieczornej, dzięki którym nasza cera już po dwóch cyklach ma wyglądać jak po nałożeniu filtra z Instagrama – pierwszy dzień złuszczamy skórę i to nie domowymi sposobami tylko mocnymi kosmetykami, drugi wieczór jest pod znakiem retinoidy, a konkretnie do grupy retinoli. Trzecia i czwarta doba to regeneracja. Po wieczornym demakijażu należy nałożyć krem nawilżający z jak najprostszym składem.

   Przez ostatnie miesiące dużą popularnością w świecie pielęgnacji cieszył się też zabieg tlenowy „Intraceuticals”. Bazuje on na technologii tlenu hiperbarycznego oraz zjawiska infuzji, które pozwala na wtłoczeniu w głębsze partie skóry składników aktywnych, bogatych w kwas hialuronowy i składniki regenerujące. Efekty są widoczne od razu. Zabieg jest bezbolesny. Skóra po nim jest dobrze nawilżona, napięta i rozświetlona. Podobno jest to ulubiony zabieg gwiazd m.in. Jennifer Lopez, Evy Longorii, Madonny, Kate Perry, Naomi Campbell, Fergie oraz… Justina Timberlake'a.

   W moim otoczeniu miniony rok stał pod znakiem „facemodelingu”. Większość moich koleżanek chwali sobie takie zabiegi. Ja jeszcze nie miałam okazji go przetestować, ale obiecałam sobie, że zapiszę się na niego tuż po Nowym Roku. Ale teraz już czas na konkrety, czyli kosmetyki, które nie „zabijają” ceną, a naprawdę są godne polecenia.

BasicLab przygotowało dla Was kod "MLE" – umożliwia zakupy z 20% zniżką na nieprzecenione produkty.

1. Najlepszy krem do twarzy NA NOC.

Podczas wieczornej pielęgnacji już od dawna nie roztaję się z kremem aktywnie stymulującym do twarzy, szyi i dekoltu od BasicLab. Marka wypuściła sporo nowości w zeszłym roku, między innymi świetne serum z retinolem o różnym stężeniu i właśnie polecany przeze mnie krem. W jego skład wchodzi 5% aminokwasów, 4% kompleksu czynników wzrostu (roślinnych EGF oraz TGFβ2), retinal, oligopeptide-4, witaminy E, ceramidy oraz fitosterole. Krem niweluje zaczerwienia skóry, wygładza i nawilża, ale co najważniejsze redukuje przebarwienia wokół oczu. Jest też świetny dla osób, które chcą rozpocząć pielęgnację z retinoidami. W tym kremie jego zawartość jest na tyle niewielka, że nie zaszkodzi nawet wrażliwej skórze. Jeśli Wasza skóra jest przyzwyczajona to tego składnika można spróbować użyć większego stężenia, do tego polecam to serum

W tym zestawieniu nie polecę kremu na dzień, bo próbowałam znaleźć coś nowego i testowałam wiele polskich marek.  W tym, tych mocno promowanych w mediach społecznościowych i nie tylko – nie było w nich nic odkrywczego, nic co szczególnie by mnie zaskoczyło. W tym momencie używam Image Vit C, ale według mnie jest zbyt drogi, aby polecić go w tym zestawieniu (nie spełnia jednego z głównych kryteriów – idealny kosmetyk powinien mieć idealną cenę).

2. Najlepsze serum do twarzy.

Tutaj nie wymienię jednego najlepszego produktu, bo mam trzy różne sera, które używam naprzemiennie w zależności od tego czego moja skóra wymaga. Jeśli szukacie czegoś co pomaga w walce z przebarwieniami i daje efekt „glow” to musi mieć dużo witaminy C – tutaj link to idealnego wyboru. Jeśli macie problemy z trądzikiem, z rozszerzonymi porami, z bliznami potrądzikowymi, to trzeba uderzyć doraźnie z kosmetykiem z dużą dawką retinolu i to serum (link) będzie najlepsze (ale uwaga! Takiego stężenia można użyć dopiero po wcześniejszym wprowadzeniu, czyli najlepiej przez tydzień używać kremu z punktu pierwszego). Jeśli potrzebujecie czegoś na bardzo suchą skórę, to najlepsze będzie to serum (link) – używam je najczęściej, bo jest łagodne, szybko się wchłania i nawet jak dodam do niego krem to już po chwili mogę nakładać makijaż.

3. Najlepsza maska do twarzy. 

Moją ulubioną maską do twarzy jest ta „liftingująca" od marki Senelle, która jest idealnym produktem „bankietowym", bo od razu widać efekt. Twarz jest rozświetlona, nawilżona i jędrna. Produkt pozostawia się na 15 minut i jego nadmiar wyciera wacikiem – u mnie najczęściej nie ma co zbierać. Ja po jej nałożeniu od razu nakładam podkład i nie ma żadnego problemu z rolowaniem się czy z nierównomiernie rozłożonym pigmentem. Teraz możecie skorzystać z kodu "MLE20" więc za cała tubkę trzeba zapłacić 111 złotych – to dobra cena za tką jakość produktu. Kod zapewnia znżkę na wszystkie produkty poza zestawami, będzie aktywny do końca stycznia.

4. Najlepszy podkład do twarzy.

 Krem BB od Sensum Mare pierwszy raz kupiłam w zeszłym roku przy okazji kodu zniżkowego, który był w jednym z Kasi wpisów. Kasia długo przekonywała mnie, że ten produkt zmienił jej codzienny makijaż i właściwie wyeliminował z niego ciężkie podkłady.  Po kilku aplikacjach przekonałam się, że jest to też świetny sposób pielęgnacji. W jego skład wchodzi Plankton Glass Flower (fitoplankton pochodzący z wulkanicznych jezior, wyrównuje koloryt skóry, wspomaga w nadaniu skórze naturalnego wyglądu i ukryciu niedoskonałości), Kompleks Pollustop (tworzy  film na skórze, zapewniając ochronę przeciw zanieczyszczeniom, które można spotkać na co dzień, np. cząsteczkom metali ciężkich, węgla, cząstkom PM 2,5.), kompleks 5 alg morskich (potęguje nawilżający i pielęgnacyjny efekt dla skóry), woda z lodowca norweskiego (jedna z najczystszych wód), kompleks InfraGuard (kompozycja wyciągu z peruwiańskiej rośliny Tara i kiełków słonecznika). Na dodatek skutecznie chroni skórę przed szkodliwym działaniem promieniowania podczerwonego, niebieskiego i negatywnym wpływem wolnych rodników. Zawiera witaminę E, olej jojoba oraz masło shea. Może lepiej zapytać: czego ten krem bb nie zawiera? Teraz można wybrać jeden z pięciu odcieni, więc każda z Was znajdzie odpowiedni dla siebie. Na zdjęciu widzicie wszystkie. Ja używam "Naturale", moja karnacja jest jasna, ale nie alabastrowa, dlatego nie używam najjaśniejszej wersji. Do końca stycznia możecie skorzystać z kodu „MLE", aby uzyskać 20% zniżkę na cały asortyment.

5. Najlepszy balsam do ciała. 

Tę polską markę polecam od wielu wielu lat. Cieszę się, że wciąż pozostają w tym rankingu, bo ich kosmetyki są świetne. Balneokosmetyki od początku istnienia dbają o jakość produktów i widać, że ta marka nie jest nastawiona tylko na wypuszczanie coraz to nowszych formuł, bo te które są u nich od wielu lat nie mają konkurencji. Malinowe masło do ciała jest jednym z nich. Gęsta konsystencja, 95% składników naturalnych, delikatny zapach i bardzo wydajna pojemność, to tylko niektóre z zalet. Dzięki dużej zawartości masła Shea, oleju avocado i macadamia łagodzi i delikatnie natłuszcza naskórek, a co najważniejsze silnie i długotrwale nawilża i odżywia. Z kodem „styczeń" zapłacicie za 230ml 47 złotych. Kod działa na wszystkie produkty i zapewnia 20% zniżkę – będzie ważny do końca stycznia na wszystkie produkty.

6. Najlepsza odżywka do włosów.

To kolejny produkt, który poleciła mi Kasia. A właściwie wyszperałam go w jej kosmetyczce, gdy w czasie wyjazdy chciałam pożyczyć od niej pastę do zębów. Nie znałam tej marki, co wywołało szok i niedowierzanie u moich koleżanek, które Olaplex uważają za podstawę pielęgnacji włosów i prawdziwe panaceum na suche końcówki. Olaplex, to też jedyny produkt zagranicznej marki na naszej dzisiejszej liście. Ta kalifornijska marka bazuje na unikalnej technologii Olaplex Bond Building, naprawiającej uszkodzenia włosów powstałe w wyniku koloryzacji, stylizacji przy użyciu wysokich temperatur czy uszkodzeń mechanicznych. Kupiłam intensywną maskę nawilżającą do nabłyszczania i zmiękczania włosów N°8. Jestem bardzo zadowolona i jak na taki produkt cena naprawdę jest przystępna. Niestety, nie ma na nią kodu, ale znalazłam ją przecenioną tutaj.

Teraz kolej na Was i Wasze odkrycia. Korzystajcie z kodów i dorzucajcie w komentarzach swoje typy!