Chociaż Sopot od zawsze był miejscem, które jesienią i zimą nieco zamiera, to jednak nigdy aż tak. Ostatnio mam wręcz wrażenie, że na ulicy łatwiej spotkać lisa niż człowieka. Od mniej więcej miesiąca powracające ograniczenia związane z epidemią znów uprzykrzają nam każdy dzień. Dla niektórych przedsiębiorców to prawdziwe życiowe tragedie, dla rodziców – powrót do koszmaru lekcji zdalnych, dla całej reszty – z pewnością mniej przyjemna codzienność. Nie znam właściwie nikogo, kto powiedziałby: „każda nowa restrykcja wywołuje uśmiech na mojej twarzy”. Niepoprawni optymiści powiedzą co najwyżej, że jakoś szczególnie im to nie przeszkadza. No cóż, ciężko oczekiwać – nawet w imię wyższych wartości – że ograniczanie naszych praw spotka się z entuzjazmem albo chociaż z obojętnością. Wiosną na blogu pojawiło się parę tekstów o tym, jak zmienia się nasza codzienność, praca i wypoczynek w trakcie epidemicznych obostrzeń i jak sobie z tym poradzić (sprawdźcie tutaj i tutaj). Historia lubi się jednak powtarzać… a raczej rymować, bo dziś jesteśmy w podobnej, ale jednak nieco innej sytuacji. W mojej ocenie (wbrew pozorom) z psychologicznego punktu widzenia – lepszej.
I nie chodzi tu nawet o nowe optymistyczne informacje na temat szczepionki. Nie wątpię, że w wielu rozbudziły one nadzieję (choć u niektórych pewnie wręcz przeciwnie), że jesteśmy bliżej niż dalej końca tej rundy wiecznej walki z naturą, ale to nie o niej będzie ten artykuł. Nie mamy bowiem żadnego wpływu na to, czy faktycznie będzie ona gotowa na wiosnę, więc uzależnianie od niej naszego nastroju nie jest dobrym pomysłem. Psychologowie są zgodni, że ludzie czują się dobrze i bezpiecznie, gdy mają poczucie kontroli nad własnym losem, a o ile nie pracujemy teraz w Pfizerze lub innym koncernie farmaceutycznym i nie jesteśmy naukowcem pracującym nad ocaleniem ludzkości przed wirusem, to powinniśmy skupić się na tym, co sami możemy zrobić, aby poczuć się lepiej w czasie lockdownu (przy okazji – znacie jakieś adekwatne polskie słowo? propozycja wujka googla pod tytułem „zakaz wyjścia”, choć w zasadzie mówi, o co chodzi, brzmi absurdalnie, a pojęcie kwarantanny kojarzy się bardziej z prawnym zakazem nałożonym przez sanepid).
Już nie przynudzam, bo nawet mój tata, który twierdzi, że czytał „Krzyżaków” z wypiekami na twarzy (według mnie, musiał mieć w tym czasie różyczkę albo dostał po prostu alergii na laktozę) powiedział, że moje artykuły na blogu są za długie. A więc do brzegu – wiem, że ciężko jest się wygrzebać z tego stanu, w którym bombardując się złymi wiadomościami zakładamy najgorszy, kasandryczny scenariusz i powtarzamy sobie w kółko, że nic nie ma sensu, a resztę życia spędzimy bez relacji międzyludzkich, restauracji, podróży i prawdziwych świąt. Warto jednak spróbować, tym bardziej, że teraz będzie po prostu łatwiej. O czym piszę poniżej.
1. „Epidewolucja”.
Po pierwsze i najważniejsze, każda kryzysowa sytuacja, w której się znajdujemy uczy nas jednego: że udało nam się przetrwać. Brzmi bardzo pompatycznie, zwłaszcza w zestawieniu z problemami typu „Skończył mi się podkład! Co teraz skoro Sephora w Galerii Bałtyckiej jest zamknięta?”, ale ta zasada sprawdza się zarówno w sprawach „życia i śmierci” jak i tych bardzo przyziemnych. Na dodatek, gdy taka sama sytuacja spotyka nas parę razy z rzędu, to lęk, który odczuwamy, staje się coraz mniejszy, aż w końcu prawie go nie odczuwamy. Wniosek? Ósmy lockdown to będzie bułka z masłem.
No dobrze, koniec żartów. Człowiek ma ogromną zdolność do przystosowywania się. Trudno znaleźć lepszy na to dowód niż ewolucja ludzkich postaw w trakcie trwającej pandemii. I nie odnoszę się tutaj do jakichś skrajnych reakcji typu negowanie wszystkiego i szukanie statystów wśród pacjentów szpitali. Zdecydowana większość z nas, bez względu na to, jak poważnie traktujemy zagrożenie koronawirusem, zupełnie inaczej zachowywała się na wiosnę, a zupełnie inaczej zachowuje się teraz. Wydaje się, że to było dawno temu, ale tak, opróżnialiśmy z mąki i makaronu półki sklepowe, papier toaletowy awansował do rangi papieru wartościowego, a ulice miast były puste jak Bershka w godzinach dla seniorów. Nieśmiało przypominam, że działo się to przy dziennej liczbie zakażeń stukrotnie mniejszej niż dzisiaj. Przyzwyczailiśmy się do tego zagrożenia i oswoiliśmy je. Dlatego też zapowiedzi kolejnych obostrzeń nie robią już na nas takiego wrażenia. Są też jednak obiektywne przyczyny tego, że wizja siedzenia w domu nie paraliżuje nas tak bardzo, jak wiosną.
Same na pewno przyznacie, że to, co na początku wydawało się czymś dziwnym, dziś jest już naturalne. Okazało się, że to żaden problem wziąć ze sobą na plac zabaw mini płyn do dezynfekcji, pranie maseczek też już jakoś weszło w krew. Ominęło mnie ciekawe doświadczenie nauki zdalnej, ale z opowieści koleżanek i rodziny wiem, że powinnam się z tego cieszyć. Sporo nasłuchałam się o dysfunkcjach samych lekcji, ale też o problemach całego „gospodarstwa domowego” w godzinach „pracy”. Kilka osób równocześnie realizujące „szkolne” lub „dorosłe” home office, przekrzykujące jeden drugiego, dzięki czemu nauczyciel/szef usłyszy to, co trzeba, rozłączające się połączenie internetowe, prezentacja planu marketingowego z przedszkolakiem na kolanach to tylko kilka przykładów z życia wziętych. Wielu z nas wykorzystało letnią wirusową odwilż na zakup słuchawek typu „call center”, zadbało o lepsze łącze czy umowę z operatorem, ktoś wyposażył wszystkich członków rodziny w laptopy, choćby używane z allegro czy pożyczone od ciotki, która musiała w związku z tym zakończyć rozgrywki pasjansa. Wiemy, gdzie mamy sadzać dzieci z komputerem, żebyśmy mogły bezpiecznie poruszać się po domu w bieliźnie. A same dzieci nauczyły się podkładać spreparowane obrazki pod obraz z kamery, by móc bezkarnie grać w StarCrafta. Potrzeba matką wynalazku!
skórzana spódnica – Answear.LAB kolekcja "Król" // dzianinowa kamizelka – Arket // buty – Jimmy Choo
A tu widzicie moją wersję stroju "home office" gdy czeka mnie ważna wideo-rozmowa, albo z jakiegoś innego powodu zestaw "legginsy plus bluza" może się nie sprawdzić.
dzianinowa kamizelka – Arket // biały dół od dresy – HIBOU (mój ukochany model) // wełniane skarpetki – Wool so Cool
Jednak częściej mój zestaw "home office" wygląda tak…
Na pewno jest mi łatwiej zachować dobry humor, bo dla mnie praca z domu z dzieckiem od dawna była normalnością, ale wiem, że wielu z Was nie jest do śmiechu. Jednocześnie jestem pewna, że wiosną udało się Wam wypracować sporo mechanizmów, które pozwolą utrzymać strukturę dnia w ryzach. Podpowiem Wam tylko, że w dobie pandemii największe wypalenie, zmęczenie i poczucie beznadziei przypada na godziny między jedenastą a trzynastą. To dlatego, że do tej pory większość z nas była w tym czasie najbardziej produktywna, więc wszelkie niedogodności są wtedy najbardziej irytujące. To normalne i naprawdę nie świadczy o tym, że sobie z czymś nie radzicie.
2. Mózg próbuje oszukać nas, my spróbujmy oszukać mózg.
Koniec fałszywej tęsknoty. Nasz mózg otrząsnął się po pierwszym szoku i ograniczeniu wolności i dziś lepiej radzi sobie z informacjami dotyczącymi epidemii. Nie wierzycie? Pamiętacie zapewne żartobliwe komentarze (w tym moje), jak to nagle dla niektórych ogromnym życiowym problemem stało się zamknięcie teatrów, oper i kin? Ludzie, marnujący przed pandemią całe dnie przy telewizorze, nagle zapałali miłością do wysokiej kultury i rozpaczali na myśl, o tym, że nie zobaczą w tym roku Wesela Figara na własne oczy. Można w pewnym uproszczeniu powiedzieć, że jeśli ktoś w kwietniu miał z tym problem, dziś być może zdał sobie sprawę z tego, że ostatni raz w teatrze był w podstawówce z klasą i nie jest to jego kluczowa potrzeba życiowa (choć po cichu liczyłam, że zamknięcie teatrów i filharmonii uświadomi wszystkim jak jest ważna). Wydaje się, że ten pierwszy odruch tęsknoty za zakazanym owocem mamy już za sobą. Ten mechanizm dotyczy jednak wielu innych aspektów naszego życia. Nasz mózg potrafił płatać nam figle i zamiast pomagać podtrzymać dobry humor, fiksował się na negatywach. Na szczęście, zasada działa też w drugą stronę – możemy zafundować naszemu umysłowi małe oszustwa, które sprawią, że i on i Ty poczujecie się lepiej.
Moja skórzana spódnica o idealnym kroju (dzięki rozcięciu nie wygląda zbyt ciężko), to jeden z elementów limitowanej kolekcji Answear.LAB , która jest współczesną interpretacją warszawskiej mody z lat trzydziestych. Inspiracją do jej powstania były kostiumy z serialu „Król”, który zrealizowano w oparciu o bestsellerową powieść Szczepana Twardocha. Kolekcja czerpie z dorobku projektantów epoki, głównie Elsy Schiaparelli, nie brakuje także inspiracji ówczesnymi ikonami kina: Gretą Grabo czy Marlene Dietrich. Piękne połączenie świata mody i kina.
W jednym z klasycznych już eksperymentów pokazujących działanie tak zwanego torowania studenci mieli chodzić cały dzień z przyklejonym do twarzy sztucznym uśmiechem. Okazało się, że taki prymitywny wręcz zabieg poprawił im nastrój – poczuli się lepiej, choć teoretycznie nie mieli powodu. To oznacza, że nasz umysł bywa zadziwiająco prosty i łatwo go przechytrzyć. Jeśli więc znów dopada Was ponury nastrój, że w ten weekend nie spotkacie się ze znajomymi, nie usiądziecie w restauracji, czy nie odpoczniecie od dzieci, to nie dajcie się zwieźć Waszemu umysłowi, który będzie bojkotował wszystkie Wasze próby wzięcia się w garść. Nastrój wpływa na nasze zachowanie, ale zachowanie wpływa też na nasz nastrój. Nie zafunduję Wam jednak rady w stylu „rozluźnij się”, bo mnie samą czytanie takich tekstów tylko denerwuje (kochani internetowi publicyści – zapewniam Was, że te dwa wyrazy jeszcze nigdy nikogo nie rozluźniły). Nie będę więc tutaj pisać o „mindfulness”, ćwiczeniach oddechowych i abstrakcyjnych radach typu „ciesz się chwilą” albo „skup się na pozytywach”. Trzeba po prostu ruszyć się z miejsca na tyle szybko, aby nasz umysł nie zdążył zareagować i powiedzieć nam „Ale dlaczego?! Przecież tak fajnie jest nam tutaj siedzieć w smutku na fotelu?! Natychmiast ściągnij te buty, weź telefon do ręki i poczytaj o statystykach Ministerstwa Zdrowia!”.
Co możemy robić? Możliwości mamy znacząco mniej niż kiedyś – to niezaprzeczalny fakt. Ale największym zagrożeniem, jest porzucenie jakiejkolwiek aktywności, tylko dlatego, że część z nich została zakazana. Przykład? W Stanach Zjednoczonych przed Świętem Dziękczynienia gwałtownie wzrosła ilość zamówień na dostawę do domu tradycyjnych placków z jabłkami. Zaraz… narzekamy na pandemiczną monotonię i marazm, że nic nie wolno nam robić, a kiedy jest okazja, żeby – jak zawsze – upiec samemu te świąteczne placki, to czekamy za założonymi rękami na dzwonek do drzwi? (No chyba, że chcemy wesprzeć upadającą gastronomię, wtedy jest to jakieś usprawiedliwienie). To jest według mnie największe psychologiczne zagrożenie jesiennej kwarantanny. „Skoro nie mogę robić wszystkiego, to nie będę robiła nic” – nasza psychika, zniechęcona brakiem szerokich perspektyw, będzie nakazywać robić nam jeszcze mniej niż wcześniej. Starajmy się więc wykorzystać wszystkie opcję dozwolone w czasie pandemii. To spektrum jest mniejsze niż kiedyś, ale nadal można dzięki temu fajnie spędzić czas. Widzę to zresztą na własnym przykładzie – przed koronawirusem nasze jednoślady lądowały w piwnicy we wrześniu, bo przecież tyle było innych ciekawszych rzeczy do roboty w weekendy. Mamy połowę listopada, ale mimo zimna nie odpuszczamy teraz naszych rowerowych wycieczek. Właściwie jest już oczywistym, że jeśli tylko pogoda pozwoli, plan na sobotę jest jeden – objazd po najpiękniejszych ulicach Sopotu, później kurs na Orłowo, gdzie przystajemy w ogrodzie teściowej i dostajemy od niej po filiżance pysznej kawy, a potem wracamy do domu alejkami przy plaży. Po takich wyprawach naprawdę nikt nie myśli o tym, że galerie handlowe są zamknięte.
Najtrwalsze wełniane skarpety jakie miałam. I chyba najpiękniejsze. Wykonane ręcznie od pierwszej pętelki do ostatniej zakończonej nitki. Oczywiście od polskiej marki. Z kodem MLE możecie otrzymać rabat o wysokości 10% (kod jest ważny od dzisiaj do soboty, czyli do 21 listopada) na wszystkie czapki oraz skarpetki dostępne na stronie Wool So Cool.
Po raz kolejny powtórzę, że wykonywanie konkretnych czynności, także w ramach wypoczynku, pozwoli nam zachować lepszy stan psychiczny niż kursowanie między kanapą a lodówką, niekończące się oglądanie memów na fejsie i snucie wyobrażeń o tym, co robilibyśmy gdyby nie wirus. Postarajmy się – na przykład – zawsze iść na spacer z jakimś konkretnym celem. To nie musi być nic wielkiego – uczenie psa nowych sztuczek (albo tych najbardziej podstawowych, z którymi Portos wciąż ma problem), wyprawa na inny niż zwykle plac zabaw czy zebranie bukietu liści z przynajmniej pięciu gatunków drzew.
3. Paskudna pogoda nam sprzyja.
Gdy wiosną cała Polska udała się na dobrowolną kwarantannę wszyscy mocno marudzili. W końcu robiło się cieplej, świat budził się do życia po zimie, a my musieliśmy siedzieć zamknięci w domu. Nic fajnego. Byliśmy spragnieni spotkań, imprez, wyjazdów. Nawet jeśli nie korzystaliśmy pełnymi garściami z uroku wiosny w poprzednich latach, przymusowe siedzenie w domu i tak było bolesne. Z jesienią jest jednak inaczej. No bo czyż nie jest prawdą, że dawniej w listopadzie też głównie siedzieliśmy w domu? Kilka stopni na plusie, mżawka i przenikliwy wiatr znacznie bardziej zniechęcają do wychodzenia z domu niż niewidzialny wirus. Nie mówiąc już o tym, że obecnie mamy tylko zalecenie pozostawania w domu, a wiosną był to nakaz (nie wchodząc w dyskusję nad umocowaniem prawnym tego rozwiązania).
Zapracowane umysły potrzebują miejsca do odpoczynku. Jeśli czasem macie wrażenie,, że leżąc w łóżku dopada Was gonitwa myśli, a im bardziej próbujecie ją od siebie odpędzić, tym jest gorzej, to ta książka będzie dla Was idealna. Jej autorka jest przedstawicielką nowej generacji twórców, bo zyskała sławę dzięki swoim podcastom, a nie tradycyjnym książkom. „Nic się nie dzieje” to zbiór kojących opowiadań na dobranoc. Towarzyszą im żartobliwe ilustracje, przepisy i sposoby na medytacje, łagodzące nadwyrężone nerwy i pomagające budować dobre nawyki pielęgnujące sen. Na dodatek, książka jest pięknie wydana.
Traktujmy więc obecny czas jako taką „megajesień” (podsyłam Wam tutaj, tutaj i tutaj linki do paru jesiennych wpisów z zeszłych lat, które pokazują, że wtedy też wolałam siedzieć w czterech ścianach). Na zewnątrz ziąb, a ja w środku, w ciepłym wnętrzu powoli wypełniającym się świątecznymi ozdobami, siedzę z kubkiem herbaty i czytam dobrą książkę (kieliszka wina nie polecam, bo pierwsze badania sugerują, że lockdown zwiększa problem uzależnienia od alkoholu). Do polecenia mam jak zwykle parę tytułów. Zacznę od tego, że w księgarniach pojawił się „Czuły narrator” Olgi Tokarczuk – to pozycja, którą już parę razy widziałam na różnych listach do Świętego Mikołaja. Zaskoczona jestem niezwykłą mocą jaką ma w sobie książka „Nic się nie dzieje” autorstwa Nicolai Katrhyn. Jednym zdaniem jest to zbiór opowiadań na dobranoc, które mają na celu wprowadzić nas w głęboki i spokojny sen. Brzmi dziwnie, ale warto spróbować. Wracając do polskich autorów – pewnie nie wyglądam Wam na fankę powieści o brutalnym gangsterskim świecie, który nie ma nic wspólnego z klimatami „hygge”, ale jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiecie ;). „Król” Szczepana Twardocha ukazuje społeczny, religijny i polityczny tygiel w przedwojennej Warszawie. To jedna z tych powieści, w których okazuje się, że nie wszystko jest takie, jakie nam się wydaje, a czarne charaktery budzą największą sympatię. Klimat półświatka i warszawskich elit oddany kapitalnie – czytałam z wielką przyjemnością. Książkę można jednak zamienić na serial. Być może słyszeliście, że „Król” doczekał się swojej ekranizacji i dwa pierwsze odcinki są już dostępne w internecie na platformie Canal+ (tu możecie obejrzeć zwiastun). Jeśli macie już opłacony dostęp, to skorzystajcie i koniecznie obejrzyjcie również „Małe kobietki”, „Boże ciało” i „Parasite”.
Odpowiadam Wam zbiorczo tutaj, bo chociaż to krzesło pojawiało się u mnie już wiele razy, to jakoś nie miałam okazji napisac o nim czegoś więcej, a wciąż pojawiają się pytanie o to, co to za model. Właściwie jest to fotel, a nie krzesło (model Leaf) i można go znaleźć w ofercie kultowej marki TON. Pod jej szyldem powstało wiele ikonicznych modeli, a sama marka może pochwalić się innowacyjnymi metodami produkcji, które są przyjazne środowisku (między innymi użycie farb na bazie wody zmniejszając tym samym poziom emisji związków organicznych, które negatywnie wpływają na układ odpornościowy człowieka, a także ponowne użycie odpadów). W swoim domu mam jeszcze dwa modele tej marki, w tym przypadku wybrałam używane wersje, ale to chyba najlepszy dowód na to, że produkty TON są dobrą inwestycją.
4. Grinch zaciera ręce. Nie wie na kogo trafił…
Dla mnie największą osłodą jesienno-zimowego lockdownu i listopadowej szarugi jest oczywiście przedświąteczna krzątanina. Tak, wiem, że te Święta będą inne (to temat na długi artykuł, więc nie będę go tutaj zbyt rozwijać) i dlatego warto już teraz zanurzyć się w tym szczególnym nastroju. Nie ma co ukrywać – świąteczne przygotowania były z reguły ciągłym wyścigiem z czasem, najważniejsze kwestie ogarnialiśmy w ostatniej chwili. Teraz będziemy mieli więcej luzu: na przygotowanie listy prezentów, na ich zdobycie, na zbudowanie w domu świątecznego klimatu. Wzbogaćmy te święta o coś więcej niż zwykle – potraktujmy na serio Opowieść Wigilijną dodając do naszych świątecznych zwyczajów ten najpiękniejszy – dzielenia się dobrem (bo puste nakrycie, choć jest uroczą tradycją, trudno nazwać prawdziwą pomocą). Pomyślmy przede wszystkim o najstarszych. O naszych babciach i dziadkach – to dla nich na pewno cięższy czas niż dla nas, więc dzwońmy częściej, wysyłajmy zdjęcia, prowadźmy z nimi video-rozmowy, zapukajmy do okna. Jestem pewna, że nie tylko oni poczują się dzięki temu lepiej…
Czas na ngrodę dla wszystkich wytrwałych! Pękam z dumy, że tyle z Was zapisuje się do śledzenia moich muzycznych składanek, a że sama już od kilku dni słucham piosenek o reniferach, dzwonkach i jemiole, to Wam też nie powinnam tego odmawiać. Tutaj znajdziecie moją świąteczną playlistę. Znajdziecie tam sporo klasyków, ale starałam się dodać też sporo takich utworów, które nie zostały jeszcze wyeksploatowane do cna przez galerię handlowe. UWAGA! Muszę tu wyraźnie podkreślić, że nie są to kolędy – te zawsze mają swoją premierę dopiero w Wigilię.
* * *
Kilka pokrzepiających słów na koniec. Życie płynie szybciej niż nam się wydaje, niezależnie od tego, czy walczymy z pandemią, czy nie. „No to nas pocieszyłaś, Kasiu” – macie mi pewnie ochotę odpowiedzieć z przekąsem, ale taka jest prawda i nic na to nie poradzimy. Tym bardziej żyjmy tak, aby dobrze wykorzystać dany nam czas – mówię Wam, że zleci jak z bicza strzelił.
321 komentarzy
Cudowny piękny wpis. Ostatnie zdanie ❤️
dodany przez Jolis @ 18 listopada 2020 o 17:27. #
Ja zamiast słowa lockdown używam określenia uziemienie :)
dodany przez Olga Gilarowska @ 22 listopada 2020 o 17:22. #
Jak zwykle blog wspaniale poprowadzony piękne zdjęcia :-)
Pani Kasiu można wiedzieć skąd dziadek do orzechów ?
Pozdrawiam Serdecznie
dodany przez Sylwia @ 25 listopada 2020 o 12:28. #
dziękuję Kasiu :*
dodany przez Dominika @ 18 listopada 2020 o 17:30. #
Zdecydowanie ten jesienny lockdown mniej mi przeszkadza niż ten wiosenny. Powód jest jeden. Ja najchętniej okres od listopada do marca przespałabym jak niedźwiedź, a przynajmniej nie wychodziłabym z domu ( no i tak jest w tym momencie). Natomiast wiosna, lato i wczesna jesień to moje pory roku, wtedy chce obcować z naturą, a nie “siedzieć” w domu. Podczas pierwszego lockdownu miałam dość, a teraz wcale nie jest tak źle hehe
dodany przez Iwona @ 18 listopada 2020 o 17:35. #
Bardzo szanuję Pana Donalda. Jednak tym razem się z Nim nie zgodzę, Pani artykuły nie są za długie;) Na jesienne wieczory przy herbatce dla mnie są idealne. Pozdrawiam
dodany przez Karolina @ 18 listopada 2020 o 17:42. #
Absolutnie potwierdzam. Pan Donald tym razem się myli i na szczęście pozostałaś przy swoim długim tekście, które uwielbiam i na które czekam. Pozdrawiam
dodany przez Lidia @ 18 listopada 2020 o 21:38. #
I ja również się zgadzam !
Dla mnie Kasia mogłaby nawet pisać książki w prędkości Remigiusza Mroza i również byłyby wszystkie przeze mnie z największą przyjemnością przeczytane do cna ! ;D
dodany przez Natalia @ 19 listopada 2020 o 16:02. #
Natomiast ja uznaje racje ojca, wpis jest zdecydowanie za dlugi, gdyz to zwiezlosc jest dusza dowcipu, a mniej znaczy wiecej. Tak wiec lepiej krocej i czesciej.
dodany przez Anonim @ 19 listopada 2020 o 22:52. #
Kasiu, dziękuję Ci za ten wpis. Dzisiaj mam totalny spadek energii a Twój wpis i świąteczna playlista sprawiły, że zaświeciło się światełko w tunelu! Dziękuję za to, że choć do świąt jeszcze dosyć sporo czasu Ty już dziś dzielisz się dobrem – swoją dobrą energią i pokrzepiającym słowem ❤️ Niby tak niewiele, a dziś dla mnie bardzo dużo ❤️ pozdrawiam i życzę spokojnego wieczoru ☺️
dodany przez Hania @ 18 listopada 2020 o 17:43. #
Ja jesienny lock down przeznaczam na naukę :). Dzięki pandemii mnóstwo kursów i studiów odbywa się wyłącznie on-line. Zapisałam się na podyplomówkę o której już jakiś czas myślałam, ale nie chciałam/ nie miałam czasu dojeżdżać. “Chodzę” na kurs Uniwersytetu Otwartego UW, rozpisałam sobie plan nauki kolejnych słówek z języka obcego. “Byłam” już na 2 ciekawych konferencjach. Niedostępne wcześniej rzeczy są na wyciągnięcie ręki z poziomu domowego biurka lub fotela z kocem :). Mam poczucie że robię coś fajnego, coś dla siebie samej lub coś co z dumą mogę wpisać do CV plus poznaje nowe osoby siedząc w domu. Polecam :)
dodany przez B. @ 18 listopada 2020 o 17:50. #
B. zazdroszczę Ci tego. Mi każda możliwą chwilę wypełniają malutkie dzieci…ale zawsze tak absorbujące nie będą. Dzięki za świetny pomysł.
J.
dodany przez Anonim @ 18 listopada 2020 o 19:09. #
I to jest świetna postawa! Odnalezienie w niekorzystnych warunkach możliwości. Gratuluję Ci! Tak trzymaj! :)
dodany przez Magdalena @ 19 listopada 2020 o 08:49. #
Piękny wpis :)
Długi, rzeczywiście, długi :) Ale Piękny :)
dziękuję. :)
dodany przez Ewelina @ 18 listopada 2020 o 17:55. #
Dziękuje Kasiu za ten wpis :)* hehe, Krzyzakow i ja czytalam z wypiekami na twarzy :)
dodany przez Gosia @ 18 listopada 2020 o 17:58. #
Mozna czytac z wypiekami Krzyzakow, pamietajac jednak, ze powiesci Sienkiewicza nie zawsze sa zgodne z prawda historyczna. Ten wpis rowniez zawiera teze niezgodna z prawda, nie tylko historyczna. Mianowicie – to nie firma TON jest kultowa, lecz firma matka – THONET – dawnej Gebrüder Thonet (Bracia Thonet)!
To marce THONET zawdzieczamy ikoniczne meble. Zalozona w 1849r firma opierala technologie produkcji na gietej pod wplywem pary wodnej – buczynie.
Zalozyciel firmy – Michael Thonet uznany jest za pioniera designu i masowej produkcji mebli. Firma Gebrüder Thonet produkowala meble w wielu fabrykach w owczesnej Europie, szczegolnie na terenach Austro-Wegier, Niemec, Rosji etc.
Jedna z 60 fabryk byla ta w Bystřice pod Hostýnem – obecna TON w Czechach. Na terenie obecnej Polski fabryki Thoneta znajdowaly sie w Jasienicy i Radomsku (d. Nowo-Radomsk), ktora byla najwieksza fabryka firmy. Znacjonalizowane po II WS fabryki Thoneta w panstwach owczesnego bloku socjalistycznego, produkuja do dzis ikoniczne modele mebli wedlug projektow i technologii z czasow Michaela Thoneta, nawiasem mowiac troche bezprawnie.
Czym rozni sie czeski TON od polskich producentow mebli gietych? Przynajmniej czesciowo, produkcja modeli wedlug wspolczesnego wzornictwa, opiera sie na wysokiej estetyce ktorej przykladem moze byc prezentowany model.
Firma matka – THONET produkuje obecie ekskluzywne gatunkowo, a co za tym idzie rowniez cenowo modele, w Fabryce Mebli w Frankenbergu w Hesji, w Niemczech. Nie tylko meble giete, ale takze meble stalowe Bauhausu, rowniez meble wedlug projektow wspolczesnych i renomowanych tworcow. Tu rowniez znajduje sie muzeum ikonicznych mebli thonetowskich i mebli Bauhausu. Drugie muzeum znajduje sie w Friedbergu, w Styrii, w Austrii. Stala ekspozycje mebli gietych prezentuje MAK (Muzeum Sztuki Stosowanej) w Wiedniu.
dodany przez Anonim @ 22 listopada 2020 o 14:22. #
Gaby? 👋
dodany przez Anonim @ 22 listopada 2020 o 15:25. #
To na pewno Gaby 🤣
dodany przez Ala @ 24 listopada 2020 o 21:43. #
Kasiu, ten tekst mnie pochłonął i dziękuję Ci za te słowa i Twoje poczucie humoru! Zawsze wydawało mi się, że z Twoim tatą zgadzam się we wszystkim, a tu taka niespodzianka ;) Twoje artykuły nigdy nie są za długie ;) uwielbiam! A przy okazji mam pytanie… Aktualnie Waszym domowym przyjacielem jest Portos, wcześniej była to Pempuszka, powiedz proszę jak wspominasz wspólne życie z kotem? Bardzo różni się od tego z psem? :)
dodany przez Anna @ 18 listopada 2020 o 18:03. #
Aniu, przekażę tacie Twoje słowa ;). Co do życia z psem i kotem. W moim dzieciństwie mieliśmy w tym samym czasie owczarka niemieckiego, dwa koty, szczura i jakiś tysiąc patyczaków więc te moje doświadczenia z posiadaniem psa czy kota są bardzo różne i “płynne”. Każde zwierzę to osobny przypadek – jako przykład mogę podać to, że życie ze statecznym owczarkiem Szeryfem nie sposób porównać do życia z rozszalałym spanielem Portosem :D. Moje koty też były zupełnie inne. Pempuszka miała przezwisko “wazon” bo gdzie się ją postawiło tam siedziała, była bardzo spokojna, ale potrzebowała wiele pieszczot, z kolei koty z mojego dzieciństwa były typowymi dachowcami – przynosiły nam co rusz upolowane ptaki i nie dawały się głaskać. Ale pytanie było inne, więc już na nie odpowiadam – pies wymaga na pewno więcej czasu, odpowiedniej rutyny dnia i wydaje mi się, że to jednak większa odpowiedzialność. Ale to moje subiektywne zdanie ;).
dodany przez Katarzyna @ 18 listopada 2020 o 19:45. #
Dziękuję za wyczerpującą odpowiedź :)
dodany przez Ania @ 18 listopada 2020 o 19:57. #
Wiem, że pytanie było kierowane tylko do Kasi ale muszę wrzucić tu swoje trzy grosze :)
Od bardzo dawna marzyłam o psie, jednak ze względu na pracę i podróże odkładałam to marzenie na później (mąż też nie był za bardzo przekonany do psa i wolał mieć kota, bo z kotami się wychował).
Już przy pierwszym lock down myślałam o zakupie psa, bo kiedy jeśli nie teraz można poświęcić szczeniakowi dużo uwagi?
Jednak dopiero na początku października, z wizją kolejnego lock down (od kwietnia pracujemy zdalnie i do pracy w biurze wrócimy nie wcześniej niż kwietniu/maju), przekonałam męża do psa. Tessa (Labradoodle) jest z nami od prawie miesiąca i dzięki niej naprawdę jest powód żeby wyjść z domu :) wzbogaciła nasze życie i jesteśmy bardzo zadowoleni z naszej decyzji.
Do tego mąż wczoraj przyznał, że nigdy nie wyobrażał sobie, że życie z psem może być naprawdę takie fajne a nawet fajniejsze niż z kotem ale Tessa go do tego w 100% przekonała :)
dodany przez Natalia @ 20 listopada 2020 o 07:26. #
A ja jak zawsze polecę adopcje!! Jest masa zwierzaków które czekają na domek i kochająca rodzinę. Jeżeli ktoś się boi ze schroniska (co absolutnie rozumiem) są szczeniaki z domów tymczasowych. Można wybierać przebierać w kolorach, typach. A taki psiak się naprawdę super odwdzięczy! Dodatkowo- kundelki są zazwyczaj zdrowsze, nie obarczone chorobami typowymi dla psów rasowych, statystycznie żyją dłużej. No i koronny argument adopciakow- przyjaciół się nie kupuje 😉
dodany przez Ja @ 20 listopada 2020 o 13:42. #
Popieram adopcje zwierzat! Kupowanie z hodowli jest niemoralne, gdyz produkcja rasowych zwierzat jest nieetyczna, a ich zakup przejawem czystego snobizmu. Czlowiek tez nie jest hodowany, dobierany, wystarczy wczuc sie troche i ochota na rasowe psy i koty szybko odejdzie. Wszyscy moi znajomi maja jedynie adoptowane zwierzeta czy to ze schronik, czy to w spadku po przyjacielach.
dodany przez Anonim @ 20 listopada 2020 o 21:53. #
Super, to ty adoptuj a inni będą kupować. Zyj i daj żyć innym.
dodany przez kkk @ 21 listopada 2020 o 08:35. #
Ja właśnie kocham ten blog za “przydługie” wpisy. Jest tak niewiele polskich blogów a nawet stron które mają więcej testu aniżeli reklam czy zdjęć. Moim ratunkiem na nową rzeczywistość, jest pochłonienie się studiami i w końcu odnalezieniem czasu do czytania książek.
Pokochałam ten lockdown za dostrzeżenie problemu braku czasu dla siebie, życiu w ciągłym biegu i byciu dla pracy.
dodany przez Gabriela @ 18 listopada 2020 o 18:04. #
Pani Kasiu, w trakcie czytania wpisu aż się ciepło robi na sercu. Uwielbiam czytać pani bloga, to moja ulubiona odskocznia od codziennej pracy zdalnej. Pozdrawiam!
dodany przez Weronika @ 18 listopada 2020 o 18:04. #
A ja wlasnie lubie takie dluzsze artykuly. Moge sie wowczas odciac od codziennosci i zatopic w temacie o ktorym piszesz Kasiu.
Dziekuje za obiektywne, a jednoczesnie spojrzenie z troszke innej perspektywy na obecny czas.
Pozdrawiam serdecznie.
dodany przez Katarzyna @ 18 listopada 2020 o 18:07. #
Tata ma rację. Pani teksty zaczynają przynudzac. Tymbardziej, że zaczynają przypominać poradniki. Ktorych ja osobiście nie cierpię ;)
dodany przez Anonim @ 18 listopada 2020 o 18:10. #
Wiadomo, że tata ma zawsze rację :D.
dodany przez Katarzyna @ 18 listopada 2020 o 19:38. #
no i koniecznie zawsze wina Tuska
dodany przez ala @ 18 listopada 2020 o 22:13. #
Hihi tu się uśmiechnęłam! :))
dodany przez Anonim @ 18 listopada 2020 o 22:17. #
Napewno te wina Tuska są dobre. Jestem o tym przekonana 🤣🤣🤣
Dziękuje za ten wpis, choć przeżyłam wiosna nieco inny lockdown w Szwajcarii (wolno nam było wychodzić i nawet zachęcano do spacerów) to teraz jesienią taki post jak na zawołanie. .
dodany przez Mona Lisa @ 20 listopada 2020 o 21:11. #
A mi z kolei się szalenie podobają takie dłuższe teksty. Bije od nich spokój i fajne ciepło. Bardzo poprawiają mi humor :)
dodany przez Anis @ 19 listopada 2020 o 16:32. #
Hej!
Jednak mam wrażenie, że podanie za przykład kultury wysokiej jako tej “fałszywej tęsknoty” jest o tyle trafiony, co bardzo smutny… Myślę, że nie miałaś na myśli tego, że tak naprawdę nie potrzebujemy opery czy teatru w życiu codziennym- do utrzymania funkcji życiowych- nie, ale na pewno tak do rozwoju osobistego, kulturalnego i rozwijania własnej wrażliwości, jako człowieka i części społeczeństwa.
Dlatego apeluję do tych, dla których kultura wysoka to nie tylko “fałszywa tęsknota”- nie zapominajmy o artystach, aktorach, muzykach! Wspierajmy ich na ile się da! Dla nich ten okres jest piekielnie trudny, zwłaszcza biorąc pod uwagę te pozorowane ruchy rządu. Trzymajcie się przyjaciele artyści!
dodany przez Sara @ 18 listopada 2020 o 18:15. #
Podanie za przykład potrzeby obcowania z kultura wysoka jako “fałszywej tęsknoty” jest nieprawdziwy, wiec tym bardziej smutny. Potrzeba obcowania z kultura wysoka na co dzien plasuje sie na w najwyzszej plaszcyznie hierarchi wartosci. Jednak wcale nie mala grupa uwaza sztuke, bezposrednie obcowanie za sztuka za zyciowa potrzebe, ktora nie ogranicza sie do reprodukcji Matissa w domu, czy muzycznej aplikacji w w iPhonie. Hierarchia potrzeb jest scisle okreslona, a sztuka wysoka jest towarem ekskluzywnym, wiec liczbnosc jej milosnikow zawsze pozostaje niestety dosc limitowana w porownoniu z gustem masowym.
Piotr Beczała nawet w repertuarze Mozarta inaczej brzmi na scenie niz w internecie, a co dopiero jako Lohengrin u Wagnera. Podobnie odbior wirtuozerii interpretacji Piotra Anderszewskigo w sali koncertowej przewyzsza najswietniejsze nagrania. Dla melomanow, wyrobionych sluchaczy ta roznica jest zasadnicza. Najlepsza w Polsce orkiestra symfoniczna – Sinfonia Varsavia nie moze doczekac sie od lat finalizacji budowy sali koncertowej na poziomie filharmonicznym, a wnioskujacy o uwzglednienie tej kwestii w budzecie posel Szczerba zostal wykluczony z sejmowych obrad po stwierdzeniu, ze „muzyka lagodzi obyczaje“, gdyz chodzilo wlasnie o muzyke powazna, a nie disco polo. Mozliwe, ze panuje ogolne przekonanie, ze sztuka wysoka to jakis elitarny kaprysik. Jednak kpiace twierdzenie, iz ktos ostatni raz w teatrze był w podstawowce z klasa, a bezposrednie obcowanienie ze sztuka nie jest kluczowa potrzeba życiowa jest bledne, a nawet krzywdzace wobec wielu czytelniczek. Postrzeganie hierarchi potrzeb jest bardzo rozne i zalezne od osobistego rozwoju jednostki.
dodany przez Anonim @ 21 listopada 2020 o 19:10. #
Brawo za ten komentarz👋
dodany przez Hania @ 21 listopada 2020 o 22:20. #
Ale super tekst. Dziś mam fatalny i dzień, A teraz zastanawiam się skąd wiedziałaś że potrzebuję takiego wsparcia.
dodany przez Agnieszka @ 18 listopada 2020 o 18:17. #
Dobry artykuł i kto wie, jak dalej sytuacja będzie wyglądać… Mi trochę brakuje jakichś inspiracji, jak Ty Kasiu spędzasz wolny czas, jak go sobie zajmujesz itp, trochę więcej codzienności :)
dodany przez Kasia @ 18 listopada 2020 o 18:21. #
myślenie, że wolny czas trzeba zajmować, to myślenie kogoś kto nie toleruje siebie i rzeczywistości w której się znajduje.
dodany przez Anonim @ 20 listopada 2020 o 09:36. #
Co do ostatniego zdania zgodzę się całkowicie – zleci szybciej niż się spodziewamy.
Może jestem w mniejszości ale moje życie tak naprawdę nie zmieniło się jakoś znacząco ani teraz ani wiosną. Wstaję rano, ogarniam siebie, dzieci, przedszkole, praca, znów przedszkole, dom, zakupy, krzątanina domowa wszystkim znana doskonale. Chwila na oddech (i w tym momencie dzieci przypominają sobie że jeszcze się dziś nie naprzytulały z mamą)…i już po chwili oddechu. Przygotowania na kolejny dzień, kolacja, kąpiel, wielkie pytania małych ludzi przed snem, kolejne przytulasy, już dwudziesta pierwsza. Szybki prysznic, pielęgnacja typu “znów tylko krem, peeling zrobię jutro”, mąż, dobranoc. Ja nie mam czasu i miejsca na przygnębienie z powodu lockdown… I dobrze. I w tym tkwi całe moje wielkie szczęście, że te wyżej wymienione małe szczęścia wypełniają moje życie.
Każdy na swoje małe szczęścia, które składają się na to jedno duże. Trzeba je tylko zauważyć i celebrować. I nie porównywać siebie do innych – to pułapka.
Pozdrawiam serdecznie.
J.
dodany przez Anonim @ 18 listopada 2020 o 18:27. #
Ja mam tak samo i generalnie uważam, że ci, którzy mają dzieci / rodziny, są w tym samym rytmie dnia, co przed pandemią. Najbardziej dotkliwie lockdown chyba przeżywają ludzie wolni (sami), którzy nagle stracili bezpośredni kontakt z przyjaciółmi, nie widzą znajomych z pracy i pewnie przez wiele dni nie widzą się na żywo z nikim.
dodany przez Ar @ 18 listopada 2020 o 21:00. #
Że co? Że jak? Że krowa to piękny ptak?
A niby dlaczego ludzie nie będący madkami i nie mający bombelków mieliby nie widywać innych istot żywych w czasie lockdownu?Polecam wychylić troche nosek poza własny grajdołek!
dodany przez Anonim @ 18 listopada 2020 o 21:49. #
Anonimie od “grajdołka” przeczytaj niezbędną ilość razy komentowany wpis, zrozum go i odpisz albo może lepiej nie bo chyba jesteś tu zwykłym trollem…albo poprostu nie rozumiesz tego co czytasz.
Pozdrawiam.
J.
dodany przez Anonim @ 19 listopada 2020 o 09:08. #
no nie wiem, nauka zdalna brzmi jak duża zmiana – na szczęście nie mam rodziny, ale nie chciałabym być teraz w skórze rodziców dzieci w wieku szkolnym. Bardzo im współczuję!
dodany przez Anonim @ 18 listopada 2020 o 22:40. #
A ja uważam, że ogromnymi ofiarami lockdownu są dzieci w wieku szkolnym. Ja mam córkę w czwartej klasie podstawówki i widzę, jak potwornie tęskni za kolegami i koleżankami z klasy, za wycieczkami, szkolnymi imprezami i wygłupami na przerwach. Dzieci w tym wieku nie mogą szwędać się w gronie rówieśników, a smętne siedzenie na zdalnych lekcjach jest nudne i męczące. A domowe zabawy i np. wspólne gotowanie zupy z mamą dla 10- latków na dłuższą metę nie jest atrakcyjne. A my, jako rodzice bardzo tęsknimy za tym, żeby podrzucić dzieciaki np. do dziadków lub na nocowanie u koleżanek, a samemu posiedzieć ze znajomymi w fajnej knajpie przy winie. Jeśli ktoś ma małe dzieci a niemal cały czas pochłania mu rodzina, to faktycznie nie odczuwa dużej zmiany. Inni jednak tak. Pozdrawiam.
dodany przez Laura @ 19 listopada 2020 o 16:24. #
większość koleżanek z pracy mających dzieci małe i średnie odczuło lockdown wiosenny o wiele bardziej niż ja, bezdzietna – siedziały w domach na tzw opiece ( albo “zwolnieniu lekarskim”) i przeklinały nauczanie zdalne a ja jeździłam do biura w każdy dzień roboczy – 40 godzin tygodniowo, spotykając się z innymi ludźmi w pracy, za zakupach itd.
dodany przez M @ 20 listopada 2020 o 20:30. #
No ja Cię rozumiem, jeśli chodzi o mnie to ja też nie odczuwam różnicy ani teraz ani wcześniej, do pracy chodzę cały czas, na zdalną mnie nie wysłano, te same obowiązki, to samo codziennie. Jedynie maseczka, płyny do rąk wszędzie i utrudnienia np. z urzędami. Co do kawiarni, klubów mało mnie to obeszło bo rzadko mam czas na takie przyjemności. Z dużą chęcią za to , jak i wcześniej zresztą wypoczywam u siebie w ogrodzie.
dodany przez Anonim @ 18 listopada 2020 o 21:10. #
A skąd te choinki i niedźwiedzie przeładne?
dodany przez Monika @ 18 listopada 2020 o 18:36. #
Choinki z Arket, a misie mam od bardzo dawna i niestety już nie pamiętam skąd :\
dodany przez Katarzyna @ 18 listopada 2020 o 19:38. #
Pani Kasiu, skąd te piękne choinki na stole i misie polarne? Kupiłam ostatnio świecę z Pani kodem i jest przepiękna <3
dodany przez Małgorzata @ 18 listopada 2020 o 19:02. #
Misie polarne mam od dawna i co roku cieszę się strasznie, jak je wyciągam, chociaż niektórzy uważają, że wyglądają jakby Portos miał je kiedyś za długo w paszczy ;). Niestety nie pamiętam gdzie je kupiłam. Papierowe choinki są z Arket :)
dodany przez Katarzyna @ 18 listopada 2020 o 19:38. #
Mam dwa pytania:
1.Ile cm ma dziadek do orzechów który stoi na książkach?
2.Czy te dwie papierowe choinki sà świecące?
dodany przez Karolina @ 18 listopada 2020 o 19:04. #
1. Około 25 cm
2. Nie :)
dodany przez Katarzyna @ 18 listopada 2020 o 19:37. #
Droga Pani Kasiu:) mądre słowa o codziennej rzeczywistosci, a im czlowiek starszy tym bardziej dostrzega i docenia przemijajacy czas, potrzebę bliskich a nie tylko swój prywatny czubek nosa. Zycze wszystkim duzo zdrowia i serdecznosci. Pozdrawiam Iza
dodany przez izabela.jozwiak. [email protected] @ 18 listopada 2020 o 19:07. #
Dziękuję za komentarz :).
dodany przez Katarzyna @ 18 listopada 2020 o 19:36. #
Proszę o informację skąd jest papierowa gwiazda? Właśnie takiej poszukuję.
dodany przez Ewa @ 18 listopada 2020 o 19:16. #
Kupiłam w Cellbes w zeszłym roku :)
dodany przez Katarzyna @ 18 listopada 2020 o 19:36. #
Są w Ikei :)
dodany przez Maria @ 19 listopada 2020 o 00:46. #
Takie podobne o różnych rozmiarach można kupić w ikei.
dodany przez Uuula @ 18 listopada 2020 o 21:46. #
Widział też na Bonami.pl 🌌🌟🌠
dodany przez Ania @ 19 listopada 2020 o 14:52. #
Droga Kasiu, Twoje wpisy choćby nie wiem jak długie dla mnie zawsze kończą się zbyt szybko. Marzy mi się kolejna książka, mam dwie Twojego autorstwa i bardzo chętnie do nich wracam. Pozdrawiam gorąco i proszę, pisz jak najwięcej bo dla wielu z nas jest to taki mały umilacz w tej dziwnej rzeczywistości, która nas teraz otacza.
dodany przez Natalia @ 18 listopada 2020 o 19:18. #
:***
dodany przez Katarzyna @ 18 listopada 2020 o 19:36. #
Bardzo ciekawy i inspirujacy tekst- dziękuje Pani Katarzyno, czytałam z przyjemnością. Tutaj we Francji po wiosennym mamy teraz niestety drugi lockdown, ale rzeczywiście jest inaczej, może dlatego, ze już wiemy jak to jest? Pozdrowienia!
dodany przez Magda @ 18 listopada 2020 o 19:19. #
Pani Magdo, dziękuję za komentarz!
dodany przez Katarzyna @ 18 listopada 2020 o 19:36. #
Pani Katarzyno! Piękny wpis. Jak zwykle mądry i kojący. Tylko Portosa dalej brak!
dodany przez Joanka @ 18 listopada 2020 o 19:39. #
Kasiu,
wprawdzie nie mogę powiedzieć, żebym bardzo wnikliwie śledziła każde Twoje słowo, ale Twoje wpisy są bardzo dobrze skomponowane, logiczne, mają jakąś puentę, na pewno coś wnoszą i są konsekwentnie prowadzone od dłuższego czasu. I to jest ich wielka wartość numer 1! Wartością nr 2 jest znakomita interpunkcja – to się po prostu aż miło czyta!! I mocno wierzę, że nie jestem jedyną, ostatnią istotą polskojęzyczną, która zwraca jeszcze na to uwagę.
I oby zleciało jak z bicza strzelił :)
dodany przez e. @ 18 listopada 2020 o 19:43. #
Czyli opłacało się przeczytać ten tekst jeszcze raz i na spokojnie poprawić przecinki :). Dziękuję!
dodany przez Katarzyna @ 18 listopada 2020 o 19:47. #
:) cała przyjemność po mojej stronie, to ja dziękuję! I spokojnego wieczoru!
dodany przez e. @ 18 listopada 2020 o 20:15. #
Podziwiam, jeśli tylko raz! :)
dodany przez Kat @ 19 listopada 2020 o 21:06. #
O tym samym pomyślałam, czytając wpis :) dopracowany, ciekawy i przyjemny w czytaniu :)
p. Kasiu, dziękuję za umilacz! :) A spódnica i cała stylizacja przepiękna! :) :)
dodany przez Magda @ 22 listopada 2020 o 01:34. #
Lampki cudne, można wiedzieć skąd? Szukam podobnych:) pozdrawiam serdecznie.
dodany przez Magda @ 18 listopada 2020 o 20:06. #
Bardzo kojący wpis, przyjemnie nastraja. Dziękuję! Za niespodziankę w postaci playlisty również <3
Jedno pytanie – czy książka ,,Nic się nie dzieje" przypadnie do gustu również mężczyznom?
dodany przez mika @ 18 listopada 2020 o 20:06. #
To gust w kontekście książek zależy od płci?
dodany przez Anonim @ 18 listopada 2020 o 21:21. #
Nie, nie zależy od płci. Ale jest literatura kierowana do mężczyzn i do kobiet. Jeśli we wspomnianej książce zdania będą formułowane z damską narracją, to mężczyzna może odnieść wrażenie, że ta książka nie jest dla niego.
dodany przez S. @ 19 listopada 2020 o 15:41. #
Nie zależy ale zależy jednak? :D nie wiem co to “damska narracja” i chyba nie chcę wiedzieć 🤦
dodany przez Anonim @ 19 listopada 2020 o 20:30. #
Doprawdy nigdy nie spotkałaś się Anonimie z prowadzeniem narracji w stylu “napisałam wiadomość, przesłuchałam płytę”? Gdzie autorka pisze w pierwszej osobie liczby pojedynczej? W niektórych poradnikach można się spotkać z taką narracją. Mężczyźnie byłoby pewnie dziwnie czytać taką książkę. A wracając do Twojego pytania to bardziej uwarunkowania środowiskowe mają wpływ na gust niż płeć.
dodany przez S. @ 20 listopada 2020 o 01:06. #
A o to chodziło, nie czytam poradników więc trudno mi się odnieść. Czytam natomiast autobiografie czy powieści z narratorem 1 osobowym i męska odmiana czasowników mi nigdy nie przeszkadzała. Natomiast zgadzam się całkowicie że to środowisko i charakter osoby mają wpływ na gust, nie płeć;)
dodany przez Anonim @ 20 listopada 2020 o 17:58. #
Wooow cóż za obszerny wpis! Widać ironiczny humorek ale dzięki temu artykuł jest łatwy w odbiorze😀 Absolutnie się z Tobą zgadzam. W końcu czas i tak upłynie wiec warto się zastanowić nad tym jak go dobrze wykorzystać:)
dodany przez Żaneta @ 18 listopada 2020 o 20:28. #
Kasiu a jaki rozmiar kamizelki posiadasz?
dodany przez Dorot @ 18 listopada 2020 o 20:29. #
Kasiu a jaki rozmiar kamizelki posiadasz?
dodany przez Dorota @ 18 listopada 2020 o 20:30. #
Wspaniały wpis – bardzo kojący i pokrzepiający. Idealny na ten trudny czas, na który można teraz spojrzeć od innej strony i postarać się go, jak najlepiej przeżyć i wykorzystać. A playlistę właśnie włączyłam:)
dodany przez Magda @ 18 listopada 2020 o 20:44. #
Kasiu, dzięki za kolejny ciekawy wpis. Ja mam chyba odwrotnie – mnie teraz jest trudniej niż wiosną. Może dlatego, że wtedy wydawało się, że to zmiana tylko na chwilę, na jakiś czas, a teraz (po roku od wybuchu epidemii) jestem już wszystkim zmęczona, w ogóle nie odpoczywam, w domu wieczny chaos i bałagan, w domu i praca i szkoła… Trudno w nim teraz znaleźć chwile wytchnienia, a kiedyś to do domu po to właśnie wracałam. Nie można zaplanować w zasadzie niczego. Vouchery do teatru zmieniałam na bilety już dwa razy i znowu na vouchery, bo znowu teatry zamknięte. I zaczynam sadzić, że to się wcale szybko nie skończy. I jeszcze ta ciemność w zasadzie już od 15tej. Wiosną przynajmniej było jasno, ciepło, zielono. Jesień lubię, ale chyba nie w lockdownie :) No nic, przepraszam za wprowadzenie nuty pesymizmu. Trzymam za nas wszystkich kciuki. Pozdrawiam ciepło, szczególne pozdrowienia dla Taty :)
dodany przez Marta @ 18 listopada 2020 o 20:44. #
Człowiek myśli, że jest kiepsko, a tu nagle jeszcze gorzej. Miałam tak samo jak Ty, że ten jesienny lockdown był dla mnie bardziej do bani niż wiosenny. I nadal jest ale do tego mąż zachorował na koronawirusa, Chorobę znosi fatalnie i od dwóch tygodni przeżywam ciągły stres i strach o niego. W tej chwili dwa brojące maluchy i trzeci brojący w brzuchu nagle okazują się czymś co trzyma przy zdrowych zmysłach. Zdrowia wam wszystkim życzę, bo w zdrowiu łatwiej się wkurzać na lockdown ;)
dodany przez Asia @ 21 listopada 2020 o 11:04. #
Akurat dzisiaj przeglądałam bloga przedświątecznego z tamtego roku;)
dodany przez Marlena @ 18 listopada 2020 o 20:53. #
Kasiu, pandemia padnemią, najgorsze dziś to jest zachowanie naszego rządu wobec Unii Europejskie i wobec obywateli. Twój ojciec powiedział kiedyś, że będzie wypierpol, nie będzie – wczesniej będzie Polexit. To jest największe zagrożenie dla wszystkich obywateli, bo nie wymaga nawet referendum. Sprawy zaszły już tak daleko, że po prostu któregoś ranka Polacy mogą się obudzić w rzeczywistości poza Unia, tak jak 39 lat temu obudzili się w rzeczywistości stanu wojennego, tylko wtedy Polska była barekiem obozu socjalistycznego, a nie członkiem ekskuzywnej Unii.
Ten rzad wykorzystuje w tym celu pandemię i lojalność obywateli, nie interesując sie ich zdrowiem, lekceważąc pracę pielęgniarek, lekarzy, ratowników medycznych etc, woli wydać z podatków – 10 mld na propagandę niż na slużbę zdrowia. Uważajmy na siebie, ale również na to co się dzieje wokół, co się dzieje z krajem, potem na wszystko może być za późno.
dodany przez Anonim @ 18 listopada 2020 o 20:53. #
Fajny komentarz taki nie na temat i od czapy.
dodany przez Anonim @ 18 listopada 2020 o 22:42. #
A kto dzisiaj wygłosił w Sejmie pierwsze exposé o polexicie? Duch święty? Unia próbuje ratować Europę podczas i po pandemii, a szef polskiego rządu krzyczy o polexicie. Taka jest rzeczywistosc, więc komentarz bynajmniej na temat, chyba, że nie widzisz otaczającej rzeczywistości. Fajnie to dopiero będzie, jak zabraknie solidarnościowych unijnych miliardów na odbudowę po pandemii.
dodany przez Anonim @ 18 listopada 2020 o 23:22. #
Nie, nie na temat, bo to blog o modzie i lifestylu, a nie publicystyczny. Wejdź sobie jeszcze na jakąś grupę parentingową lub poświęconą podróżowaniu, skopiuj ten swój tekścik i potem się dziw że jako jedyna o tym piszesz 🤦 pssst, to tylko dlatego, że jako jedyna nie ogarniasz pisania na temat.
dodany przez Anonim @ 19 listopada 2020 o 10:08. #
Lifstyle oznacza styl życia, a nie bezmyślność. Otaczający świat jak obecna pandemia, ale również wyznaczanie warunkow życia przez polityków determunują styl życia. Twoje protekcjonalne zaczepki tego stanu rzeczy nie zmienią, jako jedyna tego nie rozumiesz.
dodany przez Anonim @ 19 listopada 2020 o 14:59. #
Machnij jeszcze wypracowano o nierównościach klasowych i roli transformacji dla dzisiejszego społeczeństwa, przecież one też wpływają na lifestyle 😂😂😂 koniecznie pod postem o tym jak się ubierać!
dodany przez Anonim @ 19 listopada 2020 o 20:34. #
Wole razem z mądrym przegrać, niż razem z głupim wygrać. Nie ciskaj sie tak bardzo, bo z tym nastawieniem, niedługo i tak będziesz nosić modę prosto z Gileadu.
dodany przez Anonim @ 20 listopada 2020 o 01:51. #
Jasne, jak nie piszę na blogu o modzie o polityce, to tematy z pewnością mnie nie obchodzą, a twoje komentarze tutaj nas wszystkich uratują;) ale nie pisz już, bo tylko ośmieszasz ważne tematy.
dodany przez Anonim @ 20 listopada 2020 o 18:01. #
Anonim @ 20 listopada 2020 o 18:01, blog nie jest o modzie, a o lifestyle, więc nie mieszaj pojęć. Lifestylem jest rownież stosunek do otaczającej rzeczywistości. Reczywistość warunkują społeczny i polityczny kontekst, a dopiero w ich rezultacie status materialny. Nie zawracaj więc już głowy twoimi dziennymi i smiesznymi nakazami, co ktoś ma robić, bo się jedynie sama ośmieszasz. Potwierdzasz, że nie rozumiesz świata i jego perspektyw. Nieznajomość zależnosci nie chroni, przed noszeniem niebawem mody prosto z Gileadu.
PS nawet autorka tego bloga wielokrotnie wypowiada śie na tematy polityczne.
dodany przez Anonim @ 20 listopada 2020 o 21:36. #
Płaczę, tobie się naprawdę wydaje że jako jedyna “ogarniasz zależności”. Szkoda że nie ogarniasz w swoim narcyzmie czytania ze zrozumieniem i prostej prawdy, że przy wpisie o tym jak radzić sobie w lockdownie komentarz o groźbie polexitu jest od czapy. Piszesz te swoje banały jakby to było coś odkrywczego. Jesteś tak zarozumiała że aż komiczna. Pozdrawiam, bo znudziło mnie rozmawianie z nadętą ścianą. Cytując innego nadętego wariata z bloga: adieu!!!
dodany przez Anonim @ 21 listopada 2020 o 18:24. #
Do czapy, nadęta i zarozumiała to jesteś wlasnie ty, a każdy kolejny twoj komentarz, utwierdza w przekonaniu, że jesteś zwyczajnym internetowym trollem. Szkoda, że i na MLE taki się zadomowil :(
dodany przez Anonim @ 21 listopada 2020 o 23:41. #
Anonim @ 21 listopada 2020 o 23:41 a Ty znowu z tym skopiowanym tekstem o trollu 😆😆
dodany przez Anonim @ 22 listopada 2020 o 12:40. #
Gaby zawsze kopiuje ten sam tekst o trollu 😅 i nie wiem już w ilu komentarzach napisała -> “szkoda na MLE taki się zadomowił :(” . Nie nie,Gaby- szkoda,że to TY tak tutaj się zadomowiłaś!
dodany przez Monika @ 22 listopada 2020 o 15:21. #
Anonimie @ 22 listopada 2020 o 12:40 właśnie ty najbardziej się kompromitujesz! Twoja bezrefleksyjność nie tylko potwierdza trolling, ale przynależność do nikłej, ale groźnej mniejszości.
Większość Polaków – 87% (!), chce pozostać w Unii Europejskiej, a rządzący biorą społeczenstwo za zakładników.
Polacy na ogół nie zdają sobie sprawy, że wyjście z Unii jest bardzo prostym procesem. Nie trzeba do tego referendum. Wystarczy, że ustawę w tej sprawie Sejm przegłosuje zwykłą większością. Senat może ten proces trochę opóźnić, ale po przyjęciu ustawy przez Sejm i podpisie prezydenta po prostu zawiadamia się Unię o jej opuszczeniu.
49% uważa, że polityka rządu PiS może doprowadzić do wyjścia Polski z UE. Nie interesujesz się tym, co się dzieje wokół ciebie, nie interesujesz się równiez modą. Moda jest fenomenem zależnym nie tylko od konjunktury, ale od sytuacji politycznej również. Jak istotne jest zabranie głosu w ważnych politycznie sprawach rownież w modowej publicystce, potwierdza najnowszy numer najbardziej modowego z modowych pisma. Przeczytaj najnowsze wydanie Vogue Polska.
dodany przez Anonim @ 27 listopada 2020 o 16:58. #
Miło, że pojawił się dłuższy artykuł, jednak mam wrażenie, że ten nieco prześmiewczy ton opisujący obecną sytuację nie jest do końca na miejscu. Wszyscy wiemy jak jest i nie ma co do tego większych wątpliwości. Istotne jest jednak to, że ten wirus jest cały czas i niestety niesie żniwo. Mam takie odczucie, że wiele osób nadal nie zdaje sobie sprawy z tego jak poważna jest to sprawa. Ubolewanie nad tym, że trzeba posiedzieć w domu, że nie można pójść do galerii, czy do kawiarni są ostatnimi rzeczami jakimi powinniśmy sobie zaprzątać głowę. Apeluję o rozwagę i przestrzeganie zasad. Tylko tak możemy wygrać tę nierówną walkę.
dodany przez Anonim @ 18 listopada 2020 o 21:01. #
Upraszczasz, dla jednych to.nic istotnego jak widać, że wszystko zakmnięte i najlepiej siedzieć w domu, a dla drugich to chleb i nic im z siedzenia w domu nie przyjdzie- no może oprócz depresji. Kazdy kij ma 2 końce.
dodany przez Hej @ 18 listopada 2020 o 21:51. #
Stanowczo się sprzeciwiam, to nie jest prześmiewczy ton, tylko znajdowanie humorystycznych aspektów całej sytuacji – mimo wszystko. Właśnie dlatego, że zdajemy sprawę z powagi sytuacji – co nam zostało? Uważa Pani, że będzie wszystkim lepiej, jeśli będą codziennie katować się negatywnymi myślami? Właśnie dla zdrowia psychicznego warto czasem pożartować, Kasia bynajmniej nie wyśmiewa przepełnionych szpitali ani upadających restauracji. Powiem więcej, odwołując się do artykułu Kasi z wiosny – im mniej pozytywnych, a nawet humorystycznych aspektów sytuacji znajdziemy, tym trudniej będzie na co dzień wytrwać w rygorystycznych postawieniach. Nie na miejscu jest raczej powyższy komentarz, bo uważam, że tekst może być dla wielu z nas bardzo pomocny, a im lepiej będziemy się trzymać i pozytywnie myśleć (i unikać pokus łamania obostrzeń), tym większa szansa, że wszystko szybciej się skończy.
dodany przez Karolina @ 19 listopada 2020 o 01:09. #
O matko.. Ty to musisz być fajna, nie? Taki chodzący promyczek radości :p “zbyt pozytywny ton do sytuacji”.. no tak, bo lepiej płakać i się wieszać?
dodany przez ,miau @ 21 listopada 2020 o 14:32. #
Tata się nie zna! Wpisy są akurat ;)
Ale proszę pozdrowić tatę, on z kolei jest mistrzem krótkiej formy, uwielbiam jego celne obserwacje na Twitterze!
dodany przez Magda @ 18 listopada 2020 o 21:02. #
A mi się zdaje, że się jednak zna. Wpis jest trochę za długi, dobry początek i koniec, a środek nieco rozwleczony. Poza tym lubię ‘Krzyzakow’ aczkolwiek trzeba tę powieść czy Trylogię przeczytać po raz pierwszy w odpowiednim czasie.
dodany przez Mina @ 19 listopada 2020 o 01:44. #
Szkoda, że w Wool So Cool nie ma skarpetek w męskich rozmiarach. Przydałyby się mojemu mężowi.
dodany przez Zołza @ 18 listopada 2020 o 21:02. #
Najbardziej podziwiam Cię za to, że jesteś inna niż te wszystkie influencerki. Wiedziesz normalne życie, nie epatujesz niczym, nie tworzysz sztucznych skandali, masz rodzinę i widać, co jest Twoim priorytetem. Bardzo cenię sobie takich ludzi. Obecnie jest ich coraz mniej. Dlatego z chęcią tu zaglądam, bo zawsze mogę przeczytać coś sensownego, nie ma tu nachalnych reklam rodem z instagrama. Prawdziwa kobieta z klasą. Apropos rzeczywistości to spodziewam się dziecka i trochę drżę jak to z nami będzie w dobie pandemii. Przypuszczam, że każde przeziębienie mojej córeczki będzie okraszone ogromnym stresem. Pozdrawiam Cię Kasiu.
dodany przez Marzena @ 18 listopada 2020 o 21:04. #
Będzie okraszone raczej zmęczeniem:) Małe dzieci zazwyczaj mają większą odporność zwłaszcza karmione piersią, a po drugie u matki pojawia się taka adrenalina, że organizm sam się broni przed uczuciem stresu. Działamy jak robot.
dodany przez Hej @ 18 listopada 2020 o 21:55. #
😐 sorry ..Nie dałam Rady doczytać ale pocztek był ok..Pozdrawiam ❤️
dodany przez M. @ 18 listopada 2020 o 21:08. #
Ja tak samo… 🙃 pierwszy raz odkąd tu zaglądam.
Ładnym językiem piszesz Kasiu.
Zobaczyłam pierwsze zdjęcie i zaczęłam się zastanawiać. dlaczego zamieściłaś zdjęcie Moniki Olejnik..???
Pozdrawiam!
dodany przez Kasia @ 18 listopada 2020 o 21:57. #
taka stara?
dodany przez Anonim @ 19 listopada 2020 o 12:58. #
Nie. Dlaczego dopatrujesz się złej intencji..?
Piszę o pierwszym moim wrażeniu charakreru tego zdjecia – Monika Olejnik z fizjonomi i stroju.
Monika akurat (moim zdaniem), pięknie przechodzi przez starość i może być wzorem dla innych kobiet (mówię o wyglądzie i pewności siebie).
dodany przez Kasia @ 19 listopada 2020 o 21:33. #
Monika Olejnik wcale nie przechodzi przez starosc! Jest osoba doswiadczona, dojrzala, znajdujaca samorealizacje zarowno w pracy, zawodowej, jak i zyciu osobistym. Do starosci to jej jeszcze bardzo daleko, bo ma mlode mysli i mlodszego o dekade partnera. Dodatkowo biega, cwiczy, a wnukami zajmuje sie jedynie z przyjemnosci. Samorealizujace sie kobiety 60+ nawet poza show biznesem, wlasnie tak wygladaja.
PS stylizacja Kasi (w spodnicy) bardzo przypomina te ze studia Kopki.
dodany przez Anonim @ 20 listopada 2020 o 20:54. #
Jestem artystką baletu i prowadzę profil na Instagramie o swojej pracy. Ilość wiadomości od moich obserwatorów, a tym samym widzów naszych spektakli, bardzo mnie zaskoczyła gdy na wiosnę zamknięto teatry. Ludzie, którzy chodzą do teatru i dla których ta forma spędzania czasu jest po prostu normą, naprawdę zatęsknili za możliwością oglądania spektakli na żywo. Owszem, komentarze typu “Twoja praca nikomu nie jest potrzebna” także się zdarzały. To wcale nie jest miłe. Niemniej, gdy we wrześniu mielismy przełożoną z marca premierę baletu “Korsarz” mielismy pełną widownię (z zachowaniem wymaganych 50% miejsc). Gdy pod koniec października zostaliśmy zmuszeni do odwołania spektakli “Damy Kameliowej” (covid w zespole) ludzie nie kryli swojego rozgoryczenia. Wierzę, że mimo wszystko ludzie doceniają kulturę wysoką i nie potrzebują się oszukiwać 😊 gorzej, jakby innym wyłączyli Netflixa 🤣😀
dodany przez simple.dancer @ 18 listopada 2020 o 21:12. #
Ja właśnie planowałam wybrać się na Korsarza :(.
dodany przez lilly @ 19 listopada 2020 o 09:11. #
Pozdrowienia Pani Aneto :)
dodany przez S @ 19 listopada 2020 o 13:07. #
Wzajemnie :))
dodany przez simple.dancer @ 19 listopada 2020 o 20:25. #
Jak najbardziej doceniają! Miałam to szczęście być na premierze “Korsarza”. Wielki szacunek dla pracowników Opery za perfekcyjne przygotowanie premiery w tak trudnym czasie. A radość tancerzy z powrotu na scenę ogromna. Wrażenia niezapomniane🤗🌹
dodany przez Hania @ 19 listopada 2020 o 21:46. #
Oj, nie obyło się bez wpadek, ale w imieniu całego zespołu PBN bardzo serdecznie dziękuję! ❤ Jak milo tutaj na MLE odnaleźć naszych widzów! Serdecznie pozdrawiam!
dodany przez simple.dancer @ 19 listopada 2020 o 22:32. #
Bardzo dziękuję🙂 do szybkiego, miłego spotkania w Teatrze.
dodany przez Hania @ 21 listopada 2020 o 20:59. #
Skad jest ten piekny stol? :)
dodany przez Tina @ 18 listopada 2020 o 21:13. #
Stolarz zrobił na zamówienie :(
dodany przez Katarzyna @ 19 listopada 2020 o 08:37. #
Dzieki :)
dodany przez Tina @ 19 listopada 2020 o 20:37. #
Naprawdę nie spodziewałam się że kiedyś nie zgodzę się z Twoim tatą 😉 proszę pisz dla nas jak najczęściej i jak najdłuższe teksty, uwielbiam je czytac!!!
Co prawda w Angli nie odczuwam wcale tego drugiego lockdownu – chodzę do pracy jak zwykle, zakupy robię jak zwykle (może z tą różnicą ze nie mogę wydać połowy wypłaty na ubrania hahaha) więc jakoś omija mnie ten temat niemal całkowicie
Ale oglądając twoje zdjęcia zdecydowanie mam plan na najbliższy weekend i wyciągam wszystkie świąteczne ozdoby!!
dodany przez Joanna @ 18 listopada 2020 o 21:16. #
Mi jakoś słowo lockdown kojarzy się z „wstrzymaniem” a może nawet „zatrzymaniem”. Bo jakoś na chwile nasze normalne życie się zatrzymuje, ale dzięki temu mamy czas żeby spojrzeć na nie z innej perspektywy, cieszyć się z małych rzeczy. Tak jak napisałaś jest to czas w którym sami powinnismy piec placki z jabłkami ( lub smażyć) ☺️
dodany przez Maja @ 18 listopada 2020 o 21:16. #
Dla niektórych nowa rzeczywistość to home office, zdalne nauczanie i ubieranie się w dres do pracy. Dla innych to kombinezon, 2 maski, toporna przyłbica i odleżyny w uszach, żeby nie ściągać stetoskopu co chwilę i nie dotykać okolicy głowy. To widok osób, które w oczach mają strach, a Twój uśmiech mogą zobaczyć jedynie w oczach. To zmaganie się z wrogiem, który dusi twoich pacjentów. Od miesiąca pracuję na oddziale, który został przekształcony w oddział covidowy. I chociaż od wiosny trafiali do nas pacjenci covid+, to opieka nad chorymi na pancernym oddziale daje w kość głównie głowie. 1,5 godzinne reanimacje, 3 zgony w ciągu dyżuru, opóźnione dostawy sprzętu. To naprawdę jest trudne do przetrwania. Dlatego dla mnie wszelkie obostrzenia nie są żadnym utrapieniem albo ograniczeniem wolności. Są nadzieja, że jeszcze kiedyś będę mogła przywitać swoich chorych uśmiechem bez maski, nie będę musiała po każdym wyjściu z oddziału brać prysznica (5-6 w czasie dyżuru naprawdę jest nudne) i odetchnę z ulgą, że to się skończyło. Powrót do domu, do rodziny i bycie razem daje mi poczucie normalności. Nawet, jeśli od października moja 2,5- letnia córeczka mówi tylko o sw. Mikołaju i każe każdego wieczoru budować pociąg z pościeli. Także zostańmy w domach, bo to daje nadzieję, że jednak ta dusząca chorych zaraza.pojdzoe precz.
Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo zdrowia.
dodany przez Monika @ 18 listopada 2020 o 21:23. #
Świetny komentarz, poruszający. Może powinno być więcej takich tekstów publikowanych, wygłaszanych w mediach żeby ludzie zrozumieli co się naprawdę dzieje i wyrwali się do trochę z egoistycznego podejścia.
dodany przez Mina @ 19 listopada 2020 o 08:57. #
Dziękuję
dodany przez Monika @ 19 listopada 2020 o 22:54. #
Piękny wpis! Pozdrawiam Panią serdecznie i życzę zdrowia !!!
dodany przez lilly @ 19 listopada 2020 o 09:09. #
Piękny wpis! Pozdrawiam Panią serdecznie i życzę zdrowia!
dodany przez lilly @ 19 listopada 2020 o 09:12. #
Dziękuję
dodany przez Monika @ 19 listopada 2020 o 22:55. #
Bo wcześniej ludzie w ogóle nie umierali… :)
dodany przez Ni! @ 19 listopada 2020 o 14:03. #
Nie wiem, jak tam rozumieć ten komentarz.
Oczywiście, że umierali. Pracuję w zawodzie lekarza od ponad 10 lat, jestem w trakcie drugiej specjalizacji. Proszę mi wierzyć, że wiele w swoim życiu zawodowym widziałam, z wieloma ludzkimi dramatami się spotykałam. Widziałam młodych ludzi umierających z powodu nowotworów, widziałam ludzi umierających w samotności, ale widziałam też niejedno piękne pożegnanie rodziny ze swoim bliskim. A to, co jest teraz straszne to samotność! Żadna, choćby najbardziej życzliwa osoba nie zastąpi bliskich. I nikt, kto nie zetknie się ze specyfiką pracy w oddziale zakaźnym, nie jest w stanie zrozumieć, jak trudne to jest dla chorych i dla personelu.
Ps. Ludzie będą umierać póki ludzkość będzie istniała. Pytanie jaka będzie “jakość” tego umierania.
dodany przez Monika @ 19 listopada 2020 o 23:02. #
Monika🌻
dodany przez Hania @ 20 listopada 2020 o 13:06. #
Dziękuję Pani….. Bardzo Pani dziękuję. Jestem w 9 msc ciąży. Od 6 tygodni stosuję dobrowolną kwarantannę, po prostu nie wychodzę z domu bo potwornie boję się porodu z Covidem, tego że ktoś mógłby zabrać dziecko od chorej matki i dlatego te osoby które robią co mogą by było lepiej są dla mnie jak herosi. Powtarzam się, ale dziękuję za Pani pracę.
dodany przez Sylwia @ 19 listopada 2020 o 19:17. #
Głowa do góry i życzę szczęśliwego rozwiązania.
dodany przez Monika @ 19 listopada 2020 o 23:02. #
Pamiętajmy proszę, że jeżeli problemem jest dla nas nuda czy brak imprez to znaczy że jesteśmy uprzywilejowane. Proponuję podzielić się pomysłami jak można pomóc tym w gorszej sytuacji – np. żyjącym w maleńkich mieszkaniach całymi rodzinami, tam gdzie dzieci mają jeden wspólny pokój lub nie mają komputerów do nauki (wiele rodzin tego problemu nie rozwiązało bo ich nie stać). Sama oddałam jeden laptop sąsiadom, pomagam też ich dziecku w lekcjach, ale może macie jeszcze jakieś ciekawe pomysły?
dodany przez Anonim @ 18 listopada 2020 o 21:25. #
A dla mnie zdecydowanie łatwiejszy był ten wiosenny lockdown. Wtedy potrzebowałam wyciszyć się, zwolnić. Z dnia na dzień zostaliśmy z całą rodziną w domu, mieliśmy czas na wspólne śniadanie, kawę, nadrobiliśmy zaległości w czytaniu książek, w filmach, w grach planszowych. Wspominam to jako miły, wartościowy, rodzinny czas, bez pośpiechu bez jedżenia w korkach, do pracy, do szkoły na treningi. Teraz jest mi zdecydowanie trudniej. Jestem już zmęczona, tym, że nie mogę niczego zaplanować ferii, wakacji, spotkań. Już mam dość, a pogoda tylko pogarsza sytuację. Życzę wszystkim pogody ducha
dodany przez Anonim @ 18 listopada 2020 o 21:33. #
Kasiu, uwielbiam czytać Twoje posty są pięknym językiem napisane a to poczucie humoru dodaje uroku – też je bardzo bardzo lubię!! Napisałaś czystą prawdę i dodałaś mi energii i kopniaka na to żeby działać… Ps. Mam już Twoje dwie książki ale z chęcią bym jeszcze kupiłam trzecią :) którą mam nadzieję że napiszesz.. Pozdrawiam serdecznie i zdrówka! :)
dodany przez Basia @ 18 listopada 2020 o 21:34. #
A dla mnie zdecydowanie łatwiejszy był ten wiosenny lockdown. Wtedy potrzebowałam wyciszyć się, zwolnić. Z dnia na dzień zostaliśmy z całą rodziną w domu, mieliśmy czas na wspólne śniadanie, kawę, nadrobiliśmy zaległości w czytaniu książek, w filmach, w grach planszowych. Wspominam to jako miły, wartościowy, rodzinny czas, bez pośpiechu bez jedżenia w korkach, do pracy, do szkoły na treningi. Teraz jest mi zdecydowanie trudniej. Jestem już zmęczona, tym, że nie mogę niczego zaplanować ferii, wakacji, spotkań. Już mam dość, a pogoda tylko pogarsza sytuację. Życzę wszystkim pogody ducha
dodany przez Anonim @ 18 listopada 2020 o 21:34. #
Właśnie super, że od czasu do czasu pojawiają się takie długie wpisy! Więcej przyjemności dla czytelników :)
dodany przez Karolina @ 18 listopada 2020 o 21:43. #
Po tak ciezkim dniu, bardzo przyjemny relaks😃 prosze przekazac Tatusiowi, ktorego zreszta bardzo szanuje, ze dlugie teksty sa lepsze 😃 milego wieczoru!
dodany przez Joanna @ 18 listopada 2020 o 21:47. #
Kasiu słuchasz czasem polskiej muzyki?
Bardzo mnie ciekawi jaki masz np. stosunek do popu polskiego czy chociażby rapu 😅
dodany przez Zuzanna @ 18 listopada 2020 o 22:00. #
Bardzo potrzebne słowa.
Mi wszelkie obostrzenia związane z epidemią nie przeszkadzają, po prostu mam świadomość, że trzeba przez to przejść i trzeba do tego podejść odpowiedzialnie dla dobra ogółu. Jednak rzeczywiście wokół wiele osób nie radzi sobie z tym tematem i uważam, że powinno się ludziom pomagać takimi wpisami, programami prowadzonymi przez psychoterapeutów lub podobnymi działaniami.
Zgadzam się z wpisem kogoś powyżej, że najtrudniej mają osoby samotne.
Pamiętajcie, że warto odpowiedzialnie przeczekać ten trudny czas. Ja pomimo stosowania się do zasad przechodzę ciężko covid, aczkolwiek od dwóch dni nie odczuwam duszności co mam nadzieję dobrze rokuje.
Dzięki mojej chorobie przynajmniej ludzie wokół mnie zaczęli poważnie traktować wirusa…
dodany przez H @ 18 listopada 2020 o 22:01. #
Zdecydowanie najtrudniej mają nie osoby samotne, ale osoby w toksycznych rodzinach i związkach.
dodany przez lilly @ 19 listopada 2020 o 09:15. #
Nie lubię maniery licytowania się, ale zgadzam się że zagrożenie przemocą domową bardzo teraz wzrasta, słuchamy uważnie co się dzieje u naszych znajomych. Ja wolę być też samotna niż być w sytuacji rodzin mieszkających w małych mieszkaniach, bez własnego kąta tylko dla siebie.
dodany przez Anonim @ 19 listopada 2020 o 10:13. #
A ja jakoś gorzej znoszę ten obecny lockdown, niż ten wisoenny… Bo wtedy moja starsza córka jeszcze miała mniej niż 8 lat i ‘lapalam się’ na zasiłek ‘covidowy’. A teraz szkoły zamknięte, pracować trzeba (zdalnie nie zawsze się da), a przeciez 8-latki samej w domu nie zostawię… I jak to pogodzić z pracą? :/ Dodam, że czterolatka ochoczo chodzi do przedszkola, bo przecież te otwarte, by przypadkiem ze zbyt nadmiernej pomocy państwa nie musieli korzystać rodzice…
Dziękuję Kasiu, za piękny tekst. Dziś już chyba mało co poprawi mi humor (jakoś mam nastrój do bani…:/), ale wierzę, że jutro wiele dobrego wyniosę z Twojego wpisu!
Dobrej nocy i pozdrawiam :)
dodany przez Kasia M. @ 18 listopada 2020 o 22:06. #
Kasiu, pomóż :) polecisz jakiś sklep z mebelkami dla dziecka? A dokładnie interesuje mnie krzesełko ze stolikiem dla dwuletniej córki. Podoba mi się Twój gust i liczę że coś polecisz ;) pozdrawiam Ania ;*
dodany przez Anna @ 18 listopada 2020 o 22:13. #
Kasiu słuchasz czasem polskiej muzyki?
Bardzo mnie ciekawi jaki masz np. stosunek do popu polskiego czy chociażby rapu 😅
dodany przez Zuzanna @ 18 listopada 2020 o 22:24. #
Piękne, ubrane w ciepły koc, jesienne przemyślenia ery lockdownu :). Pani Kasiu, takie artykuły tworzą charakter bloga, utwierdzając tworzoną od lat markę świadczącą o tym, że MLE to coś więcej niż zdjęcie ładnych ubrań. Pozdrawiam i życzę zdrowia oraz pogody ducha!
dodany przez Monika @ 18 listopada 2020 o 22:25. #
Wczoraj koncert jazzowy, dzisiaj spektakl teatralny, jutro słuchowisko… wszystko online. Nie mieszkam w Polsce, więc kulturowo cieszę się, że mogę oglądać polskie sztuki:) Niestety nie wiemy, czy na dzień dzisiejszy spędzimy święta z najbliższymi
Teraz powinniśmy właśnie wychodzić z domu, jak najczęściej, wyjść na świeże powietrze, łapać odporność czyli nie ubierać się i bliskich za ciepło (do czego zwłaszcza polskie mamy i babki mają skłonność), codziennie wychodzić na spacer, rower po prostu poczuć to zimne, rześkie powietrze. Najlepszy moment to powrót do ciepłego mieszkania i łyk herbaty.
Pozdrawiam
dodany przez Paulina @ 18 listopada 2020 o 22:27. #
Kasiu, gdybyś mogła polecić jeden zimowy model butów to wybrałabyś Inuikki czy Emu? I dlaczego?
dodany przez Magda @ 18 listopada 2020 o 22:34. #
Chyba jednak Ugg :) chociaż Inuikki też są fajne :).
dodany przez Katarzyna @ 19 listopada 2020 o 08:37. #
Kasiu, nie jestem fanką “przydługich wpisów”, Ty jednak masz dar pisania o poważnych sprawach w prosty sposób co powoduje, że przekaz “wciąga”. Gratuluję, oby tak dalej 😉
dodany przez Natalia @ 18 listopada 2020 o 22:41. #
https://www.siepomaga.pl/antosia
Przepraszam ze nie na temat ale gdyby ktos chcial i mogl dorzucic jakas kwote na leczenie tej malej dziewczynki to bardzo prosze.
dodany przez Ania @ 18 listopada 2020 o 23:23. #
Kasiu, jak zwykle super post, ja lubię te długie! Czy zdradzisz skąd jest dziadek do orzechów? <3
dodany przez Klasyczniej @ 18 listopada 2020 o 23:27. #
Ale się cieszę, że go wypatrzyłaś! Marzyłam o takim od dzieciństwa gdy po raz pierwszy odwiedziłam Rothenburg, który słynie z tych dziadków :). W zeszłym roku wróciłam do tego miasta i dostałam go od męża ;).
dodany przez Katarzyna @ 19 listopada 2020 o 08:40. #
A ja wypatrzyłam śliczną małą sarenkę. Czy można spytać, skąd ona jest?
dodany przez Laura @ 19 listopada 2020 o 16:34. #
To też jakiś straszny staroć z pawlacza :/
dodany przez Katarzyna @ 19 listopada 2020 o 18:46. #
Zgadzam się z Twoim tatą- też przeczytałam w dzieciństwie „Krzyżaków” z wypiekami na twarzy. Ale były to ferie zimowe, w które miałam długą anginę, więc te wypieki to tak wieloprzyczynowo ;-)
dodany przez Edyta @ 18 listopada 2020 o 23:36. #
;))
dodany przez Katarzyna @ 19 listopada 2020 o 08:36. #
Mnie osobiście wiosenny lockdown masakrycznie sponiewierał, Przede wszystkim odczułam brak dostępu do kultury. Do teatru, filharmonii, kina, opery. Wszędzie miałam kupione bilety na kilka miesięcy do przodu. Kultura w sieci, to nie to samo. Drugim problemem była i jest praca zdalna. A raczej relacje, emocje, które za tym idą. Spychologia problemów. I w tym wszystkim- ja, biorąca na siebie dużo za dużo. Dziś jestem uważniejsza. Nie daję się wykorzystywać, a locdown traktuję jako szanse na rozwój, edukację i wgląd w samą siebie. To się kiedyś skończy! Jeszcze będzie dobrze! Będzie inaczej, ale dobrze!
dodany przez Ola @ 18 listopada 2020 o 23:52. #
Dziękuję za Twoje przemyślenia! :)
dodany przez Katarzyna @ 19 listopada 2020 o 08:36. #
Dziękuję, Kasiu. Bardzo umiliłaś mi wieczór tym postem.
dodany przez Sawanna @ 19 listopada 2020 o 00:21. #
Mi też tekst bardzo się podoba, przyznaję, że trochę ubrałaś w słowa to, co sama myślę o obecnej sytuacji ;)
A jako synonim lockdownu – może po prostu izolacja?
dodany przez Karolina @ 19 listopada 2020 o 01:13. #
No jasne! :) Dzięki!
dodany przez Katarzyna @ 19 listopada 2020 o 08:34. #
Bardzo Ci dziękuję za ten wpis! Tak po prostu dzięki! ❤
dodany przez Klaudia @ 19 listopada 2020 o 07:49. #
Nice post :) could you tell which size of Arket vest you are wearing?
dodany przez Ivana @ 19 listopada 2020 o 08:27. #
Zupełnie nie zgadzam się z Twoim tatą! Uwielbiam czytać Twoje artykuły, zawsze kończę czytanie z takim samym zainteresowaniem, z jakim zaczynam. Życzę Ci dużo zdrowia i cierpliwości zarówno do pandemii, jak i naszych polityków ;)
dodany przez Asia @ 19 listopada 2020 o 08:37. #
;*
dodany przez Katarzyna @ 19 listopada 2020 o 08:38. #
1. Zachowujemy się wobec wirusa inaczej nie dlatego, że się do niego przyzwyczailiśmy, ale dlatego, że więcej o nim wiemy – jak się przenosi, jak bardzo jest niebezpieczny, dla kogo jest groźny itp. Wiosną nie wiedzieliśmy właściwe nic.
2. Mnie bardzo brak kina, teatru, filharmonii i muzeów (co tydzień-dwa bywałam na wystawie, na balecie albo na koncercie). Pozdrawiam Simple Dancer :) – też planowałam wybrać się na Korsarza :(. Zwłaszcza w listopadzie, to szczyt sezonu kulturalnego w Europie – często wyjeżdżałam na kilka dni np. do Wiednia, Londynu albo Paryża – dużo się dzieje a ceny lotów i hoteli bywają naprawdę niskie.
3. Te uwagi we wcześniejszych postach o osobach, które gnieżdżą się w małych mieszkaniach albo post osoby pracującej w ochronie zdrowia (piękny post – proszę się trzymać!) są jak najbardziej trafne. Mój narzeczony jest chirurgiem, przeszedł już COVID-19, zaraz po wyzdrowieniu wrócił do pracy.
dodany przez lilly @ 19 listopada 2020 o 09:06. #
Bardzo dziękuję! Obyśmy spotkali się wspólnie w teatrze szybciej niż sądzimy :) miłego dnia!
dodany przez simple.dancer @ 19 listopada 2020 o 11:55. #
Cóż, na przedstawieniu w najbliższym czasie się niestety nie spotkamy, choć tak lubiłam moją coroczną grudniową tradycję przedstawień “Dziadka do orzechów”, ale w Empiku czeka do odebrania zamówienie: książka “Mój balet” Twojego autorstwa. Jutro odbieram!
dodany przez Magdalena @ 20 listopada 2020 o 11:15. #
Aaaa super :) mam nadzieje, ze sie spodoba! PS. Solisci juz mają proby do “Dziadka” choc wątpimy, aby spektakle się odbyły.
dodany przez Anonim @ 20 listopada 2020 o 13:15. #
Kasiu, dziękuję Ci za ten artykuł, pełen inspiracji – jest i stylizacja, i polecajki książkowe, poczucie humoru, pozytywna energia, trafne spostrzeżenia i tyyyle ciepła. Uwielbiam do Ciebie zaglądać.
Pozdrawiam serdecznie! :)
dodany przez Paulina @ 19 listopada 2020 o 09:08. #
Paulino, to mi miło, że chcecie tu cały czas zaglądać :).
dodany przez Katarzyna @ 19 listopada 2020 o 09:42. #
Świetny wpis!! Pozdrawiam :)
dodany przez Aneta @ 19 listopada 2020 o 10:13. #
bardzo, bardzo dziękuję za ten wpis. to dla mnie szczególnie trudny czas, bo moja druga połowa mieszka w innym kraju, nie widziałyśmy się już bardzo długo i długo się jeszcze nie zobaczymy. potrzebowałam takich prostych, ale sensownych rad, jak radzić sobie z obecną rzeczywistością. ps. zdanie o gorszym samopoczuciu między 11 a 13 było jak olśnienie! po 15, kiedy mija połowa dnia, zazwyczaj jest już dużo lepiej
dodany przez molly @ 19 listopada 2020 o 10:22. #
Droga Molly, mogę się tylko domyślać jak bardzo tęsknisz – nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak wiele przykrych rzeczy zdarza się w związku z epidemią. To (niestety) nie tylko kolejki do szpitali, strach przed chorobą, upadające biznesy. Czasem to wielka tęsknota za najbliższymi. Myślę o Tobie ciepło – mam nadzieję, że niebawem znów będziecie mogli być razem.
dodany przez Katarzyna @ 19 listopada 2020 o 11:35. #
Kasiu,
Twój Tata ma rację 😉.A na serio to bardzo lubię Twoje przydlugie artykuły. Proszę tylko o więcej zdjęć. Mało kto potrafi tak rozpieszczac i koic zdjeciami jak Ty.
Wszystkiego dobrego dla Twojej rodziny na nadchodzące dni!
P.S gorące pozdrowienia dla Pana Donalda!👏❤💪
Gosia
dodany przez Gosia @ 19 listopada 2020 o 10:56. #
krzepiący wpis! też jesienią jest łatwiej mi to przeżyć, bo i tak dużo czasu spędzałam w domowym zaciszu:) A do lasu, czy na plażę wciąż mogę się wybrać;)
dodany przez Magdalena @ 19 listopada 2020 o 11:16. #
Super tekst ze szczyptą poczucia humoru. Lubię Twoje “długie” artykuły, sporo w nich spokoju, optymizmu (choć nie jest on bezpośredni), lecz także przyznania się do niezaprzeczalnych faktów. Mnie akurat lockdown jakoś szczególnie nie przeszkadza, co nie oznacza, że nie przeszłabym się do moich ulubionych restauracji czy kawiarni, mam nadzieję, że te przetrwają ten tragiczny dla nich okres. Niemniej to co mnie przeraża, to w jaki sposób życie będzie wyglądało po lockdownie. W artykule pojawiła się wzmianka o szczepionce. Czy wiemy na pewno jak była testowana/ co zawiera? dla mnie myśl o niej nie przynosi otuchy. Czy lockdown nie jest aby uderzeniem w małe i średnie przedsiębiorstwa? Czy czasem nie skończymy wszyscy w korporacjach? Aż w końcu, jak będzie wyglądała nasza gospodarka? Nie chcę wzbudzać atmosfery lęku, jednak obawiam się, że to wszystko realizuje pewien scenariusz, który ostatecznie może się dla nas okazać nie najlepszy w skutkach. Oby więcej takich artykułów z nutą spokoju, teraz czytam tylko takie, bo aktualnie nie oglądam telewizji i wiadomości. Pozdrawiam serdecznie.
dodany przez Kasia @ 19 listopada 2020 o 11:44. #
Ależ cudny i kojący artykuł! Uśmiech mimowolnie pojawia się na twarzy :) To będzie dobra jesień, zadbajmy o to sami! Dzięki Kasiu ;)
dodany przez Jagoda @ 19 listopada 2020 o 12:25. #
Kompletnie się nie zgadzam z tezą postawioną w tytule. Problem został sprowadzony do tego, jak zorganizować sobie ten czas w domu w miarę bezstresowo
.Nie chodzi przecież tylko o wypełniacze/umilacze i strój do domowego biura. Nie wszyscy mogą pracować zdalnie. Proszę pomyśleć o tych, którzy w pracy narażeni są na kontakt z chorymi, a chorych jest coraz więcej, objawowych i bezobjawowych. O pracownikach handlu, a przede wszystkim o służbie zdrowia. Nie sposób zamknąć się w swoim mikroświatku i udawać, że nie ma informacji o stale rosnącej liczbie zgonów i o tym, że nasze państwo zwyczajnie sobie nie radzi. Dlatego myślę, że wiosenny lockdown przy tym, co jest teraz i co jeszcze może być, będziemy wspominać z rozrzewnieniem.
dodany przez mm @ 19 listopada 2020 o 13:18. #
Kasiu, przeczytałam Twój wpis z zapartym tchem… :)) pięknie wyglądasz… minimalistycznie i z klasą. Cudowne są te wszystkie stonowane barwy… piękna Ty (przede wszystkim mam tutaj na myśli Twoje piękne myśli, która tutaj wyrażasz i to nieuchwytne, wewnętrzne piękno), ciepłe, przytulne wnętrza Twojego małego świata…
Kasiu, a czy mogłabyś napisać, kto wykonał Ci te funkcjonalne, śliczne regały na książki i drobiazgi? Będę wdzięczna za namiar :))
Pozdrawiam!
dodany przez Alicja @ 19 listopada 2020 o 14:06. #
Już myślałam, że dzień będzie pochmurny, no i proszę rozpogodziło się dzięki Kasi.
dodany przez Beata @ 19 listopada 2020 o 14:07. #
KASIU ŚWIETNY I KOJĄCY WPIS, bardzoooo lubię czytać te “za długie” posty! ❤️❤️❤️ a tak pozatym – pięknie wyglądasz :)
Dla mnie ten jesienny lockdown jest dużo łatwiejszy niż wiosenny. W pierwszej fali koronawirusa zostałam “uwięziona” w domu rodzinnym w Polsce przez całą wiosnę daleko od chłopaka w Hiszpanii.
Bardzo tęskniliśmy, kompletnie nie spodziewałam się całej tej pandemii.
Pojechałam do Polski w lutym, robiąc niespodziankę w domu rodzinnym, z biletem powrotnym równo na dzień, w którym później zostało ogłoszone zamknięcie granic – kilka dni przed planowanym powrotem nie mogłam uwierzyć w to co się działo… Ogromnie szybki rozwój epidemii i zamknięcie granic było dla mnie niebywałym szokiem.
Druga fala koronawirusa i ponowny lockdown nie przeszkadzają mi jakoś bardzo. Wcześniej robi się ciemno i po prostu lubię być w domu jesienią :) ❤️ No i jestem z chłopakiem ;)
Ja do końca roku pracuję zdalnie a mój chłopak pracuje normalnie, więc mam też więcej czasu tylko dla siebie – PIELĘGNACJA, którą zawsze uwielbiam robić to teraz robię naprawdę prawdziwe SPA – dla włosów i dla cery.
Sprzątam na prawdziwy błysk (😉), dużo czytam, relaksuję się, dbam jeszcze bardziej o siebie, ostatnio bardzo dużo piekę 👩🏼🍳 (i tak odkryłam nową pasję!!! Pokochałam pieczenie a zawsze myślałam, że jestem strasznie lewa w cukiernictwie 😉😉😉). Trzeba się czymś zająć, pogłębić swoje zainteresowania (a może odkryć nowe?) i zdać sobie sprawę, że ten rok jest inny, ale również może być wyjątkowy. Myślę, że w każdej sytuacji warto spróbować się odnaleźć i poszukać pozytywów.
Trzeba siedzieć w domu to trzeba, najważniejsze, żeby skończyła się epidemia a tylko i aż tak możemy pomóc.
Pozdrawiam i życzę wszystkim optymizmu, pogody ducha i cierpliwości – ja wierzę, że jeszcze będzie tak jak kiedyś. I może brzmi to trywialnie, ale tak – wierzę, że jeszcze będzie pięknie ❤️
dodany przez Claudia @ 19 listopada 2020 o 14:15. #
skoro na to wszystko starcza ci czasu to chyba nie pracujesz jednak. Ja też obecnie n zdalnej to dłużej “Siedzę w pracy” niż jak jestem w biurze. Kontrola szefa co pół godziny i jeszcze telekonferencje.
Praca zdalna to nie urlop…
dodany przez mimi @ 19 listopada 2020 o 20:14. #
Uwierz mała zazdrośnico że dla niektórych szczęściarzy praca zdalna w dobie epidemii to właśnie jak urlop :D
mówię bo znam wielu takich szczęściarzy a ja właśnie wstałam i piję kubek ciepłego kakao bo mam do pracy na 6:00 i jeszcze muszę dojechać kawałek i cieszę się że ja mogę normalnie pracować ale zarazem nie jestem zazdrosna i nie czepiam się osób,które mają przywilej lekkiej pracy ze swojego domu.
dodany przez Marcelina @ 20 listopada 2020 o 04:10. #
Mylisz się mimi 😉 zależy jaką masz pracę – może w przypadku Twojej firmy ilość zamówień/zleceń nie zmieniła się przez koronawirusa, ale w moim przypadku akurat tak, więc mam mniejszą ilość pracy – to co przed pandemią robiłam w 6/7 godzin tak teraz spokojnie w 4 godziny się wyrabiam, a reszta czasu dla siebie 😘😘😘
Miłego dnia i może jednak spróbuj znaleźć czas na chwilę relaksu – przyda Ci się 😉
P.S. NIE WSZYSCY mają telekonferencje :)
dodany przez Claudia @ 20 listopada 2020 o 12:51. #
nie zazdroszczę. tylko uważam, że nazywanie urlopu pracą zdalną może budować fałszywy obraz tej formy pracy. Większość jednak pracuje na pracy zdalnej.
dodany przez mimi @ 20 listopada 2020 o 12:59. #
MIMI NIKT nie napisał że praca zdalna to urlop. Dziewczyno. Umiesz czytać? I NIE – nie większość jest na pracy zdalnej :D co ty w ogóle piszesz! ja pracuję w fabryce i moja fabryka nie zamknęła się ani wiosną ani teraz. Cieszę się że mogę normalnie pracować bo wiele osób zostało zwolnionych,ale nie jestem zazdrosna jeśli czytam że ktoś ma lekką pracę zdalną i właśnie teraz dzięki epidemii ma czas na nadrobienie zaległości w domu czy rozwijanie hobby. Nie wiem po co się czepiasz Mimi
dodany przez Marcelina @ 20 listopada 2020 o 21:37. #
Co czyta Claudia? Telegazetę!
dodany przez Anonim @ 19 listopada 2020 o 22:18. #
Claudia, czyli dobra zabawa?🤦
dodany przez Anonim @ 20 listopada 2020 o 13:00. #
Czyli są osoby zachwycone obecnym stanem…przypomnę: epidemii. Można się wyspać, w domu robić spa, gotować, piec, bawić się, ogólnie cieszyć się bo chłopak blisko, Hiszpania ,co tam, że starsi rodzice w jakiejś Polsce zostali… Claudia, ogarnij się, proszę. Popatrz dookoła a nie tylko w lustro…..
dodany przez Anonim @ 21 listopada 2020 o 10:45. #
Ale co jest złego w tym, że ktoś widzi pozytywy obecnej sytuacji? Mam przestać biegać, bo ktoś nie ma nogi?
dodany przez S @ 21 listopada 2020 o 19:27. #
Anonimie z 21 listopada… nawet nie wiesz jak bardzo się mylisz…albo po prostu bardzo źle został odczytany mój komentarz :(
Mieszkam na co dzień w Hiszpanii i od lat z moim chłopakiem, a Mama z własnej woli w Polsce. Tu akurat nie ma nic więcej do tłumaczenia :)
I widzę, że mój komentarz został odebrany nie tak jak myślałam… Trzeba teraz siedzieć w domu, bo tylko tak my sami możemy zapobiec dalszemu rozwojowi epidemii.
I wiedząc, że wiele ludzi bardzo źle znosi izolację, więc opisałam swoje doświadczenie, które miało na celu pomóc zmienić nastawienie osób, które ciężko znoszą przymusowe siedzenie w domu. Wykorzystajmy ten WCALE NIE FAJNY (!!!) stan epidemii i znajdźmy sobie miłe zajęcie w domu, pielęgnujmy nasze pasje, zróbmy coś na co nigdy nie mieliśmy czasu przed pandemią, zadbajmy o siebie i o naszych bliskich ❤️
W ciężkim czasie epidemii postarajmy się poszukać pozytywów, bądźmy wdzięczni, że jesteśmy zdrowi i przeczekajmy te trudne tygodnie/miesiące bez możliwości robienia tego do czego byliśmy przyzwyczajeni robić przed koronawirusem.
I BĄDŹMY DLA SIEBIE ŻYCZLIWI 😉 ✌🏻
dodany przez Claudia @ 21 listopada 2020 o 19:51. #
Hmm🤔to trzeba tak pisać aby to było zrozumiałe. Ok.🙂
dodany przez Anonim @ 21 listopada 2020 o 22:25. #
Aj już bez przesady, j a od razu zrozumiałam pierwszy komentarz 👍🏻
dodany przez Monika @ 22 listopada 2020 o 00:35. #
Marcelina, jak nie miło…
dodany przez Anonim @ 22 listopada 2020 o 11:17. #
👍
dodany przez Anonim @ 21 listopada 2020 o 21:07. #
Zamiast lockdownu może coś w rodzaju blokady? Brzmi o wiele lepiej i trafniej oddaje to co faktycznie się dzieje.
Jako muzyk muszę napisać, że bardzo zasmucił mnie akapit o “fałszywej tęsknocie”. Może uczestnictwo w koncercie czy wernisażu to nie jest podstawowa potrzeba życiowa (na pewno nie dla większości społeczeństwa, a już z pewnością nie w naszym kraju…), ale sprowadzanie kultury wysokiej jako zaspokojenia potrzeb ułamka społeczeństwa, a w związku z tym aktywności mogącej pójść na całe miesiące w zapomnienie budzi we mnie gniew. Ludzie zostali bez pracy, często bez możliwości ćwiczenia(!!!), odwołano przesłuchania do orkiestr, baletów i chórów, zerwano kontrakty.
Obostrzenia jakie wprowadzono w tej branży, ale nie tylko w tej, “zabiją” więcej osób niż dowolny wirus, który zostanie z nami tak jak każdy inny!
Ludzie tracąc środki do życia tracą także zdrowie psychiczne, tracą poczucie bezpieczeństwa, tracą dotychczasowe życie – być może już na zawsze, bo wiele instytucji kultury nie będzie w stanie zatrudnić tak dużych zespołów.
Zabawny ton artykułu to robienie dobrej miny do złej gry, oszukiwanie się, że obostrzenia – zabierające tysiącom ludziom pracę, godność, bezpieczeństwo i podstawowe prawa – przynoszą pożądane skutki i są uprawnione. Popatrzcie na liczby, a nie na fałszywe słowa!
Życzę dużo optymizmu i zdrowia.
dodany przez Ni! @ 19 listopada 2020 o 14:28. #
Bardzo dobry komentarz😐
dodany przez Basia @ 20 listopada 2020 o 12:59. #
Bardzo współczuję wszystkim, którzy nie mogą uczciwie pracować. Mam nadzieję, że to szaleństwo się wkrótce skończy. Lekarstwo nie może być gorsze od choroby!
dodany przez Marta @ 20 listopada 2020 o 18:21. #
Uwielbiam te długie artykuły. Mam wrażenie, że wszystkie znane blogerki zapomniały już o słowie pisanym i skupiły się jedynie na instragramie. Dla mnie jednak Twój blog pokazuje, że można pisać pięknie i mądrze o prozie życia, a nie wpadać jedynie w spiralę lokowania kolejnych produktów.
Czekam na kolejne artykuły i pozdrawiam z Poznania :)
dodany przez Zofia @ 19 listopada 2020 o 14:29. #
Pochłonęłam artykuł w oka mgnieniu. ;)
Jak dobrze, że jest ten blog, uwielbiam tu przebywać.
Ja jesień uwielbiam, najpierw kolorowa i nostalgiczna, potem pełna oczekiwań i świątecznego nastroju. Tobie Kasiu idealnie udaje się oddać te nastroje.
Pozdrawiam ciepło :)
dodany przez Kasia @ 19 listopada 2020 o 14:45. #
I adore this outfit so much!
Miki x
https://www.littletasteofbeauty.com/
dodany przez miki @ 19 listopada 2020 o 15:42. #
Kasiu co to za aparat? Zastanawiam się na kupnem i nie moge sie na nic zdecydowac
dodany przez Kamila @ 19 listopada 2020 o 15:49. #
Kasiu, bardzo lubię Twoje wpisy i podoba mi się kiedy artykuły są dłuższe. Treść jest wartościowa i im więcej jej tym lepiej. Pozdrawiam!
dodany przez Monika @ 19 listopada 2020 o 16:01. #
Kasiu, artykuł ciekawy, pobudził mnie do refleksji. Nawet wcześniej się nie zastanawiałam, który lockdown gorszy, ale muszę się z Tobą zgodzić, że ten wiosenny. Myślę, że był bardziej odczuwalny. Przynajmniej dla mnie. Wtedy pracowałam zdalnie, a teraz codziennie pojawiam się w pracy.📚
Poza tym wiosenna pogoda 🌞 zachęcała do wyjścia z domu 🌷🌻🌼 Przyznam też, że covid budził we mnie więcej strachu niż teraz. A teraz jesienią, chociaż to też piękna pora roku🍁🍂, lubię sobie posiedzieć w domku. Mam tyle fajnych zajęć.
Niedawno oglądałam ” Małe kobietki” i też polecam, szczególnie ze względu na cudowne zdjęcia, niektóre w klimacie świątecznym.
A propos Świąt. Uwielbiam choinkę🎄, wszystkie te dekoracje, świąteczny nastrój, ale moim zdaniem wprowadzać go już w połowie listopada, jest grubą przesadą. Oczywiście to moje zdanie i jak ktoś ma ochotę, może już zacząć w lipcu 😉 Myślę jednak, że kiedy nacieszymy się tym już teraz, w Święta nie będzie już nas tak to wszystko urzekać… Dlatego uważam, że warto poczekać.
Pozdrawiam listopadowo 🍃🍂🍁☔
dodany przez Ania El. @ 19 listopada 2020 o 16:17. #
Kasiu wspaniały pokrzepiający wpis, dla mnie wcale nie za długi, to pierwszy mój komentarz u Ciebie a to dlatego, że chciałam Ci podziękować, za ten wpis jak i wszystkie inne. Dziękuję!
dodany przez Justyna @ 19 listopada 2020 o 16:54. #
Uwielbiam twój blog i jest to jedyny blog, który czytam i która da się czytać. Jednak już od dawna mam wrażenie przemycania tu wirusowej „propagandy”. Coś we mnie pękło, gdy zobaczyłam zdjęcie jak twoje koleżanki/pracownice siedzą u ciebie w domu w maseczkach. Dla mnie to zbyt dużo. Nie pochwalam noszenia maseczek, zwłaszcza na świeżym powietrzu, nie wspominając już o tym, że nie wyobrażam sobie powiedzieć komuś bliskiemu czy nawet pracownikowi, żeby siedział w moim domu w maseczce. Wyczuwam w twoich tekstach „nienachalną” pochwałę dla tych wszystkich dziwny zasad. A teraz jeszcze temat szczepionki. Oczywiście to nasza codzienność, ale ta cicha propaganda jest nie na miejscu… Takie są moje odczucia.
dodany przez Iza @ 19 listopada 2020 o 16:55. #
Hmm… a może to Monika i Patrycja same podjęły decyzję, że chcą się czuć bezpiecznie w pracy i dlatego noszą maseczki? Noszenie maseczek zapobiega roznoszeniu się wirusa i co do tego naukowcy nie mają wątpliwości. Pozdrowienia!
dodany przez Katarzyna @ 19 listopada 2020 o 18:45. #
Jaka propaganda? Jak wyobrażasz sobie zakończenie tej sytuacji jeśli jak rozumiem jesteś “przeciwna” i maseczkom, a nawet szczepionce?!
dodany przez Anonim @ 19 listopada 2020 o 19:26. #
Jak ktoś chce się szczepić czymś niesprawdzonym, to jego sprawa. Gorzej jeśli szczepionki będą przymusowe.
dodany przez Marta @ 20 listopada 2020 o 18:19. #
Obydwie szczepionki które ogłosiły już częściowe wyniki przeszły wszystkie fazy testów, w tym na dużych, zróżnicowanych grupach ludzi (3. faza). Jeszcze raz – jak wyobrażasz sobie skończenie tej sytuacji bez szczepionki?
dodany przez Anonim @ 20 listopada 2020 o 20:05. #
Chronić ludzi, dla których wirus mógłby się okazać śmiertelny. Reszta niech przechoruje tak jak ma to miejsce w przypadku innych chorób. Kto chce niech się szczepi, jeśli uważa, że to pomoże mu uchronić się przed chorobą. Nie wyobrażam sobie, że można chcieć zmusić ludzi do zaszczepienia się na koronawirusa. Chcącemu nie dzieje się krzywda. Przestać rujnować ludziom życie, bo to nie koronawirus powoduje kryzys, ale bezsensowne działania rządu. Zamiast zamykać ludziom działalność, skupić się na ochronie zdrowia. Pogodzić się z tym, że kiedyś pewnie każdy się zetknie z tym wirusem. Pewnie, można zamknąć się w domu, nigdy już nie pójść na koncert, imprezę, nie spotykać się z rodziną i ze znajomymi, przestać podróżować, tylko co to będzie za życie? Życie nie polega na przeżyciu.
dodany przez Marta @ 21 listopada 2020 o 00:30. #
Ok czyli proponujesz nic nie robić, masz w nosie osoby starsze i z grup ryzyka, a krachu służby zdrowia według ciebie nie ma? Przy takim podejściu umierać będą nie tylko chorzy na covid, ale też inne choroby, przez niewydolność służby zdrowia (jak dzieje się to teraz). Tak, życie bez koncertów, podróży, interakcji społecznych jest bezsensu. Jedynie lek lub szczepionka (0powszechnie stosowana) nam je przywróci
dodany przez Anonim @ 21 listopada 2020 o 18:53. #
a jak Chinom udało się bez szczepionki zakończyć epidemię u siebie? Czy naprawdę chcemy szczepić się preparatem, którego długofalowych skutków ubocznych nie mamy prawa poznać, bo nikt nie prowadził takich badań? Normalny czas zatwierdzania szczepionki to 5-8 lat, ta powstała w parę miesięcy. Czy chcemy testować na sobie nową technologię szczepionek (wektorowe i mRNA, Pfizer, Moderna) – a są to szczepionki eksperymentalne, nigdy nie testowane na szerokiej populacji? Jeśli jest to preparat bezpieczny, to dlaczego Sanofi ma podpisane papiery na terenie UE, że nie ponosi odpowiedzialności za skutki uboczne?
dodany przez Kate @ 21 listopada 2020 o 19:53. #
Chiny są kiepskim przykładem bo a. są znane z utajania informacji i propagandy, nie wiemy jak wygląda sytuacja obecnie tam b. wiosną w Wuhan ludzie mieli zaspawane drzwi bloków żeby nie wychodzili – poziom lockdownu nie do przyjęcia w Europie (w szerszej perspektywie w ogóle chodzi o inną relację jednostka-państwo, Chiny nie są państwem demokratycznym i liberalnym, ludzie nie są przywiązani do indywidualnej wolności). Jest kilka innych, lepszych przykładów – Tajwan i Korea, ale oni mają o wiele bardziej rozwiniętą technologię i społeczną zgodę na inwigilację i mniejszą ochronę danych osobowych (w Europie aplikacje antycovidowe to żart) i Australia – ale za cenę absurdalnie ścisłego lockdownu przez cały rok i izolacjonizmu, ale to wyspa, więc znowu, rozwiązanie nie do przyjęcia w Europie. Tak, szczepionki testuje się zwykle znacznie dłużej. Ale jedyną alternatywą jest czekanie to “znacznie dłużej” w takiej sytuacji jak teraz – bez życia, z upadającą gospodarką, z kolejną pandemią, ale tym razem depresji. Europa inaczej nie pokona covida.
dodany przez Anonim @ 22 listopada 2020 o 01:26. #
Przecież napisałam, żeby chronić ludzi, dla których kontakt z wirusem może być śmiertelny i żeby skupić się na ochronie zdrowia. I podtrzymuję opinię: kto CHCE, niech się szczepi. Przecież jak ktoś się nie zaszczepi, to decyduje o swoim zdrowiu, a jeśli zachoruje ktoś zaszczepiony, to widocznie ta szczepionka nie jest tak cudowna.
dodany przez Marta @ 22 listopada 2020 o 11:37. #
Szczepionki mają sens jeśli szczepi się duża część społeczeństwa 🤦 w tej pandemii nie chodzi o indywidualne zachorowania tylko o masowe zachorowania doprowadzające do upadku służby zdrowia. Tak, powinniśmy inwestować w służbę zdrowia, ale rząd woli szczuć na lekarzy, zresztą z obecnego poziomu potrzeba LAT inwestycji żeby była na odpowiednim poziomie (zresztą Lombardiaa jedną z najlepszych służb zdrowia a bardzo jej to nie pomogło…). To co proponujesz zostało już poruszone w Deklaracji z Great Barrington.i zostało już skrytykowane. Zresztą co to znaczy “chronić osoby starsze”? Ważne żebyś mogła poimprezować a osoby starsze czy z otyłością niech się izolują? Przecież to nie ma szans, społeczeństwo jest układem naczyń połączonych. Bez obrazy, ale to co piszesz to myślenie życzeniowe, egoizm i brak jakiekolwiek sprawdzenia swoich pomysłów – wszystko to już było powiedziane i skrytykowane. Jedyny wybór jaki mamy to albo lata w takiej sytuacji jaką mamy teraz żeby usprawnić służbę zdrowia i zbadać długofalowe skutki szczepionek albo zaufanie naukowcom i powrót do normalności.
dodany przez Anonim @ 22 listopada 2020 o 14:45. #
Nie widzę tu żadnej wirusowej propagandy. Ale zdjęcie, o którym mówisz, zapadło mi również w pamięci. Z innego jednak powodu. Uważam, że kontakty towarzyskie trzeba teraz ograniczać, sama nie zapraszam do domu nikogo, do nikogo też nie chodzę. Nie wydaje mi się, żeby praca przy blogu czy sklepie internetowym nie mogła odbywać się zdalnie. Przez wzgląd na bezpieczeństwo swoje i mojego dziecka, spotykamy się z jedną rodziną i tylko na zewnątrz. Mieszkam w Belgii i, jak widać po ilości zachorowań obecnie, takie działania przynoszą wymierne skutki:)
Jeśli natomiast już ktoś w domu jest, i nie jest to członek najbliższej rodziny, to oczywistą sprawą jest założenie maseczki. Dorzuciłabym jeszcze płyn do dezynfekcji dłoni jako must have zawsze przy sobie (przed pójściem do czyjejś łazienki i dotykaniem czyjejś klamki itd).
Miłego wieczoru. Dbajcie o siebie i dbajcie o innych!
dodany przez elle @ 19 listopada 2020 o 21:38. #
Niestety w firmie odzieżowej są rzeczy których zdalnie się nie zrobi (naniesienie zmian na projekty, wykonanie zdjęć produktów na osobie i tak dalej). Spotkania ograniczamy do minimum, a jeśli już do nich dochodzi, to (jak widać) w maseczkach. Blog na szczęście nogę prowadzić sama 💪🏻 Ale MLE Collection już nie do końca. Pozdrowienia!
dodany przez Katarzyna @ 19 listopada 2020 o 21:43. #
Jakie zmiany w projekcie masz na myśli, których nie można zrobić online?
Odnośnie zdjęć natomiast – wielokrotnie na blogu pojawiały się głosy, że jesteś najlepszą reklamą swojej marki – nie uważam zatem, by sklep MLE ucierpiał, gdybyś pojawiła się tymczasowo tam Ty jako modelka:)
dodany przez elle @ 21 listopada 2020 o 21:31. #
upięcie szpilkami ubrania na modelce ;)
dodany przez Katarzyna @ 22 listopada 2020 o 14:25. #
Kasia, I have read few books which you have mentioned on the blog and I enjoyed them (latest one Sapiens and The Stoic Challenge, but the fiction like Circe and The Miniaturist was also very good). These good night stories for adults seem interesting. How do you find out about the new books, is it by recommendation of family and friends or do you have some good source for recommendations on the internet? Best regards :)
dodany przez Zorana @ 19 listopada 2020 o 17:04. #
Dawno nie czytałam niczego fajniejszego.. ;-) Tata tym razem nie ma racji, Twoje posty nie są za długie ;-) Są w sam raz! Ja już słucham Twojej świątecznej playlisty, zajadam mandarynki i myślę o tym gdzie stanie w tym roku choinka w naszym malutkim, wynajmowanym mieszkanku ;-) Oby tym razem przyjemniej zleciał nam ten czas. Wiosną rzeczywiście było o wiele ciężej, gdy natura budziła się do życia… Tylko Kaśka, proszę Cię, nie wywołuj 8 lockdownu z lasu! :-D Pozdrawiam :-)
dodany przez Nikola @ 19 listopada 2020 o 17:12. #
Dziękuję za komentarz :). Za wcześnie na życzenia świąteczne ale aż mi się zachciało je złóżyć ;).
dodany przez Katarzyna @ 19 listopada 2020 o 18:43. #
Kasiu Spódnica skradła całe show z pierwszego zdjęcia…
Ale żebyśmy się dobrze zrozumiały
Spódnica z pierwszego zdjęcia ale ta za …. Tobą na krześle😂😂 w przykuckach.
dodany przez Karolina @ 19 listopada 2020 o 17:27. #
Hahahah! :)
dodany przez Katarzyna @ 19 listopada 2020 o 18:42. #
Kasiu , cudowny wpis . I playlista na która czekałam. Dzięki Twojej muzyce jesień staje się piękniejsza ( jedna z moich ulubionych pór roku ) , a teraz w grudniu wejdę w nastrój świąteczny. Dziękuję ❤️
dodany przez @lady'ella89 @ 19 listopada 2020 o 17:29. #
Za długie artykuły? Nigdy! Właśnie takie w Twoim wykonaniu uwielbiam – pełne treści a zarazem przyjemne i niemęczące. Pozdrawiam :)
dodany przez Magda @ 19 listopada 2020 o 17:31. #
Kasiu,
Dziękuje już sama lektura Twojego artykułu sprawiła ze uśmiech zagościł na mojej zmęczonej twarzy:) mam pytanie odnośnie listwy sztukateryjnej nad regałem z książkami, gdzie można taka dostać?
dodany przez Karola @ 19 listopada 2020 o 17:52. #
Kasiu , cudowny wpis . I playlista na która czekałam. Dzięki Twojej muzyce jesień staje się piękniejsza ( jedna z moich ulubionych pór roku ) , a teraz w grudniu wejdę w nastrój świąteczny. Dziękuję ❤️
dodany przez @lady'ella89 @ 19 listopada 2020 o 17:57. #
Hey Kasiu! Dziękuję za cudowny wpis.
PS gdzie można kupić te piękne skandynawskie choineczki ozdobne, które masz na stole?
dodany przez Dorota @ 19 listopada 2020 o 18:51. #
W Arket :)
dodany przez Katarzyna @ 22 listopada 2020 o 14:30. #
Pani Kasiu! Mieszkam na stałe w Niemczech i bardzo lubię do Pani zaglądać, ze względu na piękne treści znajdujące się w tymże blogu, ale jedna wzmianka o niby cudownych szczepionkach mnie dzisiaj wręcz wytrąciła z radości, którą mam w sobie i pielęgnuję codziennymi rytuałami w postaci rozwijania swoich hobby. Jestem bardzo ciekawa czy Pani ma zamiar się zaszczepić tym dobrodziejstwem dla całej ludzkości czy jednak dzieci polityków będą z niej zwolnione.Mając taką pozycję, ze względu na Pani ojca brzmi taka deklaracja bardzo lobby stycznie. Pozdrawiam z Niemiec.
dodany przez Malgorzata @ 19 listopada 2020 o 18:52. #
Zaskoczę Cię … też miałam wypieki czytając “Krzyżyków”😍
Idę szukać skarpet bo te z zeszłego roku z Mongolia już schodziłam. Zdrowia
dodany przez Marta @ 19 listopada 2020 o 19:15. #
… z cudownością szczepionki wynalezionej “na szybko” bym bardzo uważała. Wystarczy poczytać o problemach zdrowotnych ludzi w Szwecji po zaszczepieniu na świńską grypę. Na szczęście wówczas nasze władze wykazały się rozsądkiem i nam tej szczepionki nie zafundowały. Natomiast z rozsądkiem dzisiejszych władz to już zupełnie inna historia…
dodany przez Dorota @ 19 listopada 2020 o 21:03. #
jak wyobrażasz sobie wyjście z tej sytuacji bez szczepionki?
dodany przez Anonim @ 20 listopada 2020 o 00:31. #
Nabywając odporność . Są już dowody na to , że zarażając się po raz drugi covid przechodzi się to bardzo łagodnie , więc bez ryzyka przyjmowania szczepionki o której skutkach ubocznych dowiemy się za ok 5-7 lat nabycie odporności jest czymś według mnie po prostu bezpieczniejszym
dodany przez Monika @ 20 listopada 2020 o 15:30. #
Projekt odporności zbiorowej został odrzucony. WHO jednoznacznie powiedziało że to nie zadziała, kraje które próbowały tej metody wycofały się z niej. Badań nad ponownym zakażeniem jest za mało żeby wyciągnąć jakieś wnioski, ale jest dużo badań pokazujących praktycznie brak przeciwciał u niektórych ozdrowieńców. I co z osobami z grup ryzyka, dla których nabranie odporności wiąże się z dużym ryzykiem? Kraje dotkliwie dotknięte wiosną (Włochy, Hiszpania) znów nie dają sobie rady. Nie, nabycie odporności nie jest wystarczające. Badania nad szczepionką zwykle trwają dłużej, ale to nasza jedyna szansa. Chyba że chcecie spędzić w lockdownie jeszcze kilka lat (ryzykując depresje, cofanie się w rozwoju dzieci, biedę)
dodany przez Anonim @ 20 listopada 2020 o 20:13. #
W dobie instagramowych kont bez treści, wypełnionych jedynie wyidealizowanym obrazem, Twoje dlugaśne teksty to prawdziwe perełki. Z kolei wpisy bez choćby akapitu komentarza budzą u mnie lekki niedosyt. Bardzo się cieszę się, że nie odeszłaś od formy bloga 🙂
dodany przez Anna @ 19 listopada 2020 o 21:06. #
Długi wpis, ale jak zawsze czytałam z przyjemnością :) czuje się w potrzebie wypowiedzieć za tych ludzi dla których ta pandemia była wręcz czymś wspaniałym. Wiem jak to brzmi. Pomijam fakt ogromnej ilości zachorowań, zmarłych itd. Mówię tu o moim własnym doświadczeniu. Udało mi się nie zachorować, a moje życie przez to że zwolniło wreszcie osiągnęło jakąś harmonię. Latami nie mogłam się zmusić do gotowania z domu, zażywania regularnie lekarstw i suplementów, czytania czy wychodzenia na spacery czy w ogóle ruchu. To dzięki pandemii spałam więcej (nie musząc dojeżdżać do pracy), jadłam lepiej (domowe jedzenie jest zawsze lepsze od tego kupionego w kantynie), wydawałam mniej (bo wcześniej głównie wydawałam na wyjścia i jedzenie „na mieście”), przestałam pic alkohol (bo zawsze piłam podczas wyjść), zaczęłam odkrywać naturę wokół (bo nie można było pójść nigdzie indziej). To że dopiero koronawirus sprawił, że udało mi się „ogarnąć moje życie” to moje ogromne szczęście i tak, jeszcze raz, zdaje sobie sprawę, że dla wielu to było również nieszczęście.
dodany przez Magnolia @ 19 listopada 2020 o 21:10. #
Ja w sprawie “Krzyżaków”. Ja się zgadzam z pani tatą! Ja też czytałam z wypiekami na twarzy, poważnie! A scenę śmierci Danusi opłakałam rzewnymi łzami!
dodany przez Aneta @ 19 listopada 2020 o 21:19. #
Kobieto. Wyjdź ze swojej bańki mydlanej, poznaj życie normalnych ludzi i wtedy się wypowiadaj na poważne tematy. Żyjesz w odrealnionym, sztucznym świecie i nie masz pojęcia o problemach zwykłych ludzi związanych z pandemią i lockdownem.
dodany przez Piotr @ 19 listopada 2020 o 21:28. #
Domyślam się, że nie miał Pan złych intencji zaglądając tutaj i wysyłając ten komentarz – wiele z nas przeżywa trudne chwile i to normalne, że problemy wzbudzają frustrację. Nie wciskam jednak swoich artykułów na inne portale, nie opłacam promocji na FB i nie ma fizycznej możliwości aby wszedł Pan na tę stronę przez przypadek. Może więc lepiej wykorzystać ten czas jakoś lepiej skoro treści tutaj Panu nie odpowiadają? To nie jest złośliwość, naprawdę szkoda życia na czytanie tekstów ludzi, których tak bardzo nie lubimy.
dodany przez Katarzyna @ 19 listopada 2020 o 21:51. #
Nie miałem na celu Pani urazić. Po prosru sceneria nie pasuje mi do tak poważnej tematyki, jest trochę odrealniona. Nie mam żadnych negatywnych uczuć wobec Pani. Bloga śledzę, podziwiam Pani styl, tylko w tym wpisie kilka rzeczy mi się nie komponowało.
dodany przez Piotr @ 19 listopada 2020 o 22:04. #
Panie Piotrze, rozumiem i dziękuję za uwagę.
dodany przez Katarzyna @ 19 listopada 2020 o 22:14. #
Ale foch!
Ja wchodzę na tego bloga, żeby się trochę pośmiać – z rozdętego ego autorki i komentarzy. Doprawdy, niektóre są nie do przebicia. Jak w kurniku. Albo w maglu. I te zdziwienia, że dziecko rośnie…
dodany przez Anonim @ 19 listopada 2020 o 22:38. #
Ja też :)
dodany przez mm @ 22 listopada 2020 o 12:01. #
Jaki foch?! Raczej pokaz klasy w formie kulturalnej, racjonalnej odpowiedzi na – przepraszam za wyrażenie – trochę infantylny, rozemocjonowany komentarz Czytelnika. Mimo wszystko, szacunek za zdobycie się na przeprosiny…
dodany przez Hania @ 22 listopada 2020 o 15:37. #
Nie wszyscy wchodzą tutaj, żeby się pośmiać (od tego chyba lepsze są Pudelki i inne temu podobne strony). Wydaje mi się, że jednak większość Czytelników szuka czegoś więcej… choćby właśnie jakiegoś rozjaśnienia tej “ciemnej” strony rzeczywistości (wpisy Kasi pokazują, że jasna też istnieje, choć o niej zapominamy), jaka nas otacza, znalezienia pozytywów w trudnej dla wszystkich pandemicznej sytuacji. Daleka byłabym od osądzania tego jako formy przebywania w czymś w rodzaju “bańki mydlanej” czy też napawania się rzekomym własnym “nadętym ego”… Myślę, że zdrowe ego nie potrzebuje podpierania się podkreślaniem wyższości własnego, “jedynie prawdziwego” wglądu w dany stan rzeczy, [podpierania się] sugerowanego przez tego typu retorykę. PS. Pod rozwagę: “Trudno znaleźć bardziej znaczący symptom niskiej samooceny niż potrzeba spostrzegania jakiejś grupy jako gorszej” (Nataniel Branden “6 filarów poczucia własnej wartości “). Mały apel: niech każdy szuka na tym blogu i w komentarzach do niego tego, czego chce/potrzebuje, ale nie obrażajmy się nawzajem – słowa naprawdę mogą ranić, w skrajnym przypadku – nawet zabijać – bardziej niż czyny…
dodany przez Hania @ 22 listopada 2020 o 16:10. #
Kasiu,
odpowiedź 11/10 – klasa.
wpis jak zawsze wciągający. Uważam też, że potrzebny.
miłego dnia!
Kasia
dodany przez Kasia @ 20 listopada 2020 o 09:43. #
A co z czytelnikami z pudelka? Myślę, że część osób pojawia się tu jednak przez przypadek
dodany przez Anonim @ 20 listopada 2020 o 19:43. #
Czytam ten komentarz i nie wierzę. Zastanawiam się, jakie obrazy powinna Kasia przedstawić by urealnić ten świat? chowanie jedzenia w ziemiance? siedzenie w schronie z obawy przed pandemią? Pokazuje swoje życie, pisze mądrze, nie zaprzecza ilu ludzie straciło pracę. Sama ma pokaźne środki i tak wygląda jej życie, możemy tylko zazdrościć ale w nie w takim negatywnym sensie, bo to brzydko…
dodany przez Gość @ 20 listopada 2020 o 08:35. #
Normalnie mydlana opera się z tego zrobiła. Był blog z fajnymi stylizacjami. Teraz najwięcej emocji wzbudza córka, małżone, Portos. I tatuś co jakiś czas przywoływany… niby od niechceniaaa.,. Tak mi się jakoś skojarzyło :)))
dodany przez mm @ 20 listopada 2020 o 19:00. #
No bo tak jest…🙄
dodany przez Anonim @ 21 listopada 2020 o 10:37. #
Każdy ogląda rzeczywistość z perspektywy własnych doświadczeń. Katarzyna Tusk pisze z perspektywy mieszkanki Sopotu, córki znanego polityka, osoby majętnej bo takie jest jej doświadczenie. I jest to doświadczenie równie prawdziwe jak doświadczenie osób ledwo wiążących koniec z końcem. Pamiętam jak zirytowaly mnie kiedyś słowa znanej pisarki, że prawdziwe życie to jest w busie do Lublina. Otóż nie. Równie prawdziwe jest w centrum Warszawy i w Sopocie. Więc tak naprawdę każdy żyje w swojej bańce. Jeśli chodzi o poziom materialny, to żyję w innej galaktyce niż Kasia, ale nie uważam, że jej doświadczenie ma być przez to mniej prawdziwe. Jest prawdziwe dla niej i dla wielu osób. I dlatego ma prawo wypowiadać się “o życiu”, a że jej rady nie są dla wszystkich to inna sprawa.
dodany przez Karmela @ 21 listopada 2020 o 11:05. #
Dobrze napisane, popieram
dodany przez Anonim @ 21 listopada 2020 o 18:56. #
Pani Kasiu, czy jeszcze planujecie pokazać sesję zdjęciową nowych rzeczy w MLE ? Wpis jak zwykle czyta się z lekkością, czym więcej tekst tym lepiej !
dodany przez Asia @ 19 listopada 2020 o 21:37. #
Coś tam się jeszcze pojawi :)
dodany przez Katarzyna @ 21 listopada 2020 o 17:37. #
Kasiu pisz, pisz więcej i więcej. Może jakaś książka z felietonami i artykułami z bloga? Żeby nie trzeba było szukać w archiwum tylko po prostu sięgnąć na półkę? Plus Twoje piękne zdjęcia🙂
dodany przez Hania @ 19 listopada 2020 o 22:10. #
Cudowny artykuł :) wspaniale się czyta:):) pozdrawiam serdecznie
dodany przez Aga @ 19 listopada 2020 o 22:32. #
Fajny wpis. Jestem wśród tych szczęśliwców, których to wszystko mało dotknęło a w moim życiu codziennym nic się nie zmieniło i nawet strach jakoś w porównaniu do wiosny faktycznie jest dużo mniejszy ale szczerze współczuję tym, których ograniczenia dotknęły w bolesny sposób.
Do Ciebie Kasiu mam pytanie. Czy wiesz może dlaczego nie mogę otworzyć Twojej playlisty. Przenosi mnie do spotify ale nic nie ma????
dodany przez Monika @ 19 listopada 2020 o 22:54. #
Oj Moniko nie wiem :( Czytelniczki piszą mi już, że słuchają – może spróbuj jeszcze raz?
dodany przez Katarzyna @ 21 listopada 2020 o 17:37. #
Kasiu, dziękuję :)
Tego mi było trzeba.
Mogłam wrócić dziś z pracy samochodem ale wybrałam spacer. Po drodze wstąpiłam do Empiku po „Nic się nie dzieje”. W domu powiedzieliśmy sobie z mężem dobre słowo i on pojechał do rodziców a ja rozsiadałam się na kanapie z kakao i zanurzyłam się w lekturze.
Podoba mi się, że autorka skupia się na szczegółach, opisuje zapachy, określa smaki, nazywa uczucia.
Czytam sobie tę książkę powoli i na głos – polecam spróbować :)
Piękny wieczór.
I nawet nasz rozrabiający dwumiesięczny mops nie jest w stanie mnie zdenerwować. Pewnie zaraz się zmęczy i zaśnie a niedługo po nim i ja.
„Słodkich snów.”
dodany przez Magda @ 19 listopada 2020 o 23:08. #
Jak 2 miesięczny Mops może kogoś denerwować? To żywe srebro, takie do pieszczenia i kochania🐕
dodany przez Hania @ 21 listopada 2020 o 21:13. #
To prawda 🥰
Momentami bywa upierdliwy ale bardzo go kochamy i rozpieszczamy ile się da :)
dodany przez Magda @ 21 listopada 2020 o 22:41. #
😍
dodany przez Hania @ 21 listopada 2020 o 23:03. #
Kasiu, zdradź proszę skąd jest ta przepiękna misa na owoce (pomarańcze)? :)
dodany przez Emilia @ 19 listopada 2020 o 23:31. #
Kasiu, nie słuchaj Taty, przynajmniej w kwestii długości tekstów.:) Z ogromną przyjemnością się je czyta, zwłaszcza kiedy otacza nas fejsbukowy bełkot. Dzięki Twoim zdjęciom i opisom mój wrześniowy pobyt w Sopocie był wyjątkowy i piękny. Masz styl i klasę nie tylko w doborze ubrań, ale przede wszystkim w wyrażaniu się, pisaniu i zachowaniu…pogratulować Tacie :))) buziaki z Krakowa
dodany przez Dominika @ 20 listopada 2020 o 00:04. #
Skórzana spódnica bardzo dobrze na Tobie leży. Była może trochę skracana? Mam podobny wzrost. Szkoda, że nie mam z czym ją zestawić i gdzie ją teraz nosić :(
dodany przez Aneta @ 20 listopada 2020 o 00:50. #
Kasiu, nie lubię pisać gdy jest tak dużo komentarzy, bo boje sie, że nie znajdziesz już czasu by przeczytać i odpowiedzieć na moje pytanie;) Ale przyszło mi na myśl ,że właściwie to pytanie powinnam zadać właśnie Tobie, bo znasz się na rzeczy:) Pisalas kiedyś w nawiązaniu do swojej zastawy z Rosenthal, że jak będziesz miała kredens, to właśnie w nim będziesz trzymać pełen komplet. I ja właśnie o ten kredens chciałam zapytać. Szukam i szukam 3 lata, i nic. Moj “tymczasowy” regał z Ikea stracił już gwarancję, więc jak widzisz nie idzie mi…😜 Oczywiście Pinterest jest tym miejscem gdzie można wszystko znaleźć, ale często tylko na zdjęciach. Ja chciałam podpytać, bo zdradziłaś, że myślisz nad nową wersją swojej kuchni, czy planujesz taki mebel i możesz doradzić gdzie takiego szukać. Wiem, że duża część Twoich mebli jest na zamówienie. Czy w tym przypadku też planujesz robić go wg indywidualnego projektu? Dobra. Kończę już to przydługie pytanie mając nadzieję, że Twój Tata nie czyta przydługich komentarzy Twoich obserwatorek🙈
dodany przez Ola @ 20 listopada 2020 o 01:04. #
Droga Olu, coś czuję, że będę mieć podobny problem do Ciebie, bo idealny kredens widziałam tylko na fotografiach w albumach a nigdy w ofercie sklepu ;). Marzy mi się narożny po którym widać już ducha czasu ;). Trzeba będzie szukać szczęścia na OLX-ie ;).
dodany przez Katarzyna @ 21 listopada 2020 o 17:36. #
W punkt. Uwielbiam Cię Kasiu. Pozazdrościć tacie takiej córki 😉
dodany przez Milena @ 20 listopada 2020 o 07:52. #
Świetny wpis Kasiu, wcale nie uważam że za długi! Ja też tak czuje.,,chociaż zagrożenie jest bardziej realne, chorują ludzie dookoła a nie tylko ci z gazet czy pokazani w „faktach”, to jednak jest we mnie mniejszy strach, nie robię zakupów tak jak napisałaś, uważam na siebie i się zabezpieczam ale nie wariuję. Najgorsze że przedszkola wciąż działają i moje dziecko chodzi do zerówki która jest obowiązkowa, nie czuje się z tym komfortowo tym bardziej ze mogłabym być z nią w domu.., jakoś musimy to przetrwać. Wszystkiego dobrego ❤️
dodany przez Beata @ 20 listopada 2020 o 08:18. #
Dziękuję
Właśnie tego potrzebowałam ❤️
dodany przez Justyna @ 20 listopada 2020 o 09:48. #
Cześć Kasiu, mam pytanie świąteczne.
Czy będą jeszcze zniżki za Twoim pośrednictwem w sklepie Minou Cashmere? Planuję zakup kilku chust dla najbliższych ponieważ są naprawdę świetne i taka zniżka byłaby na wagę złota :-)
dodany przez Agnieszka @ 20 listopada 2020 o 11:07. #
Pani Kasiu jeszcze jedno bardzo przyziemne pytanie – czy nadal korzysta Pani z notebooka z nadgryzionym jabłkiem? Kojarzę, że miała Pani jakieś zastrzeżenia i zastanawiam się czy minęły, a że zbliża się blackfriday, poluję na nowy sprzęt :)
dodany przez Małgorzata @ 20 listopada 2020 o 11:21. #
Ja w ogóle mam problem z technologicznymi rzeczami ;).Złorzeczę na “ajfona” od wielu lat ale i tak nie znalazłam nic lepszego :\. Z notebookiem chyba jest podobnie :\
dodany przez Katarzyna @ 21 listopada 2020 o 17:33. #
Ślicznie dziękuję, że zechciała Pani podpowiedzieć – dla mnie fakt, że przewijają się jakieś produkty na Pani zdjęciach od kilku lat jest dodatkowym argumentem :)
dodany przez Małgorzata @ 21 listopada 2020 o 18:16. #
Kasiu cudowny wpis! Właśnie przeczytałam :) Nie rezygnuj nigdy z tak długich wpisów, uwielbiam je!
dodany przez Agnieszka @ 20 listopada 2020 o 11:58. #
Kasiu, bardzo lubię Twoje literackie polecenia i jeszcze nigdy do tej pory się nie zawiodłam. Chętnie sięgnę po polecaną w artykule książkę. Tym razem chciałabym jeszcze zapytać o książkę, album na temat wnętrz. Czy jest jakaś pozycja, którą mogłabyś mi z czystym sercem polecić, która skradła Twoje serce? Od las pasjonuje się klasycznymi i retro wnętrzami, dlatego ciągle poszukuje inspiracji i sprawdzonych porad. :)
dodany przez Kasia @ 20 listopada 2020 o 12:12. #
Kasiu, cyba nie ma takiego “idealnego” albumu :\.
dodany przez Katarzyna @ 21 listopada 2020 o 17:31. #
Świetny wpis i cudowne stylizacje:)
dodany przez Klaudia @ 20 listopada 2020 o 12:26. #
Super wpis, super zdjęcia… Osobiście nie widziałam swoich rodziców od marca. Bardzo za nimi tęsknie, ale wiem że trzeba ich chronić i tym większa będzie radość spotkać się gdy już to wszystko minie. Wierzę, że w końcu wrócimy do normalnosci sprzed pandemii i odnajdziemy wewnętrzny spokoj :) czas płynie naprawdę szybko… Zdrówka dla wszystkich!
dodany przez Magdalena @ 20 listopada 2020 o 15:09. #
Kasiu, ten wpis był taki hygge !!!! i jakoś tak lżej na sercu po przeczytaniu i pomimo tego, że ten głupi wirus wciąż wśród nas krąży, Twoje słowa dają ukojenie :) Czuć psychologa w tym :)
Dziękuję, tego mi było trzeba :)
dodany przez Aneta @ 20 listopada 2020 o 16:47. #
Pani Kasiu trzeba być optymistką. Tak jak wszystkie dziewczyny czytające tego bloga. Pozdrawiam.😘
dodany przez Kasia @ 20 listopada 2020 o 16:51. #
Kasiu, uważam że wyjątkowo ładnie wyszłaś na tych zdjęciach! Nie myślałaś o tym, żeby zorganizować sobie w domu miejsce do pracy? Mam na myśli biurko, wygodny fotel, monitory? Wiem, że dla niektórych to może dziwne, ale ja nie wyobrażam sobie pracy bez tego ;) I moje plecy też
dodany przez Anonim @ 20 listopada 2020 o 19:38. #
Wygodne krzesło. Kiedy przeszłam na całkowity home office, po miesiącu siedzenia na zwykłym krześle miałam potwornie obolałe plecy. Szybko kupiłam porządne biurowe krzesło.
dodany przez Maga @ 22 listopada 2020 o 11:50. #
Pani Kasiu, obserwuję kilka lat , odważylam się po raz pierwszy zadać pytanie.
W Pani stylizacjach pojawiają się czarne Huntery do których ma Pani założone podkolanka ? Getry ?
Szukam takowych i nie mogę namierzyć!
Bardzo.prosze o info
Z szacunkiem
Kasia M
dodany przez Kasia @ 20 listopada 2020 o 20:39. #
W H&M zawsze na zimę były fajne, długie, wełniane podkolanówki. Nie wiem, jak w tym roku..
dodany przez Ewa @ 22 listopada 2020 o 13:11. #
Kasiu, czy pojawi się na blogu przewodnik prezentowy?
dodany przez Natalia @ 20 listopada 2020 o 21:01. #
Tak :) Na samym początku grudnia planuję taki wpis :)
dodany przez Katarzyna @ 21 listopada 2020 o 17:31. #
Pochwalam rowerem w tym okresie:) Mam pytanie o te rowerowe wypady, ile czasu zajmuje taki „spacer”? Czy córa jeździ z Wami? Czy ten fotelik rowerowy (prezentowałaś go jakiś czas temu) będzie służył gdy dziecko podrośnie? Dziękuję za odpowiedzi:)
dodany przez Ewelina @ 20 listopada 2020 o 21:58. #
Tak, córeczka jeździ z nami w foteliku i jeszcze sporo czasu powinien być na nią dobry :). Wycieczka, łącznie z przystankiem na kawę, to jakieś dwie, może dwie i pół, godziny.
dodany przez Katarzyna @ 21 listopada 2020 o 17:30. #
hej, ja mam fotelik rowerowy Thule i nawet ostatnio sprawdzałam, że jest do 20 kg dziecka (to tak 5-6 lat). Oczywiście, im dziecko większe, tym mniej tygodnia się je wozi, bo po prostu trochę zmienia ośrodek ciężkości. Ale spokojnie wystarczy na kilka lat “rowerownia” ;)
dodany przez e. @ 21 listopada 2020 o 22:17. #
O co chodzi w zdaniu:… im dziecko większe tym mniej tygodnia się je wozi…🤔
dodany przez Anonim @ 21 listopada 2020 o 23:07. #
W środę waży mniej niż w sobotę…🙃
dodany przez Anonim @ 22 listopada 2020 o 11:22. #
2,5 letni synek moich sasiadow sam jezdzi na rowerku, bez bocznych kolek. Nauczyl sie tak szybko, bo rodzice w czasach pandemii zajmowali sie nim bardziej intensywnie, mieli wiecej czasu, byli na postojowym. Mysle, ze za rok bedzie na wlasnym rowerze jezdzil rowniez na dluzsze wycieczki z rodzicami.
dodany przez Anonim @ 22 listopada 2020 o 19:14. #
Piękna ta spódnica. Klasa. Lubię, kiedy odbiegasz od swoich utartych schematów w stylizacjach, kiedy zakładasz coś z innej bajki- jak np. sukienkę z Nudyess kiedyś na Sylwestra, czy w którymś LOTD dawno temu- długie rozszerzane dżinsy i zielony wełniany płaszcz. Do tej pory pamiętam te stylizacje. Z taką figurą dobrze wyglądasz we wszystkim!
dodany przez Ewa @ 21 listopada 2020 o 13:23. #
Kasiu mam pytanie z innej kategorii: czym aromatyzowane są ubranka z mle, że tak pięknie pachną?
dodany przez Blanka @ 21 listopada 2020 o 15:45. #
Naszymi perfumami MLE :)
dodany przez Katarzyna @ 21 listopada 2020 o 17:29. #
Tak bardzo lubię Panią czytac, wszystko jest takie eleganckie i subtelne,
dodany przez Monika @ 21 listopada 2020 o 17:03. #
A moje ulubione Twoje artykuły, to te długie ;) ❤️
dodany przez Dominika @ 21 listopada 2020 o 19:28. #
A ja jeszcze odnośnie perfum. Kilka dni temu dotarł do mnie szary płaszcz w jodełkę z mle. Płaszcz cudowny- cieplutki, wygodny i w pięknym kolorze. Niestety, na obu klapach miał plamy po perfumach (na pewno były to plamy po perfumach, bo bardzo mocno nimi pachniały). Nawet chciałam go z tego powodu zwrócić, ale ponieważ poza tym był idealny a na stronie była informacja, ze nie ma już mojego rozmiaru, więc zdecydowałam się go zostawić i spróbować wywabić te plamy. Nie są one bardzo widoczne i liczę, ze mi się to uda. Mam jednak sugestię, żeby może skrapiać ubrania w niewidocznych miejscach. Pozdrawiam serdecznie i życzę zdrowia:)
dodany przez Wiola @ 21 listopada 2020 o 20:42. #
Niestety, lockdown i zamknięcie gospodarki często wiąże się z problemami finansowymi wielu ludzi, strata pracy z dnia na dzień, albo zamknięciem działalności. Tekst oderwany od rzeczywistości mówi o pozytywach tam gdzie ich niestety nie ma. Pozdrawiam
dodany przez Kasia @ 21 listopada 2020 o 21:31. #
Kasiu, odsyłam do wstępu, gdzie wyraźnie podkreślam jak wielkim dramatem jest lockdown. “Dla niektórych przedsiębiorców to prawdziwe życiowe tragedie” – wklejam, aby uniknąć nieporozumień. Mam też przekonanie, że internet zalany jest artykułami, które w najmniejszym stopniu nie podnoszą na duchu, bo mają zadanie stricte informacyjne (i oczywiście takie artykuły są ważne i potrzebne). Z drugiej strony, pojawia się też wiele treści, które udają, że problem w ogóle nie istnieje. Myślę, że fajnie jeśli pojawia się także coś, co nie przypomina “newsów” na onecie, ale jednocześnie pokazuje, że epidemia wpływa na nasze życie.
dodany przez Katarzyna @ 22 listopada 2020 o 14:30. #
Ja trochę nie rozumiem bólu istnienia z powodu siedzenia w bezpiecznym domu. Ja jestem zmuszana przez pracodawcę do chodzenia do biura każdego dnia i dojeżdżania tam autobusem miejskim, a nie wysyłam rakiety w kosmos tylko jestem prawnikiem więc mogłabym pracować skądkolwiek. Wiele bym dała żeby móc zostać we własnym domu. Przynajmniej i tak przekraczający wszelkie normy czas pracy skraca się o dojazd i można zjeść świeży obiad zamiast pseudo jedzenia od pana kanapki bo przecież restauracje zamknięte. Chodzenie do pracy to nic przyjemnego i nie rozumiem dlaczego ludzie tak nad tym ubolewają. Ten home office to jest jedyna dobra rzecz w tej pandemii. Zabrano wszystko co przyjemne, została tylko praca bo w pracy nie można się przecież zakazić, nie to co w restauracji. Mnie pandemia zepsuła planowany od dawna ślub w maju, podróż poślubną, która też się nie odbyła, proces rekrutacyjny, który był już w końcowej fazie – a tu nagle pandemia. A teraz, nie mogę iść i wyjechać nigdzie, no chyba że do pracy, tej której nie udało mi się zmienić. A nie jestem restauratorem ani hotelarzem, którzy oberwali najbardziej i najbardziej bez sensu – co im powiedzieć na pocieszenie? Serio, zamknięcie w domu, nawet z trochę zbyt hałasującymi i wkurzającymi bliskimi to nie jest dramat. Przynajmniej można być z rodziną zamiast z szefem albo męczącym kolega z pokoju, który zawsze ustawia klimatyzację na 20 stopni jak ty chcesz 24 bo zimny listopad.
Królestwo za home office!
dodany przez I. @ 22 listopada 2020 o 09:45. #
Zgadzam się w 100% i popieram. Mam tak samo- moja praca nie wymaga stałej obecności w biurze ale szef już tak…i dokładnie tracę mega dużo czasu na dojazdy itd…
dodany przez Kasia @ 5 grudnia 2020 o 21:24. #
Dziękuję, Kasia, za ten wpis! Po prostu <3
dodany przez Aga @ 22 listopada 2020 o 12:47. #
Ostatnio częściej tylko oglądam niż czytam, ale dziś..potrzebowalam takiego wpisu. Dziękuję !
Pozdrawiam Panią serdecznie i Pani Tatę również:)
dodany przez Marzi @ 22 listopada 2020 o 21:48. #
Kasiu, jesteś mega! Chcę Cię czytać więcej!
dodany przez Ania @ 22 listopada 2020 o 22:50. #
ZNALAZLAM POLSKI EKWIWALENT POJECIA LOCK DOWN – ARESZT DOMOWY ;)
dodany przez marysza @ 23 listopada 2020 o 18:45. #
🤦szukaj dalej…
dodany przez Anonim @ 23 listopada 2020 o 23:10. #
Świetny wpis, gratulacje Kasiu!
Nie jestem osobą która często ( która kiedykolwiek) komentuje coś w sieci, ale dzisiaj chcę napisać tu kilka słów.
Jestem Twoją czytelniczką od bardzo dawna, Twój blog daje mi pewnego rodzaju ukojenie, chwilę wyciszenia, odczucie estetyki i piękna jakie mam przyjemność obserwować na Twoich zdjęciach.
Dziękuję Ci za to dzisiaj!
Możemy obserwować Twój rozwój i zmianę w przeciągu kilku tych ostatnich lat. Twoje wpisy stały się głębokie, mądre i często dające do myślenia. Moja prośba do Ciebie- nie przestawaj nas inspirować!
Życzę Ci wszystkiego dobrego, tak trzymaj!
dodany przez Aleksandra @ 24 listopada 2020 o 14:43. #
👏👏👏
dodany przez Aśka @ 24 listopada 2020 o 19:08. #
Kasiu a ja nie mogę się napatrzeć na Ciebie w tej pięknej spódnicy…przyznam, że zamówiłam podobna ale o ile patrząc na Ciebie uważam, że wyglądasz obłędnie, ja kiedy ja przymierzam mam wrażenie że optycznie bardzo mnie skraca i obcina….a z tego co wyczytałam mamy podobny bardzo wzrost 😉 jakieś rady na to?
dodany przez Kasia @ 5 grudnia 2020 o 19:23. #
Lockdown – Zamknięcie
Po prostu zamknięcie Pani Kasiu :'(
Tak przy okazji. Ja już mam dosyć to już trzecie zamknięcie…
dodany przez Ewelinka @ 14 stycznia 2021 o 21:08. #