pikowana kurtka – MLE Collection (kolekcja sprzed lat)

grafitowy sweter – La Ronde (kojarzycie go pewnie z poprzednich wpisów)

spodnie – NA-KD (zakup z 2019 roku)

skórzane przylegające botki – Kazar

zamszowa torba – Arket 

   W pędzie codzienności coraz rzadziej myślę o tym, czy moja prezencja – makijaż, ubranie, włosy – nadaje się danego dnia na zdjęcia. To oczywiście z jednej strony wynik lenistwa i hierarchii priorytetów, ale mam też wrażenie, że wieloletnia wprawa pozwala mi właściwie nieświadomie (i znacznie szybciej niż kiedyś) ogarnąć się do wyjścia. A może wraz wiekiem, paradoksalnie, mniej rzeczy w moim wyglądzie mnie drażni? W każdym razie, włosy związane w kitek, monochromatyczne połączenie ubrań i minimalny makijaż to mój sposób na zyskanie dziesięciu minut – na kawę i oglądanie telewizji śniadaniowej ;).