sweater /sweter – Mango
skirt / spódnica – Zara
wellies / kalosze – Hunter
Musicie mi uwierzyć na słowo, że kilka godzin temu wyglądałam całkiem elegancko, gdy zamiast kaloszy miałam na nogach czarne szpilki, ale ponieważ po świątecznym śniadaniu tradycyjnie wybrałam się z najbliższymi na polską wieś, mój strój musiał ulec metamorfozie.
Nie ma Wielkanocy bez zająca, ale królik (a zwłaszcza świeżo upieczona królicza mama) z powodzeniem może zagrać tę rolę. Wizyta w zagrodzie była atrakcją przede wszystkim dla moich małych bratanków, ale sama też świetnie się bawiłam.
W kurniku znaleźliśmy kilkanaście jajek. Delikatnie włożyliśmy je do wiaderka i poszliśmy oglądać małe gąski. Gdy wróciliśmy po jajkach nie było śladu, pomijając te na ryjku oblizującej się świni. Jajka przepadły, ale świnia miała iście świąteczne śniadanie.
królik gigant :)
Mam nadzieję, że wybaczycie mi małą liczbę zdjęć stroju, ale w świątecznym ferworze ciężko było mi się na nich skupić :). To chyba już najwyższy czas, aby złożyć Wam wszystkim spokojnych i radosnych świąt :)
Komentarze