Dresses in Rome

Zgaduję, że nie tylko ja mam awersję do pakowania. Niezależnie od tego jak długo przygotowuję się do wyjazdu ( a uwierzcie, że kompletowanie wakacyjnej garderoby dla mnie, dla Zosi i dla Gosi zajmuje mi trochę czasu) to zawsze o czymś zapomnę :). Mimo tych małych rozczarowań, które pojawiają się wraz z otworzeniem walizki w hotelowym pokoju ("Czy któraś z Was wzięła może prostownicę do włosów / szampon / buty w rozmiarze 37 / ładowarkę do laptopa ???!!!), lubię przygotowywać w myślach zestawy, których poszczególne elementy pasują do wielu kombinacji i mogą spełniać różne role w trakcie wyjazdu. 

Ponieważ w komentarzach pojawiło się mnóstwo pytań o poszczególne części naszych strojów z Rzymu, to postanowiłam przygotować post, który dostarczy Wam wszystkich niezbędnych informacji :).

Ten strój znacie pewnie w wieczorowej wersji, ale nim wyruszyłam w nim na kolację, miałam do zwiedzenia jeszcze kilka obiektów, a niekoniecznie chciałam paradować po Rzymie w szpilkach i z kilogramowym naszyjnikiem przy bluzce :). Aby strój był bardziej dzienny, dobrałam do niego płaskie sandały i delikatniejszy naszyjnik (przy okazji polecam Wam serdecznie sklep House of Mima  – znajdziecie w nim mnóstwo pięknej biżuterii w przystępnej cenie).

sandały – Oysho

marynarka – Zara

naszyjnik – House of Mima

Na ramiona zarzuciłam prążkowaną marynarkę – mój łup z wyprzedaży w 2011 roku :)

Zmiana dodatków i ….

GOTOWE!

Kwiecista sukienka Gosi pochodzi ze sklepu Taranko (obecna kolekcja)  …

… a spódnica Zosi z Mango (bluzka – Cubus, buty – Zara).

Na zwiedzanie wybrałam przewiewną i wygodną sukienkę z asos.com (coż podobnego znajdziecie tu, tu i tu). Oryginalnie sukienka nie jest marszczona w talii, ale postanowiłam dodać do niej pasek :).

Gosia:

spódnica – Simple (tegoroczna przecena)

koszulka – Zara Basic

torebka – Parfois

Zosia:

sukianka – Orsay

okulary – DKNY

W komentarzach pojawiło się też mnóstwo pytań o koronkową sukienkę Gosi – znalazłyśmy ją w sklepie TK Maxx :)

Sukienka, która zwróciła najwięcej Waszej uwagi zajęła już ważne miejsce w mojej szafie. Złota koronka i fason w stylu lat 50 pięknie wkomponowały się w stare mury miasta. Po powrocie postanowiłam jednak odrobinę ją skrócić (3 cm). Długość zaraz za kolano będzie wyglądała zdecydowanie korzystniej – to była dopiero pierwsza z wielu okazji, na którą zdecydowałam się ją założyć :). 

Red Flower

shirt and shoes / bluzka i buty – Zara

trousers / spodnie – Topshop

bag / treobka – Małgorzata Bartkowiak

bracelet / bransoletka – asos.com

To jedna z ostatnich porcji zdjęć z Rzymu (na pewno pojawi się jeszcze jeden post – postaram się w nim opisać wszystkie rzeczy, które zabrałyśmy ze sobą, bo pojawiło się o to wiele pytań:)). Ten zestaw wybrałam na wieczór (po dziewczęcych, rozkloszowanych spódnicach i sukienkach chciałam założyć coś mniej zobowiązującego). Czarne spodnie i sandałki świetnie podkreśliły czerwony wzór na białej bluzce.

 

Look of The Day

bag / torebka – asos.com (15 euro)

trousers / spodnie – River Island (149 zł)

hoodie / bluza – Franklin&Marshall z Zalando.pl (cena z przeceny 199zł)

sunglasses / okulary – Mango

converse – asos.com (66 euro)

Co myślicie o tym, abym raz na jakiś czas wstawiała dwa (lub trzy ;)) zdjęcia stroju, który miałam na sobie danego dnia, nawet jeśli daleko mu do oryginalnej stylizacji?:) Dziś miałam na sobie wygodny zestaw – idealny na niedzielną kawę :).

Zero układania włosów + zero makijażu + bluza i trampki = biorę kawę i mam nadzieję, że nikogo nie spotkam :D

Louis Vuitton in Warsaw – 13.06.2013

Nigdy nie ukrywałam, że uczęszczanie na eventy nie jest tym, co lubię najbardziej. Zdarzają się jednak wydarzenia, których nie sposób ominąć, zwłaszcza jeśli można dzięki nim stworzyć relację dla Was :)! Otwarcie pierwszego w Polsce butiku Louis Vuittona z pewnością zostanie przeze mnie na długo zapamiętane. W sklepie z najsłynniejszymi torebkami świata miałam przyjemność być wcześniej tylko dwa razy: gdy miałam osiem lat i wraz z rodzicami pojechałam na krótką wycieczkę do Berlina i w trakcie mojego wyjazdu z Zosią do Szanghaju. W obydwu przypadkach byłam oczarowana luksusem jaki otaczał mnie zaraz po przekroczeniu progu sklepu. Podobnie było w Warszawie – przepiękne wnętrze, będące idealną oprawą dla małych dzieł sztuki – kultowych torebek Louis Vuitton. 

Gdy wraz z Gosią dotarłyśmy do otwartego już butiku, przed wejściem panowało niezwykłe poruszenie – cała impreza została przygotowana w najdrobniejszych szczegółach.

A to ten krępujący moment, w którym wszyscy na Ciebie patrzą, a ty zastanawiasz się, czy Twoje źrenice odzyskają kiedyś zdolność widzenia :).

Z daleka kusiły nas już modele z najnowszej kolekcji. Nie ma na co czekać – wchodzimy do środka!

Trochę na przekór postanowiłam założyć na siebie rzeczy z sieciówek, które miałam od dawna:

bluzka – własność mamy (Zara)

spódnica – H&M

torebka – New Look

szpilki – Zara

Co sądzicie o takim zestawieniu?:)

Nie będę Was oszukiwać – zarówno torebki jak i buty wykonane są z najlepszych materiałów i z najwyższą precyzją. Ich jakości i wyglądu nie da się porównać z niczym innym. Ceny torebek, dostępnych w butiku, wahają się od 2100 zł do 85 000 zł (!!!).

Na otwarciu spotkałam też inną blogerkę – Karolinę, która jest niezwykle uroczą i naturalną osobą :).

No cóż, torebki od Louis Vuitton jeszcze się nie dorobiłam, ale pierwszą rzecz ze słynnym logo już mam! :) Dziękuję za prezent!

The Catcher in the Rye – BLACK & RED

skirt / spódnica – Mosquito-sklep.pl

body / bluzka z body – Miss Selfridge

shoes / buty – Zara

leather jacket / ramoneska – Mohito (stara kolekcja)

Sama nie wiem, czy to zbieg okoliczności, że po powrocie z Rzymu, za wymarzoną scenerią do zdjęć uznałam pole zboża, które niezmiennie kojarzy mi się z ostatnią sceną mojego ukochanego filmu "Gladiator" (którego akcja oczywiście odgrywa się w Rzymie:)). Strój (poza sandałkami w stylu gladiatorek) nie do końca przypomina jednak zbroje rzymskich wojowników :). 

Czarna bluzka (z body)  z falbankami przy rękawkach i prześwitującym dekoltem ładnie podkreśliła dalikatną opaleniznę. Dobrałam do niej czerwoną spódnicę o moim ulubionym kroju. Zawsze uważałam, że szyta z koła spódnica przed kolano, to niezbędny element garderoby każdej z nas. Dlaczego? Nadaje się praktycznie dla każdej sylwetki, wydłuży nogi, podkreśli talię i tylko taki fason zawiruje w tańcu, tworząc idealny okrąg. 

„What a nice night for an evening” – Pink in Rome

skirt / spódnica – Miss Selfridge

top and shoes / bluzka i buty – Zara

necklace / naszyjnik – Asos.com

bag / torebka – Małgorzata Bartkowiak

Wszystkie wieczory w Rzymie starałam się spędzić najlepiej, jak to tylko było możliwe. Nie ukrywam, że tak jak w Paryżu, natychmiast udzieliła mi się romantyczna atmosfera tego miasta. Dzisiejszy post, to kilka zdjęć stroju, który wybrałam na wieczór – miało być elegancko, ale bez przesady :). Wam pozostawiam decyzję, czy się to udało. 

follow my blog with bloglovin!