Make It Easy – JEANS & SWEATSHIRT

It's really hard to imagine wardrobe of a modern woman without jeans (or rather without many pairs of jeans). This irreplaceable element of everyday wear is known since 1934, and it immediately became a symbol of women's independence. (In that year the first model of women's trousers, made of diagonal weave in characteristic blue cotton, was produced.) Boyfriend jeans are the latest addition to skinny jeans that I already have in my wardrobe, I only need to roll up trouser legs to give a little bit of nonchalance to my outfits.

jeans / jeansy – American Eagle Outfiters

sweatshirt / bluza – Just Female

trainers / trampki – Vans

coat / płaszcz – Mango

bag / torba – Zara

Ciężko jest wyobrazić sobie garderobę współczesnej kobiety bez jeansów ( albo raczej: bez wielu par jeansów :)). Ten niezastąpiony element codziennych strojów zawitał w naszych szafach dopiero w 1934 roku i od razu stał się symbolem kobiecej niezależności (to wtedy wyprodukowano pierwszy model damskich spodni z charakterystycznej niebieskiej bawełny wykonanej ze skośnego splotu). Od niedawna, poza wąskimi rurkami, mam w swojej szafie luźniejsze jeansy, które po podwinięciu nogawek nadają moim strojom odrobinę nonszalancji. Ten prosty zestaw z bluzą jest wygodny i czuję się w nim świetnie :). A co Wy o nim myślicie?

Look Of The Day

jumper / sweter – Asos.com

bag / torebka – Zara

skirt / spódnica – Mosquito.pl

shoes / szpilki – Zara TRF

watch / zegarek – Michael Kors

In the upcoming season I'm not going to give up soft colours.  I already bought a light grey coat, and for now I'm not going to put away my cream-coloured skirt which I bougth at the beginning of last autumn (you can see the skirt on photos). And what is your outfit for today?

W nadchodzącym sezonie nie mam zamiaru rezygnować z delikatnych kolorów. Zaopatrzyłam się już w jasnoszary płaszcz, a póki co nie rozstaję się z kremową spódnicą, którą widzicie na zdjęciach (kupioną na początku zeszłej jesieni). W jeden z ostatnich słonecznych i ciepłych dni w tym roku, połączyłam ją ze swetrem w łabędzie (w zimowej wersji możecie ozbaczyć go tutaj) i błękitną torebką. A jaki strój Wy wybrałyście na dziś?:)

My Uniform for New Season

trousers / spodnie – Mango

boots / botki – River Island

blouse / bluzka – Mosquito.pl

bag / torebka – Sabrina Pilewicz

scarf / szalik – COS

leather jacket / ramoneska – Zara

Przy odrobinie szczęścia, co sezon udaje mi się stworzyć wygodny zestaw, który jest niczym mundur, ratujący mnie w chwilach braku modowej inwencji, czyli mniej więcej raz na dwa dni. Tej jesieni będą to czarne botki, woskowane spodnie, bawełniana bluzka (to już kolejna rzecz, po tejtej i kilku innych z kolekcji LOVE cotton, z której jestem wyjątkowo zadowolona – w końcu znalazłam produkty, których cena jest współmierna do jakości) oraz skórzana ramoneska. Wszystkie te elementy składają się w spójną całość, ale każda rzecz z osobna pasuje do niezliczonej ilości ubrań, które już mam w swojej szafie. A jakie zestawienie jest Waszym uniformem? :)

I am Glad You’re Back Again

denim jacket / jeansowa kurtka – River Island

Converse / Conversy – Asos.com

top / koszulka z krótkim rękawem – COS

skirt / spódnica – Taranko

bag / torba – Zara

sunglasses / okulary – Mango

I don't know many people from Sopot who like the city during the summer season. Problems like crowded streets, no parking spaces, and long lines to all of the places of interest became a standard, so I felt relieved when September came and everything went back to normal. Finally (for the first time in months) I could go to the pier, go to a real party with girls, and in clubs meet my friends not wildly partying tourists. Ok, that would be enough whining for one post:).

Mało który sopocianin lubi swoje miasto w ciągu sezonu. Tłum ludzi na ulicach, brak miejsc do parkowania i kolejki ustawiające się do wszystkich interesujących miejsc, to wakacyjna codzienność. Odetchnęłam więc z ulgą, gdy rozpoczął się wrzesień, a ja kolejny raz odzyskałam swoje miasto. Mogłam w końcu pójść na molo (pierwszy raz od kilku miesięcy), wyjść z dziewczynami na prawdziwą imprezę, a w klubach spotykać starych znajomych, a nie imprezujących na całego przyjezdnych. To by było na tyle, jeśli chodzi o marudzenie :). Strój z długą spódnicą, to moja opcja nie tylko na popołudniowe luniuchowanie i spacerowanie po molo – ten zestaw dobrze sprawdził się przez cały dzień :).

Look of The Day

sweater / sweter – Taranko.pl

bag /torebka – Parfois

skirt / spódnica – Zara

shoes / buty – Top shop

sunglasses / okulary – New Look

Last week was filed with foto shoots, preparations, and meetings ( I regret I've been spending so little time at home lately) so obviously I would prefer to run everywhere in tracksuit, luckily I overcame this temptation. A skirt and a nice sweater is a perfect combination, both for warm days and cooler evenings.

Miniony tydzień przepełniony był zdjęciami, przygotowaniami i spotkaniami (żałuję, że tak mało czasu spędzam ostatnio w domu) więc najchętniej biegałabym wszędzie w dresie, ale na szczęście pokonałam tę pokusę :). Pamiętacie tę torebkę z zeszłego sezonu? Poprzedniej zimy łączyłam ją z czernią i ciemną zielenią, ale w tym sezonie częściej decyduje się na chłodne pastele. Spódniczka i przyjemny sweter to idealne połączenie na wciąż ciepłe dni i chłodniejsze wieczory. 

Waiting for The Sunrise

boots / botki – River Island

sweater / sweter – Zara

It's very easy to miss out on this gentle, pink light which comes only at sunrise. This view, when the Sun is exactly on the horizon, is worth getting up in the middle of the night, and it's even better if you don't go to sleep at all. I just had to enjoy these last warm days (and nights!) – bundled up in warm, baggy sweater I could wait for first rays of the Sun. It was a promise of beautiful upcoming day.

Łatwo przegapić to delikatne, różowe światło, które pojawia się tylko o wschodzie słońca. Dla tego widoku warto wstać nawet w środku nocy, a jeszcze lepiej w ogóle nie kłaść się spać, bo ten krótki moment jest równie urokliwy w Paryżu, przy wieży Eiffla, co nad moim ukochanym morzem. Ostatnie ciepłe dni (a raczej noce) w tym roku trzeba więc było wykorzystać – opatulona ciepłym, luźnym swetrem mogłam w spokoju czekać na pierwsze słoneczne promienie. Dzień zapowiadał się naprawdę pięknie.