Beauty Secrets For The Eyes

My, kobiety, żyjemy w ciągłym biegu – brak snu, stres, zbyt ciężkie kosmetyki sprzyjają pogorszeniu się kondycji naszej cery. Konsekwencje intensywnego trybu życia widać przede wszystkim w okolicach naszych oczu. Worki pod oczami, sińce, drobne zmarszczki, to zmora naszego pokolenia (pomyśleć, że jeszcze do niedawna wisiałyśmy z koleżankami na trzepakach, a teraz ciężko nam znaleźć chociaż 5 minut na wytuszowanie rzęs). Mam dla Was jednak kilka prostych sposobów, które poprawią wygląd naszej oprawy oczu. Być może, za jakiś czas cienie zbledną, opuchlizna będzie znacznie mniej widoczna,  a my, któregoś dnia, wyjdziemy z domu zupełnie bez makijażu, czując się swobodnie i atrakcyjnie.

  • Jeszcze kilka lat temu zupełnie nie wierzyłam w ideę posiadania dwóch różnych kremów do twarzy. Używanie osobnego kremu pod oczy wydawało mi się zwykłym kaprysem. Jednak do pewnych rzeczy się dorasta – teraz nie mogę żyć bez mojego ukochanego kremu – skóra pod oczami jest znacznie cieńsza i delikatniejsza niż pozostałe obszary twarzy, dlatego trzeba o nią dbać jak o największy skarb. Kremy pod oczy zawierają te same składniki co preparaty nawilżające stosowane na twarz, jednak ich formuła jest delikatniejsza niż dla produktów przezna­czonych na inne miejsca.
  • Odkąd pamiętam moja mama goniła mnie niczym kojot strusia pędziwiatra, abym nigdy nie zapominała o noszeniu okularów przeciwsłonecznych. Po pierwsze promienie UV wspomagają występowanie worków pod oczami. Po drugie pod wpływem ostrego światła zaczynamy mrużyć oczy, pogłębiając tym zmarszczki.
  • Bardzo często w walce z niedoskonałościami możemy zastosować technikę kamuflażu. Jeżeli nasze podkrążone oczy mają kolor fioletowy, to do jego zamaskowania będzie nam potrzebny korektor o przeciwnej barwie czyli w kolorze żółtym. Kolor czerwony maskujemy korektorem w kolorze zielonym, a niebieski odcieniem brzoskwiniowym. W moim przypadku sińce mają kolor fioletowy.

  • Nie nakładajmy podkładu na skórę pod oczami – tak ciężki kosmetyk niepotrzebnie obciąży ten delikatny obszar naszej twarzy. W tym przypadku zdecydowanie lepiej sprawdzi się korektor przeznaczony specjalnie na te okolice. Chyba nie ma nic gorszego niż zrolowany podkład pod oczami.

  • Opuchliznę wokół oczu najłatwiej zniwelować zimnym okładem. W sklepach typu Rossmann lub Super-Pharm możecie kupić żelowe maski na oczy, które trzymamy w lodówce. Jeśli nie posiadamy takiej maski, możemy zastosować okład z kostek lodu, zawiniętych w delikatne chusteczki higieniczne (na dosłownie kilka sekund przykładamy zimny kompres w opuchnięte miejsca) – jest tańszy i łatwo dostępny, ale wymaga małego przygotowania. Wiem, że Kasia stosuje tego rodzaju okład, gdy planuje zdjęcia stylizacji na wczesną godzinę, a boryka się z problemem opuchniętych oczu.

  • Ostatnio pokochałam „genialną miksturę” – jak myślicie, co to takiego? Olejek rycynowy jest bardzo skuteczny, a do tego kosztuje naprawdę niewiele. Wystarczy, że wsmarujecie dwie krople w skórę wokół oczu na noc, a efekt rozświetlenia macie murowany!

  • Osiem godzin snu zapewni nam zdrowy wygląd skóry pod oczami.  Wiem, wiem marzenia ściętej głowy – lepiej patrzcie na punkty powyżej :P.

Skóra pod oczami jest bardzo delikatna i potrzebuje wyjątkowej pielęgnacji. Nawet teraz, gdy jesteśmy młode, bezwzględnie musimy dbać o ten newralgiczny obszar naszej twarzy. Jak nie zaczniemy dbać o siebie teraz, to w przyszłości, to pozostaną nam tylko drastyczne rozwiązania – zawsze lepiej zapobiegać niż leczyć. Czy jest jeszcze jakaś metoda o której zapomniałam? Czy może macie jakieś inne pomysły na pielęgnację skóry pod oczami?

Look Of The Day

sweatshirt, beanie and scarf / bluza, czapka i szalik – C&A

leather jacket / ramoneska – Zara

trousers / spodnie – Topshop

shoes / buty – Emu

W sobotę zdecydowałam się na prosty i ciepły zestaw – czy jest coś wygodniejszego niż bluza i buty Emu?:) Ostatnio (co zdążyłyście już zauważyć) nie szaleję z kolorami, tym razem również postawiłam na minimalizm. Przyszedł już czas na czapki i szaliki więc z przyjemnością zabrałam ze sobą czarny komplet z kaszmiru, który kupiłam niedawno w C&A i skórzaną ramoneskę. A co Wy wybrałyście w ten weekend?:)

Chocolate waffles

Skład:
1 i 3/4 szklanki mąki tortowej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
3 łyżki cukru pudru
3 jajka
1 3/4 szklanki ciepłego mleka
1/3 kostki masła
łyżeczka startej laski cynamonu 
100 g mlecznej czekolady
1 łyżka cukru wanilinowego
2 kropelki esencji waniliowej

A oto jak to zrobić:

1. Masło roztapiamy w małym rondelku i czekamy aż wystygnie. Jajka ucieramy w mikserze z cukrem pudrem, cukrem wanilinowym i esencją waniliową na białą masę.

2. Mąkę przesiewamy z solą i proszkiem do pieczenia, a następnie dodajemy ciepłe mleko, masło i utarte jajka z cukrem. Na końcu dodajemy starty cynamon i rozpuszczoną w kąpieli wodnej czekoladę. Mieszamy wszystkie składniki i odkładamy na 20 minut.

3. Gotowe ciasto lejemy małą chochelką na gofrownicę i pieczemy do momentu, aż będą chrupkie. Gotowe gofry najlepiej przechowywać w ciepłym piekarniku. 

 Masło roztapiamy w małym rondelku i czekamy aż wystygnie.

Jajka ucieramy w mikserze z cukrem pudrem, cukrem wanilinowym i esencją waniliową na białą masę.

Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej.

Mąkę przesiewamy z solą i proszkiem do pieczenia, a następnie dodajemy ciepłe mleko, masło i utarte jajka z cukrem. 

Na końcu dodajemy rozpuszczoną w kąpieli wodnej czekoladę

Mieszamy wszystkie składniki i odkładamy na 20 minut.

 Gotowe ciasto lejemy (najlepiej małą chochelką) na gofrownicę i pieczemy do momentu, aż będą chrupkie.

Here it is …. GLOSSYBOX by Kasia Tusk

W końcu mogę się z Wami podzielić informacją na temat jednego z projektów, który przygotowywałm w ciągu ostatnich kilku tygodni! Od dziś możecie już kupić limitowaną edycję pudełka GLOSSYBOX, do którego sama dobrałam wszystkie produkty. Wcześniejsze limitowane pudełka były sygnowane między innymi przez markę Burberry, Harrods'a  czy blogerkę "The Men Repeller" – jest mi więc niezwykle miło, że jako pierwsza blogerka w Polsce dostałam taką możliwość:).

Zapewne wiele z Was, tak jak i ja, uwielbia kosmetyczne nowości, dlatego z wyjątkową starannością wybierałam każdy kosmetyk (zawartość pudełka zaprezentuję na blogu już wkrótce:)). Chciałam też zaprojektować pudełko w taki sposób, aby przypominał Wam blog – jego kolorostyka miała nawiązywać do dobrze Wam znanej szaty graficznej. Być może będzie to namiastka tego bloga w Waszym domu :).

Zachęcam więc Was do przetestowania moich produktów – http://www.glossybox.pl/glossybox-by-kasia-tusk