LOOK OF THE DAY

skirt / spódnica – Mosquito.pl (119 złotych)

t-shirt / koszulka – New Look (49 złotych)

shoes & coat / szpilki i płaszcz – Zara (199 złotych i 399 złotych)

bag / torebka – pożyczona od mamy (nie sprzeda jej za żadne pieniądze więc jej wartość jest bezcenna, ale kupiła ją w Zarze :))

Imprezy organizowane w domu mają tę zaletę, że wybierając strój nie trzeba kierować się panującymi warunkami pogodowymi. Sprawa wygląda odrobinę inaczej, gdy jest się blogerką i przed rozpoczęciem zabawy, koniecznie chce się sfotografować stworzony zestaw… No dobrze, nie było wcale aż tak źle i po zakończonych zdjęciach z przyjemnością przeszłam się jeszcze po gdyńskim bulwarze, wystawiając twarz do słońca (miniony czwartek był chyba najcieplejszym dniem w tym roku). Ciekawa jestem, jak spodoba się Wam połączenie sportowej góry z elegancką spódnicą?

Witamy wiosnę! Placuszki z kaszy gryczanej, z fetą, ziołami i wędzonym łososiem.

Oto i ona. Wiosna. W tym roku zdecydowanie szybciej nas odwiedziła. Poznaje ją po pąkach mojej magnolii, po intensywnym zapachu hiacyntów, ciepłych promieniach słońca i częstszych uśmiechach ludzi na ulicach. Do mojej kuchni również zawitała i zostanie do lata :)

Placuszki z kaszy gryczanej z wędzonym łososiem

Skład:

2 opakowania ugotowanej kaszy gryczanej (po 100 g)

1 opakowanie sera feta

2 duże ząbki czosnku

1 pęczek świeżej pietruszki

1 szczypiorek z cebulką

2 jajka

1 szklanka bułki tartej

sól i pieprz

do podania: plastry wędzonego łososia, ćwiartki cytryny, garść świeżych kiełków, np. lucerny, jajko sadzone

A oto jak to zrobić:

1. Ugotowaną kaszę łączymy z fetą, posiekaną pietruszką, rozgnieconym czosnkiem, szczypiorkiem (+ cebulka) oraz jajkami. Całość mieszamy i doprawiamy pieprzem i solą. Z przygotowanej masy formujemy kotleciki i obtaczamy w bułce tartej. Smażymy na rozgrzanej patelni z oliwą z oliwek. 

2. Usmażone placuszki podajemy z plastrami wędzonego łososia, świeżymi kiełkami i ćwiartkami cytryny. Najlepiej pasuje do tego kefir lub maślanka.

Komentarz: Przy formowaniu masa jest dość lepka, a zatem możemy podwoić ilość bułki tartej. W przepisie dodałam dwa jajka, ale myślę że jedno w zupełności powinno wystarczyć.

ELLE OUTFIT

vest / kamizelka – River Island

trousers / spodnie – Mango

shoes & sweater / buty i sweter – Topshop

bag / torebka – Zara

sunglasses / okulary – DKNY

How are you feeling today?  Are you waiting for the weekend? Today I want to show you photos which I took for the previous issue of Elle. Mix of black, white and pale pink is one of my favourite combinations.

Jak się dziś czujecie? :) Wyczekujecie już weekendu? Dziś chciałam Wam pokazać zdjęcia stylizacji, które zrealizowałam dla poprzedniego numeru Elle. Połączenie czerni, bieli i delikatnego różu, to jedna z moich ulubionych kombinacji. Nie lubię zbyt ekstrwaganckich strojów, dlatego do kamizelki z piór dobrałam klasyczną bazę. Jestem bardzo ciekawa jak Wam przypadł do gustu ten strój i czy Waszym zdaniem stanęłam na wysokości zadania :).

TWO DAYS LEFT

I already set out deckchair in my garden, and first flowers appear between dry leaves of grass. My cat leans her head hesitantly through the open window checking if the sun is shining hard enough for her to warm up in its rays. It’s only few days left to the calendar spring and I can feel it in the air.

Leżak w moim ogrodzie został już rozłożony, między źdźbłami suchej trawy pojawiają się pierwsze kwiaty, a mój kot niepewnie wychyla głowę przez otwarte okno, sprawdzając czy słońce świeci już na tyle mocno, aby mógł ogrzać się w jego promieniach. Do kalendarzowej wiosny zostało jeszcze kilka dni, ale ja czuję ją na każdym kroku.  

Smak ulubionej lemoniady przypomina mi długie, majowe, popołudnia spędzone na sopockiej plaży, kiedy to do upadłego graliśmy w Badmintona, aby po ciężkiej rozgrywce napić się tego lekko kwaśnego napoju. W miniony weekend była orzeźwieniem w trakcie pierwszych wiosennych porządków. Wystarczy zmieszać odrobinę wody gazowanej (lub takiej z retro-syfonu:)) kilka łyżek soku z grejpfruta lub cytryny i cukier (albo kupić gotową w sklepie:)). 

Nie uwierzycie, ale pierwsze opalanie mam już za sobą. W najcieplejszą niedzielę tego miesiąca, znalazłam chwilę, aby posiedzieć w osłoniętej od wiatru części mojego ogrodu. Gdyby nie otwarte okna, na werandzie byłoby jak w szklarni, ale dzięki delikatnym powiewom wiatru znalazłam idealne miejsce do czytania.

Książka "Czas tęsknoty" Adriana Grzegorzewskiego to przejmująca opowieść o wielkiej miłości, wplecionej w wydarzenia II wojny światowej. Konflikt polsko ukraiński, koszmar wojny, wrogość między narodami, dramat Wołynia, wielka polityka – to tylko niektóre z przeciwności, które napotkają na swojej drodze główni bohaterowie. Historia Polaka, Piotra Bedryczana, i Ukrainki mieszkającej na Kresach, Swiety, z pewnością na długo pozostanie w mojej pamięci. Wszystkich zainteresowanych tą lekturą zapraszam tutaj. Może uda Wam się znaleźć inne, równie ciekawe pozycje i trochę zaoszczędzić :).

Tej wiosny, będę stawiać na klasykę (wielka mi nowość:)). Neutralne kolory przełamię oryginalnymi dodatkami, a poliester i akryl zamienię na len i bawełnę.

Idziemy na spacer do lasu.

Już nie mogę się doczekać, kiedy wiosenna pogoda pozwoli mi założyć te piękne pantofle ze zwiewną sukienką. Z przyjemnością chciałabym podzielić się z Wami informacją, że marka Dear Frances, projektująca buty najwyższej jakości, postanowiła nawiązać ze mną współpracę (Ha! To pewnie skutek moich nie do końca perfekcyjnych angielskich tłumaczeń w każdym poście:D).

I wszędobylska Pępuszka na koniec :).

French Beauty

As Adam Mickiewicz once said : What Frenchman invents Pole likes,  I nod to that. You may think that I’m exaggerating or I’m not objective, but during my last trip to Paris, for the second time French women captivated me with their unique chic. What’s their secret? – It’s moderation, awareness of their advantages and systematic care of the body. Last year I wrote about how they dress, today I want to tell you how they care of their beauty.

Co Francuz wymyśli, to Polak polubi – tak twierdził Adam Mickiewicz, a ja mu przytakuję. Możecie uważać, że przesadzam lub jestem nieobiektywna, ale w trakcie ostatniego wyjazdu do Paryża, już po raz drugi Francuzki urzekły mnie swoim niepowtarzalnym szykiem. W czym tkwi ich sekret? W umiarze, świadomości swoich zalet i konsekwentnemu dbaniu o ciało. W zeszłym roku pisałam o stylu ubierania się dam z zachodu, dziś chciałabym podzielić się z Wami przemyśleniami dotyczącymi pielęgnowaniem urody. 

Mało makijażu, mnóstwo kremów – tak w skrócie można opisać podejście Francuzek do kosmetyków. W ciągu tygodnia zakrywają jedynie niedoskonałości cery, nakładają odrobinę różu i mocno tuszują rzęsy. Jeśli chcą aby ich makijaż był bardziej wyrazisty to rysują mocną kreskę eye-linerem lub malują usta czerwoną szminką. Podobną zasadą kierują się w przypadku pielęgnacji dłoni. Jedyne kolory lakierów do paznokci, jakie wchodzą w grę, to naturalny lub czerwony. Od dłuższego czasu sama również trzymam się tej zasady. Dziś nie mogę zrozumieć, dlaczego wydawało mi się, że fiolet, żółć czy zieleń może wyglądać dobrze na moich paznokciach. Wszystkim Wam polecam więc naturalny manicure. Unikniemy dzięki temu przebarwień, a ewentualne niedociągnięcia będą mniej widoczne. 

1. Róż CHANEL Le Blush Creme 62 Presage. 2. Pędzel do różu z H&M (wyjątkowo przyjemny w użyciu o miękkim włosiu, a mimo to niedrogi :)) za 14.90 złotych i zalotka, która podkreśli rzęsy, to niezbędnik każdej paryżanki. 3. Eye-liner przyda nam się do mocniejszego makijażu oka. Ten ze zdjęcia pochodzi z Guerlain, ale równie dobry (i o wiele tańszy) jest ten marki Astor (tylko opakowanie mniej urocze:). 4. Pomadka CHANEL Rouge Allure Velvet 317 to idealny kolor czerwieni.

1. Zamiast ciężkiego podkładu możemy spróbować delikatnie kryjącego kremu CC (pamiętajcie, że po jego użyciu trzeba zmatowić twarz). 2. Francuzki nigdy nie decydują się na radykalną zmianę koloru włosów. Jeśli chcemy delikatnie rozjaśnić włosy (nasz naturalny kolor to ciemny blond lub blond) to możemy wypróbować drogeryjne kosmetyki (ale ostrożnie!). 3. Nigdy nie zapominajmy o nawilżaniu naszej skóry. Ponieważ balsam to kosmetyk, który ma najwięcej styczności z naszą skrórą, to musi być wykonany z naturalnych składników.

1. Francuzki przez lata używają jednego zapachu, który staje się ich wizytówką (czasami na toaletce trzymają dwa flakony perfum – subtelniejszy na dzień i mocniejszy na wieczór). Mój ukochany zapach to FLOWERBOMB, na wielkie wyjścia spryskuję się z kolei LANCOME TRESOR Midnight Rose. 2. Niemniej ważne od makijażu jest jego dokładne usunięcie. Demakijaż to jeden z najważniejszych zabiegów, który powinien być wykonany skrupulatnie i przy użyciu odpowiednich kosmetyków. Obecnie używam olejku do demakijażu marki CLOCHEE (kosmetyki tej marki są naprawdę godne polecenia), który jest delikatny i z łatwością zmywa makijaż nie wysuszając przy tym mojej skóry. 4. Na noc, po zmyciu makijażu stosuję serum. Obecnie testuję serum tej samej marki co olejek, a ponieważ jestem zachwycona jego działaniem to zastanawiam się nad kupnem kremu na dzień. Być może uda mi się nim zastąpić, ten z marki Fridge, którego cena jest bardzo wysoka. Jeśli któraś z Was używała tego kremu, to będę wdzięczna za opinie :).

Niezależenie od wieku, Francuzka jest szczupła, żeby nie powiedzieć wiotka. Przemierzając ulice Paryża ciężko było mi to zrozumieć. Croissanty jedzone na śniadanie zawierają przecież więcej masła niż mąki, frytki podawane są w każdej restauracji, chipsy dostaje się za darmo do napojów, a w słynnych "patisserie" próżno szukać czegoś lekkostrawnego (pierwszego dnia wyjazdu, zrezygnowana zamówiłam sobie w końcu gotowaną fasolkę na kolację:D). 

Pozory jednak mylą – Francuzki potrafią się pilnować, chociaż nie uznają diet odchudzających. Ich przepis na szczupłą sylwetkę to przede wszystkim nierezygnowanie z przyjemności. Brzmi nielogicznie, ale wcale takie nie jest. Francuzka kieruje się prostą zasadą – każdy posiłek musi być albo przepyszny (dzięki czemu nie będziemy miały poczucia, że wciąż sobie czegoś odmawiamy), albo bardzo zdrowy. Pisząc "przepyszny" nie mam jednak na myśli batona, czy drożdżówki, ale coś, co naprawdę lubimy i co nie ma nic wspólnego ze śmieciowym jedzeniem. Jeśli więc jest środek dnia, my robimy się głodne, a nie mamy możliwości aby przygotować sobie któreś z naszych ulubionych dań, to nie pozostaje nam nic innego jak zjeść warzywa, owoce czy jogurt. Stosując taką prostą selekcję nie osiągniemy gigantycznych efektów w krótkim czasie, ale na pewno będziemy się czuły dobrze w swoim ciele. 

Nie musimy korzystać z wszystkich trików przedstawionych w dzisiejszym wpisie. My, Polki, mamy przecież swój własny rozum i sposoby na to, aby wyglądać atrakcyjnie. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, aby przez chwilę spróbować żyć wedle francuskich zasad i sprawdzić, czy wewnątrz nas nie drzemie prawdziwa Madame.

dress /sukienka – Oh My Love (podobną znajdziecie tutaj); shoes & bag / buty i torebka – Zara

LOOK OF THE DAY – ColdWarm

coat & bluose / płaszcz i bluzka – Zara

trousers / spodnie – Topshop

shoes / buty – Nike

bag / torebka – Trendsetterka.pl

notebook / notatnik – Garance Dore dla Marc'o Polo

Mój ulubiony sposób na codzienny strój to łączenie elegancji z wygodą. Tym bardziej, gdy mam za sobą intenswyny weekend (w końcu udało mi się spotkać ze wszystkimi dziewczynami i świętować trzecie urodziny bloga:)). Pytałam się już Was, co myślicie o łączeniu sportowego obuwia z niesportowymi ubraniami i Wasze zdania w tej kwestii były podzielone. Ciekawa jestem, jak spodoba się Wam mój dzisiejszy strój :).