Zakopane – 4 miejsca, które polecam

  Góry od zawsze były dla mnie miejscem, gdzie czas płynie wolniej, przyjemniej. Gdzie, zamiast myśleć o codziennej gonitwie, zastanawiasz się tylko nad tym jak to możliwe, że jest tutaj tak pięknie. Przez wiele ostatnich lat – jak pewnie część z Was pamięta – każdej zimy z utęsknieniem czekam na powrót do Val di Fiemme (tutaj przeczytacie artykuł na ten temat), ale tym razem, po naprawdę długim czasie, postanowiłam wrócić do miejsca, w którym po raz pierwszy poznałam góry – do Zakopanego. Tak, trochę byliśmy posprzeczani, ale chyba nadszedł już moment, aby poznać się na nowo.

  Przyjechaliśmy tu w większym gronie, w związku z pracą. Postanowiłyśmy skorzystać z okazji i zabrać też nasze rodziny – spróbować połączyć czas prywatny z zawodowym. To oczywiście mocno ograniczyło nasze możliwości zwiedzania, ale z drugiej strony wolny czas był, dzięki towarzystwu najbliższych, jeszcze słodszy. Napięty grafik oznaczał jednak, że nie było mowy o żadnych przypadkowych miejscach – przed podróżą dobrze się przygotowałyśmy, bo – jak pewnie wiele z Was – słyszałyśmy wcześniej to i owo.

  Podejrzewam, że sopocianie mogą rozumieć problemy i wyzwania, przed którymi stoją mieszkańcy Zakopanego, lepiej niż społeczności innych polskich miast i miasteczek. „Monciak” i Krupówki to przecież dwa najsłynniejsze deptaki w Polsce i jednocześnie dwa miejsca, których tutejsi unikają najbardziej. Ale dzisiejszy artykuł nie ma być kolejnym lamentem na temat tego, co się nie podoba, bo byłoby to niedocenienie wysiłków tych, którzy dają z siebie wszystko, aby te negatywne stereotypy odczarować.

  Spędziłam w Zakopanem trzy piękne dni. Mimo deszczu, wiatru i braku śniegu wracałam do domu oczarowana. A może to halny, jak głoszą ludowe legendy, namieszał mi w głowie? Odkrywam dziś z Wami polskie góry na nowo i z przyjemnością dzielę się moimi sprawdzonymi adresami. 

1. LEŚNICZÓWKA Resto Bar – kwintesencja góralskiej gościnności. 

  Leśniczówka znajduje się w samym sercu Kuźnic, tuż przy dolnej stacji kolei na Kasprowy Wierch oraz szlaku na Kalatówki. Sam dom, zbudowany z miejscowych świerków, był przed laty miejscem pracy dla leśników Tatrzańskiego Parku Narodowego. Zjecie tutaj najpyszniejsze knedle ze śliwkami na świecie, babkę ziemniaczaną i wiele innych regionalnych dań. Jeśli nie przeszkadza Wam pierwszy jesienny chłód możecie zjeść obiad na zewnątrz i podziwiać widoki – są one tutaj naprawdę zachwycające. Koniecznie zarezerwujecie stolik – zgłodniali spacerowicze dosłownie szturmują to miejsce w porach obiadu ;). 

Knedle, babka ziemiaczana i maliny z palonym mlekiem. Niebo. Kto idzie zamówić jeszcze raz to samo? 

Placu zabaw nie ma, ale dzieci i tak były zachwycone. 

2. EN HOTEL – magia gór w najpiękniejszej odsłonie. 

  W środku Tatrzańskiego Parku Narodowego znajduje się miejsce, które otuli góralską gościnnością wszystkich, którzy uciekają w głuszę od zgiełku miast, pragnąc bliskości natury i drugiego człowieka. EN Hotel to kameralny ośrodek, w którym mieści się jedynie 15 pokoi, a z okien każdego z nich widać szczyty gór lub konary drzew. Znajduje się na wysokości 1030 m nad poziomem morza, w odległości 100 m na południe od dolnej stacji kolejki linowej z Kuźnic na Kasprowy Wierch. EN Hotel należy do obszaru Natura 2000 – terenu, na którym nic nowego nie może być zbudowane.

  Jeśli poszukujecie miejsca o najwyższym standardzie, a jednocześnie z prawdziwą góralską duszą, to właśnie je znaleźliście.  

To miejsce wyszukała Ola z Przytulnego Zakątka – dziękuję za polecenie!

Gorąca herbata, ciepłe miękkie swetry, za oknem halny urywa głowy, a my grzejemy się w środku i czekamy, aż zgłodniejemy.  No nie powiem. Nie chciało się wychodzić na zewnątrzMyślałam, że to oczywista oczywistość, ale czytając Wasze wiadomości w skrzynce na Instagramie, widzę, że jednak nie. ;) Obydwa nasze zestawy to "total looki" od MLE z znowej kolekcji. To co, teraz czas na Krupówki? 3. Stara Papiernia – kuchnia gór.

  Stara Papiernia to restauracja znajdująca się w En Hotel  na szlaku do Myślenickich Turni. To kuchnia w stylu "neo fine dining"  w przytulnym i nieprzerysowanym wydaniu. Tutaj liczy się przede wszystkim produkt i jego pochodzenie. Karta dań zmienia się w zależności od pór roku. Nad całością czuwa szef kuchni Jakub Celek, który wyczarowuje smakowite pierogi z bryndzą czy pełnego smaku jesiotra. Całość, podobnie jak EN Hotel, w którym znajduje się restauracja, została starannie zaprojektowana z poszanowaniem dla zabytkowego, kamiennego wnętrza dawnego budynku. Mamy tu kamień, stal i drewno. Ten ostatni materiał został wykorzystany przez rzeźbiarza Marcina Rząsy, który stworzył na potrzeby wnętrz kilka prac. Stara Papiernia istnieje dopiero od 2022 a już trafiła na listę 50 najlepszych restauratorów w Polsce.

  Jeśli chcecie odwiedzić to miejsce, a nie macie akurat ochoty na półgodzinny marsz możecie skorzystać z hotelowego transportu.

Po lewej – rzeźba Marcina Rząsy. Po prawej – album poświęcony twórczości jego ojca. 

4. Górski Domek Kościelisko – nasza baza. 

  To tu zatrzymaliśmy się wraz z naszą grupą. Górski Domek pomieści spokojnie dwie pary z dziećmi, jest urządzony w minimalistycznym stylu, a jednocześnie posiada wszystko, czego potrzebujemy w trakcie kilkudniowego wyjazdu w górach. Mamy tu dwie łazienki, dobrze wyposażoną kuchnię, przestronną część dzienną i niesamowity widok na Giewont. Właściciele zadbali o każdy detal – łącznie z książkami i grę memory, dzięki której uczymy się różnych gatunków roślin charakterystycznych dla Tatr. Dobrze nam tu było!

Górski wypad był idealnym momentem, aby przetestować nasze rodzinne swetry w drugiej wersji kolorystycznej. 

  W Zakopanem sporo się zmieniło odkąd byłam tu po raz pierwszy i jako kilkuletnia dziewczynka, z misiem w plecaku, zdobywałam Czerwone Wierchy. Gdy dekadę temu przyjechałam tu jako dorosła kobieta, ciężko było mi odnaleźć ten sam nastrój, dziewiczą magię gór i poczucie, że odkrywa się coś niedostępnego dla reszty świata. Cieszę się, że tym razem wracam do domu z nowymi wrażeniami i – co chyba najważniejsze – z apetytem na więcej. Gorąco zachęcam Was do współtworzenia tego "miniprzewodnika". Jeśli macie w Zakopanem lub jego okolicach Wasze ulubione adresy, to dajcie nam znać w komentarzach – chętnie skorzystam następnym razem!

 

*  *  *

 

Look of The Day

Wpis powstał we współpracy z marką Balagan. 

 

Buty – BALAGAN

puchowa kamizelka – 303 Avenue

sweter z moherem – MLE (obecna kolekcja, model Laax)

pikowana kurtka – MLE (stara kolekcja)

jedwabna apaczka – Toteme

 

  Odkrywam na nowo polskie góry i muszę przyznać, że to poniekąd Wasza zasługa. Część z Was pewnie pamięta, że od lat moje serce bije mocniej, gdy tylko usłyszę o Val di Fiemme czy Cortinie d’Ampezzo we włoskich Dolomitach, ale przyszedł czas, aby się przełamać i odkryć na nowo miejsca, które jak przez mgłę pamiętałam z dzieciństwa.  Wrócę do Was z moimi zakopiańskimi poleceniami, gdy tylko zjem ostatniego (prawdziwego!) oscypka, a tymczasem zostawiam Was z niedzielnym wpisem.

  Ale tutaj też pojawi się mały mariaż włoskich i polskich gór. Cortina to od dawna stolica zimowej mody i zawsze gdy miałam okazję odwiedzić to miejsce, uwielbiałam przesiadywać przy kawiarnianym stoliku (lokalsom w ogóle nie przeszkadza siedzenie na zewnątrz przy minus dziesięciu) z jakimś rozgrzewającym napojem w dłoni i przyglądać się przechodniom. Jako fanka klasyki wyglądałam tam chyba nieco pospolicie – za to od kobiet, które mnie mijały nie można było oderwać wzroku. Ach jak pięknie one łączyły efekt regionalnego rzemiosła z modą! Znakiem szczególnym były górskie trzewiki, wiązane aż nad kostkę, pięknie wykonane, a jednocześnie bardzo funkcjonalne, jeśli chciało się korzystać z uroków gór (a nie tylko siedzieć w kawiarni ;)). Można je było znaleźć w tamtejszych sklepach i nigdzie indziej.  

  Zazdrościłam bywalczyniom Cortiny nie tyle butów, co odwagi w łączeniu nieoczywistych ubrań i dodatków. Chociaż, nie powiem, butom też przyglądałam się nie raz. Gdy polska marka Balagan pokazała mi swój nowy projekt aż podskoczyłam. Niby podobne do tych, które widziałam na włoskich deptakach, ale jednak inne, bardziej minimalistyczne, no i z tym cudownym ociepleniem wewnątrz z czystej wełny owczej. Wzięłam je do Zakopanego i mam nadzieję, że po Cortinie też z dumą się w nich przejdę :). 

  Kod MLE20 daje 20% zniżki na wszystkie nieprzecenione produkty w sklepie BALAGAN (ważny do końca listopada). 

Last Month

Wpis powstał we współpracy z markami Krosno, Muduko, Apimelium, Newbytea i Embryolisse oraz MLE. 

 

  Szalony ten październik. Ile w nim było emocji, spotkań, zwrotów akcji, niespodzianek, kompletnego chaosu, który koniec końców zamieniał się w dobrze wykonane zadanie… Nie zabrakło też dyni (a prawdę powiedziawszy mnóstwa dyń!), tych dni kiedy trzeba nagle rzucić wszystko, zaciągnąć hamulec i zaszyć się w domu z dwójką kaszlących na zmianę dzieci, no i zabawy – na nią też trzeba czasem znaleźć czas. Kawałek gorącego ciasta marchewkowego dla tych z Was, którzy dotrwają do końca dzisiejszego wpisu, bo trochę się tego nazbierało. To co? Zaczynamy?

 

Na początek proza życia, czyli ulubiony kubek w ciągu tygodnia kontra ten ulubiony na weekend – z Bambi ;). Ten po lewej stronie znajdziecie u polskiej marki KLO, ten drugi to pamiątka z Disneylandu.Nowa długość włosów do której szybko się przyzwyczaiłam. Fotografuję tu kolejne piękne projekty z MLE, ale sama wygrzebałam z szafy najstarszy ze swetrów (RobotyRęczne). 1. Zaraz zrobimy placuszki z niczego, czyli czary, które potrafią tylko mamy. // 2. W takie dni doceniam wszystko. Niebieskie niebo i ten wiatr, który urywa nam głowy, a dla ptaków jest chyba jak najpiękniejsza kolejka górska. // 3. Moja pierwsza "Masala Chai" musiała być od Newbytea. Nie wiedziałam, że ten gatunek herbaty jest taki pyszny (chociaż podejrzewam, że to także zasługa marki, która znana jest ze znakomitej selekcji) // 4. Gorąca herbata, domowe ciasteczka, miód, dziewczyny – całkiem fajne to nasze "korporacyjne" spotkanie, nawet jeśli tematy do przedyskutowania naprawdę poważne. // 

Herbata Masala Chai w piramidkach i w saszetkach. Ja uwielbiam w tradycyjnej formie, za to mój mąż mówi, że to najlepszy gatunek do tak zwanej "bawarki" czyli herbaty z mlekiem. Stworzona w oparciu o tradycyjną indyjską recepturę mieszanka czarnej herbaty assam z orientalnymi przyprawami daje esencjonalny, rozgrzewający, aromatyczny napar z wyraźnie wyczuwalną pikantną nutą egzotycznych dodatków. W Indiach masalę tradycyjnie gotuje się i pija z dodatkiem mleka. Jeśli też chcecie jej spróbować (albo po prostu lubicie dobrej jakości herbatę) to zajrzyjcie do sklepu Newbytea. Z kodem KASIA15 otrzymacie 15% rabatu na produkty w sklepie (kod jest ważny do 14 listopada). 

Jeszcze jeden czajnik herbaty, bo wszyscy zawsze mówią, że już nie trzeba, ale później i tak piją ;). 

Otoczenie wpływa na nasz strój, prawda? A może na odwrót? Mój ulubiony golf w paski znajdziecie w dwóch wersjach kolorystycznych tutaj i tutajJak odczarować listopad? Skorzystać z zaproszenia znajomych, którzy potrafią pokazać, że jesień na wsi może być równie piękna, co w samym środku czerwca. 
Gdy po krótkiej wizycie w szklarni dzieci same pytają czy pojedziemy kupić jakieś warzywa na obiad… Czyżby wieś przekonała je nawet do marchewki?Czy jednak nie i znów będziemy się bawić w chowanego, gdy tylko krzyknę, że obiad gotowy? 1. Ostatnie w tym sezonie kwiaty w moim ogrodzie. // 2. Ja i mój mały pomocnik. Uwielbiam ten czas, gdy jesteśmy we dwie i czekamy, aż starsza siostra wróci z przedszkola. // Mapa Stumilowego Lasu. W piekarniku piecze się obiad, a my zabijamy czas czytając.  A może królikowe mądrości przekonają moje dzieci do marchewki? No w każdym razie mama z takiego dania jest zadowolona.  Zaczynamy najbardziej emocjonujący weekend ostatnich lat. Jeszcze nie wiemy czy w niedzielny wieczór będziemy się cieszyć czy smucić. Idziemy głosować! Ależ podniosła była ta atmosfera w lokalach wyborczych! Zagłosowane. Przed nami kilkanaście godzin wielkich nerwów i niepewności. Ale następnego ranka…… dostałam nie tylko urodzinowe bukiety. Wyniki wyborów były naprawdę świetnym prezentem – ktoś to dobrze zaplanował :). 

Ileż niezapowiedzianych odwiedzin! Ciast, ciasteczek, tortów i babeczek! Ja urodzin nie obchodzę, ale moi bliscy z całą pewnością to nadrabiają!

Jednego dnia wcale nie jesteś stara, a następnego masz już swój ulubiony sklep spożywczy… w jednym w październikowych artykułów trochę na wesoło rozprawiłam się z wejściem w nowy etap "kobiety przed czterdziestką". Chociaż w gruncie rzeczy, to raczej wymówka do napisania dla Was kolejnych "umilaczy". Sporo adresów i poleceń, którymi wcale nie chciałam się dzielić – jeśli jeszcze nie czytałyście to zapraszam na "pourodzinowy wpis". 

A teraz mały detoks po tych wszystkich słodkościach. Pieczona dynia, dziki ryż, szpinak, kropla "oleju dla kobiet". 

To zdjęcie uzmysłowiło mi, że zaraz skończę ostatni słoik miodu – w spiżarce nic już nie zostało, a przecież właśnie teraz potrzebuję go najbardziej!Uff! W ostatniej chwili! Listopadowa miodowa paczka od Apimelium to coś, na co zawsze niecierpliwie czekam. Moja ulubiona prenumerata ze wszystkich! Polecam Wam gorąco! Jesień rozgościła się już na dobre więc oficjalnie ogłaszam otwarcie sezonu na herbatę z miodem. Miodowa Paczka Pełna Naturalnej Słodyczy, która ukazuje się co dwa miesiące, uzupełni Waszą spiżarkę. Co znalazłam obecnej edycji? 1. Leśny Szept – miód leśny kremowany – to miód nektarowo-spadziowy, ciemniejszy, esencjonalny, w jego smaku odbija się cała harmonia szumiącego gaju i pełnych kwiatów polanek. 2. Rzepaczek – miód rzepakowy, nektarowy, kremowany – jasny, delikatny, nie zmienia istotnie smaku potraw więc jest świetny do ciastek i pierników, idealny do herbaty, niepozorny, ale bakteriobójczy. 3. Vitalny – miód nektarowy, wielokwiatowy, kremowany z pyłkiem pszczelim – świetny, aby zacząć suplementację pyłkiem pszczelim, który jest niekwestionowanym królem wśród superfoods. I oczywiście pyszne krówki! Chyba widać, które swetry lubimy z Asią najbardziej. Dosyć często zdarza się, że mamy na sobie to samo (lub prawie to samo), ale prawda jest taka, że mając do dyspozycji swetry od MLE, jakoś mniej chętnie nosi się te od innych marek. 

Aura na zewnątrz dość paskudna, ale humor poprawia wizyta Zosi (i te słodkie dynie, które przyniosła ze sobą). Wiedziałyście, że Zosia dopiero co wydała e-book?

Gdybym miała z mojej szafki wyciągnąć kosmetyk, którego używamy w domu najczęściej to pewnie byłaby to tubka, którą widzicie na powyższym zdjęciu po prawej stronie. Krem Odżywczo-Nawilżający od Embryolisse służy mi jako krem do twarzy na noc, gdy jest podrażniona, jako pielęgnacja po opalaniu w lecie, po wyciągnięciu dzieci z kąpieli, po goleniu się męża, lub gdy jakikolwiek fragment mojego ciała potrzebuje natychmiastowego otulenia. Ten kultowy produkt prosto z francuskiej apteki jest odpowiedni dla każdego typu skóry. Kod MLE20 da Wam 20% zniżki na wszystkie produkty w sklepie online poza zestawami i obowiązuje do 12 listopada. Może lepiej wyciągnąć go z łazienkowej szafki i położyć w centralnej części mieszkania, aby był zawsze pod ręką? 1. Piątkowy wieczór. Cisza i spokój w mojej kuchni. Ten tydzień dał nam w kość. // 2. Tak, to jest kij od mopa. //Polska Złota Jesień. Zachwyca co roku.  Inhalacje, syropki, witaminy, błaganie o zjedzenie rosołu czyli kolejny dzień w domu zamiast w przedszkolu. Puzzle, wspólne gotowanie i pieczenie, no i gry to moje ulubione sposoby na to, aby z samego rana nie rozpoczęło się jęczenie o bajkę. Gra "Wielki Straszny Potwór" od MUDUKO ma proste zasady i podobało mi się, że moje dzieci szybko podłapały "dopracowywanie" potwora. Jeśli potwór innego gracza okaże się tak przerażający, że przekroczy skalę Strachomierza to właśnie on wygrywa grę. Z kodem BUUU! otrzymacie 20% rabatu na tę grę. :)  I Ty maluchu też chcesz grać? Gra jest od pięciu lat, ale mniejsze dzieci chętnie podłąpują domalowywanie potworowi kolejnej pary oczu czy strasznych rogów ;).  Nie. To nie jest po prostu infantylne zdjęcie trzydziestopięciolatki. Od kilku dni plaster na nosie stał się na Intagramie pewnym symbolem. Nikt mnie nie prosił o włączenie się do tej akcji, ale to, co robi Katarzyna Zielińska po prostu chwyta za serce i ciężko przejść obok tej historii obojętnie… Może ktoś z Was też zechce wesprzeć Wiktorka? Już bardzo niewiele zostało do uzbierania. A to nic innego jak resztki po omlecie cesarskim (inaczej KAISERSCHMARRN). Była to nagroda za najdłuższą jak do tej pory wycieczkę rowerową.  Rowerkiem na plażę? Tutaj chyba nasza wycieczka się kończy. Łyk gorącej herbaty i zawracamy! Ja lubię te ciemne jesienne poranki, ale na pewno ciężej wtedy wskoczyć na szybsze obroty… 1. Ta lampka bez kabla to nowa odsłona słynnego projektu Flowerpot z 1968 roku. Lampa składa się z dwóch półkolistych mis, a zaprojektował ją Verner Panton. Podobno zainpirowały go przemiany społeczzne ruchu flower-power. Świat designu uznaje Vernera za jednego z najwybitniejszych twórców XX wieku. // 2. A tym zajęłam się po pracy! Pomarańczowa dama zajęła honorowe miejsce w naszym Volvo XC90, które dostałam do testów. Prawda, że piękne to wnętrze i tapicerka? // Portos, który cieszy się na spacer, zawsze jest na zdjęciu rozmazany ;). Konkurs w przedszkolu zobowiązuje. Cały ten "okołodyniowy" czas to idealny przystanek w tej jesiennej szarudze. Rytuały i zwyczaje – oto moje antidotum. Ja wiem. Dzieło sztuki. Na szczęście mogę powiedzieć, że to dzieci zrobiły. 1. Wieczorami rysunki zaczynają się wymykać spod kontroli. // 2. Długo czekałam na ten płaszcz. Jeden jedyny prototyp, które miałyśmy na sesji musiałyśmy później odesłać do szwalni jako wzór. Pogoda na jazz.  Ubieramy się ciepło i ruszamy z Asią gasić kolejne pożary w MLE. Temat na ten tydzień? Odpadające guziki :|.Uwielbiam ten płaszcz za to, że jest inny od wszystkich, nie widać na nim paprochów ani sierści Portosa :). Piątek. Od samego rana latałyśmy z Moniką, Asią i Olą po Trójmieście i załatwiałyśmy wszystkie te sprawy, na które nie miałyśmy czasu przez resztę tygodnia. Szczerze? Blog, media społecznościowe, codzienne problemy mamy – to wszystko jest nic w porównaniu do ogarniania marki odzieżowej. Zaraz pędzimy na spotkanie z naszą dyrektorką produkcji, które potrwa pewnie ze trzy godziny, więc zgarniamy coś pysznego w Buns w Gdyni po drodze (Heh, pod przykrywką tego marudzenia, powiem Wam, że i tak to kocham!)Nawet jeśli Ty i wszystkie Twoje przyjaciółki uwielbiacie MLE, to w tym sezonie nie musicie wyglądać tak samo. ;) Rzeczy, które przywracają mi spokój. Rozmowa o niczym przy filiżance ciepłej herbaty i artystyczne rozkminki.  Gdy jako dziecko kolekcjonujesz misie Barbary Bukowski, a po kilkudziesięciu latach jej syn, który przejął po niej firmę, zupełnie nie wiedząc o mojej dziecięcej pasji, wysyła w imię sympatii do mojego taty paczkę pluszaków. Nadawca tej paczki chyba nie spodziewał się, że zrobi mi taką niespodziankę. Jeszcze tylko kilka kadrów i zabieram się z dziewczynkami do pieczenia domowych ciasteczek z tego starego przepisu. (A ten sweter wchodzi do sprzedaży już w ten piątek.)Czy trzy piętra wystarczą? Chyba tak! Ten szklany pojemnik na ciastka (lub inne słodycze, ale do ciastek nadaje się idealnie) jest z kolekcji Glamour od polskiej marki KROSNO. Uwielbiam funkcjonalne, a jednocześnie piękne rzeczy – te trzy oddzielne pojemniki, z pozoru tworzące całość, mogą być również używano osobno, jako salaterki. Idealnie przejrzyste szkło Crystalline pięknie rozprasza światło, a także daje pewność wyjątkowej trwałości i odporności na matowienie czy uszkodzenia. Z kodem KASIA20 otrzymacie aż 20% zniżki na nieprzecenione artykuły w sklepie KROSNO, a kod ważny jest od dziś do 15 listopada. 

Zmieściły się! 

Kolejny dzień, kolejne zdjęcia produktowe. Tym razem przyszła pora na sweter Laax w dłuższej wersji. Przepis na ciasteczka jest błyskawiczny i to idealnie, bo musimy się jeszcze przygotować do wieczoru…
Ta jedna noc w roku…… kiedy dorośli bawią się jak dzieci. Nieważne jak długi był poprzedni wieczór. Obowiązki z rana i tak zawsze te same ;). Poniedziałkowa atmosfera. Nastrój nadal nas trzyma. Myślicie, że te pająki przejdą płynnie w lampki choinkowe? :DSpotkania przy stole. Szukam już kolejnych okazji, aby je powtórzyć. 

W Trójmieście, pierwszego listopada, mieliśmy dziś słońce. A później, tuż po zachodzie, gdy wracaliśmy do domu spacerem, patrzyłam jak gwiazdy obsypują niebo. Długie te wieczory – to fakt. Ale nie gniewam się na nie, gdy są takie piękne. 

 

*  *  *