Sieciówki walczą o klientki – 6 najlepszych kampanii na nadchodzacy sezon wiosna lato 2015

The new collections are already appearing in the stores as we eagerly look forward to the arrival of spring and the change of our daily clothing for more spring-appropriate.Clothing brands are aware of this and are flooding us with new advertising campaigns. Is there something in their offer worth the attention? Spring/Summer 2015 will be the revival of the flower child, hippie style and 60 -70's aesthetics. Bell- bottoms, prints, fringe, suede jackets and denim “total look” are coming back. How the famous brands interpreted  the upcoming trends? 

W sklepach pojawiają się już nowe kolekcje a my z utęsknieniem czekamy na nadejście wiosny i zmianę codziennej garderoby na bardziej wiosenną. Marki odzieżowe już o tym wiedzą i zasypują nas nowymi kampaniami reklamowymi. Czy coś z ich oferty jest warte uwagi? Sezon Wiosna Lato 2015 będzie odrodzeniem stylu hippie, estetyki lat 60-70'tych i dzieci kwiatów. Powracają dzwony, wzory, frędzle, zamszowe kurtki i jeansowy total look. Jak zinterpretowały lub przełamały ten trend znane sieciówki?

1.

MANGO

W ostatnich latach Mango zapraszało do swoich kampanii gwiazdy wielkiego formatu, jak Penelope Cruz czy Scarlett Johanson. Tym razem marka postawiła na młodą, obiecującą niemiecką modelkę Annę Ewers. Blond piękność przypomina Brigitte Bardot dzięki czemu wspaniale pasuje do kolekcji Mango inspirowanej stylem boho i latami 70'tymi. Ewers ma już na swoim koncie kampanie dla wielu ekskluzywnych marek, a co więcej jej zdjęcia można zobaczyć w tegorocznym kalendarzu Pirelli, który słynie ze współpracy z najpiękniejszymi kobietami świata. 

 

2.

 ZARA

Zdjęcia kampanii Zary 2015 wykonane przez Jamiego Hawkesworth wyglądają jak żywcem wyjęte z lat 70'tych. Totalne retro w krojach i tkaninach świetnie wpisują się w nadchodzące trendy, a modelki Ine Neefs, Jean Campbell i Grace Hartzel są idealnym uosobieniem dzieci kwiatów. W kolorystyce przeważają ciepłe odcienie brązów i bordo, nie mogła również zabraknąć jeansu.

 

3.

 

SIMPLE

Kobieta Simple, która całym sercem kocha klasykę, postanowiła odnaleźć w sobie młodzieńczą spontaniczność i pobawić się modą. Żywe kolory i wzory wciąż mieszczą się w klasycznych liniach z jakich słynie marka. Wyraźnie słychać jednak echa lat 60'tych w nieco bufiastych rękawach i trapezowych sukienkach. Modelki Magdalena Jasek i Maja Salamon są jak powiew świeżego powietrza a ich kolory włosów – rudy i blond – pięknie ze sobą kontrastują. Fantastyczne zdjęcia to zasługa polskiej fotografki Agaty Pospieszlaskiej. Światowy poziom.

 

 

4.

TOP SHOP

Brytyjska marka postawiła na znaną twarz i po raz kolejny zaprosiła do kampanii Carę Delevigne. Top shop wprowadził elementy boho, stawiając jednak na nieco bardziej minimalistyczne podejście i klasykę. Zdjęcia przypominają wcześniejsze kampanie Gap, a współczesna uroda modelki przełamuje retro stylistykę.

 

5.

H&M

W najnowszej kolekcji marki H&M swobodnie przeplata się temat lata, egzotycznych wakacji w Miami oraz lat 70'tych ale w bardziej androgynicznej wersji w stylu Diane Keaton. Pojawiają się tropikalne wzory, duże kapelusze, zwiewne materiały, a także zapożyczenia z męskiej szafy jak koszule oversize czy sportowe kamizelki. Nie mogło zabraknąć jeansowych dzwonów. Modelka Karmen Pedaru świetnie sprawdza się w roli intrygującej chłopczycy.

 

 

6.

MASSIMO DUTTI

Fotografem tegorocznej kampanii Massimo Dutti był genialny Mario Testino. Do sesji pozowali Vanessa Axente, Alisa Ahmann, Mathias Lauridsen & Nikolai Danielsen. Kolekcja na wiosnę/lato 2015 nawiązuje do stylu Safari i egzotycznych podróży. Przypomina mi kostiumy z filmu "Pożegnanie z Afryką". Stonowana ale ciepła kolorystyka i klasyczne fasony zaowocowały piękną, luksusową kampanią, której nie powstydziłby się Tommy Hilfiger czy Hugo Boss.

 

A która z tych kampanii najbardziej przypadła Wam do gustu? Czy widzicie już coś na co będziecie polować w sklepach?

Miłego dnia!

 

A real sick day

And so I jinxed it! I wrote on Saturday that everyone around me is getting cold, and then I woke up on Sunday with terribly sore throat. Today I feel a bit better, I even decided to leave the house, but with scarf wrapped around me like a mummy and pockets filled with pastilles. Yesterday, however, I haven’t moved outside even for a moment. After a hot shower, I immediately dressed in comfortable clothes, checked what I have in the fridge, took out a book about The Beatles I have been planning to read for a long time, and moved the computer to bed so I can be in constant contact with the world. However, the day would be lost if I wouldn’t take at least one photo. From my boredom and lack of other activities I manage to collect quite a number of them, so I am using the material that I was supposed to use in “Last Month” , in today's entry instead.

No i zapeszyłam! Jeszcze w sobotę pisałam Wam o tym, że wszyscy naokoło mnie są przeziębieni, a sama obudziłam się w niedzielę z potwornym bólem gardła. Dziś czuję się już lepiej, zdecydowałam się nawet wyjść z domu, ale owinięta szalikiem niczym Mumia i z tabletkami do ssania powtykanymi do wszystkich kieszeni. Wczoraj nie wychyliłam jednak nawet czubka nosa. Zaraz po gorącym prysznicu ubrałam się w wygodne rzeczy, sprawdziłam co mam w lodówce, wyciągnęłam książkę o Beatles'ach, którą planowałam przeczytać od dawna i przeniosłam komputer do łożka aby być w stałym kontakcie ze światem. Dzień byłby jednak stracony gdybym nie zrobiła chociaż jednego zdjęcia. Z nudów i z braku innych zajęć nazbierało się ich nawet kilka i materiał, który miał trafić do Last Month postanowiłam wykorzystać w dzisiejszym wpisie. 

Biografia Johna Lennona to książka, którą powinien mieć każdy fan The Beatles. 

Nie miałam co prawda zbyt dużego apetytu, ale tego deseru nigdy nie umiem sobie odmówić. Zwłaszcza jeśli siedzę w domu, jest weekend i nic nie zapowiada się, aby ktoś zrobił mi coś do jedzenia ;). A czy może być coś lepszego niż porcja gorących owoców pod kruszonką, zjedzona pod kołdrą? Nie!

Moja wersja tego przepisu jest naprawdę uproszczona, nie wymaga żadnych zdolności, a wszystkie produkty z pewnością macie w domu lub znajdziecie je w każdym sklepie spożywczym. 

Skład:

1. Jeden duży banan 

2. Jedno jabłko

3. Mrożone owoce leśne (w lecie gorąco polecam Wam owoce sezonowe)

4. Dwie łyżki stołowe miodu

Kruche ciasto:

1. Około 200 gramów mąki

2. 150 gramów masła

3. 3 łyżki stołowe cukru pudru

Sposób przygotowania:

Dodaję do siebie wszystkie składniki ciasta i ugniatam na blacie. Jeśli jest zbyt lepkie dodaję odrobinę mąki, jeśli za bardzo się kruszy dodaję odrobinę masła. Gdy masa ma już zwartą i jednolitą konsystencję, wkładam ciasto owinięte folią do lodówki.

Na spód naczynia kroję banana w plastry, później dodaję jabłko (tak jak na zdjęciu). Na wierzch rozkładam mrożone owoce leśne. Polewam miodem. Brak mi cierpliwości do ucierania ciasta na tarce, zamiast tego odrywam palcami drobne kawałki i kładę na owocach. Piekę w piekarniku nastawionym na 200 stopni do momentu lekkiego zarumienienia ciasta (około 20 minut). Deser najlepiej smakuje na ciepło (a z lodami to już nie da się opisać :)).

Tak wygląda deser przed włożeniem do piekarnika. Jak widzicie, zostało mi jeszcze sporo ciasta, więc zawijam je w folię, pakuję do zamrażalnika i wyciągam w chwili potrzeby ;). 

Przez kolejną godzinę bezkarnie zajadałam się deserem i serfowałam po internecie. Gdy odwiedziłam już wszystkie strony o modzie, serwisy informacyjne i sklepy internetowe zaczęłam szukać nowych miejsc do robienia zakupów. Ofertę sieciówek mamy na wyciągnięcie ręki, ale czasami warto jest poświęcić więcej czasu, aby odkryć coś jedynego w swoim rodzaju. Jeszcze lepiej, jeśli uda nam się wypatrzeć coś wśród projektów polskich projektantów. 

tunika / tunika – Bynamesakke // trousers / spodnie – Topshop (model Leigh)

Długie godziny spędzone w domu to świetny moment aby zrobić zdjęcia nowym kosmetykom, które chciałam Wam polecić. Marka Phenome wypuściła niedawno nową jabłkową serię. Miałam już kilka kremów i balsamów z tej marki, mam więc zaufanie do ich skuteczności. Jestem przekonana, że zakochacie się w kremach do twarzy na dzień i na noc :). 

Phenome, to polska marka zajmująca się produkcją naturalnych i organicznych kosmetyków. Jej sklep stacjonarny można znaleźć między innymi w Galerii Mokotów w Warszawie. Piszę o tym przede wszystkim dlatego, że teraz zmienił się on w Organic Concept Store i w swojej ofercie ma również inne produkty, między innymi ubrania polskiej marki Bynamesakke, która szyje ubrania głównie z bawełny Supimy pochodzącej z organicznych upraw. Ten rodzaj bawełny jest wyjątkowo miękki w dotyku i świetnie się układa. 

Miło mi Was poinformować, że specjalnie dla czytelników Make Life Easier w dniach 9 – 11 luty na hasło "MLE" obowiązuje 20% rabatu na cały asortyment w sklepie online na www.phenome.pl 

 

Mam nadzieję, że Wy obudziliście się dziś zdrowi jak ryba, ale jeśli nie to życzę wszyskim szybkiego powrotu do pełni formy! Miłego poniedziałku! :)

 

Look of the day – dress in casual winter combo

dress / sukienka – Sugarfree (mój model znajdziecie tutaj)

parka – Zara (kolekcja jesień / zima 2013)

shoes / buty – New Look

bag / torebka – Kazar

scarf / szalik – Cubus

I've always loved feminine and chic outfits but unfortunately everyday life is forcing me to come back to earth and put on pants. While wearing dresses in the spring and summer when it’s warm is quite practical, in the winter it is no longer so simple. Snowy sidewalks are not the ideal surface to wear high heels, and shivering cold does not encourage wearing elegant gowns. Of course, there are exceptions (for example next Friday;)), but yesterday was not such. On Saturday I haven’t planned any meetings throughout the week, I had enough of high heels and I wanted to dress up in something noncommittal. What do you think about this set? :)

Have a nice Sunday!

Zawsze podobały mi się kobiece i szykowne stylizacje ale codzienność niestety ściąga mnie na ziemię i bezlitośnie zmusza do zakładania spodni. O ile wiosną i latem, gdy jest ciepło, noszenie sukienek jest całkiem praktyczne, to w zimie nie jest to już wcale takie proste. Zaśnieżone chodniki nie są idealną powierzchnią do noszenia szpilek, a przeszywający mróz nie zachęca do zakładania eleganckich płaszczy. Oczywiście zdarzają się wyjątki (na przykład w najbliższy piątek ;)) ale wczorajszy dzień do takich nie należał. W sobotę nie zaplanowałam żadnych spotkań, po całym tygodniu miałam dosyć noszenia wysokich obcasów i chciałam ubrać się w coś niezbowiązującego. Co myślicie o tym zestawie? :)

Miłej niedzieli! 

 

How to enjoy a sick day

Is your town covered with white fluffy snow again as well? This winter I got used to the fact that every morning may surprise me with a different weather and consequently ruin my plans. Frost, cold, momentary thaw, sun and frost again. What's more, the strong wind from the sea that occurs in Tri City, may appear suddenly during a nice walk on the beach (need to watch out for your kidneys and keep them warm). With the recent whims of the weather it is very easy to catch a cold. Every now and then I hear that another one of my friends is stuck at home and her only companions are the piles of medicines and handkerchiefs boxes.

So I prepared today's post thinking about them :). Being ill is nothing pleasant, but one or two days spent on recovery can be more fun than we think. Favorite flavored tea, a warm blanket in which you can wrap yourself in and a book may not magically cure us, but can certainly enrich our time. It may be the way to finally discover a new great book, which waited patiently beside your bed? I liked Rachel Van Dyken’s “Ruin" because captivating love stories always make me feel better;).

After two days spent under the covers with a heating hot water bottle, healthy and rested we can again return to our daily duties. And even if you are not sick (and I wish you won’t be with all my heart), you may sometimes want to replace a Saturday afternoon in the mall for a quiet moment with a book under the comfy covers:).

And what are your ways to fight the cold the fastest and spend it most enjoyably?

Czy w Waszym mieście też po raz kolejny pojawił się biały puch? Tej zimy przyzwyczaiłam się, że każdego ranka może zaskoczyć mnie inna pogoda i trochę pokrzyżować moje plany. Mróz, chłód, chwilowa odwilż, słońce a później znów przymrozek. Do tego w Trójmieście dochodzi ostry wiatr od morza, który potrafi pojawić się nagle podczas przyjemnego spaceru na plaży (idealne warunki do przewiania nerek). Przy ostatnich kaprysach pogodowych bardzo łatwo o przeziębienie. Co chwilę słyszę, że kolejna z moich koleżanek jest uziemiona w domu, a jej jedynymi towarzyszami są stosy lekarstw i pudełka chusteczek do nosa. 

Trochę więc z myślą o nich przygotowałam dzisiejszy wpis :). Choroba to nic przyjemnego, ale jeden czy dwa dni spędzone na rekonwalescencji mogą być fajniejsze niż nam się wydaje. Ulubiona smakowa herbata, ciepły koc którym można się owinąć i książka może nie postawią nas od razu na nogi, ale z pewnością umilą nam czas. A może dzięki temu odkryjecie nową świetną lekturę, która cierpliwie czekała przy łóżku na swój dzień? Mnie przypadła do gustu „Utrata” Rachel van Dyken, bo wciągające historie miłosne zawsze wprawiają mnie w lepszy nastrój ;).

 Po dwóch dniach spędzonych pod kołdrą z ogrzewającym termoforem, zdrowe i wypoczęte jak nigdy możemy znów wrócić do swoich obowiązków. A nawet jeśli nie chorujemy (czego wszystkim Wam życzę z całego serca), może czasem warto zamienić sobotnie popołudnie w galerii handlowej na spokojną chwilę z książką pod miękką kołdrą :).

A jakie są Wasze sposoby aby szybciej i przyjemniej minęło przeziębienie?

 

1. Pościel – H&M Home 150zł 2. Laptop – Macbook 3. Biały t-shirt (podobne tutaj i tutaj) 4. Kapcie (podobne tutaj i tutaj) 5. Spodnie dresowe – Nike 179zł 6. Książka – „Utrata” Rachel van Dyken  29,50zł 7. Termofor (podobne tutaj) 8. Kosz na pranie – H&M Home 40zł

 

1. Poduszka – H&M Home 15zł 2. Etui na Iphona – Asos (podobne tutaj i tutaj) 3. Koszula nocna – WildFox (podobne tutaj i tutaj) 4. Koczyki – Mintydot.pl 390zł 5. Opaska na oczy (podobne tutaj) 6. Kocyk (podobe tutaj i tutaj i tutaj) 7. Kapcie – Zara Home (podobne tutaj) 8. Taca do łożka 9. Notatnik (podobne tutaj i tutaj) 10. Krem na przebarwienia Dermamelan – Krem4you.pl 535zł – 5%

1. Spodnie – Zara Home 179zł 2. T-Shirt – Cubus ( podobny tutaj) 3. Świeczki – H&M Home 19,90zł 4. Pościel – H&M Home 299zł 5. Swetry (podbne tutaj i tutaj i tutaj) 6. Przytulanka – Zara Home 99zł 7. Kapcie 8. Cała seria Harry Potter

1. Bluza – Nike 199zł (podobna tutaj) 2. Termomentr rtęciowy 3. Pierścionek – Mintydot.pl 290zł4. Spodnie dresowe – Zalando 179zł 5. Okulary (podobne tutaj i tutaj) 6. Kocyk – H&M Home 199zł 7. Dzbanek 8. Herbata – Sirocco 59zł 9.Przytulanka – Zaraz Home 99zł 10. Poduszka – H&M Home 60zł 11. Świeczki – H&M Home 39,90zł 12. Kubek (podobny tutaj)

LAST MONTH

This time Last Month is appearing with a slight delay, but it is better late than never! :) Do you still have trouble with the change of date from 2014 to 2015 just like me? Implementation of exciting new projects, short but intense travel and hundreds of hours spent in front of computer – that is the sum up of last month. Fortunately, I found a moment to enjoy the delights of winter in Sopot as well.

Tym razem Last Month ukazuje się z małym opóźnieniem, ale zawsze lepiej późno niź później! :)  Na pewno styczeń minął mi nieubłaganie szybko. Czy Wy też nie zdążyliście przyzwyczaić się jeszcze do zmiany daty z 2014 na 2015?  Wdrażanie ekscytujących nowych projektów, krótkie ale intensywne podróże i setki godzin spędzonych przed komputerem – tak w skrócie wyglądał miniony miesiąc. Na szczęście znalazłam też chwilę, na korzystanie z zimowych uroków Sopotu.

Wyjazd na narty był idealny. Zostało mi jeszcze kilka niepublikowanych wcześniej zdjęć :).

Sylwester u podnóży gór – czy może być coś wspanialszego?

Ja i aparat czyli moje ulubione połączenie.

1 i 4 – dwa zupełnie inne makijaże i dwa różne style // 2 i 3 – piękna zima w Trójmieście

parka  – Zara (tutaj i tutaj) // cap & scarf / czapka i szalik – COS (obecnie na wyprzedaży) (podobna czapka tutaj) // jeans / jeansy – Abercrombie & Fitch ( podobne tutaj i tutaj)  // shoes / buty – Ugg (podobne tutaj)

Robimy zdjęcia do wpisu Gosi. 

W styczniu wzięłam udział w akcji PINK LIPS Project z okazji Europejskiego Tygodnia Profilaktyki Raka Szyjki Macicy. Każdy z was mógł wesprzeć akcję umieszczając swoje zdjęcie z pomalowanymi na różowo ustami na facebooku. Ta okropna choroba dotyczy 1,4 mln kobiet na świecie. W samej Polsce co roku rozpoznaje się ją 3300 kobiet, z czego aż co druga umiera. Pamiętajmy o profilaktyce.

 

Sekretne czeluści mojej szafy.

jakcet / kurtka – Woolrich for Abercrombie (podobne tutaj i tutaj)  // jeans / jeansy – Zara  (podobne tutaj i tutaj) // sweater / sweter – Zara (obecnie na wyprzedażach, podobny tutaj) // shoes / buty – Ugg (podobne tutaj) // cap / czapka – Marc O'Polo (podobna tutaj)

Kolejna wyprawa do lasu.

1. Odrobina wiosny w moim domu // 2. Kolejne poranne zdjęcia // 3. Dodatki na zimę // 4. Autoportret

Widze to skupienie na twarzy? :)

1. Krótka przerwa na kawę w trakcie zakupów z mamą // 2. Niedzielny poaranek // 3. Zima zaskoczyła drogowców // 4. Plaża w Gdańsku

Widok o świcie z hotelu Intercontinental. To były naprawdę szalone dwa dni w Warszawie. 

Gosia i jej przygotowania do kolejnego wyjazdu z Nike :).

1. Weekendowy wypad do Ikei // 2. A po zakupach obowiązkowo spacer w Sopocie // 3. Zima odwiedziła Trójmiasto // 4. Tak żałuję, że w ferworze zdarzeń nie pamiętałam o tym aby zrobić więcej zdjęć. To moje wspólne zdjęcie z Gosią w trakcie podróży do Poznania – nie mogę się już doczekać kiedy będę mogła Wam chociaż szepnąć coś o projekcie nad którym pracuję od kilku miesięcy :).

Wizyta w Warszawie zawsze kończy się zakupami  w COS :).

 

Dziś rano w Trójmieście świeciło piękne słońce, ale teraz pozdrawiam Was siedząc w ciepłym fotelu i patrząc na spadające wielkie płatki śniegu. A jak jest u Was? 

Miłego dnia! :)

 

Winter Hair Care – quick way to create a glamorous look

"If I don’t style my hair I always feel that I look bad." I heard this statement from Gosia as soon as she got inside my car and looked in the mirror. We had just finished the photos for her post which was posted last Saturday and although Gosia was wearing a beanie there, and her hair was barely visible I perfectly knew what she meant. "Bad hair day" is a syndrome known to all of us, destroying our mood with 100% success. In the winter I complain about my hair even more.  What is worse, in the last few months I have neglected the daily care and it immediately influenced their appearance. However, I was able to come back to the old habits (hair mask after every wash) and learn how to do the hairstyle that takes little time and should satisfy even the most frustrated owners of difficult hair :). And one more thing – this hairstyle holds up pretty well even if we have to put on a hat :).

"Jeśli mam nieułożone włosy zawsze czuję, że źle wyglądam". To stwierdzenie usłyszałam od Gosi, gdy tylko wsiadła do mojego samochodu i spojrzała w lusterko. Miałyśmy właśnie zrobić zdjęcia do jej wpisu, który widziałyście w sobotę i chociaż Gosia nałożyła czapkę, a jej fryzura była ledwo widoczna to doskonale wiedziałam co miała na myśli. "Bad hair day" to syndrom znany każdej z nas, niszczący nam nastrój ze stuprocentową skutecznością. W zimie narzekam na swoje włosy jeszcze bardziej. Co gorsza, w ostatnich kilku miesiącach bardzo zaniedbałam pielęgnącję i natychmiast odbiło się to na ich wyglądzie. Powróciłam jednak do dawnych zwyczajów (maska po każdym myciu włosów) i nauczyłam robienia fryzury, która zajmuje mało czasu a powinna zadowolić nawet najbardziej sfrustrowane właścicielki trudnych włosów :). I jeszcze jedno – całkiem dobrze trzyma się nawet wtedy gdy musimy założyć czapkę :).

Poza lakierem do włosów i zwykłym grzebieniem, będziemy potrzebować też prostownicy. Ta której używam jest firmy Wahl i trafiła do mojego domu dobrych kilka lat temu, nie pamiętam nawet w jakich okolicznościach (moja mama chyba dostała ją w prezencie, a ja szybko ją "przechwyciłam" :)). Prostownica nie może być ani za szeroka ani za wąska, a jej płytki powinny być ceramiczne, aby jak najmniej niszczyć nasze włosy.

W przypadku tej fryzury nałożenie odpowiedniej maski na włosy ma nie tylko charakter ochronny – ułatwia nam również ich stylizację. Aby prostownica mogła płynnie przesuwać się po włosach muszą być one dobrze wygładzone i nawilżone. Po myciu nakładam więc intensywnie regenerującą maskę marki Seboradin z komórkami macierzystymi, idealną dla słabych i zniszczonych włosów (przetestowałam też serum z tej samej serri, które zmniejsza wypadanie i jest naprawdę godne polecenia). Włosy są po niej bardzo gładkie i  łatwo się rozczesują. 

1. Fryzura wymaga mniej czasu niż tradycjne nakręcanie lokówką, bo wystarczy abyśmy podzieliły nasze włosy na dwie warstwy (górną i dolną). Pasma które skręcamy prostownicą mogą być odrobinę szersze, no i przede wszystkim nie musimy odczekiwać tych kilku sekund gdy nakręcimy włosy. // 2. Bierzemy pasmo od nasady tak, jakbyśmy chciały je po prostu wyprostować. Gdy włosy sa już ściśnięte wykonujemy ruch podobny to skręcania wstążek nożyczkami. Nie puszczając pasma wyciągamy je na prostownicy, obkręcając je jednocześnie – wymaga to drobnej wprawy. Za pierwszym razem nic mi nie wyszło, ale za drugim było już dużo lepiej :).

Nie lubię nienaturalnego efektu dlatego po skręceniu włosów mocno je wyczesuję i dopiero później spryskuję lakieram. 

I gotowe! :) Wykonanie całej fruzury zajmuje mi około 10 minut. Efekt jest według mnie bardziej naturalny i nowoczesny niż ten w przypadku fal nakręconych na lokówkę. Całość dobrze trzyma się pod czapką. Odgniecenia, które powstają wskutek jej noszenia nie są widoczne bo fale są nieregularne – jesteśmy uratowane :).

 

Chętnie poczytam o Waszych sposobach na włosy w zimie i przy okazji życzę Wam miłego dnia! :)