Keep calm and go for a ride.

Na stronie pojawiają się przede wszystkim stylizacje, przepisy i artykuły o zdrowym trybie życia. Zauważyłam jednak, że wiele z Was chciałoby widzieć też pracę nad blogiem od kuchni, jak prezentujemy się na co dzień i czy wszystko faktycznie jest takie idealne, jak mogłoby się wydawać:). Dlatego poza cyklem Last Month, chciałabym też trochę częściej dodawać posty z naszego życia. Bez obaw! Jeśli zdjęcia moje, Zosi lub Gosi w rozczochranych włosach po 3 godzinach robienia zdjęć, nie będą Was zbytnio interesować, to wrócimy do starych, dobrych postów:)

Mniej więcej raz na miesiąc staram się wyciagnąć Zosię i Gosię na chociaż maleńką, jednodniową wycieczkę. Może to być wyjazd na Kaszuby do wiejskiego domku, szybki wyskok do innego miasta, a nawet podróże za kontynent. Wszystko po to, aby nie usiąść na laurach i nie przestawać szukać inspiracji, co pozwala nam rozwijać się jako blogerki:).

Tym razem celem naszej podróży była Warszawa. Już od dobrych kilku tygodniu miałyśmy w planie odwiedzić kilka miejsc, nie mając jednak zbyt wiele czasu (nasza podróż trwała dokładnie 19 godzin:)) nasz plan musiał być dobrze dopracowany:) 

Po wczesnej pobudce pędziłyśmy udostępnionym nam Fiatem do stolicy (więcej informacji o autku znajdziecie tutaj). Musiałyśmy dojechać na miejsce przed 10.00, ponieważ późniejsze silne światło uniemożliwiłoby wykonanie naprawdę dobrych zdjęć.

Jupi! Po prawie pięciogodzinnej drodze dojechałyśmy całe i bezpieczne, a pogoda zrobiła nam prezent! Na termometrze 5 stopni i piękne słońce! Moja stylizacja w stylu lat 50 była strzałem w dziesiątkę! Gdybyśmy wybrały się do Warszawy po świętach prawdopodobnie mogłabym zrobić zdjęcia tylko w towarzystwie zasp śnieżnych:).

Po wykonaniu zdjęć nadgorliwie sprawdzam, czy aby na pewno ustawienia są prawidłowe – jakość zdjęć to dla mnie naprawdę istotna kwestia, bo to one zwracają Waszą największą uwagę:).

 

Mały test światła na Zosi :).

Pakujemy się do samochodu i lecimy w kolejne miejsce – tym razem ja wchodzę w rolę fotografa, a Zosia oceni restauracje, którą zaplanowałyśmy zobaczyć.

Oczywiście atmosfera była cudowna. Zosia z pewnością podzieli się z Wami swoimi spostrzeżeniami:).

I znowu sprawdzamy, CZY ABY NA PEWNO zdjęcia się udały i niczego nie trzeba powtórzyć.

Jeden z klientów restauracji był wyjątkowo uroczy i senny :).

Czas na chwilę wytchnienia – Zosia zabiera się za czytanie kolejnej pozycji kulinarnej, a ja w pośpiechu sprawdzam i odpisuję na maile.

Kolejne miejsce, w które się wybrałyśmy to mała niespodzianka, którą zobaczycie na blogu za jakiś czas :)

Słońce powoli zachodzi więc czas zbierać się do drogi. Tuż przed wyjazdem skoczyłyśmy jeszcze na szybką wizytę do atelier Macieja Zienia (naprawdę można stracić głowę:)). Po takim dniu czekała nas jeszcze podróż do domu, ale za to ile materiału na bloga! :)

Ponieważ już nie mogę się doczekać kolejnych postów na makelifeeasier.pl, chciałam Wam dać małą wskazówkę dotyczącą tematu na najbliższy tydzień. Czy ktoś się domyśla dokąd się wybrałam?:) (nie, wcale. Ta zagadka jest nie do rozgryzienia.)

 

Propositions in neutral colours

Cięższa o jakieś 3 kilogramy, powoli wracam do poświątecznej rzeczywistości:). Chociaż Wielkanoc była pełna wrażeń (i jedzenia) to niektóre rzeczy niezmiennie nam towarzyszyły – śnieg pojawiał się wszędzie tam gdzie ja i nie dawał o sobie zapomnieć :). Nie dano mi więc szansy przygotować dla Was kolejnej wiosennej stylizacji (a do kościoła poszłam w kozakach i czapce :/). Pozostaję mi więc przedstawić Wam kilka uniwersalnych zestawów. Być może będzie można je wykorzystać w ….. hmm… lipcu?;)

Follow my blog with bloglovin!

Sweet, sweet childhood.

Mam nadzieję, że święta upływają Wam na przejemnym leniuchowaniu:). Aby pozostać w rodzinno-świątecznym nastroju, przejrzałam wczoraj wszystkie stare fotografie, które moja mama skrzętnie zbiera i układa w kartonie trzymanym na werandzie. Jak co roku usadowiliśmy się wszyscy na kanapie w salonie i po kolei podawaliśmy sobie zdjęcia, śmiejąc się przy tym co chwilę i przywołując prawie zapomniane wspomnienia. Kilka zdjęć z mojego dzieciństwa postanowiłam Wam pokazać (oczywiście wybrałam te, na których wyglądam najkorzystniej ;)) w ramach małej odmiany:).

Tak dobrze pamiętam ten sweter w pingwiny :).

Ach, cóż za wspaniała stylizacja :). Wpisuje się oczywiście w najnowsze tendencje – skarpetki pod sandałkami znowu wróciły na wybiegi :).

W tym stroju nie mogłam zapomnieć o detalach – wiaderko i łopatka pięknie ożywiły cały zestaw przeznaczony do zabaw w piaskownicy:).

I to by było na tyle :). Ale jutro czas na kolejny post :).

 

Follow my blog with bloglovin!

Easter time! :)

Z okazji zbliżających się świąt wielkanocnych, postanowiłyśmy spotkać się wszystkie razem (nareszcie udało się zebrać nas wszystkie w komplecie:)) i oddać się tradycyjnemu świątecznemu zajęciu – malowaniu pisanek :). 

Jak widać po mojej minie, zajęcie to potraktowałam bardzo poważnie:). W tym roku postawiłam na minimalistyczne pisanki i do ich wykonania użyłam tylko czarnych cienkopisów, zakupionych w sklepe z artykułami papierniczymi. 

Moje pierwsze dzieło, to aparat, który towarzyszy mi na każdym kroku :).

A tu dziewczyny z makehomeeasier.pl przygotowują post o własnych pomysłach na wielkanocne jaja :).

Beatka nie da sobie w kaszę dmuchać! :) Zdjęcia muszą być zrobione! :)

A oto kolejny efekt mojej twórczości :).  Wszystkie rysunki najpierw naszkicowałam miękkim ołówkiem, a poźniej poprawiłam czarnym cienkopisem. Te dwie pisanki to mała zapowiedź postów, które już niebawem pojawią się na blogu :).

A to cała moja jajeczna ferajna w komplecie :). Mam nadzieję, że któraś z tych wydmuszek pomyślnie przejdzie casting do tegorocznej święconki :).

Na koniec, w imieniu całego zespołu chciałam złożyć Wam najserdeczniejsze życzenia na zbliżające się Święta:). Chciałabym aby każdy z nas najbliższe dni spędził w rodzinnej i miłej atmosferze, na chwilę zapominając o wszelkich troskach. 

Wesołego Alleluja! :)

 

I bardzo mokrego Dyngusa… :)

 

Follow My blog with bloglovin!

Hurry up spring.

sweater / sweter – French Connection by Answear.com. Kolejny raz mam dla Was dobrą wiadomość:). Używając kodu MLE5 na stronie Answear.com otrzymacie 20% zniżkę:). Szczegóły promocji znajdziecie tutaj.

skirt and shoes / spódnica i szpilki – Topshop

handbag / kopertówka – Małgorzata Bartkowiak

coat / płaszcz – Mango

Na przekór nienadchodzącej wiośnie, przedstawiam Wam dziś wyjątkowo pogodną stylizację:). Piękne słońce i plan dnia niewymagający ode mnie spacerów dłuższych niż 4 metry (dziękuję za kryte parkingi i odśnieżone drogi!) dodały mi odwagi i chęci:). Nie wiem jak Wy, ale ja nie mogę już patrzeć na czarne zimowe swetry i ciężkie botki. Jak myślicie, czy pogoda pozwoli mi wybrać taki zestaw na świąteczną niedzielę?

 

Hard season for my wardrobe.

jacket / ramoneska – Mohito

trousers / spodnie – River Island 

bag / torebka – Mango

scarf / szal ze sztucznego futra – Zara

boots / kozaki – Prima Moda

Follow my blog with bloglovin!

Okres przejściowy między zimą a latem, to nie lada wyzwanie dla tych, którym znudziły się puchowe kurtki. Już niedługo temperatura nie będzie zmuszała do nakładania na siebie grubych warstw, szalików i czapek ale wciąż jest zdecydowanie za zimno na marynarki i baletki. Ponieważ mam już trochę dość wielkich płaszczy, postanowiłam założyć ramoneskę, w której z pewnością bym zamarzła gdyby nie wełniany sweter pod spodem (plus podkoszulka kusząco wsadzona w spodenki, czego na szczęście na zdjęciach nie zobaczycie;)) i wielki szal ze sztucznego futra, który naprawdę chronił mnie przed wiatrem. Postawiłam też na neutralne dodatki – czarne buty i torebkę.