Cream and Red – Welcome back!

jacket and bag / żakiet i torebka – Mango i MEXX by Answear.com

shoes / buty – Stradivarius 

trousers / spodnie – Cubus

shirt / bluzka – Mango

Moje ukochane czerwone rurki znowu wróciły do gry :). Po długim (albo raczej dłuuugim) weekendzie nadszedł czas na strój nadający się nie tylko na majówkowe grillowanie :). Gdyby nie sandałki, które wyciągnęłam z czeluści szafy, strój byłby całkiem elegancki, ale wczorajszy dzień nie wymagał ode mnie oficjalnego zestawu :). A Wy, miałyście już okazję założyć swoje ulubione ubrania z zeszłych sezonów?:) Poza czerwonymi spodniami i cielistymi sandałkami do łask wróciła też jeansowa kurtka i baletki.

UWAGA! Kolejny raz mam dla Was kod zniżkowy do sklepu Answear.com (kod rabatowy: MLE6, wysokość rabatu: – 20%). Wszystkie informacje dotyczące rabatu znajdziecie tutaj. Co więcej możecie teraz skorzystać z dodatkowej promocji – darmowej odsyłki rzeczy, które chcielibyśmy zwrócić (koszty wysłania paczki zwrotnej potrafi czasami nieźle odstraszyć:)). Więcej informacji znajdziecie tutaj.

 

Nailcare issue

W Waszych komentarzach od zawsze pojawiały się pytania o pielęgnację paznokci, postanowiłam więc stworzyć cały osobny post poświęcony tej sprawie (ok, w gruncie rzeczy zbierałam się do jego napisania jakieś dwa lata, ale zawsze "lepiej późno niż później":)). 

Manicure wykonuję zazwyczaj co 4 – 5 dni. Przez ostatnie kilka miesięcy praktycznie zrezygnowałam z koloru na paznokciach, aby usunąć z nich wszelkie przebarwienia (nie wiem co mnie podkusiło, aby malować paznokcie na krwistą czerwień, nie używając żadnej bazy pod lakier) i trochę je wzmocnić. Efekt jest według mnie satysfakcjonujący, a ponieważ zbliża się lato, częściej decyduję się teraz na mocne kolory.

Produkty, których używam to:

– pilnik o drobnym ziarnie ( odradzam wszystkim gruboziarniste pilniki – to prawda, że możemy dzięki nim szybciej skrócić nasze paznokcie, ale  ich używanie może powodować rozdwajanie się paznokci)

– Krem, oliwa z oliwek, masło kokosowe lub coś podobnego, co pozwoli nam zmiękczyć skórki

– patyczek do odsuwania skórek (polecam przede wszystkim drewniany – mój różowy jest bardzo ładny ale niezbyt skuteczny;))

– baza pod lakier (może to być każdy rodzaj bezbarwnego lakieru lub odżywki do paznokci, pod warunkiem, że nie będą one na bazie tłuszczy)

– lakier do paznokci. Wśród tanich lakierów naprawdę możemy znaleźć perełki. Jedną z nich jest według mnie Golden Rose (około 6 zł), który świetnie się trzyma. Na dodatek w palecie kolorów znalazłam idealny odcień ciemnego różu. Więcej kolorów możecie znaleźć  tutaj.

1. Na początku bardzo dokładnie usuwam lakier lub odżywkę zmywaczem do paznokci.

2. Przed wykonaniem reszty czynności nakładam na paznokcie oliwę z olwiek lub specjalne preparaty zmiękczające skórki i delikatnie wcieram. Za odsuwanie skórek zabiorę się później – dzięki temu krem lub oliwka zaczną działać a skóra będzie wystarczająco miękka. 

3. Skracam i nadaję kształt paznokciom drobnoziarnistym pilnikiem.

4. Wygładzam i poleruję płytkę paznokcia trzystopniową polerką.

5. Patyczkiem delikatnie odsuwam skórki. Praktycznie nie używam obcążków do ich wycinania – wiem, że dl aniektórych może się to wydawać zupełną abstrakcją, ale po pewnym czasie nie używania obcążków z pewnością zauważycie poprawę. Ponadto moja skóra bardzo źle reaguje na tego rodzaj zabieg (mam na myśli krew, pot i łzy ;)).

Tak wygladają moje paznokcie, po przygotowaniu ich do malowania.

6. Nakładam na paznokcie baze (bezbarwny lakier lub odżywkę), starając się nałożyć jak najmniej preparatu (nie chcę, żeby moje paznokcie schły potem w nieskończoność).

8. Następnie nakładam lakier. Zazwyczaj robię to dwukrotnie ale lakier Golden Rose ma tak dobre krycie, że wystarczyła mi tylko jedna warstwa.

9. Na koniec nakładam cienką warstwę utwardzacza.

…. i zrobione! Przy użyciu tych produktów i po takim przygotowaniu manicure (w stanie idealnym) wytrzymuje na moich dłoniach około 4 dni :).

Jestem ciekawa, czy Wy macie jakieś sprawdzone sposoby na trwały i ładny manicure? :)

New In

Przez ostatnie kilka tygodni w moje ręce trafiło kilka nowych rzeczy :). Nie wszystkie jeszcze do mnie dotarły (niestety wysyłka trwa zazwyczaj o wiele za długo) i być może część z nich nie zagrzeje u mnie miejsca zbyt długo –  czasami zdjęcia nie są do końca wiarygodne. Niemniej jednak dziękuję za wszystkie prezenty i mam nadzieję, że znajdzie się dla nich miejsce w stylizacjach :). A Wy zrobiłyście ostatnio jakieś zakupy?

dress and shirt / sukienka i bluzka – asos.com

 

tunic / tunika – Sylwia Majdan 

shoes / buty – Topshop

jacket / żakiet – Mango by Answear.com

bag / torebka – Parfois 

skirt / spódnica – Zara

sandals and hat / sandały i kapelusz – no name / TK MAX

I jestem gotowa na lato! :)

Wake me up in MAY…

sweater / sweter – J.W. Anderson for Topshop

jeans / jeansy – MOTO

shoes and coat  / buty i płaszcz – Zara

nacklace / naszyjnik – H&M

Z każdym cieplejszym dniem nie mogłam doczekać się pogody, która pozwoliłaby mi na beztroskie spacerowanie po moim ukochanym sopockim MOLO. Wraz z nadejściem wiosny mogłam w końcu wyciągnąć z szafy pudrowe rurki, sweter od JW Andersona dla Topshop i czerwone "lordy", czekające od dawna na swój moment. Delikatny wiatr we włosach, ciepłe promienie słońca i widok łabędzi leniwie pływających po tafli morza – to mój plan na nadchodzącą majówkę!

Follow my blog with bloglovin!

Last Month!

Ostatni miesiąc był magiczny. Oby następny nie ustępował mu na krok! :)

Długo zastanawiałam się, którą z tych sukienek zapakować w podróż – w końcu zdecydowałam się na żółtą :).

Przygotowywanie zdjęc do przepisu "od kuchni" :)

– Gosia, wiesz już jak robić te brzuszki czy nie??

– Czekaj, czekaj, właśnie sprawdzam!

Oj, chyba coś mi weszło w kadr…

Z góry zawsze najlepiej!

 

NEON & WHITE – ready for the evening

skirt / spódnica – River island

shoes and shirt / buty i bluzka – Zara

jacket / marynarka – H&M

Pod koniec tygodnia wreszcie będę miała czas, aby spotkać się z dziewczynami w celach prywatnych ;). Mamy sporo do zaplanowania na maj (poza finałem konkursu Złotej Nitki, czeka mnie jeszcze przeprowadzenie kolejnych wykładów, kilkudniowy wyjazd i ciągłe kursowanie pomiędzy Warszawą a Trójmiastem). Cieszę się, że nie jestem już skazana na czarne botki, parki i szare swetry – pogoda wreszcie pozwoliła mi wyciagnąć z szafy upragnione, wiosenne ubrania. Pamiętacie moją marynarkę "pingwina"? W sezonie jesień – zima 2011/2012 nosiłam ją do burgundu i zieleni, a teraz świetnie prezentuje się z pastelami. Biel i delikatne beże to dobre tło dla neonowych kolorów – intensywne żółcie i zielenie zyskują w takim połączeniu odrobinę sznytu.

A jakie są Wasze plany na weekend?:)

Follow my blog with bloglovin!