Przedświąteczne porządki

    Ponieważ święta Wielkanocne zbliżają się wielkimi krokami, postanowiłam już teraz zabrać się za sprzątanie. Zawsze odkładam to zajęcie na potem, co skutkuje tym, że w niedziele Wielkanocną nigdy nie jest tak czysto jak bym chciała.

    Polecam zająć się tymi miejscami w mieszkaniu, które od dawna nie były ruszane. Mnie w takich sytuacjach towarzyszy lęk przed spotkaniem z pająkiem (który ze względu na swoją wielkość, zawsze wydaję mi się być uciekinierem z Zoo, co oznacza, że może być śmiertelnie jadowity), ale posprzątanie naprawdę zaniedbanego miejsca przyniesie Wam najwięcej satysfakcji:).

DO ATAKU!

Dwa w jednym

     

Pamiętacie strój z soboty, w którym przedstawiałam kurtkę z Cubusa? Nie był to strój wieczorowy, a okazało się, że musi się nim stać. Ponieważ strasznie nie chciało mi się przebierać, nałożyłam swój naszyjnik z RI, a zamiast kurtki wybrałam żakiet. To wystarczyło aby wyglądać bardziej elegancko. A Wy macie jakieś sposoby aby ze stroju dziennego stworzyć wieczorowy?:)

                   

 

 

Dla przypomnienia, tak wyglądałam w wersji dziennej:

Kapelusz

Nigdy nie byłam fanką kapeluszy. Oczywiście dopóki nie znalazłam tego modelu:). Po zsumowaniu wszystkich Asosowych zniżek  stałam się jego posiadaczką za jedyne 15 funtów. Wiem, że wygląda niepozornie i może się wydawać, że nie różni się zbytnio od wszystkich innych kapeluszy dostępnych w sieciówkach. A jednak jest to jedyny kapelusz, w którym wyglądam na tyle normalnie, że nie wstydzę się wyjść w nim na ulicę. Do tej pory we wszystkich, które przymierzałam, wyglądałam albo jak Włóczykij albo jak Jennifer Lopez w trakcie kręcenia teledysku, z tą różnicą, że wielkie rondo zdecydowanie nie dodawało mi seksapilu (gigantyczna dysproporcja między wielkim kapeluszem a małym ciałkiem nie wyglądała przekonująco). Dla mnie będzie on świetną alternatywą dla przeciwsłonecznych okularów:).

kapelusz – Asos.com

kurtka – Bershka, około 80 złotych (z przeceny)

bluzka – Dorothy Perkins, 129 złotych

spodnie – Cubus, około 130 złotych

torebka – New Look 59 złotych

Buty – Zara, około 250 złotych

 

TV!

   Skłamałabym mówiąc, że oglądanie telewizji to moje ulubione zajęcie. Wolny czas lubię spędzać aktywnie, najlepiej w gronie najbliższych, a jeśli dopisuje pogoda to koniecznie na świeżym powietrzu. Dzisiaj jednak jestem tak zmęczona, że marzę o wieczorze na kanapie i z pilotem w ręku. Całkiem dobrze się składa, bo dziś będę mogła obejrzeć „Usta, usta”, a zaraz potem „Kubę Wojewódzkiego”. Oczywiście jeśli do tej pory nie zasnę:). Miłego wieczoru!

Dzisiaj popcorn sobie odpuszczę i zamienię na gorącą czekoladę, ale w dresy wskoczę obowiązkowo!

Party

   Witajcie! Przedstawiam Wam zdjęcia z piątkowego przyjęcia. Muszę przyznać, że ciężka praca się opłaciła, nikt nie narzekał na niesmaczne jedzenie i brudną podłogę:). A najważniejsze, że solenizant do końca  niczego nie podejrzewał, więc niespodzianka była udana. Tak jak się spodziewałam, w gołych nogach było mi za zimno i postanowiłam założyć rajstopy.

   Gdybym miała trochę więcej wolnego czasu, (i gdyby Zosia, Ela i Karolinka zawsze tak bardzo mi pomagały:)) chciałabym zapraszać gości co tydzień, ale na dzień dzisiejszy nacieszę się tym minionym, piątkowym wieczorem.

W środku imprezy, postanowiliśmy puszczać lampiony. Ten piękny zwyczaj wywodzi się z Chin. Gdy zapalasz świeczkę w lampionie i puszczasz go na wiatr, możesz wypowiedzieć życzenie.

Tysiąc wspaniałych słońc

Jeśli podjęłam się zadania przedstawienia Wam dzieła Khaleda Hosseiniego („Chłopiec z latawcem”), grzechem byłoby pominięcie jego drugiej książki: „Tysiąc wspaniałych słońc”. O ile „Chłopiec z latawcem” jest książką naprawdę dla każdego, o tyle swoje drugie dzieło autor zadedykował przede wszystkim kobietom. Świat przeżyć głównych bohaterek jest po prostu łatwiejszy do zrozumienia dla nas niż dla mężczyzn; są sytuacje, w których tylko kobieta może zrozumieć drugą kobietę.

Książka przedstawia biografie dwóch żon Afgańczyka Raszida na tle dramatycznych wydarzeń historycznych w Kabulu. Obie historie, zarówno Lajli jak i Miriam, są na tyle wstrząsające, że na pewno pozostawią ślad w Waszych umysłach. Ja po przeczytaniu tej książki byłam jednocześnie zafascynowana i przerażona rzeczywistością Afganistanu. Z jednej strony marzyłam o tym, aby zobaczyć ten kraj, a z drugiej, obraz tego miejsca wywoływał mój autentyczny lęk.

Nie jest to książka dla osób o słabych nerwach, ale dla koneserów dobrej literatury na pewno. To prawda, że są w niej opisywane najgorsze ludzkie odruchy, okrucieństwo wojny, bieda, ale w tym wszystkim jest też miłość, nadzieja, poświęcenie i przyjaźń. W kilku zdaniach nie potrafię przekazać Wam tego, co daje ta lektura. Więc jeśli po tej krótkiej i nie oddającej charakteru książki recenzji stwierdziliście, że wystarczy Wam własnych problemów, aby czytać jeszcze o rzeczach dużo straszniejszych i przygnębiających, uwierzcie mi na słowo: po tej książce będziecie najbardziej wdzięcznymi losowi i najszczęśliwszymi ludźmi na świecie.