Strój dnia!

Witajcie! To kolejna stylizacja z koronkową spódniczką, fioletową torebką i szarą marynarką. Jak pewnie zauważyłyście, w stylizacjach często używam tych samych ubrań, tylko trochę innej kombinacji. Miałam nadzieję, że w maju będę już chodzić w letnich sukienkach i krótkich rękawkach, ale się pomyliłam:). Na samą myśl o gołych stopach przechodzą mnie ciarki, dlatego postanowiłam założyć czarne, kryjące rajstopy. W połączeniu z czarnymi butami (które zostały zakupione w małym, niefirmowym sklepiku w Gdańsku za UWAGA 69 zł!) można stworzyć efekt super długich nóg (lub tylko "długich nóg" jeśli z natury mamy je bardzo krótkie;)).

torebka – asos.com

żakiet – Zara

podkoszulek – H&M

spódniczka – bez metki (dostałam w prezencie)

okulary – H&M

spinka we włosach – H&M

Strój na grilla

Oto kilka zdjęć stroju, który miałam na sobie podczas miłego spędzania majówki:). Pogoda dopisała ale na sukienki i krótkie spodenki było stanowczo za zimno. A Wy co wybieracie na wypady za miasto?

 

 

Koszulka – New Look 39 zł

pasek – lumpeks 6 zł (nie mogę się na nim doszukać nazwy firmy)

jeansy – bershka 99 zł

bransoletka – H&M 9,99 zł

Majówkowy strój dnia

        

Ponieważ dostałam od Was wiele pytań na temat mojego stroju, postanowiłam go w skrócie opisać. 

Zależało mi przede wszystkim na tym, żeby strój był wygodny, w związku z czym żakiety i sztywne jeansy odpadły na starcie. Bazą jak zwykle był dla mnie biały top (H&M 19 zł), do tego dodałam spódniczkę z H&M (39 zł), kardigan (także z H&M, nie pamiętam już ile kosztował ale myślę, że coś około 60 złotych) oraz apaszkę z River Island. O obcasach nie było mowy, wybrałam baletki:)

Strój dnia!

Witajcie! Jaka pogoda u Was? Temperatura powietrza skłoniła mnie do tego aby powoli przerzucać się na letnie ubrania. To co mam Wam dzisiaj do pokazania, to przede wszystkim torebka z Asos.com. Pochodzi ona z kolekcji Mischy Barton. Jej regularna cena to (uwaga,uwaga) 69 funtów! Ale ja kupiłam ją w dziale outlet, gdzie jej cena wynosiła 45 funtów , dodając jeszcze do tego mój bon o wartości 30%, kosztowała mnie ona  32 funty. Jak dla mnie wygląda świetnie. 

torebka – asos.com (32 funty)

spodnie – allegro 49 zł (używane, pochodzące od nieznanej mi firmy JF ZHIYU ???)

bluzka – Dorothy Perkins (przyznam szczerze, że nie pamiętam ceny)

żakiet – Zara (cena z przeceny 149 zł)

 

 

Zakupy!

   Razem z Zosią postanowiłyśmy wybrać się na zakupy. Ja poszukiwałam białej koszulki, a Zosia trampek. Szerokim łukiem omijałyśmy sklepy, które kusiły nas wszystkim tym czego nie potrzebowałyśmy. Plan był prosty: znaleźć to czego szukamy w jak najlepszej cenie, a nie z braku laku kupić coś innego. 

   Powiedziałam sobie, że za T-shirt mogę dać maksymalnie 50 złotych, jeśli nie znajdą tańszego: trudno, najwyżej poczekam z tym zakupem do letnich wyprzedaży. Zosi także poradziłam, aby ustaliła (sama ze sobą) kwotę nie do przekroczenia. Myślę, że to dobry sposób aby ustrzec się przed wyrzutami sumienia:). 

   Jedyne interesujące koszulki znalazłam w  Peek&Clopenberg, który jest uważany za drogi sklep. To fakt, że ubrania w regularnych cenach są droższe od tych w H&M czy Berchce, ale jest tam też osobny dział z rzeczami przecenionymi (cały rok) i właśnie tam udało  mi się namierzyć cel. Przymierzałam 3 koszulki (29 zł, 59zł i 39zł), najpierw odrzuciłam pierwszą. Cena była kusząca ale miałam w planie nosić swój zakup także do legginsów, ta była na to o wiele za krótka. Kolejna nie spełniała kryteriów cenowych, więc też poszła do odstrzału. Ostatnia była idealna. 

po trampki dla Zosi wybrałyśmy się do Deichmana. Zosia nie mogła się zdecydować między poniższymi dwoma modelami:

Ja przekonywałam Zosię do tego modelu, nie wiadomo dlaczego była bardzo oporna… ;)

W końcu wybór padł na ten model (99 zł).

Ponieważ cel misji został zrealizowany postanowiłyśmy wejść jeszcze do Cubusa. Zosia kupiła świetne czarne okulary.

T-shirt

   Kiedy moja koleżanka zaprosiła mnie na koncert do jednego z klubów, długo zastanawiałam się co na siebie założyć. Nie jestem najlepsza w dobieraniu strojów wieczorowo-rockowych, a od znajomej dostałam bardzo wyraźny komunikat: "Nie ubieraj szpilek, ani niczego różowego! To nie ten rodzaj imprezy!". Postanowiłam więc poszperać w internecie w poszukiwaniu inspiracji. Moją uwagę od razu przykuły koszulki, kończące się na wysokości pępka. Ale czy jest sens kupować koszulkę na jedną imprezę, tylko dlatego, że jest krótsza od tych, które już mamy w szafie? Nie! 

   W tej sytuacji jak zwykle naprzeciw wyszła mi szafa mamy. Po konsultacji, dostałam  baaardzo stary t-shirt, który na mamę już nie pasował, dostałam też zgodę na… ucięcie go! W ten oto sposób, bez wydawania grosza mam modne ubranie! A ponieważ i tak  był już nieużywany, nie będzie mi szkoda jeśli za pół roku przestanie mi się podobać.

   Aby dopełnić rockowego wizerunku usta pomalowałam na czerwono, dla złagodzenia efektu dodałam czarną marynarkę i czarne jeansy. A na koncercie prawie nikt mnie nie poznał:)

Jeśli zdecydujecie się obciąć, którąś ze swoich bluzek, pamiętajcie o sfastrygowaniu materiały, aby się nie popruł.