LOOK OF THE DAY – więcej takich okazji poproszę!

ażurowy pierścionek, obrączka i kolczyki – Biżuteria YES

obydwa modele długich sukienek – MLE Collection (kolekcja tegoroczna)

wiązane sandały – Tkees 

   Jakoś tak wyszło, że z przytupem zakończyliśmy ze znajomymi rok szkolny, chociaż żadne z nas już od (bardzo) dawna do niej nie chodzi. Po tak pięknym wieczorze człowiek zaczyna nawet trochę żałować, że urodziny ma w październiku (a imieniny w listopadzie) i raczej nie ma co marzyć o podobnym pikniku z tej okazji. Na szczęście parę wakacyjnych jubilatów wśród przyjaciół jeszcze się znajdzie, a my jednogłośnie stwierdziliśmy, że żadna restauracja, klub czy sala balowa nie przebiją toastów na rozgrzanym piasku. Szkoda, że wszystko co dobre szybko się kończy (a dla rodziców trzylatki, która musi być w łóżeczku o 21 jeszcze szybciej), ale miło dołożyć do zbioru wspomnień taki wieczór. 

LOOK OF THE DAY – Sopot latem. Mieszkanka zdradza co nosić w nadmorskim kurorcie.

skórzane klapki – KAZAR 

biała długa sukienka – MLE Collection 

okulary przeciwsłoneczne – Luvlou

materiałowa torba – CHANEL

   Dzięki fali hiszpańskiego frontu cała Polska doświadczyła w ten weekend letniej pogody. Jak to wpłynęło na modę w kurorcie, w którym przyszło mi mieszkać? Jak zwykle moje spostrzeżenia są mocno rozproszone. Na słynnym sopockim deptaku nie brakuje rozmaitości – od obcisłych sukienek w stylu Herve Leger o dziesiątej rano (i nie mówię tu o imprezowych niedobitkach z dnia poprzedniego, a o wystylizowanych paniach, które na poranny spacer przy plaży wybrały szpilki i tonę makijażu) po modę sportową niczym na Tour de Pologne (tylko tego roweru jakoś brak, za to na napis "Hugo Boss" znalazło się miejsce na czapce z daszkiem, koszulce, okularach i, jakżeby inaczej, na skarpetkach).

   Tymczasem moda letnia jest najprostsza "do ogrania", nie wymagająca zbytniego wysiłku i pod wieloma względami stała – z sezonu na sezon niewiele się tutaj zmienia. Oczywiście w obecnych trendach znajdziemy wiele sposobów na to, aby podkręcić nasze klasyczne stylizacje (na przykład dzięki ulubieńcowi pokolenia y2k czyli tak zwanemu "bucket hat"), ale jeśli nie mamy na to ochoty, to bezpieczne bazy i tak sprawią, że na wakacjach i w upale będziemy się czuły po prostu dobrze. Bo "styl kurortowy" to nie tylko świeży estetyczny wygląd, ale przede wszystkim wygoda wynikająca z funkcji. 

   Przejdźmy do konkretu – biel to kolor, który powinien być bazą w naszej wakacyjnej walizce. To ona sprawi, że nasze zestawy będą wyglądać tak, jak w filmach o Francuskiej Riwierze. Od kilku sezonów wiem już, że latem najbardziej lubię nosić sukienki właśnie w tym kolorze i że są dla mnie tym, czym jasny sweter zimą – mogę się natrudzić aby czymś go zastąpić, ale po co, skoro tak jest najłatwiej i ładnie jednocześnie? Do tego minimalistyczne klapki (koniecznie skórzane) i naprawdę nie trzeba nic więcej. Te, które widzicie na zdjęciach są najwygodniejsze na świecie i występują też w beżowym kolorze. 

   Uprzedzając Wasze pytania: ta pięknie zaaranżowana przestrzeń to fragment plaży przy hotelach Sheraton i Sofitel w Sopocie i jednocześnie miejsce, w którym kończymy nasze weekendowe spacery. 

Letnia kolekcja KAZAR. Zostawiłam sobie tylko czarne klapki, ale wszystkie te modele były super.

CHANEL: The 2021/22 Métiers d’art show in Florence

 

   Haute Couture? Pret-a-porter? A może crusie? Według niektórych to właśnie pokazy z cyklu Métiers d’art  powinny być dla miłośników mody najważniejsze. Dlaczego? Bo w tym przypadku nie ma zwyczajowego szumu paparazzi przed wejściem, marketingowego rozmachu czy imponujących dekoracji (co jest przecież znakiem rozpoznawczym domu mody CHANEL – przez lata przekształcił przecież przepastny Palais we wszystko, od alpejskiej wioski po stację kosmiczną). Métiers d’art to oddaniu hołdu mistrzom rzemieślnictwa i pracowniom, które na co dzień tworzą projekty dla marki.

   Prawie każda kamelia z jedwabiu, tweedu i skóry, którą widzisz na produkcie Chanel, jest skrupulatnie wykonana przez dom Lemarié. Każdy podpis na kurtce Chanel jest tworzony przez Maison Desrues. Pracowania Goldsmiths Goossens tworzy elegancką biżuterię Chanel, a hafciarnia Lesage jest odpowiedzialna, między innymi, za niezliczone wariacje charakterystycznego tweedu. Są też inni: szewc Massaro, Maison Michel, plisarz Lognon i Montex, specjalistka od kaszmiru Barrie Knitwear – nazwisk odpowiedzialnych za rzemieślnicze cuda można wymieniać bez końca. 

   Przez wiele lat Francja była epicentrum tych niszowych, ale żywotnych atelier, których praca była siłą napędową mody, od Haute Couture po modę na ulicy. Jednak globalizacja, uzależnienie od maszyn i coraz niższe wymagania klientwów sprawiły, że takim zakładom do niedawna groziło wyginięcie. I tu właśnie wkroczyła Chanel…

   Pokaz jak zwykle uświetniły gwiazdy zaprzyjaźnione z francuskim domem mody. W dalszej części wpisu możecie zobaczyć na zdjęciach efekty pracy rzemieślników CHANEL. 

 

 

Look of The Day

koszyk – MUUN (Sportofino)

wiązana sukienka – MLE Collection

skórzane czarne sandały – Porte&Paire

okulary przeciwsłoneczne – Luvlou

   Powroty w ulubione strony, do ulubionych kolorów, smaków czy ubrań – w ostatnich dniach mogłam znów rozpocząć moje letnie rytuały, bo piękna pogoda (późno bo późno) dotarła także do Trójmiasta. To właśnie cykliczność – świadomość tego, że nadchodząca pora roku przyniesie mi dobrze znane przyjemności – nastraja mnie najlepiej. Uczucie delikatnej tęsknoty i przeświadczenie, że lada moment zostanie ona zaspokojona to rodzaj przyjemnej tortury – wystarczą jednak pierwsze "prawdziwe" truskawki z bitą śmietaną czy jednodniowy wypad do Lubiatowa, aby uroczyście (nawet jeśli tylko we własnej głowie) powitać lato. 

   W przypadku garderoby te powitania lata też wyglądają podobnie od wielu lat. Biała sukienka i wiklinowy kosz to moje ulubione wakacyjne atrybuty. Wiem, że ten drugi wymieniony przeze mnie element z czarnymi rączkami, był obiektem pożądania wielu Czytelniczek (zdarzały się nawet oferty kupna mojego egzemplarza ;)). Znalazłam więc dla Was ten model i to w kilku rozmiarach

Look of The Day

czarne trampki – Converse

skórzana torebka – Arket (stara kolekcja)

spodnie z szerokimi nogawkami – MLE Collection (model Alcamo)

czapka z daszkiem – Polo Ralph Lauren 

lniana koszula – Seaside Tones

   Czy zwykłe trampki mogą pomóc nam na nowo spojrzeć na nasze ubrania? Uważam, że tak. I sporo influencerek chyba uważa podobnie. Co prawda klasyczne czarne Conversy mam już od dawna, to teraz łączę je z innymi rzeczami niż kiedyś. Niedzielny wpis przedstawia tylko jedną z opcji, więc specjalnie na Wasz użytek stworzyłam osobną tablicę na Pintereście z wieloma modnymi obecnie stylizacjami, które łączy jeden charakterystyczny element – ten sam model trampek. Zajrzyjcie do niej i dajcie mi znać czy tego rodzaju zbiór jest dla Was pomocny. 

   Jeśli chciałybyście zaopatrzyć się w ten model marki Converse, to mam dla Was kod rabatowy na zakupy w Eastend dający 10% zniżki na markę Converse. Wystarczy, że użyjecie kodu MLE10 (kod jest ważny do 8 czerwca). Ja swoje trampki mam od kilku lat i to chyba jeden z najbardziej ponadczasowych projektów w modzie codziennej. Były modne, gdy zakładałam bloga i od tego czasu jak widać niewiele się zmieniło w tym temacie :). 

Last Month

   W pośpiechu próbuję włożyć klucz do furtki i oczywiście nie trafiam za pierwszym razem – jak zawsze, gdy na szyję spadają mi wielkie krople deszczu i chcę jak najprędzej wejść do domu. Udało nam się z Portosem uciec przed pierwszymi piorunami – obserwowaliśmy je już przez okno, licząc sekundy do grzmotów, jak wtedy gdy byłam małym dzieckiem. 

   Jest maj, a to oznacza długie dni i krótkie noce, ale dziś nad Sopotem zawisły tak gęste chmury, że poranną kawę piłam w półmroku. Cieszyłam się więc, że zamiast latać po mieście, mogłam pisać dla Was ten wpis, a błyski na niebie obserwować z kanapy. Idealne warunki do przywoływania retrospekcji! A miałam co wspominać, więc z przyjemnością zapraszam Was do obejrzenia kadrów mojej majowej codzienności. 

Pierwsze nocowanie kuzynki, a więc baza też musiała być taka jak nigdy wcześniej. 1. Nowe mydło do łazienki i coś do poczytania. // 2. Wystarczy kilka stron i emocji starczy do końca dnia. // 3. Domowa porcja lodów i ulubione smaki – słony karmel, mascarpone z malinami, tarta cytrynowa z kruszynką. // 4. Paski wciąż modne? Wedlug mnie – zawsze! Warto jednak co parę sezonów trochę się nimi pobawić. // Pani Zającowa z ręcznie wyhaftowaną buzią. Szykujemy się do snu i ścielimy wszystkie trzy łóżka. Do tego najmniejszego wkładam czterowarstwową, muślinową pościel od Sei Mia.A kuku! Mama próbuje niepostrzeżenie przemycić lody do łóżka, ale ktoś się rozbudził i przerwał moje łakomstwo. 1. Wzór o nazwie Lila. Z każdym praniem ta kołderka jest coraz przyjemniejsza. // 2. i 3. Chyba jednak będę musiała się podzielić… // 4. Wiszące gołąbeczki znajdziecie tutaj i tutajPiżama od Carry. Na długie burzowe wieczory, takie jak dziś.  W tym miesiącu do mojej biblioteki dołączyły dwie książki Magdaleny Łucyan, o której mogłyście przeczytać w tym wpisie1. Moja trzyletnia córka była zachwycona tym kolorem na moich paznokciach, ale ja chyba wolę neutralną wersję. // 2. Fasada Hotelu Europejskiego na Krakowskim Przedmieściu. // 3. Wódka na widelcu czyli wieczór w stolicy pełen wrażeń. // 4. Lustro Życzeń? Nie – to wnętrze restauracji Park Cafe w Konstancinie. // Gdy ulubiony flakon perfum zaczyna się kończyć i w związku z tym coraz rzadziej go używasz, bo chcesz go "oszczędzać".1. Hotel Bristol i takie osobiste elementy w biblioteczce. // 2. Spacer o zachodzie słońca. // 3. i 4. Ściany i widok z okna w Bristolu. Zawsze miło tu wracać. // Jak myślicie, który kolor tej sukienki sprzedaje się najlepiej? Ja zostawiłam sobie wersję ecru i pistację. Jemy obiad, a na ścianie takie cuda (Park Cafe).Z początku nie byłam przekonana do "eskalopków a'la Toklas", ale teraz wiem, że wrócę tutaj przede wszystkim dla tego dania! No i jeszcze dla leniwych na słodko. No i truskawek w zabajone. Zapas białej czekolady i pysznego pieczywa zrobiony! (sukienka również od Carry)1. Warszawa to dla mnie zawsze bardzo intensywny czas, który chcę wycisnąć jak cytrynę. Tym razem była to sesja dla MLE, pasmo spotkań, no i dzieci do podziałki z mężem. W Charlotte przy Placy Trzech Krzyży korzystałyśmy z ostatnich minut luzu, aby dobrze nastroić umysły na długi dzień. // 3. Ktoś tu zgłodniał i chce do mamy! Gdzieś w międzyczasie zgubiłyśmy bucika i nie możemy go odnaleźć. // 4. Kawowy raj. // Ups… zguba znaleziona. Wystarczy, że mama wstała. Szarlotka w wersji alternatywnej. Palce lizać!Ojeeej… Uber odmówił przyjazdu więc zostajemy do wieczora!Mój mały kącik florysty, który budzi mnie każdego dnia. 1. Showroom MLE Collection w nowej sopockiej lokalizacji! Byłyście już? // 2. Zestaw porannego fotografa. // 3. Dla tych co tak jak ja kochają "połówki" i nie tylko. Ja w końcu dorwałam 36,5 a baletki pochodzą od marki polskiej Sept. // 4. Miło poczytać. // Że też ja już wyszłam za mąż ;). Trzymam ją jednak na naszą rocznicę – jeszcze nie wiem czy będziemy ją hucznie obchodzić, ale pomarzyć można! 1. Raz, dwa, trzy… nie zdążyłam zrobić zdjęcia, a już połowy nie ma. // 2. Taka piekna ta koszula, ale jakość jednak bardzo "sieciówkowa". // 3. To krzesełko przywędrowało z Gdańska, jednakże wiele modeli zastąpiły już nowe. To wnętrze wyjątkowego miejsca – Showroom Iconic Design powrócił i możecie go teraz odwiedzić w Sopocie. // 4. Wycinanki. Matisse wiedział co będzie modne. // Kolekcja MLE Collection w otoczeniu perełek wzornictwa. Więcej informacji znajdziecie w tym wpisie. 1. Tokio czy Sopot? // 2. Nadchodzi wszechobecna biel, ale w zimniejsze dni niezawodny beżowy trencz również się przyda. // 3. Może chociaż tę drewnianą podstawkę bym przygarnęła? // Powoli, ale do przodu. Mam nadzieję, że choinkę będziemy ubierać już tutaj. // Remont trwa w najlepsze i z całą pewnością nie skończy się w planowanym terminie. Za to wymarzony ekspres dotarł zgodnie z planem ;). Chciałam poczekać aż będę miała gdzie go postawić, ale nie mogliśmy się powstrzymać i od razu go rozpakowaliśmy.Burza za oknem. 1. Mój model to Eletta od Delonghi. // 2. Na moim stories pojawiło się dziś "mini Q&A" ale było od Was tyle pytań, że chyba trzeba będzie to powtórzyć. // 3. Mój ulubiony kubek w ostatnim czasie. // 4. Miłe zaskoczenie, czyli pierwsze polskie wydanie Vogue Living.  // Jak jest moja "perfetto"? Dużo idealnie spienionego mleka i aksamitne espresso. Ja bym to nazwała "cafe cappulatte". Jeśli jednak nie mogłabym się zdecydować i musiałabym wybrać inną ulubioną kawę, to mam do wyboru jeszcze czterdzieści innych rodzajów kaw, które mogę przygotować w ekspresie Eletta Explore od DeLonghi . Posiada on również system spieniania mleka na zimno (idealna funkcja do kaw mrożonych).

Istnieje również możliwość przygotowania kawy na wynos. Wystarczy przygotować kawę do ulubionego kubka i można zabrać go ze sobą na miasto. Menu jest bardzo intuicyjne i proste w obsłudze, w polskim języku. A smak kawy jak z ulubionej kawiarni…1. Korzystamy z tego, że ekspres robi espresso w kilka sekund i robimy tiramisu. // 2. Raz, dwa, trzy – wszystkie ręce na pokład! Kawa dla całego zespołu przed pracowitym dniem. Od lewej mamy: cappuccino, latte machiato i ice flat white. // 3. "Mamo, kiedy Ty byłaś na wakacjach beze mnie?" // 4. Przepis na tiramisu znajdziecie tutaj, ale uprzedzam, że teraz robiłam bardziej "na oko" ;).// 33 piętro i nasze ulubione miejsce na specjalne okazje, czyli Treinta Y Tres. 1. A tych specjalnych okazji w maju było naprawdę sporo. // 2. Pewnie był dobry. Ja się nie załapałam ;). // 3. To był maj… // 4. U taty wygodniej. //Z tęsknoty za Wenecją. Jeśli nie znacie jeszcze wydawnictwa Próby to czas to nadgonić.1. I jak to zrobić żeby nie musieć nikogo częstować? // 2. Najzgrabniejsza modelka na świecie w sukience, która już jutro pojawi się w MLE. W tym roku na Waszą prośbę pojawia się w czerni. // 3. Tort na część Henia. Sto lat! // 4. "Mama i tata niedługo wrócą." // Wyrywanie zębów drewnianymi obcęgami, mierzenie ciśnienia przy pomocy papieru toaletowego i ciągłe podjadanie pasty do zębów – tak z grubsza wyglądały nasze przygotowania do pierwszej wizyty u dentysty. Gdyby nie posiłki w formie książeczki autorstwa dr Pauliny Kosiniak-Kamysz (i to nie jest zbieżność nazwisk ;)) ta pierwsza wizyta pewnie nie poszłaby tak gładko. "Zajączek u dentysty" pomaga dzieciom – a właściwie to rodzicom – oswoić się z różnymi stomatologicznymi tematami ;).  
Przygodę z lekarzem dentystą oraz gabinetem dziecko zaczyna już w domu, w którym czuje się najbezpieczniej na świecie. 
Autorką ilustracji była Gabriela Cichowska, której prace możecie już kojarzyć z książki "Urodziny misia".  Książeczka jest w tym momencie w przedsprzedaży. A tutaj znajdziecie bezpłatny poradnik o tym, jak dbać o higienę jamy ustnej swoich dzieci. 

Tak, tak, tak. Dobrze widzicie. To drewniana szczęka.

1. Biała sukienka, dwójka małych dzieci i restauracja. Idealne połączenie! Sukienkę znajdziecie tutaj. // 2. Zabawki dla większych chłopców. // 3. i 4. Miło tu wracać! // Znany widok z innej perspektywy.Wiem, że szampony w kostce wyglądają niepozornie, ale ja już czwarty raz wracam do tej kokosowej wersji od Herbs&Hydro. Włosy po użyciu tego szamponu pięknie sie układają i zdecydowanie mniej plączą. No i to podobno jedno z najbardziej ekologicznych rozwiązań. Z kodem herbshydro otrzymacie aż 20% rabatu na swoje zamówienie w Herbs&Hydro (kod działa do 7 czerwca). Kokosowy! Kokosowy! Zamówcie ten kokosowy! :)1. Nic się z nimi nie dało zrobić, a na fryzjera było za późno. // 2. Kiedyś to były metki! Uprzedzając Wasze pytania – koszula wisi w mojej szafie już dobrą dekadę. // 3. Gdy z mężem nie macie zbyt częstych okazji do wyjść więc "biforek" robicie między kuchnią a salonem. // 4. Kojarzycie ścieżkę dźwiękową z filmu "Szczęki"? W każdym razie grzywka odświeżona. // Zdjęcie pod tytułem "Chcę umyć okno, a ty jak zwykle przeszkadzasz". 
Pierwsza z dołu (kolor 818) i druga od góry (kolor 832) to moi faworyci! Dzień Mamy, czyli okazja w której czuję się bardzo spełnioną kobietą. A ja czekam jeszcze na "Apetyt na Paryż".Brak koloru to temat, który ostatnio często pojawia się w komentarzach na moich kanałach. Na przekór udowadniam, że mam przecież jeden kolorowy sweter w szafie! :)
Coś słodkiego, chrupiącego i niebywale smacznego… Tym razem to nie Charlotte w Warszawie ale nasza lokalna La Bagatela (mająca u nas ksywkę "La Bagieta") na dworcu w Sopocie. 
Prawie jak niebo nad Paryżem. No dobrze. Wcale nie "prawie". Moje miasto to najpiękniejsze miejsce na świecie. Zwłaszcza gdy po burzy przychodzi taki piękny zachód. Dobranoc!

*  *  *