Look of The Day – My first cycling day this year

suede flats / zamszowe baleriny – Gino Rossi on eobuwie.pl

wool jacket / wełniana marynarka – MLE Collection (poprzednia kolekcja)

bag / torebka – (w koszyku roweru) & Other stories

black top / czarna koszulka – MLE Collection

jeans and belt / dżinsy i pasek – H&M 

cycle / rower – Creme Cycles

   Can tomorrow be today again?The last two days in Tricity were really warm and even though the trees aren't green yet, I felt as if it was already summer. I took my bicycle from the basement (encountering small obstacles that you could see on yesterday's Instastories) and I felt this pleasant wind in my hair for the first time this year.I've got a strong resolution to exchange my car for a bicycle at least for the weekends. The only thing that I need to do is teach Portos how to run along my side – do you have any experiences with that?

* * *

   Czy jutro też może być dziś? Ostatnie dwa dni były w Trójmieście bardzo ciepłe i chociaż drzewa wciąż nie obsypały się zielenią to czułam się tak, jakbyśmy mieli już lato. Wyciągnęłam rower z piwnicy (napotykając małe przeszkody, które widzieliście wczoraj na moim Instastories) i pierwszy raz w tym roku poczułam ten przyjemny wiatr we włosach. Mam silne postanowienie, aby chociaż w weekndy zamieniać samochód na rower. Trzeba będzie tylko nauczyć Portosa, aby grzecznie biegł obok mnie – macie może w tym temacie jakieś doświadczenia?

Top 5: Najlepsze stylizacje polskich blogerek z Marca

   This month, trench coats are in the forefront – in different beige hues, short or long, carelessly unbuttoned and swept by the wind or precisely tied in the waist to highlight the figure. In a moment, trench coat will become most often selected outerwear as it is irreplaceable in the so-called transitional season. Check out how our Polish bloggers incorporate it into their outfits and join the discussion. I'm curious which option you'll like the most.

* * *

   W tym rankingu królują trencze – w różnych odcieniach beżu, krótkie lub długie, nonszalancko rozpięte i rozdmuchane przez wiatr lub precyzyjnie związane w talii i podkreślające kształty. Już za moment trencz stanie się najczęściej wybieranym przez nas okryciem wierzchnim, bo w tak zwanym okresie przejściowym jest po prostu niezastąpiony. Sprawdźcie jak noszą go polskie blogerki i weźcie udział w dyskusji. Jestem ciekawa, która propozycja najbardziej przypadnie Wam do gustu. 

 

MIEJSCE PIĄTE

płaszcz – &Other Stories  // buty – Timberland (podobne tutaj) // szal

Jestem Kasia

In this outfit, Kasia combined her long trench coat tied around the waist with winter accessories – heavy grey boots and thick black shawl. For me, there's too little femininity in this outfit, even though I would take over her coat with pleasure.

* * *

W tym zestawieniu Kasia połączyła swój długi wiązany w talii trencz z zimowymi dodatkami – traperami w szarym kolorze i grubym czarnym szalem. Dla mnie ten strój jest jednak trochę za mało kobiecy, chociaż trencz z przyjemnością bym przejęła. 

MIEJSCE CZWARTE

płaszcz – Zara (podobny tutaj) // spodnie – Levi's (podobne tutaj) // torba – Parfois (podobna tutaj) // skórzany pasek – Bellera // sztyblety – Zara (podobne tutaj) // apaszka – Parfois

TripbyTriples

Kasia proposes an outfit with a trench coat that is inspired by Paris. I really like the red scarf, cloth cap, and slightly shorter trousers. I would replace the handbag with something more minimalist and I would get rid of the contrasting belt.

* * *

Kasia proponuje nam stylizację z trenczem inspirowaną Paryżem. Bardzo podoba mi się czerwona apaszka, kaszkiet i nieco przykrótkie spodnie. Wymieniłabym natomiast torbę na coś bardziej minimalistycznego i zdjęłabym kontrastowy pasek. 

MIEJSCE TRZECIE

płaszcz – Mango // koszula – H&M (podobna tutaj) // dżinsy – TOTEME (podobne tutaj) // buty – Belsire (podobne tutaj) // torebka – Adax (podobna tutaj)

Thewhiteprint

Klaudia has her debut in the ranking. She has a great sense of style – I like that she draws inspiration from men's fashion.  She combined her oversize trench with suede moccasins, straight jeans, and a black turtleneck. Tortoiseshell cat-eye sunglasses break the whole outfit and add a feminine accent.

* * *

Klaudia pojawia się w tym rankingu po raz pierwszy. Ma świetne wyczucie stylu – podoba mi się, że czerpie inspiracje z mody męskiej.  Swój oversizowy trencz zestawiła z zamszowymi mokasynami, dżinsami z prostymi nogawkami i czarnym golfem. Kocie okulary w kolorze szylkretu przełamują całość i dodają kobiecego akcentu. 

MIEJSCE DRUGIE

płaszcz – River Island (podobny tutaj) // sandały (podobne tutaj) // torebka – Zara

Weronika Załazińska

Weronika presented her shorter trench coat as a dress with delicate heeled sandals and a small handbag hanging on her shoulder. I'm sure that she would draw a lot of attention while walking around Los Angeles streets.

* * *

Weronika swój krótszy trencz zaprezentowała jako sukienkę z delikatnymi sandałkami na obcasie i małą torebką przewieszoną przez ramię. Jestem pewna, że przechadzając się ulicami Los Angeles skupiła na sobie niejedno spojrzenie. 

MIEJSCE PIERWSZE

płaszcz – KappAhl (podobny tutaj) // spodnie – KappAhl // koszula – KappAhl (podobna tutaj) // naszyjniki – KappAhl // buty – Zara (podobne tutaj)

Red Bow

Maja combined her trench coat with stripy cigarette trousers and a white shirt. I still can't really come round to buying that type of shoes, but I really like them on others – in this case, they add a little breath of fresh air to the whole outfit. This month, Maja gets the first place. Do you agree with that choice?

* * *

Maja zestawiła trencz z cygaretkami w prążek i białą koszulą. Wciąż nie potrafię się przekonać do zakupu tego rodzaju butów, ale u innych bardzo mi się podobają – w tym przypadku wprowadzają do stroju trochę świeżości. Maja zajmuje w tym miesiącu pierwsze miejsce. Zgadzacie się z tym wyborem?

Look of The Day – Wedding Party

 

 

I've always tried to approach "special event outfits" with some distance. In the majority of cases, I simply chose one of my two black lace dresses, and each time I came to the conclusion that instead of running around the stores in search of something with the "wow" factor, it's better to opt for such classic solutions. With one exception – choosing a black dress for a wedding isn't the right thing to do.

When we receive the wedding invitation cards, we usually still have enough time and we aren't really bothered by the choice of an appropriate outfit. However, a couple of weeks later, when we are going through the contents of our wardrobe in a pretty relaxed manner, and we suddenly come to the conclusion that we have nothing to wear, the hectic search for a solution starts. Usually, it's already too late – chain stores don't have most popular sizes any more, the dressmaker bursts with laughter when she hears about the event date, the parcel from the States won't arrive in time (you can find many discounts and promotions in American online stores, but it's more difficult when it comes to returns and delivery costs), and the dress that you've got in your wardrobe has been seen by almost all your friends. Three times.

Learning from previous experience, I know that when I see a dress at an acceptable price that doesn't require many alterations in a store, I should buy it. Even when there are six months left until the wedding reception. Following that assumption, I've decided to introduce wedding guest dresses to MLE Collection a lot quicker – they are already available in pre-sale.

I wanted each model to highlight the figure differently. The first dress, worn by Monika, is similar cut- and colour-wise to the one that I worn during Gosia's wedding – however, that dress had many details that I quickly stopped liking so the current version is more classic, has different draping, and a different skirt. The red dress, worn by Asia, is an option for those girls who want to look impressively beautiful and feel comfortable at the same time. It was sewn from a soft jersey and, in my opinion, will be great for other occasions as well. The third dress was created with summer evenings in mind. It has regulated shoulder straps and an envelope front, owing to which you can easily adjust it to your figure. If you are worried by the deep décolletages, I highly recommend the use of a body tape – it is really affordable and makes even the most cut-out dress stay in place for the whole night (I've tested it personally!).  I hope that one of these dresses will save you from the wedding oppression and I'd also like to thank you for all your comments submitted during this passing thematic week. Have a peaceful evening!

* * *

   Zawsze starałam się podchodzić z dystansem do „kreacji na specjalną okazję”. W zdecydowanej większości przypadków wybierałam po prostu jedną z moich dwóch czarnych koronkowych sukienek i za każdym razem dochodziłam do wniosku, że zamiast latać po sklepach w poszukiwaniu "czegoś wow” lepiej postawić właśnie na takie klasyczne rozwiązania. Z jednym wyjątkiem – na wesela nie bardzo wypada pójść w czarnej sukience. 

W chwili otrzymania zaproszenia na ślub i wesele zwykle mamy jeszcze tyle czasu, że w ogóle nie przejmujemy się tym, co na siebie włożymy. Gdy kilka tygodni później na pełnym luzie zaczynamy przeglądać zawartość szafy i po krótkiej chwili dochodzimy do wniosku, że właściwie nic w niej nie ma, zaczynamy gorączkowo szukać ratunku. Najczęściej jednak jest już za późno – w sieciówkach najpopularniejsze rozmiary wykupione, krawcowa wybucha śmiechem gdy słyszy o terminie imprezy, ze Stanów Zjednoczonych paczka już raczej nie dojdzie (w amerykańskich sklepach internetowych można znaleźć dużo propozycji, ale gorzej ze zwrotami i kosztami przesyłki), a suknię, którą masz w szafie, widzieli już chyba wszyscy twoi znajomi. Trzy razy. 

Nauczona doświadczeniem wiem, że jeśli znajduję gdzieś sukienkę w akceptowalnej cenie, która nie wymaga wielu przeróbek to powinnam ją kupić. Nawet jeśli do wesela zostało jeszcze pół roku. Wychodząc z tego założenia postanowiłam wypuścić weselne modele sukienek od MLE Collection znacznie szybciej – właśnie dziś ruszyła ich przedsprzedaż. 

Chciałam aby każdy model podkreślał sylwetkę w inny sposób. Pierwsza sukienka, którą ma na sobie Monika, krojem i kolorem przypomina tę, którą miałam na sobie na ślubie Gosi – tamta miała jednak wiele detali, które bardzo szybko przestały mi się podobać więc obecna wersja jest bardziej klasyczna, ma inaczej odszyte marszczenia i spódnicę. Czerwona suknia Asi to propozycja dla tych dziewczyn, które chcą wyglądać efektownie i wygodnie jednocześnie. Została uszyta z miękkiej dzianiny i według mnie świetnie nada się nie tylko na wesele. Trzecią suknię stworzyłam z myślą o letnich wieczorach. Ma regulowane ramiączka i kopertowe wiązane zapięcie, dzięki czemu można ją dobrze dopasować do sylwetki. Jeśli martwią Was głębokie dekolty to gorąco polecam Wam tak zwaną taśmę do ciała – kosztuje niewiele a sprawia, że nawet najbardziej wycięta sukienka trzyma się na miejscu przez całą noc (osobiście przetestowane!).  Mam nadzieję, że jedna z tych kreacji uratuje Was z weselnej opresji, a przy okazji dziękuję Wam za wszystkie komentarze w mijającym właśnie tygodniu tematycznym. Spokojnego wieczoru!

Do wszystkich panien młodych! Oto ściąga, o której marzyłam rok temu!

   Despite the fact that the trends in the wedding fashion change with each season, even those of us who aren't considering marriage yet see the difference between what is in vogue today and what is already out of fashion. Of course, some of the trends such as golden cutlery or the presence of a magician (who is more drunk in the middle of the event than most of the guests) are artificially propelled and shouldn't even draw our attention. However, the whole tendency to move towards a less official ceremony is something that really struck home with me and allowed me to approach the subject with greater leeway. If you can talk about leeway during the preparation of a wedding reception at all…  

   It is hard to believe that almost a whole year has passed from the moment when I begun the planning of my wedding. I approached the preparation of the whole event like a challenge so I dropped the idea of using the services of wedding planners that are so popular these days. I surely made a few mistakes, and I would change some of my decisions, but my first time (and hopefully the last one) was not that bad. It is common knowledge that each bride-to-be has to go through her own stressful moments, but I thought that if I told you about my lapses and shared my experiences, I'd decrease your doubts or at least prove that a wedding and a wedding reception can be the most beautiful day in our lives.

* * *

   Chociaż trendy w modzie ślubnej nie zmieniają się co sezon to nawet te z nas, które wcale nie myślą jeszcze o wyjściu za mąż zauważą różnicę pomiędzy tym, co modne jest dziś, a co odeszło już dawno do lamusa. Oczywiście, niektóre trendy jak złote sztućce czy obecność magika (który w połowie imprezy jest bardziej pijany niż goście) są sztucznie napędzane i nie powinny przyciągać naszej uwagi, ale ogólna tendencja idąca w bardziej niezobowiązującą stronę to coś, co mi bardzo przypadło do gustu i pozwoliło podejść do tematu z większym luzem. O ile można mówić o jakimkolwiek luzie w trakcie przygotowywania własnego wesela…

   Aż trudno uwierzyć, że minął już prawie rok od momentu, w którym rozpoczęłam planowanie swojego zamążpójścia. Przygotowanie całej imprezy potraktowałam jak wyzwanie więc zrezygnowałam z usług popularnych dziś wedding plannerów. Popełniłam z pewnością kilka błędów i niektóre rzeczy bym zmieniła, ale jak na pierwszy (i mam nadzieję ostatni) raz poszło mi całkiem nieźle. Wiadomo, że każda narzeczona musi przeżyć własne stresujące momenty, ale pomyślałam, że jeśli opowiem Wam o swoich potknięciach i podzielę się doświadczeniem to może zmniejszę Wasze obawy albo chociaż utwierdzę w przekonaniu, że ślub i wesele może być najpiękniejszym dniem w Waszym życiu.

Sukienka z internetowego sklepu theoutnet.com. Buty Aquazzura – kupiłam podczas czerwcowych wyprzedaży na stronie mytheresa.com . Sukienkę Julii zmówiłam przez Zalando.

1. Taking a closer look at the wedding dresses that have been chosen by the celebrities and famous women over the past ten years, we can clearly see that they were all choices dictated by fashion – and fashion, as we all know, is transient.In history, there are few examples that have remained inspiring for women up until today. Even Princess Diana's dress hasn't stood the test of time – there aren't too many women who really would like to look like her today. However, there are exceptions to this rule, such as Grace Kelly's lace dress (the rumour has it that Princess Kate's dress was inspired by that particular dress), the dress that was worn by Audrey Hepburn in "Funny Face," or Carrie Bradshaw's modest ivory outfit. Even though all these dresses are different from one another, they speak in unison: classic outfits are timeless. If you want to look on your wedding photos in a couple of years and not regret your choice, for starters, you shouldn't indulge in passing trends. Ask yourselves the most important question concerning the length and the character of your wedding dresses (a ball gown, an evening dress, sexy, boho-style, etc.) and then look for their classic counterparts.

The previous decade was dominated by strapless dresses and a wide bottom that went right to the floor (Polish women dreamt about Maciej Zień's model endorsed by Anna Lewandowska). In turn, for the past couple of seasons, almost every bride-to-be has been seraching for a dress whose top is sewn from see-through lace (just like in Elie Saab's designs). I wanted my dress to be simple and feminine. I'm not among those girls who have been dreaming about coming in a carriage to their wedding and a train carried by ten bridesmaids since their childhood years. That's why I approached the topic with a bit of carelessness and I bought the dress online. I don't regret it at all and I would have been mad at myself if I had paid a fortune for something that I would wear only once.

I can guess that there are many people who would approach the purchase of the most important outfit in their life differently, but still I would like to warn you about buying dresses in specialised salons – the price of the goods doesn't go hand in hand with the quality. I would visit them rather as an experiment and I surely wouldn't make any order in the first visited salon.

* * *

1. Jeśli przyjrzymy się sukniom ślubnym, które na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat wybierały dla siebie gwiazdy filmowe i inne sławne kobiety to z łatwością dostrzeżemy na nich piętno mody, a ta, jak powszechnie wiadomo, zawsze przemija.
W historii niewiele jest przykładów, które nieprzerwanie inspirują kobiety. Nawet suknia Księżnej Diany nie przetrwała próby czasu – dziś mało która z nas chciałaby mieć w dniu ślubu coś podobnego. Istnieją jednak wyjątki, takie jak koronkowa suknia Grace Kelly (podobno suknia Księżnej Kate została zaprojektowana właśnie na jej wzór), suknia, którą Audrey Hepburn miała na sobie w filmie „Zabawna buzia” czy skromny komplet Carrie Bradshaw w kolorze kości słoniowej. Chociaż wszystkie te kreacje różnią się od siebie to krzyczą wspólnym głosem: klasyka jest wieczna. Jeśli za parę lat chcecie spojrzeć na zdjęcia i nie żałować swojego wyboru, to przede wszystkim nie ulegajcie chwilowym tendencjom. Postawcie sobie najważniejsze pytanie dotyczące długości i charakteru jaki ma mieć Wasza suknia (balowa, wieczorowa, seksowna, w stylu boho i tak dalej), a potem poszukajcie klasycznych odpowiedników.

Poprzednią dekadę zdominowały suknie z dopasowanym gorsetem bez ramiączek i szeroką spódnicą do ziemi (Polki marzyły o modelu Macieja Zienia, który miała na sobie Anna Lewandowska), z kolei od kilku sezonów prawie każda przyszła panna młoda szuka sukni, której góra uszyta jest z prześwitujących koronek (na wzór projektów Elie Saab). Ja chciałam mieć prostą sukienkę, w której będę czuła się kobieco. Nie należę do kobiet, które od piątego roku życia marzą o tym, jak przyjadą karocą pod kościół, a tren będzie im nosić dziesięć druhen, dlatego podeszłam do tego tematu trochę lekceważąco i kupiłam suknie w internecie. Nie żałuję ani trochę i byłabym zła na siebie, gdybym zapłaciła fortunę za coś, co miałam na sobie tylko raz.

Domyślam się, że wiele z Was inaczej podeszłoby do zakupu najważniejszej kreacji w życiu, ale i tak chciałabym Was przestrzec przed zakupami w wyspecjalizowanych salonach – cena towaru nie idzie tam w parze z jakością. Odwiedziłabym je raczej na zasadzie eksperymentu i na pewno nie składała żadnego zamówienia w pierwszym napotkanym salonie.

2. Sixteen years ago, my sister got married. I can still remember the whole event – flowers, flowers, and even more flowers. Sounds like a scene from a dream? Yes, if you dream about opening a plastics manufacturing plant. Bouquets were tightly bundled in ideally symmetrical bunches, the leaves were thickly lacquered, the ribbons were bigger than the rose heads, and the colours of flowers resembled the hues of fluorescent markers. I don't know why something like that was even fashionable in the past, but I'm glad that my wedding took place in the present and not in ten year's time when the fashion comes full circle and we'll be back to the climate of the Jetsons, neons, and "The Bold and the Beautiful".Today, there is a strong trend of going back to nature. And I'm not talking only about the bride's bouquet. Increasingly more often, weddings take place on forest clearings, in a wild garden or on a beach, and the table and church ornaments look as if we prepared them all by ourselves. Flower sets are not based solely on roses and lilies – what we add to them is equally important. Grass blades, chamomile, gypsophila, all types of grasses or the irreplaceable eucalyptus will add your bouquet a little bit of softness. When opting for "meadow flowers," we will gain not only a more stylish decor of the wedding ballroom, but also we will pay less for this option. If it hadn't been for the lack of time and the dream about an arch made of flowers, I think that I would have tried to prepare all embellishment on my own. Fortunately, I came across the wonderful Ms Ewa from Pracownia Florystyczna Narcyz who really embraced my vision. The effect of this collaboration can be seen in the photos.

* * *

2. Szesnaście lat temu moja siostra wyszła za mąż. Do dziś pamiętam oprawę tej uroczystości – kwiaty, kwiaty i jeszcze raz kwiaty. Brzmi jak scena ze snu? Tak, jeśli marzymy o otwarciu fabryki plastiku. Bukiety były związane w ciasne, idealnie symetryczne wiązanki, liście polakierowane na wysoki połysk, wstążki większe i szersze niż głowy róż, a kolory kwiatów można by przyrównać do fluorescencyjnych mazaków. Nie wiem dlaczego coś takiego w ogóle było kiedyś modne, ale cieszę się, że wyszłam za mąż teraz, a nie za dziesięć lat, gdy moda zatoczy koło i wrócimy do klimatu Jetsonów, noenów i „Mody na sukces”.
Dziś widać silny powrót w stronę natury. I nie mam na myśli wyłącznie wiązanki panny młodej. Coraz częściej wesela odbywają się na leśnej polanie, w dzikim ogrodzie czy na plaży, a ozdoby na stoły i do kościoła wyglądają tak, jakbyśmy zrobiły je same. Kompozycje kwiatowe nie bazują na samych różach czy liliach – równie ważne jest to, co do nich dodamy. Źdźbła zboża, rumianek, gipsówka, wszelkiego rodzaju trawy czy niezastąpiony eukaliptus dodadzą naszemu bukietowi delikatności. Decydując się na „kwiaty jak z łąki” zyskamy nie tylko bardziej stylowy wystrój sali, ale   też narazimy siebie na mniejsze koszty. Gdyby nie brak czasu i marzenie o łuku wykonanym z kwiatów to myślę, że sama podjęłabym się wykonania wszystkich ozdób. Na szczęście trafiłam na wspaniałą panią Ewę z Pracowni Florystycznej Narcyz, która rozumiała moją wizję. Efekt tej współpracy widzicie na zdjęciach.

3. There were times when wedding invitations looked like huge cards that played a screeching Mendelssohn's March when opened. Placing a music box and perfumed paper inside generated high costs – and invitations are all about informing the guests that the event is actually coming. Today, most people see to the fact that all "paperwork," that is invitations, information cards, and wedding vignettes create a coherent whole. It doesn't mean higher coasts at all – it's great if the invitations are humble, but at the same time elegant. Here, it's all about inventiveness. The invitations that you can see in the photo come from papieritusz.pl – here, you will find an extensive offer of different invitation designs. With the code: MLE, you will receive a 15% discount (the offer is valid until the 26th of April).

* * *

3. Były czasy, kiedy zaproszenia przybierały postać wielkich kartek, z których po otwarciu wybrzmiewał skrzeczący Marsz Mendelssohna. Wkładane pozytywki i perfumowany papier generowały duże koszty, a przecież chodzi w nich jedynie o to, aby poinformować bliskich o nadchodzącej uroczystości. Obecnie dba się o to, by cała „papierkowa robota", czyli zaproszenia, karty informacyjne, winietki i menu tworzyły spójną całość. Nie oznacza to wcale większych wydatków – dobrze jeśli będą skromne, ale jednocześnie eleganckie. W tym wypadku liczy się pomysłowość. Zaproszenia widoczne na zdjęciu pochodzą ze strony papieritusz.pl – pod tym adresem znajdziecie duży wybór zróżnicowanych wzorów zaproszeń. Z hasłem: MLE otrzymacie piętnaście procent zniżki (promocja obowiązuje do 26 kwietnia).

4. Are the times of tasteless pulps, spirit-soaked sponge biscuits, and tacky plastic figures "adorning" the top of the cake over? Unfortunately not. Places that "specialise" in wedding confectionery are profit-oriented. Their products are often devoid of taste, and their prices are exorbitant. How to find a place that will prepare a delicious and beautiful wedding cake?

I went to my favourite café as I knew that its owner prepares all of the cakes and pastries on her own. I decided to go for „naked cakes” – that is a naked cake without any icing, cream, or other redundant external layers. First, I found a photo of my dream wedding cake on Pinterest and I went to Capuccino Cafe. The finishing effect was equally beautiful. Apart from the cake, I ordered a whole sweet corner with various miniature baked goods. For the whole thing, I paid less than for the wedding cake ordered at a professional confectioner's shop.

* * *

4. Czy minęły już czasy bezsmakowych mas, przesiąkniętych spirytusem biszkoptów i tandetnych plastikowych figurek „zdobiących” wierzchołek ciasta? Niestety nie. Miejsca które „specjalizują się” w cukiernictwie weselnym są nastawione na ilość. Często ich wyroby są pozbawione smaku, a ceny wywindowane w górę. Jak znaleźć miejsce gdzie przygotują nam pyszny i śliczny tort?

Ja zgłosiłam się do ulubionej kawiarni, bo wiedziałam, że właścicielka sama piecze do niej wszystkie ciasta. Zdecydowałam się na „naked cakes” – czyli nagi tort bez lukru, śmietany, czy innych niepotrzebnych warstw z zewnątrz. Najpierw znalazłam zdjęcie idealnego tortu na Pintereście i z nim wybrałam się do Capuccino Cafe. Efekt końcowy był równie piękny. Poza tortem zamówiłam cały słodki kącik, czyli stół zastawiony różnymi miniaturowymi wypiekami. Za całość zapłaciłam znacznie mniej niż za sam tort zamówiony u profesjonalnego cukiernika.

Wszystkie zdjęcia z wesela wykonali Michał i Ania z bloga Mammamija.

5. The choice of a wedding house is probably the most important decision to make – additionally, it is one of the first ones. From the very beginning, I knew that my wedding reception would take place in „Pałac pod dębem” – I'd been friends with the owners for years. Besides, I dreamt about something less official. Together, we were able to adjust the wedding ballroom so that the space was enough for as many as 120 people (oh gosh! I dreamt about a wedding in the circle of my closest friends, but the guest list was becoming longer by the day). Today, I know that an individual approach to the needs of the newly married couple is the basis for a successful collaboration – so, if you don't trust the manager of the place, you should definitely write down a contract including all of the details of the event that are most important for you. The quicker you do it, the less stressed you'll be on your wedding day.Don't try to be that newly married couple who spends a bag of money on adornments, fancy invitations, balloons, a Bentley that drives them to the church, and yet they still choose a place that, regardless of the efforts, lacks the atmosphere. Margins of the popular hotels are really high. It's better to find something less popular and give new places a chance to prove themselves – I'm sure that you will meet with greater understanding, you may be also positively surprised when it comes to costs.A wedding reception is only a moment, one night – I know that since it happens only once in a lifetime, you want to make it perfect, but if something doesn't go according to the plan, you shouldn't waste even a second to worry about it.

* * *

5. Wybór domu weselnego to chyba najważniejsza decyzja jaką musimy podjąć – na dodatek jest jedną z pierwszych, która na nas spada. Od początku wiedziałam, że moje wesele odbędzie się w „Pałacu pod dębem” – od lat jestem zaprzyjaźniona z właścicielami, a poza tym marzyłam o czymś niezobowiązującym. Wspólnymi siłami udało nam się tak zagospodarować salę, że zmieściło się w niej aż stu dwudziestu gości (o losie! marzyłam o weselu w gronie najbliższych, ale z każdym dniem na liście pojawiały się nowe nazwiska). Dziś wiem, że indywidualne podejście do potrzeb pary młodej to podstawa udanej współpracy – jeśli więc nie macie zaufania do menadżera lokalu, to koniecznie podpiszcie umowę zawierającą wszystkie szczegóły imprezy, na których Wam zależy. Im szybciej to zrobicie, tym mniej będziecie się tym stresować.
Postarajcie się nie być tą parą młodą, która wydaje worek pieniędzy na ozdoby, fikuśne zaproszenia, balony, Bentley’a którym pojadą do ślubu, a z drugiej strony wybierają na wesele miejsce, które niezależnie od naszych wysiłków i tak będzie pozbawione nastroju. Marże popularnych hoteli są naprawdę ogromne. Lepiej poszukać czegoś mniej popularnego, dać szansę nowym miejscom – jestem pewna, że spotkacie się z większą wyrozumiałością i pozytywnym zaskoczeniem jeśli chodzi o koszty.
Wesele to tylko moment, jedna noc – wiem, że ponieważ zdarza się raz w życiu, chcecie aby było perfekcyjne, ale jeśli coś nie potoczy się tak, jak sobie zaplanowałyście, to nie traćcie nawet sekundy, aby się tym przejmować.

Polskie marki sukien ślubnych

   

   We've decided that this week will be all about a subject that has been slightly neglected on the blog. Wedding and wedding receptions are important moments both for the newly married couple and the invited guests – all events of this type stay in our memories for years and often become the subject of discussions that last for several weeks. What outfit to wear, what is appropriate and what is not, where to look for appropriate accessories – such questions have appeared on the blog from the very beginning of its existence; therefore, this week we will try to solve all of your doubts.

   If you are preparing for a wedding or you are newly engaged but you have already started imagining your dress, have a look at our Polish brands before you move on to visiting regular wedding dress salons. Some of the projects seem to me an ideal balance between elegance and effortless play. You really don't have to travel to Paris or Milan to find a beautiful and unique wedding dress.

Warsaw Poet

Magdalena Socha-Włodarska, the founder of Warsaw Poet, has an interesting view on wedding dresses. Her projects are for women who don't want a conventional wedding and a lavish wedding reception. Customers who visit the boutique search for something more than a piece of clothing to adorn them. The founder of the brand proves that a wedding dress doesn't have to be a one-time outfit. Magdalena Socha-Włodarska also designs dresses for other special occasions.

Below, you will find photos from a campaign created by Sonia Szóstak.

* * *

   Ten tydzień postanowiłyśmy poświęcić tematowi, który na blogu był do tej pory traktowany nieco po macoszemu. Śluby i wesela to ważny moment zarówno dla pary młodej, jak i zaproszonych gości – każde tego rodzaju wydarzenie pamiętamy bardzo długo i często sjest on przedmiotem wielotygodniowych dyskusji w towarzystwie. Jaki strój włożyć, co wypada, a czego nie, gdzie szukać odpowiednich dodatków – takie pytania pojawiały się na blogu nieprzerwanie od początku jego istnienia, więc w tym tygodniu spróbujemy rozwiać wszystkie trapiące Was wątpliwości. 

Jeśli szykujecie się do ślubu lub dopiero się zaręczyłyście ale już zaczynacie wyobrażać sobie swoją kreację, to nim wybierzecie się do tradycyjnych salonów ślubnych, przyjrzyjcie się polskim markom – niektóre projekty, to według mnie idealne wyważenie elegancji i niewymuszonego luzu. Naprawdę nie trzeba wyjeżdżać do Paryża czy Mediolanu, by znaleźć piękną i wyjątkową suknię. 

Warsaw Poet

Ciekawe spojrzenie na suknie ślubnej ma Magdalena Socha-Włodarska, założycielka Warsaw Poet. Jej projekty są dla kobiet, które nie chcą konwencjonalnego ślubu i wesela pełnego przepychu. Klientki które odwiedzają butik szukają czegoś więcej niż ubrania jako ozdoby. Założycielka marki udowadnia też, że suknia ślubna nie musi być ubraniem na jeden raz. Magdalena Socha-Włodarska projektuje również suknie na inne specjalne okazje. 

Poniżej zdjęcia z kampanii, stworzene przez Sonię Szóstak. 

 

Laurelle

The fans of perfectly fitting forms should check out the lookbook of Laurelle atelier. These are options for all brides-to-be who dream about an elegant and sophisticated wedding. Even though there are plenty of airy models in the latest collection, tight-fitting dresses that highlight the figure are what draw attention the most.

If the collection lacks your dream outfit, Laurelle will be happy to design it. "There isn't a dress that we can't sew" – this sentence should be enough ever for the most demanding customers. Probably that is why the brand is so popular among the red carpet socialites. Paulina Sykut-Jeżyna, among others, is impressed with the dresses.

* * *

Laurelle

Fanki perfekcyjnie dopasowanych form powinny natomiast zajrzeć do lookbooka pracowni Laurelle. To propozycja dla wszystkich narzeczonych, którym marzy się ślub elegancki i wyrafinowany. Choć w najnowszej kolekcji nie brakuje zwiewnych modeli, to największą uwagę przyciągają te obcisłe, i podkreślające sylwetkę.

Jeśli Waszej wymarzonej kreacji nie ma wśród propozycji, Laurelle chętnie ją zaprojektuje. „Nie ma takiej sukni, której nie mogłybyśmy uszyć” – to zdanie powinno zadowolić nawet najbardziej wybredne klientki. Pewnie dlatego marka jest tak lubiana przez bywalczynie czerwonych dywanów. Zachwyca się nią między innymi Paulina Sykut-Jeżyna.

 

Bizuu Bridal

Blanka Jordan and Zuzanna Wachowiak, privately sisters, professionally the founders of Bizuu brand, pay homage to femininity and try to guess women's desires in each of their collections. Their wedding collections will surely be of interest for fans of fashion who aren't afraid of bold ideas and want their outfit to stand out from the crowd.

* * *

Bizuu Bridal

Blanka Jordan i Zuzanna Wachowiak, prywatnie siostry, zawodowo założycielki marki Bizuu, w każdej swojej kolekcji składają hołd kobiecości i starają odgadnąć pragnienia kobiet. Ich ślubna kolekcja na pewno spodoba się fankom mody, które nie boją się odważnych pomysłów i chcą, aby ich kreacja wyróżniała się spośród innych. 

Atelier Twardowska

If you are dreaming about a romantic wedding reception, a dress from Atelier Twardowska will be a true cherry on top. Brand's designs are dominated by French lace and delicate ethereal fabrics.

Karolina Twardowska had her debut as a designer of wedding dresses (previously she was creating lingerie and stage costumes) in 2015. She surprised and excited the whole industry with the lightness of her creations, attention to detail, and mostly with a subtle vision of the bride. She remained faithful to her original idea in her collections for following seasons. In the latest collection, you will find references to the 70s, retro style, and her signature detail – openwork trimmings.

* * *

Atelier Twardowska

Jeśli marzycie o weselu w romantycznym klimacie, prawdziwym jego ukoronowaniem będzie suknia z Atelier Karoliny Twardowskiej. W projektach tej marki dominuje francuska koronka i delikatne, eteryczne materiały. 

Karolina Twardowska jako projektantka sukien ślubnych (wcześniej tworzyła bieliznę i kostiumy na scenę) zadebiutowała w 2015 roku, zachwycając całą branżę lekkością swoich dzieł, dbałością o detale i przede wszystkim inną, subtelną wizją panny młodej. Temu obrazowi pozostała wierna w propozycjach na kolejne sezony. W najnowszej kolekcji znajdziecie nawiązania do lat 70., stylu retro oraz jej znak rozpoznawczy, czyli ażurowe wykończenia. 

LOOK OF THE DAY

dress / sukienka – MLE Collection (dostępna w dwóch długościach)

necklaces / naszyjniki – STAG Jewels

nude shoes / cieliste buty – Francesco Russo

   I hope that you are resting right now after the Easter breakfast and that you are equally full and happy. A family storm went through my home today – children, eggs with surprises in them, and Portos are a guarantee of a few-hour-long chase that ends in a chocolate-stained bed. Of course, we will survive on the prepared food for another month (we freeze everything that we don't eat as we can never be sure whether white sausage saves us when we are hunted by extreme hunger), the dishwasher is on its third cycle, and the cranberry stain will stay on the table cover for ever – what would Easter atmosphere be without a little bit of mess? :)  

   Today's photos were taken before the whole commotion. The dress that you can see in the photo was released in two versions – long and shorter. The first disappeared from the shop within less than an hour, but the second one is still available in almost all sizes (getting ahead of your questions – the longer cut will return to the store). I added fine jewellery to the dress – I'm sure that I will wear these two pendants for days on end – they look really beautiful in reality.   

   If you like my two necklaces, I've got a surprise for you from STAG Jewels. With "MLE15" code, you will receive a 15% discount (it is enough to use it during the purchase). The code expires on the 15th of April. Happy Easter! :)

* * *

   Mam nadzieję, że odpoczywacie właśnie po świątecznym śniadaniu i jesteście równie najedzone, co szczęśliwe. Przez mieszkanie przeszła dziś rodzinna burza – dzieci, jajka z niespodzianką i Portos to gwarancja kilkugodzinnej gonitwy, która kończy się łóżkiem wymazanym czekoladą. Jedzenia oczywiście starczy nam jeszcze na miesiąc (wszystko czego nie zjemy mrozimy, bo kto wie, czy biała kiełbasa nie uratuje nas za jakiś czas w chwili wielkiego głodu), zmywarka robi trzecią rundę, a plama z żurawiny zostanie na obrusie już na zawsze, ale czym byłby świąteczny nastrój bez odrobiny bałaganu? :)

   Dzisiejsze zdjęcia zostały wykonane jeszcze przed całym zamieszaniem. Sukienka, którą widzicie powstała w dwóch wersjach – długiej i krótszej. Ta pierwsza zniknęła ze sklepu w przeciągu niecałej godziny, ale druga dostępna jest jeszcze w prawie całej rozmiarówce (ubiegając Wasze pytania – dłuższy model jeszcze wróci). Do sukienki dodałam delikatną bizuterię – jestem pewna, że te dwa wisiorki będę teraz nosiła non stop – na żywo wyglądają naprawdę pięknie. 

   Jeśli spodobały Wam się moje dwa naszyjniki, to mam dla Was miłą niespodziankę od STAG Jewels. Z kodem MLE15 otrzymacie 15% zniżki (wystarczy, że wpiszecie go w podsumowaniu zakupów). Kod jest ważny do 15 kwietnia. Wesołych Świąt! :)