LOOK OF THE DAY – Easter in the countryside

sweater /sweter – Mango

skirt / spódnica – Zara

wellies / kalosze – Hunter

Musicie mi uwierzyć na słowo, że kilka godzin temu wyglądałam całkiem elegancko, gdy zamiast kaloszy miałam na nogach czarne szpilki, ale ponieważ po świątecznym śniadaniu tradycyjnie wybrałam się z najbliższymi na polską wieś, mój strój musiał ulec metamorfozie.  

Nie ma Wielkanocy bez zająca, ale królik (a zwłaszcza świeżo upieczona królicza mama) z powodzeniem może zagrać tę rolę. Wizyta w zagrodzie była atrakcją przede wszystkim dla moich małych bratanków, ale sama też świetnie się bawiłam. 

W kurniku znaleźliśmy kilkanaście jajek. Delikatnie włożyliśmy je do wiaderka i poszliśmy oglądać małe gąski. Gdy wróciliśmy po jajkach nie było śladu, pomijając te na ryjku oblizującej się świni. Jajka przepadły, ale świnia miała iście świąteczne śniadanie. 

królik gigant :)

Mam nadzieję, że wybaczycie mi małą liczbę zdjęć stroju, ale w świątecznym ferworze ciężko było mi się na nich skupić :). To chyba już najwyższy czas, aby złożyć Wam wszystkim spokojnych i radosnych świąt :)

Easter Party

     Dzisiejszy dzień poświęcę na sprzątanie, malowanie pisanek i ugniatanie ciast – wszystko musi być przygotowane na czas. W tym tygodniu miałam już okazję, aby przetestować nowe przepisy i podzielić się Wielkanocnym jajkiem. Ponieważ mało mamy okazji, aby spotkać się z dziewczynami w komplecie, to świąteczny piknik wydawał mi się idealnym pretekstem do złożenia sobie nawzajem życzeń i nacieszenia się własnym towarzystwem.

     Przygotowania poszły mi niezwykle sprawnie, co w moim przypadku praktycznie graniczy z cudem (mam najsłabszą pamięć na świecie i non stop o wszystkim zapominam, ale spisana wcześniej lista okazała się wybawieniem na moją przedwczesną sklerozę). Po przygotowaniu małych przekąsek i zapakowaniu wszystkich piknikowych akcesoriów jakie znalazłam w domu, musiałam już tylko "rozbić obóz" na ostatniej dzikiej polanie w moim mieście. Nie zdążyłam jeszcze zawiesić girlandy zrobionej z chusteczek i tasiemki, a już słyszałam dobiegające z daleka śmiechy i znajome głosy. Każda z dziewczyn przygotowała coś od siebie – jedzenia było tyle, że ledwo znalazłyśmy miejsce aby usiąść.

     Było to jedno z najmilszych "służbowych spotkań" i gdyby nie zachodzące słońce, zwiastujące nadejście chłodnego wieczoru, bawiłybyśmy się znacznie dłużej. Aż żal było nam kończyć imprezę. Na pocieszenie każda z nas wzięła po sporym kawałku mazurka Zosi do domu, a Gosia obdarowała nas jajkami od kur z kaszubskiego gospodarstwa. 

Moja ulubiona świąteczna tradycja to "walka na jajka". To jajko, które przyżyje najwięcej stuknięć wygrywa. Tym razem zwyciężyła Gosia.

A tu trochę mniej oficjalna wersja zdjęcia grupowego :)

Wesołych Świąt dziewczyny! :)

Wielkanocna Babka Czekoladowa

Jest przepyszna! Wilgotna, mocno czekoladowa z wyczuwalną startą skórką pomarańczową. Mogę z czystym sumieniem polecić na zbliżającą się Wielkanoc. A może ktoś chętny podzieli się swoimi sprawdzonymi pysznościami? Pozdrawiam wiosennie, Zosia

Skład:

1 tabliczka mlecznej czekolady

225 g masła

1/2 szklanki mocnej kawy

3/4 szklanki dobrego kakao

skórka otarta z 1 pomarańczy

2 jajka

1 1/5szklanki cukru

1/2 szklanki śmietany 12% (kwaśna)

2 szklanki przesianej mąki

1 płaska łyżka sody oczyszczonej

polewa:

1 tabliczka gorzkiej czekolady

1/2 szklanki śmietanki kremówki 36%

do dekoracji: zielone gałązki / bazie /

forma: 21 cm

A oto jak to zrobić:

1. W średnim rondelku, na małym ogniu rozpuszczamy tabliczkę czekolady, masło, kawę i kakao. Pozostawiamy do ostygnięcia.

2. Do dużej miski przesiewamy mąkę, cukier i sodę oczyszczoną (całość dokładnie mieszamy). Dodajemy ostudzoną masę czekoladową, jajka, otartą skórkę pomarańczową i mieszamy do momentu wymieszania się wszystkich składników. Na końcu dodajemy śmietanę i ponownie mieszamy, aż całość nabierze jednolitego koloru. Ciasto przelewamy do natłuszczonej formy i wstawiamy do rozgrzanego piekarnika do 170 stopni C. Pieczemy ok. 60 minut (do tzw. suchego patyczka).

3. Aby zrobić polewę, roztapiamy czekoladę w kąpieli wodnej a następnie stale mieszając dodajemy podgrzaną śmietankę (śmietanki dolewamy tyle w zależności od tego jaką chcemy uzyskać konsystencję).

Komentarz: Upieczoną babkę najlepiej pozostawić w formie do momentu aż ciasto w pełni ostygnie. Ciasto jest dość wilgotne i jeżeli za szybko wyjmiemy z formy, babka może się rozpaść. Czekoladową polewę należy nakładać dopiero po ostygnięciu ciasta.

Hello flats, it’s been a while since we met …

skirt / spódnica – Mosquito.pl

flats / baletki – Zara

top / bluzka – H&M (obecna kolekcja)

hat / kapelusz – River Island (obecna kolekcja)

bag / torebka – Kappahl (obecna kolekcja)

sunglasses / okulary – J.Crew

There’s a place in Gdynia where you can feel like it’s mid-summer already.  Huge, white breakwater protects us from the wind, it heats up in the sun so much that it’s a pleasure to sit down there and catch the first tan. I forgot about heels and trench coat for one afternoon. This time I picked ballerina flats (one of the few pairs in which I don’t look like a duck), also I had a sweater with me, but it was so warm that I didn't use it.

Jest takie miejsce w Gdyni, w którym już od kwietnia można poczuć się jak w środku lata. Potężny biały falochron osłania przechodniów od wiatru i nagrzewa się na słońcu tak mocno, że z przyjemnością można przy nim usiąść i łapać pierwszą opaleniznę. Elegancki trencz i szpilki na jedno popołudnie poszły w odstawkę. Tym razem wybrałam baletki kupione w zeszłym roku (to jedna z niewielu par, w których nie wyglądam jak kaczka), a do torby zapakowałam sweter (który i tak się nie przydał:)). 

Leave your home! Now!

Winter passed quickly and painlessly, I even managed to avoid finger frostbites. Last Easter I was making a snowman in the garden, and this year I’m planning to tan my legs between breakfast and dinner. Trees blossom with beautiful buds, grass is green again, I guess tomorrow I’ll finally get rid of a dead Christmas tree which is still laying on my terrace. It’s time to overcome our winter laziness, start cleaning the house, air the wardrobe and forget about sitting idly at home. It’s time to move from the sofa and spend some time outside. I try to diversify my free time on the weekends, usually on Saturdays. When I’m not running I like to ride my bike, play badminton, go to the Zoo, or just clean windows…

 Zima minęła szybko i bezboleśnie, obyło się nawet bez odmrożenia palców podczas odśnieżania samochodu. W zeszłym sezonie, na święta Wielkanocne lepiłam bałwana w ogrodzie, a tym razem, planuję opalać nogi w przerwie między śniadaniem a żurkiem. Na drzewach zakwitły piękne pąki, trawa w końcu się zazieleniła, a zeschnięta bożonarodzeniowa choinka na tarasie zaczyna kłuć w oczy tak mocno, że jutro się jej pozbędę. Czas więc zapomnieć o zimowym leniuchowaniu, wziąć się za porządki, przewietrzyć garderobę i zapomnieć o bezczynnym siedzenu w domu. Nadeszła pora zwlec się z kanapy i poszukać ulubionej formy aktywnego spędzania czasu na zewnątrz. W weekendy staram się urozmaicać mój wolny czas i porzucam na chwilę biegowe wyprawy. Wtedy najchętniej wsiadam na mój rower, chwytam za rakietki do gry w Badmintona, idę do Zoo lub po prostu zabieram się za mycie okien …

sweatshirt / bluza – Net-a-poter; shorts / szorty – Reserved

GRA W BADMINTONA

Największą zaletą badmintota jest to, że do rekreacyjnej partyjki nie potrzebujemy specjalnie wyznaczonego kortu, siatki czy kosza. Nie musimy też posiadać umiejętności wyczynowego tenisisty, żeby dobrze grać. Każdy, bez większego problemu jest w stanie nauczyć się głównych zasad (najważniejsze, żeby lotka nie wylądowała na ziemi:)). Komplet rakietek z lotką możecie kupić w sklepach sportowych w niewygórowanych cenach (Kasia swoje kupiła za 13zł). Warto jest też zajrzeć do piwnicy rodziców lub dziadków. Kto wie? Może znajdziecie tam stare drewniane rakietki, których będę Wam bardzo zazdrościła.

MINI SIŁOWNIE W PARKACH

 W trójmieście mini siłownie są rozmieszczone blisko plaży i morza, tak aby osoby biegające po alejkach mogły wykonać całościowy trening. Prawie codziennie taki plac mijam na mojej trasie biegowej i ku mojemu zaskoczeniu zawsze ktoś tam ćwiczy. Nie jest to profesjonalna siłownia na której znajdziemy każdy wymarzony sprzęt, ale tak czy siak, maszyn jest sporo. Pamiętajmy, że nie musimy za to płacić, ćwiczymy na świeżym powietrzu (gdy na zewnątrz jest ciepło, na siłowniach nie da się wytrzymać, bo panuje tam duchota) i podziwiamy piękne widoki. Zawsze możecie tam zaprowadzić swoje drugie połówki, a same wybrać się na spacer lub pobiegać.

table / stolik – Castorama

PIELĘGNACJA OGRODU

Swoje porządki zaczynajcie od wyniesienia wszystkiego, co nagromadziliście na tarasie przez zimę. W moim przypadku jest to choinka, kilka pustych butelek po winie, lekko nadgnity dywanik (znowu zapomniałam go schować) i październikowe pranie (ach, to tu były wszystkie moje skarpietki! :D). Bez zbędnych przedmiotów łatwiej będzie Wam zaplanować wygląd tej małej przestrzeni. Sprawdźcie, które z zeszłorocznych rzeczy można doprowadzić do porządku (być może róże w doniczce jeszcze żyją i wymagają tylko odrobiny pielęgnacji).

MYCIE SAMOCHODU

Będąc małym dzieckiem uwielbiałam myć samochód mojego taty (oczywiście za niewielką opłatą). Teraz niestety nikt mi za to nie płaci, ale nadal czerpię z tego wiele korzyści. Pierwsza – spalanie miliona kalorii podczas szorowania auta, druga – opalanie się (najlepiej w kostiumie – sąsiedzi się ucieszą ;)), trzecia – czysty nieporysowany samochód – mam wrażenie, że od myjni automatycznej mój samochód wygląda jakby podrapało go stado kotów.

spodnie i sweter / trousers & sweater – Zara; rower / bike – Giant; flats / baletki – H&M 

JAZDA NA ROWERZE

 Wiele z Was traktuje ją pewnie jako weekendową rozrywkę, ale dla mnie jest to przede wszystkim świetny sposób transportu, który na dodatek pozwala zjeść mi duży obiad bez najmniejszych wyrzutów sumienia. Wyższość roweru nad samochodem, czy tramwajem, polega na tym, że bez problemu jesteśmy w stanie dojechać nim niemal w każde miejsce. Nie musimy przejmować się kupnem biletu na autobus, tankowaniem samochodu, korkami czy moją największą zmorą – parkowaniem. Nawet dobór stroju nie powinien zaprzątać nam myśli – po prostu załóżmy na siebie to, w czym czujemy się dobrze!

PUSZCZANIE LATAWCA

Ten rodzaj aktywności najlepiej spędzać w towarzystwie dzieci. Maluchy zawsze mają przy tym dużo radochy. Dopóki nie miałam dziecka nie widziałam w tym nic nadzwyczajnego, ale teraz jest to ogromna frajda dla całej rodziny. Latawiec z łatwością możecie zrobić sami.

Potrzebne rzeczy: 2 proste drewniane patyki (mogą być litwy); sznurek lub tasiemka; taśma klejąca dwustronna; mocny klej; duży arkusz papieru lub bibułka; piła, ostry nóż, nożyczki; farbki lub flamastry (do pomalowania naszego latawca)

Oto instrukcja:

1. Przytnijcie patyki do długości jaką ma miec Wasz latawiec. Krótszy z nich powinnien być o długości 3/4 dłuższej.

2. Połącz obydwa patyki tworząc krzyż. Krótszy z nich powinnien być przymocowana na wysokości 2/3 dłuższego kijka. Możemy użyć do tego kleju lub mocnej taśmy.

3. Na końcach ramion latawca wytnij małe rowki i przeciągnij przez nie sznurek lub tasiemkę. W ten sposób mamy gotową podstawową konstrukcję latawca.

4. Następnie przyłóżcie ramę latawca do papieru lub bibułki i odrysuj jego kształt z zachowaniem 2-3 cm odstępu, które pozwolą na przymocowanie żagla do przygotowanej konstrukcji.

5. Wytnijcie wcześniej obrysowany kształt latawca i połączcie bibułę lub papier z resztą latawca, zaczynając od rogów, a kończąc na ramionach deltoidu. Najlepiej użyj do tego taśmy samoprzylepnej.

6. Pora na zrobienie tzw. uprzęży. Do każdego z rogów latawca przymocujcie kawałek sznurka, a następnie połączcie je w taki sposób, aby ustawić odpowiedni kąt nachylenia latawca. W sumie jest to najtrudniejszy etap budowy i wymaga kilku prób, aby stworzyć optymalne ustawienie, ale na pewno świetnie sobie z tym poradzicie.

Latawiec mamy gotowy, teraz tylko musimy poczekać na wiatr :).

 

sweater / sweter – Zara; trousers / spodnie – Topshop; sneakers / trampki – New Look

SPACERY Z PSEM

To nic odkrywczego, że wychodzenie z psem jest fajną formą spędzania czasu na powietrzu. Pewnie nie każdy z Was ma czworonogiego pupila, ale to nie musi być przeszkodą:). Jeśli macie odrobinę czasu w weekendy i chcielibyście się przyczynić do radosnego merdania ogonem, to zgłoście się do najbliższego schroniska. Dla wszystkich zainteresowanych mam tutaj link do Trójmiejskiego Ciapkowa – znajdziecie tam wszystkie informacje na temat wyprowadzania podopiecznych tego schroniska. W każdym mieście możecie zgłosić się jako wolontariusz i uszczęśliwić chociaż na chwilę jakiegoś zwierzaka.

W przyszły weekend czeka nas kilka wolnych dni od pracy. Mam niecny plan wyciągnąć Kasię na przejażdżkę rowerową (tylko cicho jeszcze jej nic nie mówiłam:)), a po Wielkanocnym śniadaniu spalić kalorie grając w badmintona. A jakie są Wasze pomysły na wykorzystanie pięknej pogody?

 

 

 

LOOK OF THE DAY

coat / płaszcz – Emerson Fry

shoes & sweater / szpilki i sweter – Zara

bag / torebka – Małgorzata Bartkowiak

trousers / spodnie – Mango

sunglasses / okulary – J.Crew

 I know that I have written how much I want to thank all of you who took part in it , but I’m still overwhelmed by the number of comments, so I just want to mention it one more time:) . The coat in my size had already become one of my favorite clothes . I feel as if it was made especially for me. It is light , elegant , yet warm and goes really well with the classic sets.

During this past week I needed to look a bit more formal than I usually do. However, and I can’t believe that I’m writing this right now, I didn’t have any problems with picking an outfit. From Monday till Friday I mixed classic clothes with elegant accessories. I hope that my photos will be an inspiration for you, when tomorrow you’ll stand in front of your closet with the perennial question “what should I wear?”. Perhaps starting from today you’ll decide to look more elegant? How do you think, can I wear this coat on the Palm Sunday?

Jeden z dwóch płaszczy, który dostałam, czeka już na wysłanie do zwyciężczyni czwartkowego konkursu (wiem, że pisałam już o tym, jak bardzo dziękuję wszystkim Wam za wzięcie w nim udziału, ale jestem pod ogromnym wrażeniem Waszego odzewu i chciałam o tym wspomnieć jeszcze raz:)). Egzemplarz w moim rozmiarze zdążył już stać się stałym elementem moich codziennych strojów. Czuję się tak, jakby był stworzony specjalnie dla mnie. Jest lekki, elegancki, a przy tym naprawdę ciepły i świetnie pasuje do klasycznych zestawów.

Miniony tydzień wymagał ode mnie trochę bardziej formalnej garderoby niż zwykle, ale z wyborem strojów nie miałam na szczęście większego problemu (sama nie wierzę w to co właśnie napisałam:))- od poniedziałku do piątku zestawiałam ze sobą klasyczne rzeczy i eleganckie dodatki. Być może, dzisiejsze zdjęcia będą dla Was pomocne, gdy jutro staniecie przed szafą i nie będziecie wiedziały co na siebie założyć:). A może już dziś postanowicie wybrać coś bardziej eleganckiego? Myślicie, że ten płaszcz będzie odpowiedni na dzisiejsze święcenie palm? :)