LOOK OF THE DAY

dress / sukienka – Sugarfree.pl

boots / botki – River Island

leather jacket & bag / ramoneska i torebka – Zara

Przyszły tydzień spędzę w końcu w domu :). Plan na najbliższe dni to zero szpilek (w Paryżu trochę się w nich nachodziłam – w końcu paryski tydzień mody zobowiązuje :D) i luźne wygodne stroje (sukienka z dzisiejszego postu, to strzał w dziesiątkę – praktycznie w ogóle się nie gniecie, nie muszę więc tracić czasu na prasowanie:)). Może uda mi się nadrobić trochę zaległości, przygotować dla Was resztę postów z Paryża i instagramowy MIX z Nowego Jorku, ale póki co, zajmę się jutrzejszym Last Month :). 

paris fashion week – H&M STUDIO & Gosia Baczyńska Fall/Winter 2014

The Fashion Week marathon starts in New York, with the latest collections of top fashion designers. Then, eyes of all fashion lovers turn to London, then Milan, and finally they can participate in the greatest one in Paris. The opportunity to take part in this event was a real honor to me- the last two days was an endless number of great experiences which I would like to tell you about. The same day I arrived at the Charles De Gaulle airport I went to the presentation of the latest H&M Studio collection, which took place in Grand Palais in the heart of Paris.

Prezentacje najnowszych kolekcji czołowych projektantów rozpoczyna tydzień mody w Nowym Jorku, później wszystkie oczy pasjonatów modowego świata zwracają się w stronę Londynu, następnie Mediolanu, aby na koniec móc uczestniczyć w tym najznakomitszym – w Paryżu. Obecność w tym wydarzeniu było dla mnie niezwykłym wyróżnieniem – ostatnie dwa dni to nieskończona ilość wrażeń, z którymi chciałabym się z Wami podzielić. 

Tego samego dnia, w którym wylądowałam na lotnisku Charlesa De Gaulle, udałam się na pokaz najnowszej limitowanej kolekcji H&M Studio, która miała miejsce w Grand Palais w samym centrum Paryża. 

Pokaz przyciągnął mnóstwo gwiazd. W pierwszym rzędzie siedziała między innymi Miranda Kerr, Jessica Alba, czy Olivia Palermo ze swoim narzeczonym. Szybko więc odnalazłam swoje miejsce, sprawdziłam ile mam czasu do rozpoczęcia pokazu i pobiegłam robić zdjęcia :).

sweater / sweter – H&M 

necklace / naszyjnik – River Island

skirt / spódnica – Red Valentino

shoes / szpilki – Zara

bag / torebka – Małgorzata Bartkowiak

Pokaz obejrzałam w towarzystwie Karoliny z Charlize Mystery oraz AlicePoint.

Po pokazie nie mogłam się doczekać, kiedy wyrwiemy się z dziewczynami na kieliszek wina – w końcu niecodziennie możemy cieszyć się obecnością w światowej stolicy mody :).

Następnego dnia czekał mnie szczególny wieczór. Niedaleko miejsca, w którym chwilę wcześniej miał swój pokaz dom mody Lanvin, w École Nationale Supérieure des Beaux-Arts, Gosia Baczyńska, jako jedyna projektantka z Polski, zaprezentowała swoją kolekcję na sezon jesień/zima 2014.  

Tuż po godzinie dwudziestej pierwszej, gdy wszyscy goście zajeli swoje miejsca, w sali rozbrzmiała muzyka Fryderyka Chopina i po chwili pojawiła się pierwsza modelka, prezentując piękną suknie szytą z grubego, ażurowego materiału. Utwory polskiego kompozytora nie były jedynym akcentem nawiązującym do naszej historii. Gosia Baczyńska podkreślała, że inspiracją dla stworzenia kolekcji były zmienne losy naszego kraju. 

Gdy ostatnia modelka zniknęła za kurtyną i na wybiegu pojawiła się Gosia Baczyńska przywitały ją gromkie brawa. Pokaz był przygotowany w najdrobniejszym szczególe. Kolekcja, którą miałam okazje zobaczyć już teraz zbiera świetne recenzje. Nasza rodzima projektantka w pełni zasłużyła na obecność w oficjalnym kalendarzu Paryskiego Tygodnia Mody.

dress / sukienka – Gosia Baczyńska 

bag / torebka – NEW LOOK

shoes / szpilki – Saint Laurent

source: Eastnews

It’s nice to see you again Paris

dress / sukienka – Zara

shoes / szpilki – Topshop

bag / torebka – Małgorzata Bartkowiak 

watch / zegarek – MK

Od momentu, w którym wyjechałam z Paryża w marcu zeszłego roku, nie mogłam doczekać się kolejnej podróży do tego pięknego miasta. Paryski tydzień mody był więc rewelacyjną wymówką, aby zacząć się pakować :). Spacer po ukochanych ogrodach był tym, na co czekałam od dawna – wystarczyło obrócić się w stronę zachodzącego słońca, aby na horyzoncie zobaczyć słynną wieżę Eiffla. 

Perfect Spring Make Up

Od kilku dni w Sopocie świeci piękne słońce. Z początku, te niespodziewane promienie wytykały wszystkie niedociągnięcia mojego stroju i makijażu, z których wcześniej nie zdawałam sobie sprawy. Mój czarny płaszcz wydawał się zakurzony, włosy układały się nie tak jak powinny, a zimowe buty z całą pewnością nie pasowały do panujących warunków pogodowych. Przytaczając coroczne sformułowanie kochanej Zosi, poczułam się jak szczur wyciągnięty z kanału :D. 

Nadszedł więc czas na małe odświeżenie swojego wyglądu. Nie jestem specjalistką w technice makijażu i moim codziennym eksperymentom daleko jest do profesjonalizmu, ale to nie znaczy, że nie korzystam z dobrodziejstw kolorowych kosmetyków. Odkąd do Polski przyszła przedwczesna wiosna, stawiam na świeży i naturalny make up w innej palecie kolorystycznej niż zwykle. Zimą używałam brązów, a w dzisiejszym makijażu znajdziecie róże, fiolety i brzoskwinię. 

Aby rozświetlić twarz i usunąć z niej ślady zmęczenia używam korektora o ton jaśniejszego od mojej cery. Rozprowadzam go pomiędzy nosem, a przestrzenią pod oczami tworząc coś na kształt trójkąta.

Korektor którego używam to Benefit Erase Paste numer 1.

Następnie na całą twarz i szyję wklepuję odrobinę podkładu. Podkład którego używam to HR Color Clone numer 13.

Używając gąbęczki z odrobiną MAC FIX (kolor NC 25), delikatnie matuję skórę twarzy. 

Aby cień, który będę nakładać na powiekę nie osypał się na policzki używam transparantnego pudru. Nakładam pędzlem sporą ilość produktu na przestrzeń pod oczami. Ten patent przydaje się przede wszystkim w przypadku bardzo ciemnych i mocnych makijaży, kiedy cień może mocno ubrudzić naszą twarz. Puder, którego używam pochodzi z SENSAI.

Do makijażu oka użyłam dwóch cieni z palety Estee Lauder Pure Color Enchanted Berries – w kolorze pudrowego różu i śliwki. Na całą ruchomą powiekę nałożyłam jaśniejszy cień. Następnie w załamaniu dodałam ciemniejszy odcień.

Po nałożeniu cieni, narysowałam kreskę eye-linerem (Astor). Ponieważ makijaż miał być lekki to linia jest cienka i delikatnie pociągnięta do góry. 

Tak wyglądał gotowy makijaż oka.

Na policzki nakładam zwykle różowe kolory, ale ponieważ w przypadku tego makijażu zarówno oczy, jak i usta wpadają w różowe barwy, to postanowiłam użyć brzoskwiniowego różu CHANEL Le Blush Creme 62 Presage. Ma on konsystencję sprasowanego kremu, więc nakładam go palcem (rozcierając najpierw produkt na nadgarstku).

Najlepsze odkrycie jak zwykle zostawiłam na koniec. Wiele z Was pytało o pomadkę, którą miałam na ustach w ostatnim poście z NYFW, która pochodziła z firmy Golden Rose (około 10,90 złotych). Jestem prawdziwą fanką tych pomadek (możecie je znaleźć tutaj Golden Rose Velvet Matte Lipstick) , ponieważ jakością prześcigają nawet te z najwyższych półek. Mają matowe wykończenie, ale nie wysuszają ust, a kolor trzyma się wyjątkowo długo. Poza odcieniem 07, którego użyłam w dzisiejszym makijażu, to polecam Wam też wszystkie czerwienie z tej serii. Jestem przekonana, że będziecie z nich zadowolone. 

Ostatnie poprawki i gotowe! :)

Teraz pozostaje mi już tylko czekanie wiosnę! :)

LOOK OF THE DAY – MY SECOND SKIN

trousers / spodnie – CUBUS

sweater / sweter – Zara

T-shirt / koszulka – OYSHO

bag / torebka – Kazar

shoes / szpilki – Topshop

sunglasses / okulary – Mango

watch / zegarek – MK

     Zdarza się, że przez przypadek i zupełnie od niechcenia, udaje mi się stworzyć prosty zestaw, w którym czuje się jak w drugiej skórze. Po krótkim pobycie w domu, musiałam udać się do Warszawy. Stojąc przed szafą i pakując swoją walizkę, odruchowo chwyciłam za niezawodny biały t-shirt, granatowe jeansy, cieliste szpilki i ukochaną czarną torebkę. 

    Poranek w Warszawie był piękny, tuż przed wyjściem zdecydowałam się więc zamienić kurtkę na obszerny sweter.            Zaraz, zaraz – pomyślałam sobie – To wygląda całkiem nieźle! Idealny LOOK OF THE DAY na niedzielę! :).

Happy to be back

Wielka przygoda na NYFW dobiegła końca. W Polsce przywitała mnie piękna wiosenna pogoda, która była jak prawdziwy prezent po wyczerpującej podróży. Wiem, że ledwo rozpakowane walizki, wkrótce znów będą mi potrzebne, ale przez ten tydzień starałam się wrócić do swoich małych przyzwyczajeń, które pozwoliły mi poczuć, że w znów jestem w domu.

W swojej sypialni zmieniłam kilka detali, aby jej wystrój wydawał się bardziej wiosenny. Poszewka na poduszkę w kwiatowe wzory pochodzi z H&M HOME.

Jedzenie w Nowym Jorku było pyszne, ale bardzo ciężkostrawne. Pancakes'y, burgery i frytki z batatów brzmią pysznie, ale nie należą do najzdrowszych rzeczy na świecie. Na dodatek, zmiana czasu spowodowała, że mój organizm zupełnie zwariował. Z ulgą wróciłam do swoich nawyków żywieniowych – jak najwięcej warzyw i owoców, a jak najmniej smażonych potraw. Zdjęcie powyżej to przykład mojego typowego lunchu (Rukola, kiełki fasoli, ziarna granatu, siekane migdały, oliwa z oliwek, sól i pieprz).

Klimatyzacja w samolocie, mróz, mocny makijaż – moja cera ma za sobą naprawdę ciężki tydzień. I niestety było to widoczne. Z ochotą przyjrzałam się więc nowej serii nawilżającej HYDRAIN 3 Hialuro z Dermedic – po pierwszym użyciu tych kosmetyków wiedziałam już, że z przyjemnością będę je stosować. 

Na zdjęciu widzicie moich ulubieńców – krem nawilżający, serum, maskę oraz płyn micelarny, którego używam do codziennego demakijażu (świetnie sprawdza się do usuawania niewodoodpornego makijażu – jest wyjątkowo łagodny i nie podrażnia oczu).

Krem nawilżający HYDRAIN to mój numer jeden. Ma dosyć gęstą konsystencję, ale zaskakująco dobrze się wchłania i już po chwili mogę nałożyć makijaż, a serum nawilżające świetnie wspomaga działanie kremu.

Nie wiem dlaczego, ale w trakcie podróży moje paznokcie z jakiegoś powodu wyglądają tragicznie. Po powrocie kupiłam w drogerii nowy lakier i z przyjemnością doprowadziłam je do odpowiedniego stanu :).

Będąc w NYC, po cichu nie mogłam się doczekać nowego numeru ELLE – znalazła się w nim moja stylizacja :).