Love to be a photgrapher… in Shanghai:)

Wyjazd do innego miasta, kraju, (kontynentu:D) to dla mnie świetna okazja do nabrania oddechu i robienia zdjęć dla czystej przyjemności. Kilka fotografii z Szanghaju mojego autorstwa już widzieliście, ale dzisiaj chciałam Wam pokazać, jak praca nad blogiem wygląda z drugiej strony obiektywu:).

Tutaj prawdopodobnie weryfikuję ustawienia – jak widać po mojej minie raczej nie jestem zadowolona z efektu:D

Poniżej rezultat pracy:

Szybka weryfikacja! 

A tu jestem już na konferencji prasowej. Musiałam się nieźle powyciągać aby uchwycić dobre kadry:). Tym bardziej, że konkurencja była mocna!:).

Mój sprzęt waży prawie 5 kg więc robienie zdjęć to świetne ćwiczenie na wzmocnienie ramion;)

A tu możecie zobaczyć pracę nad zdjęciami do przepisu Zosi.

I jeszcze jedno porządne zbliżenie na krewetkę!:)

:)

Normal day, normal outfit

Macie czasami ochotę nie myśleć o tym, w co powinnyście się ubrać konkretnego dnia? Po prostu włożyć najwygodniejsze rzeczy i wyjść z domu? Jeśli tak to dobrze Was rozumiem:). W takich sytuacjach nie ma co przesadzać – to najłatwiejszy sposób na uniknięcie wpadki:). Kiedy więc stojąc przed szafą mam wrażenie, że nie ma w niej absolutnie nic interesującego to sięgam po to, w czym zawsze dobrze się czuję – jeansy, koszula i sweter. Dodatki ograniczam wtedy do minimum i w takim uniwersalnym stroju wychodzę z domu, a na ryzyko postawię jutro:).

sweter, spodnie i koszula – Cubus (koszula potraktowana wybielaczem)

buty – Emu

torba i marynarka – Zara

zegarek – asos

gazeta – kiosk ;)

Follow my blog with bloglovin!

Perfect coat – autumn 2012

W ostatnim czasie wiele z Was pytało o idealny płaszcz na jesień i wczesną zimę. Ponieważ płaszcz jest zawsze stosunkowo dużym wydatkiem i powinien nam służyć przez kilka sezonów, to radziłabym nie szaleć z kolorami i fasonami. Jeśli jednak zależy nam na czymś, co będzie nawiązywało do tegorocznych  trendów to wybierzmy prosty płaszcz z klapami i widocznym zamkiem (najlepiej metalowym). Ponieważ najmodniejsze kroje nie są wcięte w pasie, zwróciłabym szczególną uwagę na odpowiednie dopasowanie płaszcza w ramionach (sylwetka nabierze dzięki temu lekkiego wyglądu).

Wybierając swój płaszcz zastanawiałam się też do jakich rzeczy, które już posiadam będzie pasował. Ciemny granat z czarnymi wstawkami wygląda świetnie z wiekszością moich rzeczy. Dzięki niemu będę mogła tworzyć proste ale eleganckie zestawy. Jak Wam się podoba taki minimalistyczny strój? Według mnie, dzięki swojje uniwersalności jest idealny:).

płaszcz i sweter – Mango

spodnie – River Island

buty – Bershka

okulary – Reserved

torebka – Zara

Follow my blog with bloglovin!

 

 

 

 

The SHOW

Ostatni wieczór w Szanghaju był naprawdę wyjątkowy. Gala finałowa Trimph Inspiration Award miała na celu przedstawienie najlepszych projektów młodych projektantów oraz wyłonienie wśród nich zwycięzcy konkursu. W szanownym jury, poza naczelną włoskiego Vogue'a, znaleźli się także Uma Wang, Mathew Williamson, Wing Shya, Karen Mok oraz Bonnie Chen. 

Byłam naprawdę zaskoczona wysoką jakością zaprezentowanych kreacji. Wiele z nich idealnie wpisywało się w moje gusta. Nasza rodzima projektantka, Ola Skurtys także stanęła na wysokości zadania – body, które wykonała własnoręcznie było naprawdę piękne.

Na tę okazję wybrałam pudrową spódnicę z imitacji skóry i limonkowy sweter. Ponieważ wiedziałam, że w trakcie pokazu będę musiała robić dużo zdjęć, nie chciałam, aby strój krępował moje ruchy – nie było więc mowy o strojnych i obcisłych sukienkach. 

sweter i spódnica – H&M

buty – własność mamy

naszyjnik – River Island

Follow my blog with bloglovin!

A oto Agnieszka! To dzięki jej zaproszeniu mogłyśmy uczestniczyć w całym przedsięwzięciu, za co razem z Zosią bardzo dziekujemy!:)

Ola Skurtys wraz z modelką przedstawiającą jej projekt.

Ostatnie zdjęcia przed pokazem.

Laureaci wraz z członkami jury. Projekt z Wielkiej Brytanii wygrał cały konkurs.

Pewnego dnia…

W ostatnim czasie mało miałam czasu na czytanie. Postanowiłam chociaż trochę nadrobić zaległości i wykorzystać 11 godzin w samolocie na zapoznanie się z nową powieścią Emily Giffin, której książki już nie raz Wam polecałam. Tak jak się spodziewałam, od pierwszej strony zostałam wciągnięta w perfekcyjnie opisany kobiecy świat przeżyć dwóch głównych bohaterek. Ta amerykańska pisarka znowu pokazała, że nikt nie rozumie kobiet tak dobrze jak ona.

Czego możemy się spodziewać sięgając po tę pozycję? Oczywiście wciągającej historii miłosnej oraz nieodkrytych tajemnic sprzed lat. Akcja rozpoczyna się w momencie, gdy do apartamentu trzydziestopięcioletniej producentki filmowej puka nastolatka, która okazuje się jej córką. Smaku całej powieści dodaje fakt, że akcja rozgrywa się w moim ukochanym Nowym Jorku. Nie chcę Wam zdradzać zbyt wielu szczegółów, więc ograniczę się do polecenia tej powieści:). Tym z Was, które jeszcze nie miały styczności z książkami Emily Giffin odrobinę zazdroszczę – po pochłonięciu "Pewnego dnia" będziecie mogły po raz pierwszy przeczytać "Coś pożyczonego", "100 dni po ślubie" i całą resztę jej wspaniałych książek:).

 

Leopard in Shanghai!:)

bracelet / bransoletka – missiu.pl

t-shirt and cap / t-shirt i czapka- H&M

bag / torebka – Małgorzata bartkowiak

trousers / spodnie – Cubus

sunglasses and shoes / okulary i buty – asos.com

Zdjęcia przedstawiają mój strój z drugiego dnia wyjazdu. Szanghaj z rana był równie niesamowity co wieczorem. Już po kilkunastu minutach udało nam się z Zosią odszukać jedną z naszych ulubionych kawiarni (miło było znaleźć się w miejscu które było chociaż trochę znajome). Po szybkiej kawie zrobiłyśmy kilka zdjęć i wybrałyśmy się na śniadanie. Jak Wam się podoba moja marynarka w takiej kompozycji? Według mnie świetnie komponowała się z miejskim krajobrazem:).