Sweater Weather

  Hands up who was freezing as well last weekend? After many months, today's morning, I could see my own breath in the air, and I had to put the gloves on. It is time to take out our favorite sweaters from the bottom of the wardrobe. How to style them? Below you will find a few simple, comfy and fashionable inspirations.

***

   Ręka do góry kto zmarzł w ten weekend? Dzisiejszego ranka, pierwszy raz od dawna widziałam własny oddech, a na ręce włożyłam rękawiczki. Czas wyciągnąć z dna szafy ukochane swetry. A z czym najlepiej je nosić? Poniżej znajdziecie kilka inspiracji na proste, wygodne, a jednocześnie stylowe zestawy.

1. Okulary – Prada 1000zł 2. Sweter – Nao Nao 309zł 3. Bransoletka – BOAS 175zł 4. Spodnie – Mango 140zł 5. Buty – Sole Society 350zł 6. Eyeliner – 7. Perfumy – Calvin Kelin One 155zł  8. Breloczek – THREE potato FOUR 25zł 9. Torebka – Sole Society 300zł

1. Perfumy – Chloe 239zł 2. Zegarek – Daniel Wellington 619zł 3. Książka – Elementarz Stylu 4. Pomadka – Chanel / Okazje.info 5. Lakier do paznokci – OPI / Okazje.info 49zł 6. Torebka – Amici 80zł 7. Sweter – Mads Norgaard 450zł 8. Spodnie – Genetic (podobne tutaj) 9. Okulary –  BP. 45zł (podobne tutaj) 10. Szpilki – Steven Madden 350zł

1. Pomadka – MAC 86zł  2. Puder – Chanel / Okazje.info 139zł 3. Tusz do rzęs – Lancome 149zł 4. Kosmetyczka – Eldoradobags.pl 110zł 5. Sweter – mint&berry 129zł 6. Spodnie – TopShop 300zł 7. Szalik – podobny tutaj 8. Łańcuszek – podobny tutaj 9. Torebka – TopShop 450zł

Jesienne klasyki, czyli co jeść, nosić oraz jak dbać o siebie w październiku

   

  I have always thought that the best way for overcoming fall melancholy is to see all the flaws that comes with it… as virtues. It isn’t so hard to find positive aspects of this season. Yes, we must forget about summer dresses for a couple of months, but… who doesn't like to cover themrself with the thick, wool sweater? How easier it is to create the elegant outfit, when we can simply wear our beige trench coat and black skinny jeans every day? Maybe we aren’t spending so much time in the fresh air yet, but sitting at home can also have it pros – cooler and longer evenings are a perfect excuse to improve one's culinary abilities, because nothing creates the family atmosphere better than the smell of a hot pumpkin soup in the air. But still, the best is what the nature is providing for us at that time- a real wonderful polish fall will enchant everyone.

***

  Zawsze uważałam, że najprostszym sposobem na pokonanie jesiennej chandry jest potraktowanie wad tej pory roku… jako zalet. Naprawdę nie trzeba się wysilać, aby znaleźć pozytywne strony. To fakt, że musimy zapomnieć na wiele miesięcy o letnich sukienkach, ale… która z nas nie lubi ukryć się za grubym, wełnianym swetrem? O ile łatwiej jest stworzyć elegancki strój, gdy codziennie możemy wkładać nasz beżowy trencz i czarne rurki? Nie spędzamy już tyle czasu na świeżym powietrzu, ale siedzenie w domu też może mieć swoje plusy – chłodniejsze i dłuższe wieczory to idealny pretekst, aby doszlifować swoje zdolności kulinarne, bo nic tak nie tworzy domowej atmosfery jak zapach gorącej zupy dyniowej unoszący się w powietrzu. Ale najlepsze i tak jest to, co funduje nam w tym czasie natura – prawdziwa złota polska jesień oczaruje każdego. 

  Pomysł na nowy cykl jest w gruncie rzeczy odrobinę naciągany (no bo przecież nie zmieniamy naszego trybu życia wraz z nadejściem nowego miesiąca), ale pomyślałam, że jeden wpis co kilka tygodni, o pozytywnych stronach, przepisach, stylu i pielęgnacji dostosowany do tego, co dzieje się za oknem może okazać się dla Was pomocną inspiracją. 

   Moja mama zawsze starała się wykorzystać sezonowe warzywa do maksimum. W dzieciństwie wystarczyło mi spojrzeć na przygotowany dla mnie obiad, abym wiedziała jaka jest pora roku, a nawet miesiąc. Rzodkiewki z pierwszych zbiorów w marcu, rabarbarowe słodkości w maju, kaszubskie truskawki w czerwcu, bób na kolację w lipcu, jagody w sierpniu i oczywiście dynia w październiku i listopadzie. W weekend przyniosłam (a właściwie doturlałam) do domu pierwszą w tym roku sztukę. Wpierw chciałam ugotować z niej jedynie zupę, ale gdy wszystkie produkty były już w garnku zorientowałam się, że zużyłam zaledwie połowę jej miąższu (zmodyfikowałam odrobinę ten przepis Elizy Mórawskiej dodając do całości podsmażanego na maśle pora, a ryż zastępując ziemniakami). Kombinowałam więc dalej. Nie przepadam za przygotowywaniem ciasta z dyni (co innego z jego zjadaniem oczywiście) bo jest dosyć czasochłonne – mdły smak tego pomarańczowego warzywa potrzebuje odpowiedniej oprawy. Uznałam więc, że skoro i tak skazana jestem na przygotowywanie dyniowego puree do ciasta, to zrobię go więcej i wykorzystam do czegoś innego, co z pewnością umili mi jesienne dni…
   Mowa oczywiście o dyniowej pikantnej kawie – flagowym przysmaku 
pewnej słynnej kawowej sieciówki. Aby ją zrobić wystarczy zostawić sobie odrobinę dyniowego puree (upieczoną do miękkości dynię bez skórki blendujemy lub ugniatamy moździerzem) dodać do niej odrobinę przypraw i zalać dobrą kawą z mlekiem.  

 

Skład na jeden duży kubek kawy:

1. 100 gramów dyniowego puree

2. trzy szczypty cynamonu

3. łyżeczka startego świeżego imbiru

4. laska wanilii

5. czubata łyżeczka brązowego cukru

Sposób przygotowania:

Wszystkie produkty wrzucić do naczynia i zblendować lub utrzeć w moździerzu. Czubatą łyżkę musu przełożyć do kubka i zalać kawą. 

   Przez ostatnie kilka tygodni wszystko wskazywało na to, że ciepły front zostanie z nami na zawsze. Od wczoraj w Trójmieście jest już jednak chłodno, a poranne powietrze jest wręcz przenikliwie zimne. To dobry moment aby wyciągnąć z szafy płaszcze i kurtki. Wiele z Was pytało o idealne okrycie wierzchnie, w które warto zainwestować, ale czy macie już klasyczny prochowiec? Jeśli nie, to od niego powinnyście zacząć. Mam wiele zastrzeżeń do rzeczy z Zary i wiem, że trzeba być czujnym, aby nie kupić swetra, który nie przeżyje pierwszego prania, czy spodni, które rozciągną się po godzinie noszenia. Ale jeden produkt z oferty tej hiszpańskiej sieciówki jest naprawdę wart swojej ceny. W tegorocznej kolekcji znajdziecie naprawdę dużo fajnych modeli.

1. // 2. // 3. //

   Poza trenczem, z przyjemnością wróciłam też do noszenia mojej ukochanej parki. Łączę ją teraz z nieśmiertelnym zestawem "jasna góra, ciemny dół" i baletkami, z którymi lada dzień pewnie będę musiała się pożegnać. Ale wracając do tego co musicie mieć w szafie – czarne rurki (ten model jest naprawdę idealny) i jasny sweter to absolutna podstawa. Te dwie rzeczy będziecie mogły łączyć ze wszystkim, co jest teraz modne.  

   W okresie jesiennym powinnyśmy zregenerować skórę po lecie i nadać jej blasku. Dlatego zaczęłam więcej uwagi poświęcać na odpowiednie rozprowadzenie kremu do twarzy. Kiedyś robiłam to na wyczucie. Teraz delikatnie wklepuję krem obiema rękami od dołu ku górze, uważając aby nie naciągać skóry. Czasami, gdy długo siedzę przy komputerze, biorę na dłonie małą warstwę kremu i wklepuję w suche miejsca. Obecnie na moim biurku znajduje się Radiance Cream marki Love Me Green, który nadaje się świetnie do takiego mini masażu, gdyż usuwa oznaki zmęczenia (jestem pewna, że spodoba się Wam jego zapach papai). Może będzie to dla Was lepsza alternatywa podczas pracy niż kolejna kawa :).

  A teraz żegnam się z Wami i wracam do picia gorącej dyniowej kawy przy moim nowym biurku (a właściwie własnoręcznie zrobionego blatu położonego na koziołkach). Czekam na Wasze komentarze, bo jestem bardzo ciekawa czy taki cykl wpisów spotkałby się z Waszym zainteresowaniem :). Miłego dnia! 

Przegląd wegańskich restauracji z Trójmiasta – czy kuchnia roślinna może być smaczna?

  Few years ago finding the restaurant offering vegan dishes was almost impossible – unless we were ready to settle for boiled potatoes or simplest salad. Now in Tricity alone we can find about twenty vegan restaurants and bars which are filled with customers every day. It is hard to create the good vegan food, so running the restaurant offering dishes exclusively of plant products is a big challenge. There are few places in Tricity  that are doing it great. Below you can find short descriptions about restaurants offering the tasty vegan food.

***

   Jeszcze kilka lat temu znalezienie restauracji oferującej dania wegańskie graniczyło z cudem – chyba, że byłyśmy gotowe zadowolić się gotowanymi ziemniakami lub mało treściwą sałatką. Teraz w samym Trójmieście mamy już około dwudziestu wegańskich restauracji i barów, które codziennie są przepełnione tłumem klientów. Trudno jest stworzyć dobre wegańskie jedzenie, więc prowadzenie restauracji oferującej potrawy wyłącznie z roślinnych produktów to wyższa szkoła jazdy. Kilku Trójmiejskim restauratorom wychodzi to naprawdę całkiem nieźle. Poniżej znajdziecie parę słów o lokalach oferujących smaczne wegańskie jedzenie. 

Avocado vegan & eko ul. Wajdeloty 25/1, Gdańsk

   Avokado to bistro znajdujące się na popularnej ulicy Wajdeloty w Gdańsku. To raczej wegańska stołówka niż resturacja. Jedzenie wydawane jest bardzo szybko, a ludzi, zwłaszcza studentów, jest mnóstwo. To dobre miesce aby szybko coś przekąsić w czasie przerwy, ale wrażeń estetycznych musimy poszukać gdzieś indziej. Poszłyśmy tam z Kasią bardzo głodne i gdy zobaczyłyśmy szeroki wybór menu pojawiły się u nas iskierki w oczach. Zamówiłyśmy trzy dania. Ja jestem wielką fanką falafeli, więc z chęcią zdecydowałam się na nie (są bardzo intensywne w smaku). Kasia zamówiła kotleciki buraczane z nasionami i puree z ziemniaków. Do podziału miałyśmy pieczoną paprykę faszerowaną kaszą jaglaną i warzywami. Wszystkie potrawy były smaczne, ale nie jest to miejsce na pierwszą randkę.

jacket / kurtka – Zara (podobna tutaj) // spodnie / trousers – Mango

Mikroklimat ul. Antoniego Abrahama 26, Gdynia

   Mikroklimat jest pierwszą kawiarnią w Gdyni gdzie serwowane są desery wegańskie. Prawie każdego dnia możemy dostać w niej nowe słodkości. Wczoraj były to wegańskie, bezglutenowe tartaletki: marchewka i kokos, kasztan i borówka amerykańska, czerwona mirabelka i róża – obłędne w smaku. Jeśli wybierzecie się tam na śniadanie, polecam tapiokę na mleku kokosowym z sosem mango. Poza pysznymi deserami, miejsce jest idealne, żeby przyjść do niego z książką i co najmniej dwoma wolnymi godzinami. Wspominałam już na Instagramie, że w moje ręce ostatnio trafiła książka „Ślad na lustrze” Janis Heaphy Durha, którą czytam z zapartym tchem. Z wypiekami na twarzy przewracam każdą kolejną stronę. Polecam lekturę szczególnie zakochanym na dowód tego, że prawdziwa miłość nie rozdzieli nawet po śmierci. Wracając do tematu kawiarni, możecie w niej kupić również jedno z moich ulubionych czasopism „Usta” lub wybrać do poczytania jedną z książek pozostawionych przez gości. 

sweater / sweter – Zara (podobny tutaj) // t-shirt – MLECollection // jeans / dżinsy – Mango // boots / buty – Nike

I Krowa Cała ul. Dworcowa 11, Gdynia

   I Krowa Cała to niewielki przydworcowy bar z wegańskimi burgerami znajdujący się w centrum Gdyni, a dokładnie na przeciwko wejścia do kolejki SKM. Lokal jest raczej nastawiony na klientów chcących szybko wziąć coś zdrowego na wynos. Do dyspozycji w środku mamy pięć stolików. Jedzenie zawsze podawane jest w papierze – to może nie spodobać tym, którzy cenią sobie zasady odpowiedniego zachowania przy stole (zwłaszcza, że sos z burgera lubi spływać po rękach, a na próżno szukać w lokalu toalety z umywalką). Na hamburgera czekamy maksymalnie 5-6 minut. Mój ulubiony to ten z warzywami grillowanymi, do niego zawsze biorę pełnoziarnistą bułkę żytnią i sos piklowy. Odwiedzam to miejsce nawet dwa razy w tygodniu. Właściciel baru wcześniej pracował na giełdzie warzywnej, dlatego możemy być spokojni o świeżość i jakość podawanych produktów.

blouse / bluza – MLECollection // boots / buty- Nike

Fukafe ul. Wajdeloty 22, Gdańsk

   Fukafe jest idealnym miejscem jeśli chcemy odwiedzić wegańską knajpę z chłopakiem albo z rodziną. W najbliższy weekend sama chętnie się tam wybiorę na niedzielny obiad. Posmakowałam zupy dyniowej o aromacie kokosa i makaronu z marchewkowym pesto – naprawdę dobre! Zapewniam, że smakiem potraw się nie zawiedziecie! Trzeba na nie troszkę poczekać, ale według mnie jest to znak staranności i dokładności kucharza. 

A teraz pytanie do Was! O czym chcielibyście przeczytać następnym razem? O miejscach, w których można zjeść pyszne śniadanie? A może gdzie warto kupować jedzenie do pracy? Czekam na Wasze pomysły!

shirt / koszula – Marks & Spencer // pants / spodnie – Abercrombie & Fitch

 

Last month

  A few last weeks have passed extremely quickly. After many long evenings, spent on finishing the last details of the book, (it would seem that everything is ready, I still found small things which I wanted to change), a truly emotional moment came. After only three days after opening the pre-sale of "The fundaments of style”, it was on the top spot of the best-sellers list. Around two weeks later, I have finally showed you my collection. Luckily during all of this madness, I found the moment to enjoy the last warm mornings in Tricity, to read a few sensational books and in silence and peace think about what I will be facing in the upcoming months:).

With pleasure I prepared for you a few photos of the past month. Take a look! :)

***

   Ostatnie kilka tygodni upłynęły mi niepostrzeżenie szybko. Po wielu długich wieczorach, spędzonych na wprowadzaniu ostatnich poprawek do książki, (wydawałoby się, że wszystko jest już gotowe, a jednak wciąż znajdywałam drobiazgi, które chciałam zmienić), przyszła kolej na prawdziwe emocje. "Elementarz stylu" trafił do przedsprzedaży i po zaledwie trzech dniach znalazł się na pierwszym miejscu listy bestsellerów. Niecałe dwa tygodnie później, z małym poślizgiem, pokazałam Wam w końcu moją kolekcję. Przy całym tym zamieszaniu znalazłam na szczęście chwilę, aby nacieszyć się ostatnimi ciepłymi porankami w Trójmieście, przeczytać kilka rewelacyjnych książek i w ciszy i spokoju pomyśleć nad tym, co czeka mnie w kolejnych miesiącach :). 

Z przyjemnością przygotowałam dla Was kilka ujęć z ostatniego miesiąca. Zapraszam! :)

1. i 4. Pierwsze kolorowe liście spadły z drzew // 2. i 3. Piękny jesienny Sopot //

Jeden z piękniejszych zakątków Trójmiasta… okolica molo w Orłowie ma naprawdę niesamowity klimat.

Prawie jak ostatni klaps w trakcie kręcenia filmu! Ostatnie zdjęcia do książki, których finałem było przygotowane przeze mnie małe przyjęcie dla najbliższych. Po więcej zdjęć zapraszam do "Elementarza".

Zdewastowane rekwizyty do zdjęć ;)

1.,2. i 3. Pieczone bataty były moim numerem jeden jeśli chodzi o wieczorne przekąski, w październiku przerzucam się na dynię! // 

"Ślad na lustrze" to jedna z tych książek, które udało mi się przeczytać w ostatnim miesiącu.

Mnóstwo wypitych kubków herbaty, czyli ostatnie poprawki do książki. 

W trakcie jednego z wyjazdów do Warszawy (kilka ich było, bo siedziba mojego Wydawnictwa znajduje się właśnie w stolicy) skorzystałam z zaproszenia marki CHANEL i z przyjemnością obejrzałam makijażowe nowości. 

W wolnej chwili przygotowałam kilka rysunków do pewnego małego projektu…

"Magia sprzątania" zainspirowała mnie do wielkich porządków i… małego remontu :)

Zespół bardzo zdolnych osób, który przyjął zaproszenie do Trójmiasta – efekty zdjęć wkrótce!

Zdjęcie z dzieciństwa w moich ukochanych niebieskich legginsach… 

Wrzesień to ostatni moment, aby wraz ze znajomymi zjeść coś na świeźym powietrzu… 

A tu właśnie w trakcie wyżej wspomnianego remontu. Jeden kąt w moim mieszkaniu zamieniłam na swoje miejsce do pracy.

W komentarzach bardzo często pojawiają się pytania o numer koloru czerwieni – oto on! :)

1. i 3. Rozszalałe morze // 2. Prawie jak na peronie 9 i 3/4: czekając na Pendolino do Warszawy // 4. To był przemiły piątek! Właśnie dostałam informację, że książka trafiła na jedynkę Empiku! :) //

Tradycyjnie już, zdjęcie spokojnego morza na koniec… czy to cisza przed burzą? :)

Miłego wieczoru!

 

Wrześniowe odkrycia – moja lista jesiennych „umilaczy”

  Since few days the blog have been experiencing the real siege. I was wondering whether it’s thanks to the posts, the news about the book, or.. the weather. I am guessing it’s the last option. After a few summer months we are slowly getting back to reality, spending evenings at home and killing time sitting in front of the computer. Particularly if, as in my case, we catch a cold that won't let us walk away more ten metres from the tissue box. Today I would like to show you a few interesting things which I discovered between sneezing, and drinking the ginger tea.

***

W ostatnich dniach blog przechodzi prawdziwe oblężenie. Zastanawiałam się, czy stoją za tym wpisy, informacja o książce, czy… pogoda. Stawiam, że to ostatnie. Po kilku letnich miesiącach wracamy powoli do rzeczywistości, wieczory częściej spędzamy w domu i zabijamy czas siedząc przed komputerem. Zwłaszcza gdy, tak jak w moim przypadku, złapiemy obrzydliwe przeziębienie, które nie pozwoli nam oddalać się od pudełka z chusteczkami na odległość większą niż dziesięć metrów. Dziś chciałabym pokazać Wam kilka ciekawych z rzeczy, które odkryłam pomiędzy kichaniem, a piciem herbaty z imbirem. 

Na początek polecam Wam oryginalne wywiady tworzone przez kanał VOGUE. Możemy dzięki nim zobaczyć jak mieszka między innymi Sarah Jessica Parker i Nicole Kidman:  

https://www.youtube.com/watch?v=kI2ucw7hP34

Pamiętacie jak w zeszłym tygodniu opowiadałam Wam o frytkach z batatów? Bataty pieką się znacznie szybciej niż ziemniaki, więc nie trzeba ich wcześniej gotować i zawsze wychodzą idealnie, nawet jeśli dodamy tylko odrobinę oliwy. Jeden duży batat starczy na pyszną przekąskę dla dwójki. 

A oto jak to zrobić:

Myjemy batata i kroimy w grube plastry, które potem przekrajamy. W małym naczyniu mieszamy dwie lub trzy łyżki oliwy, pół łyżeczki soli, pokrojony czosnek i pieprz. Przed włożeniem do piekarnika dodajemy jeszcze świeży rozmaryn. Pieczemy w 200 stopniach przez około 20 minut. 

Do sprzedaży wszedł właśnie męski odpowiednik książki "Francuski szyk". Książka oprowadza nas po świecie męskiej garderoby i ukazuje styl mieszkańców Paryża. Specjalnie dla Czytelników Makelifeeasier.pl mam rabat na "Francuski Szyk dla mężczyzn". Wystarczy, że podczas zakupów na tej stronie wpiszecie kod: MLE2015, a otrzymacie 30% zniżkę.

Jeśli macie za dużo wolnego czasu i z jakiegoś powodu traficie na Pinterest, to polecam Wam tablicę z całą masą pięknych zdjęć:

https://www.pinterest.com/ahotcupoftea/lovely-things/

Świetny kanał na youtube założyła francuska blogerka Garance Dore. Prowadzi ona krótkie wywiady z projektantami, wprowadza nas na pokazy mody, pokazuje piękne ubrania i odrobinę paryskiego życia. Tu znajdziecie jej serię video Wonderful Woman

https://www.youtube.com/playlist?list=PLHKNnJB8jUoKC0MjUkVnGX3PilIjX8QWK

 

Słońce, słona woda, piasek… wszystkie wiemy, że prędzej czy później pojawią się efekty wakacyjnego rozluźnienia w pielęgnacji włosów. Końcówki stają się przesuszone a tak zwany „bad hair day” zaczyna się nam zdarzać o wiele za często. Pocieszcie mnie, że nie tylko moje włosy bywają nieposłuszne! :) Na jesień postanowiłam, więc wesprzeć je stosując coś naprawdę silnego. Obecnie na przemian używam różnych masek z szerokiej gamy kuracji Seboradin.

Specjalnie dla Was, Seboradin przygotowało rabat w wysokości 20% na wszystkie maski (przeciw wypadaniu włosów, z naftą kosmetyczną, regenerująca, Fitocell). Wystarczy, że podczas zakupów na stronie www.seboradin.pl  wpiszecie hasło SEBORADIN. Promocja trwa w dniach: 22.09-30.09.

 

Jest mi ogromnie miło poinformować Was, że Make Life Easier znalazł się na liście dziewięćdziesięciu dziewięciu najbardziej wpływowych blogów modowych, stworzonej przez jeden z prestiżowych portali Signature (i to jako jedyny polski blog!:)). Komu mam dziękować? Chyba jak zwykle Wam :*

http://www.signature9.com/style-99

Ale to nie koniec! Nie mogłam się powstrzymać, aby nie podzielić się z Wami tą wiadomością. Moja książka "Elementarz stylu" przez ostatni tydzień widniała jako numer jeden na liście bestsellerów i przegoniła nawet Greya (co wszystkim wydawało się właściwie niemożliwe ;)). To chyba Wasza sprawka co? :) Do premiery książki w księgarniach coraz bliżej i razem z Wami rozpoczęłam już odliczanie :)

http://www.empik.com/bestsellery/ksiazki

Mam jeszcze coś dla tych, którzy chcieliby upiększyć swój pulpit. Piękne tapety na tło komputerów znajdziecie w poniższym linku:

http://www.designlovefest.com/2014-07-dress-your-tech-57/

Spokojnego wieczoru! :)

Domowe knedle śliwkowe z ricottą polane palonym masłem z cynamonem

* * *

Kilka dni temu zadzwoniła do mnie Pani z redakcji ,,Pytanie na Śniadanie" z zapytaniem czy nie miałabym ochoty zaprezentować widzom swojego sposobu na domowe knedle. Knedle uwielbiam! A że sezon akurat, to idealna okazja!  Bez wahania się zgodziłam. Dopiero po odłożeniu słuchawki dotarło do mnie, że odbędzie się to na żywo … daleko od mojego zakątka kuchennego, gdzie każdy kąt jest znany! Muszę zatem dopracować tak przepis by mieć pewność, że niezależnie od zastanych warunków efekt będzie dobry. Czy był? To już sami widzowie ocenili, widząc mnie w dzisiejszej porannej telewizji. A tym którzy nie widzieli polecam dzisiejszy wpis! 

Skład:
ok. 80 dag śliwek węgierek

300 g świeżej ricotty

500 g ugotowanych i utłuczonych ziemniaków (ważne: ziemniaki muszą być zimne, najlepiej ugotować dzień wcześniej)

ok. 1 szklanki mąki pszennej

2 jajka

kilkanaście kostek cukru

cynamon

100 g masła

A oto jak to zrobić:

1. Umyte i obrane ziemniaki gotujemy w osolonej wodzie. Ugotowane odcedzamy i miksujemy na puree. Istotne jest by ziemniaki były zimne, bo inaczej ciasto na knedle będzie się kleić.

2. Utłuczone ziemniaki łączymy z odciśnięta ricottą, jajkami, mąką i szczyptą gałki muszkatołowej. Całość mieszamy i wyrabiamy ciasto tak by się mocno nie kleiło. Oprószoną mąką dłońmi formujemy kule, umieszczając w środku śliwkę – zamiast pestki wkładamy kostkę cukru i szczyptę cynamonu. Ciasto dokładnie zlepiamy, tak by nie widać śliwki.

3. Knedle wkładamy do dużego garnka z wrzącą wodą. Gotujemy do momentu, aż wypłyną na wierzch. Knedle podajemy z palonym masłem (masło palone to nic innego jak podgrzane i zezłocone, ale nie spalone) z cynamonem lub posypane prażonymi płatkami z migdałów.

Komentarz: Jeżeli w trakcie zagniatania knedli ciasto nadal jest zbyt mokre dodajmy kilka łyżeczek mąki ziemniaczanej.