INDYK W SOSIE CURRY ORANGE | ZJEDZMY W DOMU!

 

Przepis na najlepszego indyka w sosie curry orange, pochodzi z mojego e-booka pt. ,,Zjedzmy w domu!”. Muszę się przyznać, że dawno do niego nie zaglądałam, bo większość przepisów znam na pamięć, ale kiedy po czasie na nowo go otworzyłam i przypomniałam sobie te wszystkie receptury i zdjęcia, przyszedł mi do głowy pomysł, żeby podzielić się z Wami jednym z nich. Ten jest idealny na styczniową pogodę, która nas nie rozpieszcza.  

Skład:  

400 g piersi z indyka  
1 cebula  
1 papryka  
1 łyżka żółtej pasty curry  
1 pomarańcza  
400 ml mleczka kokosowego  
3 cm kłącza imbiru  
sól 
pieprz  
 
do smażenia: 
olej roślinny  
 
do podania: 
​makaron ryżowy

A oto jak to zrobić: 

Na rozgrzanym oleju podsmażamy starty imbir, cebulę pokrojoną w plastry, kawałki papryki i pastę curry. Dodajemy łyżkę mleka kokosowego i mieszamy do uwolnienia aromatów. Gdy masa się zagęści, dodajemy kawałki indyka, doprawiamy solą i pieprzem i zalewamy resztą mleka kokosowego. Gdy mięso będzie miękkie, dodajemy sok wyciśnięty z pomarańczy i pozostawiamy całość jeszcze przez 2 min na ogniu. Podajemy na ciepło z makaronem ryżowym.
 
 
 
 

Last Month

Wpis powstał we współpracy z marką KROSNO, Veoli Botanica i platformą Akcent. 

 

  W ostatnim miesiącu tego roku nie wszystko poszło mi tak, jak planowałam. Parę razy musiałam przekonywać sama siebie, że te niektóre zdarzenia to lekcja, aby zobaczyć coś z innej perspektywy. Nie było idealnie, ale to wcale nie oznacza, że nie był to jednocześnie najbardziej magiczny miesiąc w moim dorosłym życiu. Czy wydarzyło się coś spektakularnego? Nie. Czy umiejętność docenienia zwykłej codzienności (na którą czasem się narzeka) pomaga być szczęśliwszym każdego dnia, a w Święta to już w ogóle? Zdecydowanie tak.

  Świadomość, jak ulotne jest nasze szczęście, może nas załamać lub nauczyć bycia tu i teraz, mimo trudnych emocji. W Boże Narodzenie te dwie ścieżki jeszcze bardziej się urzeczywistniają – ciężko jest być gdzieś pośrodku. Dlatego pisząc ten wpis, dodając każdej zdjęcie i cofając się do tych słodkich (choć dla świata zupełnie nieistotnych) chwil, przepełnia mnie tak ogromna wdzięczność, że trudno wyrazić to słowami. Mam nadzieję, że Was też spotkało wiele drobnych radości i wzruszeń – mimo trudności, które z pewnością są częścią Waszego życia.

  A skoro już tu jesteście, to znak, że znalazłyście kilka minut dla siebie. Ależ mi miło, że przeznaczacie je na wizytę tutaj!

 

W Trójmieście nikt za bardzo nie liczył na śnieg w Święta. Za to na Kaszubach podobno w niektórych miejscach się pojawił. Ten widok tuż po pobudce i wychyleniu nosa z chatki przyprawił mnie o szybsze bicie serca.  Gdy, według Twoich wyliczeń, z ciasta powinny wyjść dwie blachy ciastek, ale właśnie wkładasz do piekarnika siódmą i dopiero zbliżasz się do połowy. Na szczęście nasz wyjazd na wieś trwał dwa dni więc dokończyłam dzieła.  Minimalizm to podstawa. Ręka w górę kto po takich aktywnościach ma posypkę nawet w uszach? Gdy robisz co możesz, aby te najkrótsze dni w roku, były też tymi najbardziej magicznymi. A tu zdjęcie z prawdziwego elfowego magazynu. To już tradycja, że co roku w MLE wspieramy Szlachetną Paczkę. A Mekecookingeasier dzielnie się przyłącza!1. Grudniowa piżama MLE. Wciąż możecie kupić ostatnie komplety. // 2. Granat. Kolor, który ostatnio odkrywam na nowo. // 3. Ulubione ozdoby są zawsze od Narcyza z Gdyni. // 4. Pierwsza Niedziela Adwentu. // To co widzę co roku w okresie przedświątecznym napawa mnie nadzieją. Wszyscy publikują mniej treści, tak jakby w końcu zajęli się swoim życiem, zamiast tym w sieci. Zabieramy się za pieczenie słynnych ciasteczek. Wyciągam z kredensu swoją mini przeszkloną paryską witrynę na ciasteczka od KROSNO. W tym naczyniu nawet najskromniejsze słodycze wyglądają bardzo kusząco. To już ostatnia moja współpraca z tą cudowną polską marką, więc jeśli chcecie jeszcze skorzystać z mojej zniżki to proszę bardzo! Kod rabatowy KASIA20 jest aktywny do 11 stycznia 2025 i działa na wszystko nieprzecenione w sklepie krosno.com.pl. Da Wam 20% zniżki na zakupy. 
Przepis na te chrupiące cuda z wypływającą czekoladą znajdziecie w tym wpisieA czy któraś z Czytelniczek wypróbowała ten przepis? Udał się Wam? Bardzo jestem ciekawa!"Kasiu, jak Ty to robisz, że Portos tak pięknie zawsze pozuje do zdjęć?"

Tymczasem mój pies na 99% zdjęciach. 
Oczekiwanie. Radosne i magiczne. Czuję się odpowiedzialna za to, aby moje dzieci czuły te same pozytywne emocje, które przeżywałam w dzieciństwie.  Wiem, że takie polecenia powinny pojawić się na początku grudnia, ale za to mogę Was zapewnić, że przez ostatnie tygodnie codziennie weryfikowałyśmy tę listę. Na samej górze nie widać tytułu, więc uprzedzając Wasze pytania – ta książka to "Ania i Święty Mikołaj". Poleciłybyście coś jeszcze? Grudzień w MLE był wyjątkowy z wielu powodów. Zainteresowanie akcją z grzebieniami do wełny trochę nas zaskoczyło – nie miałam nawet szansy napisać o tym na blogu, a zapasy już się wyczerpały. Będzie powtórka – obiecuję!
Nasze pierwsze wspólne cynamonki w życiu. Jakieś ważne wnioski? Jeden przede wszystkim: nic tak nie zapycha zlewu jak resztki surowego ciasta drożdżowego. A przepis poleciła mi Ola – znalazła go na tiktoku 1. Ostatni obowiązek i możemy się zabrać za ubieranie choinki. Myślicie, że listy dotrą na czas? // 2. Kiedy ściągacie świąteczne ozdoby? Ja część ściągam na Trzech Króli, ale niektóre ozdoby zostawiam do końca stycznia. //  1. Śniegu brak, więc szukam gdzie się da zimowych, ładnych pejzaży. // 2. Odliczanie do Świąt z Vogue. Miło z Wami kończyć i zaczynać kolejny rok! //  Ten rok był pełen cudownych, chociaż zupełnie przypadkowych spotkań. To z dziewczynami z @ingridberg_studio było jednym z nich.Pewna przedświąteczna tradycja, którą sama narzuciłam kilka lat temu. Co roku układamy te same puzzle z londyńską kamieniczką. Idzie nam coraz szybciej. Przysięgam, że ten domek nie został podkręcony przez AI. Wiem, że trudno w to uwierzyć, ale to w 100% ręcznie sklejony domek (kupiony w IKEA oczywiście, nie że sama piekłam) :D.
„W 2018 roku jedynie 10% użytkowników Twittera była odpowiedzialna za aż 80% wszystkich wpisów. Głośne, choć pozostające w mniejszości, grupy tworzą w ten sposób fałszywe wrażenie, że przemawiają w imieniu większości. I ta strategia działa. Jako że większość z nas ma skłonność do mylenia powtórzeń, pewności siebie i głośności z powszechnie przyjętą prawdą, krzykliwe wypowiedzi mniejszości stają się akceptowanym odbiciem rzeczywistości, niezależnie od tego, czy są prawdziwe, czy nie.”

O społecznej obojętności, o tym jak pod przykrywką potrzeby zachowania neutralności godzimy się na niegodziwości. O fake newsach i ich potędze w dobie internetowej anonimowości. O teoriach spiskowych i o tym komu zależy na tym, abyśmy w nie wierzyli. O tym, w jaki sposób możemy się nauczyć panować nad wpływem społecznym, aby to on nie zapanował nad nami. Po prostu mega wartościowa książka dla taty, mamy, dziadka, brata, albo koleżanki, która informacji o światowych konfliktach szuka tylko na tiktoku ;).  Kiedy po szalonych przygotowaniach siadamy wszyscy na kanapie i zastanawiamy się, który świąteczny film dziś obejrzymy. Wigilia z przyjaciółkami. W barze. Bez gotowania i sprzątania. 1. Czy uda się nam zamknąć całe biuro MLE na święta? Jest taka szansa, ale głównie dlatego, że szefowe mogą brać pracę do domu :D. Udało się zamówić przędzę ostatnim składem – mój wymarzony sweter będzie gotowy na czas. I to jest dobra zapowiedź nowego roku. // 2. Gdy zaczynasz dzień od zapalenia światła. Ale o 9:52 było już prawie jasno! //
Ten dzień. Po tygodniowym chorowaniu miło mieć taki powód, aby w końcu wyjść z domu.Algorytm Instagrama się obraża, gdy nie idziemy z trendem. Im starsze ozdoby, tym mniej lajków pod zdjęciem choinki – to znana w instagramowym świecie zasada. Dotyczy zresztą wielu naszych osobistych sfer – makijażu, ubrania, a czasem (o zgrozo) nawet rasy psa. Im bardziej jestem tego świadoma, tym chętniej robię na przekór. Zbita bombka, sweter w świąteczny wzór, zdjęcie szopki. To znak, że Boże Narodzenie tuż tuż. A już się baliśmy, że nie zdąży nawet na Wigilię. Cieszyliśmy sie bardziej niż ze Świętego Mikołaja. Żeby mi nigdy przez myśl nie przeszło aby marudzić. Jak mieć pewność, że żadne jedzenie się nie zmarnuje? Wystarczy zaprosić za dużo gości!
Drugi Dzień Świąt.
Jest taki dzień, kiedy ludzkie ciało składa się z mandarynek i sernika. To ta magia świąt, o której wszyscy mówią. Dokładnie tak. Nie pytajcie mnie o przepis na parówki…Kilka stron książki "Zbiorowe złudzenia" przed snem. Chciałabym jak najrzadziej słyszeć "my kontra oni". Zaczynamy! A właściwie to kończymy! Sezon 2024 w MLE właśnie dochodzi do finału.Balet to system dokładnie opracowanych ruchów ciała, które latami ćwiczy się do perfekcji. Każdą sekwencję opisał po francusku Carlo Blasis w Traité élémentaire, théorique et pratique de l'art de la danse (1820). Ciężka praca, skrupulatność, dokładność i wrażliwość na piękno sprawiają, że z pozoru mało spektakularne kroki stają się poruszającym widowiskiem. Taka sztuka nigdy nie jest produktem drugiego sortu. Nawet jeśli udało Wam się kupić taniej bilety. Z takim samym założeniem nasz zespół podchodzi do przecen w MLE – każdy nasz produkt, to efekt wielu godzin pracy. Każdy chciałyśmy dopracować do perfekcji. Gdy ktoś mnie pyta o moje plany na kolejny rok, a ja nie mam jeszcze dobrego planu na najbliższy tydzień…

Nie chcę robić noworocznych postanowień. Lubię za to odpowiedzieć sobie na pytanie, co chciałabym kontynuować z rzeczy już rozpoczętych. To mniej frustrujące i bardziej motywujące. Te lekcje angielskiego to coś, z czego pod koniec roku jestem wyjątkowo dumna. Niby to takie maleńkie kroki, ale z perspektywy dwunastu miesięcy widzę ogromne efekty. Ja wybrałam kursy premium z platformy Akcent (kurs C1). Oprócz kursu, który przerabia się samodzielnie (kiedy chcecie i gdzie chcecie), są tam też indywidualne konsultacje co tydzień z lektorem oraz dodatkowy pakiet Speaking Practice (15 pytań do każdej lekcji do przerobienia na zajęciach z lektorem). Jest też nowość – kurs Business English, który zawiera mnóstwo przydatnego słownictwa ćwiczonego w zdaniach. Z hasłem MLEnglish otrzymacie 15% rabatu do 10 stycznia na wszystkie kursy.Dziewczyny lecą na urlopy, ale ja zostaję ze swoim najwierniejszym kompanem. To jest – słowo daję – najdziwniejszy pies na świecie. Ale też najukochańszy. 
(Sweter to Val Gardena i jest jeszcze dostępny w MLE.)Za mną najintensywniejszy sezon w MLE w historii. To była szalona przygoda, ale efekty były warte tych wszystkich stresów.Tak szczerze? To chyba najpiękniejszy sweter, jaki udało mi się stworzyć. Teraz tylko dobrze zaplanować produkcję, aby wszedł do sprzedaży na czas. Piękny cukierkowy prezent od Veoli Botanica, który przyda się nie tylko w noworoczny poranek. Chociaż w ten dzień mogę go wyjątkowo potrzebować…
…nie wiem co dodali do tego serum, ale marka Veoli naprawdę wie jak sprawić, aby okolica moich oczu wyglądała o niebo lepiej. Myślałam, że nic nie prześcignie ich różowego serum, ale teraz pobili sami siebie.Gorąco polecam ten naprawczo-ujędrniający krem pod oczy z trehalozą 5%, kompleksem ceramidów 1% i ekstraktem z sosny nadmorskiej 0,5%. Tutaj macie link: SMOOTH AS SILK od Veoli Botanica, a z kodem makelifeeasier20 dostaniecie teraz 20% zniżki na wszystko w Veoli Botanica. Nowy Rok? Ja już jestem spakowana. Nie ruszamy się z Polski, ale z Trójmiastem na chwilę się żegnam.Ja wiem, że to nie wpisuje się w trend "walczenia o siebie" ale co poradzę na to, że zawsze to im najpierw chcę wszystko przygotować? Te urocze sukienki są od polskiej marki Louisse. 
Kupiona na Black Friday – dopiero teraz miałam czas przymierzyć :D. Zwracać czy odrywać metkę? Nadaje się na Sylwestra? W sumie nie wiem po co pytam skoro: a) i tak nie mogę jej już oddać, b) nie bardzo wiem, co innego mogłabym włożyć.

(Znaleziona w Self-portrait.) 

Ostatnie godzimy starego roku – kiedy to minęło? Z całego serca życzę Wam cudownego Sylwestra i szczęśliwego Nowego Roku. Oby dobre rzeczy Was nie omijały i żebyśmy wszyscy umieli docenić to, co już dostaliśmy. 

 

*  *  *

 

Ciasteczka Cioci Anety – dla tych, którzy szukają czegoś pyszniejszego niż pierniki.

  Wybiórczość dziecięcej pamięci wciąż mnie zaskakuje. Po pięciu minutach nie pamięta się już o tym, że miało się posprzątać pokój, ale o ciasteczkach z wypływającą czekoladą pamięta się idealnie – chociaż moje dzieci ostatni raz jadły je rok temu.

  Gdy dzieci poznały przepis na ciasteczka od cioci Anety nie było już mowy o tym, aby robić zwykłe pierniki. Ta gorąca czekolada wypływająca ze środka i to że są takie duże, sprawia, że moje córeczki traktują każde jedno ciastko jak mały prezent. Oczywiście, gdy tylko się zgadzam i zabieram za przygotowania, moje dzieci znikają w trzy sekundy i pojawiają się w momencie, gdy ciasteczka wychodzą z piekarnika. Ale wieczorem i tak mówią swojemu tacie, że same je dla niego zrobiły. Trochę się z nimi o to droczę, a tak naprawdę dodaję w głowie kolejne przedświąteczne wspomnienie. 

CIASTECZKA CIOCI ANETY Z MASŁEM ORZECHOWYM I WYPŁYWAJĄCĄ CZEKOLADĄ

Składniki starczą na dwie blachy ciastek.

 

 – 160 g masła orzechowego (masła orzechowe mogą być gęste i suche albo prawie płynne, jeśli to które masz bardziej przypomina to pierwsze dodaj do ciasta więcej zwykłego masła.)

– 200 g masła  

– pół szklanki drobnego cukru (jeśli lubicie mniej słodkie wypieki, to możecie dać odrobinę mniej niż pół szklanki)

– 2 szklanki mąki pszennej (320 g)  

– 2 średnie jajka  

– pół łyżeczki soli  

– łyżeczka proszku do pieczenia  

– krem typu „zdrowa nutella” jako nadzienie ciasteczka    

 

Sposób przygotowania:

1. Na początku robimy nadzienie do ciasteczek. Łyżeczką formujemy okrągłe placuszki (śtednica około 3,4 cm, im wyższe tym lepiej) i wkładamy do zamrażalnika na przynajmniej 30 minut.  2. Do większej miski wsypujemy mąkę (ja użyłam pszenną tortową), dodajemy masło, masło orzechowe, cukier, sól i proszek do pieczenia i jajka. Ciasto ugniatamy ręką. Wkładamy do zamrażalnika na 15 minut.  3. Jak już wszystko porządnie się schłodzi, to odklejamy zamrożony krem i oblepiamy go ciastem. Formujemy w ciasteczka i układamy na blasze (ciasteczka nie moga być zbyt płaskie). 4. Nastawiamy piekarnik na 180 stopni (góra dół lub termoobieg) i wkładamy na 18 minut do pieczenia. I gotowe! :)

 

Last Month

Wpis powstał we współpracy z Apimelium, New By Tea, Tori, Farmina i handy lab. 

 

  O czym najczęściej dumałam w listopadzie? O tym, że najpiękniejsze wspomnienia czasem nie mają nic wspólnego z wielkimi wydarzeniami. Te najfajniejsze, najmocniej wyryte w naszej pamięci i napawające nas szczęściem wynikają ze zwykłych, małych rzeczy. To wspomnienia długich spacerów z kimś kto nas kochał i zawsze miał czas na szczerą rozmowę. To wspólne gotowanie i radość z efektów. To zasypianie policzek przy policzku. Tańczenie na ulicy, gdy spadnie pierwszy śnieg. Czy listopad nie jest wypełniony właśnie takimi momentami?

  Cieszę się, że znów tu zajrzałyście! Spędzimy razem tych kilka chwil, póki listopad jeszcze trwa?

 

Uśmiechnij się! Jest już piątek! 
Te listopadowe śniadania, które aurą przypominają kolację… Kilka świątecznych nut, łyk kawy i lampki powieszone na oknie to trio, które sprawia, że mglisty i ponury poranek w Sopocie staje się magiczny. Jak scena w jakimś pięknym starym filmie…Listopadowe frytki. 1. Niedzielny spacer ulicami Gdańska. We Wrzeszczu to wiedzą jak przystrajać dom na Halloween… // 2. Kruche ciasteczka. Mniam! // 3. Tosty z serem i szynką, sałatka z dynią, herbatka…i odrobina pajęczyny. // 4. Godzina siódma rano… Ja chyba jednak jeszcze jednej kawy potrzebuję… //Czasem mam ochotę na małą zmianę wystroju…"Kochanie! Była przy żywopłocie!" – czyli gdy idziesz po drewno do ogrodu, a wracasz z paczką, której od kilku dni nie mogłaś się doczekać! Dostawa miodów od Apimelium to w moim domu prawdziwe święto. Zwłaszcza, że w kartoniku zawsze znajdzie się kilka miodowych krówek…Muszę się dzielić czy mogę zjeść wszystkie sama?W tym miesiącu zamawiam dodatkowe słoiki dla bliskich pod choinkę. Nigdy nie kupuję miodu w niesprawdzonych miejscach. Ale moją słodką miodową paczkę od Apimelium gorąco polecam! Z kodem MLE otrzymacie 5% rabatu do 6 grudnia, więc korzystajcie i róbcie zapasy!1. Rozmowy o porach roku, to mój ulubiony sposób na gorszy humor. // 2. Porządki i remanenty w szafkach. Stary Rosenthal może nie jest już tak modny jak 40 lat temu, ale nie mam zamiaru się z nim rozstawać ;). // 3. Szykujemy już dla Was powoli prezentowniki. // 4. Biuro zamknięte. Czas na herbatę, sprzątanie i przedszkolne opowieści. 

Długie godziny. Krótkie lata. Znacie to powiedzenie, które zrozumie tylko mama?

1. Bo każdy powód do tańczenia jest dobry! I nigdy o tym nie zapominaj Myszko! // 2. Remont? Porządki? Dekorowanie? Co najlepiej nastroi nasze mieszkanie na Święta? Jeśli chciałybyście poczuć odrobinę przedświątecznej atmosfery, to przypominam o tym artykule. Próbuję w nim odpowiedzieć na to pytanie, a jednocześnie (jak co roku) przekazać Wam trochę dobrej, mikołajowej energii. // 3. Moja instalacja, która tak ładnie wygląda, ale zapewne zostanie zaraz zdekonstruowana przez dzieci. // 4. Świąteczny obiad dla rodziny królików. Z roku na rok na naszym stole coraz więcej warzyw. // Jedenasty listopada to święto nas wszystkich i każdy z nas może świętować. Możemy wywiesić flagę albo przypiąć biało-czerwoną wstążkę do klapy płaszcza. Można usiąść na kanapie z dziećmi i opowiedzieć im czym jest niepodległość i dlaczego jest tak cenna, chociaż wcale jej nie widać. Można przejść się przez najstarszą dzielnicę w mieście i przez chwilę pomyśleć o przeszłości, której sami nie poznaliśmy, a dzięki której żyjemy dziś w wolnym kraju. Wreszcie, możemy po prostu spotkać się z bliskimi i nie wypowiadając nawet jednego pompatycznego zdania o historii i narodzie, cieszyć się z faktu, że jesteśmy razem – wolni i bezpieczni. Świąteczny spacer. I zupełnie nieoczekiwani towarzysze…1. Płaszcz to mój stary ukochany model od 303Avenue. // 2. "Mamo, a co to za duże pieski biegają po parku?"Oczywiście, że zrobiliśmy ranking najlepszych rogali Świętomarcińskich. W Trójmieście wygrało dla mnie Capuccino Sopot Cafe. 1. Liściopadowe podróże. // 2. Który mam kupić ja, a który wcisnąć mamie i go od niej pożyczać? :p // Gdy w lodówce masz same zielone warzywa, więc jako kulinarny "master" mieszasz wszystko w jednym garnku, dodajesz odrobinę oliwy i obiad gotowy. Zaobserwuj mnie po więcej zjawiskowych przepisów :D:D:D.Wszystko gotowe! Operacja pod kryptonimem "BF" rozpoczęta. Pakujemy się i jedziemy do Warszawy. 

Pssst… przygotowywałyśmy się wtedy do komunikacji naszej promocji, ale dziś już mogę Wam powiedzieć, że z kodem MLE30 dostaniecie 30% zniżki na wszystko w MLE (kod ważny do końca tygodnia). 
Kilka dni temu internet zalały filmiki z graffiti na elewacji Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie. Na szczęście była to tylko prowokacja wykreowana przez AI. Osobiście to sprawdziłam!Czekałam tak długo, aby w końcu móc zobaczyć to miejsce od środka! Muzeum Sztuki Nowoczesnej w stolicy już otwarte!Wiem, że wokół projektu MSN w Warszawie pojawiło się dużo kontrowersji. Co prawda, nikt nie pytał, ale mi się podoba!W lutym pierwsza wystawa z prawdziwego zdarzenia, ale jeśli jesteście w Warszawie przejazdem to i tak warto zajrzeć. (mój sweter to oczywiście MLE)
I to Kioto znów do mnie wraca.Przenośny pomnik. Jest zimno, mokro, szaro. Moja melancholijna dusza rozkwita. Zresztą w tym towarzystwie to nic trudnego. Czy to już druga kawa dzisiaj? Być może. Piękna inicjatywa, którą kiedyś miałam okazję promować, a teraz mogłm sprawdzić czy rzeczywiście działa. Dzięki "Być może" za wzięcie udziału w akcji i za najlepszą kawę w Warszawie!Od trzeciej na nogach, więc w ogóle nie przeszkadza mi to, że zaraz zacznie się ściemniać – jak dla mnie jest już wieczór. Korzystam jednak z okazji, że jestem w centrum i zaglądam na ulicę Mokotowską. To miejsce jest najlepszym dowodem na to, że polska moda ma swój własny styl i coraz lepiej wykorzystuje potencjał.  1. Ja i mój idealny strój do mierzenia ubrań w sklepie. // 2. Butik czy mała galeria sztuki? Witamy w Undresscode.Od dawna chciałam odwiedzić butik tej marki. UndressCode to polska marka (ale jej rzeczy dostępne są na całym świecie). Miesiąc temu ich body założyła Taylor Swift. ;)Adres warty zapamiętania. Biorę ten zestaw!Polska moda ma do zaoferowania naprawdę najlepszej jakości rzeczy. Wpadnijcie na Mokotowską i same zobaczcie te butiki: Undresscode, 303 Avenue, Le Brand. 
Sala baletowa i MLE. Kto by się spodziewał takiego połączenia? A w domu czekał na mnie… pierwszy śnieg. Wraz z początkiem listopada zapotrzebowanie na herbatę w moim domu zwiększa się z każdym dniem. Podejrzewam, że istnieje gdzieś jakiś wzór matematyczny mówiący o tym, że im krótszy dzień tym więcej kubków herbaty wypijamy. Ta ze zdjęcia to świeże zamówienie od Newby Teas. Herbaty od Newby Teas naprawdę uzależniają – ciężko jest się po nich przerzucić na coś innego, bo nic już potem nie smakuje tak dobrze! Ja mam swoje ulubione mieszanki, które sama sobie zamawiam, ale taki kalendarz adwentowy to chyba marzenie każdego herbacianego amatora! Z kodemKasia20 otrzymacie 20% rabatu na wszystko (działa do 6 grudnia).A przed „black week”, który w tym roku jest dla całego zespołu MLE bardzo stresujący, herbata "Night calm" z rumiankiem, lawendą i różą dla każdego! Przyda się nam!A gdzie tu nas wywiało! Szukamy zawiasów, aby zrobić to
1. Co mogę powiedzieć? Zawsze jestem bardzo dumna z moich przyjaciół, którzy spełniają marzenia i z biegiem lat rozwijają się i wykorzystują swój talent. Nikogo chyba nie zaskoczę gdy napiszę, że książka Zosieńki to dla mnie coś ważnego. // 2. Mój kącik i ulubione listopadowe kwiaty – róże herbaciane. Budzimy się i jeszcze nie wiemy, że za oknem czeka śnieg (za to od razu widać, że czeka prasowanie :D). To był dłuuugi dzień. W MLE zadziało się tyle zmian w ostatnich tygodniach, że naprawdę z wielką przyjemnością wracam do blogowych spraw. Przed nami ostatnie swetrowe premiery…Pewnie większość z Was przed dłuższym spacerem pakuje do kieszeni raczej balsam do ust… Jeśli jednak macie psy i chcecie je nagradzać czymś co będzie dla nich nie tylko pyszne ale też zdrowe to polecam te od marki Farmina. Są one nie tylko smakowite, ale również dbają o higienę jamy ustnej psa. W Farminie kupujemy też od lat karmę dla Portosa. Jak zawsze polecam Wam bezpłatną pomoc dietetyka zwierzęcego, który pomoże Wam dobrać odpowiednią karmą dla Waszego pupila. A jeśli chcecie uzupełnić zapasy to z kodem MLE2025 dostaniecie zniżkę -25% na wszystkie produkty (ważny do 31 stycznia 2025 r.)Sztuczne i z drugiej ręki. Dzisiaj już tylko takie futra chcę nosić. Portos jest najlepszym przykładem, że smaczki od Farminy są przepyszne. Miło, że nie zjadł mojej ręki. 
Tylko my i plaża. Takie rzeczy naprawdę mają miejsce w Sopocie! No dobrze. Jednak pojawił się na horyzoncie jakiś mały niedźwiedź polarny. Ostatni rzut oka i wracamy!
I powrót do ciepłego domu. Siadam na kanapie i marzę o jednym – nałożyć krem na suche i zmarznięte dłonie. 1. Ktoś tu jest wdzięczny za ten długi spacer po plaży. // 2. Moja pielęgnacja dłoni jest prosta i bardzo rzadko wykracza poza moje mieszkanie ;). Hybrydy nie robię, kolor na paznokciach jest mało uniwersalny, a mi szkoda czasu na profesjonalne zabiegi. Za to krem musi być zawsze i wszędzie. Ten od Handy Lab z Hyaluron w składzie jest idealny – mocno nawilża, a jednocześnie szybko się wchłania. A na specjalne okazje (czytaj: wieczór z Netflixem) polecam ich maski na dłonie w formie rękawic.  Do końca miesiąca trwa promocja black week: z kodem black30 dostaniecie -30%. Odżywczy krem z kwasem hialuronowym i filtrem SPF30, przebadany dermatologicznie, wyprodukowany w Polsce. Dobrze mieć go w torebce. Piękny wieczór z Zosią i jej nową książkąA te chałki możemy zabrać do domu?

W Trójmieście spadł pierwszy śnieg. Co prawda, od razu stopniał, ale liczy się symbol, prawda? 
Dla mnie to niepisany znak, że mogę zacząć sami wiecie co…

„Napisz mi proszę, jak się nazywała ta firma, która robiła paczki prezentowe?”

W listopadzie już trzy osoby pytały mnie o Tori. O co chodzi? O pięknie przygotowane paczki, zapakowane jak na prezent, które są świetnym pomysłem na prezent, jeśli nie bardzo możemy dać coś osobistego (szefowi czy pracownikowi jakoś dziwnie podarować skarpety, czy zdjęcie w ramce… a może wcale nie?)

Sklep Tori Prezentowa Rewolucja ma przygotowane dla Was już idealnie skomponowane zestawy prezentowe. Wybrany przeze mnie zestaw zawiera syrop karmelowo – cynamonowy z pracowni Etero, herbatę White Christmas i Trzy, ręcznie robione pierniczki z Owsianej Manufaktury. Całość jest zapakowana w pudełko z motywem świątecznie ozdobionej kamieniczki.Nie tylko mi ciężko się powstrzymać!
Gdy pod postami wszystkich innych influencerek padają pytania o buty, płaszcz czy torebkę, to u Kasi wszyscy pytają o… drabinę. Była to jedna z moich pierwszych "blogowych inwestycji". Zaraz po aparacie! Gdy powstało pojęcie "flat lay" robienie zdjęć z wysokości było podstawą internetowych treści ;). Znaleziona na pchlim targu przez Take a Nap. Wiele, wiele lat temu.
1. Wszystkie świąteczne kubki na jednym zdjęciu! Jest starbucks (2023 rok), Villeroy Boch (2018 rok) i TK Maxx (2016 rok). // 2. "Mini me." // Weekendowy poranek w Gdańsku. Czyli Fikka – najmodniejszy lokal w mieście (polecam brukselkę na puree z batatów!). Czekamy…Krajobraz po bitwie. Dyskusje o tym, że dziewczynki też lubią samochody. A w nagrodę za zrealizowanie planu w MLE idę na Jarmark Bożonarodzeniowy. W tym roku Gdańsk kolejny raz walczy o zwycięstwo. Ja już zagłosowałam! A Wy możecie to zrobić tutajMoja obsesja. Gorące pączusie gdańskie. 

Jak to się dzieje, że u mnie właściwie te same nudy, a co miesiąc ten cykl jest coraz dłuższy? Czy Wy też, wraz z biegiem lat, dostrzegacie i doceniacie coraz więcej?

*  *  *

 

 

 

ZAPIEKANKA ,,CZTERY SERY”, CZYLI MÓJ LISTOPADOWY COMFORT FOOD

Wartością comfort food jest nie tylko smak, ale i proces przygotowywania posiłku. To dania, które można przygotować powoli i z pełnym zaangażowaniem, ciesząc się każdą chwilą. Czy zatem gotowanie można traktować jak medytację? Jeżeli daje poczucie satysfakcji — nie tylko z kulinarnego rzemiosła, ale również z samego faktu troszczenia się o siebie i innych – to chyba możemy tak to nazwać, prawda?
Dzisiaj w Wasze ręce oddaję przepis na drożdżową zapiekankę. To danie, choć proste, ma w sobie coś niezwykłego — jest jak mała, domowa podróż do przeszłości, do chwil spędzonych po powrocie ze szkoły. Drożdżowa zapiekanka z serem, duszoną cebulą i pieczarkami to doskonały wybór na chłodniejsze dni, kiedy potrzebujemy czegoś, co nas rozgrzeje i otuli, nie tylko od zewnątrz, ale i od środka.

Skład:

ciasto drożdżowe 

500 g mąki pszennej 

25 g świeżych drożdży 

200 ml ciepłej wody 

25 ml oliwy z oliwek 

1 łyżeczka soli

farsz:  250 g pieczarek 

1 pęczek pietruszki 

3-4 gałązki tymianku 

3 cebule 

5 ząbków czosnku 

sól morska i świeżo zmielony pieprz 

150 g tartego cheddara

50 g fety 

4 łyżki mascarpone 

1 mozzarella 

*można też rozszerzyć wersję o dodanie posiekanej gruszki i pora

A oto jak to zrobić:

1. Świeże drożdże mieszamy z ciepłą wodą i odstawiamy na 10 minut. Mąkę przesiewamy z solą, dodajemy drożdże, oliwę i wyrabiamy ciasto. Formujemy kule. Przekładamy do miski wysmarowanej oliwą, przykrywamy folią spożywczą i odstawiamy w ciepłe miejsce na 45 minut, tak by podwoiło swoją swoją objętość.

2. Na rozgrzanej patelni z oliwą podsmażamy czosnek, cebulę i pieczarki. Dodajemy świeży tymianek. Doprawiamy solą i świeżo zmielonym pieprzem.

3. Wyrośnięte ciasto drożdżowe zagniatamy i dzielimy na dwie części, jedna 2/3 i 1/3. Większą część rozwałkowujemy na szerokość naszej formy, tak by brzegi nieco wystawały. Formę natłuszczamy i wykładamy ciastem. Na wierzch rozkładamy duszoną cebulę z pieczarkami, dodajemy po łyżce mascarpone, kawałki fety, tarty cheddar i plastry mozzarelli. Całość posypujemy posiekaną pietruszką. Na koniec przykrywamy ciastem rozwałkowanym z pozostałej 1/3 ciasta. Zlepiamy brzegi i pieczemy w rozgrzanym piekarniku w 190 stopniach C (opcja: góra-dół) przez 40 minut. Podajemy na ciepło!

 

Last Month

 Wpis powstał we współpracy z marką Say Hi, Wild Hill Coffee, Momenty i Stag Warsaw. 

 

 Jutro ostatni dzień października. Usiadłam do tego wpisu przekonana, że prawie cały dzień jeszcze przede mną, ale nim się obejrzałam, w mojej kuchni zapadł zmrok. Wiem, że nikt nie pytał, ale gdybym miała wymienić jedną rzecz, którą w sobie lubię, to powiedziałabym pewnie, że jest to umiejętność podnoszenia samej siebie na duchu. W tych najgorszych momentach, które czasem wciąż wracają do mnie w snach, ale też w tych całkiem zwyczajnych, codziennych, bez większego znaczenia. Może dlatego tak bardzo lubię jesień? Bo każdego dnia mogę pielęgnować w sobie te zdolności?

  Ach! Jak bardzo chciałabym rzucić na Was piękny czar i Wam też poprawiać humor, gdy przychodzi gorszy czas. Czy nie byłoby cudownie gdybyśmy mogły się tym zarażać, tak samo szybko jak jesiennym przeziębieniem?  

  Mam nadzieję, że zostaniecie tu ze mną na chwilę – z kubkiem naparu czy herbaty. Zapraszam Was gorąco na tę fotorelację z minionych tygodni. 

 

 

Jak tu mieć zły humor skoro w końcu można zamienić letnie sukienki na takie miękkie zestawy? Moda jesienno-zimowa jest zdecydowanie bliższa mojemu sercu. 

Śliwki, masło, cynamon. Jedna z tych rzeczy, które są zdrowe i pyszne jednocześnie. 

Pierwsze poranki bez słońca. Ale z takim śniadaniem jakoś damy radę. 

Ostatnie gałązki świeżych ziół z mojego ogródka. Za tym akurat będę tęsknić przez zimę.  Hej Warszawo, ja tylko na chwilę. Kawa do ręki i pędzimy. Bardzo rzadko biorę udział w większych wydarzeniach, bo MLE i życie rodzinne pochłania mnie bez reszty. A więc, kiedy pod ramię z przyjaciółką idę zrobić relację z eventu, to mam wrażenie jakbyśmy tylko udawały, że jesteśmy prawdziwymi influencerkami.1. A to podobno najlepsze podkłady na świecie. Możecie przetestować w nowym butiku Chanel w centrum handlowym Westfield Arkadia. // 2. A co wybrała sobie Cajmel? // 3 i 4. Każdy detal (jak zwykle u tej marki) dopracowany do perfekcji. I jedno zdjęcie z super dziewczynami też się znalazło. Poznajecie je wszystkie?Dwanaście godzin w Warszawie. Ten hummus z kurkami w "Być może" to było naprawdę coś!
Jak ta Warszawa się pięknie zmienia!
Trochę zazdroszczę warszawiakom tego nowego miejsca :). Park Cafe na Mokotowie już otwarte!A tak właśnie się kończy wsiadanie do nie swojego ubera… Na zdjęciu widzicie odjeżdżające Pendolino do Sopotu. Niestety, beze mnie w środku. 
1.  Po prostu szczęście na zdjęciu. Przez chwilę mam Was wszystkich! // 2. Cynamon i jabłka w wersji deserowej. O przepis trzeba pytać moją mamę! // 3. Gdyby jesień miała swój magazyn wnętrzarski… // 4. Bo "work life balance" oznacza, że jednego dnia czujesz się jak dziewczyna Chanel, a drugiego dnia gonią Cię terminy i zamiast robić makijaż, szukasz kapci, które zjadł twój pies.//  Sztuka czasem budzi sprzeciw, chociaż częściej sama bywa narzędziem sprzeciwu. Ten obraz Goi miał zwrócić uwagę na społeczne nierówności. Domyśliłybyście się?

1. Kolejna odsłona naszych śniadań. Jogurt, płatki owsiane, trochę banana, mielone migłay, prażone orzechy laskowe i gorące jabłuszka z cynamonem i masłem. Żadne "cini minis" nie mogą się z tym równać. // 2. Sztuka jest narzędziem, które pomaga nam zrozumieć świat. Idzie to nam dużo sprawniej, jeśli tę sztukę umiemy odczytać, interpretować na własny sposób, osadzić w kontekście. Jeśli czujesz, że nie potrafisz uporządkować wiedzy, którą już posiadasz albo masz wrażenie, że to, co czytałaś wcześniej jest podane w przestarzałej, niezrozumiałej wersji, to zakochasz się w pięknie wydanej książce pod tytułem „Leonardo, Frida i przyjaciele” autorstwa Camille Jouneaux.

Pierwszy – elegancki i według schematu. Drugi – rozczochrany i z rozpiętym kołnierzykiem. 

Robimy selekcję, z której jak zwykle nic nie wynika. Wszystkie książeczki, które w trójkę zdecydowałyśmy się oddać, wróciły w magiczny sposób z powrotem na półkę.Pałac Ciekocinko zawsze wie jak o sobie przypomnieć. A październik to idealne miejsce na odwiedziny. No to w drogę!
…ale niezbyt długą. Mamy z Trójmiasta nową drogę i w godzinę jesteśmy na miejscu. Nawet kawa nie zdążyła wystygnąć!Taki to weekend był – słoneczny, chociaż chłodny. Wśród wesołych przyjaciół, ale daleko od zgiełku. No i z koszykiem, w którym po 4 godzinach chodzenia po lesie wciąż było więcej kanapek niż grzybów. 
A więc to tak mrówki widzą jesień.
W takich okolicznościach przyrody jakoś łatwiej wymyślać mi bajki o nowych przygodach Elsy i Anny (a mój sweter to ten model).  1. Gdy jest zimniej niż zapowiadali, a Ty masz w torbie tylko jeden sweter, więc wkładasz go nawet na grzybobranie. // 2. Gotowi na grzyby (których nie ma)? // A to krótki poradnik o tym czego NIE zbieramy na grzybach.     Ten okaz wyglądał tak kosmicznie, że przyglądaliśmy mu się dłuższą chwilę. Ktoś znajdzie w atlasie grzybów jego nazwę?
1. Patrzę w górę… // 2. I patrzę w dół. Jesień jest wszędzie. // Po co nam te wszystkie wykwintne desery, skoro i tak wszyscy marzymy o owocach pod kruszonką? 
A w Folwarku Jackowo załapaliśmy się nawet na jazdy dla całej rodziny. Im bardziej poznaję te rejony, tym mocniej się zakochuję. Polska jest piękna. Trzymam się myśli, że damy radę wrócić tu jeszcze w tym roku. Ciekawe jak będzie się tu prezentował pierwszy śnieg?Chyba nikogo nie dziwi fakt, że krajobrazy są najlepszą inspiracją. Marzą mi się w przyszłym sezonie kolorowe melanże w MLE. Co Wy na to? 1. Normalny dzień na "home-offisie". Za godzinę po pracowni dziewiarskiej nie będzie śladu. Wjedzie obiad, a potem przedszkolne zadania domowe. // 2. Mój nowy ulubiony zapach od marki Momenty . Już wiem, że ciężko będzie mi się przerzucić na sieciówkowe zapachy, gdy ten od Momentów się skończy. // 
Pomarańcza, gardenia, wanilia. To teraz tło dla mojej codzienności. Momenty to marka, która tworzy zapachy do domu – ich urocza założycielka od razu zrobiła na mnie dobre wrażenie. A jej produkty to teraz stały element w moim domu. Polecam!
Na zdjęciu tego nie widać, ale to był dla mnie wyjątkowy dzień. Zupełnie nie przywiązuję wagi do urodzin, ale to jak świętują je moje przyjaciółki i koleżanki, to dla mnie zawsze wielkie zaskoczenie i przyczyna wielkich wzruszeń :). 
Bo w Twoim domowym biurze masz od rana służbowe spotkania, ale dzień wcześniej gotowałaś na kolację kalafiora :D. Ten zapach jest trochę cytrusowy, a trochę w klimacie hygge. Świetna, nieprzytłaczająca mieszanka.  
1. Październik to miesiąc dzianin. Zresztą tak samo jak listopad, grudzień, styczeń, luty i marzec. // 2. Mamy w domu trzy początkujące baletnice. Jedna ma 37 lat ;). // Amarylisy i Modigliani. Monika i Asia, które czytają mi właśnie na głos wszystkie sprawy do omówienia. Zacznijmy od kawy!Odpowiadając na Wasze pytania: październikowe światło to najlepszy (i jedyny) filtr jaki nakładam na zdjęcia. Nas czeka wielogodzinna burza mózgów – to będzie kreatywny dzień! Nic mnie tak nie inspiruje jak praca w grupie. Mam wrażenie, że czasem wystarczy tylko wymienić się myślami, aby sprawy poszły w dobrym kierunku. Zazwyczaj pracuję w samotności, więc bardzo cenię sobie każde spotkanie w zespole. Robimy plan marketingowy do końca roku i dalej rozkmniianiamy tiktoka (ale idzie to bardzo opornie ;)).  Ten zestaw mogłyście zobaczyć tutajWitamy nową jesieniarę na pokładzie! Monika powiedziała mi ostatnio największy komplement: "dzięki Tobie polubiłam jesień". Jej pamięć w telefonie nie podziela tej opinii ;). – Co najbardziej lubisz nosić jesienią? 
– Dynię.Ten moment, gdy ktoś podchodzi do Twojej koleżanki, aby zapytać o to skąd ma sweter, a ten sweter jest z Twojej marki. 
Fikka. Na pokrzepienie. Świetne miejsce w samym sercu Gdańska. 
Poza tostem z awokado polecam Wam brukselkę na puree dyniowym… przepyszne, ale zanim zdążyłam zrobić zdjęcie do tego wpisu – wszystko zjadłam!1. Ten poranek, gdy zaczynasz dzień od… zapalenia światła. // 2. Południowy wiatr Araponga idealnie budzi każdego ranka – zwłaszcza gdy na zewnątrz wciąż egipskie ciemności. Jeśli lubicie bezkofeinową to polecam  kawę.  // Wild Hill Coffee to kawa, którą wybieram już od wielu, wielu miesięcy. Oczywiście mam swój ulubiony gatunek i bardzo mi smakuje. Ale jestem jej wierna też z innego powodu. Kawy od Wild Hill Coffe są organiczne, uprawiane bez pestycydów, z poszanowaniem ekosystemu oraz zdrowia ludzi pracujących na plantacjach. Do jej produkcji wybierane są wyłącznie ziarna, które spełniają najwyższe standardy, a ich jakość potwierdza tytuł "specialty". Ziarna palone są w średnim stopniu w rzemieślniczej palarni w Warszawie. Ziarna z tej marki są regularnie poddawane badaniom na obecność szkodliwych substancji. Dla dociekliwych podaję wyniki badań laboratoryjnych: Ochratoksyna A: Poniżej granicy wykrywalności (<0,5 μg/kg) we wszystkich badanych próbkach. Zgodnie z przepisami Unii Europejskiej, również obowiązującymi w Polsce, maksymalna dopuszczalna ilość ochratoksyny A (OTA) w kawie różni się w zależności od jej rodzaju. Dla kawy ziarnistej i mielonej limit ten wynosi 5 μg/kg, natomiast dla kawy rozpuszczalnej jest dwukrotnie wyższy i wynosi 10 μg/kg. Akryloamid: Średnia zawartość akryloamidu w badanych próbkach wyniosła 245 μg/kg, co stanowi wartość znacznie poniżej dopuszczalnych norm (dla kaw ziarnistych i mielonych jest to 400 μg/kg, a dla kaw rozpuszczalnych do 850 µgkg/. A także 500 µg/kg dla substytutów kaw ze zbóż i aż 4000 µg/kg dla substytutów kaw wytworzonych z prażonej cykorii.). Najważniejszym powodem, dla którego powinnaś kupować kawę "specialty" nie jest smak, a ochrona Twojego zdrowia.   1. Raz, dwa, trzy… dzisiaj kawa na wynos. // 2. Te najdłuższe minuty w ciągu dnia. Czekam na parzącą się w kawiarce kawę. // "Południowy Wiatr Araponga" ma nuty czekolady, prażonych orzechów laskowych. To 100% Arabika z ekologicznej plantacji rodzinnej rozciągającej się na malowniczych wzgórzach niedaleko Araponga w regionie Minas Gerais. Z kodem MLE1024 dostaniecie 10% rabatu na wszystkie kawy (ważny do 24 listopada). Jesienią żaden Paryż mi niepotrzebny. Sopot jest teraz równie oszałamiający. Naprawdę w to wierzę! (ta torebka jest naprawdę pięknie wykonana – to polska marka Stag Warsaw). 
I kolczyki od tej samej marki. Mam je od lat! A jeśli torebka lub kolczyki Wam się spodobały, to łapcie kod rabatowy od marki – hasło MLE15 daje 15% rabatu na wszystkie kolekcje, będzie ważny do 10 listopada.
Sopot i Państwowa Galeria Sztuki. Nasz ulubiony cel spacerów. "Chcemy całego życia". Ta wystawa bardzo mnie poruszyła. Po wyjściu ogarnęło mnie niestety uczucie, że idą na nią ci, którzy w gruncie rzeczy nie muszą, bo wszystko to widzą i czują. Za to ci, którzy powinni na nią pójść, aby coś zrozumieć, nigdy tego nie zrobią. 
"Malarki to żony dla malarzy". Sztuka feministyczna może przybierać różne formy. Wiecie co to "prace niewidzialne"?Niby się śpieszymy, ale jak można omijać te widoki i nie zatrzymać się na chwilę. Ja nie żartuję, gdy mówię, że polskie marki są naprawdę najlepsze. Płaszcz mam od lat. To 303 avenue. Torebka, jak już wcześniej pisałam, jest od Stag Warsaw. Botki to Kazar. A sweter, wiadomo – MLE Collection. 
Tyle tu liści co turystów w lecie ;). 
Już nie pamiętam czy to zdjęcie zrobiłam o szóstej rano, czy o osiemnastej wieczorem.  – Puk, puk, kochanie, co Ty tak długo robisz w łazience? Urodzinowe ostatki. Nowe seriale o kowbojach, to nie tylko inne podejście do kobiecych ról… to także odpowiedź na tęsknotę za prostym życiem… A przy okazji inspiracja dla świata mody i reanimacja stylu, który lata świetności miał już za sobą. Premiera nowego sezonu Yellowstone już niedługo, a póki co odsyłam Was do artykułu na ten tematKolejny raz łóżko pełniło rolę mojego osobistego stylisty. Uwielbiam te zaginione paczki. Podobno numer listopadowy już jest dostępny, ale ja z przyjemnością zajrzę wpierw do tego październikowego. Jestem trochę chora, ale nadal łatwo mnie rozśmieszyć. Wystarczy jeden mem o matkach przedszkolaków, które zapomniały kasztanów i gotowe. Coś dla skóry, coś dla ciała i coś dla umysłu. Dopadło mnie mocne przeziębienie, a to oznacza zero makijażu przez kilka dni. Efekt? Skóra od razu wygląda lepiej :D. A może to jednak zasługa serum od Say Hi? Glazed Skin to mleczne serum wzmacniające barierę z peptydem i ceramidami. To produkt wielozadaniowy: serum do twarzy, emulsyjny tonik, esencja nawilżająca oraz rozświetlające serum pod oczy. Skóra po jego użyciu nabiera mega blasku (trochę jak po tych maskach pokazywanych teraz na Instagramie – cera mieni się jak tafla szkła). Używam je w duecie z kremem Bright Vibes, który wiele razy Wam już pokazywałam.  Super produkt na miarę nowych czasów. Jeśli chciałybyście go wypróbować to z kodem MLE20 otrzymacie 20% rabatu na wszystkie produkty poza zestawami (będzie aktywny od 30.10 przez cały listopad).Chciałam pokazać Wam ten słynny "glow" który daje serum od Say Hi, ale jest już tak ciemno, że nic nie widać. Musicie same sprawdzić ;).  Kolejny poniedziałek. Kolejne ciasto marchewkowe. Korzystam z tego przepisu Zosi (ale zawsze daję połowę podanej ilości cukru). Połowę zjemy teraz. Druga połowę zjem ja gdy wszyscy pójdą spać :). Ulica Świętego Ducha. Spacery po niej, razem z tatą, to jedno z moich najwcześniejszych wspomnień. Wiecie, że z urodzenia jestem gdańszczanką i w gruncie rzeczy ciężko mi zdecydować czy bardziej jestem z Sopotu czy z Gdańska? Motyla noga! A myślałam, że został mi jeszcze jeden łyk!
 Liściopad nadchodzi. Czas na miesiąc szarości, chłodnych błękitów i perłowego światła. Słońce będzie coraz niżej, ale poradzimy sobie z tym. Dziękuję za Waszą uwagę i zapraszam w każdy ponury dzień, który Was spotka. I w te pozostałe także!

 

*  *  *