Leniwe kluski na słodko nie tylko dla leniwych. Domowy comfort food na weekend

Czasem tak niewiele potrzeba, żeby przywołać błogie wspomnienia z niewinnych czasów dzieciństwa. Mój dzisiejszy przepis jest odgrzebany ze starych notatek. Dodałam jedynie otartą skórkę cytrynową ale możecie ją zamienić na szczyptę cynamonu lub łyżeczkę ekstraktu z wanilii. Jeśli chodzi o uśmiech domowników na widok kluseczek – w tej kwestii nic się nie zmieniło, pozostaje ten sam. Nie wiem kto nadał im miano leniwych ale zdecydowanie się z nim zgadzam. Idealnie miękkie, maczane w jogurtowym sosie sprawiają, że czas jakoś wolniej płynie. Jestem ciekawa jaki jest Wasz sposób na leniwe… weekendy?

*    *    *

Skład:

(przepis na 3-4 porcje)

250 g twarogu (może być półtłusty)

1 jajko

1 cukier waniliowy

skórka otarta z 1 cytryny

ok. 1/2 szklanki mąki pszennej (ok. 80 g)

sos: ok. 200 ml jogurtu naturalnego + 1 banan

do podania: świeże truskawki lub borówki

Oto jak to zrobić: 

  1. W szerokim naczyniu łączymy twaróg, jajko, cukier waniliowy, skórkę cytrynową i mąkę. Zagniatamy ciasto do uzyskania gładkiej masy. Na oprószonym mąką blacie formujemy z ciasta wałki o średnicy nie większej niż 2 cm. Nożykiem kroimy kluski o podobnej wielkości (ja wolę mniejsze). Gotujemy we wrzącej wodzie do momentu, aż wypłyną na wierzch. Podajemy na ciepło z sosem jogurtowym.
  2. Aby przygotować sos: za pomocą blendera miksujemy jogurt z bananem na gładką konsystencję.

Coś dobrego na przedwiośnie, czyli szybka szarlotka z masłem orzechowym

*     *     *

   To najszybsza szarlotka jaką upiekłam. Może nawet najszybsza ze wszystkich ciast. Pomimo pośpiechu smak pozostał na swoim miejscu. Tarte jabłka i kruche ciasto to od zawsze dobre połączenie, a w towarzystwie masła orzechowego jest trochę inaczej, może nawet lepiej. Jestem ciekawa ile Wam zajmie przygotowanie tego przepisu? PS. Dziękuję Wam za wszystkie słowa otuchy pod poprzednim postem, po przysłowiowej burzy w końcu zawsze wychodzi słońce i ja w to wierzę.. a do wiosny pozostało już tylko 20 dni!

Skład:

400 g mąki pszennej

150 g masła

150 g cukru

3 starte jabłka

ok. 140 g masła orzechowego (opcjonalnie, może być trochę więcej)

A oto jak to zrobić:

1. W szerokim naczyniu łączymy mąkę, cukier, masło i masło orzechowe. Ciasto zagniatamy. Uwaga: powstanie dość krucha konsystencja, ale taki ma być efekt. Blachę do ciasta wykładamy papierem do pieczenia i rozkładamy ciasto. Dogniatamy do blachy, tak by powstała zbita warstwa – garść ciasta zostawiamy do posypania na końcu. Jabłka ścieramy na dużych oczkach i rozkładamy na warstwę surowego ciasta, a na końcu posypujemy pozostałym ciastem.
2. Ciasto pieczemy w rozgrzanym piekarniku w 180 stopniach C przez 35-30 minut. Podajemy na ciepło z lodami waniliowymi.


Normal is boring, czyli dążenie do urozmaicenia prostych składników. Pieczona kapusta z kremowym sosem koperkowo-czosnkowym

*    *    *

Aromatycznie parująca kapusta podana z kremowym czosnkowym sosem, to rodzaj jedzenia, który potrafi od razu przynieść ulgę i zaspokoić nagły głód. Sezonowe składniki mają w sobie niepowtarzalny smak, który jest tak wyrazisty – tylko o tej porze roku. Przekonajcie się sami jak skromna czerwona kapusta może stać się wyszukanym daniem.

Skład:

(przepis na 4 porcje)

połowa główki czerwonej kapusty

1 pęczek koperku

sos kremowy:

400 g gęstego jogurtu greckiego (może być śmietana 12%)

4 ząbki czosnku

1 łyżka masła orzechowego

2 łyżki soku z cytryny

garść prażonych orzechów włoskich

sos miodowo-musztardowy:

6 łyżek oliwy z oliwek

1 łyżka miodu

1/2 musztardy Dijon

A oto jak to zrobić:

1. Umytą kapustę kroimy na duże kawałki i rozkładamy w żaroodporny naczyniu. Skrapiamy oliwą i pieczemy w rozgrzanym piekarniku w 200 stopniach C (opcja: termoobieg) przez 15-18 minut, lub do momentu, aż zmięknie.

2. W szerokim naczyniu łączymy jogurt grecki z wyciśniętym czosnkiem, masłem orzechowym, sokiem z cytryny i połową posiekanego koperku. Tak przygotowany sos rozkładamy na talerzu, następnie rozkładamy kawałki pieczonej kapusty i polewamy sosem miodowo-musztardowym (patrz poniżej). Na końcu posypujemy posiekanym koperkiem i prażonymi orzechami włoskimi.

3. Aby zrobić sos miodowo-musztardowy: do małego słoika nalewamy oliwę, dodajemy, miód, ocet balsamiczny, musztardę, pieprz i sól. Zamykamy słoik, wstrząsamy i polewamy naszą potrawę.

 

Last Month

   Nie tęsknie jeszcze za wiosną. Zimowy sen mógłby trwać dłużej i czuję się trochę nieswojo, gdy widzę na drzewach pierwsze pąki. Nasz wyjazd w ukochane włoskie góry dał mi na szczęście piękną namiastkę mojej ukochanej pory roku i nie śmiem prosić o więcej.  

   Styczniowa codzienność to powrót do starych obowiązków, a jednocześnie próba wdrożenia nowej rutyny. Dzieci rosną, a wraz z tym zmienia się mój schemat dnia i pracy – natknęłam się ostatnio na ciekawy raport o tym, jak kariera i zarobki kobiet zależne są od liczby posiadanych dzieci. To trudny temat, ale gorąco zachęcam, aby przeczytać ten tekst. Być może świadomość niektórych zjawisk pozwoli nam choć trochę się przed nimi bronić?  

   W lutym chciałabym zrobić „tyyyle rzeczy” – mam głowę pełną pomysłów i mnóstwo motywacji. W La Ronde otworzymy nową sekcję, w której też będziecie mogły mieć swój udział – ten projekt daje mi mnóstwo satysfakcji, każdego dnia uczymy się czegoś nowego i mamy poczucie, że dokładamy małą cegiełkę do wielkiego odrodzenia branży mody w zgodzie z klimatem. W MLE kończymy wiosenno-letnią kolekcją i już ruszamy z kolejną, planujemy też kampanię na koniec miesiąca. Liczba tematów, o których chciałabym zrobić podcast rośnie szybciej niż góra brudnych naczyń w moim zlewie. Dokańczam właśnie największą w historii bloga modernizację tej strony i zupełnie nie widzę w tym wszystkich czasowych deficytów. Idę o zakład, że pod koniec miesiąca moje ambitne ulegną… hmm… powiedzmy, że „poluzowaniu”, ale obiecuję, że do „Last Month” i tak zdjęcia będę robić! W styczniu uzbierałam ich dla Was ponad sto – jeśli możecie sobie zrobić krótką przerwę to zapraszam do mojej retrospekcji. 

 Za kilka sekund każda z nich pobiegnie w swoją stroną. (Ta czerwona kreacja po prawej została chwilę wcześniej skradziona z szafy mamy.)1. Krupnik jako dzieło sztuki ;). // 2. Słoneczne wycinanki. Przez 31 dni stycznia słońce pojawiło się w moim mieście nie więcej niż trzy razy. // Ten wpis będzie dla mnie dobrą zgapą w zbliżających się miesiącach ;). 
Podobno zainteresowanie tak duże, że trzeba stać w kolejce. Nie zniechęcajcie się! Ja na pewno wybiorę się na tę wystawę jeszcze raz ("Fangor. Poza obraz" Pałac Opatów w Gdańsku).Pomarańczowy po lewej to mój ulubieniec. "Następnym razem idziemy z tobą, mamo."Park Oliwski z innej perspektywy. 1. "Ja już mamo wymyśliłam co dziś będziesz robić w pracy." // 2. Z tęsknoty za Toskanią. // Co starsza siostrzyczka ułoży, to młodsza … poukłada trochę inaczej. Każda wspólna gra to też lekcja (niełatwej) pracy w grupie. Modelowanie tych emocji i sprawiedliwe traktowanie bywa dla mnie wyzwaniem. Tu na zdjęciu widzicie grę w domino ze zwierzątkami od Muduko, które nie po raz pierwszy nas zaskakują (i ratują w kryzysowych sytucjach). Z kodem DOMINO otrzymacie 20% zniżki na wszystkie nieprzecenione produkty w sklepie MUDUKOGra została wykonana z ekologicznych i bezpiecznych materiałów. Wnętrze pudełka kryje w sobie niespodziankę zaprojektowaną przez @mama_z_kartonu! "Teraz jest idealnie! Mogę iść dalej!"
Gdy mama dwoi się i troi, aby czas epidemii RSV w przedszkolu minął jakoś łatwiej.
Ja jestem zachwycona i wolę jej wersję Kłapouchego od mojej. 
A później, z zawiązanymi oczami, będziemy przyczepiać Kłapouszkowi ogon.
1. Gotowi na sanki. // 2. Nasz tyrolski kącik, czyli jedna z wielu agroturystycznych restauracji w Val Di Fiemme. // Witaj Cortino! Dziś będziemy ją zwiedzać śladami Jamesa Bonda. Pierwszy kierunek – szczyt Tofana. 1. W Tyrolu wegetariańskie dania nieco rzadziej są pierwszym wyborem, ale to gnocchi z grzybami bije najlepsze żeberka na głowę. // 2. Moje wełny. // 3. Szybka kawa i lecimy na stok. // 4. Można się przyzwyczaić do takich widoków, ale powoli wraca tęsknota za morzem. // Mam cię! To tu się chowa całe słońce, które nie dociera zimą do Trójmiasta! Poranek w Rothenburgu.W kapciach na kolację?1. Kurtka – 303 Avenue, kominiarka – Arket, rękawiczki – COS, torebka – Saint Laurent (z drugiej ręki), okulary – Toteme. // 2. Przeglądając przypadkowy włoski magazyn o wnętrzach. Idealnie! // Czekoladowa babeczka z awokado? A może pączek z jogurtem i łososiem? No i mleko z sokiem jabłkowym na koniec – wiadomo! Duże śniadanie i można lecieć na śnieg. 
1. Uciekliśmy w góry przed kolejną falą wirusów. // 2. Passo Rolle – przepiękny szlak dla spacerowiczów. // 3. Znowu przerwa na jedzenie… // 4. … które zresztą było wyśmienite… // `W oczekiwaniu na pizzę…
Po tylu latach powroty smakują najlepiej… Ty wciągasz swoją mamę do środka, ja biegnę po tatę, ty łapiesz tego białego dużego, ja kładę się na podłodze i krzyczę, że chcę tego z prawej i wtedy moja mama wejdzie spytać co się stało, a my już będziemy przy kasie. Trzy… dwa… jeden – start!
1. Polecam El Brite De Larieto w Cortinie D'Ampezzo – fajna, regionalna kuchnia, piękne widoki, niezobowiązująca atmosfera i świetnie ubrani goście. // 2. Włoskie dyskusje o słońcu, śniegu i winie. // Mamy dwie godziny na zjeżdżanie! To co? Zaczynamy od cappuccino? 1. Ktoś tu pytał w komentarzach czemu już nie bierzemy ze sobą Portosa. Bez obaw – Portos, jak zawsze, przejechał z nami ponad tysiąc czterysta kilometrów i bawił się świetnie. Tutaj na głównym placu w Rothenburgu w trakcie postoju. Gdybyście chciały poczytać o długich podróżach z czworonogiem (które były dla nas świetnym treningiem przed podróżami z dziećmi) to polecam artykuł "Z psem przez Europę"Przecieramy górskie szlaki w dosłownym znaczeniu. U góry to chleb zamoczony (chyba) w delikatnym słodkim cieście i podsmażony na karmelu (nie w gębie), a poniżej to serek mascarpone z czekoladowym ciastem. Nie wiem, co tam jeszcze dodano do tych deserów, ale nic z nich nie zostało. Słodkie powroty do domu. Walczymy z przesuszoną skórą, próbujemy zrobić śniadanie z resztek, nadrabiamy zaległe projekty i leczymy niekończący się katar. (szlafrok – H&M, trencz – MLE w sprzedaży w lutym, golf – Soft Goat)Najdelikatniejsze i polskie, czyli szkło od KROSNO Glass. Jeśli w Waszym kredensie brakuje jeszcze kieliszków do uroczystego świętowania to postawcie na te od naszej rodzimej firmy Krosno Glass. Nie znajdziecie takiego eleganckiego szkła w sieciówkach. Z kodem KASIA20 otrzymacie 20% zniżki na zakupy w KROSNO a kod ważny jest aż do 10 lutego. 1. Pasmo wesołego świętowania. Co roku staramy się spotkać z okazji urodzin bloga i MLE. // 2. Równe cztery lata temu zaczął się najważniejszy dzień w moim życiu, który wszystko zmienił. Nie mogę uwierzyć, że to tak szybko minęło! // 3. // 4. Zdrówko. Kieliszki pochodzą z kolekcji Shake. To oczywiście sok jabłkowy. // Lata mijają, ale niektóre osoby (i psy) nigdy się nie zmieniają. 
Hummus, poszatkowany jarmuż, marchew i liście sałaty, oliwki z migdałami, winogrona, orzechy… i oczywiście paczka czipsów. Kto zgadnie, która miska została opróżniona najszybciej? Ile to już lat? Jedenaście? Kawał życia z tym blogaskiem :).My jej urządzamy królewską sypialnię, a ona woli spać na naszych głowach. Pewnie podświadomie czuje, że tęsknimy w nocy!Gdy poniedziałkowy ratunek przychodzi z najmniej spodziewanej strony.Chodzę i szukam odpowiedniego miejsca na ścianie.Swetry z MLE Collection, które nadal noszę i uwielbiam. Najstarszy jest z bodajże 2018 roku i wygląda jak nowy! "Mamusiu, musisz to wszystko przeczytać nim tata wróci z pracy". Urodzinki. Paluszki, pączki i chipsy. Może niezbyt modnie i bez wielkiej pompy, ale dla nas było idealnie. Kochamy wszystkich gości i wciąż nie opuszcza mnie uczucie wdzięczności, że nasza córeczka ma wokół siebie tyle kochających serc. 
Przypominajka! W tym roku MLE Collection przygotowało dla Was dwie wyjątkowe aukcje z okazji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Linki do nich znajdziecie tutaj (kolekcja zimowa) i tutaj (kolekcja wiosenna). Jak wiadomo, nie zawsze można dorwać nasze projekty – wygrana w aukcji gwarantuje każdą rzecz z kolekcji. Wymarzona biała koszula w końcu trafiła też do mojej szafy. Uwielbiam ten idealnie odszyty kołnierzyk, szlachetny materiał, krój, który daje mnóstwo możliwości. Domowe biuro. I wielka drabina w tle. Czyli standardowy poniedziałek.1. Minimalizm w stylu lat dziewięćdziesiątych to podobno teraz najlepsza inspiracja dla biurowych stylizacji. // 2. Moje wymarzone wnętrze… powiedziałabym, że to ciągła gonitwa za czymś co łączy w sobie klasyczny i przytulny domek z nowoczesnością i minimalizmem. Misja samobójcza. ;) // 3. Tak zwane "siedzenie na sowę". To moje ulubione krzesło do pracy od marki TON, które polubiła też Monika :). // 4. Na pytanie czy jako mamie pracującej z domu zdarza mi się pić zimną kawę odpowiadam: ratuję się jak mogę. / Dress-code u mnie w domu nie istnieje, ale jeśli mam spotkanie służbowe na mieście to zamieniam sweter na marynarkę. Jeśli przeoczyłyście moją relację na Instagramie to od razu uprzedzam, że marynarka i spódniczka są z Modivo. Z kodem "KasiaTusk10" otrzymacie 10% zniżki w Modivo a z kodu korzystać możecie do końca lutego. To był wyjątkowy pokaz – w całości możecie go zobaczyć tutaj, a kilka słów więcej napisałam o nim w tym artykule.Bajkowe popołudnie trwa w najlepsze. Któraś z Was zapytała mnie ostatnio co zrobić, aby bałagan w domu nie rozpraszał, gdy musimy popracować? Myślę, że dobrze jest wyznaczyć sobie konkretną godzinę, w której siadasz do pracy nawet jeśli żaden pokój w tym momencie się do tego nie nadaje. ;) W domu zawsze znajdzie się coś do zrobienia, więc to kwestia raczej naszej decyzji niż otoczenia.
Bukiet od nas dla Was na koniec. Niech to będzie zapowiedź cudownego przedwiośnia!

*  *  *

 

 

 

Wpis powstał przy współpracy z markami Krosno i Muduko.

Kalafiorowy stek z dużą ilością soczystych warzyw

*     *    *

Kalafior jest wysoko na liście moich ulubionych składników. Nie potrzebuje zbyt wiele, żeby był po prostu smaczny. Ale przyznam się, że nigdy nie myślałam o nim jak o daniu głównym, aż do dziś. Kalafior wylądował w marynacie, a chwilę później rumienił się na patelni- co ciekawe, w ten sposób najczęściej przygotowuję  mięso, choć ten wybór okazał się o wiele lepszy.

Skład:

(2 porcje)

1 kalafior

1 łyżka kaparów

1 szalotka

garść szpinaku (opcjonalnie liście sałaty rzymskiej lub kapusty pekińskiej)

marynata do kalafiora:

1 łyżka oliwek

6-8 łyżek oliwy z oliwek

2-3 ząbki czosnku

1 łyżka octu balsamicznego

1/2 soku z cytryny lub limonki

1 łyżka miodu

sól morska i świeżo zmielony pieprz

do posypania: ser parmezan

A oto jak to zrobić:

1. Umyty kalafior kroimy na grubsze kawałki i rozkładamy na talerzu. W małym naczyniu mieszamy oliwę z oliwek z posiekanymi czosnkiem, miodem, octem balsamicznym, sokiem z cytryny, szczyptą soli i pieprzy. Tak przygotowaną marynatą polewamy kawałki kalafiora.

2. Na rozgrzanej patelni z oliwą podsmażamy kawałki kalafiora po 2 minuty z każdej strony (uwaga, tłuszcz może pryskać, polecam skorzystać z przykrywki). Odstawiamy. Na tym samym tłuszczu podsmażamy posiekaną szalotkę, kapary, oliwki i szpinak. Doprawiamy świeżo zmielonym pieprzem i szczyptą soli. Możemy dolać resztę marynaty.

3. Na usmażonego kalafiora rozkładamy podsmażone warzywa. Całość posypujemy tartym parmezanem.

 

Last Month

Jaka jest przyczyna tej radości, gdy te same, oczywiste zdarzenia, powtarzają się co roku? Późną jesienią i wczesną zimą zadaję sobie to pytanie częściej, bo jest tyle rzeczy, na które czekam z niecierpliwością. Pierwszy śnieg. "Last Christmas" w radiu. Kalendarze adwentowe. Warsztaty z tworzenia świątecznych wienców. Pieczenie pierników i kilka innych punktów na liście czeka na odhaczenie – ale na to przyjdzie czas w grudniu. A teraz pożegnam listopad tak, jak na to zasłużył. 1. i 2. Początek tego miesiąca spędziłam w Londynie. Po premierze nowego sezonu "The Crown" miałam jeszcze trochę czasu, aby skorzystać z poleceń moich przyjaciół. // 3. "Sen o smażonym serze" – to oryginalny tytuł tego rysunku z myszką. // 4. Czekałam na ciebie dziewięć tygodni.W muzeum Wiktorii i Alberta udało mi się załapać na czasową wystawę Beatrix Potter "Drawn to Nature". Autorka najpiękniejszych angielskich bajek dla dzieci o małych zwierzątkach miała w dzieciństwie przyjaciela w postaci Springer Spaniela… Kto wie? Może to jakiś prapraprzodek Portosa?1. Bardzo kusi żeby zapukać! // 2. Tworzenie takiej wystawy od podstaw i wymyślanie sposobów na zaskoczenie odbiorców musi być niesamowitą pracą. Czekając z walizkami pod hotelem. Za parę godzin będę w domu. Ciekawe, czy obudzą się, gdy po cichu będę wchodzić do mieszkania. Mama wróciła! Najchętniej przywiozłabym ze sobą cały Londyn. Wybrać coś, co się szybko nie znudzi, spodoba się mi i dzieciom, no i nie będzie z czekolady, to nie taka łatwa sztuka. Za co kocham moją pracę? A między innymi za to, że na naszych firmowych spotkaniach możemy mieć na stopach wełniane skarpety. Ten idealny dres z delikatnej, miękkiej bawełny był naszym bestsellerem. Wiele z Was po miesiącach użytkowania pisało mi, że jego jakość jest nie do przebicia, więc cieszę się, że w przypadku nowego koloru udało nam się (z trudem) utrzymać starą cenę. Mam nadzieję, że pojawi się w sprzedaży w przyszły piątek.1. Gdy próbujesz sama siebie przekonać, że uwielbiasz te spacery z psem w mrozie o siódmej rano. / 2. Ojej, to już wieczór? Przecież dopiero co jadłam śniadanie! // 3. Gdy mąż szuka pilota do głośników od tygodni, a ty znajdujesz "to" w kartonie z naczyniami. // 4. To co gotujemy? // Czyżby "bad hair day" Portosiku?Mój zestaw do porannych spacerów i wyrzucania śmieci. Gdy ze wszystkich sił próbuję utrzymać świąteczny nastrój w ryzach i nie myśleć o choincę w listopadzie, ale one tego nie ułatwiają. "Święty Mikołaj" to pierwsze i ostatnie słowa jakie słyszę ostatnio rano i wieczorem ;). 1. Te listopadowe śnieżne dni to była piękna niespodzianka. // 2. To co gotujemy? // Z piwnicy wrócił karton z ubrankami na półtora roku, a w nich mój ulubiony sweter z terierem. Moja starsza córeczka dostała go kiedyś na święta i teraz dzielnie służy młodszej (z Pepa&Company).Uwielbiam ten makaron! Jeśli nie dodamy sera na koniec to mamy wersję wegańską, jest przepyszny i robi się go chwilę. Znajdziecie go w tym wpisie z minionego miesiąca. Gdy szron rysuje gwiazdy na oknie to znaczy, że na obiad będzie coś bardzo rozgrzewającego (ten szron to ze spray'u oczywiście, ale nastrój i tak zrobiony ;)).Moja ulubiona książka Jamie'go. To właśnie w niej znalazłam przepis na ten makaron i parę innych, które też już wypróbowałam. Przeczytałam o niej u kochanej Elizy z White Plate (jeden z niewielu blogów, które nadal funkcjonują) i od razu wiedziałam, że to będzie coś dla mnie.  "Łatwe jednogarnkowe cuda" to zbiór przepisów, których celem było sprowadzenie zmywania do absolutnego minimum (każde danie przyrządzisz w jednym garnku, na jednej patelni albo blaszce do pieczenia), skrócenie czasu spędzonego w kuchni, ale jednocześnie autor postarał się, aby nie stracić nic na smaku. Uważam, że się udało. Pogoda bardzo jesienna, ale nastroje już trochę świąteczne. Wigilia wigilii w MLE. W miłym towarzystwie i w miłym miejscu. Jeśli szukacie hotelu w Gdyni, to polecam Wincenta. Gdynia. Ma swój urok.
1. Wieczorami ktoś projektuje mi regał na książki w salonie :). // 2. Jarmark świąteczny. Rodzice trochę spięci, bo kolejki wszędzie, dużo ludzi, ale dzieci oczarowane. // Uwielbiam ten czas, gdy sto procent uwagi mogę poświęcić moim dzieciom. Przez chwilę zanurzyć się w ich świecie i najlepiej nie wychodzić z niego do wieczora. 

Interakcja. Słowo klucz, gdy chodzi o czas z dziećmi. Są takie rzeczy, które to utrudniają (telewizja, praca z domu, obowiązki, które chcemy mieć szybko z głowy), a są też takie, które bardzo ułatwiają rodzicowi szczerze zaangażowanie. Gra rodzinna "W Krainie Baśni" od Muduko na pewno należy do tej drugiej grupy. Listy, okulary, drabiny, miotły i inne obiekty codziennego użytku zgubiły się w okolicy zamku Kopciuszka, chatki Królewny Śnieżki, targu Alladyna i wielu innych cudownych miejsc. “W Krainie Baśni” gracze wcielają się w bajkowych detektywów, których zadaniem będzie jak najszybsze odnalezienie tych przedmiotów. Zadanie nie jest łatwe, bo obiektów na planszach jest całe mnóstwo! Tutaj znajdziecie link do zasad gry. Gorąco ją polecam i wiem, że Wam też się spodoba. Z kodem BAJKA otrzymacie aż 20% zniżki na wszystkie gry w sklepie Muduko

1. Ulubiona pozytywka świąteczna odnalazła się na dnie jednego z kartonów. Już się bałam, że zaginęła! // 2. Ciasto marchewkowe można uznać za warzywo prawda? Stary przepis znajdziecie tutaj. //Pila(R)Tes. Moje ulubione grafiki i obrazy wracają po remoncie na swoje miejsce.1. Trochę koloru dla odmiany, // 2 i 3. Poczekacie do wiosny? // 4. Gdy choroby trzymają się za długo i instytucja przedszkola przenosi się do domu na kilka tygodni. // W grudniu noszę ją zamiast okularów przeciwsłonecznych ;).

Bardzo długo pracowałyśmy nad nową wersją naszego zimowo-świąteczno-góralskiego swetra. Chciałam, aby był bardziej minimalistyczny, uniwersalny, a jednocześnie subtelnie nawiązywał do obecnej pory roku. No i oczywiście, aby nic nie mogło równać się z jego jakością, bo wiem, że takie swetry kupuje się raz na kilka lat. Mamy więc najcenniejszą i nadelikatniejszą z możliwych wełen – 100% merynosa. 

1. Za nami pierwsza niedziela Adwentu. // 2. To dobry moment, aby otworzyć nasze świąteczne stoisko z pluszowymi cynamonkami i niewidzialną gorącą czekoladą.  // Wielkością? Gatunkiem? A może kolorystycznie? Do dzisiaj nie podjęłam decyzji i pewnie zostaną już tak, jak poustawiał je mój mąż – w pięć minut i nie zwracając uwagi na nic. 1. Proste i smaczne, czyli naleśniki z jabłkami i mascarpone. // 2. "Mamo, którą bierzemy?" // 3. Kto wypatrzy żelazko? // 4. Remont był długi i trudny, a w sumie wcale nie tak wiele się zmieniło ;). A to kadr sprzed miesiąca, gdy kończyłam dla Was wpis. Chwilę później spadł śnieg i sparaliżował Trójmiasto. Wystawa czasowa w… galerii handlowej Klif. I wieżowce w Gdyni, które tak dobrze znam.Taki trochę detektyw, trochę kowboj, a trochę tenisista. Zaskakujący i czarujący Szczecin. Wybudowany na mapach Paryża, ale posiadający swoj własny, niepowtarzalny klimat. Chętnie tu wrócę. Filharmonia, którą trzeba było zobaczyć i plakat promujący wernisaż "Powrót do ogrodu" Foglera. Sprawdzamy lampki wyciągnięte z kartonów. Na szczęście tylko połowa nie działa. Poranki, gdy na zewnątrz ciemno i mroźno. Wełniane kapcie na nogi i otulające serum i emulsja dla buzi. Kto używał produktów Oio Lab ten wie! Na zdjęciu widzicie nawilżające serum Aquasphere, które można teraz kupić w zestawie z kremową emulsją The Forest Retreat . Oio Lab zestaw Glow Facial Set w kompostowalnym opakowaniu Super Mushroom to dwuetapowa pielęgnacja dla klinicznie potwierdzonych rezultatów i zdrowo wyglądającej skóry. Kod MLE15 da Wam zniżkę w wysokości 15% na całą ofertę marki dostępną na www.oiolab.co. Ważny będzie do 15.12. do końca dnia.

Zestaw Glow Facial Set przychodzi w kompostowalnym opakowaniu. Ale bajer! ;)To przepis, który pewnie kojarzycie z ostatnich lat, ale czuję moralny obowiązek, aby Wam o nim przypomnieć, bo jest po prostu najlepszy, a bez wyrzutów sumienia można go jeść tylko w święta ;). Sen zimowy w moim ogrodzie. 
A co tu na mnie czeka? Zazwyczaj to ja dawałam moim dziewczynom prezenty od "Tori Świąteczna Rewolucja", ale w tym roku jeden trafił się też mi! Do wyboru jest kilka różnych możliwości, ale wszystkie są skompletowane z wielką dbałością i z wykorzystaniem lokalnych polskich produktów. Na firmowe wigilie – idealne!

Prowadzicie firmę i nie wiecie jaki prezent kupić współpracownikom? A może pod koniec roku chcecie podziękować tym, z którymi udało się Wam stworzyć fajny projekt? W Tori znajdziecie idealne podarunki. Marka wyznaje filozofię poszanowania przyrody w każdym możliwym aspekcie. Stawiają na najwyższą jakość i naturalność produktów z rodzinnych firm i manufaktur oraz na ekologiczne opakowania, które (mimo, że wykonane z tektury z recyklingu) wyglądają uroczo nawet bez dodatkowych kokard czy papierów.Pomarańcza, laska cynamonu, goździki, imbir i trochę miodu. Dopiero jak dopijałam zorientowałam się, że zapomniałam dodać herbaty, a i tak smakował najlepiej!
Pierwszy dzień grudnia. Piszemy listy, malujemy kartki, rozmawiamy. Niespodziewani, ale zawsze mile widziani goście zaglądają co chwilę. A my cieszymy się z dobrych wiadomości – dziś zaśniemy ze spokojną głową. To najpiękniejsza kartka świąteczna jaką dostałam. Cała się rusza, czego niestety na zdjęciu nie widać. Znajdziecie ją tutaj.
Szukamy miejsca, w którym powiesimy nasz wieniec. Jak zwykle zrobiłyśmy go same na warsztatach w Narcyzie, ale można też zamówić taki przez internet – dla siebie, albo w prezencie. Akwarele, które można uzupełniać. Odkąd zostałam mamą to właśnie akwarelami maluję najczęściej. Bardzo łatwo osiągnąć dzięki nim piękny efekt, są łatwe w użyciu dla mniejszych dzieci, no i w miarę łatwo je zmyć, gdy niechcący spadnie nam pędzel na podłogę albo postanowimy pomalować młodszej siostrze włosy. Znalazłam je w moim ulubionym sklepie papierniczym – Escribo (polecam też blok rysunkowy z grubymi kartkami w idealnym odcieniu ecru. Wystarczy namalować na nich prosty obrazek, aby wyglądał jak profesjonalna kartka świąteczna czy grafika). Z kodem MLE10 otrzymacie 10% rabatu na zamówienie w Escribo (kod jest ważny do 6 grudnia) i jestem pewna, że nie pożałujecie jeśli z niego skorzystacie.Zielony atrament, farby, stare stalówki i pędzle. Nie chodzi o efekt – liczy się czas, nieudane próby, które wywołują uśmiech i zasianie w małych główkach pierwszych adwentowych wspomnień. 

Na prawdziwą choinkę dopiero się czaję, ale te namalowane wraz z życzeniami zacznę rozdawać już w ten weekend. Chcę wycisnąć ten grudzień jak pomarańczę wyciągniętą z grzańca i tego też Wam życzę! Spokojnego wieczoru!