As Adam Mickiewicz once said : What Frenchman invents Pole likes, I nod to that. You may think that I’m exaggerating or I’m not objective, but during my last trip to Paris, for the second time French women captivated me with their unique chic. What’s their secret? – It’s moderation, awareness of their advantages and systematic care of the body. Last year I wrote about how they dress, today I want to tell you how they care of their beauty.
Co Francuz wymyśli, to Polak polubi – tak twierdził Adam Mickiewicz, a ja mu przytakuję. Możecie uważać, że przesadzam lub jestem nieobiektywna, ale w trakcie ostatniego wyjazdu do Paryża, już po raz drugi Francuzki urzekły mnie swoim niepowtarzalnym szykiem. W czym tkwi ich sekret? W umiarze, świadomości swoich zalet i konsekwentnemu dbaniu o ciało. W zeszłym roku pisałam o stylu ubierania się dam z zachodu, dziś chciałabym podzielić się z Wami przemyśleniami dotyczącymi pielęgnowaniem urody.
Mało makijażu, mnóstwo kremów – tak w skrócie można opisać podejście Francuzek do kosmetyków. W ciągu tygodnia zakrywają jedynie niedoskonałości cery, nakładają odrobinę różu i mocno tuszują rzęsy. Jeśli chcą aby ich makijaż był bardziej wyrazisty to rysują mocną kreskę eye-linerem lub malują usta czerwoną szminką. Podobną zasadą kierują się w przypadku pielęgnacji dłoni. Jedyne kolory lakierów do paznokci, jakie wchodzą w grę, to naturalny lub czerwony. Od dłuższego czasu sama również trzymam się tej zasady. Dziś nie mogę zrozumieć, dlaczego wydawało mi się, że fiolet, żółć czy zieleń może wyglądać dobrze na moich paznokciach. Wszystkim Wam polecam więc naturalny manicure. Unikniemy dzięki temu przebarwień, a ewentualne niedociągnięcia będą mniej widoczne.
1. Róż CHANEL Le Blush Creme 62 Presage. 2. Pędzel do różu z H&M (wyjątkowo przyjemny w użyciu o miękkim włosiu, a mimo to niedrogi :)) za 14.90 złotych i zalotka, która podkreśli rzęsy, to niezbędnik każdej paryżanki. 3. Eye-liner przyda nam się do mocniejszego makijażu oka. Ten ze zdjęcia pochodzi z Guerlain, ale równie dobry (i o wiele tańszy) jest ten marki Astor (tylko opakowanie mniej urocze:). 4. Pomadka CHANEL Rouge Allure Velvet 317 to idealny kolor czerwieni.
1. Zamiast ciężkiego podkładu możemy spróbować delikatnie kryjącego kremu CC (pamiętajcie, że po jego użyciu trzeba zmatowić twarz). 2. Francuzki nigdy nie decydują się na radykalną zmianę koloru włosów. Jeśli chcemy delikatnie rozjaśnić włosy (nasz naturalny kolor to ciemny blond lub blond) to możemy wypróbować drogeryjne kosmetyki (ale ostrożnie!). 3. Nigdy nie zapominajmy o nawilżaniu naszej skóry. Ponieważ balsam to kosmetyk, który ma najwięcej styczności z naszą skrórą, to musi być wykonany z naturalnych składników.
1. Francuzki przez lata używają jednego zapachu, który staje się ich wizytówką (czasami na toaletce trzymają dwa flakony perfum – subtelniejszy na dzień i mocniejszy na wieczór). Mój ukochany zapach to FLOWERBOMB, na wielkie wyjścia spryskuję się z kolei LANCOME TRESOR Midnight Rose. 2. Niemniej ważne od makijażu jest jego dokładne usunięcie. Demakijaż to jeden z najważniejszych zabiegów, który powinien być wykonany skrupulatnie i przy użyciu odpowiednich kosmetyków. Obecnie używam olejku do demakijażu marki CLOCHEE (kosmetyki tej marki są naprawdę godne polecenia), który jest delikatny i z łatwością zmywa makijaż nie wysuszając przy tym mojej skóry. 4. Na noc, po zmyciu makijażu stosuję serum. Obecnie testuję serum tej samej marki co olejek, a ponieważ jestem zachwycona jego działaniem to zastanawiam się nad kupnem kremu na dzień. Być może uda mi się nim zastąpić, ten z marki Fridge, którego cena jest bardzo wysoka. Jeśli któraś z Was używała tego kremu, to będę wdzięczna za opinie :).
Niezależenie od wieku, Francuzka jest szczupła, żeby nie powiedzieć wiotka. Przemierzając ulice Paryża ciężko było mi to zrozumieć. Croissanty jedzone na śniadanie zawierają przecież więcej masła niż mąki, frytki podawane są w każdej restauracji, chipsy dostaje się za darmo do napojów, a w słynnych "patisserie" próżno szukać czegoś lekkostrawnego (pierwszego dnia wyjazdu, zrezygnowana zamówiłam sobie w końcu gotowaną fasolkę na kolację:D).
Pozory jednak mylą – Francuzki potrafią się pilnować, chociaż nie uznają diet odchudzających. Ich przepis na szczupłą sylwetkę to przede wszystkim nierezygnowanie z przyjemności. Brzmi nielogicznie, ale wcale takie nie jest. Francuzka kieruje się prostą zasadą – każdy posiłek musi być albo przepyszny (dzięki czemu nie będziemy miały poczucia, że wciąż sobie czegoś odmawiamy), albo bardzo zdrowy. Pisząc "przepyszny" nie mam jednak na myśli batona, czy drożdżówki, ale coś, co naprawdę lubimy i co nie ma nic wspólnego ze śmieciowym jedzeniem. Jeśli więc jest środek dnia, my robimy się głodne, a nie mamy możliwości aby przygotować sobie któreś z naszych ulubionych dań, to nie pozostaje nam nic innego jak zjeść warzywa, owoce czy jogurt. Stosując taką prostą selekcję nie osiągniemy gigantycznych efektów w krótkim czasie, ale na pewno będziemy się czuły dobrze w swoim ciele.
Nie musimy korzystać z wszystkich trików przedstawionych w dzisiejszym wpisie. My, Polki, mamy przecież swój własny rozum i sposoby na to, aby wyglądać atrakcyjnie. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, aby przez chwilę spróbować żyć wedle francuskich zasad i sprawdzić, czy wewnątrz nas nie drzemie prawdziwa Madame.
dress /sukienka – Oh My Love (podobną znajdziecie tutaj); shoes & bag / buty i torebka – Zara