Last Month

A new season has started: kids went to school, there is even more workload than before, and the sofa is even more tantalising than ever. I'm glad that, despite the whole autumn haste, you were able to find some time to visit the blog and see a couple of snapshots from last month. And there was really a lot going on in October…

* * *

Rozpoczął się nowy sezon: dzieci poszły do szkoły, pracy jest jeszcze więcej niż wcześniej, a kanapa kusi jak nigdy. Miło mi, że w tej całej jesiennej zawierusze znalazłyście czas aby wejść na blog i zobaczyć kilka ujęć z ostatniego miesiąca. A w październiku działo się naprawdę sporo…

Portos cieszy się z nowego dywanu (być może miałyście okazję widzieć jego psią radość na moim Instastories). 

1. Liście lecą z drzew. // 2. Ten wpis "o plastiku" wzbudził w Was wielkie poruszenie. // 3. Jesienne umilacze. // 4. Sekundę później liście wylądowały w paszczy Portosa. //

Przeczytałam już niemal wszystkie książki Reginy Brett i z każdej wyniosłam odrobinę radości i nauki. Nie zawiodłam się także przy najnowszej książce autorki "Mów własnym głosem", która traktuje o prawdzie i odwadze, o tym jak stawiać czoła codzienności wbrew naszym obawom i lękom, oraz jak przekazywać swoją historię, aby była inspiracją i nadzieją. 

1. Rzepakowy, akacjowy, lipowy… nieważne który, w moim domu znika w mig, szczególnie w okresie jesienno-zimowym. // 2. Fragment książki Reginy Brett czyli lekcja numer dwadzieścia osiem.  // 3. Po pierwszym jesiennym spacerze. // 4. Weekend w kuchni. //

Dzisiejszy poranek w Warszawie. Pobudka przed szóstą i szybkie śniadanie w Kremie. 1. Kawy z pianką nigdy dosyć, ale jakby ktoś pytał, to dziennie nigdy nie przekraczam jednej filiżanki. // 2. Kadr ze standardowej trasy, którą wybieramy na codzienne spacery. Springery potrzebują dużo ruchu. // 3. Praca w ogródku? Na początku miesiąca mieliśmy prawdziwe lato!  // 4. Beże na jesień. //

Liście, które widzicie za drewnem kilka dni później były już krwiście czerwone, a teraz… opadły z gałęzi i zdobią chodnik na ulicy. Czas leci za szybko!

1. W przerwach w pracy nad blogiem, muszę nadganiać MLE Collection – cieszę się, że spora część swetrów jest już dostępna i że tak bardzo Wam się podobają. Jeśli któryś wpadł Wam w oko to radzę się pospieszyć, bo zostało ich niewiele. // 2. Plaża w Sopocie. // 3. Każda rzecz jest dobra, aby zrobić z niej gryzaka. // 4. Napary, cytryna, imbir, miód, konfitura różana – niekończąca się jesienna historia. //

Jeden z moich urodzinowych prezentów – bio maska-esencja ze śluzem ślimaka od Orientany. Brzmi dziwnie? Warto się przełamać bo śluz ślimaka to dobre źródło naturalnego kolagenu, elastyny, allantoiny i witamin. Ma silne działanie naprawcze i ujędrniające, ale przede wszystkim pomaga w usuwaniu blizn i plam.

1. "Jesteś słodki jak miód ale nie ma tu już dla ciebie miejsca." // 2. I jeszcze szybko spacer z Portosem. Gdzie dziś mnie pociągnie? // 3. Gdy w niedzielny poranek budzi cię zapach kawy…  // 4. Pieczemy pierwsze ciasteczka w tym sezonie…  //

Czapki od PomPoms wybieram już od dłuższego czasu. W Trójmieście mamy morze i… wiatr, a ta czapka chroni moje uszy przed zmarznięciem, ponieważ od wewnątrz posiada opaskę z miękkiego polaru. Na długie spacery po plaży jest idealna.

1. Recycling jest w modzie! // 2.  Tak zwany „pojedynek na spojrzenia”. Ja patrzę na Portosa, a Portos patrzy czy ja patrzę jak on patrzy na ciastka // 3. Portosowi wydaje się, że jest kameleonem i w ogóle go nie widać. // 4. Zakupy zrobione, czas na pysznego domowego "bowla". //

Rodzinna tradycja, czyli wspólne głosowanie. Kilka godzin później żegnałam już rodziców, którzy na co dzień mieszkają w Brukseli. Pokrótce odpowiem na milion pytań o moją sukienkę. Tak jak pisałam – jest już dostępna. Mój model odszyła dla mnie szwalnia bo wymagała podwyższenia talii, natomiast całkowita długość sukienki jest taka, jak w wersji "short".

Limitowane kolekcje perfum, indywidualne konsultacje z ekspertami marki CHANEL i wszystkie moje ulubione pomadki w jednym miejscu. Butik CHANEL jest już w Polsce!

Butik możecie odwiedzić w Galerii Mokotów. 

Na zdjęciu z piękną Karoliną, która tego wieczoru pełniła rolę modelki CHANEL.

Kilka ujęć z pobytu w Paryżu. 

Słynną Cafe de Flore ominęłam szerokim łukiem. Już kiedyś miałam okazję ją odwiedzić i tym razem wolałam pokazać najbliższym ciekawsze mniej przereklamowane miejsca. 

1. Co za design! Motoryzacyjne marzenie? // 2 i 3. Ja i moja mama. // 4. Ogrody Palais-Royal. //

Czasami i moja mama załapie się na wpis z cyklu "Look of The Day"

I jak tu powstrzymać się od robienia zdjęć? ;)

Czy wiosna, czy lato, czy jesień – Paryskie uliczki tętnią życiem.

1.  Smaczne poranki. // 2. Każdy kierunek dobry! // 3. Kto u Was ścieli łóżko?  // 4. Składniki na pyszną domową owsiankę. //

Jesień w Sopocie.

W Trójmieście jest wydzielonych wiele miejsc przyjaznym psom, istnieje więc nie tylko psia plaża, ale strefy ciszy na spacery z psami, gdzie zwierzaki mogą z dala od zgiełku miasta biegać po lesie bez smyczy. U Was też są takie strefy?

Na moim stole pojawiło się kilka "upiornych" dań w miniony weekend.

To zdjęcie chyba nie wymaga komentarza…

Przepis na ciasteczka, przegląd babcinych swetrów i kilka słów o tym, jak wykorzystać duński przepis na szczęście w naszych domach znajdziecie w tym wpisie.

Podczas, gdy ja planuję dla Was kolekcję wiosenno-letnią na stronie możecie znaleźć grube swetry i płaszcze, które pomogą Wam przetrwać nadchodzące mroźne miesiące. Jestem ciekawa które produkty MLE Collection najbardziej wpadły Wam w oko.

Byle do soboty, bo już tęsknie za takim plenerem…

Pozdrawiamy Was jesiennie i życzymy miłego wieczoru!

***

 

Jaśniejszy odcień bieli, czyli wszystko co musisz wiedzieć o łączeniu neutralnych kolorów

   Love for houses and flats in neutral hues came to us from Scandinavia, where you need to make use of each sun ray that comes in through the windows. Large curtainless windows, light colours, small number of items – all of that ensures that the interiors look bigger and better lighted. Swedes love neutral hues, natural fabrics and accessories that are both humble and elegant. Poles also have fallen in love with this style and have been successfully adapting it for their homes. The fact that interiors in neutral colours are easier to sell isn't meaningless as well. Real estate agents are trying to convince the owners of apartments to introduce more light colours. Among the neutral colours, you'll find beiges, sand hues, white, light grey, and delicate browns. Interiors filled with these colours look as if they were more orderly and spacious. It's easy to spot that photos in light colours get the biggest number of likes and pins on Pinterest. Conclusion? Such interiors are exactly our cup of tea. However, before you'll do a whole makeover of your interior, it's worth familiarising yourself with a few rules, as it's not enough to just paint everything white…

* * *

   Miłość do mieszkań w neutralnych barwach przyszła do nas ze Skandynawii, gdzie trzeba wykorzystać każdy wpadający do pomieszczenia promień słońca. Duże, pozbawione zasłon okna, jasne kolory, niewielka ilość przedmiotów – to wszystko sprawia, że wnętrza wyglądają na większe i lepiej doświetlone. Szwedzi uwielbiają neutralne kolory, naturalne materiały i akcesoria, które są zarówno skromne, jak i eleganckie. Polacy również pokochali ten styl i od lat z powodzeniem adaptują go do swoich mieszkań. Nie bez znaczenia jest także fakt, że wnętrza w neutralnych kolorach są łatwiejsze w sprzedaży. Agenci nieruchomości przekonują wystawiających mieszkanie na sprzedaż do tego, aby wprowadzili do nich więcej jasnych kolorów. Do neutralnych barw zalicza się między innymi beże, odcienie piaskowe, biel, jasną szarość, delikatne brązy. Wnętrza wypełnione tymi kolorami sprawiają wrażenie bardziej uporządkowanych i przestronnych. Łatwo zauważyć, że najwięcej polubień i pinów na Pintereście mają zdjęcia mieszkań w jasnych kolorach. Wniosek? Takie wnętrza po prostu nam się podobają. Zanim jednak przeprowadzicie rewolucję w swoim otoczeniu, warto poznać kilka zasad, bo nie wystarczy po prostu pomalować wszystkiego białą farbą…

– In Scandinavian homes, you'll notice the domination of white, but you know that two white colours aren't actually the same. Therefore, how to attain the effect of white flat that won't be associated with hospital? When choosing the hue, take into consideration the distinct details of your flat. If there's a lot of light in it, you can choose colours of cool white, and if not, you should definitely go for the warm palette. Remember that shops are studded with sources of artificial light which completely changes the reception of colours. If you have such a possibility, go with the tester to the window. Either way, order a small sample of the selected paint and try it on the wall.

– Of course, white walls aren't enough to attain the effect of light cosy flat, such as the one you can see in the Instagram photos. We should add a light carpet, curtains, or beige pillows – mix the palette of natural hues which will add the whole flat a cosy effect. In all Scandinavian houses, you'll spot many light sources – hanging lamps, standing lamps, reading lamps. Good lighting helps in everyday activities and make our interior look slightly less like an operating room. The residents of North also love candles. Recently, rattan furniture has gained popularity. It is ideal with  light floors or walls. Its delicate construction tops the subtle elegance up. Where to look for such furniture and accessories? Surely, in IKEA where you can find my rattan bench. You can also purchase a lot of things in H&M Home and in Westwing. Lately, Kasia has shown me an Instagram profile with rattan bed frames. I'm already writing my letter to Santa Claus, as I see this model in my dreams…

* * *

– W skandynawskich mieszkaniach dominuje biel, ale pewnie wiecie, że „biel, bieli nie równa”. Jak więc stworzyć efekt białego mieszkania, który nie kojarzy nam się ze szpitalem? Wybierając odcień weźcie pod uwagę cechy szczególne waszego mieszkania. Jeśli jest w nim dużo światła możecie wybrać kolory chłodnej bieli, jeśli nie, to koniecznie sięgnijcie po paletę ciepłą. Pamiętajcie, że w sklepach dominuje sztuczne oświetlenie, które kompletnie zmienia odbiór kolorów. Jeśli macie możliwość, to podejdźcie z próbnikiem do okna. Tak czy inaczej, zamówcie małą próbkę farby i wypróbujcie ją na ścianie.

 – Oczywiście białe ściany to za mało, aby uzyskać efekt jasnego, przytulnego mieszkania w typie instagramowych fotek. Dodajmy jasny dywan, zasłony czy beżowe poduszki – miksujmy paletę naturalnych barw, bo to nada całości właśnie tego „przytulnego” efektu. W każdym skandynawskim domu jest wiele lamp – wiszących, stojących i tych do czytania. Dobre oświetlenie pomaga przy codziennych czynnościach, a jednocześnie sprawia, że wnętrze nie wygląda jak sala operacyjna. Mieszkańcy północy uwielbiają również świece. Ostatnio modne są także ratanowe meble, które doskonale komponują się z jasnymi podłogami czy ścianami. Ich delikatna konstrukcja dopełnia wrażenia subtelnej elegancji. Gdzie szukać takich mebli i dodatków? Na pewno w IKEA, skąd pochodzi moja ratanowa ława, sporo rzeczy można znaleźć także w H&M Home i na Westwingu. Ostatnio Kasia pokazała mi profil na Instagramie z ratanowymi ramami łóżek. Piszę już list do świętego Mikołaja, bo ten model śni mi się po nocach…

– When browsing through catalogue photos featuring white sofa in the foreground, we often think about how difficult it is to keep it clean. "The syndrome of white sofa" is something that each of us went through, as I don't know anyone who wouldn't measure it and wouldn't fear the stains at the same time. I was trying to defer purchasing it to some later point in the future. In my previous flat, I had a grey sofa made of a waterproof fabric that didn't catch stains. When we moved here, I chose the popular model from IKEA. I saw that the Swedish brand had the same cases so I thought that just in case I will just change it once in a while. As foreseen, the sofa gets dirty extremely quickly, but I have a way to solve it. I spread blankets on its seat, also in neutral colours, owing to which the living room looks even more cosy, and the sofa stays clean for longer. De facto, the blanket covers only a small area of the sofa – it's enough to protect the seating area, and the rest doesn't catch any dirt.

* * *

– Oglądając katalogowe zdjęcia z białą kanapą w roli głównej, często rozmyślamy o tym, ile wysiłku wymaga utrzymanie jej w czystości. „Syndrom białej kanapy” to coś, co przechodziła chyba każda z nas, bo nie znam osoby, która by o niej nie marzyła, a jednocześnie bała się plam. Sama długo broniłam się przed jej zakupem. W poprzednim mieszkaniu miałam szarą kanapę z nieprzemakalnego materiału, która nie łapała plam. Po przeprowadzce zaryzykowałam i wybrałam popularny model z IKEA. Widziałam, że szwedzki koncern ma w ofercie też same pokrowce, więc pomyślałam sobie, że w razie czego raz na jakiś czas będę go wymieniać. Zgodnie z przewidywaniami, kanapa brudzi się wyjątkowo szybko, ale mam na to sposób. Na poduszkach do siedzenia rozkładam koce, także w kolorach neutralnych, dzięki czemu salon wygląda jeszcze bardziej przytulnie, a kanapa dłużej pozostaje czysta. De facto koc zakrywa jedynie małą część kanapy – wystarczy chronić przestrzeń pokrowca do siedzenie, reszta się aż tak nie brudzi.

– The catchphrase "Instagram vs reality" surely tells you something – it's hard to say that the photos don't blur reality a little bit and that they show everyday problems. Even though light floor looks great especially in small apartments (as it optically enlarges the space), in large and spacious flats – it may make the ambiance really cool. It will quickly show dirt and scratches. So if you are going for boards, it's best to choose the ones with visible growth rings (pine, birch). On the other hand, the floor in the kitchen can be light, but it's best if it has some patterns. Let's remember that even though the tiles themselves are easy to clean, light grouts may become a real nuisance – even in case of light tiles, it's best to choose darker grouts. What about the walls in the kitchen? Rules are simple. If you go for tiles, the most popular are those which come in the pattern of white brick that are most often slightly shiny (I have these in my kitchen but I'm not bored with them at all). If we want to paint the walls, it's best to use a waterproof latex emulsion paint.

* * *

– Hasło „Instagram vs rzeczywistość” na pewno coś wam mówi – trudno jest zaprzeczyć, że zdjęcia trochę naciągają prawdę, a przede wszystkim nie ukazują codziennych problemów. Chociaż jasna podłoga świetnie wygląda zwłaszcza w niewielkich mieszkaniach (bo optycznie je powiększa), to w dużych, przestronnych wnętrzach – może spowodować wrażenie chłodu. Dużo szybciej będzie też na niej widać brud i zarysowania. Jeśli więc decydujecie się na użycie desek, najlepiej wybrać takie z widocznymi słojami (sosna, brzoza). W kuchni natomiast podłoga może być jasna, ale dobrze gdyby miała jakieś wzory. Pamiętajmy też, że o ile same kafelki mogą czyścić się łatwo i przyjemnie, tak białe fugi bywają prawdziwym utrapieniem – nawet do jasnych kafelków lepiej wybrać ciemniejszą fugę. A co ze ścianami w kuchni? Zasady są proste. Jeśli płytki, to niewielkie, najbardziej popularne są te na wzór białej cegły, które najczęściej są błyszczące (mam takie u siebie w kuchni i ani trochę mi się nie znudziły). Jeżeli wolimy pomalować ściany farbą, niech będzie to wodoodporna emulsyjna farba lateksowa.

Brudna jasna fuga wymaga szybkiej interwencji. Najgorzej jest w okolicy płyty kuchennej, bo często podczas smażenia olej tryska na wszystkie strony. Ja używam uniwersalnego płynu do czyszczenia kuchni marki Barwa Perfect House, który pięknie pachnie, a przede wszystkim świetnie usuwa tłuszcz. W razie awaryjnej sytuacji pomoże nam też soda oczyszczona, która rozpuszczona w wodzie i nałożona na kwadrans na fugi, powinna sobie z nimi poradzić. Drugi produkt, który widzicie na zdjęciu to preparat do czyszczenia mebli. Używam go do usuwania małych zabrudzeń na kanapie oraz ścierania kurzy. Jak wszystkie produkty z linii Perfect House bardzo ładnie pachnie (i na dodatek są teraz przecenione).

– If I wrote that light interiors are problem-free, I'd lie. Their greatest drawback is the fact that dirt and stains are definitely more visible in such places. With experience, some activities just become our second nature and fighting for a clean house stops to be such a nuisance. I'll show you some tips on how to solve the most common problems:

1. Sofa cleaning detergent. Your mothers and grandmothers surely often repeated that it's best to get rid of stains with a lukewarm water and soap. I know that. They told me the same, but it doesn't always work. It's best to keep a heavier weapon in your cupboard – I use this detergent by Barwa.

2. Cleaning brushes – it's best to have two – one with harder bristle that will get rid of heavier dirt and with delicate bristle (I most often use it when cats make stains with their paws on the sofa).

3. White curtains have to be often washed as they become grey. Before washing them, I soak them in warm water with soap (our mothers’ and grandmothers’ trick). Then, you need to iron them and here a steam iron comes in handy. Some time ago, I wrote about it here. If you have your curtains mangled, remember that they may become slightly shorter.

4. Walls and skirting boards are something that many of you overlook while cleaning. And that dirt is really visible! The wall by the cats' bowls, shoes in the hall, or other crucial places require cleaning. It's enough to take any cleaning detergent and a delicate sponge.

* * *

– Gdybym napisała, że jasne wnętrza są bezproblemowe, skłamałabym. Ich największą wadą jest to, że brud i plamy są w nich zdecydowanie bardziej widoczne. Wraz z doświadczeniem niektóre czynności wchodzą nam w nawyk i walka o porządek naprawdę przestaje być utrapienie m. Przedstawiam więc Wam kilka porad jak uporać się z najczęstszymi problemami:

1. Mleczko do czyszczenia kanap. Wasze mamy i babcie pewnie często powtarzały, że najłatwiej pozbyć się plam letnią wodą z mydłem. Znam to. Mi też tak mówiły, ale niestety to nie zawsze działa. Lepiej trzymać w szafce mocniejszą broń – ja używam do tego detergentu Barwy.
2. Szczotki do czyszczenia – najlepiej dwie – jedną z mocnym włosiem, która doczyści głębokie zabrudzenia oraz z włosiem delikatnym (najczęściej używam jej, jak koty zrobią plamy łapami na kanapie).
3. Białe zasłony dosyć często trzeba prać, bo szarzeją. Przed ich wypraniem zawsze je namaczam w ciepłej wodzie z mydłem (patent mam i babć). Potem należy je wyprasować i tutaj przydaje się ręczny parowar. Kiedyś pisałam o nim tutaj. Jeśli oddajecie zasłony do magla, pamiętajcie, że mogą się odrobinę skrócić.
4. Ściany i listwy przypodłogowe to coś, co wiele z Was w ogóle omija w trakcie sprzątania. A ten brud naprawdę widać! Ściana przy miskach kotów, butach w przedpokoju, czy w innych newralgicznych miejscach wymaga czyszczenia. Wystarczy byle jaki środek do czyszczenia i delikatna gąbka.

    Scandinavian homes stand out not only with the fact that they are really light. If you take a good look, you won't find there dropped ceilings, in-built switches, or hanging TV sets. Such additions like visible pipes, switches, or cables are normal. My flat is in a very old tenement house. Such elements are places in really strange and visible places, but on an everyday basis, they don't really catch my attention – mostly because they come in light colours.   

   If today is the first time when you've heard about the magic of neutral colours, maybe consider if there is something that you would like to change before the winter season. A cosy spot full of soft materials and climatic lighting is very useful during long autumn evenings. Especially if there is wind raving behind the window and there are large rain drops banging against the sill (which is hard to believe when you look at the weather now).

* * *

   Skandynawskie mieszkania wyróżniają się nie tylko tym, że są bardzo jasne. Jeśli dobrze się przyjrzymy na próżno szukać w nich podwieszanych sufitów, wbudowanych w ścianę kontaktów czy wiszących telewizorów. Takie dodatki jak widoczne rury, kontakty czy kable są czymś naturalnym. Moje mieszkanie mieści się w bardzo starej kamienicy. Tego typu elementy są umieszczone w naprawdę dziwnych i widocznych miejscach, ale na co dzień w ogóle nie rzucają mi się w oczy – przede wszystkim dlatego, że wszystko jest w jasnych kolorach. 

   Jeśli dopiero dzisiaj usłyszałyście o magii neutralnych kolorów, zastanówcie się czy jeszcze przed zimą czegoś nie zmienić. Ciepły, pełen miękkich materiałów i nastrojowego oświetlenia kącik bardzo przydaje się podczas długich, jesiennych wieczorów. Zwłaszcza jeśli za oknem hula wiatr, a o okna uderzają wielkie krople deszczu (w co przy obecnej aurze trudno nam jeszcze uwierzyć).

Rozpoczynamy sezon Hygge!

   When two years ago, I was writing this article for you, I knew that "hygge ideology" would stay with me for longer. In fact, it had been with me for a long time but previously I hadn't been able to name that mood that had accompanied me so often. As "hygge" is, in fact, a mood, atmosphere, state of mind. Not the material things that we surround ourselves with. Some of us can easily conjure this feeling, others, however, have to put some effort into it, but if they have the opportunity to bake pumpkin cake with the background of Nora Jones's or Michael Bubble's songs and there is a rainy weather outside, they will surely understand what I mean. This Danish key to happiness often magically changes simple activities into a quintessence of peace, happiness, and safety. Slightly like Christmas but on a daily basis. October and first cooler evenings are the best moment to start learning "hygge" at its main headquarters – our house. 

1. Clothes  

"Hygge" is mostly a casual ambiance; therefore, you are rightly associating this word with woollen thick sweaters, leggings, and bathrobes. All of that is to feel like the protagonists of a coffee advertisement – when you can hear Whitney Houston's "One Moment in Time" in the background, the sofa is the size of your living room, and the steaming cup of coffee is almost searing our skin through the TV screen. You think that it's unnecessary? I think that by coming back home and replacing our daily formal set of clothes with something soft, comfortable, and nice we instantly brush off half of the worries connected with our work. That's a good and pleasant ritual. I don't have the slightest problem with sweaters this year as I made all the effort to make those from MLE Collection look as if they were knitted by grandmother's hands. The one that you are asking about (cream sweater that I've got in grey today) will be available in the store already on Friday.

* * *

   Gdy dwa lata temu pisałam dla Was ten artykuł, wiedziałam już, że „ideologia hygge” zostanie ze mną na dłużej. Właściwie była ze mną od dawna, ale wcześniej nie potrafiłam nazwać tego nastroju, który tak często mi towarzyszył. Bo ”hygge” to w rzeczy samej nastrój, atmosfera, stan umysłu, a nie przedmioty, którymi się otaczamy. Części z nas łatwo jest przywołać to uczucie, inni muszą się trochę natrudzić, ale jeśli dane im będzie piec dyniowe ciasto w towarzystwie utworów Nory Jones albo Michaela Bubble, a za oknem będzie w tym czasie padał deszcz, to pewnie zrozumieją o co tyle zamieszania. Ten duński klucz do szczęścia w magiczny sposób zmienia zwykłe czynności w kwintesencję spokoju, radości i poczucia bezpieczeństwa. Trochę jak Święta Bożego Narodzenia na co dzień. Październik i pierwsze chłodne wieczory to najlepszy moment aby zacząć uczyć się „hygge” w jego głównej siedzibie – naszym domu.  

1. Ubrania

   „Hygge” to przede wszystkim nieformalna atmosfera, dlatego słusznie kojarzycie to słowo z wełnianymi grubymi swetrami, legginsami i szlafrokami. Chodzi o to, aby poczuć się w swoim stroju, jak bohaterowie reklamy kawy – kiedy w tle leci hit Whitney Houston "One moment in time", kanapa jest wielkości mojego salonu, a dymiący kubek kawy prawie parzy nas przez telewizor. Myślicie, że to niepotrzebne? Ja uważam, że wracając do domu i zmieniając nasz dzienny formalny zestaw na coś miękkiego, wygodnego i ładnego, od razu zrzucamy z siebie połowę trosk związanych z pracą. To dobry i przyjemny rytuał. Ja nie mam w tym roku najmniejszego problemu ze swetrami, bo postarałam się, aby te z kolekcji MLE Collection wyglądały tak, jakby zrobiła nam je babcia na drutach. Ten, o który pytacie najczęściej (kremowy sweter, który mam dziś na sobie w wersji szarej) wejdzie do sprzedaży już w ten piątek. 

Sweter z pomponikami został wykonany z wyjątkowo miękkiej wełny i jest kolejnym elementem naszej kolekcji premium (wejdzie do sprzedaży na początku listopada). Sweter, który widzicie pod nim jest melanżowy i zostało nam jeszcze kilka sztuk z tego modelu. Wszystkie dostępne teraz swetry możecie obejrzeć tutaj

2. Home-made baked goods.  

   I think that if "hygge" was a person, it would be probably Julia Child – the famous female chef and the author of cookbooks, an avid fan of butter and preparing delicacies with a smile on her face. It isn't about the effect (even though it's very important), but about showing that we are generous for ourselves and for others when it comes to good things and that we are able to put some effort into giving our nearest and dearest some joy. Cakes and cookies are definitely the most "hygge" sweets that I can imagine. Mostly because the best ones are these home-made prepared by ourselves. Besides, it isn't an excessively extravagant dessert. Cookies are "hygge". Fois gras not so much. To avoid being groundless and encouraging you to do something that will consume your times, I'm sharing a recipe for oat cookies with chocolate. It is straight forward simple and the effect is really worth the sin (I'm providing you with a gluten-free option, but you don't have to avoid it all together, just replace gluten-free flour and rolled oats with a regular oat version).  

   It's important that the dark chocolate is of good quality as it is supposed to highlight the taste of sweet cookies (milk and white chocolate tend to melt and combine with the dough and then they’re not that discernible). I chose the one from AmEdei, as it also had almonds. Another asset of these chocolates is the fact that if we change our mind at the last minute, we will still have something special for dessert – they are really delicious.

* * *

2. Domowe wypieki.

   Myślę, że gdyby „hygge” było osobą, to pewnie byłaby nim Julia Child – słynna kucharka i autorka książek kulinarnych, wielka fanka masła i przygotowywania wypieków z uśmiechem na ustach. Nie chodzi bowiem tylko o efekt (chociaż on też jest bardzo ważny), ale o to, aby pokazać, że nie żałujemy dla siebie i innych tego, co dobre, że jesteśmy w stanie wykonać pracę, aby sprawić bliskim przyjemność. Ciasta i ciasteczka to zdecydowanie najbardziej „hygge” smakołyki jakie mogę sobie wyobrazić. Przede wszystkim dlatego, że najlepsze są te domowe, przygotowane przez nas. Poza tym nie jest to przesadnie ekstrawagancki deser. Ciastka są „hygge”. Foie gras nie bardzo. Aby nie być gołosłowną i nie zachęcać do czegoś, co zmarnuje Wasz czas, dzielę się z Wami przepisem na owsiane ciastka z czekoladą. Jest wybitnie prosty, a efekt naprawdę warty grzechu (podaję przepis w wersji bez glutenu, ale jeśli nie musicie go unikać po prostu zastąpcie bezglutenową mąkę i płatki zwykłą owsianą wersją).

   Ważne, aby ciemna czekolada była dobrej jakości, bo to ona najlepiej podkreśli smak słodkich ciastek (mleczna i biała czekolada bardziej wtapiają się w ciasto i są potem słabiej wyczuwalne). Ja wybrałam tę z Amedei, bo miała w sobie jeszcze migdały. Dodatkową zaletą tych czekolad jest to, że jeśli w ostatniej chwili się rozmyślimy i nie będzie nam się chciało zabierać za przygotowanie ciastek, to i tak będziemy mieć coś na deser – są naprawdę pyszne. 

Ingredients for one tray of cookies:

(I recommend multiplying the ingredients by two as the cookies disappear fast)

50 g of rolled oats (gluten-free)

150 g of gluten-free oat flour (or a regular wheat flour if you can eat gluten)

100 g of brown sugar

100 g of butter

1 egg

50 g of white chocolate

0,5 teaspoon of gluten-free baking powder

50 g of good quality dark chocolate (I chose this one)

50 g of white chocolate

1 teaspoon of vanilla essence

* * *

Skład na jedną blachę ciastek:

(radzę pomnożyć składniki razy dwa, bo ciastka za szybko znikają)

50 g płatków owsianych błyskawicznych (bezglutenowych)

150 g mąki owsianej bezglutenowej (albo zwykłej pszennej, jeśli możecie jeść gluten)

100 g brązowego cukru

100 g masła

1 jajko

50 g białej czekolady

50 g ciemnej czekolady dobrej jakości (wybrałem )

50 g mlecznej czekolady

0,5 łyżeczki bezglutenowego proszku do pieczenia

1 łyżeczka esencji waniliowej

Czekolady Amedei słodzone są cukrem trzcinowym, bez dodatków lecytyny sojowej. Są bezglutenowe, nie zawierają barwników ani sztucznych aromatów. Cały proces ich wytwarzania odbywa się w cyklu zamkniętym – od ziarna do tabliczki czekolady.

 

Directions:

Mix butter with sugar and vanilla essence in a large bowl. In another bowl, mix flour, oats, and baking powder. Add an egg to the butter (the shorter the time that the egg is in the dough, the less hard the cookies will be), quickly stir and add dry ingredients from the second bowl. After combining the ingredients, add all three kinds of chocolate. Each bar should be divided into four parts. Delicately stir everything with a large spoon. Create small lime-sized dough balls and place them on the baking tray by flattening them with your palms. Place it in a preheated oven. Bake the cookies for maximally 15 minutes in 160ºC. Cookies can seem slightly soft but they will harden when they cool down.

* * *

Sposób przygotowania:

W dużej misce ucieramy masło z cukrem i esencją waniliową. W drugiej misce mieszamy mąkę, płatki i proszek do pieczenia. Do roztartego masła dodajemy jajko (im krócej jajo jest w cieście, tym mniej twarde będą później ciasteczka), szybko mieszamy i dodajemy suche produkty z drugiej miski. Po wymieszaniu składników dodajemy wszystkie trzy rodzaje czekolady. Każda kostka powinna być rozdrobniona na cztery części. Delikatnie mieszamy całość dużą łyżką. Na wyłożonej papierem do pieczenia blasze formujemy łyżką kulki ciasta wielkości limonki, a następnie rozpłaszczamy je ręką. Wstawiamy do rozgrzanego piekarnika. Pieczemy ciastka maksymalnie 15 minut w temperaturze 160 stopni. Ciastka mogą się wydawać nieco miękkie ale po ostygnięciu stwardnieją. 

3. Close to nature.  

Old wood, stone, woollen elements in the flat are definitely more "hygge" than glass, metal, or plastic. Natural elements trigger more positive feelings than things that are dead and artificial – it is a rather obvious conclusion, but it isn't only about interiors. Everyday items that fall into this category are simply more pleasant to use. These can be wooden kitchen gadgets (dish brush, large cutlery, cutting boards, broom with natural bristle) or even cosmetics in our bathroom. The latter is a never-ending story as even though they might be very "hygge" – if they are eco-friendly, with a nice fragrance, and simple packaging – or the other way round – saturated with toxic substances, with acrid fragrances, and in flamboyant plastic bottles. The majority of market products constitute the latter, but today it's extremely easy to find a great alternative, for example, here. 

* * *

3. Blisko natury.

   Stare drewno, kamień, wełniane elementy w mieszkaniu są zdecydowanie bardziej „hygge” niż szkło, metal czy plastik. To, co naturalne wzbudza w nas więcej pozytywnych uczuć niż to, co martwe i sztuczne – to dosyć oczywisty wniosek, ale nie tyczy się tylko wystroju wnętrza. Z rzeczy codziennego użytku wpisujących się w tę zasadę po prostu przyjemniej się korzysta. Mogą to być drewniane gadżety w kuchni (szczotka do mycia naczyń, duże sztućce, deski, zmiotka z naturalnym włosiem) czy chociażby kosmetyki w łazience. Te drugie to w ogóle temat rzeka, bo mogą być albo bardzo „hygge” – jeśli są ekologiczne, ładnie pachną, mają schludne i nierzucające się w oczy opakowania – albo wręcz przeciwnie – nasycone trującymi substancjami, o zapachu płynu do mycia toalet, w pstrokatych plastikowych butelkach. Na rynku tych drugich jest więcej, ale dziś z łatwością znajdziemy już alternatywę, chociażby tutaj.  

Preparaty D’ALCHEMY powstają z roślin uprawianych metodami ekologicznymi lub dziko rosnących na terenach ekologicznie czystych. Potwierdzają to certyfikaty organiczności surowców naturalnych, przyznawane przez niezależne instytucje międzynarodowe. Mój krem do rąk to już drugi produkt tej marki (od kilku tygodni używam balsami do ciała i jestem nim zachwycona). Zawiera mieszankę olejków eterycznych z drzewa sandałowego, mandarynki i grapefruita, wzbogaconych nutą cedru i słodkiej wanilii. Jeśli szukacie idealnego kremu na jesień to mam dla Was kod rabatowy o wysokości -15% (hasło: KASIA) na cały asortyment w sklepie d'Alchemy. Oferta obowiązuje do 15 listopada.

4. The magic of paper.   

   Reading books in an old armchair or writing down your thoughts in a notebook have something magical in them that cannot be attained with the use of a mobile phone screen. A genuine photo album is a lot more pleasant than a folder on our laptop. It is a lot easier to grab it on a cloudy evening or after a family dinner. My photo book that you can see below was ordered on Colorland. I chose my favourite photos from holidays (and a few from the last winter seasons) and with the use of a simple and practical editor, I created a photo album. There exist many options of adding particular templates or frames; however, I wanted my photo album to come in a minimalist style.

* * *

4. Magia papieru. 

   Czytanie książek w starym fotelu czy zapisywanie myśli w notesie ma w sobie jakąś magię, której ekran telefonu nigdy nie posiądzie. Prawdziwy album ze zdjęciami przegląda się znacznie przyjemniej niż folder w naszym komputerze. Łatwiej po niego sięgnąć w pochmurny wieczór albo po rodzinnym obiedzie. Mój fotoalbum, który widzicie poniżej zamówiłam przez internet na stronie Colorland. Wybrałam ulubione zdjęcia z minionych wakacji (i kilka z zeszłorocznej zimy) i za pomocą prostego w obsłudze edytora zaprojektowałam fotoksiążkę. Jest wiele opcji dodania osobliwych szablonów czy ramek, ale ja wolałam, aby mój album był w minimalistycznym stylu.

   Jeśli podoba Wam się mój album, to mam dla Was rabat na stworzenie własnej fotoksiążki. Wystarczy, że wpiszecie przy finalizowaniu zamówienia kod MAKELIFE28, a fotoksiążkę A4 pion 40 stron kupicie za 28 zł, gdzie normalna cena wynosi 58 zł, więc promocja jest aż na 50%!

 

5. For all senses.

"Hygge" is not only about a pleasant interior and delicious meals. For enhancing the ambiance, it's worth considering other senses. For example, fragrance has a major impact on our mood. Maybe because it allows us to easily recall pleasant memories? If we are baking cookies, the problem is out of the way, because there's nothing more "hygge" than the fragrance of hot butter and chocolate. An alternative can be, of course, candles – in October, the demand for this product increases equally fast as our BMI and I'm not surprised at all (by both). I choose the ones with delicate natural fragrances, that is vanilla or cinnamon.

Another sense that we should pamper is our touch. Soft pillows, carpets, blankets, and socks are enough. The last element is Danes' most often selected "hygge" gadget. They are supposed to be warm, made of natural fabric, in light colours, and with knitted reindeer. I was searching for such socks last year, but it all ended in a great debacle. And this year, I'll be using a new pair until the spring season.

* * *

5. Dla wszystkich zmysłów.

”Hygge” to nie tylko miłe dla oka wnętrza i smaczne potrawy. Dla wzmocnienia atmosfery warto pomyśleć też o innych zmysłach. Na przykład zapach ma ogromny wpływ na nasz nastrój. Może dlatego, że skutecznie przywołuje przyjemne wspomnienia? Jeśli pieczemy ciastka, to tę sprawę mamy już załatwioną, bo nie ma bardziej „hygge” zapachu niż rozgrzane masło i czekolada. Alternatywą mogą być oczywiście świece – w październiku popyt na ten produkt rośnie równie szybko co nasze BMI i wcale się temu nie dziwię (ani jednemu ani drugiemu). Ja wybieram te o delikatnych naturalnych zapachach, jak wanilia czy cynamon. 

Kolejnym zmysłem, o który warto zadbać jest dotyk. Wystarczą miękkie poduszki, dywany, koce i skarpety. Te ostatnie, to najczęściej wymieniany przez Duńczyków rekwizyt „hygge”. Mają być ciepłe, z naturalnej dzianiny, w jasnych kolorach i z wydzierganymi reniferami. Szukałam takich w zeszłym roku, ale bez powodzenia. Za to w tym roku będę już śmigać w swojej nowej parze aż do wiosny. 

Wełna – jest. Renifery – są. Skarpety z wełny owiec mongolskich ze sklepu Mongolian kosztują 30 złotych i według mnie są warte swojej ceny. Jeśli chcecie aby pełniły one rolę kapci koniecznie wybierzcie o rozmiar większe. 

   I hope that most of you know that I've treated this article with a pinch of salt. Of course, we can treat "hygge" ideology as another fashion that persuades us to buy new books and acquire new skills in the art of experiencing pleasure, but it's better to treat it as a guideline that will help us to survive through the grey and bleak months. Let's take advantage of the regular days, as these constitute the majority of our year and are decisive if we are truly happy or not. 

* * *

   Mam nadzieję, że większość z Was wie, że ten wpis potraktowałam z lekkim przymrużeniem oka. Ideologię „hygge” możemy oczywiście odbierać jako kolejną modę, która namawia nas do kupowania nowych książek i szkolenia się w sztuce przeżywania przyjemności, ale lepiej uznać to po prostu za drogowskaz, który pomoże nam przetrwać szare i ponure miesiące. Zróbmy użytek ze zwykłych dni, bo takich w roku jest najwięcej i to one decydują o tym, czy w gruncie rzeczy jesteśmy szczęśliwi.  

9 prostych zasad, które pomogą Ci stworzyć przyjazne miejsce do pracy w domu

bluza – Hibou / spodnie – Zara (podobne tutaj i tutaj) / kocyk – H&M Home / grafika – bluebird-design.pl / lampa i biurko – Ikea

   Niezależnie od tego, czy jesteś grafikiem, dekoratorką wnętrz, dziennikarką, prowadzisz własną firmę czy po prostu raz na jakiś czas płacisz rachunki lub masz do wykonania zadania na komputerze to przyda Ci się małe domowe biuro. Dla osób pracujących z domu to wyjątkowo ważne miejsce, bo ułatwia trzymanie czasu w ryzach. Przygotowanie odpowiedniego miejsca pomaga też pokonać w sobie chęć pozostania w pidżamie, a o to nietrudno, gdy gonią terminy i wydaje Ci się, że przecież strój i tak nie ma w tym momencie znaczenia. Odpowiednia przestrzeń naprawdę pomaga w utrzymaniu wydajności i motywacji. Nie szukaj wymówek – nawet jeśli Twoje mieszkanie jest niewielkie, bo przy odrobinie chęci i wysiłku zmieścisz w nim biurko. Dziś chciałabym pokazać efekt mojej pracy i opowiedzieć o dziewięciu wskazówkach, które pomogą Ci stworzyć przyjemne, inspirujące i stylowe miejsce pracy.

***

   Regardless of whether you are a graphic designer, an interior designer, a journalist, a freelancer, or once in a while have to pay your taxes and have some tasks to do on your computer – a small home office will come in handy. For people working from home, it is a place of great importance as it helps with time management. Preparing an appropriate spot helps to fight the urge to stay in your pyjamas for all day, and that is sometimes hard to avoid when there are many deadlines ahead of you and your outfit isn't that important at a given moment. Appropriate space really helps to maintain effectiveness and motivation. Don't search for excuses – even if your flat is tiny. With a bit of effort, you will be able to cram a desk inside. Today, I would like to show you the effects of my work and tell you more about nine guidelines that will help you to create a pleasant, inspiring, and stylish work place.

Tak wyglądał kąt mojej sypialni przed metamorfozą. Było to miejsce, które dosłownie przyciągało do siebie bałagan i pomyślałam, że najwyższy czas lepiej je rozplanować, tym bardziej, że do tej pory pracowałam głównie przy stole w kuchni.

***

This is what the corner of my bedroom looked before the metamorphosis. It was a place which literally attracted lack of order so I thought that it's high time I planned the whole space more efficiently. The more so that I'd been working at the kitchen table thus far.

1. Zacznij od tego, aby znaleźć w swoim mieszkaniu cichy kąt. Unikaj ciągów komunikacyjnych i okolic drzwi wejściowych, bo domownicy spacerujący od pokoju do pokoju będą cały czas odrywać cię od pracy. Największy hałas panuje zwykle w pokoju dzieci, ale najlepiej jeśli sama przeanalizujesz rytm własnego domu – zastanów się w jakich godzinach najczęściej siadasz do pracy. Być może okaże się, że w tym czasie to kuchnia jest oazą spokoju? Pamiętaj, że lepiej ustawić biurko przodem do ściany, bo widok całego mieszkania może Cię rozpraszać.

2. Jeśli masz bardzo małe mieszkanie pomyśl o tym, aby zaadaptować wnękę, przestrzeń pod schodami, czy wolny róg. Idealnym rozwiązaniem w takim przypadku będzie zamontowanie półki na wysokości blatu. „Biurka naścienne” (czyli takie bez nóg) zajmują znacznie mniej miejsca. Jeśli nie jesteś przekonana to wejdź na skandynawskiego bloga Our Food Stories albo przeczytaj ten artykuł.

***

1. Start with finding a calm corner in your flat. Avoid communication routes and the vicinity of entrance doors – the house dwellers walking from room to room will be disrupting your work flow all the time. Most noise comes from children's room, but you will judge and analyse the rhythm of your own house – think at what time you most often sit down to work. Maybe it turns out that kitchen is the most peaceful spot in your house at that particular time period? Remember that it's better to place the desk with its front facing the wall because the view of the whole house may be distracting.

2. If your flat is really small, you should consider adapting a wall recess, space under the stairs, or a free corner. An ideal solution in such a case will be installing a shelf at the height where the top of the desk is normally found. "Wall mounted desks" (the ones that don't have legs) take much less space. If you don't really feel that concept, you should visit the Scandinavian blog, Our Food Stories, or read this article.

Najfajniejsze, niezaplanowane przerwy w pracy. Co za szczęście, że żadnej z nas nie obowiązuje dresscode i możemy spędzać ten czas w dresach :). I to takich samych – zarówno mój strój, jak i strój Julki jest od polskiej marki Hibou.

3. Zanim zaczniesz przygotowania do zakupu nowych mebli, porządnie się przygotuj. Poszukaj inspiracji w internecie i sprecyzuj własne oczekiwania. To ważne, aby miejsce pracy wpisywało się w Twój styl (stworzyłam dla Was tablicę na Pinterest, na której znajdziecie ponad pięćdziesiąt zdjęć inspiracyjnych – link tutaj). Wiem, że na początku może Ci się wydawać, że wnętrza, które widzisz w sieci są nie do powtórzenia, ale jeśli przypatrzysz się uważniej to zobaczysz, że niektóre meble pochodzą z Ikea, półkę znajdziesz w polskim sklepie internetowym, a pozostałe gadżety masz już w domu. Dokładnie tak było z moim nowym biurkiem (kosztowało sto złotych).

4. W Twoim „domowym biurze” powinny dominować jasne kolory w ciepłych odcieniach. Mocne barwy mogą wywoływać rozdrażnienie i niepokój. Kolor pomarańczowy i łososiowy wzmaga apetyt, więc jeśli próbujesz właśnie pozbyć się nadprogramowych kilogramów unikaj tych odcieni. Lepiej wybierz jasne pastelowe kolory, złamaną biel, albo delikatny odcień beżu. Pamiętaj, że im jaśniejszych użyjesz kolorów, tym schludniej będzie wyglądać Twoje miejsce pracy.

***

The best unplanned breaks at work. It's a blessing that we don't have to stick to any kind of a dress code and we can spend that time in sweatshirts:). Similar ones – both my and Julka's outfit are by a Polish brand Hibou.

3. You should be well-prepared before you start the preparations to purchase new furniture. Search for inspirations online and pin down your own expectations. It's important that your work place matches your own style (I've created a Pintrest board for you where you will find more than fifty photos for inspiration – you can find the link here). I know that at the beginning it may seem that interiors that you can see there cannot be recreated, but if you look closer, you'll spot that some of the furniture pieces come from Ikea, the shelf can be found in a Polish online shop, and that you have other gadgets at home. That was exactly the case with my new desk (it cost PLN 100).

4. Your "home office" should be mostly about light colours in warm hues. Strong colours may trigger the feeling of irritation and anxiety. Orange and salmon pink enhance appetite so when you are right in the middle of getting rid of the excess kilograms, you should avoid those hues. It's better to choose light pastel colours, broken white, or delicate beige. Remember that the lighter the colours, the neater your work space will look like.

5. Twoje skołowane myśli uspokoją minimalistyczne i niebanalne grafiki, albo kartki z sentencjami. Ja lubię rysunki z motywem roślinnym. Tę którą widzisz na moich zdjęciach możesz kupić tutaj (użyj hasło: sale50, a otrzymasz pięćdziesiąt procent zniżki – promocja ważna do 8 marca). Śliczne grafiki kupisz też w sklepie margohupert.pl.

6. Badania pokazują, że pobudzaniu twórczego myślenia sprzyja przyciemnione światło, ale także obecność koloru zielonego i niebieskiego w otoczeniu. To nie oznacza, że powinnaś wymalować sobie ściany na zielono-niebiesko. Pamiętaj tylko, aby podczas pracy, raz na jakiś czas odciągać wzrok od czarnych literek, spójrz na przykład na zdjęcie stojące w ramce z Twoich wakacji, przejrzyj zdjęcia w telefonie albo po prostu wyjrzyj przez okno i popatrz w niebo.

7. Badania wykazują, że trzymanie roślin na biurku może sprawić, że poczujesz się mniej zestresowana. Oprócz tych uspokajających efektów, pomagają również oczyścić powietrze i stworzyć ładniejszą przestrzeń do pracy. Możesz wybrać cięte kwiaty albo postawić roślinę w doniczce (patrząc się na nią przez pół dnia mamy większe szanse, że będziemy pamiętać o tym aby ją podlewać).

***

5. Your flustered thoughts will be calmed by minimalist and original graphic designs or cards with maxims. I like drawings with floral motifs. The ones that you can see in my photos can be found here (use the code: sale50, and you'll receive a 50 % discount – the code is valid until the 8th of March). You can also buy beautiful graphic designs at margohupert.pl.

6. Studies show that creative thinking is fostered by dimmed light, but also by the presence of green and blue colours in your surroundings. That doesn't mean that you should paint your walls green and blue. You should remember, however, to take your eyes away from the black small letters in front of you once in a while and look, for example, at the photo from your holidays, go through the photos on your phone, or simply look through the window at the sky.

7. Studies show that keeping plants on your desk will make you less stressed. Apart from the calming effects, they also help to clear the air and create a nicer space for working. You can choose cut flowers or place a pot plant near the desk (looking at it for half a day, we've got a greater chance that we will remember to water it).

W książce „Miej Umiar” autorstwa Natalii Knopek, założycielki bloga simplife.pl, znajdziesz 52 kroki, aby żyć po swojemu. Znaleźć równowagę między pracą a odpoczynkiem, mądrzej zorganizować swój czas i przestrzeń. Zadbać o relacje i własne szczęście. Autorka sugeruje, aby jeden krok realizować raz w tygodniu. Do tej pory udało mi się już uporządkować biurko – teraz czas na ubrania mojej córeczki. 

8. „Bałagan rozprasza uwagę. Im więcej przedmiotów nas otacza, tym nasz umysł znajduje sobie więcej miejsc, w których może się zaczepić”. To fragment książki „Miej umiar” autorstwa Natalii Knopek, który dobrze opisuje to, jak ciężko jest zabrać się do twórczej pracy, gdy na około panuje chaos. „Czyste biurko to również czysty umysł. Zagrzebanie w papierach jest tego dokładanym przeciwieństwem” twierdzi Knopek i podaje wiele sprawdzonych sposobów na to, aby konsekwentnie, dzień po dniu, radzić sobie za bałaganiarstwem. Staraj się utrzymywać porządek na biurku, bo dzięki temu będziesz efektywniejsza (z ciekawostek: naukowcy z University of Minnesota, udowodnili, że ludzie pracujący przy uporządkowanych biurkach chętniej jadają zdrowe przekąski i przekazują datki na cele charytatywne).

9. Najsłabszym punktem, nawet prześlicznego biurka, jest sprzęt elektryczny, kable, pendrive’y, czytniki kart, ładowarki, czy zewnętrzne dyski. Niektóre z tych rzeczy możesz trzymać w ładnym kartoniku i wyciągać tylko na chwilę, kiedy są Ci potrzebne. Gorzej jest z ładowarką do laptopa, którą używasz przez cały czas. Najlepiej ukryć ją w pudełku z otworami na kable – możesz zrobić takie sama w domu (zobacz tutaj). Koszt takiego gadżetu jest niewielki – pudełko kupisz za kilkanaście złotych (na przykład w Ikea), na metalowe zakończenia wydasz około dziesięć złotych (w Castoramie).

Chętnie zobaczyłabym wasze domowe stanowiska pracy. Jeśli uda Wam się takie stworzyć, to wrzućcie zdjęcia na swój profil na Instagramie i oznaczcie profil @makelifeeasier_pl dodając hasztag #mleoffice. Miłego projektowania ;)

***

In “Have Moderation” by Natalia Knopek, the owner of simplife.pl, you will find 52 steps to live in your own kind of way. It will help you with finding a work-life balance as well as manage your time and space wisely. Take care of the relations with other people and your own happiness. The author suggests to implement one step each week. Up to that point, I've been able to order my desk space – now it's time for my daughter's clothes.

8. "Disarray distracts your attention. The greater the number of items that we surround ourselves with, the smaller the space for our mind to have some rest." This is an excerpt from “Have Moderation” by Natalia Knopek. The book perfectly captures how difficult it is to get down to creative work when there is chaos all around us. "A clean desk is also a clean mind. Being burrowed in paperwork is a total opposite of it" claims Knopek and gives her readers numerous tested ways to combat being messy on a consistent day to day basis. Try to keep the order on your desk because owing to that, you will be more effective (interestingly, the scientists from the University of Minnesota have proved that people working at ordered desks, are more eager to eat healthy meals and make donations to charity).

9. The weakest point of even the most beautiful desk is electrical equipment – cables, pendrives, card readers, chargers, or external disk drives. Some of those things can be kept in a neat box and we can take them out only when we need them. The situation is more difficult with laptop chargers that you use all the time. It's best to place it in a box with cable holes – you can prepare it on your own at home (see it here). The cost of such a gadget isn't that great – you can buy the box for several zloty (for example at Ikea), and you will spend approximately ten zloty (at Castorama) for the finishing metal pieces.

I'll eagerly see your own home offices. If you succeed to create them, take a photo and place it on your Instagram profile tagging @makelifeeasier_pl and using the hashtag #mleoffice. Happy designing ;)

 

Każda z nas wie co oznacza gościnność… czy aby na pewno? Jeśli zapraszasz kogoś na święta przeczytaj ten tekst

sweter – Mango / spódnica – MLECollection (podobna tutaj i tutaj)

   One of my favourite elements of Christmas Eve supper is my grandmother's stories about her youth, strong winters outside during Christmas time, and the rules at her mother's house. When it comes to the last element, it isn't that difficult for me to spot how much our approach to manners has changed over the years. In fact, there is nothing wrong with that – casual and informal atmosphere (which is convenient for everyone), cordial showing of emotions, and spontaneous approach to some of the subjects are extremely important features of family meetings. If you are asking yourselves why you should bother to stick to the old-fashioned rules, I hasten to provide you with an answer. First and foremost, these rules are the ones making Christmas Eve or Christmas supper stand out from the ones prevailing throughout the year. Tradition and minding our behaviour make everything more festive and exceptional. Secondly, when entering into the independent adult life we will be compelled to invite new people to our table (parents-in-law, siblings-in-law, friends) and even if we don't want to keep pretences of a perfect housewife, it's worth showing our best side.   
   If you are the hosts this year, you should remember about a few vital issues concerning hospitality.

***

  Jednym z moich ulubionych elementów wigilijnej kolacji są opowiadania babci o jej młodości, o srogich zimach, jakie towarzyszyły podczas świąt i o regułach panujących w domu jej mamy. Jeśli chodzi o ten ostatni temat, to nie trudno jest mi dziś zauważyć, jak bardzo zmieniło się nasze podejście do kindersztuby. W sumie nic w tym złego – luźna i mało zobowiązująca atmosfera (w której każdy czuje się swobodnie), szczere okazywanie uczuć i spontaniczne podejście do niektórych tematów, to niezwykle ważne cechy rodzinnych spotkań. Jeśli więc zadajecie sobie pytanie, po co zawracać sobie głowę staromodnymi regułami, to szybko spieszę z odpowiedzią. Po pierwsze, to one sprawiają, że wigilijna czy bożonarodzeniowa kolacja różni się od tych, które mają miejsce w ciągu roku. To tradycje i pewne wpisanie naszych zachowań w ramy sprawia, że wszystko staje się bardziej odświętne i wyjątkowe. Po drugie, wchodząc w dorosłe życie coraz częściej będziemy zapraszać do stołu nowe osoby (teściów, rodzeństwo męża, przyjaciół) i nawet jeśli nie chcemy stwarzać fikcyjnych pozorów perfekcyjnej pani domu, to warto zaprezentować się z jak najlepszej strony.  
   Jeśli w tym roku to Wy jesteście gospodarzami, przypomnijcie sobie o kilku istotnych kwestiach dotyczących gościnności.

Greetings
A cordial greeting is a duty of each host. Christmas Eve supper, even if you are still wearing an apron and your hands are dirty in fish sauce, is not an exception. If you are behind schedule, and the guests started to arrive, ask your husband to take care of them and attend to each person – to take their coat and invite them inside (I'm sure that you know that it's inappropriate to ask your guests to take off their shoes). If we have some first time guests, we should definitely show them the whole house. It's also worth asking whether they want to use the bathroom to wash their hands.

Table
Accurate arrangement of guests at the table is a great step towards amiable atmosphere. If we are planning a supper for several guests, it's best to designate the places beforehand. Guests that don't like each other, have different views, or there is a significant age difference between them should be seated far apart. Men and women should sit alternately. You can separate pairs, but you shouldn't do anything against your guests' will. In the past, arranging the seats so that marriages could sit together was seen as highly inappropriate (in Denmark, it's still unthinkable), but today, no one really remembers about that tradition. The hosts of the party should sit in such a place so that they are able to see all their guests and to leave the table easily – at the head of the table. If we have guests of honour, they should be sitting next to us.

Making kisses safe
If mistletoe is an element of the Christmas decoration at your home, remember that it should be placed above the Christmas table no later than after the appearance of the first star in the sky. It can also adorn our kitchen and front door. The superstition says that mistletoe twigs shouldn't be thrown away after Christmas. They should be dried and kept for the rest of the year until next Christmas. If we don't want to keep the mistletoe for such a long time, we should burn it on the Epiphany, that is on the 6th of January. If we destroy it before that date, the couples who kissed under it will get into a feud and become each other's enemies.

***

Powitanie
Serdeczne powitanie to obowiązek każdego gospodarza. Kolacja wigilijna, nawet jeśli jesteśmy jeszcze w fartuchu, a ręce mamy umazane sosem do ryby, nie jest wyjątkiem. Jeśli jesteś w kompletnym proszku, a goście już zaczęli się schodzić, to w zdecydowany sposób oddeleguj męża do tego, aby troskliwie zajął się każdą osobą – zabrał płaszcz i wprowadził do mieszkania (o tym, że nie należy prosić gości o zdjęcie butów na pewno wiesz). Jeśli gościmy kogoś po raz pierwszy, to przede wszystkim należy oprowadzić go po mieszkaniu. Warto też zapytać, czy nie chciałby skorzystać z łazienki, aby umyć ręce.

Stół
Trafne rozmieszczenie gości przy stole to wielki krok w stronę udanej atmosfery. Jeśli planujemy kolację na kilkanaście osób lepiej każdemu przydzielić miejsce. Nie sadzajmy obok siebie osób, które się nie lubią, mają zupełnie różne poglądy lub dzieli je duża różnica wieku. Mężczyźni i kobiety powinni siedzieć na przemian. Pary można rozdzielić, ale niczego nie wolno robić wbrew woli gości. Dawniej posadzenie małżeństwa obok siebie uznawano za wysoce niewłaściwe (w Danii nadal jest to nie do pomyślenia) ale dziś mało kto pamięta o takim zwyczaju. Gospodarze przyjęcia powinni siedzieć w takim miejscu, aby swobodnie widzieć całe towarzystwo i mieć łatwy dostęp do wyjścia, czyli najlepiej u szczytu stołu. Jeśli mamy gości honorowych, to przysługuje im miejsce obok nas.

Aby pocałunki były bezpieczne
Jeśli w Waszych domach jemioła jest elementem świątecznego wystroju to pamiętajcie, że nad wigilijnym stołem, może zawisnąć nie później niż przed pojawieniem się na niebie pierwszej gwiazdki. Może też przyozdobić naszą kuchnię i drzwi wejściowe. Przesąd mówi, o tym, że gałązek jemioły nie należy wyrzucać po świętach. Powinno się ją ususzyć i przechowywać cały rok, aż do następnych świąt. Jeśli nie chcemy trzymać jemioły przez cały rok, powinniśmy ją spalić w święto Trzech Króli, czyli 6 stycznia. Gdy zniszczymy ją wcześniej, to pary, które całowały się pod nią, pokłócą się i mogą stać się wrogami.

Tradition vs. religion
Is it allowed to eat meat on Christmas Eve? Are we held back by religious rules or maybe our attachment to tradition? According to the rules prevailing in the church, strict fast should be observed only on Ash Wednesday and on Good Friday. On Christmas Eve, that is on the 24th of December, we can include meat in our menu if we want to. However, most of us treat the rule as an important tradition; therefore, I wouldn't recommend parading with a roasted veal right under your grandma's nose. Due to my brother's allergy to fish, I also serve goose breasts during Christmas Eve supper.

Alcohol during the supper?
When it comes to drinking alcohol during Christmas Eve supper, the situation is similar to the rules concerning meat – everything depends on tradition. If we decide to drink alcohol, it's best to serve wine. The host should pour the first portion of the alcoholic beverage into his own glass in order to check whether its taste is appropriate. You can also leave this ritual to someone who is more knowledgeable when it comes to the topic of wines. However, the most important thing is to start with your own glass. We should fill in the glass up to two thirds of its depth. We shouldn't really serve stronger alcoholic beverages during the supper, but there are exceptions to this rule, especially among men. Thus, it's worth equipping yourself with a bottle of whisky and vodka. Placing the bottles on the table is seen as rude. Its best to prepare a small side table and place the glasses, alcoholic beverages, and ice there.

***

Tradycja a religia
Czy można jeść mięso w Wigilię? Czy powstrzymuje nas nakaz religijny, czy może przywiązanie do tradycji? Wedle zasad panujących w kościele ścisły post obowiązuje tylko w Środę Popielcową oraz w Wielki Piątek. W dzień Wigilii, czyli 24 grudnia jeśli chcemy, możemy jeść mięsne potrawy. Większość z nas traktuje to jednak jako ważną tradycję, dlatego nie radze obnosić się z pieczonym schabem tuż pod nosem babci. Z uwagi na mojego brata, który ma alergię na rybę, w Wigilię podam również pierś z gęsi.

Alkohol podczas kolacji?
 Z piciem alkoholu podczas świątecznej kolacji jest podobnie jak z jedzeniem mięsa – wszystko zależy od tradycji. Jeśli decydujemy się na alkohol, to w trakcie jedzenia najlepiej podać wino. Gospodarz pierwszą porcję wina nalewa do własnego kieliszka, aby sprawdzić, czy smak napoju jest odpowiedni. Można też odstąpić ten rytuał komuś, kto lepiej zna się na winach, ale nalewanie zawsze zaczynamy od siebie. Kieliszek zapełniamy do 2/3 wysokości. Mocniejszych alkoholi raczej nie pije się podczas kolacji, ale szczególnie wśród mężczyzn, zdarzają się wyjątki. Warto więc zaopatrzyć się w butelkę whisky i wódki. Stawianie butelek bezpośrednio na stole jest dużym nietaktem. Najlepiej przygotować mały stolik pomocniczy i postawić na nim kieliszki, alkohole, czy lód.

Staram się, aby detergenty, których używam miały delikatny zapach. Barwa DISHES z serii Perfect House doskonale zmywa wszelkie zabrudzenia i zaschnięty tłuszcz. Polecam też Perfect House Kitchen – idealnie czyści powierzchnie lodówki, kuchenki gazowe i elektryczne piekarniki, okapy, kafelki czy kosze na śmieci.

Christmas Eve without a broom
It frequently happens that housekeepers spend half of the Christmas Eve in the kitchen. In order to avoid it, we should forget about serving food for each guest separately. The meals are best served in bowls. If we are expecting a large number of guests, it's better to divide each meal into small portions and place them in a couple of spots around the table. Don't be afraid to ask for help. Asking our sister, brother, or aunt to gather dirty dishes isn't rude at all. You shouldn't start the cleaning if the guests are still sitting at the table (unless it's four in the morning – that would be even recommended in such a situation as there is a chance that the stragglers will understand the implication). However, you can do all other things that might make the time at your home more pleasant for the guests. Unfortunately, most of us don't have enough plates – in such a case, you have to do the washing up when a new set of clean plates is needed.

Remember that Santa Claus exists
If you are expecting many guests at your Christmas Eve supper, including people who don't really know each other that well, you should settle the problem of gifts at the very beginning. There is nothing more awkward than the moment when it turns out that I got a present from a person for whom I have nothing in return. This year, I will host as many as twenty-five people. Two families – mine and my husband's. I know that my uncle wouldn't really know what to buy for my husband's sister. What could Daniel's parents buy for my brother? Not to mention grandmothers that would have to buy eight additional gifts. Therefore, we agreed to bring gift only for children. Another issue that is worth arranging beforehand is the moment of gift giving. I remember when last year I came to my sister and there were plenty of gifts lying under the Christmas tree – I almost fainted. My daughter is still a little girl – for her, Christmas is all about Santa Claus and gifts. I don't know how I would explain to her that he came before the first falling star and she just didn't hear the doorbell. That is why it's better to call everyone beforehand and agree on a common strategy. My friends hire Santa Claus on a yearly basis. They handle him the presents a couple of hours before the supper and then he comes at a certain scheduled time. My other friend dresses as Father Christmas and goes to his neighbour. Afterwards, the neighbour returns the favour. I hide the gifts and during the supper I ask the kids to see whether there are Santa's sleigh waiting outside or whether they can see the first falling star on the night sky. During that time, I take out all the presents and place them under the tree. What about your solutions? I would also like to wish you a calm and happy Christmas. I hope that all of your dreams turn into reality and all your successes exceed your expectations.

***

Wigilia bez miotły
Często gospodynie połowę Wigilii spędzają w kuchni. Aby tego uniknąć przede wszystkim zapomnijmy o podawaniu jedzenia każdemu z osobna. Potrawy najlepiej wystawić na półmiskach. Jeśli spodziewamy się sporej liczby gości lepiej każde danie podzielić na małe porcje i położyć je w paru miejscach na stole. Nie bójmy się prosić o pomoc. To żaden nietakt jeśli siostra, brat czy ciocia zbierze na przykład brudne naczynia. Absolutnie nie powinnaś rozpoczynać porządków, jeśli wciąż są u ciebie goście (chyba, że jest czwarta nad ranem, wtedy byłoby to wręcz wskazane, bo istnieje szansa, że maruderzy zrozumieją aluzję). Możesz natomiast wykonywać wszystkie te czynności, które w jakiś sposób mają umilić czas gościom. Niestety większość z nas nie dysponuje odpowiednią ilością naczyń – w takim wypadku trzeba zmywać na bieżąco.

Pamiętajcie, że Święty Mikołaj istnieje
Jeśli na naszej kolacji wigilijnej spodziewamy się wielu gości, w tym osoby, które słabo się znają warto wcześniej ustalić kwestię prezentów. Nie ma nic bardziej krępującego niż moment, w którym okazało się, że dostałam prezent od osoby, dla której nic nie przygotowałam. W tym roku będę gościć u siebie dwadzieścia pięć osób. Dwie rodziny – moją i mojego męża. Wiem, że mój wujek raczej nie wiedziałby, co kupić pod choinkę siostrze mojego męża. Co rodzice Daniela mogliby podarować mojemu bratu? Już nie wspomnę o babciach, które musiałyby kupić osiem dodatkowych podarunków. Ustaliliśmy więc, że w trakcie wigilijnego spotkania przynosimy prezenty tylko dla dzieci. Kolejna sprawa, którą warto wcześniej uzgodnić jest moment ich rozdawania. Pamiętam, jak w zeszłym roku przyszłam do mojej siostry, a pod choinką leżało mnóstwo prezentów – o mało nie zemdlałam. Moja córeczka jest jeszcze mała, dla niej święta to przede wszystkim Święty Mikołaj i prezenty. Nie wiem jakbym jej wytłumaczyła, że przyszedł do nas przed pierwszą gwiazdką i nie usłyszała nawet dźwięku jego dzwonka. Dlatego lepiej wcześniej do wszystkich zadzwonić i ustalić wspólną strategię. Moi znajomi co roku zatrudniają Świętego Mikołaja. Dają mu prezenty parę godzin przed kolacją i umawiają na konkretną godzinę. Z kolei inny znajomy przebiera się za Gwiazdora i idzie do swojego sąsiada, a ten odwdzięcza się tym samym. Ja natomiast ukrywam prezenty i w trakcie kolacji proszę dzieci, aby wyszły zobaczyć czy na zewnątrz stoją już sanie Mikołaja, albo czy na niebie widać pierwszą gwiazdkę. W między czasie wyciągam wszystkie prezenty i kładę je pod choinką. A wy jakie macie patenty? 

Korzystając z okazji, niech Wigilia i Święta Bożego Narodzenia upłyną Wam spokojnie i radośnie, aby marzenia zmieniły się w rzeczywistość, a sukcesy przerosły oczekiwania.

Kocham kanapę, a ona kocha mnie. Czyli jak organizować sobie czas wolny z bullet bookiem

sweter z wełną – Kappahl // koc – TK Maxx // kremowy chodnik – IKEA // książka i notes – Insignis

For many months (or maybe even years?!), you've been asking how I manage my time, whether I'm good at planning, and how I prevent being always late with everything. Well… I would like to write that I'm a master of time management, but the truth is that I'm still learning how to do it well. However, I can see some progress – after years of self-improvement, I went from "I need to learn one hundred pages for tomorrow so I will got to the bedroom and order my socks" to "there are only three mails that require a response and then I can take a break to browse through cat profiles on Instagram." Therefore, I thought that I will share my ways with you and that I will tell you about my method of time planning – a method that helps me to keep it under control.

Even though there is no one standing over me and rushing me, luckily, I have no problem to fulfil my professional obligations. In so far as I'm quite disciplined (I wake up early, I spend long hours in front of the computer screen, I'm meticulous at responding to e-mails, preparing advertising offers, and contracts, I take photos and then edit them, I write posts until late hours, and quarrel with sewing workshops about the new MLE Collection prototypes), when I finally realise that the list of professional tasks is finished for a given day, the only thing that I want to do is n o t h i n g. Then, the quintessence of happiness is burying myself under a blanket with a bowl of ice-cream or reheated pasta and watching the third season of "Narcos." Ideally, I then roll into bed and reach for a book which I read for another hour. It's even better if the only effort that I need to endure during that time is reaching for a cup of tea with my hand. Of course, the tea is prepared by someone else because I perceive the trip to the kitchen as an enormous endeavour, just like reaching K2 in slippers. I need to admit that the majority of my evenings looked like this during the first two years of my blogging career. All the same, each beginning of month also looked similar – I dreamt that: I could run at least five times a week, attend my ballet classes more, go back to horse riding, bake more pastries, go to the market to buy vegetables, fruit, and eco eggs, host friends and family at my place every weekend, plan a short trip to some remote place. I always ended up watching "Taken" on TVN for the fifth time.

I can't be too critical of myself – in a couple of weeks, my life turned upside down. From a simple student working in the evenings as a babysitter, I turned into a woman working full time and an owner of her own company – even though I had no one to tell me how it all works in practice. Some time had passed before I came up with a totally new everyday routine and even more time before I learnt to stop postponing life. You have to plan your rest as well. I don't know whether you are facing a similar problem, but I'm sure that each freelancer, owner of a small business, or simply a person working from their home often ask themselves a question – do I have the right to stop working for a moment at all? We all know that saying that we haven't got time for anything is extremely fashionable nowadays.

***

Od wielu miesięcy (a może nawet lat?!) pytałyście mnie jak gospodaruję swój czas, czy jestem dobra w planowaniu i jakie mam sposoby na to, aby nie być ciągle ze wszystkim spóźnioną. No cóż… chciałabym napisać, że jestem wirtuozem organizacji, ale prawda jest taka, że wciąż się tej materii uczę. Widzę jednak postępy – po latach pracy nad sobą przeszłam z etapu "muszę się na jutro nauczyć stu stron więc pójdę teraz do sypialni i zrobię porządek w skarpetkach" na ten pod tytułem "jeszcze tylko trzy mejle do odpisania i będę mogła zrobić sobie małą przerwę na przeglądanie profili kotów na Instagramie". Pomyślałam więc, że podzielę się z wami moimi sposobami i opowiem o nowej metodzie planowania czasu, która bardzo pomaga trzymać go w ryzach.

Chociaż nikt nade mną nie stoi i mnie nie pogania, to na szczęście nie mam problemu, aby wywiązywać się z zawodowych zobowiązań. O ile w pracy jestem całkiem zdyscyplinowana (wstaję wcześnie, siedzę przy komputerze długo, skrupulatnie odpisuję na mejle i przygotowuję oferty reklamowe i umowy, robię zdjęcia, a potem je obrabiam, piszę teksty do nocy i kłócę się ze szwalniami o nowe prototypy MLE Collection) o tyle, gdy w końcu uznaję, że lista zawodowych zadań na dany dzień została wykonana, nie mam ochoty robić  n i c . Kwintesencją szczęścia jest dla mnie zakopanie się pod kocem w towarzystwie lodów lub odgrzanego makaronu i oglądanie trzeciego sezonu "Narcos". Idealnie jeśli z kanapy przetaczam się potem do łóżka i sięgam po książkę, którą czytam przez następną godzinę. Jeszcze lepiej, jeśli jedynym wysiłkiem jaki muszę wykonać w tym czasie, jest wyciągnięcie ręki po herbatę, którą oczywiście zrobił dla mnie ktoś inny, bo dojście do kuchni kojarzy mi się wtedy z wysiłkiem równym zdobyciu K2 w kapciach. I muszę przyznać, że przez pierwsze dwa lata blogowania znakomita większość wieczorów wyglądała mniej więcej w tym stylu, chociaż z każdym początkiem miesiąca marzyłam aby: biegać co najmniej pięć razy w tygodniu, częściej chodzić na balet, wrócić na jazdę konną, piec więcej ciast, chodzić na targ po warzywa, owoce i ekologiczne jajka, zapraszać do siebie znajomych i rodzinę w każdy weekend, zaplanować krótki wyjazd gdzieś z dala od wszystkiego. Kończyło się na oglądaniu po raz piąty "Uprowadzonej" na TVN-ie.

Nie mogę być wobec siebie zbyt krytyczna – w ciągu kilku tygodni moje życie wywaliło się do góry nogami i ze zwykłej studentki dorabiającej popołudniami jako niania, stałam się kobietą pracującą pełną parą i prowadzącą własną firmę, chociaż nikt mi nigdy wcześniej nie powiedział, jak to się robi. Minęło trochę czasu nim wypracowałam sobie na nowo codzienną rutynę i jeszcze trochę nim nauczyłam się nie odkładać życia na potem. Wypoczynek też trzeba zaplanować. Nie wiem na ile u was taki problem występuje, ale jestem pewna, że u każdego freelancera, właściciela małego biznesu, czy po prostu osoby pracującej z domu pojawia się często w głowie pytanie – czy ja w ogóle mam prawo czasem nie pracować? Bo to, że dziś modne jest mówienie o tym, jak na nic nie ma się czasu, wszyscy wiemy.

Mój ulubiony zestaw do odpoczynku w domu. Długie miękkie swetry, wełniane skarpety i świeczki zapachowe w każdej ilości.  

skarpety, bordowy i szary sweter z wełną – Kappahl // świeczka – Bee Eco // zegarek – Daniel Wellingotn (w ostatnim Look of The Day znajdziecie na niego kod rabatowy) // okulary – Muscat // Bullet Book – Wydawnictwo Insignis

Balsam do rąk EOS Vanilla Orchid – zawiera masła shea, kakaowe oraz awokado, które idealnie nawilżają skórę przez 24 godziny. Olej Marula wspomaga regenerację skóry, pozostawiając ją gładką. Jego zaletą jest też to,że szybko się wchłania.

Time management was precisely the topic on which I wanted to focus the most when I started using a bullet journal, that is a journal, calendar, and organizer in one place. Due to the fact that we create it from scratch on our own, we can decide whether we want to concentrate on a specific area of our lives. In my case, it was a more satisfactory spending of free time. I was also encouraged by the fact that the notebook on my mobile phone wasn't sufficient when it came to fulfilling its role – ideas for posts were intertwining with doctor's appointments, a shopping list for the Saturday breakfast, quotes from "Everyday Chestnut", and unidentified sequences of digits that could have been a PIN code to a lost credit card, the number of sold copies of my book, the date of my grandmother's birthday, or a lucky number for the lottery – I will never find that out.

You probably think that I lacked a simple calendar – not quite, because I often have to take down both the dates of the events, meetings, and project deadlines as well as post drafts, addresses, lists of things that I will take on a trip, or even a recipe that has stolen my heart. I even sometimes have to draw in it so an empty page is greatly welcomed.

But let's be more specific. If you haven't already heard about the bullet journal method, I will write in short about the idea behind it. Regardless whether you work in an office, are searching for a job, run your own company, look after your children and home, still study, a bullet journal should help you with monitoring your projects and appropriate time management. Owing to it, you can also keep all your notes in one place.

Insignis Publishing House has prepared a book that is supposed to introduce you to the world of planning and perfect organisation. Your year with a bullet book. Ho to creatively organise your life day by day is a handbook that explains how to create your own bullet journal – we will do it by using only a simple notebook and basic writing utensils. In the book you can find various ways on how to plan your year, month, week, and day with ready tables that can be easily redrawn in the notebook. Between the guidelines on how to create your ideal journal, you can also find multiple pieces of advice on how to be more organised… when it comes to all areas: Christmas, weigh-loss programmes, or skiing trips. I implemented these solutions step by step starting with the one that is most game-changing – tags (each symbol means a different type of activity, for example, squares are tasks and circles are events) with the use of which I was able to add more and more details over time.

***

Właśnie na planowaniu swojego czasu wolnego postanowiłam skupić się najbardziej, gdy rozpoczęłam prowadzenie bullet journal, czyli dziennika, kalendarza i organizera w jednym. Ponieważ tworzymy go od początku sami, możemy zdecydować, czy chcemy skoncentrować się na jakimś szczególnym elemencie naszego życia. W moim przypadku było to właśnie bardziej satysfakcjonujące spędzanie wolnego czasu. Do prowadzenia kalendarza z prawdziwego zdarzenia zachęcił mnie też fakt, że notatnik w telefonie nie spełniał już powoli swojej funkcji – pomysły na wpisy przeplatały się z terminami wizyt u lekarza, listą zakupów na sobotnie śniadanie, cytatami z "Suchara Codziennego" i bliżej niezidentyfikowanymi ciągami cyfr, które mogły być kodem PIN do zgubionej karty kredytowej, liczbą sprzedanych egzemplarzy mojej książki, datą urodzin babci albo szczęśliwym numerkiem w lotto – już nigdy do tego nie dojdę.

Pewnie myślicie, że brakowało mi po prostu zwykłego kalendarza – nie do końca, bo często muszę zapisywać nie tylko terminy wydarzeń, spotkań czy deadline'y projektów, ale również drafty tekstów, adresy, listę rzeczy do zapakowania na wyjazd, czy przepis, który skradł moje serce. Czasem muszę w nim nawet rysować, więc pusta kartka jest na wagę złota.

Ale konkretniej. Jeśli jeszcze nie słyszałyście o metodzie bullet journal, to w skrócie opiszę Wam o co chodzi. Niezależnie od tego, czy pracujecie w biurze, szukacie pracy, prowadzicie własną firmę, zajmujecie się dziećmi i domem, czy wciąż się uczycie, bullet journal powinien pomóc wam w monitorowaniu projektów i właściwym organizowaniu czasu. Dzięki niemu będziecie też mogły mieć wszystkie zapiski w jednym miejscu.

Wydawnictwo Insignis przygotowało książkę, która ma wprowadzić nas w świat planowania i perfekcyjnej organizacji. Twój rok z bullet bookiem. Jak dzień po dniu kreatywnie zorganizować sobie życie to poradnik, który tłumaczy jak stworzyć własny bullet journal – zrobimy to, korzystając wyłącznie ze zwykłego zeszytu i podstawowych przyborów do pisania. W książce znajdziemy przykłady różnych sposobów na planowanie roku, miesiąca, tygodnia i dnia z gotowymi tabelkami, które można po prostu przerysować do notesu. Między instrukcjami jak stworzyć swój idealny dziennik, znajdziemy w książce całe mnóstwo wskazówek na sprawne organizowanie… właściwie wszystkiego: od Świąt Bożego Narodzenia przez plan ćwiczeń odchudzających po wyjazd na narty. Ja wdrażałam rozwiązania po kolei, zaczynając od tego najbardziej przełomowego, czyli korzystania ze znaczników (każdy symbol oznacza inny rodzaj czynności, na przykład, kwadraty to zadania, a kółka wydarzenia), z czasem dodając do mojego notatnika coraz więcej szczegółów.

Wiecie, że palenie większości świec w pomieszczeniach jest niezdrowe? Świece od Bee Eco wykonane są z wosku sojowego i naturalnych olejków eterycznych, a swoją wyjątkowość zawdzięczają woskowi sojowemu, który po podgrzaniu staje się szybko płynny (można go przelać na dłonie i wykonać masaż). Wosk nawilża i natłuszcza skórę. Świece nie zawierają barwników i toksycznych związków chemicznych i są w 100% wegańskie.       

Meticulous writing down of all the important events and tasks that have to be done gave me an appropriate view on whether I really have got time to add something more to my schedule. Today, I know that it's sometimes better to say "I'm sorry but this weekend / this week / this month I won't be able to meet with you / prepare this article / engage in this event" than to declare that I will do something and then regret that I wasn't able to accomplish it. Sometimes saying "no" to things for which we haven't got time equals saying "yes" to things that really bring joy to our life and are important for us. For years, I'd wanted to go back to horse riding (saying "for years" isn't an exaggeration because 15 years had passed since I was in the saddle for the last time). That was my first aim to fulfil. Therefore, I decided that I wouldn't write down any additional tasks for the last Saturday of the month and that I would find a horse riding school on the next day to schedule my first lesson. A thing that had sounded like an unattainable dream for years ("I wish I could go back to horse riding…") turned out to be a matter of fifteen minutes and two phone calls. Today, I'm already after three lessons and my sore muscles, which make packing the dish washer extremely difficult, remind me about my love for horses with each of my movements.

Owing to the journal, I could clearly see when I waste most of my time and that it's enough to make some reorganisation to get at least half an hour each day. If you write down the tasks, there is only one little step separating you from determining the time that you need to execute them. This piece of advice seems trivial, but I know from my own experience that the duties will take exactly the amount of time that we allow ourselves to use to do them. Our level of productivity decreases proportionally to the elapsing time. I can clearly remember the writing of my master's thesis. I had a whole year to do it, and I was able to write the last sentence on the day when I was supposed to handle it over to my supervisor. Probably, if I had had three months to write it, my work wouldn't have been any worse, and I would have been able to finish it within this time limit. If I tell myself that I have three hours to go through all the mails, then I'll do it in three hours. If I allow myself to do the same task in five hours, then it will probably take this long.

A journal and a calendar in one is an external store for our brain owing to which we will be able to focus on relaxation instead of the analysis of whether the tasks ahead are too much for us or not. Even a symbolic closing of the notebook when all of the tasks from the list have been executed for the day brings us a feeling of disconnecting from something that is unpleasant and mandatory. And, of course, it's more difficult to forget about the fact that your dog hasn't been vaccinated against rabies, that it's high time to undergo breast ultrasound, that our aunt is celebrating her name day today, and that we won't watch the new episode of The Pack as we haven't paid the bill or that the sale has already started in Zara. Owing to that, I can more easily get rid of situations when I recall something "extremely" important during a family dinner – and as a result barely avoid choking on a potato.

***

Skrupulatne zapisywanie ważnych wydarzeń i zadań do wykonania dało mi właściwy ogląd na to, czy faktycznie mam czas, aby dodać do swojego grafiku coś jeszcze. Dziś wiem, że czasem lepiej jest powiedzieć "przepraszam ale w ten weekend/ w tym tygodniu/ w tym miesiącu nie dam rady się z tobą spotkać/ przygotować tego artykułu/ zaangażować się w tę akcję” niż złożyć deklarację, a potem żałować, że się to zrobiło. Czasem powiedzenie “nie” rzeczom, na które nie mamy czasu, to powiedzenie “tak” temu, co naprawdę sprawia nam przyjemność i jest dla nas ważne. Od lat chciałam wrócić do jazdy konnej (mówiąc "od lat" ani trochę nie przesadzam, bo minęło dokładnie piętnaście odkąd zsiadłam z siodła po raz ostatni). To był mój pierwszy cel do zrealizowania. Zadecydowałam więc, aby w ostatnią sobotę miesiąca nie wpisywać żadnego dodatkowego zadania, a następnego dnia znaleźć w internecie szkółkę i zapisać się na pierwszą lekcję. To, co od lat brzmiało, jak marzenie nie do spełnienia („jak ja bym chciała wrócić kiedyś do jazdy konnej…”) okazało się kwestią piętnastu minut i dwóch telefonów. Dziś jestem już po trzech jazdach, a miłość do koni co chwilę przypominają mi zakwasy, które nie pozwalają mi zapakować zmywarki.

Dzięki dziennikowi, czarno na białym zobaczyłam też, kiedy marnuje najwięcej czasu i że wystarczy mała reorganizacja, aby zyskać co najmniej pół godziny na dobę. Bo jeśli zapisze się zadania, to zostaje nam już tylko mały krok do tego, aby określić czas, jaki potrzebujemy do ich wykonania. Ta rada wydaje się być banalna, ale z doświadczenia wiem, że obowiązki zajmują nam zwykle dokładnie tyle czasu, ile go sobie damy. Nasz poziom produktywności zmniejsza się wprost proporcjonalnie do wydłużającego się czasu. Doskonale pamiętam pisanie pracy magisterskiej. Miałam na to rok, a ostatnie zdanie udało mi się napisać w dniu, w którym musiałam złożyć pracę w dziekanacie. Prawdopodobnie, gdybym miała na jej napisanie trzy miesiące, to nie byłaby ona ani trochę gorsza, a ja zmieściłabym się w danym terminie. Jeśli powiem sobie, że na prowadzenie korespondencji mam dziś trzy godziny, to zrobię to w trzy godziny. Jeśli pozwolę sobie robić to przez pięć godzin, to pewnie właśnie tyle mi to zajmie. 

Dziennik i kalendarz w jednym to zewnętrzny magazyn dla naszego mózgu, dzięki któremu będziemy mogły skupić się na wypoczynku, a nie na analizowaniu, czy na pewno nie wzięłyśmy na siebie za dużo zadań. Nawet symboliczne zamknięcie zeszytu po wykonaniu wszystkich rzeczy z listy na dany dzień, da nam poczucie odcięcia od tego, co nieprzyjemne i obowiązkowe. No i oczywiście trudniej jest zapomnieć o tym, że pies od czterech lat nie był szczepiony przeciw wściekliźnie, że najwyższy czas na USG piersi, że nasza ciocia obchodzi dziś imieniny, że nie obejrzymy nowego odcinka Watahy, bo chyba nie zapłaciliśmy rachunku za telewizję albo że właśnie zaczęły się wyprzedaże w Zarze. Dzięki temu coraz rzadziej zdarzają mi się sytuacje, kiedy w trakcie rodzinnego obiadu przypominam sobie o czymś „super hiper” ważnym i cudem unikam udławienia się ziemniakiem.

Drugi tytuł, który ma pomóc nam w organizacji czasu to Bullet Book (to ten pod książką). Bądź pięknie zorganizowana – przygotowany przez artystę plastyka gotowy szablon bullet journala, który można samodzielnie uzupełniać, kolorować i dopasowywać do własnych potrzeb. Jeżeli zniechęca Ciebie myśl, że będziesz musiała wszystko przerysować to po prostu zacznij od tego gotowego dziennika. Nie musisz czekać do Nowego Roku – możesz go zacząć prowadzić nawet jutro. 

Remember that buying a guidebook or a notebook is not a change in itself. It is only a tool that you can learn how to use. Start slowly and if any of the pages doesn't really speak to you and you don't really know how to fill it in just skip it. You don't have to reorganise your whole life. You can only use those elements from the guidebook that seem useful right away. Maybe you will come round to other elements with time. You decide about the level of complexity or minimalism of your bullet journal. Mine lacks pictures, it's very specific and clear, but you can have a more colourful and personal one.

Just to finish off: I still love evenings spent in a stretched sweater in front of a TV (and I know that I won't cease to love them, as true love lasts forever). The difference is that I make a mindful decision today: "that is how I want to spend that time." I feel no remorse and I don't feel that these couple of hours were spent on something that had no interesting input into my life. Besides, I've got totally different plans for the rest of the evenings.

***

Pamiętaj, że zakup przewodnika czy notesu to jeszcze żadna zmiana. To jedynie narzędzie, które musisz nauczyć się obsługiwać. Zacznij powoli, a jeśli jakaś strona nie do końca do Ciebie przemawia i nie wiesz jak ją zapisać, to po prostu ją omiń. Nie musisz reorganizować całego swojego życia. Możesz wyciągnąć z poradnika tylko to, co od razu wyda Ci się przydatne. Do reszty może przekonasz się później. To ty decydujesz, jak bardzo skomplikowany lub minimalistyczny będzie twój bullet journal. W moim brakuje obrazków, jest bardzo konkretny i przejrzysty, ale twój może być kolorowy i bardziej osobisty.

Tak na koniec: wciąż kocham wieczory w wyciągniętym swetrze przed telewizorem (i wiem, że nigdy nie przestanę, bo prawdziwa miłość trwa wiecznie). Różnica polega na tym, że dziś podejmuję świadomą decyzję: "właśnie tak chcę spędzić ten czas". Nie mam w związku z tym wyrzutów sumienia i poczucia, że kilka godzin minęło mi na czymś, co nie wniosło do mojego życia niczego ciekawego. Poza tym, na resztę wieczorów mam już zupełnie inne plany.