Little White Dress

DSC_8527

bag / torebka – Sabrina Pilewicz

shoes / buty – Zara

dress / sukienka – Sylwia Majdan

Lubię proste zestawy i nic na to nie poradzę :). Taki też strój miałam na sobie drugiego dnia wyjazdu do Warszawy, w której panuje chyba mikroklimat (gdy w moim mieście było zaledwie 17 stopni, w stolicy temperatura wynosiła 25!). Trzy elementy – biała sukienka o prostym, trapezowym kroju, szara torebka i pantofle – w zupełności mi wystarczyły :). 

DSC_8548DSC_8575DSC_8615DSC_8426DSC_8338DSC_8371DSC_8664DSC_8698

It’s Body Time!

Ponieważ post, w którym podzieliłam się z Wami swoimi ulubionymi kosmetykami do twarzy spotkał się z dużym zainteresowaniem, to postanowiłam pokazać Wam moje sprawdzone sposoby na pielęgnację ciała:). Na szczęście nie są one zbyt skomplikowane i można je śmiało wprowadzić do codziennych rytuałów. 

1. Olej z kokosa

2. Miękka szczotka do ciała

3. Perfumy Viktor&Rolf

4. Mydło różane Barwa 

Pielęgnację ciała rozpoczynam już pod prysznicem (a raczej w wannie :)). Znalazłam idealny sposób na połączenie mycia ciała i peelingu w jednym. Szczotka z miękkim włosiem i moje ostatnie odkrycie – nie wysuszające skóry mydło różane (ma niesamowity zapach, który wypełnia całą łazienkę i nie zawiera składników pochodzenia zwierzęcego, możecie go znaleźć tutaj) to idealny duet. 

Skóra wyszorowana taką szczotką jest idealnie gładka, a my możemy zapomnieć o nieprzyjemnościach związanych z depilacją. Według mnie taki codzienny zabieg działa skuteczniej niż tradycyjny peeling i łatwiej jest się za niego zabrać (bo umyć i tak się trzeba :D).

Kolejnym codziennym etapem pięlęgnacji skóry jest jej nawilżanie. W tym miejscu muszę podziękować Gosi – to ona w trakcie ciąży odkryła drugie (po pieczeniu ciastek) zastosowanie dla oleju z kokosa. Ten w stu procentach naturalny i świetnie nawilżający produkt, o delikatnym kokosowym zapachu znajdziecie w sklepach spożywczych (na przykład Alma) na dziale z oliwami :).

Stosuję go raz dziennie po kąpieli lub w ciągu dnia na wyjątkowo suche miejsca. Oliwa z oliwek mogłaby pełnić podobną funkcję. Olej z kokosa ma jednak więcej zalet: ładnie pachnie i ma stałą konsystnecję, która zmienia się dopiero po nałożeniu na skórę (dzięki czemu łatwiej uniknąć tłustych plam :)).

Wiele z Was pyta w komentarzach o perfumy, których używam. To cały czas mój ukochany Flower Bomb od Viktor&Rolf. Ten pudrowo słodki zapach jest według mnie idealny :).

A oto kolejne odkrycie Gosi! Chusteczka samoopalająca Kolastyna jest łatwa w użyciu, dostępna w drogerii (w przeciwieństwie do samoopalacza Xen-Tan, którego trzeba zamawiać przez internet) i tania (około 3 zł za sztukę). Płyn, którym jest nasączona nie jest tłusty więc nie zostawia nieprzyjemnego filmu. Przed jej użyciem należy jednak pamiętać, aby strategiczne miejsca (kostki, nadgarstki, łokcie, kolana) nasmarować tłustym kremem, a twarz zostawić na sam koniec, gdy chusteczka będzie już prawie sucha. 

Te mało skomplikowane rytuały pozwalają mi utrzymać skórę ciała w satysfakcjonującym stanie :). Ale jeśli Wy macie inne sprawdzone sposoby na pielegnację to piszcie! Z pewnością nie tylko ja na tym skorzystam! :)

End of The Week

 

Zrzut ekranu 2013-08-11 o 13.53.28

Tydzień z "Seksem w Wielkim Mieście" dobiegł końca. W tym czasie napisaliście na blogu ponad 1200 komentarzy, a na facebooku zostawiliście ponad trzy tysiące lajków :). Nie byłam pewna, czy ten tydzień tematyczny przypadnie Wam do gustu, więc tym bardziej chciałam Wam podziękować za obecność! :)

A jutro zapraszam na kolejny artykuł! :)

 

tumblr_mdacxeX7XB1qdgdyao1_500

Look of The Day

shoes / buty – Topshop

seatshirt / bluza – Zoe Karssen

jeans / dżinsy – Abercrombie & Fitch

bag / torba – Zara

sunglasses / okulary – Mango

Styl Carrie to eklektyzm w najczystszej postaci. Łączenie z pozoru niepasujących do siebie elementów i mieszanie stylów nie jest rzeczą łatwą, ale jej wychodziło perfekcyjnie. Sportowa bluza do długiej spódnicy, adidasy do cygaretek, bogata biżuteria połączona z nie do końca eleganckim strojem, to tylko kilka z wielu stylizacyjnych eksperymentów głównej bohaterki SATC. Nie należę do największych fanek eklektyzmu i pewnie gdyby nie tydzień z "Seksem" to różowe szpilki zastąpiłabym czarnymi czółenkami, lub po prostu trampkami, ale odrobina oryginalności chyba jeszcze nikomu nie zaszkodziła :).

„Woman’s right to shoes” – Sex and The City, season VI

Życie Carrie Bradshaw kręciło się wokół facetów, przyjaciółek i nowych kolekcji butów. I to nie byle jakich butów. Garderoba nowojorskiej dziennikarki przepełniona była małymi dziełami sztuki, na które wydawała fortunę. Ulubionym projektantem butów naszej bohaterki był Manolo Blahnik, który światową sławę zawdzięcza właśnie tej drobnej blondynce. Charakterystyczne białe pudełko z czarnym delikatnym napisem oraz jego zawartość (zawsze na wysokim obcasie) regularnie pojawiało się w serialu, rozsławiając imię utalentowanego szewca i tworząc prawdziwą legendę wokół efektów jego pracy. 

Podobno w szpilkach zaprojektowanych przez Manolo Blahnika można chodzić przez cały dzień – są idealnie wyważone, a delikatna skóra, z której są wykonane idealnie dopasowuje się do kształtu stopy. 

Najsłynniejszy model to oczywiście niebieskie pantofle, które Carrie miała na sobie w trakcie ślubu (wcześniej posłużyły też jako pierścionek zaręczynowy :)). 

Wystarczyło aby kobaltowe pantofle pojawiły się w pełnometrażowej ekranizacji SATC, a każda panna młoda na świecie zapragnęła iśc do ołtarza właśnie w tych niebanalnych czółenkach. Manolo Blahnik postarał się o dostępność tego modelu. Pomimo upływu lat wciąż można je kupić. Na oficjalnej stronie marki znalazłam linki do sklepów internetowych z przesyłką do Polski (na przykład tutaj albo tutaj), ale cena póki co skutecznie mnie odstrasza :).

 

Cocktail in The City!

 Carrie, Samantha, Charlotte i Miranda. Cztery szalone wielbicielki pięknych stylizacji, idealnie urządzonych wnętrz i niekończących się rozmów o mężczyznach… a przy nich, nierozłącznie alkoholowe koktajle. Choć ten poniżej, w żadnym stopniu nie przypomina Cosmopolitanu (tak często ukazywanego na ekranach serialu) ale może posłużyć jako pewna propozycja na udane wspólne spotkanie. 

Skład:

ok. 1/4 soczystego arbuza

1 miarka białego rumu (40 ml)

1/2 miarki syropu z grenadiny (opcjonalnie sok malinowy) (20 ml)

garść kruszonego lodu

sok z 1 limonki

do podania:

plaster arbuza / liście świeżej mięty / cukier + sok malinowy

A oto jak to zrobić:

1. Arbuza obieramy, kroimy w plastry i usuwamy pestki. Miąższ umieszczamy w blenderze, dodajemy kostki lodu i miksujemy przez kilka sekund, aż powstanie puszysty płyn. Następnie dodajemy syrop z grenadiny, rum i sok z limonki. Ponownie miksujemy.

2. Do szklanki wrzucamy drobno pokruszony lód, nalewamy koktajl i podajemy z plastrem arbuza i listkami świeżej mięty. Możemy również podać koktajl z tzw. cukrową ,,obręczą". Aby to zrobić, zanurzamy brzegi szklanki w soku malinowym, a następnie w cukrze. Nalewamy schłodzony koktajl i podajemy z owocami.