
Trochę to czasu minęło nim witałam spóźnioną wiosnę z takim spokojem. Przez ostatnie trzy lata jej początki były dla mnie trudne (przerażająca pandemia nieznanego wirusa, wybuch wojny u naszych sąsiadów i moje prywatne sprawy, które na jakiś czas wywróciły codzienność do góry nogami) więc tym razem zupełnie nie narzekam na śnieg i wkładanie dzieciom rajstop gdy idziemy na plac zabaw. Pielęgnuję w sobie mocno tę umiejętność patrzenia z dystansem na prozaiczne problemy i irytujące drobiazgi. Wdzięczność to udowodniona przez liczne badania psychologów recepta na szczęście i cieszę, się, że każdego dnia mam jej w sobie coraz więcej. A fakt, że ślady ubłoconych łap Portosa na pościeli, to dziś najbardziej widoczne zwiastuny wiosny w moim domu, to naprawdę żaden problem ;).
1. To do mnie? // 2. Jeszcze pod śniegiem, ale one czują, że jest już czas na wiosnę. //
Zaproszenie na wirtualny pokaz Chanel. Kolekcje jesień/zima od lat są prezentowane w lutym, aby cały przemysł modowy mógł zdążyć z produkcją. W tym roku pokazywane na wybiegach kreacje spokojnie nadawałyby się na późną polską wiosnę. Więcej o najnowszej kolekcji na jesień-zimę 2023/24 pisałam Wam tutaj.
Portos próbuje złapać śnieżkę przez szybę. Korzystaliśmy z tego marcowego śniegu ile się dało… a czy teraz mogę już chować te śniegowce?
1. Wełniane warstwy po starszej siostrze. // 2. Pan Karol z e-stone.pl podobno trochę się namęczył, ale wyszło idealnie. Teraz ruszamy z projektem stołu! // 3. "Mamo, akceptuję ten kadr, możemy lecieć dalej." Coraz częściej to one decydują, kiedy łapię za aparat :). Podobno wielkimi krokami zbliża się w Europie oficjalny zakaz ujawniania przez rodziców wizerunku twarzy dzieci w internecie. Jesteście za? // 4. A tu oceniamy z dziewczynami wykroje naszej "batmanki". Pod koniec projekt wydaje się minimalistyczny i prosty, ale szycie to już co innego…//
Szybkie śniadanie i lecimy z tą kampanią! W hotelu Warszauer ugościli nas tak miło, że Olivia musiała nas wyganiać do pracy.
1. Malowanie światłem. // 2. Tutaj pierwszy raz trafiłam na markę KLO. Jeśli Ty też odwracasz do góry nogami wszystkie talerze i kubki w restauracji, które wpadną Ci w oko to wiedz, że nie jesteś sama. //
Będę bardzo miło wspominać pracę nad tą kampanią. Miejsce, ludzie, no i projekty MLE, w których czuję się najlepiej na świecie.
1. A skoro już mowa o projektach. Dziewięć miesięcy poprawek i w końcu jest! W piątek zajrzyjcie do MLE. // 2. Panie z Narcyza wyjęły mi go spod lady. //
Nowoczesna i elegancka jednocześnie. Mam nadzieję, że dotrze do Was na Wielkanoc albo że wybierzecie ją na jakąś ważną uroczystość (jeśli będziecie miały wątpliwość co do rozmiaru, to lepiej wybierzcie ten większy – ja mam na sobie rozmiar xxs).
My tu gadu gadu o wiośnie, a myślami już kolejna zima…
Huśtawka wymaga chyba małego odświeżenia…
Na pierwszy rzut oka niewiele się dzieje w ogrodzie, ale wystarczy się chwilę porozglądać. Tu krokusy, tam tulipany, tu dziura wykopana przez Portosa…
Pąków nie widać, ale uwierzcie mi, że tam były!
1. Szpinak, kiwi, jarmuż, banany i sok z jabłka, którego nie widać. // 2. Często nie oznaczam już rzeczy z MLE, bo wydaje mi się, że dla wielu z Was może być to męczące… po liczbie wiadomości w mojej skrzynce na Instagramie widzę, jak wiele z Was nie kojarzy jednak jeszcze naszych swetrów. To oczywiście MLE Collection – model Davos, który jest jeszcze dostępny w paru rozmiarach. //
"Mamusiu, czy to jest zupa z żaby?"
Hop! I dotarłam do pracy – tym razem obyło się bez korków.
1. Wszystkiego najlepszego! Ja nadal kupuję i zawsze znajdę coś do poczytania. // 2. Krok po kroku idziemy do przodu z tym urządzaniem. //
Paulina Kwietniewska sprawiła naszej rodzinie jeden z najpiękniejszych prezentów…
Ale gdzie go powiesić? Tutaj? Odległość od kuchenki jeszcze do zaakceptowania.
A może tutaj? Nie! Zdecydowanie okrągła podstawa lampy nie pasuje do okrągłego obrazu. No i za duża przestrzeń jak na tak małego Portosa.
To może tutaj?
Dajcie znać, w którym miejscu powinien znajdować się według Was obrazek z Portosem. Ja sama nie mogę się zdecydować…
1. Idziemy na spotkanie? Buty to Kazar (stare, ale ulubione), torebka to YSL (z drugiej ręki) a marynarka to La Ronde. // 2. Kto nosi granat cały rok? // 3. Gdy pada pytanie "co ci przywieźć z lotniska?". // 4. Próbki – wyjątkowo to nie do MLE, a na wezgłowie łóżka. //
Nie wiem czy ten łobuz zasłużył na taki piękny obraz, ale każdy z nas zasługuje na odrobinę sztuki w codziennym życiu. Dla wielu z nas świat sztuki wydaje się jednak niedostępny. Na szczęście coraz częściej pojawiają się świetne inicjatywy, które demokratyzują sztukę, pomagają ją zrozumieć i wspierają przy tym twórców. Zainteresowanych zapraszam na stronę On arte, która tworzy nowoczesną platformę promocji sztuki współczesnej oraz designu. Poprzez cyfrowe narzędzia – platformę www, media społecznościowe, magazyn – edukuje i inspiruje.
1. Jakoś to "sweater-weather" w marcu już nie smakuje tak słodko ;) . // 2. Gałązki magnolii i marcowy Vogue. //
Oio Lab zbiera wśród moich koleżanek z branży same pozytywne recenzje. Ja też uwielbiam produkty tej marki i z przyjemnością testuję wszystkie nowości. Kompleksowe serum pod oczy i na powieki to coś czego ostatnio brakowało mi w mojej kosmetyczce. Ten kosmetyk pozytywnie wpływa na osiem głównych zmian skóry wokół oczu: cienie, obrzęki, utrata jędrności, zmarszczki, wysuszenie, gęstość, oznaki wrażliwości i opadające powieki. Zawiera aktywne składniki botaniczne takie jak biotechnologicznie otrzymywany kompleks komórek macierzystych tuberozy z betainą, naturalną ektoinę, pięć związków kwasu hialuronowego oraz ekstrakty z alg i jagód pieprzu tasmańskiego. Ma potwierdzone badaniami działanie liftingujące górną powiekę, uelastyczniające i zwiększające gęstość skóry ( z kodem MLE20 otrzymacie 20% na wszystkie produkty dostępne w sklepie online – do 6.04.2023).
Zarwane noce i zmiana czasu to niezbyt miłe połączenie. Ale dzięki temu serum póki co nie odbija się to na oczach :).
Miała być jedna, ale o 13 zmieniłam zdanie. Zrobić też Tobie?
Gdy masz diabelską ochotę na kolejną kawę, ale wiesz, że wieczorem nie zaśniesz, jeśli wypijesz ją po piętnastej… W takich chwilach wyciągam bezkofeinową "Gwieździstą noc w Cajamarce" od Wild Hill Coffee. To stuprocentowa Arabica uprawiana w Peru na ekologicznej plantacji kawy (to kawa single origin, więc jesteśmy w stanie wskazać jej dokładne źródło pochodzenia – region i konkretną plantację). Ziarna (jak wszystkie w sklepie Wild Hill Coffee) posiadają Europejski Certyfikat Ekologiczny i są ziarnem "specialty". Ziarna w przypadku tej odmiany zostały pozbawione kofeiny zdrową, bezpieczną metodą CO2. To stosunkowa nowa metoda, która nie wymaga szkodliwej chemii, a co najważniejsze, pozwala zachować bogaty smak i zapach kawy. Kawę można zamówić w ziarnach lub mieloną.
Ta kawa ma krągły, karmelowy smak. Można w niej wyczuć nuty mlecznej czekolady i nugatu. Zaskakuje soczystym winogronowo-cytrusowym finiszem. No dobrze, ale dlaczego miałybyście zacząć kupować kawę w innym miejscu niż dotąd? Odkąd poznałam markę Wild Hill Coffee to właściwie przestałam kupować kawę w supermarketach – nie chcę, aby moja decyzja w tym temacie była tylko wynikiem przypadku. Nasza część świata wyrządziła ogromną krzywdę ludziom i przyrodzie i kawa ma w tym swój niechlubny udział. To ogromnie złożony geopolitycznie, społecznie problem i na pewno mieści w sobie całe spektrum odcieni szarości nie dając jednoznacznych odpowiedzi. Transparentność, programy wsparcia, odpowiedzialne zarządzanie zasobami – doceńmy jako konsumenci takie starania. I pijmy kawę z czystą przyjemnością.
Najlepsza kawa ze zrównoważonej uprawy. Jeśli szukacie kawy z kofeiną (wiadomo, że taką piję najczęściej ;)) to polecam ten gatunek. Przy okazji mam dla Was kod rabatowy dający 10% rabatu na kawy w sklepie Wild Hill Coffee. Wystarczy w podsumowaniu zakupów wpisać hasło: Kasia10 (z kodu możecie korzystać do 10 kwietnia).
Czymże byłoby Last Month bez zdjęcia ulubionego śniadania? Guacamole (a raczej rozgniecione awokado z solą i pieprzem) i ciemne pieczywo.
Gdy dzieci budzą się w sobotę przed szóstą rano i o dziewiątej już szukasz nadprogramowych zadań.
Papier ścierny, farba, pędzel…
1.Ruszamy z pierwszą warstwą! Pod nóż (a raczej pod pędzel) poszło moje ukochane krzesło z TON. // 2. Przerwa na kawę, której nigdy dość. //
Wciąż możecie skorzystać z kodu rabatowego MAKELIFEEASIER30 w sklepie GAP. Z tym kodem dostaniecie zniżkę 30% na cały asortyment. Można uzupełnić dziecięce ubranka na wiosnę, kupić chłopakowi nowe dresy, no i znaleźć idealne dżinsy (z kodu możecie korzystać do końca marca).
1. Przed… // 2. I efekt po delikatnym zeszlifowaniu i nałożeniu trzech cienkich warstw farby. //
Dzieci jedzą płatki w porcelanie, a mama…
1. Gdy pierwszy raz wzięłam tę książkę do ręki pomyślałam sobie, że oszczędne w formie rysunki (jakże inne od tych, które funduje się teraz naszym dzieciom) mogą "nie zwabić" mojej czterolatki. Kilka dni później przeczytałam jej pierwszą recenzję, która zaczynała się tak: Powszechne nadużywanie słowa "arcydzieło" mści się w takich właśnie przypadkach – gdy znajdujemy książkę, która naprawdę na nie zasługuje. (Grzegorz Kasdepke) Ale że ma tu na myśli tę niepozorną (chociaż zaskakująco ładnie wydaną – trzeba przyznać) książkę dla dzieci? A cóż takiego niezwykłego można w niej znaleźć? Historyjki napisane przez lekarza żyjącego w czasie I wojny światowej mogą dotrzeć do dziecka XXI wieku? Zajrzałam do niej, gdy czekałam, aż ta starsza wróci z przedszkola i… przepadłam. Jak czule i z humorem pokazać dziecku świat? Jak je rozbawić do łez i pokazać, że my – chociaż już dorośli – wcale aż tak bardzo się od niego nie różnimy? W każdej historii czuć to wyjątkowe rodzicielskie ciepło, a jednocześnie zgrabne próby przekazania pewnych trudnych prawd o życiu. No i czarny humor, który – jak widać – nigdy się nie starzeje. Polecam "Cudowne Kuracje Doktora Popotama". // 2. Pan Wiewiór – nikt nie wie skąd wziął się w naszym domu. Ale już zostaje. //
Mama wie… gdy chcę czasem ponarzekać na macierzyństwo, dostać mądrą radę na temat przedszkolnej diety czy pośmiać się z własnych matczynych błędów, to wiem, że najlepiej zrozumie mnie inna mama. Dlatego też z dużym zainteresowaniem przyglądam się markom dziecięcym tworzonym właśnie przez mamy, które tworzą produkty w oparciu o własne potrzeby i doświadczenie. Jeśli szykujecie wyprawkę – dla siebie lub kogoś – to zerknijcie na kocyki od Ninca i inne produkty w tym sklepie. Mój kocyk wykonany został z wyjątkowo delikatnej wiskozy bambusowej (przędza z certyfikatem OEKO-TEX Standard 100 Class I).
Zapasy z mamą na podłodze to zawsze najlepsza zabawa. Polecam zwłaszcza rano – zamiast jogi.
Długie rozmowy o tym, dlaczego jedna musi iść do przedszkola, a druga nie. Pssst… mama też by wolała, żebyś została.
Świeża dostawa.
1. Kobiecość ma wiele odcieni – kolekcja Rouge Allure Velvet od Chanel ma szeroki wybór odcieni, od intensywnych czerwieni, po wszelkie odcienie różu. Odcienie, które widzicie na zdjęciu to (od góry) Ardente, Intuitive, Legendaire, Rupturiste, Eternelle i Essentielle. // 2. Pierwszy konkurs recytatorski. W zupełnie nieznanym mi języku. //
Musimy jeszcze poćwiczyć tę zabawę w chowanego.
A tak wyglądał u nas Dzień Kobiet. Pracujemy razem, płaczemy razem, ponosimy klęski i odnosimy sukcesy. // 4. //
Ten moment, gdy nic nam nie wychodzi, ale wiemy, że razem i tak damy radę. Prędzej czy później.
Sok, który ma sprawić, że rozkwitnę jak tulipan po lewej :). Kupiony w Oficynie w Gdyni.
Suplementy.
1. Mimoza// 2. To chyba Wasza ulubiona marynarka tej kolekcji, bo wyprzedała się w mgnieniu oka… dla wszystkich niepocieszonych mam informację, że marynarka Caen wróci lada moment w pełnej rozmiarówce wraz z wszystkimi innymi elementami szarego garnituru. //
Obiad dla rodziców… Coś jak aglio olio, ale z grilowaną cukinią i jarmużem. Dla dzieci – wiadomo – wersja z keczupem.
A Wyście myślały, że my na tym Instagramie tylko rogaliki wcinamy? ;)
1. Książka czy Netflix? Dlaczego coraz częściej wybieramy to drugie? // 2. "Przędza" jest o tym, dlaczego każda z nas jest tkaczką w swoim życiu, ale czasem musi mierzyć do celu jak łucznik. Dlaczego czujemy się znieruchomione, chociaż paradoksalnie jesteśmy w ciągłym ruchu. Natalia de Barbaro, nasza czuła przewodniczka, wraca z nową książką. W pięknym stylu. //
Aktualnie mój ulubiony kącik w całym mieszkaniu. Misia dostałam od taty, gdy kończyłam podstawówkę. Tak drżałam o niego, żeby się nie zniszczył, że nie oderwałam metki (i teraz już z nostalgii tego nie robię).
Niedzielny wpis o wiosennym uniformie. Czy zmieniał się przez lata? Jeśli przeoczyłyście to odsyłam Was tutaj. 
Sanki czy zabawy w błocie, czyli typowe marcowe dywagacje. A może tym razem zostaniemy w domu?
* * *
Wpis powstał we współpracy z Oio Lab, Wild Hill Coffee, Ninca, Wydawnictwo Agora.




Marmurowe blaty w kuchni, wnęki, parapety – to wszystko zasługa firmy 
Wysokość półek w kuchennej szafce można regulować i dopasować do szklanek i kieliszków (dziękuję panu Krzysztofowi z Liboru za perfekcyjne wykonanie i Zosi za inspirację). Dzięki temu mam miejsce na wszystkie szklane naczynia – także te na specjalne okazje. Wszystkie kieliszki i szklanki, które widzicie na zdjęciu są od naszej polskiej marki 





Dwie wersje lutowego śniadania.
Tworzenie kolekcji i nauka kolorów w jednym! Luty to miesiąc w którym wybieramy przędzę na sezon jesień/zima. Zawsze mnie kusi żeby zaszaleć z kolorem – czuję się wtedy jakbym grała w bingo. Tyle, że dopiero za parę miesięcy przekonam się, czy dobrze trafiłam…
1. A myślałam, że już nie wrócisz! // 2. Perfekcyjny szary garnitur. Będziecie mieć dwa modele marynarki i spodni do wyboru, aby każda z Was mogła dopasować idealny zestaw. //
Przymiarki wiosenno-letniej kolekcji
1. Gdy sama nie wiesz czy powinnaś dziękować gościowi za takie wypieki, czy jednak trochę sie wkurzyć – po takim posiłku, mojej zupy znów nikt nie będzie chciał tknąć. // 2. Grafiki wracają na swoje miejsce. //
Młode łabądki przed baletem.
Znam „Jezioro łabędzie” na pamięć. Miałam tę niesamowitą przyjemność kilka razy oglądać ten balet na żywo i ćwiczyć do poszczególnych aktów (najpierw jako mała dziewczynka, a później jako dorosła już kobieta aby zminimalizować garbienie się od siedzenia na ajfonie). Zamiast mtv wolałam oglądać różne adaptacje na muzo.tv, a na moim spotify’u wszystkie playlisty zawierają chociaż jeden utwór z „Jeziora”. Gdy dowiedziałam się, że lwowski balet wystąpi w moim Gdańsku od razu zaczaiłam się na bilety. Z początku wszystkie były wyprzedane, ale po paru dniach pojawiło się kilka wolnych miejsc. Nigdy nie byłam na takim balecie. Sala była malutka, ale wypełniona po brzegi, scenografia skromna, ale tancerze świetni, na widowni panowała prawie że rodzinna atmosfera (do tego stopnia że kilkuletnie „baletnice” urządziły sobie alternatywne i niezwykle urocze przedstawienie w przejściu ewakuacyjnym), a jednak czuć było jakąś wyjątkową podniosłość. Gdy zbliżał się kulminacyjny akt i ostatni taniec łabędzicy, coś na scenie przestało pasować do utartego scenariusza. Lwowski balet zmienił bowiem zakończenie: tym razem to zły czarny łabędź zostaje pokonany, a łabędzica jest wolna i już nic jej nie grozi. Coś co w każdej innej sytuacji byłoby czymś w rodzaju „cliche”, banału i profanacji słynnego baletu, w tym jednym momencie stało się dla wszystkich nas – widzów i tancerzy – iskrą, która rozpaliła emocje kotłujące się od dwunastu miesięcy. Dobro zwyciężyło. Zło – chociaż wydawało się o wiele potężniejsze – przegrało. My klaskaliśmy na stojąco, oni płakali kłaniając się. Więc my też płakaliśmy i klaskaliśmy jeszcze głośniej. Mam nadzieję, że niedługo wszyscy będzie mogli zaklaskać… W lutym minął rok od rozpoczęcia przez Rosję pełnoskalowej wojny przeciwko Ukrainie.
1. N1 CHANEL to cała kolekcja pielęgnacyjnych kosmetyków. Uwielbiam ten krem. // 2. Widok, który sprawia, że czujesz się jak bohaterka pięknego filmu. Cieszę się, że mogłam tu wrócić. //
O jakim przewodniku marzycie? Krótkim? Subiektywnym? Z masą zdjęć czy jednak z merytorycznym tekstem? A może już z nich nie korzystacie i wolicie konkretne polecenia przyjaciół?
1. Gdy zerkam na zegarek, to wiadomo, że jest już pora na włoski makaron i kawkę… // 2. Ten sam fotograf, ten sam aparat – a zdjęcia mają zupełnie inny kolor. Włoskie słońce bezczelnie je przerabia! //
A tak wygląda oczekiwanie na "weneckiego ubera". Przypłynie za dwie minuty.
Trzymam mocno menu, bo na Placu świętego Marka rybitwy krążą nad głową i czekają na chwilę nieuwagi, aby porwać coś z naszego stolika.
Detale, które zawsze doceniam.
Wodna taksówka – znacznie tańsza niż gondola, a wrażenia podobne. No i cała rodzina razem z teściową się zmieści ;).
1. Ulubiony owoc? Niektórzy lubią truskawki, inni lubią banany… ale cytryna?! // 2. Przegląd ulubieńców kosmetycznych na wielkie wydarzenia. Więcej przeczytacie w
Pod
1. Książki na które warto znaleźć czas z różnych powodów. Te dwie otwarte to "My hygge home" i "Historia obrazów". // 2. To co? Puszczamy barierkę? //
Jazda z widokiem na morze.
Ilustracje Pauliny Dereckiej z książeczki "Klara Buduje". Niech Was nie zmyli prawe zdjęcie – to książka dla dziewczynek!
Wolę czytać moim córeczkom bajki o mądrych i silnych kobietach, zamiast o tych, którym dzięki urodzie udało się znaleźć męża. Na zdjęciu widzicie książkę „Klara buduje". To opowieść o tym, że dziewczynki też mogą odnaleźć się w męskim świecie i zostać, na przykład, kierownikiem budowy. To już drugi tom tej historii – tym razem tytułowa Klara zabrała się za budowanie domku na drzewie. Książka powstała z inicjatywy Fundacji Erbud, która pomaga wychowankom domu dziecka w wejście w dorosłość i wspiera ich w zbudowaniu samodzielnego, satysfakcjonującego życia zawodowego, rodzinnego i społecznego. Pozwala to uchronić ich przed powrotem do patologicznego środowiska, z którego często się wywodzą, lub przed wejściem w konflikt z prawem. Fundacje możecie wesprzeć również przekazując 1,5% swojego podatku, więcej informacji znajdziecie
Klara marzy o domku na drzewie. Czy będzie w stanie zbudować go samodzielnie? A może niezbędna okaże się pomoc najbliższych?





















Nieee, źle zrozumiałeś. Ona wcale nie powiedziała, że to jest portret mamy. 


Pączki kontra rzeczywistość. I jednocześnie "luty kontra marzec". 

Za kilka sekund każda z nich pobiegnie w swoją stroną. (Ta czerwona kreacja po prawej została chwilę wcześniej skradziona z szafy mamy.)
1. Krupnik jako dzieło sztuki ;). // 2. Słoneczne wycinanki. Przez 31 dni stycznia słońce pojawiło się w moim mieście nie więcej niż trzy razy. // 
Podobno zainteresowanie tak duże, że trzeba stać w kolejce. Nie zniechęcajcie się! Ja na pewno wybiorę się na tę wystawę jeszcze raz ("Fangor. Poza obraz" Pałac Opatów w Gdańsku).
Pomarańczowy po lewej to mój ulubieniec.
"Następnym razem idziemy z tobą, mamo."
Park Oliwski z innej perspektywy.
1. "Ja już mamo wymyśliłam co dziś będziesz robić w pracy." // 2. Z tęsknoty za Toskanią. //
Co starsza siostrzyczka ułoży, to młodsza … poukłada trochę inaczej. Każda wspólna gra to też lekcja (niełatwej) pracy w grupie. Modelowanie tych emocji i sprawiedliwe traktowanie bywa dla mnie wyzwaniem. Tu na zdjęciu widzicie grę w domino ze zwierzątkami od
Gra została wykonana z ekologicznych i bezpiecznych materiałów. Wnętrze pudełka kryje w sobie niespodziankę zaprojektowaną przez @mama_z_kartonu!
"Teraz jest idealnie! Mogę iść dalej!"
Gdy mama dwoi się i troi, aby czas epidemii RSV w przedszkolu minął jakoś łatwiej.
Ja jestem zachwycona i wolę jej wersję Kłapouchego od mojej.
A później, z zawiązanymi oczami, będziemy przyczepiać Kłapouszkowi ogon.
1. Gotowi na sanki. // 2. Nasz tyrolski kącik, czyli jedna z wielu agroturystycznych restauracji w Val Di Fiemme. //
Witaj Cortino! Dziś będziemy ją zwiedzać śladami Jamesa Bonda. Pierwszy kierunek – szczyt Tofana.
1. W Tyrolu wegetariańskie dania nieco rzadziej są pierwszym wyborem, ale to gnocchi z grzybami bije najlepsze żeberka na głowę. // 2. Moje wełny. // 3. Szybka kawa i lecimy na stok. // 4. Można się przyzwyczaić do takich widoków, ale powoli wraca tęsknota za morzem. //
Mam cię! To tu się chowa całe słońce, które nie dociera zimą do Trójmiasta!
Poranek w Rothenburgu.
W kapciach na kolację?
1. Kurtka – 303 Avenue, kominiarka – Arket, rękawiczki – COS, torebka – Saint Laurent (z drugiej ręki), okulary – Toteme. // 2. Przeglądając przypadkowy włoski magazyn o wnętrzach. Idealnie! //
Czekoladowa babeczka z awokado? A może pączek z jogurtem i łososiem? No i mleko z sokiem jabłkowym na koniec – wiadomo! Duże śniadanie i można lecieć na śnieg.
1. Uciekliśmy w góry przed kolejną falą wirusów. // 2. Passo Rolle – przepiękny szlak dla spacerowiczów. // 3. Znowu przerwa na jedzenie… // 4. … które zresztą było wyśmienite… //
`W oczekiwaniu na pizzę…
Po tylu latach powroty smakują najlepiej…
Ty wciągasz swoją mamę do środka, ja biegnę po tatę, ty łapiesz tego białego dużego, ja kładę się na podłodze i krzyczę, że chcę tego z prawej i wtedy moja mama wejdzie spytać co się stało, a my już będziemy przy kasie. Trzy… dwa… jeden – start!
1. Polecam El Brite De Larieto w Cortinie D'Ampezzo – fajna, regionalna kuchnia, piękne widoki, niezobowiązująca atmosfera i świetnie ubrani goście. // 2. Włoskie dyskusje o słońcu, śniegu i winie. //
Mamy dwie godziny na zjeżdżanie! To co? Zaczynamy od cappuccino?
1. Ktoś tu pytał w komentarzach czemu już nie bierzemy ze sobą Portosa. Bez obaw – Portos, jak zawsze, przejechał z nami ponad tysiąc czterysta kilometrów i bawił się świetnie. Tutaj na głównym placu w Rothenburgu w trakcie postoju. Gdybyście chciały poczytać o długich podróżach z czworonogiem (które były dla nas świetnym treningiem przed podróżami z dziećmi) to polecam artykuł
Przecieramy górskie szlaki w dosłownym znaczeniu.
U góry to chleb zamoczony (chyba) w delikatnym słodkim cieście i podsmażony na karmelu (nie w gębie), a poniżej to serek mascarpone z czekoladowym ciastem. Nie wiem, co tam jeszcze dodano do tych deserów, ale nic z nich nie zostało.
Słodkie powroty do domu. Walczymy z przesuszoną skórą, próbujemy zrobić śniadanie z resztek, nadrabiamy zaległe projekty i leczymy niekończący się katar. (szlafrok – H&M, trencz – MLE w sprzedaży w lutym, golf – Soft Goat)
Najdelikatniejsze i polskie, czyli szkło od
1. Pasmo wesołego świętowania. Co roku staramy się spotkać z okazji urodzin bloga i MLE. // 2. Równe cztery lata temu zaczął się najważniejszy dzień w moim życiu, który wszystko zmienił. Nie mogę uwierzyć, że to tak szybko minęło! // 3. // 4. Zdrówko. Kieliszki pochodzą z
Lata mijają, ale niektóre osoby (i psy) nigdy się nie zmieniają.
Hummus, poszatkowany jarmuż, marchew i liście sałaty, oliwki z migdałami, winogrona, orzechy… i oczywiście paczka czipsów. Kto zgadnie, która miska została opróżniona najszybciej?
Ile to już lat? Jedenaście? Kawał życia z tym blogaskiem :).
My jej urządzamy królewską sypialnię, a ona woli spać na naszych głowach. Pewnie podświadomie czuje, że tęsknimy w nocy!
Gdy poniedziałkowy ratunek przychodzi z najmniej spodziewanej strony.
Chodzę i szukam odpowiedniego miejsca na ścianie.
Swetry z MLE Collection, które nadal noszę i uwielbiam. Najstarszy jest z bodajże 2018 roku i wygląda jak nowy!
"Mamusiu, musisz to wszystko przeczytać nim tata wróci z pracy".
Urodzinki. Paluszki, pączki i chipsy. Może niezbyt modnie i bez wielkiej pompy, ale dla nas było idealnie. Kochamy wszystkich gości i wciąż nie opuszcza mnie uczucie wdzięczności, że nasza córeczka ma wokół siebie tyle kochających serc.
Przypominajka! W tym roku MLE Collection przygotowało dla Was dwie wyjątkowe aukcje z okazji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Linki do nich znajdziecie 
Domowe biuro. I wielka drabina w tle. Czyli standardowy poniedziałek.
1.
Dress-code u mnie w domu nie istnieje, ale jeśli mam spotkanie służbowe na mieście to zamieniam sweter na marynarkę. Jeśli przeoczyłyście moją relację na Instagramie to od razu uprzedzam, że marynarka i spódniczka są z Modivo. Z kodem "KasiaTusk10" otrzymacie 10% zniżki w Modivo a z kodu korzystać możecie do końca lutego.
To był wyjątkowy pokaz – w całości możecie go zobaczyć
Bajkowe popołudnie trwa w najlepsze. Któraś z Was zapytała mnie ostatnio co zrobić, aby bałagan w domu nie rozpraszał, gdy musimy popracować? Myślę, że dobrze jest wyznaczyć sobie konkretną godzinę, w której siadasz do pracy nawet jeśli żaden pokój w tym momencie się do tego nie nadaje. ;) W domu zawsze znajdzie się coś do zrobienia, więc to kwestia raczej naszej decyzji niż otoczenia.
Bukiet od nas dla Was na koniec. Niech to będzie zapowiedź cudownego przedwiośnia!
Początek grudnia i piękna niespodzianka za oknem.
"Cud na 34. ulicy" to mój ukochany świąteczny film. Mamy tu Nowy Jork, odrobinę magii (a może po prostu ludzkiej dobroci – tego do końca nie wiemy), i przepiękną scenografię.
1. Prawdziwa miłość to obranie mandarynki i brak nadziei na zgarnięcie chociaż jednego kawałka. // 2. Chwila dla mamy, czyli szybka ucieczka do łazienki i domowe spa. To od czego zaczynamy? Od mycia wanny czy segragacji prania? ;)//
1.Ten krem to istny efekt "glow" na skórze. Czy któraś z Was testowała może różową wersję kremu od tej marki?
A tu delikatna
Piąty grudnia. Wieczór. Czytamy o myszkach uciekających przed zimą, czyścimy buty i pieczemy pierniki dla świętego Mikołaja.
Zamiast nowych ozdób do domu i na choinkę. Kilka stron tego opowiadania wprowadza w odpowiedni nastrój lepiej niż najpiękniejszy stroik.
Wszystko co zrobią te małe rączki wydaje mi się takie piękne! I dlatego wybaczam te konfetti na podłodze… i w butach… i w misce Portosa… i w mojej kosmetyczce (?!).
Trzeba przyznać, że grudzień wziął sobie to serca to, że nazywany jest najciemniejszym miesiącem roku. W Trójmieście przez ponad dwa tygodnie nawet najmniejszy promyk nie przedarł się przez chmury. Tutaj moment, w którym słońce w końcu wróciło – ale tylko na chwilę ;).
Teleportacja! Dzięki marce CHANEL mogłam spędzić 36 wyjątkowych godzin w Paryżu. Całą relację z tego pobytu możecie zobaczyć w
W pięknym towarzystwie. Z Wami czułam się (prawie) jak Emily ;).
1. Gdy miesiącami odchodzę myślami w stronę nowoczesnego wzornictwa, aby potem wpaść jak śliwka w kompot i zakochać się we wnętrzach hotelu Raphael. // 2. W drodzę na wystawę i Łuk Triumfalny w tle. // 3. Naszyjnik z pereł. // 4. Jeszcze nie przebrana po podróży bo pokój niegotowy – ale nie szkodzi! (mój płaszcz to Le Brand, torebka – Chanel, dżinsy – Mango, buty – Massimo Dutti.
Aż strach otworzyć!
1. Vivian Hoorn! Uwielbiam ją, ale za bardzo się wstydziłam, aby się przywitać. Teraz żałuję! // Z każdej strony, niezależnie od pogody – uwielbiam ten widok. //
Dziwny ale piękny.
Pierwszy raz w Paryżu o tej porze roku.
Stolik w pośpiechu opuszczony. Całe szczęście ja mogę jeszcze posiedzieć i zastanawiać się gdzie popędziła ta para. 
1. Buziaki Kochanie, bardzo za Wami tęsknie! Miłego usypiania dzieci! // 2. Mistrzowie nakrycia ci Francuzi. //
Najlepszy dowód na to, że to co piękne i dobrze wykonane nigdy nie straci uroku.
1. Słynna "Gigi". Podobno nie sposób zarezerwować tam stolik, ale nasza współtowarzyszka podróży ma swoje sposoby.
Gdyby "
Powroty do domu pachnącego cynamonem są najsłodsze! Nawet jeśli czekaja nas duże porządki i dlaszy ciąg remontowych spraw. Ostatni przeprowadzkowy karton z wieczorowymi kreacjami odpakowany. W ten świąteczny czas postanowiłam reanimować moje stare kreacje sprzed lat. Sukienka ze zdjęcia to Self-portrait kupiona w 2018 roku, a jedwabna koszula to Melanie Birger, która wisi w mojej szafie już dekadę.
1. Sukienka z 2017 roku. Piękna, ale niewiele mam okazji aby ją nosić. // 2. Książka Miss Dior to nie jest kolejna słodka opowieść o modzie. // 3 i 4. No to ruszamy! W tym roku pobiliśmy rekord i wytrzymaliśmy z ubieraniem choink do 20 grudnia. //
Ktoś zamiast pomagać ściąga świąteczne ozdoby… mamy tu Grincha!
Kupowanie prezentów Portosowi nie jest zbyt skomplikowane. Chociaż właściwie to wręcz przeciwnie, bo wywęszy wszystko, co Mikołaj dla niego przyszykuje. Do Wigilii zostało jeszcze trochę czasu, ale przez jego popiskiwanie musuelismy niestety złamać tradycję i ten prezent rozpakować wcześniej.
Portos nie jest łatwym psem jeśli chodzi o dietę. To znaczy – zjadłby wszystko (ma na swoim koncie już między innymi trutkę na szczury i piłkę pingpongową), ale pod względem karmy jest bardzo wrażliwy. Ja moge polecić Wam markę
1. Tę piękną gwiazdę wyczarowała z wnuczkami moja teściowa – wystarczy kilka papierowych worków i chęci. // 2. Te dwa centymetry raczej nie przetrwają do południa.
To prawda, że bez tych dwóch małych elfów ubieranie choinki poszłoby nam znacznie sprawniej, ale od kiedy w świętach chodzi o dyscyplinę? :)
"Miałyście poczekać aż wrócę z pracy!"
Ostatnio wspominałyście mi, że chciałybyście tutaj poczytać o jakichś nowych markach wartych uwagi. No to proszę – 303 Avenue.
1. To jedynie świąteczna pocztówka, ale kto wie? Może w styczniu czekają nas jeszcze takie widoki? // 2. No dobra, przyznaję się! Tę małą choinkę ubrałyśmy wcześniej. //
I kolejna świetna polska marka – Le Brand.
1. Gdy po nieprzespanej nocy budzi cię zapach kawy, która już czeka przy łóżku. // 2. i 3.Proste pomysły na zimowy obiad. // 4. 65, 23, 2 – a ile lat mają Wasze bombki? //
Zbiory po wcześniejszych wiligiach.
1. Fajna! // 2. i 4. Świąteczna paczka od Vogue, bardzo dziękuję! // 3. A tak prezentuje się bluzka od Le Brand (mam ten model także w białym kolorze). Chyba wiem już co włożę w sylwestrową noc. //
Otwieramy ostatnie kalendarzowe okienko (i liczymy, że nie zostało wcześniej wyjedzone).
Co tu zrobić, aby jakoś spowolnić ten czas?
Srebrny łańcuch i bibuła.
1. Chwila, w której wiesz, że kilka paczek nie zdąży już przed świętami. Ta słodka bombka jest od moich ukochanych dziewczyn z 2inCreatives. // 2. Szalik skradziony tacie i dlatego tak uwielbiany. //
Chałka dla leniwych, czyli zamiast obsmażania, wlewamy wymieszane mleko, jajka, cukier i wanilię do brytfanki i całość pieczemy. W smaku bardzo podobne, a ja mam czas aby usiąść z rodziną przy stole i cieszyć się Bożym Narodzeniem.
1. Mój ukochany towarzysz – ogrzewa w zimowe wieczory i gdy złapie wirus, służy nam jako dach do "bazy" i do pikniku z ciastoliną w roli głównej. Znajdziecie go
Takie dresscode zaplanowałam na ten tydzień w siedzibie Makelifeeasier. Koc od
Mój telefon pokazał mi dziś to zdjęcie z przeszłości.
W stronę śniegu! Mam nadzieję, że uda nam się na chwilę uciec od szalejącej grypy, rsv i siedemdziesiątej dziewiątej mutacji covidu. W razie czego – jestem spakowana!
Patrzymy przed siebie i miło wspominamy to, co było. To moja recepta na poświąteczny czas. Do siego roku!









