Ulubione miejsca w moim mieście – ZOO

Oliwskie Zoo odwiedzam co roku. Tego lata towarzyszył mi już mój mały bratanek – dla niego to dopiero była frajda! Podziwianie żyraf, krokodyli, papug i innych niesamowitych zwierząt to coś, co mogłabym robić przez cały dzień. Jeśli planujecie odwiedzić Trójmiasto i chcielibyście zobaczyć to miejsce, przeznaczcie na to sporo czasu (3 godziny to minimum!). Gwarantuję, że będzie to miło spędzony dzień:)

Inspiracje

  

    Wielu znajomych pyta mnie o to, skąd czerpię inspiracje do mojej strony – prawda jest taka, że właściwie ze wszystkiego:). Czasami jest to rozmowa z koleżanką, film kostiumowy, strony internetowe lub po prostu widok stylowo ubranej Polki na ulicy. Najczęściej jednak sięgam do skarbnicy wiedzy o modzie – Vogue'a. Ogromnie żałuję, że nie ma polskiego odpowiednika tej kultowej gazety, a w Empiku zagraniczne egzamplarze są naprawdę bardzo drogie. Jednak przez wiele lat uzbierałam całkiem niezłą kolekcję. Udało mi się to przede wszystkim dzięki moim znajomym i rodzinie – za każdym razem, gdy ktoś mnie pytał, co mi przywieźć zza granicy, prosiłam tylko o egzemplarz gazety Vogue.

Kto by się spodziewał, że moja kicia będzie równie mocno zainteresowana najnowszymi trendami (chociaż prawdopodobnie liczyła tylko na drapanie za futrzanym uchem).

Wystawa

Przedstawiam Wam zdjęcia z wystawy Agaty Dębickiej w galerii Loko, na którą udałyśmy się w miniony piątek. Wystawa z pewnością zainteresowałaby każdego amatora sztuki współczesnej. Dla mnie i dla Zosi dodatkową atrakcją było podziwianie innych sprzętów znajdujących się w galerii. Dla wszystkich zainteresowanych – wystawa trwa do czwartku!

Z wrażenia zaschło mi w ustach:)

Spośród przeróżnych przedmiotów udało mi się znaleźć coś idealnie pasującego do mojej sukienki…

Jeszcze raz:)

     Czasami zdarzają się sytuacje, na które (nawet gdybyśmy bardzo, bardzo chcieli) nie mamy wpływu. Trzeba się wtedy z tym pogodzić i ruszyć dalej:). Część z Was zauważyła, że od dwóch dni strona makelifeeasier.pl na facebooku nie działa. Z przyczyn niezależnych ode mnie została zawieszona. Mam nieodpartą ochotę spotkać się z panem Zuckerbergiem i powiedzieć mu, co myślę o tej całej sprawie, a także zmusić go do odblokowania mojej strony. W najbliższym czasie nie planuję jednak wyjazdu do Ameryki, nic mi też nie wiadomo o tym, aby pan Zuckenberg miał pojawić się w Trójmieście, podejrzewam więc, że do spotkania nie dojdzie;). W związku z tym  (biorąc pod uwagę wcześniej popełnione błędy) założyłam stronę na FB po raz kolejny. Możecie nas jeszcze raz polubić, tak jak wcześniej, poniżej, po lewej stronie. 

     Ci, którzy już "nas lubili", wiedzą jakie są tego zalety:). Jeśli dziś "polubisz to" po raz pierwszy, to przede wszystkim będziesz mogła szybciej dowiadywać się o nowych aktualizacjach na stronie. Do tego, pod każdą aktualizacją będziesz widziała, czy dana stylizacja przypadła do gustu także Twoim znajomym.  

     Domyślacie się pewnie, że informacja o niedziałającej stronie spadła na mnie jak grom z jasnego nieba:). Zwłaszcza, że jeszcze tydzień temu świętowałam to, że jest z nami już 20 000 osób. Od tego czasu, pierwszą rzeczą, o której mówię każdej napotkanej osobie jest to, że straciłam swoją stronę na FB, a wraz z nią 20 000 fanów (szloch). Dziękuję więc przyjaciółce, która podesłała krzepiące słowa:

 LUBIĘ TO:)

Dziwne spotkanie:)

Zdjęcia, które były prezentowane dwa dni temu, powstały w trakcie wizyty w moim ukochanym Parku Oliwskim. W Trójmieście jest to chyba najlepsze miejsce do wyciszenia się i poczytania książki (a przy okazji można zrobić piękne zdjęcia:)). 

W czasie relaksu zbliżył się do nas nieznajomy….

Jako miłośniczka zwierząt natychmiast postanowiłam przywołać mruczka, używając  komunikatu " KICI, KICI" zrozumiałego zarówno dla mnie, jak i dla niego.

Odwaga kocura była imponująca, bez żadnych obaw podszedł do mnie zdecydowanym krokiem. Przyznam się szczerze, że byłam nieco onieśmielona tym, w jak szybkim tempie nieznajomy przełamywał lody między nami i skracał dystans…

Skoro już się bliżej poznaliśmy, postanowiłam wnieść trochę radości w życie przyjaznego kocura i pobawić się z nim w polowanie na patyk….

Jak się okazało, zabawa była przednia, a kocur wykazywał wielkie zaangażowanie…

Ponieważ zaciekłość z jaką kocur polował na kawałek drewna wzbudziła mój niepokój, postanowiłam powrócić do wcześniejszego zajęcia – czytania. Nim się obejrzałam, wiedziałam już, że poza wspólnymi zabawami z patykiem, lubimy te same książki…

Nigdy nie wiadamo kogo spotkamy w parku….

Ulubione miejsca i wydarzenia w moim mieście – Kino letnie

 

Jest parę takich rzeczy, po których wiem, że właśnie zaczął się najpiękniejszy okres wakacji. Pierwszym sygnałem jest otwarcie mojej ulubionej budki z lodami na gdyńskim bulwarze, w połowie czerwca. W lipcu zawsze czekam na zaproszenie mojej przyjaciółki na półwysep helski, gdzie co roku wyprawia swoje urodziny (jak zwykle nie musiałam czekać długo:)). Jednak prawdziwy, wakacyjny nastrój pojawia się u mnie wtedy, kiedy usłyszę przez przypadek o repertuarze kina letniego, na sopockim molo. Bo gdzie, jak nie na leżaku, przy szumie morskich fal, oglądając kultowe filmy możemy poczuć się jak na wymarzonych wczasach? A często jest to dopiero zapowiedź magicznego wieczoru.

Jeśli więc pojawicie się w Sopocie (lub na zakopiańskich Krupówkach) postarajcie się poświęcić chociaż jeden wieczór na „pójście do kina”:). Uwaga! Bilet to tylko 5,50 zł:).

Ja wybrałam się na kino letnie już parę razy. „Poznasz przystojnego bruneta”, „Autor Widmo” oraz „Księżna” to filmy, które obejrzałam do tej pory. Jestem przekonana, że w repertuarze każdy znajdzie coś dla siebie.

 

Pamiętajcie o tym aby ciepło się ubrać. Wieczorem na molo można naprawdę zmarznąć, więc nawet jeśli uznacie, że jesteście dobrze przygotowani, to weźcie coś jeszcze – niezastąpiony jest koc!

Oglądając te zdjęcia znowu zapragnęłam znaleźć się w tym miejscu. Dziś grają film "Wielki Mike", kto się wybiera?:)