Czerwiec powoli się kończy, a tym samym sezon na truskawki, do których, jak wiecie mam wielką słabość. Jeśli więc nie udało Wam się skorzystać z żadnych przepisów podanych na stronie, macie ostatnią szanse aby zasmakować w dobrodziejstwach moich ulubionych owoców sezonowych. Przepis, który przedstawiam poniżej jest banalnie prosty, a smak jest nie do opisania. Moim zdaniem nie ma chyba lepszego deseru dla rodziny w upalne dni. Galaretka z truskawkami i bitą śmietaną to coś, czemu od dziecka nie mogłam się oprzeć.
Do wykonania tego przepisu będzie Wam potrzebnych naprawdę niewiele rzeczy:
1.Truskawki (nie zgadlibyście co?:))
2. śmietana – im tłustsza tym lepiej, ja używam 36 procentowej
3. dwie saszetki galaretki truskawkowej
4. trochę cukru
Najpierw układamy truskawki w misce. Ja lubię robić galaretkę w szklanych naczyniach, ale w gruncie rzeczy to nie ma znaczenia:)
Gdy całą miskę zapełnimy już truskawkami, zabierzmy się za przygotowanie galaretki. Na opakowaniu jest bardzo dokładna instrukcja jak należy ją przyrządzić. Polecam dodać trochę mniej wody, niż to jest podane na opakowaniu, galaretka szybciej stężeje (cierpliwość w gotowaniu nie jest moją mocną stroną:))
Czekamy aż galaretka trochę ostygnie i zalewamy nią truskawki.
Kiedy miska wyląduje w lodówce czas zabrać się za bitą śmietanę. Nie muszę Wam chyba mówić, że bita śmietana ze spray'u, to jedna z najbardziej chemicznych rzeczy jakie można znaleźć na sklepowych półkach. Śmietana ubita w domu jest po pierwsze smaczniejsza (w tej kwestii nawet nie ma czego porównywać!) a po drugie zdrowsza. Pamiętajcie aby przed ubiciem bardzo mocno ją schłodzić (możecie ją nawet wstawić na kilkanaście minut do zamrażalnika), dzięki temu łatwiej się ją ubije. Ja dodaję do niej 4 małe łyżeczki cukru.
Ja, bardzo ambitnie i z uśmiechem na ustach, chciałam ubić śmietanę ręcznie, ale po 10 minutach skapitulowałam…
Mikser, nawet taki przedpotopowy, jest lepszym rozwiązaniem:)
Po chwili śmietana była gotowa.
Po około dwóch godzinach galaretka była gotowa.
Jestem w niebie!