Ulubione miejsca i wydarzenia w moim mieście – Kino letnie

 

Jest parę takich rzeczy, po których wiem, że właśnie zaczął się najpiękniejszy okres wakacji. Pierwszym sygnałem jest otwarcie mojej ulubionej budki z lodami na gdyńskim bulwarze, w połowie czerwca. W lipcu zawsze czekam na zaproszenie mojej przyjaciółki na półwysep helski, gdzie co roku wyprawia swoje urodziny (jak zwykle nie musiałam czekać długo:)). Jednak prawdziwy, wakacyjny nastrój pojawia się u mnie wtedy, kiedy usłyszę przez przypadek o repertuarze kina letniego, na sopockim molo. Bo gdzie, jak nie na leżaku, przy szumie morskich fal, oglądając kultowe filmy możemy poczuć się jak na wymarzonych wczasach? A często jest to dopiero zapowiedź magicznego wieczoru.

Jeśli więc pojawicie się w Sopocie (lub na zakopiańskich Krupówkach) postarajcie się poświęcić chociaż jeden wieczór na „pójście do kina”:). Uwaga! Bilet to tylko 5,50 zł:).

Ja wybrałam się na kino letnie już parę razy. „Poznasz przystojnego bruneta”, „Autor Widmo” oraz „Księżna” to filmy, które obejrzałam do tej pory. Jestem przekonana, że w repertuarze każdy znajdzie coś dla siebie.

 

Pamiętajcie o tym aby ciepło się ubrać. Wieczorem na molo można naprawdę zmarznąć, więc nawet jeśli uznacie, że jesteście dobrze przygotowani, to weźcie coś jeszcze – niezastąpiony jest koc!

Oglądając te zdjęcia znowu zapragnęłam znaleźć się w tym miejscu. Dziś grają film "Wielki Mike", kto się wybiera?:)

 

Ulubione miejsca i wydarzenia w moim mieście – wystawa kotów.

Wystawa kotów to wydarzenie, które odbywa się w moim mieście już od wielu lat. Odkąd pamiętam moja mama zabierała mnie na nie co roku, w  lipcu. I faktycznie jest to przyjemność głównie dla małych szkrabów – oglądanie niezliczonej ilości ras kotów dostarcza naprawdę wiele emocji. Jednak tak naprawdę to  małe, duże, olbrzymie, białe, szare, wielokolorowe, długo i krótkowłose futrzane kulki rozczulą każdego z nas. Ja, dzięki uprzejmości właścicieli mogłam  potrzymać na rękach najpiękniejszego kota wystawy. Byłam bardzo zaskoczona tym jak spokojnie się zachowywał – prawdziwy arysKOTrata:).

Ponieważ wystawa kotów już za nami i wybrać się na nią będziecie mogli dopiero za rok, to chcę Wam polecić wystawę psów, która także odbywa się w Sopocie 13 sierpnia. 

20 000 :)

     W zeszłym tygodniu liczba fanów na facebooku przekroczyła 20 000:). To dla mnie wielki powód do dumy, ale przede wszystkim wielki powód do wdzięczności. Bardzo dziękuje wszystkim Wam – moim drogim czytelnikom za okazanie sympatii:).

      Nad morzem, z bliskimi miło było nacieszyć się tą chwilą. Jak widać pogoda nie była zbyt przyjazna, więc moja stylizacja na zdjęciach ogranicza się głównie do polarowego koca, którym się okryłam –  dla niektórych może to być zbyt minimalistyczny zestaw;) Teraz już w ciepłym domku, odsapnę po trudach tego tygodnia przed telewizorem. Jeszcze raz bardzo Wam dziękuję! Bez Was by się nie udało:)!

Ulubione miejsca i wydarzenia w moim mieście – fotorelacja z Opener’a:)

Na to wydarzenie niestety nie można było wnosić aparatów z prawdziwego zdarzenia, stąd nie najlepsza jakość  zdjęć. Chciałam Wam tylko w skrócie opowiedzieć o tym przedsięwzięciu, w którym brałam udział już po raz drugi. Trzy sceny, 100 hektarów, mnóstwo knajp i tysiące, jeśli nie dziesiątki tysięcy ludzi zebranych w jednym miejscu. Jeśli mieliście możliwość uczestniczenia w takim festiwalu, na pewno nie żałujecie, ja też nie. 

Na Heineken Opener Festival zjeżdżają się fani muzyki z całej Europy. Nie ma się co dziwić – klimat tej imprezy jest po prostu nie do opisania. Ja bawiłam się wspaniale na koncercie Coldplay (Gwyneth Paltrow to szczęściara!;)) oraz Prince'a, zaliczyłam więc dwa z czterech dni festiwalu. 

Na terenie festiwalu znajdowało się mnóstwo stoisk, w których można było uzyskać informację na temat ochrony środowiska. W jednym z nich można było spotkać fokę (ponieważ temat foki budzi w wielu Was niepewność, wyjaśniam – foka była oczywiście sztuczna).

Drugiego dnia było naprawdę chłodno. Bez kurtki (zimowej!) nie wytrzymałabym pewnie godziny.

 

 

 

Po udanym weekendzie, nowy tydzień czas zacząć!

Poniedziałek już prawie za nami! Ciężko było mi wrócić do cotygodniowych obowiązków po tak wyczerpującym weekendzie. Mam nadzieję, że już niedługo pokażę Wam parę zdjęć z wydarzenia, w którym brałam udział. Niestety nie miałam przy sobie aparatu, tylko telefon, więc zanim poradzę sobie ze zgraniem zdjęć minie pewnie trochę czasu;)). Za to jutro będziecie mogli obejrzeć zdjęcia przedstawiające sukienkę, która wygrywa u mnie w plebiscycie na ukochaną letnią kreację.

Chwila wytchnienia

    

    Oto kilka zdjęć z mojego bardzo krótkiego wypadu za miasto. Ponieważ z każdej wycieczki staram się czerpać jak najwięcej, to zawsze pamiętam o tym, aby znaleźć chociaż pół godziny na spacer po łące i zrywanie kwiatów (wiem, brzmi co najmniej infantylnie, ale w taki sposób najłatwiej jest mi się zrelaksować). Polne kwiaty mają to do siebie, że bardzo szybko więdną, ale ja mam na to sposoby! Po pierwsze wybieram te gatunki, które mają grube łodygi (nie ma szansy aby maki i tym podobne kwiaty przetrwały godzinną jazdę samochodem). Moim faworytem jest łubin, pięknie wygląda i naprawdę długo się trzyma. Jeśli do wazonu dodacie dwie łyżki cukru i trochę wody mineralnej, będzie się wspaniale prezentować tak samo długo, jak kwiaty kupione w kwiaciarni.