Czas się zorganizować!

   W tym tygodniu mam mnóstwo rzeczy do zrobienia! Sukces związany z blogiem zawdzięczam głównie Wam – moim drogim czytelniczkom:). Aby jednak funkcjonował on należycie, potrzeba nakładu pracy. Sporą część zajmują mi sprawy związane z komputerami, serwerami, hostingami, zabezpieczeniami i innymi rzeczami, które bynajmniej nie budzą we mnie ekscytacji:) Dziś sporo czasu spędzę więc przy klawiaturze i telefonie. Ostatnio byłam też w rozjazdach (sporo udało mi się załatwić w Warszawie), do tego dochodzi naprawdę gorący studencki okres i inne moje zobowiązania,  ale jestem pewna, że dzięki dobrej organizacji wszystkiemu podołam:)

          

Nie będę marudzić! Praca nad blogiem to w 100% czysta przyjemność!:)

Cóż, pomimo starań i tak nie udaje mi się spakować wszystkich rzeczy, których potrzebuję. Przed wyjazdem do Warszawy przezornie sprawdziłam jaka temperatura ma być następnego dnia w stolicy… Według prognozy temperatura miała wynosić 20 stopni… w rzeczywistości było 37 stopni! Nie ma to jak drobna, zaledwie siedemnastostopniowa pomyłka…

Wieczorem, po spotkaniach miło było zobaczyć znajome miejsca w Warszawie:)

Lubię to!

Zdjęcia, które widzieliście w piątek pochodzą z mojego spaceru z Zosią. Nie mogę dodać nieskończonej ilości zdjęć w jednym poście, a te podobają mi się tak bardzo, że koniecznie chcę je Wam pokazać! Chwilo trwaj!

Co by tu zjeść przed telewizorem, czyli jak się pozbyć złych nawyków?

    Nic mnie tak nie cieszy, jak perspektywa spędzenia wieczoru przed telewizorem w towarzystwie czegoś pysznego.  Najchętniej jem wtedy coś konkretnego, ale wszyscy wiemy, że duże posiłki spożywane o późnej godzinie nie są dobrym rozwiązaniem dla naszego żołądka, więc staram się aby nie było to normą.

  Moją ulubioną przekąską zawsze były (o zgrozo!) chipsy (i to nie tylko w trakcie seansu filmowego). Dla mojej tuszy nie było to co prawda zbyt znaczące, ale to tylko uśpiło moją czujność i pozwoliło w spokoju delektować się najbardziej niezdrowym przysmakiem na świecie. Całe szczęście, w którymś momencie wyszły na jaw negatywne skutki mojego złego odżywiania i siłą rzeczy musiałam się nastawić na zmianę. 

  Nie jestem typem osoby, która z łatwością potrafi sobie czegoś odmówić, dlatego pierwsze moje próby niejedzenia chipsów i innych paskudnych przekąsek były zupełnie nieskuteczne. Postanowiłam więc wykorzystać odrobinę wiedzy zdobytej na studiach i wymyślić inny sposób, skoro moja silna wola w ogóle nie była silna.

1. Pierwszym krokiem było zdobycie jak największej ilości informacji o świństwach będących składem tego co jemy. Każdej z nas zależy na tym, żebyśmy były zdrowe. Spożywając przetworzone produkty dostarczamy naszemu organizmowi potężną dawkę konserwantów i poprawiaczy smaku, które mogą odkładać się w naszym ciele i po jakimś czasie skutkować poważnymi chorobami. Zainteresowałam się więc trochę bardziej tym tematem (dowiedziałam się na przykład, że według amerykańskich badań glutaminian sodu  może być przyczyną nowotworów).  

2. Kiedy już miałam świadomość tego, ile chemii znajduję się w niepozornej paczuszce, przeszłam do drugiego etapu – wyuczenia się niechęci do produktów zawierających niezdrowe składniki –  za każdym razem kiedy sięgałam po paczkę chipsów, zanim ją otwierałam dokładnie czytałam skład – odczuwałam lekki dyskomfort widząc wszystkie możliwe odmiany E, składniki raczej nie będące częścią ziemniaka kończące się na …gatory, oraz całe mnóstwo rzeczy "identycznych z czymś tam".

3. Na początku nic to nie dawało, chipsy pojawiały się w moim brzuchu tak samo szybko jak wcześniej, jednak za którymś razem,  podczas chrupania naszła mnie myśl: 

"Chyba faktycznie te chipsy są dosyć niezdrowe" co prawda zaraz potem pomyślałam  " Już je otworzyłam, więc zjem do końca" ale po zakończonej konsumpcji nie byłam już w tak błogim i beztroskim stanie jak zwykle…

Kolejnym razem, po przeczytaniu składu, ale jeszcze przed otwarciem paczki pomyślałam:

"Te chipsy nie smakowały mi ostatnio już tak dobrze, chyba zaczęli do nich dodawać jakieś dziwne rzeczy" (oczywiście w składzie nic się nie zmieniło, ale świadomość tego, co znajdowało się w moich ukochanych przekąskach zaczęła wpływać na odczuwanie smaku), tę paczkę oczywiście też otworzyłam, ale nie zjadłam jej do końca.

  Parę razy zdarzyło mi się zjeść tylko jednego chipsa (no może dwa) i odłożyć paczkę ze szczerym niesmakiem. W końcu  dotarłam do momentu, w którym nie otworzyłam paczki myśląc:

"Nie zjem tego. To smakuje dokładnie tak, jak to z czego jest zrobione "

  Sama się dziwię, że dzięki skrupulatnemu czytaniu składu, udało mi się oduczyć jedzenia niezdrowych produktów, bez jakiegokolwiek poczucia straty. Teraz wieczorami wybieram inne przekąski, z warzyw albo z owoców. Moja ulubioną jest  jabłko pokrojone w półksiężyce:). 

PS: Na świecie jest tyle pysznych, zdrowych potraw, że naprawdę szkoda naszego żołądka na zapychanie się czymś co nie jest jednocześnie zdrowe jak i smaczne.

 

 

Garden

Od jakiegoś czasu staram się doprowadzać mój ogród do porządku po zimie. Po zagrabieniu liści, pieleniu chwastów i ścięciu trawy czas na kwiaty! Te, które sadzę "do ziemi" są wieloletnie (zawsze to sprawdzam kupując sadzonkę lub cebulki), ale te do doniczek mogą być jednoroczne. Moim zdaniem bratki wygladają wyjątkowo uroczo, nie wymagają też zbyt dużej pielęgnacji (poza tym są tanie, jeśli dobrze poszukacie jedną doniczkę możecie kupić już za dwa złote!), oprócz nich sadzę jeszcze dzwonki, stokrotki i niezapominajki (we wrześniu, kiedy już zwiędną, przesadzę je do ziemi, za rok pięknie wyrosną). Nie jest to jeszcze koniec moich małych, pozimowych zmian w ogrodzie. Gdy już wszystko będzie gotowe, pokażę Wam cały efekt. A Wy? Zrobiłyście już porządki w waszych ogrodach i na balkonach? 

 

Wesele

   Miałam niezwykłą przyjemność uczestniczyć w pięknym weselu. Poza tym, że wszyscy goście świetnie się bawili, to młoda para wyglądała na najszczęśliwszą na świecie:). Strój z wesela pokażę Wam niedługo, teraz chciałabym życzyć wszystkim nowożeńcom tego co najlepsze!

 

 

 

Centrum Kopernika

   Będąc w Warszawie nie mogliśmy nie skorzystać z okazji. Na temat Centrum Kopernika słyszeliśmy same świetne opinie. Ponieważ wszyscy uwielbiamy odkrywać nowe rzeczy, był to dla nas najważniejszy punkt podróży. Ta jak się spodziewaliśmy, bawiliśmy się naprawdę świetnie, szkoda tylko, że nie było z nami jakichś małych szkrabów, bo dla nich radocha w tym miejscu byłaby jeszcze większa:).