LOOK OF THE DAY – Hi BARBIE

Wpis powstał we współpracy z marką YES. 

 

kolczyki – Biżuteria YES

czarna marynarka – MLE (stara kolekcja)

spódnica – Modivo (kod KasiaTusk10X da Wam 10% zniżki na zakupy)

jedwabny czarny top – Moye

szpilki – Jimmy Choo

 

  Ci, którzy szli do kina na „Barbie” z niewygórowanymi oczekiwaniami pewnie byli miło zaskoczeni. Ci, którzy, tak jak ja, nasłuchali się o tym, że ten film to największe zaskoczenie roku, pewni czują się jednak odrobinę zawiedzeni. I chociaż zaliczam się do tej drugiej grupy, to po kilku dniach wciąż przywołujemy w codziennych rozmowach niektóre sceny, a powiedzenie „nie bądź Kenem” pewnie zostanie z nami na dłużej. A gdybym miała spuentować ten film, to powiedziałabym, że mimo narzucających się pozorów ten film powinni obejrzeć przede wszystkim mężczyźni. To o czym mówi jest kobietom dobrze znane, a dla płci przeciwnej może to być ciekawe i pouczające spojrzenie z innej perspektywy. Nic więcej nie powiem, bo nie chcę zostać królową spoilerów ;).

  Dzisiejszy zestaw skompletowałam dlatego, że podobała mi się ta różowa fala, która ruszyła do kin i sama nabrałam ochoty, aby się pod nią podczepić. Nie miałam jednak tyle odwagi, aby zdecydować się na landrynkowy „total look" więc poszukałam alternatyw w swoim stylu. Padło na pudrowy róż i cekiny ;).

  Na koniec przypomnę Wam jeszcze tylko, że to ostatnie kilka dni, kiedy w sklepach i na stronie marki YES pojawiają się wyselekcjonowane przeze mnie produkty. Dzięki temu łatwo znajdziecie między innymi ten model, który mam na dzisiejszych zdjęciach (jest ze mną już wiele lat i niezmiennie go uwielbiam). Zapraszam do specjalnej zakładki "Ulubiona biżuteria Kasi Tusk" oraz do butików stacjonarnych – niektóre z moich modeli są w niższej cenie, gdyż w YES trwają akurat wyprzedaże. 

Chanel Haute Couture Jesień -Zima 2023/24

 

  U podnóży wieży Eiffla, w pełnej zgodzie z paryską atmosferą, Chanel zaprezentowało swoją kolekcję haute couture na jesień i zimę. Uwielbiam to, jak marka potrafi na nowo ogrywać swoje znaki szczególne – tweed, zdobione guziki, motyw kamelii, kontrastujące lamówki. Wiem, że dziś za jesienią mało kto jeszcze tęskni, ale te zdjęcia sprawią, że wrzesień zacznie jawić się jako romantyczny i pełen stylu czas. Zostawiam Was z długą fotorelacją z tego wydarzenia. 

LOOK OF THE DAY – Wystawa czasowa

bluzka – Seprov

materiałowe spodnie – MLE

buty – Ancient Greek Sandals

torebka – Chanel

  W pięknych warszawskich Łazienkach odbywa się teraz nieduża, ale bardzo ciekawa wystawa Fridy Kahlo pod tytułem „Kolor życia”. Oprawa sprostała wyzwaniu – dzięki niej, świat tej meksykańskiej malarki wydaje się bliższy i bardziej zrozumiały.

  Dłuższą chwilę stałam przy wielkiej tablicy z chronologicznym zapisem jej życia. Jako mała dziewczynka zachorowała na polio, przez chorobę jedna z jej nóg stała się zdeformowana, a to z kolei było przyczyną częstych docinków ze strony rówieśników. Kilka lat później nastoletnia Frida została ofiarą wypadku komunikacyjnego, w którym zderzyły się ze sobą autobus i tramwaj. Znalazła się w grupie najbardziej poszkodowanych pasażerów. W wyniku odniesionych urazów Frida trzy miesiące spędziła w odlewie gipsowym, którym unieruchomiono jej ciało. Jak dorosła już kobieta trzy razy zachodziła w ciążę, ale z powodu obrażeń nigdy nie została mamą. Czytając te zdawkowe opisy jej historii nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że niektórzy z nas dostają tak wiele i nie robią z tym nic, a inni od samego początku aż do samego końca, dostają tylko cios za ciosem, a mimo to znajdują siłę do tego, aby tworzyć i żyć. Frida, mimo niepełnosprawności i bólu, które pozostały z nią do końca jej życia, odniosła światowy sukces, wdała się w co najmniej kilka płomiennych romansów, prowadziła działalność polityczną i nigdy nie przestała tworzyć. Zmarła w wieku zaledwie 47 lat, ale przygodami swojego życia mogłaby obdarzyć chyba z siedem innych osób.

   Wyszliśmy z wystawy i jeszcze przez kilka chwil spacerowaliśmy po alejkach przy amfiteatrze. Czy sztuka może lepiej spełnić swoje zadanie, niż pokazać nam, jak wiele możliwości daje świat? 

 

JAGODOWA ROZPUSTA. MAŚLANO-DROŻDŻOWE CIASTO PRZEKŁADANE TWAROGIEM I CYNAMONEM

*     *     *

 W Trójmieście jest już tyle znakomitych cukierni, że naprawdę jest mi ciężko wskazać tą ulubioną, do której właśnie o tej porze roku lubię się wybrać po jagodzianki. Tak samo jak wszyscy kocham słodkości do porannej kawy i nic tego nie zmieni. Dlatego, tuż po naszym przyjeździe z Toskanii poleciałam po poranną dostawę. Niestety nie byłam sama w tym planie. Być może pora weekendowa sprawiła, że już po godzinie dziesiątej mogłam się obejść smakiem. Na szczęście tuż koło cukierni, czekał na mnie mały stragan ze świeżo zebranymi jagodami. I to jest właśnie ten moment, kiedy potrzebowałam czegoś bardzo jagodowego i natychmiast spełniłam swoją zachciankę. Ciasto smakuje pysznie na ciepło oprószone cukrem pudrem.

Skład:

(przepis na keksówkę o wymiarach 8 cm x 35 cm *im większa form tym lepsza, ciasta jest sporo)

ciasto drożdżowe:

500 g mąki pszennej

1 opakowanie cukru waniliowego

200 g masła

50 g świeżych drożdży

200 g śmietany kwaśnej 18%

szczypta soli morskiej

farsz:

0,5 l litra świeżych jagód

ok. 500 g tłustego twarogu

1 łyżka mielonego cynamonu

4-5 łyżek cukru

do posypania: cukier puder

A to jak to zrobić: 
1. Przesianą mąkę łączymy z pokruszonymi drożdżami, pokrojonym masłem, cukrem waniliowym, śmietaną i szczyptą soli. Całość dokładnie zagniatamy do uzyskania kuli. Przekładamy do naczynia, przykrywamy lnianą ściereczką i odstawiamy na min. 30 minut w ciepłe miejsce (np. koło otwartych drzwi piekarnika).
2. Aby zrobić farsz: twaróg ugniatamy widelcem i łączymy z cukrem i cynamonem.
3. Ciasto drożdżowe rozwałkowujemy na obsypanej mąką stolnicy, tak aby otrzymać niepełny prostokąt. Wymieszany twaróg rozkładamy na cieście, dodajemy jagody i zawijamy w rulon (na wzór makowca). Zwinięte ciasto przekładamy do keksówki wyłożonej papierem do pieczenia. Pieczemy w rozgrzanym piekarniku w 180 stopniach C przez 40 minut. Podajemy na ciepło. Wierzch ciasta posypujemy cukrem pudrem.

Look of The Day

Wpis powstał we współpracy z marką YES.

 

złote kolczyki – Biżuteria YES (z wybranej przeze mnie kolekcji)

niebieska koszula z białym kołnierzykie – MLE (kolekcja na nowy sezon)

wiązane skórzane sandały – Gianvito Rossi

białe szorty Zara (stara kolekcja)

 

  Coraz częściej mówi się, że dziś w modzie można wszystko. Warunek jest jeden – my same musimy być pewne, że właśnie to nam się podoba. Że dokładnie to chcemy teraz założyć i będziemy czuć się w tym świetnie. I to ma być ułatwienie?! Przecież rozterki i brak zdecydowania są nieodłączną częścią codziennej przyjaźni z naszym stylem.

  Podpatrzyłam gdzieś na Instagramie to dzisiejsze połączenie. Niebieska koszula z kontrastującym kołnierzykiem i białe szorty to zestaw, który wydawał mi się „i trochę na plażę i trochę na upalny dzień w mieście”, a jak wiadomo w Sopocie jedno i drugie często idzie w parze. Podobno właśnie tak nosimy w tym sezonie koszule – zapięte na dwa guziki (albo w wersji dla odważnych tylko na jeden) i coraz rzadziej wkładamy do środka i bluzujemy.

  Dodatki to moje klasyki z poprzednich lat. Wiklinowy kosz, skórzane sandały i oczywiście złote kolczyki. Te ostatnie możecie znaleźć w kolekcji, którą wybrałam specjalnie dla marki YES (zakładkę z moją biżuterią możecie znaleźć tutaj). Biżuterię, którą polecam możecie również znaleźć w butikach stacjonarnych. Kolczyki, które widzicie we wpisie pochodzą z kolekcji SIMPLE.
 

Pochwała prostoty. Pasta z bobu

  Dobry chleb z dodatkami bywa małym dziełem sztuki. Początkowo miałam ugotować bób i podać go w obranej formie z posiekanym czosnkiem, wędzonym boczkiem i koperkiem. Nasz domowy sezonowy przysmak, który lubię przygotowywać, gdy cena osiąga swoją racjonalność (podobnie czekałam z fasolką szparagową). Mam jednak słabość do past w których niekoniecznie muszą być jajka. Pasta z bobu jest uniwersalna, możną ją podać z pokrojonymi w grube plastry pomidorami, dodać do sałaty lub najprościej z chlebem.

   Tak przygotowaną pastę można przełożyć do przykrytego folią naczynia i przechowywać w lodówce do trzech dni. Jest naprawdę bardzo dobra.

Skład:

 (przepis na 3-4 osoby)

 1 paczka świeżego bobu (ok. 400 g)

 ok. 200 sera feta

 4 ząbki czosnku  sok i otarta skórka z 1/2 cytryny

 1 pęczek koperku

 4 łyżki oliwy z oliwek

 1 łyżeczka mielonego kminu rzymskiego (może być więcej)

A oto jak to zrobić:

  1. Ugotowany bób (nie obieram ze skórki) umieszczamy w szerokim naczyniu, dodajemy oliwę, fetę, kmin, czosnek i skórę oraz sok z cytryny. Całość blendujemy do uzyskania jednolitej masy. Doprawiamy ewentualnie solą lub dodatkową porcją kminu. Wierzch posypujemy posiekanym koperkiem. Pastę podajemy z chrupkim pieczywem.