Look of The Day – zima w Sopocie z klimatem retro

puffer jacket / kurtka – Woolrich od Sportofino

wool socks / wełniane skarpety – Mongolian (kupione dawno temu)

leather gloves / skórzane ocieplane rękawiczki – COS

leather winter shoes / skórzane zimowe buty – Inuikii

warm leggings / ciepłe legginsy – Gatta

balaclava / kominiarka – Chmurytildy

sunglasses / okulary – Luvlou

   Jest taki film z lat sześćdziesiątych pod tytułem „Szarada” z Audrey Hepburn i Cary Grantem – jeśli nie miałyście okazji go obejrzeć to gorąco polecam. Każda scena to pochwała klasycznego stylu w hollywoodzkim stylu, swój epizod ma tam także moda zimowa (być może kojarzycie ten kultowy kadr). Na sopockich alejkach większość z tych kreacji wyglądałaby pewnie bardzo pretensjonalnie, ale dlaczego nie podłapać pewnych drobnych niuansów?

    Srogiego mrozu u nas brak, ale nadmorska bryza całkiem nieźle go wyręcza dlatego na spacery wolę ubrać się naprawdę ciepło. Moja kurtka to jeden z modeli kultowej marki Woolrich (co za jakość!) dostępnej na S'portofino. Jeśli szukacie jeszcze zimowych elementów garderoby to mają tam bardzo wnikliwie wyselekcjonowaną ofertę. 

Zapowiedź MLE Collection 2022 czyli co nosić do wiosny.

   "Powrót klimatu rave", "neony od stóp do głów", "wyłączamy hamulce i szalejemy z formą" – to tylko kilka frazesów z modowych magazynów i portali dotyczących nadchodzącego sezonu. Przeglądam ulubione profile kobiet, których styl uwielbiam i mam wrażenie, że (chociaż świat mody je kocha) żyją chyba w alternatywnej rzeczywistości. Plastikowych okularów w kolorze landrynki – brak. Butów na platformie w stylu Super Mario – brak. Marynarek z metalowych łusek – brak. Może czytamy co innego? A może one też wolą pragmatyczne podejście do mody?  Jeśli czujecie się zagubione przerysowanymi trendami, a jednocześnie nie chcecie zostać za bardzo w tyle ze swoją garderobą to zobaczcie jak nadchodzące tygodnie widzimy w MLE. Odświeżone klimaty „retro” przeplatają się u nas z nowoczesnymi krojami. Chciałam, aby każda z Was czuła się w tych rzeczach trochę jak gwiazda z kultowych filmów sprzed lat, dbając o to, aby kroje dodawały nowoczesnego charakteru.

    Wiem, że sporo z Was nie załapało się w zeszłym tygodniu na sweter w czerwone paski – dotarło do nas jeszcze parę sztuk i można je dziś kupić wraz z nowościami – marynarką i spodniami, które razem tworzą modny garnitur. 

Last Month

   Podobno właśnie doszliśmy do finału epidemii, która przez ostatnie dwa lata przejęła kontrolę nad naszym światem. W filmach „finał” oznacza kulminację zdarzeń, najostrzejszą rozgrywkę, moment, w którym wstrzymujemy oddech z obawy o to, co stanie się w następnej scenie i jak potoczą się losy bohaterów. No cóż – tak właśnie opisałabym ostatnich kilka tygodni.

    W styczniu w domu spędziłam raptem parę dni, ale jakie one były słodkie! Myślę, że luty będzie dla mnie bardziej łaskawy, a emocje i szpitalne obrazy zbledną wraz z czasem. Powoli wracam na stare tory i dziękuję Wam za cierpliwość i wszystkie ciepłe słowa – mam nadzieję, że ten wpis będzie dla Was miłą niespodzianką po tej długiej nieobecności. A teraz zapraszam Was na tradycyjne zestawienie i żegnam nim wszystkie smutki!

1. Wyszło prawie… idealnie. Testowanie przepisów z instagramowych rolek ma różne efekty. Więcej na ten temat przeczytacie w tym wpisie. // 2. Jak miło zobaczyć znajomy widok zza okna sypialni. Takich słonecznych dni było w styczniu tyle co kot napłakał. // 3. Nic nie smakuje tak dobrze, jak kawa od męża. Zwykła kawiarka to jednak cudowny wynalazek. // 4. Tester smaku. //

Patrząc na rosnącą liczbę zakażeń zgaduję, że nie tylko ja byłam w tym miesiącu trochę odosobniona. Jeśli czas w domu Wam się dłuży, to polecam Wam książkę, którą warto przeczytać – optymistycznie zakładam, że później już nie będzie na to czasu, bo zrobi się ciepło, długo jasno i każdy z nas będzie po omikronie. "Hej dziewczyno!" autorstwa Patrycji Mnich to powieść o kobietach z krwi i kości – nie poddających się jakimkolwiek schematom myślenia i działania, realizujących cele w zgodzie ze sobą. To opowieść o sile, którą chwilami stać nawet na słabość. Jestem pewna, że ta książka, jak i sama autorka, zrobią prawdziwą furorę. Ciekawostka: autorka od lat współpracuje z telewizją, pisze scenariusze do filmów fabularnych, sztuki teatralne, eseje i prozę. Jest finalistką Konkursu Scenariuszowego Script Pro 2018 (dawniej Hartley-Merrill). Studiowała na Uniwersytecie Jagiellońskim, jest członkinią Gildii Scenarzystów Polskich i współscenarzystką filmu "Bo we mnie jest seks" o Kalinie Jędrusik. Co za talent!

Chciałoby się czytać dalej, ale stos mejli dosłownie zalewa mi skrzynkę. Przepraszam tych, którzy od grudnia czekają na odpowiedź ;). Praca musiała poczekać.

1. Gdy po trzech pierwszych dniach stwierdzasz, że lepiej jednak poprosić męża o prześcieradło, poduszkę i koc. Są miejsca w których nie chcemy się rozgościć. // 2. Izba przyjęć w czasach pandemii. // 3. Za tym tęskniłam najbardziej. // 4. Blog pozwalał mi oderwać na chwilę myśli. Jak miło tworzyć dzisiejsze zestawienie z własnej kanapy! //

Wolność! Śnieg pod stopami, niebo nad głową. 

I nic więcej nie potrzeba.

Mój niezbędnik przy łóżku. To nie jest lokowanie produktu ;). 

1. "Mamo, ja Ci pomogę z Look Of The Day!" // Na wiosnę póki co chyba nikt nie liczy, ale trochę świeżego powiewu w szafie by się przydało. // 3. Nagranie dla WOŚP. Brzmi profesjonalnie, ale to po prostu ja, ajfon, statyw i Portos w roli reżysera. Pamiętajcie, że moja licytacja z MLE Collection wciąż trwa i link do niej znajdziecie tutaj.  // Tata i czytanki. W takich momentach przech chwilę nikt nie woła "mamooooo!". // 

Zbieranie resztek z lodówki, czyli chleb, który miał już parę dni, ale po wizycie w tosterze jeszcze dał radę, jajo, pasta pomidorowo-paprykowa i pasta marchewkowa. 

A propos finałów: w ostatnich dniach cała Polska żyła finałem WOŚP. To małe zrządzenie losu, że ze szpitalnego okna miałam widok akurat na Olivia Star – to właśnie tam, na najwyższym piętrze, w restauracji Trienta y Tres spotkam się ze zwyciężczynią (lub zwyciezcą) jednej z moich aukcji, która właśnie się zakończyła. Nie wiem czy to zasługa inflacji (ha..ha…ha), ale udało się dzięki niej zebrać ponad 30 000 złotych :). 

A tu już jubilatka, która w styczniu miała swoje trzecie urodziny! :) Rośnij nam zdrowo mój kwiatuszku!

Światłocienie. 

1. Posag dla jednej już mam ;). // 2. A jeszcze wczoraj nosiłam w tej chuście Twoją siostrzyczkę… // 3. To co my zrobimy z tym pięknym dniem? Lodowisko? Spacer? Nieee… dziś lenimy się na kanapie, oglądamy telewizję, jemy parówki na śniadanie i pijemy kawę siedząc na podłodze. // 4. A może w końcu zajrzę do nich? //

Nowa dostawa najlepszych czapeczek na świecie (od polskiej marki Bambolina).

1. Dali radę bez mamy! // 2. I kolejne dziwne resztki :)/ // 3. Nie, to niestety nie jest moje pismo ;). // 4. Ominęły mnie te piękne śniegi na przełomie grudnia i stycznia. Mam nadzieję, że jeszcze wrócą. Tutaj moje nieśmiertelne wełniane skarpety i super ciepłe rękawiczki dla trzylatki. // 

On: Kto normalny trzyma oprawione grafiki na podłodze?  Ja: Nie wiem, ale zamówiłam dziś kolejne :). 

W czasie pandemii, gdy na oddziały nie można swobodnie wchodzić, ludzie dobrej woli robią takie cuda, aby chociaż przez chwilę umilić chorym dzieciom pobyt w szpitalu. Jesteście wielcy! 

… a my po kolejnym tygodniu tutaj w końcu wracamy do domu. Mam nadzieję, że powiedzenie „do trzech razy sztuka” sprawdzi się też w przypadku szpitalnych pobytów na Polankach ;). Personel cudowny, ale mimo wszystko wolimy być w domu ;). 
1. Owsianki razy trzy poproszę! // 2. Aż takiej miłości do siostrzyczki się nie spodziewałam <3. // 3. Rekonwalescencja. // Tu wydaje się mały, ale w rzeczywistości miałam wrażenie, że zaraz spadnie nam do ogrodu :). //W przerwie od zimowych zabaw. Długo szukałam idealnych dziecięcych rękawiczek, ale przyznaję, że nie było to proste zadanie. Sieciówkowe nie nadają się do niczego, za to te od Mongolian są wełniane i przy okazji pięknie wyglądają. Sama miałam od tej marki skarpety, rękawiczki, no i ukochany koc, więc wiem, że to dobry wybór. 1. Ta książka wprowadza do mojego domu "charlottowy nastrój" lepiej niż słoik białej czekolady (no dobra, chyba trochę przesadziłam). // 2. Drzemki w wózku, kopanie piłki, bieganie za Portosem. Próbujemy korzystać z ogrodu ile się da. // 3. Gdy wracasz do domu i okazuje się, że ktoś cię bardzo kocha ;). // 4. Czuję w kościach, że w najbliższym sezonie nawet ja przekonam się do kolorów… piżama od Môme Studio. Występuje w wersji dla dzieci i dorosłych (ja mam rozmiar s). //Z delikatnej organicznej bawełny, z piękną czerwoną lamówką (jako właścicielka marki odzieżowej wiem ile to roboty), w piękny kolorowy wzór. Koszula zapinana jest na guziki z masy perłowej. Ja mam swoją, ale jest też dziecięca wersja. Znalazłam je w Môme Studio (wraz z mnóstwem innych pięknych rzeczy dla mamy i dziecka). Smacznie ale i zdrowo. Ogórek, komosa, szczypiorek, pietruszka, sok z cytryny i oliwa. Ja mogę jeść codziennie. Reszta domowników niekoniecznie. 1. Niby podobne, a przecież zupełnie inne (wszystkie od Luvlou). // 2. Dziadek w telewizji?! Tak! W tym roku na WOŚP przeznaczył hulajnogę ze swoim podpisem. I zgarnął dzięki temu dla WOŚP ponad 100 000 złotych :0! // 3. Jackie O. // 4. Kolejny rozdział "Hej Dziewczyno!". // Ewidentnie za dużo czasu z ciocią Zosią…

No i ten widok na koniec. Dla Was to pewnie nudy na pudy. Dla mnie – najlepsza rzecz pod słońcem. Trzymajcie się i wyczekujcie kolejnych wpisów, bo nie zamierzam próżnować! :)

 

Zima i eleganckie klimaty vintage, czyli proste zestawy niczym w górskich resortach

kurtka – Acne Studios (podobna tutaj) // sweter –  Toteme // komin – Arket // krem do twarzy  – Dr. Barbara Sturm // buty – Chloe (podobne tutaj i tutaj) // rękawiczki – The Row

kurtka – Frankie Shop (podobna tutaj) // dżinsy – Arket // komin – Arket // szal – Arket // buty – Moon Boots

kurtka – Goldbergh (podobna tutaj i tutaj) // golf – Arket // legginsy – Arket // szal – Arket // buty – Massimo Dutti (podobne tutaj) //

Bo jakże inaczej? W tym roku dwie do wyboru, czyli moje aukcje na WOŚP!

   To chyba najlepszy wpis z jakim mogłam do Was wrócić po tej długiej nieobecności. Przez ostatnich kilka dni byłam jeszcze pochłonięta wszystkimi kontrolnymi badaniami, ale dla WOŚP trzeba się było zebrać do kupy i chociaż na chwilę wziąć do roboty, bo lada moment możliwość dodawania własnych licytacji się kończy, a nikt nie będzie na mnie czekał ;).

    Tak jak wiele z Was z dumą nosi tego jednego dnia w roku czerwone serduszko na klapie płaszcza, tak my, całą rodziną od lat staramy się wspierać Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy na wiele sposobów. Z chęcią wrzucam do puszki to, co trzeba, ale czuję się też w obowiązku, jako osoba dysponująca coraz większymi zasięgami, do wsparcia tej pięknej akcji w bardziej osobistym wymiarze. W tym roku postanowiłam wystawić dwie aukcje – bardziej osobistą i konkretniejszą od MLE Collection. Ich dokładny opis znajdziecie w linkach poniżej – mam nadzieję, że będzie mi dane poznać którąś z Was!

    Chociaż niektórzy uważają, że takimi rzeczami nie powinno się chwalić, to w tym przypadku można śmiało zrobić wyjątek. Niech każdy przekrzykuje się w tym ile cegiełek udało mu się uzbierać i niech duch rywalizacji pcha nas do wspólnego celu. To zjednoczenie w walce o słuszną sprawę to coś za co naprawdę kocham Polaków. 

Link do aukcji z pobytem w Trójmieście

Link do aukcji z MLE Collection

 

*  *  *

AKTUALIZACJA: Wolontariusze upominają mnie, że przecież na aukcję przekazałam jeszcze jeden przedmiot i nawet jeśli jego wartość nie jest może imponująca, to muszę o nim wspomnieć :). A więc! Tutaj znajdziecie też mój "Elementarz" wraz z autografem :). 

 

Gdy sięgamy po nieco lżejsze przepisy, czyli łosoś w sosie pomarańczowym i sałata z pieczonymi winogronami

*    *    *

Odłóżmy na chwilę ciężkie i kaloryczne potrawy (obiecuję, tylko na chwilę :)) i sięgnijmy po coś lżejszego, co nie wymaga od nas specjalnego poświęcenia. Ten łosoś jest dość intuicyjny, a raczej przepis na niego. Proporcjami sosu możecie dowolnie operować, byleby nie przesadzić z ilością płatków chili i z czasem pieczenia. Nie ma nic gorszego, jak dobrej jakości ryba ale zbyt długo przetrzymana w piekarniku.

Skład:

ok. 400/500 g świeżego łososia

sok i otarta skórka z 1 pomarańczy

szczypta płatków chili

4 łyżki oliwy z oliwek extra vergine

2-3 łyżki miodu

1 łyżeczka musztardy dijon

3-4 ziarenka pieprzu (może być już zmielony)

1/2 łyżeczki mielonej kurkumy

garść liści sałaty rzymskiej

duża garść czerwonych winogron (najlepiej bezpestkowych)

1-2 szalotki lub czerwona cebula

sos:

3-4 łyżki oliwy z oliwek  extra vergine

1 łyżka gęstego octu balsamicznego

kilka kropel soku z cytryny

1 łyżka miodu

sól morska i świeżo zmielony pieprz

A oto jak to zrobić:

1. Aby przygotować łososia: w moździerzu lub w małej miseczce ucieramy/mieszamy kurkumę, startą skórkę z pomarańczy, płatki chili, musztardę, miód, pieprz i oliwę z oliwek do uzyskania gładkiej marynaty. Umytą i osuszoną rybę nacieramy solą i kroimy na kawałki. Przekładamy rybę do naczynia żaroodpornego i zalewamy marynatą. Na koniec rozkładamy plastry pomarańczy. Pieczemy w rozgrzanym piekarniku w 200 stopniach C (opcja: góra-dół) maksymalnie 12-15 minut. Na chwilę przed końcem pieczenia, polejmy rybę powstałym sosem.

2. Aby przygotować sałatę: winogrona rozkładamy na blasze i pieczemy w rozgrzanym piekarniku w 200 stopniach C przez 8-10 minut lub do momentu, aż zmarszczy się skórka owoców. Wyjmujemy z piekarnika i studzimy. Składniki na sos dokładnie mieszamy do uzyskania gładkiej konsystencji. W szerokim naczyniu łączymy posiekaną szalotkę, poszarpane liście sałaty rzymskiej i upieczone winogrona. Całość skrapiamy sosem miodowym. Podajemy z upieczoną rybą.

Umytą i osuszoną rybę nacieramy solą i kroimy na kawałki.

W moździerzu lub w małej miseczce ucieramy/mieszamy kurkumę, startą skórkę z pomarańczy, musztardę, płatki chili, miód, pieprz i oliwę z oliwek do uzyskania gładkiej marynaty.

Przekładamy rybę do naczynia żaroodpornego i zalewamy marynatą. Na koniec rozkładamy plastry pomarańczy.

Tak przygotowanego łososia pieczemy w rozgrzanym piekarniku w 200 stopniach C (opcja: góra-dół) maksymalnie 12-15 minut. Na chwilę przed końcem pieczenia, polejmy rybę powstałym sosem Aby przygotować sałatę: winogrona rozkładamy na blasze i pieczemy w rozgrzanym piekarniku w 200 stopniach C przez 8-10 minut lub do momentu, aż zmarszczy się skórka owoców. Wyjmujemy z piekarnika i studzimy. Składniki na sos dokładnie mieszamy do uzyskania gładkiej konsystencji. W szerokim naczyniu łączymy posiekaną szalotkę, poszarpane liście sałaty rzymskiej i upieczone winogrona. Całość skrapiamy sosem miodowym.