Podsumowanie stylu 2022

Im mniej uwagi poświęcam ubraniom, tym spójniejszy jest mój styl. Spoglądam na to zestawienie, porównuję je z tym z zeszłego roku i myślę sobie, że mam już w głowie poukładane to, co chciałabym nosić i w czym czuję się się dobrze. No cóż lepiej późno niż później! :)

Czy w ciągu minionych dwunastu miesięcy jakiś trend zawrócił Wam w głowie? Włożyłyście coś, czego żałujecie? Ja cieszę się, że nie zmuszałam się do noszenia kolorów, skoro lepiej czuję się w bieli i czerni – a Wy? Przez ostatni rok wolałyście eksperymentować czy jednak postawiłyście na klasykę?

1. // 2. // 3. // 4. // 

1. // 2. // 3. // 4. // 

1. // 2. // 3. // 4. // 

1. // 2. // 3. // 4. // 

1. // 2. // 3. // 4. // 

1. // 2. // 3. // 4. // 

1. // 2. // 3. // 4. // 

 

1. // 2. // 3. // 4. // 

1. // 2. // 3. // 4. // 

Włoska zima i klasyki, dzięki którym uniknęłam zakupów.

wełniana czapka – Wool So Cool

czarny golf z jasnym wykończeniem – MLE (obecnie na przecenie)

skórzane rękawiczki nie do zdarcia – COS (co sezon pojawiają się tam podobne modele)

okulary przeciwsłoneczne – Toteme

skórzane spodnie – Tallinder 

biała kurtka – Nelly 

buty – Inuiikii 

   Pierwszy raz od trzech lat wróciłam do Val di Fiemme. Tyle się w tym czasie wydarzyło, że gdy w końcu minęliśmy przełęcz brenerską miałam wrażenie, jakby wcześniej przyjeżdzała tu zupełnie inna dziewczyna, a ja jestem jej jakimś odpowiednikiem z innego wymiaru… Ale w tych samych ciuchach, bo sporo mojej zimowej garderoby przetrwało tę próbę czasu (i stare blogowe wpisy są na to niezbitym dowodem).

   Zimowa moda sprzed lat jest mi bardzo bliska – oglądanie starych zdjęć z górskich kurortów to prawdziwa kopalnia inspiracji. Wychodzę z założenia, że skoro na tych fotografiach ludzie wyglądają świetnie i wcale nie sprawiają wrażenia zmarzniętych, to ja też poradzę sobie bez gora-texu, polarów i innych technologicznych wynalazków. W końcu nikt nie słyszał o takich cudach kilkadziesiąt lat temu. Wełna, skóra i warstwy wystarczą. I pozwolą uniknąć nieprzemyślanych zakupów tuż przed wyjazdem.

   Łatwo mi oczywiście mówić, bo w tym sezonie narciarski strój założyłam raz – tym razem „apres-ski” oznaczało dla mnie też „przed-ski” i „w trakcie-ski” bo odkrywałam góry jako mama dwójki maluchów – na spokojnie, zawsze w okolicy schroniska i z filiżanką cappuccino w dłoni (albo na kurtce – wszystko zależy, o której godzinie byście na mnie wpadły).

   Jeśli nie miałyście okazji przeczytać artykułu o tej cudownej dolinie to gorąco go polecam. A ja sama wkładam moją ukochaną czapkę na głowę i pędzę na sanki. Dziękuję Wool So Cool – w niewielu modelach nie wyglądam jak Gapcio. Jeśli chciałybyście uzupełnić swoją garderobę o ciepłe rękawiczki, skaprety czy czapki właśnie, to z hasłem MLE otrzymacie 10% zniżki na wszystkie produkty (te przecenione również), a z kodu korzystać możecie do 15 stycznia. 

Wpis powstał we współpracy z marką Wool So Cool. 

 

Look of The Day – Nowy Rok, nowe… no właśnie?

Zestaw nr 1

bluzka z opuszczanymi rękawami i dżinsy – Le Brand 

skórzane wiązane sandały – ZARA

pasek – Toteme

 

Zestaw nr 2

sukienka bez pleców – MLE (premiera w okolicach kwietnia)

skórzane wiązane sandały – Zara

 

Zestaw nr 3

body wiązane na szyi – Undresscode

spodnie – Theory (wyszukane przez zespół La Ronde)

botki na obcasie – Kazar

   Na początku napiszę tylko, że miło mi powitać Was na tej stronie w Nowym Roku – oby był dla nas wszystkich szczęśliwy! A nawiązując do tytułu – wcale nie uważa, aby wraz z nadejściem stycznia trzeba było wywracać swoje życie do góry nogami, ale kilka zmian chciałabym wprowadzić. Te dotyczące stylu czy ubrań wydają mi się zbyt trywialne, aby teraz się nad nimi pochylać, a poza tym pewnie same je dostrzeżecie. Bardzo wzięłam sobie do serca Wasze prośby o  polecenie jakichś nowych, ciekawych polskich marek więc w dzisejszych zestawieniach znów mamy Le Brand i Undresscode – to tam często znajduję coś, co potem towarzyszy mi w wieczornych wyjściach. 

Last Month

Skończył się czas oczekiwania, a zaczął podsumowań. Ten pierwszy uwielbiam, a za tym drugim nie przepadam, ale tylko wtedy, gdy dam się wciągnąć w dyskusję o tym, co złego wydarzyło się w minionym roku. „Ten rok był pełen ważnych lekcji” – wolę powiedzieć. „Odrobiłam je skrupulatnie” myślę i nie stawiam sobie przytłaczających celów. To pozwala mi na chwilę zawieszenia. Mogę z czułością popatrzeć na choinkę – lekko już posypaną – i nie przejmować się tym, że zaraz będę musiała ją uprzątnąć. Wspominam za to z radością święta, pierwszy śnieg, rodzinne sprzeczki przy grze w „pociągi”, pieczenie niezbyt pięknych pierników i prawdziwe wojny o zawartość adwentowego kalendarza.

Właśnie w około świątecznych tygodniach jak w soczewce widzę to, co w życiu daje mi najwięcej szczęścia. I, nawet jeśli się starałam, to zdjęcia pewnie tego nie oddadzą!

Początek grudnia i piękna niespodzianka za oknem. 
"Cud na 34. ulicy" to mój ukochany świąteczny film. Mamy tu Nowy Jork, odrobinę magii (a może po prostu ludzkiej dobroci – tego do końca nie wiemy), i przepiękną scenografię. 1. Prawdziwa miłość to obranie mandarynki i brak nadziei na zgarnięcie chociaż jednego kawałka. // 2. Chwila dla mamy, czyli szybka ucieczka do łazienki i domowe spa. To od czego zaczynamy? Od mycia wanny czy segragacji prania? ;)//

Resztkę mojego kremu od polskiej marki Say Hi ukradł mi mój mąż, któremu ciężko znaleźć coś, co go nie uczula. Moja szczodrość wynikała z faktu, że kurier wiózł mi już nowy słoik oczywiście. Produktów tej marki używam już od jakiegoś czasu i widzę, jak pozytywnie wpływają na moją skórę – żółty krem rozświetla i nawilża. Od czasu kiedy go używam zauważyłam także, że znacząco niweluje przebarwienia. Co ważne – substancje w kosmetykach są naturalne i wegańskie, kosmetyki nie są testowane na zwierzętach. Marka nie używa folii przy wysyłce ani żadnego plastiku. Kosmetyki są w pełni bezpieczne dla kobiet w ciąży. Z kodem MLE20 otrzymacie 20% rabatu na zakupy w Say Hi, a z kodu rabatowego możecie korzystać do 31 stycznia. 

1.Ten krem to istny efekt "glow" na skórze. Czy któraś z Was testowała może różową wersję kremu od tej marki? A tu delikatna emulsja oczyszczająca. Piąty grudnia. Wieczór. Czytamy o myszkach uciekających przed zimą, czyścimy buty i pieczemy pierniki dla świętego Mikołaja. Zamiast nowych ozdób do domu i na choinkę. Kilka stron tego opowiadania wprowadza w odpowiedni nastrój lepiej niż najpiękniejszy stroik. Wszystko co zrobią te małe rączki wydaje mi się takie piękne! I dlatego wybaczam te konfetti na podłodze… i w butach… i w misce Portosa… i w mojej kosmetyczce (?!).Trzeba przyznać, że grudzień wziął sobie to serca to, że nazywany jest najciemniejszym miesiącem roku. W Trójmieście przez ponad dwa tygodnie nawet najmniejszy promyk nie przedarł się przez chmury. Tutaj moment, w którym słońce w końcu wróciło – ale tylko na chwilę ;). Teleportacja! Dzięki marce CHANEL mogłam spędzić 36 wyjątkowych godzin w Paryżu. Całą relację z tego pobytu możecie zobaczyć w tym wpisie. W pięknym towarzystwie. Z Wami czułam się (prawie) jak Emily ;). 1. Gdy miesiącami odchodzę myślami w stronę nowoczesnego wzornictwa, aby potem wpaść jak śliwka w kompot i zakochać się we wnętrzach hotelu Raphael. // 2. W drodzę na wystawę i Łuk Triumfalny w tle. // 3. Naszyjnik z pereł. // 4. Jeszcze nie przebrana po podróży bo pokój niegotowy – ale nie szkodzi! (mój płaszcz to Le Brand, torebka – Chanel, dżinsy – Mango, buty – Massimo Dutti. Aż strach otworzyć! 
1. Vivian Hoorn! Uwielbiam ją, ale za bardzo się wstydziłam, aby się przywitać. Teraz żałuję! // Z każdej strony, niezależnie od pogody – uwielbiam ten widok. // Dziwny ale piękny. Pierwszy raz w Paryżu o tej porze roku. Stolik w pośpiechu opuszczony. Całe szczęście ja mogę jeszcze posiedzieć i zastanawiać się gdzie popędziła ta para. 

Le Castiglione. Jedno z moim ulubionych miejsce na lunch. 

1. Buziaki Kochanie, bardzo za Wami tęsknie! Miłego usypiania dzieci! // 2. Mistrzowie nakrycia ci Francuzi. // Najlepszy dowód na to, że to co piękne i dobrze wykonane nigdy nie straci uroku. 1. Słynna "Gigi". Podobno nie sposób zarezerwować tam stolik, ale nasza współtowarzyszka podróży ma swoje sposoby. Gdyby "La Ronde" doczekało sie kiedyś własnego butiku, to chcę takie drzwi!Powroty do domu pachnącego cynamonem są najsłodsze! Nawet jeśli czekaja nas duże porządki i dlaszy ciąg remontowych spraw. Ostatni przeprowadzkowy karton z wieczorowymi kreacjami odpakowany. W ten świąteczny czas postanowiłam reanimować moje stare kreacje sprzed lat. Sukienka ze zdjęcia to Self-portrait kupiona w 2018 roku, a jedwabna koszula to Melanie Birger, która wisi w mojej szafie już dekadę. 1. Sukienka z 2017 roku. Piękna, ale niewiele mam okazji aby ją nosić. // 2. Książka Miss Dior to nie jest kolejna słodka opowieść o modzie. // 3 i 4. No to ruszamy! W tym roku pobiliśmy rekord i wytrzymaliśmy z ubieraniem choink do 20 grudnia. // Ktoś zamiast pomagać ściąga świąteczne ozdoby… mamy tu Grincha! Kupowanie prezentów Portosowi nie jest zbyt skomplikowane. Chociaż właściwie to wręcz przeciwnie, bo wywęszy wszystko, co Mikołaj dla niego przyszykuje.  Do Wigilii zostało jeszcze trochę czasu, ale przez jego popiskiwanie musuelismy niestety złamać tradycję i ten prezent rozpakować wcześniej.Portos nie jest łatwym psem jeśli chodzi o dietę. To znaczy – zjadłby wszystko (ma na swoim koncie już między innymi trutkę na szczury i piłkę pingpongową), ale pod względem karmy jest bardzo wrażliwy. Ja moge polecić Wam markę Farmina. Dzięki współpracy Farminy z Uniwersytetem Fryderyka II w Neapolu (Wydział Żywienia Zwierząt) narodził się zespół Farmina Vet Research, którego celem jest opracowywanie nowych formuł na podstawie najnowszych odkryć naukowych. Znamienitym przykładem tego mogą być badania pokazujące ogromne znaczenie żywienia karmą o niskim indeksie glikemicznym w celu zapobiegania wystąpienia otyłości i cukrzycy. W ofercie można znaleźć karmy dla alergików i o różnym składzie (Portos nie może jeść mięsa kurczaka i kaczki). Właściciele psów mogą sami się przekonać czy warto. Jeśli skorzystacie z kodu rabatowego możecie otrzymać, aż 20% na zakupy w e-sklepie Farmina. Wystarczy, że w podsumowaniu wpiszecie ten kod: PL3429TJSQFAUY. Jest on ważny do końca lutego. 1. Tę piękną gwiazdę wyczarowała z wnuczkami moja teściowa – wystarczy kilka papierowych worków i chęci. // 2. Te dwa centymetry raczej nie przetrwają do południa.To prawda, że bez tych dwóch małych elfów ubieranie choinki poszłoby nam znacznie sprawniej, ale od kiedy w świętach chodzi o dyscyplinę? :)"Miałyście poczekać aż wrócę z pracy!" Ostatnio wspominałyście mi, że chciałybyście tutaj poczytać o jakichś nowych markach wartych uwagi. No to proszę – 303 Avenue.

1. To jedynie świąteczna pocztówka, ale kto wie? Może w styczniu czekają nas jeszcze takie widoki? // 2. No dobra, przyznaję się! Tę małą choinkę ubrałyśmy wcześniej. // I kolejna świetna polska marka – Le Brand. 1. Gdy po nieprzespanej nocy budzi cię zapach kawy, która już czeka przy łóżku. // 2. i 3.Proste pomysły na zimowy obiad. // 4. 65, 23, 2 – a ile lat mają Wasze bombki? // Zbiory po wcześniejszych wiligiach. 1. Fajna! // 2. i 4. Świąteczna paczka od Vogue, bardzo dziękuję! // 3. A tak prezentuje się bluzka od Le Brand (mam ten model także w białym kolorze). Chyba wiem już co włożę w sylwestrową noc. //

Otwieramy ostatnie kalendarzowe okienko (i liczymy, że nie zostało wcześniej wyjedzone).Co tu zrobić, aby jakoś spowolnić ten czas?Srebrny łańcuch i bibuła. 
1. Chwila, w której wiesz, że kilka paczek nie zdąży już przed świętami. Ta słodka bombka jest od moich ukochanych dziewczyn z 2inCreatives. // 2. Szalik skradziony tacie i dlatego tak uwielbiany. // Chałka dla leniwych, czyli zamiast obsmażania, wlewamy wymieszane mleko, jajka, cukier i wanilię do brytfanki i całość pieczemy. W smaku bardzo podobne, a ja mam czas aby usiąść z rodziną przy stole i cieszyć się Bożym Narodzeniem. 1. Mój ukochany towarzysz – ogrzewa w zimowe wieczory i gdy złapie wirus, służy nam jako dach do "bazy" i do pikniku z ciastoliną w roli głównej. Znajdziecie go tutaj. // 2. Bezglutenowe ciasteczka od moje babci dla prawnuczek (ale ja też trochę podjadałam). // 3. Dla wielkich fanów "Ani" i "Harry'ego" te dwie książki byłyby pewnie ciekawym znaleziskiem. // 4. Poranki po świętach bywają… powolne. // 

Takie dresscode zaplanowałam na ten tydzień w siedzibie Makelifeeasier. Koc od Mongolian towarzyszy mi już naprawdę długo i cały czas ma się bardzo dobrze! Na stronie tego sklepu znajdziecie więcej kocy i pledów, które biją na głowę te z sieciówek. Mój telefon pokazał mi dziś to zdjęcie z przeszłości.  
W stronę śniegu! Mam nadzieję, że uda nam się na chwilę uciec od szalejącej grypy, rsv i siedemdziesiątej dziewiątej mutacji covidu. W razie czego – jestem spakowana!Patrzymy przed siebie i miło wspominamy to, co było. To moja recepta na poświąteczny czas. Do siego roku!

*  *  *

 

 

Wpis powstał we współpracy z marką Say Hi, Farmina i Mongolian.

Look of The Day – trzy zestawy na świąteczny czas

   Witajcie w samym środku najpiękniejszego czasu w roku. Dzisiejszy niedzielny wpis wygląda inaczej niż zwykle i ciekawa jest czy taka odmiana Wam odpowiada. Poniższe propozycje to moje wybory w te Święta (we wszystkich wykorzystałam moje ulubione model kolczyków od marki YES, które już dobrze znacie). 

PIERWSZY ZESTAW:

Kolczyki – YES 

body z tiulowymi rękawami – Undresscode

jasne spodnie w kant – MLE Collection (prototyp)

zamszowe szpilki – Prada

 

DRUGI ZESTAW:

Kolczyki – YES 

sweter z wełny merynosowej – MLE Collection

dżinsy w kolorze ścieranej czerni – LE Brand 

skórzane botki – Kazar

 

TRZECI ZESTAW 

Kolczyki – YES 

sukienka – MLE Collection 

skórzane kozaki – Gianvito Rossi 

torebka – YSL z drugiej ręki

Wpis powstał we współpracy z marką Biżuteria YES.

Look Of The Day – Le Grand Numero De Chanel

pasek – Toteme

woskowane spodnie – La Ronde

 sweter ze 100% wełny – MLE model Bolzano

krótki płaszcz i pasujący szal – Stylein

torebka – Saint Laurent z drugiej ręki

skórzane botki – Kazar 

   Historia zapachów Chanel pełna jest zadziwiających zbiegów okoliczności, liczb, symboli, przewrotów i wielkich nazwisk. Nie dziwi więc, że marka postanowiła zebrać całe swoje dziedzictwo w całość i podzielić się nim z szerszą publicznością.  Miałam przyjemność przedpremierowo zobaczyć wystawę Le Grand Numero De Chanel w Paryżu poświęconej kultowym zapachom najsłynniejszego domu mody.

   Tuż po przekroczeniu wejścia do Grand Palais Éphémère granice między historycznymi eksponatami a światem iluzji zaczynają się zacierać. Z jednej strony możemy zobaczyć pierwszy flakon perfum Chanel nr 5 z 1921 roku, z drugiej – możemy się zgubić w komnacie zaaranżowanej na stare kasyno, w którym chwytamy szansę razem z zapachem CHANCE. Każdy kultowy zapach ma tam własną strefę, która na różne sposoby pobudza nasze zmysły. 

   Do 9 stycznia wystawa będzie otwarta dla zwiedzających. Aby móc  zobaczyć ją na własne oczy wystarczy zarejestrować się pod tym linkiem.

Widok, który zawsze wywołuje uśmiech.

Paryż w świątecznej scenerii to coś czego do tej pory nie widziałam na własne oczy. 

Za tą gigantyczną  repliką flakonu czeka na nas pierwsza część wystawy poświęcona Chanel nr 5.

Każda z monumentalnych replik flakonów była w rzeczywistości wejściem do innej strefy wystawy. 

    Pierwszy na świecie flakon perfum Chanel nr 5 z 1921 roku.

   Mała podróż w czasie. To kampanie reklamowe Chanel nr 5 sprzed lat.    

 

 

Magicznie i nostalgicznie jednocześnie. Po wystawie spacerujemy beztrosko i wracamy do hotelu, gdy od zimna przestajemy czuć palce ;). 

Wpis powstał dzięki zaproszeniu marki CHANEL.