Look of The Day – kolarki w wersji wieczorowej.

gold necklace / złoty naszyjnik – YES

jacket / marynarka – MLE Collection (miała wejść na lato, ale materiał nie dotarł, pojawi się więc jesienią w innym materiale)

black sandals / czarne sandały – Jimmy Choo (tak, to ten sam model, który Asia ma na zdjęciach z MLE :))

black bike shorts / czarne kolarki – Oysho 

   Sądząc po komentarzach z zeszłego tygodnia można założyć, że części Czytelniczek z pewnością nie przypadnie do gustu ten strój. Kolarki nie wszystkim się spodobały, a ja zamiast schować je głęboko w szafie, noszę je jeszcze chętniej. Wracając również to zeszłotygodniowej dyskusji, dotyczącej tego, czy kolarki sięgają kolan, czy jednak nie, czy te z lat 90 były dłuższe niż moje, czy jednak takie same, podsyłam Wam link do zdjęć przedstawiających ich największą miłośniczkę i propagatorkę jednocześnie. Lady Di, mimo że pozwalała sobie na bardziej ekstrawaganckie połączenia i kolorystykę niż ja, wyglądała w kolarkach po prostu świetnie, chciałoby się nawet powiedzieć, że "elegancko", a to dobitny dowód na to, że elegancję się ma lub nie i strój tego nie zmieni. Brak mi odwagi aby nosić koralowe czy pomarańczowe modele (nie mówiąc już o łączeniu ich z frotowymi skarpetami), ale w takich monochromatycznych zestawach czuję się naprawdę dobrze. 

Top 5: Najlepsze stylizacje polskich blogerek z Instagrama w maju

Po wielu tygodniach "lockdown'u" maj przyniósł nam odrobinę wolności i na Instagramie, poza szarymi dresami i stylizacjami w kołdrach, zaczęły wreszcie pojawiać się letnie sukienki, satynowe spódnice, dziewczęce topy i delikatne sandały. Mam nadzieję, że poniższe stroje zainspirują Was na nadchodzące letnie dni i znajdziecie wśród nich coś, co przyda się w pierwszych tygodniach lata.

 

MIEJSCE PIĄTE

@kat.astro

Piękne zdjęcie i rewelacyjna stylizacja – bluzka o niebanalnej fakturze zestawiona z długą spódnicą i drobną biżuterią wygląda świeżo i bardzo na czasie. Uwielbiam ten klimat nawiązujący do włoskiej prowincji. 

 

MIEJSCE CZWARTE

@juliakonstancja

W tym rankingu to już druga biała kreacja. W ogóle mnie to nie dziwi, bo ja mogłabym przechodzić w bieli całe lato. Podoba mi się, że Julia zestawiła tę sukienkę ze sportowymi trampkami i małą elegancką torebką. Eklektyzm w modzie zawsze wymaga dużego wyczucia, ale daje też najfajniejsze efekty.

 

MIEJSCE TRZECIE

@dagmarajarzynka

W pierwszej chwili zastanawiałam się gdzie mogę dostać taki świetny komplet! Dopiero w drugiej chwili zorientowałam się, że Dagmara przerobiła swoją starą marynarkę. Wielkie brawa za inwencję twórczą!

 

MIEJSCE DRUGIE

@jestemkasia

Gdy patrzę na to zdjęcie w pierwszej chwili mam wrażenie, że jest to kadr z jakiegoś filmowego dzieła – Kasia wygląda tu trochę jak połączenie Zosi z "Pana Tadeusza" z Coco Chanel. Lniany komplet w postaci spodni i marynarki świetnie pasuje z czarnym kostiumem pod spodem i ze słomkowym kapeluszem. Z chęcią wybrałabym się tak na piknik (przy okazji mogłabym w końcu opalić plecy). 

 

MIEJSCE PIERWSZE

@zoffiijjaa

Na miejscu pierwszym w dzisiejszym rankingu znalazła się Zofia – nowicjuszka w zestawieniu blogerek. Jej stylizację umieściłam na miejscu pierwszym, ponieważ właśnie tak chciałabym się dziś ubrać. Satynowa spódnica w odcieniu ecru, która jest prawdziwym modowym hitem, prosty biały top związany w talii oraz delikatne sandałki to strzał w dziesiątkę!

 

 

 

Look of The Day – Zachód słońca w Jastrzębiej Górze.

grey combo / dresowy komplet (bluza, kolarki, t-shirt) – HIBOU Essentials

cotton bag / materiałowa torba – Assembly Label

white sneakers / białe trampki – Superga

jewellery / biżuteria – YES

   Ten długi weekend wszystkim nam był chyba trochę potrzebny. Nie zaprzeczę jednak, że z lekkim niepokojem patrzę na połowę Polski, która w ostatnich dniach zjechała do Sopotu – to co widziałam na ulicach mojego miasta nie wpisywało się bynajmniej w "wypłaszczanie krzywej". Jeden z wieczorów spędziliśmy więc poza Trójmiastem. Wybraliśmy się do Jastrzębiej Góry, oddalonej od Sopotu o jakieś sześćdziesiąt kilometrów. W ciągu dnia na plaży ciężko znaleźć miejsce chociażby na puszkę Coli, ale wieczorami jest tam zupełnie inaczej. Czemu wybraliśmy się właśnie tam? Skuszono nas opowieściami o pięknych zachodach słońca – w Zatoce Gdańskiej to świty są zjawiskowe i parę z nich w swoim życiu widziałam, ale że lata już nie te, a imprezy tym bardziej, to przyszła pora na poszukanie jakichś alternatywnych widoków – powiem tylko, że naprawdę było warto. 

   Gdy do łask wróciły w zeszłym sezonie kolarki, czyli getry kończące się nad kolanem, poczułam klasyczną ambiwalencję uczuć, czyli coś pomiędzy "jak strasznie mi się podobają!" a "nie sądzę abym wyszła w nich z domu". W tym sezonie nie miałam już jednak rozterek – hit lat 90 zadomowił się u mnie na dobre. 

MLE COLLECTION – Summer Made in Poland

   Wiem, że w ostatnim czasie zasypuję Was nieco informacjami związanymi z MLE Collection, ale wreszcie przyszedł ten czas, kiedy możemy pochwalić się (prawie) wszystkimi modelami na ten sezon. Z powodu epidemii nie udało nam się wprowadzić trzech modeli – niestety materiały z Włoch dotarłyby do Polski za późno i trzeba było z nich zrezygnować. Sytuacja z kolekcją jesienno-zimową jes trochę bardziej skomplikowana – musimy trochę wróżyć z fusów, bo czy opłaca się na przykład uszyć eleganckie płaszcze i garnitury, jeśli jesienią znów dojdzie do tak zwanego "lockdownu"? A może lepiej zainwestować w dresowe modele, które przydadzą się na długie jesienne wieczory w domu? Z pewnością będziemy musiały być jeszcze ostrożniejsze z zamawianymi ilościami. Ostateczne decyzje muszą zapaść w ciągu kilku najbliższych dni, będę więc wdzięczna za wszystkie Wasze sugestie. Na pewno będziecie mogły liczyć (jak co roku) na piękne swetry z warkoczowymi wzorami – nasz zakład dziewiarski pracuje teraz pełną parą. Zostawmy jednak na chwilę wełnę, płaszcze i jesień – mamy przecież początek upragnionego lata. Przed nami kilkanaście tygodni słońca, ciepłych wieczorów, pikników w parku i romantycznych kolacji na świeżym powietrzu. Na każdą z tych okazji znajdę dla Was odpowiedni strój. 

Właśnie dziś wszedł do sprzedaży ten wyczekiwany przez Was model. Udało nam się nieco przyśpieszyć jego produkcję, tak abyście mogły cieszyć się tą sukienką już w pierwszych tygodniach lata. Sprzedaje się jak świeże bułeczki, ale parę sztuk jeszcze się znajdzie. 

Look of The Day

shoes / buty – Superga on eobuwie.pl

denim jacket / dżinsowa kurtka – H&M (rozmiar XL)

bag / płócienna torba – Assembly Label 

dress / sukienka – MLE Collection 

   Czytelniczki, które oglądały moje stories na Instagramie (możecie je nadal zobaczyć w zapisanych relacjach) wiedzą już, że po długiej przerwie znów ruszyłam ze zdjęciami produktowymi dla MLE. Po blisko czterech miesiącach przerwy miałyśmy trochę do nadrobienia. Z samego rana ruszyłyśmy więc z wypełnionym po brzegi bagażnikiem do Pałacu Ciekocinko, oddalonego od Trójmiasta o jakąś godzinę drogi.

   Takie zdjęcia są zawsze zwieńczeniem naszej pracy – nad jednym modelem pracujemy czasem nawet kilka miesięcy, więc zależy nam bardzo, aby pokazać Wam jak świetnie nasze rzeczy prezentują się w rzeczywistości. Celowo nie chcę, aby zdjęcia wyglądały jak z „żurnala” (mam nadzieję, że efektami podzielę się z Wami już w następnym tygodniu), bo ubrania MLE mają sprawdzać się w codziennym życiu, w prawdziwych sytuacjach. Najlepszą recenzją będzie chyba to, że na cały dzień sesji, biegania w tę i z powrotem, noszenia przeróżnych rzeczy, chodzenia w krzakach i ustawiania scenografii wybrałam właśnie jeden z naszych tegorocznych modeli. Sukienkę z hiszpańskim dekoltem połączyłam z moimi ulubionymi trampkami – jeśli szukałyście ponadczasowego modelu na ciut wyższej podeszwie, to te od Superga będą idealne. 

LAST MONTH

"Zimny kraj, zimny maj, koty śpią, miasto śpi, czarodziejskie śnią się sny…". Podobno mamy za sobą najzimniejszy maj od trzydziestu lat więc słowa piosenki Kory bardzo pasowały mi do klimatu ostatnich tygodni. Rok temu o tej porze grzałam już brzucha na sopockiej plaży, dla kontrastu w miniony piątek mimo kurtek i swetrów uciekliśmy z niej po pięciu minutach, bo wiatr urywał głowy. 

Chociaż epidemia coraz mniej daje się nam we znaki, to wyraźnie widać, że niechętnie ruszałam się z domu. Comiesięczne sesje dla MLE w Warszawie są już teraz odległym wspomnieniem, nie mówiąc już o majówkowych wyjazdach za granicę. Skłamałabym jednak, gdybym powiedziała, że jakoś szczególnie doskwierają mi te zmiany – codziennie staram się "miniprzestrzeń" wokół nas ulepszać i widzę efekty tej pracy. W końcu wykorzystujemy nasz mały ogród, tak jak należy i na nowo poznajemy okolicę. 

Pewne rzeczy pozostają jednak niezmienne – w dzisiejszym zestawieniu znajdziecie więc sporo truskawek, piwonii i sielskich domowych scenerii. 

1. Ktoś zaczyna mieć już własne zdanie i odkrył, że łóżko rodziców jest najfajniejsze. // 2. I jak tu się dziwić, że malarze kochają kwiaty?  // 3. Wyklejamy kolejne pamiątkowe albumy. // 4. Ten wpis wywalił serwer w kosmos. //

Tak było jeszcze na początku miesiąca. Spacery w maseczkach żegnam z dużą ulgą.1. Chyba nigdy w historii MLE nie pracowałam nad jedną sukienką tak długo. Teraz mogę jednak z czystym sumieniem powiedzieć, że leży idealnie (jeśli macie większy biust od naszej boskiej modelki, to wytnijcie specjalne gumki między rękawkami). // 2. i 3. Stawiamy pierwsze kroki na spacerze. I ciągle walczymy, aby nie lizać ławki w parku ;|. // 4. Kiwi, banan, bezglutenowe płatki owsiane, kokos i migdały. Trzy śniadania w mgnieniu oka. Dla małej opcja bez kokosu i migdałów. Nareszcie nadszedł czas, żeby te wszystkie piękne sukienki nosić na co dzień. Wygladają bardzo elegancko, ale materiał w dotyku jest wyjątkowo przyjemny – nie trzeba się obawiać, że małej królewnie będzie niewygodnie i nastąpi próba rozbierania się w trakcie wizyty u teściowej ;). Sukienki znajdziecie w ofercie polskiej marki Louisse. W swoim asortymencie marka posiada także ubrania dla mam, które w delikatny sposób nawiązują do strojów dla dzieci. 1. A tak prezentuje się sukienka od Louisse na małej modelce. // 2. Modigliani. // 3. Takie światło o zachodzie tylko w Polsce. // 4. Ulice Sopotu dodają otuchy. //

Mój ulubiony kącik w mieszkaniu.1. Jeśli mała królewna wybierze coś w języku Szekspira to służba służy. // 2. Pamiętacie to pyszne zielone ciasto? Zrobiło ogromną furorę! Przepis znajdziecie tutaj. // 3. Moje miejsce pracy. // 4. Piwonie są jak kobiety. W każdym momencie piękne. //Bajki autorstwa Beatrix Potter. Stare wydania. Inni, ale jednak tacy sami. Ty też jesteś ważny Porti! 

Maj był dla Portosa miesiącem wielkiej zmiany. Musieliśmy poszukać dla niego nowej karmy – spaniele to bardzo wrażliwe psy i wszystko wskazuje na to, że Portos nabawił się jakiejś alergii. Po długiej konsultacji zdecydowaliśmy się na tę od Fitmin. Marka przekonała mnie do siebie przede wszystkim tym, że posiada własne Centrum Hodowlane, w której jakość i smak karm testują psy rasy border collie prowadzące aktywny tryb życia. Psy z tej hodowli wyróżniane są na wystawach, biorą udział w zawodach agility, frisbee i z powodzeniem zdają egzaminy psów pasterskich. Uczestniczą też w zajeciach dogoterapii. Ich dobra kondycja stanowią dla marki Fitmin najlepsze referencje. W swoim asortymencie mają także jedzenie dla kotów oraz koni.

Portos szczególnie upodobał sobie karmę, którą widzicie na zdjęciu.1. Produkty niezbędne na sesji zdjęciowej, w moim przypadku zalicza się do nich również pluszowa lama. // 2. Gdy brzdąc śpi i mamy chwilę na rozmowy we dwoje. // 3. Czy tylko ja podziwiam przekwitnięte piwonie? // 4. Ja śpię po lewej stronie, a Wy? //

Studio polowe. Zdjęcia z tego dnia znajdziecie w tym wpisie.1. Gdy mama chce skorzystać z łazienki… // 2. Takie miseczki z mieszaniną różnych zdrowych produktów to ostatnio moje ulubione posiłki. // 3. Domowa biblioteka. // 4. "Mamo wstawaj, przegapisz wschód słońca!". //

Mała aktualizacja samoopalaczy. Wiele z Was prosiło o takie zestawienie – mam nadzieję, że nie obrazicie się, że podam je w telegraficznym skrócie. Obecnie używam tych trzech produktów (poniżej znajdziecie dokładniejsze opisy). Wszystkie te produkty kupiłam w Douglasie.Collistar 360 Self-Tanning to spray samoopalający. Czemy go polecam? Przede wszystkim można go użyć bez rękawicy – po prostu spryskujemy nim całe ciało. Dyfuzor bardzo dobrze rozprowadza kosmetyk więc nie robi plam ani zacieków. No i można go łatwo nałożyć na całe ciało (działa również do góry nogami, więc można nim spryskać plecy czy tył nóg). 

James Read H20 krople do twarzy to moje najnowsze odkrycie. Jeśli do tej pory musiałyście wybierać czy użyć na twarz samoopalacz czy krem, to ten produkt rozwiąże problem. Wystarczy dodać kilka kropel do kremu, którego używacie na co dzień i delikatnie wymieszać, a następnie nałożyć na twarz. 

Self-tanning Lotion Balsam samoopalający daje mocny efekt jak na produkt, który powinien dawać stopniową opaleniznę, ale właśnie to mi się w nim podoba :). Ma bardzo przyjemny zapach i jest to produkt, którego używam teraz najczęściej. Zakupy. 
Miał być wypad na kaszuby i opalanie na leżakach, była ulewa i mokre buty.Ktoś tu miał imieninową kolację. bezglutenowe płatki owsiane, truskawki i syrop klonowy. Jogurt oddałam córeczce. 1. Kawa w ogrodzie smakuje lepiej. // 2. Kocham to miejsce! // 3. Po tak intensywnej lekturze czas na chwilę odpoczynku. Mój piękny koc znalazłam w Iconic Design w Gdańsku. // 4. Sezon na szparagi rozpoczęty! //A jak Wy wyglądacie, gdy obudzą Was w sobotę o szóstej rano? Uprzedzając pytania o dresik – nie, to niestety nie jest MLE. Wiem, że już od kilku miesięcy obiecywałam Wam coś podobnego, ale końca poszukiwań odpowiedniego materiału nie widać. Z czystym sumieniem mogę jednak podrzucić tu link do podobnego zestawu od marki, która ma moje zaufanie. HIBOU teoretycznie jest naszą konkurencją, bo również szyję swoje ubrania w Polsce i ma podobny przedział cenowy, ale szczerze uwielbiam ich rzeczy, mam ich w szafie pełno i nie będę zawistną przekupą ;). W ofercie HIBOU znajdziecie też wiele innych wersji kolorystycznych dresów i bardzo szeroki wybór ubrań domowych. Uprzedzam, że produkty HIBOU znikają równie szybko, jak te od MLE więc jeśli coś wpadnie Wam w oko to kupujcie od razu :). "Jak przestać się bać. Dla introwertyków, nieśmiałych i tych, którzy odczuwają lęki społeczne." Skąd u mnie ta książka? Coraz częściej widzę wokół siebie osoby, którym szerokopojęty lęk utrudnia szczęśliwe życie. Nie jest to zresztą moja subiektywna obserwacja – we współczesnym świecie dorośli coraz częściej mierzą się z wysokim poziomem lęku społecznego. Nie przepadam za psychologicznymi poradnikami, ale ten, autorstwa Dr Ellen Hendriksen przekazałam jednej z moich przyjaciółek z nadzieją, że trochę jej pomoże – jest mądry, wyważony i pomaga zrozumieć mechanizmy, które źle wpływają na nasze samopoczucie. 1. To był długi deszczowy dzień. Herbata i miód pomogły. // 2. Hamak i książka. // 3. Kocham resztki z zamrażalnika. // 4. Praca nad zdjęciami produktowymi. //

My też! Życzę powodzenia całej gastronomii!
1. Zestaw mydełek od Bebe Concept. // 2. Kolejna miseczkowa wariacja. // 3. Strój z tego wpisu możecie zobaczyć tutaj. // 4. Biuro. A może jednak przedszkole? //

Czym byłaby majowa relacja bez rzepaku?
Paryż, październik 2018 roku. Przy stoliku siedziały już trzy pokolenia kobiet (bo ktoś rósł w brzuchu). Dziękuję, że całe życie pokazywałaś mi jak być najlepszą mamą na świecie.1. Już prawie wyprzedana, a dopiero co weszła do sprzedaży :). / 2. Truskawkowe niebo. // 3. "Mleczny" wianek. // 4. Nareszcie zaczynasz jakoś wyglądać! Dziękuję Pani Ewie z Pracowni Florystycznej Narcyz w Gdyni za wszystkie kwiaty i sadzonki! //

Mogłabym tak bez końca. Tylko trochę kleszczy się boję. 

Kadr z ostatniego "Looku".

Przysięgam, że umiem za głowę! 

Wracamy do gry! (albo raczej do ćwiczenia serwisu)Najbardziej cieszą kwiaty z własnego ogrodu. Bez już mi przekwita, ale przez kilka pięknych wieczorów jego zapach otulał nasze sny. 

Drodzy turyści. Jeśli planujecie odwiedzić naszą plażę, bądźcie dla niej delikatni. Dziękuję. 

*  *  *