Desert Dream – CHANEL MAKE UP spring/summer 2020

   It is this time of the year when I miss summer the most. Every year, I want to travel to some warm places during that precise period, but my plans have never been fulfilled so far. That’s why I dreamt about it when reading about Lucia Pica’s dessert trip. CHANEL’s Creative Director was searching for inspiration among the dessert dunes, sweltering weather, and awe-inspiring sunsets when she was creating the makeup line.

   In my makeup, I used the primer from the previous collection and CHANEL Vitalumiere foundation. On my cheekbones, I applied Baume Essential (highlighting stick), and I applied a little bit of Eclat du Désert (limited version) onto my whole face. On the eyelids, I put only a creamy eye shadow (exact number can be found under the last photo), and I dabbed a little bit of the lipstick onto my lips. All cosmetics from this line are easy to apply – that is their great benefit. I didn’t need a brush to apply the eye shadows – you can pat them in with your fingertips as they are extremely easy to spread.

* * *

   Właśnie nadszedł ten okres w roku, w którym najbardziej tęsknie za latem. Co roku chcę w tym czasie wyjechać w ciepłe strony, ale jakoś nigdy moje plany nie spotkały się z rzeczywistością. Rozmarzyłam się więc czytając o pustynnej podróży Lucii Pici. Dyrektor kreatywna CHANEL tworząc kolekcję makijażową na sezon wiosna/lato 2020 szukała inspiracji wśród piaszczystych wydm, palącego żaru i zjawiskowych zachodach słońca. 

   W moim makijażu wykorzystałam bazę z poprzedniej kolekcji i podkład CHANEL Vitalumiere. Na kości policzkowe nałożyłam Baume Essential (sztyft rozświetlający), a całą twarz oprószyłam Eclat du Désert (wersja limitowana). Na oczy nałożyłam wyłącznie cień w kremie (dokładny numer po ostatnim zdjęciem), a w usta wklepałam odrobine pomadki. Wszystkie kosmetyki z tej kolekcji nakłada się bardzo łatwo – to ich wielka zaleta. Nie potrzebowałam żadnego pędzla do rozprowadzenia cieni – można je wklepać opuszkiem palca, bo wyjątkowo łatwo je rozetrzeć. 

Rozświetlający puder ze złocistymi refleksami – Éclat du desert 

lakier do paznokci – Le Vernis (kolor 735 Daydream) 

lakier do paznokci – Le Vernis (kolor 735 Daydream)  / trwały płynny cień do powiek – Ombre Premiere Laque (kolor 28 – Desert Wind) / poczwórne cienie do powiek – Les 4 Ombres (odcień 352 – Elementar) / pomadka w intensywnych kolorach – Rouge Allure (kolor 191 – Rouge Brulant) / Rozświetlający puder ze złocistymi refleksami – Éclat du desert 

LOOK OF THE DAY

coat & sweater – MLE Collection

leather trosuers / skórzane spodnie – Tallinder

cashmere gloves / kaszmirowe rękawiczki – COS 

boots / wiązane buty – &OtherStories

bag / torebka – CHANEL (mini)

   The trend for monochromatic sets should appeal to most of us as these can be created without putting too much effort into the process. It’s important to pay attention mostly to the texture of particular outfit parts –it’s great if they differ from one another. I recommend such black “total looks” rather for blondes, but browns, beiges, and greys will be more universal.

* * *

   Moda na monochromatyczne zestawy powinna spodobać się większości z nas, bo można je stworzyć bez większego wysiłku. Uwagę trzeba zwrócić przede wszystkim na fakturę konkretnych elementów stroju – fajnie jeśli będą się od siebie różnić. Takie czarne "total looki" polecam raczej blondynkom, ale brązy, beże i szarości będą już bardziej uniwersalne. 

LOOK OF THE DAY

 bag / torebka – AtomyStore

cashmere gloves / kaszmirowe rękawiczki – COS

black jeans / czarne spodnie – Topshop (model "Jamie)

leather shoes / skórzane buty – &OtherStories

beige jacket / beżowa kurtka – NAKD 

Bonjour Bruxelles! What a pleasure was it, after such a long break, to visit my favourite Petite Sablon Square, drink some coffee at Le Pain Quotidien, and walk “Louise” all around. This weekend, we finally visited my parents – we had a really tight schedule and many kilometres to cover so my suitcase was mostly full of comfortable urban-style pieces.

* * *

Bonjour Bruxelles! Cóż to była za przyjemność po tak długiej przerwie odwiedzić znów mój ukochany Plac Sablon, napić się kawy w Le Pain Quotidien i przejść "Luizę" wzdłuż i wszerz. W ten weekend odwiedziliśmy w końcu moich rodziców – mieliśmy bardzo napięty grafik i sporo kilometrów do przejścia, więc w mojej walizce wylądowały przede wszystkim wygodne rzeczy w miejskim stylu. 

Look of The Day – Opcja Walentynkowa

ring / pierścionek – YES kolekcja BeLoved

silk hairband /jedwabna gumka do włosów – Moye

black dress / asymetryczna sukienka – MLE Collection (dostępna w okolicach kwietnia)

leather boots / skórzane kozaki – Bianca Di

bag / torebka – Atomy Store

  Taking the opportunity that on Friday’s night we were able to leave the house, I’ve prepared for you (a slightly premature version – indeed) an option of a Valentine’s Day outfit. I’m not really into date outfits that are too straight forward so I eagerly choose clothes that highlight femininity, but, in fact, show very little. This dress will be perfect for late spring and in the summer with leather mules (or maybe even sneakers?). With appropriately chosen accessories, it will be a hot piece at many parties.   

   If you like my ring, I’ve got great news for you. There’s a Valentine’s Day offer (you can just “by accident” show this post to your boyfriend/husband) that gives you -25% for the second item and -50% for the third item on-line at YES.pl and at YES boutiques.

* * * 

   Korzystając z okazji, że w piątkowy wieczór wyrwaliśmy się z domu, przygotowałam dla Was (nieco przedwczesną – to fakt) propozycję walentynkowego zestawu. Nie lubię gdy strój na randkę jest zbyt dosłowny dlatego chętnie wybieram takie ubrania, które podkreślają kobiecość, ale w gruncie rzeczy pokazują niewiele. Tę sukienkę będę mogła nosić późną wiosną i latem ze skórzanymi klapkami (a może nawet trampkami?), ale z odpowiednio dobranymi dodatkami sprawdzi się też na niejednej imprezie. 

   Jeśli podoba Wam się pierścionek z dzisiejszego wpisu, to mam dla Was ciekawą informację. Trwa właśnie promocja walentynkowa (możecie "niby przypadkiem" podsunąć ten wpis swojemu chłopakowi/mężowi), dzięki której otrzymacie -25% na drugą lub -50% na trzecią sztukę biżuterii na stronie YES.pl oraz w salonach YES.

Last Month

kurtka – NAKD (stara kolekcja) // woskowane spodnie – Topshop (model Jamie) // buty – UGG Mini // chusta – Studio Romeo // 

  This year, it’s worthless to look for frosty snapshots in the January Last Month. It seems that the upcoming month will look pretty much the same – the photos and memories from our stay in the mountains have to be enough. The days are increasingly longer, I already placed the first hyacinth on my table, and I’m already creating plans for the summer trips. However, I’m far from waiting for the spring.   

   Last weeks were full of catching up. The crazy December and the skiing trip left some unfinished business behind that I had to tend to, but thank to the photos, you’ll quickly see that my job is not my whole world taking all of my time. If you’d like to take a break from the daily chores, you can check out another Last Month post.

* * * 

   W tym roku na próżno szukać w styczniowym zestawieniu mroźnych kadrów. Nie zapowiada się też, aby za miesiąc coś miało się w tej materii zmienić – muszą nam wystarczyć zdjęcia i wspomnienia z pobytu w górach. Dni są coraz dłuższe, na moim stole postawiłam już pierwszego hiacynta, a w głowie tworzą się plany na letnie wyjazdy, ale do wyczekiwania na wiosnę jeszcze mi daleko. 

   W ostatnich tygodniach sporo było nadrabiania zaległości. Szalony grudzień i wyjazd na narty pozostawiły po sobie wiele niezałatwionych spraw, którymi trzeba było się zająć, ale dzięki zdjęciom na pewno szybko zorientujecie się, że to wciąż nie praca przysłania cały mój świat i zabiera większość czasu. Jeśli chciałybyście oderwać się przez chwilę od codziennych obowiązków, to zapraszam do kolejnego wpisu z serii "Last Month". 

* * *

Widok z okna w Val di Fiemme. Nawet po tygodniowym pobycie we włoskich górach, ciężko jest mi przywyknąć do braku śniegu w Trójmieście. Wiosenne nowości w MLE Collection – jak Wam się podoba taka paleta barw? Macie już swojego faworyta w nadchodzącej kolekcji?1. Masło, mąka i cukier puder. W tym miesiącu napiekłam się za troje. // 2. Tak – Portos po raz kolejny na łóżku. Poranne zdjęcie z pościeli to już norma. // 3. Spacer. // 4. Pięknie zapakowana przesyłka od Louisse. Kartonik był papierowy, bez żadnego plastiku, a bardzo doceniam marki, które dbają o środowisko. Wielki plus! :)  //A to paczuszka ze zdjęcia powyżej – już po rozpakowaniu. Już widzę jak blond obłoczek biega w tych sukienkach po ogrodzie. Sama nie wiem, która z nich jest ładniejsza. Obydwa modele i parę pięknych propozycji dla mam znajdziecie w ofercie polskiej marki Louisse. Do końca tygodnia w sklepie trwa promocja i możecie kupić produkty 10% taniej. Poranek w Warszawie. Szybka "szakszuka" i cappuccino dały siły na resztę dnia. Znacie to miejsce?1. Praca wre. Większość prototypów naszych nowych produktów jest już gotowych, przyszedł więc czas na dokładne obfotografowanie wszystkich modeli. Wynajęłyśmy więc odpowiednią przestrzeń na ulicy Żurawiej i ruszyłyśmy z robotą. // 2. Ta sukienka jest z lekkiego materiału, w delikatny zwierzęcy print i ma rozkloszowane falbaniaste rękawy. Pojawi się już niebawem. // 3. Mistrz wszystkich zdjęć, czyli Blanko. // 4. Prawie jak Pollock. //W takich minimalistycznych pomieszczeniach zdjęcia same się robią. 

Ten kardigan też jest nasz :). 

Sesja zdjęciowa to też idealna chwila na zaczerpnięcie inspiracji z magazynów. Tutaj – Unconditional Magazine.Spódnica już jest hitem, a nie wprowadzono jej jeszcze do sklepu! Idealnie będzie wyglądać z czarnym topem, który możecie kupić tutaj.Będziecie mogły wybrać czy wolicie wersję dłuższą, czy krótszą (na zdjęciu krótsza wersja). Żałuję, że po sesji musiałam ją z powrotem odesłać do szwalni, bo już chciałam w niej chodzić non stop. Polina, Dasha i Janina. Na zdjęciu musiał się także pojawić nasz mały książę. Ja nie mogłam być gorsza i także chciałam mieć zdjęcie z tym puchatym psiakiem (albo najlepiej dwieście zdjęć)! Blanko to szpic miniaturowy mojej wspólniczki Asi. 1. No dobrze – to już ostatnie selfie z Blanko. // 2. Byłyśmy pewne, że tej tuniki naprawdę wyprodukowałyśmy naprawdę duuuuużo, ale… // 3. Tak wyglądał kawałek scenerii, gdzie robiliśmy zdjęcia.  // 4. Ponoć bliżej mu do liska niż do pieska. //

Ta piękna tunika na jedno ramię (u mnie pełni rolę sukienki na wieczór, albo swetra do legginsów) sprzedaje się naprawdę świetnie, ale wciąż mamy dla Was rozmiary xs i s. W piątek wróci też kilkanaście egzemplarzy m i l. Przędza z której została wykonana tunika w ogóle nie gryzie, chociaż zawiera w sobie wełnę. 

Obładowane ale zadowolone, chociaż ja ledwo jestem w stanie wystać w miejscu – bardzo chciałam jak najszybciej wrócić do Trójmiasta, bo strasznie tęskniłam. Nadrabianie tych kilkunastu godzin nieobecności. Nasze ukochane skarpetki. Ja mam te w wersji dla dorosłych (i te z reniferem też), a teraz kupiłam też jedną parę dla niemowląt. Wszystkie skarpety ze sklepu Mongolian są świetnie wykonane, mają bardzo gęsty splot i nie posiadają żadnych syntetycznych domieszek. No i są przystępne cenowo. Pewnego ponurego styczniowego poranka dostałam taką niespodziankę! Zobaczcie efekty pracy tej artystki na jej Instagramie.1. Obrazek z duszą. // 2. Spacer w odcieniach beżu. // 3. Nie zrezygnowaliśmy z weekendowych śniadań w łóżku. Teraz wyglądają po prostu trochę inaczej. // 4. Moje drobiazgi do włosów. Jedwabne gumki są od Moye, a spinki zbieram od dawna z różnych sklepów. //Orłowska plaża z innej perspektywy niż zwykle. Uwielbiamy spacerować brzegiem morza. A skoro już mowa o spacerach… Być może już część z Was słyszała, że w tym roku w ramach WOŚP jeszcze przez jeden dzień można licytować wystawioną przeze mnie aukcję. Poza tym, że wygraną parę (to znaczy: zwycięzcę i osobę, którą wybierze) zapraszam na dwudniowy pobyt w Trójmieście, spacer po moich ulubionych miejscach i spotkanie z Portosem :). Jeśli znacie kogoś kto chciałby wesprzeć WOŚP (mam nadzieję, że nie znacie nikogo kto nie chce! ;)) i jednocześnie zobaczyć na żywo, jak wyglądają kulisy mojej pracy to wejdźcie w ten link. A tu kulisy kręcenia filmiku. Cały film możecie zobaczyć tutaj1. Jabłka z ciastem występowały u mnie w tym miesiącu pod wieloma postaciami. // 2. Minimalizm i kolor. // 3. A to jeden z pierwszy projektów MLE Collection – jedwabna pidżama. Uwielbiam ją i ciężko mi uwierzyć, że po tylu latach nadal wygląda super. // 4. Na ratunek – zupa! //To ostatnio moja ulubiona fryzura.    Jeśli Wasza skóra jest przesuszona i szukacie czegoś, co idealnie nawilża to koniecznie wypróbujcie masło do ciała od Bioecolife. Uwielbiam używać go tuż przed wyjściem z domu i zaraz po powrocie – natychmiast niweluje uczucie szorstkiej skóry, nawilża, rozgrzewa. Po wsmarowaniu masła od razu mam wrażenie, jakby krew lepiej dopływała do skóry. Masło jest naturalne i bardzo wydajne, nie zawiera wody, a do tego pięknie pachnie, jest w 100% wegańskie i nietestowane na zwierzętach.

A tak wyglądają dłonie tuż po nałożeniu masła. Uczucie jak po długim masażu :).

1. Jabłkowy raj pod kruszonką. Liczba komentarzy pod tym wpisem naprawdę mnie zszokowała! Lepiej niż na Pudelku ;). Ten prosty przepis dla leniuchów znajdziecie w styczniowych umilaczach. W tym wpisie znajdziecie także wersję bezglutenową. // 2. Swobodna codzienność. // 3. Trochę błękitnego nieba. // 4. "Omletonaleśnik". //
Ich relacje układają się świetnie – tak jak puzzle. ;)Uwielbiam!Gdy ta szafa (a raczej bieliźniarka) pojawiła się na blogu w jednym ze świątecznych wpisów, zasypałyście mnie pytaniami skąd ją mam. Odrestaurowała ją dla mnie pewna przemiła pani, ale wtedy nie miała jeszcze strony internetowej i chyba obydwie nie spodziewałyśmy się takiego zainteresowania tym mebelkiem ;). Pani Dominika ma już swój sklep Lesdesign więc z przyjemnością Was do niego odsyłam – jestem pewna, że zaoferuje Wam coś podobnego. Wiecie, że uwielbiam meble z duszą – ten właśnie taki jest (od pani Dominiki mam również krzesełko, które także znajduje się w pokoju dziecięcym i widziałyście je już na zdjęciach powyżej). Mistrz drugiego planu. A może to on jest tą prawdziwą gwiazdą, a ja niepotrzebnie weszłam w kadr? ;)Poranny masaż. "Książeczki z obrazkami są dla dzieciaków"."Szczerze" prowadzi z naszą noblistką i polską wersją Grey'a :D. Dzisiaj mogliśmy cieszyć się słońcem!
Miłego wieczoru!

         

         

    

LOOK OF THE DAY

  As I mentioned in the previous post – January is always a month for doing some catching up in MLE Collection. In December, I mostly focus on the blog and my family, and then, I usually need to tackle the backlog in all of the fabric samples, mixed prototypes, and unfinished business. I can boast that this season we’re going a step further – not only are our products sewn in Poland, but they are also produced with the use of recycled fabrics. It’s difficult     for small companies to compete against large chain stores that sew their clothes in countries where the workforce is sometimes three times cheaper, but, fortunately, consumer awareness is on the increase with every season – and that gives us a chance to take more risky decisions, which are, at the same time, rightful.   

   Coming back to the outfit! I chose this set for a long day in Warsaw – from morning until evening, I was preparing photos for the new collection (you will soon see the results on the Instagram profile of MLE Collection). I wanted to feel quite casual – a long coat with a cashmere sweater played their roles well.

* * * 

   Tak jak wspominałam Wam w poprzednim wpisie – styczeń to dla mnie zawsze miesiąc nadrabiania zaległości w MLE Collection. W grudniu skupiam się przede wszystkim na blogu i rodzinie, potem trzeba się jednak odkopać ze wszystkich próbek materiałów, pomieszanych prototypów i niezałatwionych spraw. Mogę się pochwalić, że w tym sezonie idziemy o krok dalej – poza tym, że wszystkie nasze produkty są szyte w Polsce, to  wykorzystujemy również materiały pochodzące z recyklingu. Małym firmom ciężko jest konkurować z gigantycznymi sieciówkami, które szyją swoje ubrania w krajach, gdzie siła robocza jest czasem tysiąckrotnie tańsza, ale całe szczęście świadomość konsumentów rośnie z każdym sezonem, a to daje nam szansę na podejmowanie bardziej ryzykownych, ale jednocześnie słusznych decyzji. 

   Ale wracając do stroju! Ten zestaw wybrałam na długi dzień w Warszawie – od rana do wieczora przygotowywałam zdjęcia nowej kolekcji (efekty możecie niebawem zobaczyć na instagramowym profilu MLE Collection). Chciałam więc czuć się w miarę swobodnie – długi płaszcz i kaszmirowy sweter spełniły swoje zadanie.