
Reklamy telewizyjne i profile instagramowych influencerek już od paru dni fundują nam wizualizację idealnego przedświątecznego czasu. Choinka ubrana w listopadzie, na zewnątrz śnieżne zaspy, pierniki już upieczone, dom przyozdobiony niczym salon Kevina – patrzę na ten koszmar Grincha i myślę sobie – „Nie! Jeszcze nie! Nie jestem gotowa!”.
Pewnie, że byłoby miło ulepić w ten weekend bałwana, a w szafie mieć już skompletowane prezenty dla całej rodziny. Najlepiej popakowane i właściwie podpisane (tak żeby bon do Intimissimi nie trafił przez przypadek do teścia mojego brata, tak jak w zeszłym roku). Tymczasem my dopiero co wróciliśmy z wyjazdu, po którym ja – jak zawsze zresztą po kilkudniowej nieobecności – gonię własny ogon. Nie w głowie mi pieczenie pierników, bo po szaleństwach w paryskich bistro marzę o czymś zdrowym, domowym, bez sera i czekolady. Mówię sama do siebie, że przecież jest jeszcze czas, że jeszcze ze wszystkim zdążę, ale wtedy do mojego mieszkania wpada Asia (z kolejną stertą zadań do nadrobienia) i przekraczając próg holu dokłada tylko oliwy do ognia. „Kasia no co ty! Nie ma u ciebie żadnych ozdób świątecznych? Ja już od dwóch tygodni słucham twojej grudniowej playlisty, byłam pewna, że po wejściu dostanę w twarz cynamonowym spray'em, a na głowę spadną mi gałęzie jemioły!”. Tak to jest, gdy w towarzystwie wszyscy mają cię za gwiazdkowego świrusa, a ty z roku na rok sama sobie coraz wyżej stawiasz poprzeczkę.
W dzisiejszym wpisie chciałabym przede wszystkim nie dokładać Wam i sobie ciężaru przedświątecznej presji. Nie będę pisać o tym, abyście wszystko zaplanowały wcześniej, rozpoczęły wieloetapowe testy na idealne pierogowe ciasto i każdego dnia myły po jednym oknie. Zresztą nie przypominam sobie, aby moi rodzice przygotowywali święta wcześniej niż tydzień, maksymalnie dwa, przed Wigilią. A nie mam przecież poczucia, że ten czas był przez to niepełny (wręcz przeciwnie). Gdy byłam dzieckiem, w listopadzie Boże Narodzenie było jeszcze czymś niedopowiedzianym, mówiło się o nim szeptem, jak o czymś, co można łatwo spłoszyć. Dziś trzeba z kolei uważać, aby wszystko co ze Świętami związane nie bombardowało nas od rana do wieczora.
Tym razem nie będę dawać Wam i sobie żadnych rad, żadnych „sprawdzonych sposobów na” i żadnych „superszybkich trików”. Poproszę Was tylko o to, abyście przed lekturą tych paru akapitów usiadły sobie w najprzytulniejszym miejscu w Waszym mieszkaniu, przyjęły swoją najwygodniejszą pozycję (w moim przypadku będą to podkurczone aż do brody nogi), zamknęły oczy i bez dłuższego zastanowienia przywołały najmilsze wspomnienia z pierwszych świątecznych przygotowań. Niech ten nastrój Was otuli i zdejmie z barków poczucie spóźnienia.

Choinkowe skarby. Pod koniec wpisu znajdziecie kod rabatowy na kilka z tych ozdób, które mam już od zeszłego roku. 
Nasza ulubiona sukienka. Właściwie to już druga taka, bo ten sam model kupiłam kiedyś w mniejszym rozmiarze. Bardzo ją lubię, bo nadaje się i na co dzień i od święta. Jest tak uszyta, że wygląda dobrze, gdy jest ciut za duża i ciut za mała też ;). Poszukując kreacji dla Wszych pociech zajrzyjcie koniecznie na stronę polskiej marki Louisse. Mamy od niej sporo rzeczy i wszystkie są idealne (bluza w paski wymiata!).
1. Fakty, powieści, legendy i baśnie.
Tytuł dzisiejszego wpisu nie jest przypadkowy. Święta Bożego Narodzenia to niekończąca się inspiracja dla pisarzy, autorów książek dla dzieci, gawędziarzy, reżyserów, blogerów kulinarnych czy agencji PR-owych ;). Ja też każdego roku wracam do Was z co najmniej jednym dłuższym artykułem o tradycjach, Mikołaju, choince, prezentach i magicznej atmosferze. Nim jednak ruszę z kopyta ze świątecznymi publikacjami (niczym Rudolf na czele sań) to powrócę do Waszych ulubionych tekstów w tym temacie. Myślę, że moje osobiste „kroniki świąteczne” z powodzeniem wprowadzą Was w świąteczny nastrój…
– Choć ich cel jest oczywiście komercyjny, to wiele świątecznych reklam dużo mówi o tym, czego ludzie pragną w święta. Jak zmieniło się to w czasie pandemii? W artykule z zeszłego roku znajdziecie między innymi siedem moich ulubionych filmów świątecznych i przepis na kultowe już ciasto z polewą Kinder.
– Skąd się wziął kalendarz adwentowy? Do kogo przychodzi Mikołaj, a do kogo Dziadek Mróz? Co trzeba zostawić dla renifera? W artykule z 2019 roku spisałam wiele bożonarodzeniowych tradycji i zwyczajów z całego świata.
– O Dniu świętej Łucji i dekorowaniu domu na Boże Narodzenie przeczytacie z kolei w tym wpisie.
2. O potrawach, które smakują najlepiej, gdy się na nie czeka.
Okazje do wykorzystania świątecznych przepisów jeszcze się znajdą. Nie mam co do tego wątpliwości, bo grudniowy kalendarz już teraz mamy wypełniony – wspólne pieczenie ciasteczek piątego grudnia, impreza w obowiązkowych świątecznych swetrach u Zosi, firmowa wigilia z Zespołem MLE, no i przygotowania do Świąt, które w moim przypadku zawsze przemieniają się w niekończące przesiadywanie z rodziną w domu (w teorii spotykamy się aby sprzątać i gotować, ale po pięciu godzinach właściwie nic nie jest zrobione). Wigilijne i bożonarodzeniowe potrawy smakują najlepiej wtedy, gdy się na nie czeka. Nie ma co się do nich nadto śpieszyć (nawet starbunio wie, że syropy powinny być sezonowe, bo inaczej ich sprzedaż spada ;)).
A ja mam w lodówce jeszcze spory kawałek dyni po Halloween, którą nie zdążyłam się nacieszyć. Chciałabym wycisnąć z jesiennego sezonu ile się da nim przejdę do ciężkich grudniowych dań. Ciasta dyniowego robić mi się nie chcę, ale w wersji pieczonej na słono mogłabym jeść to warzywo codziennie. Ostatnio skorzystałam z przepisu Nigelli, który znalazłam w jej najnowszej książce „Zrób. Zjedz. Powtórz”. No więc zrobiłam, zjadłam i chętnie powtórzę. Podobnie zresztą jak przepis już bardziej „obiadowy” z kaszą bulgur, skórką pomarańczy i warzywami. Nie ma w tych daniach cynamonu ani karpia, ale na jesienne wieczory, gdy potrzebujemy czegoś rozgrzewającego i lekkiego jednocześnie, są idealne. Dzielę się tym przepisem dlatego, bo jest to przykład mojej codziennej diety, a wiem, że część z Was dosyć ma potraw na „specjalne okazje”.
Książka Nigelli Lawson "Zrób, zjedz, powtórz. Skłaniki, przepisy i opowieści" to połączenie przepisów z opowieściami o jedzeniu w pięknym, wciągającym i niepowtarzalnym stylu. Na uwagę zasługuje też sposób wydania – bez nachalnego zdjęcia na okładce, z grzbietem z płótna i fajnymi rozwiązaniami edytorskimi. Aż żal odkładać ją na półkę, bo wiem, że za chwilę znów po nią sięgnę.
Przepis Nigelli na pikantny bulgur z pieczonymi warzywami
(przepis jest nieco uproszczony, a składniki dopasowane do tego, co akurat znalazłam w sklepie, pełną wersję znajdziecie w książce :))
(3-4 porcje jako danie główne)
KASZA BULGUR
mały pęczek kolendry (ok. 25 g)
2 duże ząbki czosnku
pół łyżeczki nasion kopru włoskiego
pół łyżeczki ziaren kminu rzymskiego
pół łyżeczki ziaren kolendry
1/2 łyżeczki suszonych płatków chili
375 ml zimnej wody
1 łyżka (15 ml) oliwy
1 pomarańcza (starta skórka oraz sok)
200 g kaszy bulgur
50 g czerwonej soczewicy
1 i 1/2 łyżeczki soli morskiej w płatkach (albo 3/4 łyżeczki drobnej soli morskiej)
PIECZONE WARZYWA
400 g poru
400 g czerwonej papryki (2-3 sztuki)
200 g pomidorków koktajlowych
pół łyżeczki nasion kopru włoskiego
pół łyżeczki ziaren kminu rzymskiego
1 łyżeczka soli morskiej w płatkach (albo 1/2 łyżeczki drobnej soli morskiej)
3 łyżki (45 ml) oliwy
150 g rzodkiewki



Zastanawiacie się pewnie co to za piękna księga, po której bezczelnie piszę ;). To Księga Przepisów czyli forma osobistego notatnika, w którym zapisuje się ulubione receptury lub te, które doczekały się „ulepszeń”. Ja modyfikuję prawie każdą potrawę pod nasze rodzinne gusta czy alergie (albo gdy nie znajdę danego składnika w lodówce i zamienię go na coś innego). Niestety tych zmian później nie zapamiętuję i to jest idealne rozwiązanie dla osób, którym zdarzają się podobne historie. Polecam mieć go przy sobie zwłaszcza w czasie Świąt – ja planuję w końcu wyciągnąć od mojej kuzynki przepis na czekoladowe jeżyki, którymi częstuje nas od lat. Ta „Księga” to kolejna udana publikacja od Madamy (miałyście okazję widzieć również planner na moim Instagramie). Z kodem MLE2021 dostaniecie na nią 20% rabatu (kod ważny do 6 grudnia).
Sposób przygotowania:
1. Nie musisz zaczynać od kaszy, ale ponieważ po ugotowaniu może spokojnie poczekać, ja właśnie tak robię. Drobno posiekaj co miększe łodyżki kolendry, tyle żeby uzyskać ich mniej więcej 1 łyżkę; obierz czosnek; odmierz przyprawy; postaw dzbanek z wodą przy kuchence.
2. Znajdź niezbyt duży rondel z grubym dnem i szczelną pokrywką. Na małym ogniu bardzo powoli rozgrzej w nim oliwę. Wsyp na nią skórkę startą z pomarańczy i wymieszaj. Przeciśnij przez praskę lub zetrzyj czosnek, dodaj razem z posiekanymi łodyżkami kolendry do rondla i mieszając, smaż wszystko ok. 30 sekund. Odrobinę zwiększ ogień (na średni) i wsyp na tłuszcz ziarna kopru, kminu i kolendry oraz płatki chili i wszystko dobrze wymieszaj.
3. Zwiększ ogień na duży, szybko wsyp do rondla kaszę i soczewicę i jeszcze raz starannie przemieszaj. Wlej do rondla wodę, posól ją i doprowadź do wrzenia. Kiedy zacznie bulgotać, przykryj rondel, zmniejsz ogień na mały i gotuj wszystko 15 minut (w tym czasie możesz zacząć kroić warzywa) – po kwadransie kasza i soczewica powinny wchłonąć cały płyn. Kiedy kasza się ugotuje, wyłącz ogień, przykryj rondel ściereczką i pokrywką, a następnie odstaw na 40 minut.
4. Rozgrzej piekarnik do 220/200 stopni z termoobiegiem. Pory pokrój na kawałki długości około 3 cm i wrzuć do solidnej brytfanki. Pokrój papryki na spore kawałki i dorzuć je na brytfankę, razem z pomidorkami. Posyp warzywa koprem włoskim, kminem i solą, polej oliwą i wymieszaj. Wlej do brytfanki 2 łyżki zimnej wody i 2 łyżki soków z wyciśniętej pomarańczy. Wstaw warzywa do piekarnika na 30 minut.
5. Po 30 minutach wyjmij brytfankę z pieca, dodaj do warzyw rzodkiewki i wymieszaj. Wstaw warzywa do piekarnika na kolejne 10 minut. Wyjmij brytfankę z piekarnika. Posiekaj kolendrę i wymieszaj kaszę. Przełóż ją do miski, posyp większością posiekanej kolendry i wymieszaj. Dodaj do bulguru 1/3 pieczonych warzyw i wymieszaj wszystko. Na tym etapie dopraw danie. przełóż na kaszę resztę warzyw i posyp je kolendrą.

Najpiękniejsze wieńce świąteczne tylko od Narcyza. Też możecie taki zamówić i dać w prezencie komuś bliskiemu. Po prostu napiszcie tutaj do najzdolniejszych florystek w Trójmieście (można też kupić je na miejscu w pracowni florystycznej w Gdyni przy Klifie).

Ten fotel już dobrze znacie, część ozdób również, bo przetrwały bez problemu od zeszłego roku. Możecie je znaleźć w sklepie JOTEX wraz z wieloma innymi świątecznymi droibiazgami (choinkę znajdziecie tutaj, a śnieżynkę tutaj). Lubię kupować papierowe dekoracje, bo po pierwsze są piękne, po drugie – po złożeniu zajmują bardzo mało miejsca, a po trzecie – to nie plastik. Zerknijcie koniecznie na tę stronę, jeśli szukacie czegoś do mieszkania – teraz z kodem KASIANOV30 dostaniecie 30% rabatu na wszystkie produkty + 5+% extra na ceny zaznaczone na czerwono (oferta ważna do 31.12.2021). Cały ten tydzień na JOTEX są różnego rodzaju oferty z bardzo atrakcyjnymi rabatami, więc to dobry moment aby wybrać coś na prezent. Psst… podaję też link do lampki, którą mam koło łóżka, bo pojawiało się o nią wiele pytań.
3. Pierwszy krok.
Spod cienkiej bibuły obsypanej gdzieniegdzie różowym brokatem. Między wstążkami pozbieranymi po zeszłorocznej Wigilii. Wciśnięte w kartonowe przegródki. Szklane, porcelanowe, z misternie powycinanego papieru. Schowane na wysokościach, bo przecież sięgam po nie tylko raz w roku.
Czujny widz obserwuje wygibasy mamy na drabinie i wsłuchuje się w uwagi. „Tę możesz potrzymać. Na tę uważaj, bo ta jest po babci. Nie wchodź za wysoko, bo będzie bam. A może pokażesz tę gwiazdę siostrzyczce?”. Ile razy nie zabierałabym się za rozpakowywanie świątecznych ozdób, błogie uczucie ogarnia mnie z tą samą mocą. Moja minimalistyczna dusza doznaje totalnego otępienia i przez parę tygodni lubuje się we wszystkim co złote, czerwone i pstrokate. W przedświątecznym czasie nie powinno się szukać szczęścia w materialnych drobiazgach, ale rozgrzeszam siebie, gdy widzę, że są one tylko nośnikiem naszych rodzinnych historii i tradycji, a ich rozkładanie, to najlepsza okazja do tego, aby te opowieści przekazać małemu niezdarnemu elfowi.

mój sweter – niestety nie ma metki, ale to chyba stara kolekcja H&M // spodnie – mają 10 lat i są z Mango ;).
Wczorajsze popołudnie, zamiast na spacerze, spędziłam wśród pudełek, rozplątując kable od lampek i szukając miejsca dla świątecznego wieńca. Wszystko poprzekładam pewnie jeszcze z pięć razy, połowa ozdób nadal leży w kartonach, a dyskusje o prezentach na WhatsApp'ie póki co prowadzą do nikąd („ale że tory do Duplo dla twojego męża?!”). I niech tak będzie – świąteczna kurtyna dopiero podnosi się do góry. Niech nie opada zbyt szybko na nasze własne życzenie.
* * *


Kochana Gosia pokazała nam to bajkowe miejsce. Słyszałyście kiedyś może o alpakoterapii? Te piękne zwierzęta, tak jak konie i psy, wykorzystuje się do terapii z dziećmi i dorosłymi. Na pomorzu mamy przepiękne miejsce, gdzie można poznać tych puchatych terapeutów i spędzić z nimi trochę czasu (Barwikowe Alpaki). Każdy może tu przyjść (po wcześniejszym umówieniu się), ale trzeba uzbroić się w cierpliwość. Alpaki mogą mieć gości maksymalnie trzy razy dziennie. Wcześniej trzeba poznać ich imiona i charaktery. W tym miejscu to alpaki i ich komfort są najważniejsze.
Dzieci są jak najbardziej mile widziane!
1. Podobno warstwy i różne faktury są teraz w modzie ;). Uprzedzając pytania – sweterek to Mille Baby. // 2. Niektórzy ściskają piłki antystresowe, ale zapewniam Was, że zanurzanie dłoni w takiej futrzanej gęstwinie jest dużo lepsze! // 3. Terapeutki. // 4. Tiramisu mojej kochanej bratowej. Dostałam też trochę na wynos! //
O tę kurtkę miałam od Was rekordową ilość zapytań na stories, a to taki niepozorny zwyklak od
Kawa z syropem dyniowym świetnie komponuje się z taką oto ciepłą bułeczką cynamonową. Najczęściej piję kawę w domu, ale te sezonowe kawy w starbuniu bardzo kuszą ;).
1. Wymowne spojrzenie. // 2. Do wyboru, do koloru. // 3. Każda z nich ma imię, swoją historię i niepowtarzalny charakter. // 4. Niby wyszły już dawno z mody, ale są po prostu niezastąpione. // 
Parę lagunów na śniadanie.
1. Kartka z Muzeum Emigracji w Gdyni. Genialne miejsce, które trzeba odwiedzić będąc w Trójmieście. // 2. Teraz już wiem, że takie dwa laguny to zdecydowanie za mało dla naszej gromadki. W weekend naprawimy ten błąd, a do tego czasu na śniadanie jemy jogurt z otrębami ;P. // 3. Gdy przy dwójce maluchów sformułowanie "nieprzespana noc" zaczyna nabierać nowych kolorów to czas kupić większy kubek ;). // 4. Poranna burza mózgów w mojej firmie. //
Ktoś mnie jednak zaciągnął do swojego pokoju. Żegnaj praco, witaj świecie Duplo.
Wiem, że się powtarzam, ale muszę mieć pewność, że nie przeoczycie tego faktu. Każdy przepis, który publikuję testuję kilkakrotnie, aby mieć absolutną pewność, że jest warty polecenia. To ciasto (recepturą i sposób przygotowania znajdziecie
1. Czytelnia. // 2. To już ten etap, gdy każde ciasto musi się dorobić swojej miniatury. // 3. Wdech i wydech (ten look znajdziecie
Gdy miałam zostać mamą po raz pierwszy szukałam artykułów pod tytułem "wszystko, co musisz kupić dla dziecka". Tym razem bardziej interesowały mnie tematy w stylu "czego nie musisz kupować dla dziecka", albo "wyprawka w wersji minimalistycznej", czy "tych rzeczy wcale nie będziesz potrzebować". Wszystkie ubranka, pieluszki i akcesoria chciałam zmieścić w tej szafce i o dziwo udało się to bez problemu.
1. Pierwsze ubranko w nowym rozmiarze. Nie minęły trzy miesiące od narodzin, a już połowa rzeczy za mała. // 2. To jest efekt "po". // 3. A to efekt "przed". // 4. Gdy po wizycie w Aquaparku trzeba przez tydzień rysować baseny :D. //
Dziś wiem, że zapięcia z tyłu, zbyt cienka bawełna, fikuśne ozdoby to coś, co u małego niemowlaka zupełnie się nie sprawdzi. Lepiej mieć mniej ubranek, ale dobrze wyselekcjonowanych. No i rampersy. Duuuużo rampersów. Ten ze zdjęcia pochodzi od polskiej marki
1. Rośnie nam kolejne pokolenie miłośniczek kolei. // 2. Zestaw na całodniową podróż. // 3. Centrum Kopernika. Było cudownie! // 4. Z taką brygadą i na koniec świata można iść!
Osiem tygodni po porodzie, z dwójką małych dzieci i pracą na głowie miałam lepsze pomysły na spędzanie niedzieli, niż telepanie się 365 km do Warszawy. Ale cały czas chodziło mi po głowie pytanie: jeśli mi nie będzie się chciało iść na ten marsz, to jak mogę oczekiwać, aby ktoś inny zrobił to za mnie? Polska nie może zostać sama. Nie chcę, aby moje dzieci dorastały poza Europą. Nie wysłałeś mi Tatulku osobistego zaproszenia, ale nie obrażamy się, bo nie przyjechaliśmy tutaj dla Ciebie – nie myśl sobie. ;) Byliśmy tu dla Twoich wnuków, bo to o przyszłość nowych pokoleń chodzi.
Z wizytą w Łazienkach Królewskich. Kocham Trójmiasto, ale tego miejsca zazdroszczę warszawiakom z całego serca.
1. Balans. Nie było łatwo, ale chyba go znalazłam. // 2. Uwielbiam jesień. Jej spokój, kolory i lekko senną atmosferę. // 3. Naprawdę pięknie… // 4. Smacznego! I dziękuję bardzo. //
Noc. Na peronie w Sopocie już pusto. Rodzice padnięci, a dzieci najchętniej pojechałyby dalej.
1. Pościel, czyli nowa kreacja dla mojej sypialni. // 2. Kto skoczy najwyżej? // 3. // 4. Siostry kontra rodzice czyli "Ja Cię kocham, a Ty wcale nie śpisz". //
Uwielbiamy odwiedzać Park Oliwski i karmić kaczki (ale tylko specjalną karmą!!!).
1. Przygaszone światło, szum liści za oknem, blask ulubionej świecy – kocham październik! // 2. Skrzydlate głodomory. // 3. Moje miejsce na ziemi. // 4. "Chyba nadal mnie kochają skoro mogę leżeć na kanapie, a to małe nie".
Powiem Ci w sekrecie mamo, że wyciągnęłam z twojej torebki kartę kredytową i włożyłam ją do butów taty!
1. Lubię bardzo
Książeczka o Łatku, który szuka domu, to bestseller według New York Times'a. Dla mnie ważniejsze od pozycji w rankingach sprzedaży jest to, że w łagodny sposób oswaja dzieci, z tym że świat ma różne oblicza. Taka zresztą powinna być rola bajek. Mamy tu bezdomnego psiaka, który pisze listy do osób w okolicy przekonując w nich, że mógłby być wspaniałym towarzyszem. Nie od razu jednak udaje mu się znaleźć prawdziwy dom. "
1. Trzydzieści cztery lata. // 2. Mogłabym przystroić nimi całe mieszkanie. // 3. Porti, chyba niedługo zamienimy te spacery na ostry jogging, co Ty na to? // 4. Podziękowania za bilety kierujemy w stronę
Świętowanie moich urodzin miało wiele obliczy.
1. Najlepsze "przyjęcie niespodzianka" na świecie! Nie mam pojęcia czym sobie zasłużyłam na takie cudowne przyjaciółki! // 2. Dekonstrukcja urodzinowego tortu. // 3. To co dziś robimy? // 4. Z "dobieranego" muszę się jeszcze podszkolić. //
Ponad 5000 Klientek zapisało się do opcji "powiadom o dostępności" po wyprzedaniu się tej wełnianej kurtki. Uwielbiamy spełniać Wasze życzenia, więc zrobiłyśmy
1. Taki wdzięczny jest ten len. // 2. Zdjęcie pod tytułem "Tortury Portosa". // 3. Takie proste, a takie piękne. // 4. Ten artykuł w Vogue to najdłuższa rzecz jaką przeczytałam w ostatnich kilku tygodniach… //
Nasz mały dzielny pacjent. Z Portosem jest już lepiej!
Ostatni raz jadłam ostrygi na rynku w Brukseli. Był 2020 rok i rozmawialiśmy o tym, że w Chinach szaleje jakiś nowy wirus…
Suszenie włosów.
W sumie nie muszę mieć idealnej fryzury, ale czasem jednak miło. Nawet jeśli po paru minutach zostaje kompletnie zdewastowana.
Pomidorowa TYLKO z ryżem. 




PRZEPIS NA JESIENNE CIASTO, KTÓRE NIGDY NIE WYJDZIE Z MODY 











1. Na chwilę wróciły upały więc robimy owocowy koktajl! // 2. Ostatnia wizyta w Lubiatowie, ale pierwsza w nowym składzie! Do zobaczenia za rok! // 3. Morze na odwrót. // 4. Nowy numer Vogue'a o nowych początkach i lilie, które tak kocham. //
U nas w domu dzieci i psy mają kategoryczny zakaz spania w łóżku! (ha… ha… ha)
Sztuka w paczce. Jeśli szukacie grafik lub reprodukcji, które ożywią Wasze wnętrze, to przypominam, że na Desenio znajdziecie parę moich wyborów w
Nie mówcie nikomu, ale celowo wybrałam na sesję wizerunkową okolice Ciekocinka, aby później móc tam zostać z rodziną i trochę się poobijać :D.
Piękne polskie pustkowia.
Mieliśmy też w minionym miesiącu ważną uroczystość (uprzedzając pytania – buciki to Pepa&Company, sukienka to Petite Maison).
Chciałabym nie być taka staroświecka, ale nie potrafię i wszystkie kartki z życzeniami zawsze chowam do szuflady na pamiątkę.
1. Pierwsza w tym roku cynamonowa bułeczka i kawa z dyniowym syropem. // 2. Czy u Was w domu zmiana pościeli również oznacza godzinną zabawę? // Jak już mamy za sobą poranne ćwiczenia, to jeszcze śniadanie. Gdy temperatury jeszcze na to pozwalały, a słońce grzało trochę mocniej przenosiłam się ze swoim domowym biurem do ogrodu. // Sprzątamy i szykujemy się na jesień. //
Ulubiona huśtawka, którą tata zrobił sam.
… i ciężar mamy też uniesie.
1. W Ciekocinku zaprzyjaźniłyśmy się nie tylko z wierzchowcami. // 2. Stara stadnina odzyskała blask po renowacji. Uwielbiam to miejsce! // 3. Z ryżem czy z makaronem? // 4. Jedno spojrzenie za okno w sypialni i od razu wiadomo, że zbliża się jesień. Słońce nawet w południe jest nisko, a liście kasztanowca tracą zielony kolor. //
"A szczoteczkę do zębów spakowałeś?".
Jesień jak z ulubionych powieści. "Tajemniczy ogród", "Ania z Zielonego Wzgórza" czy "Dzieci z Bullerbyn"? Którą lubiłyście najbardziej?
1. Zamiast zajadać się szarlotką powinnam zagrabić liście… // 2. "To niewykonalne, aby zrobić wszystko to, czego chcemy. Albo wszystko to, czego oczekują od nas inni. A więc jak powinniśmy wykorzystać czas, który nam dano?". // 3. Przedsprzedaż tego swetra rusza już w środę. // 4. Wnętrze Iconic Design w Gdańsku. //
Praca z Wami, to żadna praca. ;)
Deszczowy Nowy Jork? Nie – to ulica Lelewela w Gdańsku. Jeśli ktoś jeszcze nie widział tego jesiennego wpisu z żabią stylizacją to zapraszam
1. Bo najlepsze przygotowanie wymaga inspiracji – moodboardy na sesjach to podstawa. // 2. Klasyka w kolorze jasnego ecru. // 3. Warkoczowy sweter przewija się w kolekcji co roku, ale zawsze w odświeżonej wersji. // 4. Białych koszul nigdy dość. A tak serio, to w szafie warto mieć jeden ponadczasowy model, który sprawdzi się na lata.
Dobra baza to podstawa! Jeśli zabieramy się za takie architektoniczne projekty to zawsze oznacza tylko jedno – idzie jesień! Tę piękną kołderkę z galaktycznym wzorem znajdziecie
A co schowałyśmy w kołdrowej fortecy? Oczywiście książeczki do czytania. Nowy 
1. Mielone z ciastoliny. Miło, jak ktoś ci zrobi pyszny domowy obiad i jeszcze ciebie nakarmi. // 2. Tylko na paluszkach, żeby nie obudzić… // 3. Ciężki miesiąc, ciężkie sesje, chwila wytchnienia przy kominku i wiadro kawy – proszę! // 4. Chyba wiadomo skąd ta paczka. //
Prawdziwy "Wiatrodzień" w Sopocie.
1. Zbieramy kasztany. Niestety tylko ja mam później cierpliwość robić z nich ludziki. // 2. Każdy dzień ze słońcem (i kawą w dłoni) cieszy. // 3. Fontanna w parku w Sopocie i odmiana róży o nazwie Geisha. // Ulubioną kawę robi mi mąż – w kawiarce. //
Już za długi ten spacer, mamo.
Uwielbiam takie ponadczasowe modele – być może pamiętacie te trzewiki z zeszłorocznych wpisów. Mój model został wykonany z bardzo delikatnej skóry i występuje w kilku kolorach. Parę razy pytałyście mnie już o zniżkę do marki
To także jeden z moich wyborów dla Desenio. Jego nazwa to "
1. A jak Wy reagujecie na słowo "poniedziałek"? // 2. Wieniec tym razem w bardziej jesiennym klimacie. Takie cuda znajdziecie w mojej ukochanej pracowni florystycznej Narcyz w Gdyni. // 3. Zaraz się przyłączam! // 4. Dekonstrukcja migdałowego laguna. Tfu! Znaczy croissanta. //
Szukamy muszelek – a dopiero co było lato i budowałyśmy zamki z piasku.
Dynie to takie choinki jesieni, prawda? Co najczęściej z nich przygotowujecie? U mnie prym wiedzie zupa dyniowa i pieczona dynia na ostro. Z ciastami za dużo roboty – wolimy szarlotki ;).
Ruszamy za miasto!
1. Jaka szkoda, że mamy tylko dwa kilogramy tego deseru! 2, 3 i 4. Weekend na kaszubach. Wystarczy kilka godzin, aby trochę odetchnąć i wrócić do Sopotu z nowym nastawieniem.
Grill jesienią.
1. Czy znajdę jeszcze jakiś pusty fragment ściany na kolejne grafiki? // 2. Fotel od marki De Padova, który zdobi wnętrze showroomu w Gdańsku. Nadal nie mogę się na niego napatrzeć. // 3. Piękną pościel, którą widzicie na zdjęciu pochodzi z najnowszej kolekcji
Gdy kurier ledwo zdąży powiedzieć "dla pani kataaa…" a ja już mówię "dziękuję" i pędzę otwierać paczkę. Moją recenzję tej maski do twarzy (
Całonocna maska Kire stworzona, by nawilżać i odżywiać skórę twarzy oraz pomóc jej zachować zdrowy blask. To już mój drugi słoik.
1. Gdy razem z Asią przeglądamy zdjęcia najnowszej kampanii i nie możemy zebrać szczęk z podłogi. // 2. To które powiesić? // 3. Dajcie znać jeśli chcecie ten przepis! // 4. Ciepło i przytulnie. Nigdzie się nie ruszam. //
Tęczowa alpaka czyli pamiątka z wyprawy do Zoo. Ona wybrała, dziadek kupił, a mama nosiła potem przez trzy kilometry ;).
Kiedyś wydawało mi się, że spacer z samym Portosem to wyczyn :D.
Przygotowania. Coraz mniej makijażu, coraz więcej pielęgnacji. 





1. Opakowania niczym abstrakcyjny obraz. // 2. Coś czuję, że ten sweter zrobi furorę, a jego właścicielki nigdy się z nim nie rozstaną. // 3. "Wyśpij się na zapas" to rada, która irytowała mnie najbardziej ;). // 4. Słabości ostatnich tygodni. Ogórki gruntowe w każdej ilości! //
Miodowa paczka od
Zapas miodów i… krówek miodowych. Najlepsze na świecie. Chowam do szafki nim reszta się zorientuje.
1. Będzie też wersja szara! Liczba sztuk jak zwykle ograniczona! // 2. Rewa, czyli kolejne piękne plenery na polskim wybrzeżu. // 3. Zamówiłyście coś z mojej
Ironman w Gdyni. Kibicowaliśmy do samego końca! Dziękujemy Józikowi za tyle emocji!
Lokomotywy, tramwaje, samoloty – pierwsze pasje, które pielęgnujemy chociaż nie mamy pojęcia skąd się wzięły ;).
A to już Wasze wypieki!
Podobno mało Wam poleceń książkowych dla najmłodszych.
Od Bacha do Billie Eilish, od Mozarta do Miriam Makeby – czym jest muzyka i dlaczego ją tworzymy?
1. Jedno wydanie, cztery okładki. Która najbardziej Wam się podoba? // 2 i 3. Poczta kwiatowa! Ciekawe z jakiej okazji? ;) // 4. Czy te ciepłe wieczory jeszcze wrócą? //
Wszyscy razem.
Portos jak zwykle w centrum sterowania.
1. Tak wygląda sierpień na papierze. W rzeczywistości było trochę zimniej… // 2. Niebo w lecie. // 3. Bo symetria to estetyka głupców ;). // 4. Zimna kawa, szlafrok, plamy z mleka. Ale ona czysta i pachnąca! //
Ciocia Asia i ciocia Gosia. Towarzystwo to najlepszy sposób na emocjonalne sinusoidy świeżo upieczonych mam!
1. Mój rekord to pięć godzin w tej pozycji. // 2. Jeszcze w piżamie ale spineczka we włosach musi być. // 3. Pytałyście o postępy… // 4. Koszulę
Czyli zgodnie z planem wprowadzamy się za tydzień?
1. Zapasy na jesienne popołudnia z herbatą. // 2. W otoczeniu dobrego malarstwa nawet kolki mniej straszne. // 3. Poranek po burzliwych wydarzeniach w sejmie. Nie chciało nam się wstawać i nastrój siadł. // 4. Moja druga szafa. Mam świetną wymówkę, że niby prowadzę markę odzieżową, a moje mieszkanie to trochę biuro, ale i tak nie mogę patrzeć na ten fotel… //
Dochodzimy do siebie. W domu najlepiej.
1. Melon ze świeżą miętą. Uwielbiam! // 2. Siostry. // 3. Zmieniam galerię, aby lepiej pokazać Wam wybrane przeze mnie grafiki. // 4. Angielska pogoda nie wszystkim przeszkadza. //
Pierwsze spacery w czwórkę. Pogoda nam co prawda nie sprzyja, ale nadal liczymy na babie lato.
1. Babka. Prosta, nieprzereklamowana, pyszna. Kilogram powinien mi wystarczyć (do południa). // 2. Rozpływam się. // 3. Rozpływam się jeszcze bardziej. // 4. Zmierzamy w stronę ulicy Wajdeloty po najlepsze lody w mieście. //
Molo w sierpniu. A we wrześniu jest jeszcze ładniej i cała plaża dla nas!
Filmowe wieczory w doborowym towarzystwie.
1. Panie z gdyńskiego Narcyza przybyły z niespodzianką. Najlepsza kwiaciarnia w Trójmieście! // 2. Pierwsze chwile i polaroidy. // 3. Lista książek, które mogą odmienić podejście do sztuki. Całą listę znajdziecie w tym
Jestem pewna, że to słońce jeszcze do nas wróci w tym roku!
Pasażer na gapę.
Jakby wyjęte z obrazu Van Gogh'a. A może Moneta? Które wolicie?
1. Mamy nowa półkę ale miejsca na książki nadal za mało… // 2. Tak, to tu spędzam teraz najwięcej czasu. // 3. Temat przewodni nowego wydania Vogue'a. Chyba do mnie pasuje! // 4. Migdałowy. Nie wiem czy się podzielę. //
A gdy za oknem pada to Tour de Pologne przenosi się do salonu.
Nowa kolekcja na wieszakach prezentuje się całkiem ładnie!
A to jedna z nowości którą szykujemy dla Was na jesień czyli golf z wycięciem.
Sama zrobiłam! :)
Deszcz za oknem, gorąca herbata, nawet jeż się pojawił – idzie jesień jak nic! Jeśli szukacie najlepszej z możliwych herbat na wrześniowe wieczory to Milk Oolong od
"Wielowarstwowa kwiatowo-kremowa nuta" – tak brzmi opis tej herbaty, a ja Wam mówię, że jest po prostu przepyszna. 

Od lewej: 









