if you have a body you’re an athlete – #nikewomen

We couldn’t have dreamed of a better end of the February. Once again with Kasia we were invited by Nike for a sport&presentation trip. This time, we went to Istanbul in Turkey. The event was attended by about a hundred journalists and bloggers from Eastern and Central Europe. For three days we get to participate in two trainings – a run race and a functional training hosted by Anna Lewandowska who used the new NTC application for that purpose. We saw the Nike’s new spring collection for clothes and shoes, which was presented by the brands’ designers. We also participated in two interviews with leading sportswomen in Europe, Anna Chiccherova and Aydemir Akyol. The schedule was extremely intense, but we got to see a bit of the city as well. Did you know that there is thirteen million people living there along with three million cars running the streets? I've never spend such a long time in traffic jams! If you think that Warsaw is busy, you are wrong! Polish team consisted of nine people. This time we were able to not get in any trouble (you can be proud of us – we even experienced  a wild journey in a Turkish streetcar), but not without a little (actually gigantic) harms – the first day we broke our backup camera, the second day somebody unfortunately stepped on my laptop, breaking the screen, and the third day Kasia’s phone fell out of her hands and smashed into small pieces. At the end of the trip, our luggage got lost, but after such an exciting four days, nothing was able to spoil our moods anymore. I hope that you will enjoy the pictures that we brought from this sport expedition.

Feel free to view our photo-story.

Lepszego zakończenia lutego nie mogłyśmy sobie wymarzyć. Po raz kolejny wraz z Kasią zostałyśmy zaproszone przez markę Nike na wycieczkę sportowo – pokazową. Tym razem, udałyśmy się do Turcji, a konkretnie do Stambułu. W imprezie wzięło udział około stu dziennikarek oraz blogerek z Europy Wschodniej i Środkowej. Przez trzy dni udało nam się uczestniczyć w dwóch treningach – biegowym oraz funkcjonalnym, który przy pomocy aplikacji NTC poprowadziła Anna Lewandowska. Zobaczyłyśmy najnowszą wiosenną kolekcję ubrań i butów Nike, które zaprezentowały nam osobiście główne projektantki marki. Uczestniczyłyśmy w dwóch wywiadach z czołowymi sportsmenkami Europy, Anną Chiccherovą oraz Aydemir Akyol. Plan wycieczki był niezwykle intensywny, ale udało nam się zobaczyć trochę miasta. Czy wiecie, że mieszka w nim aż trzynaście milionów ludzi, a po ulicach jeżdżą trzy miliony samochodów? Jeszcze nigdy nie stałam w takich korkach! Jeżeli myślicie, że w Warszawie jest duży ruch, to grubo się mylicie! Ekipa z Polski liczyła aż dziewięć osób. Tym razem udało nam się z Kasią nie wpaść w tarapaty (możecie być dumni – mamy za sobą nawet szaloną podróż tureckim tramwajem), ale nie obyło się bez małych (a właściwie gigantycznych) strat – pierwszego dnia zepsuł nam się zapasowy aparat, drugiego ktoś niefortunnie nadepnął na mojego laptopa, tłukąc jego ekran, a trzeciego Kasi wypadł z ręki telefon i roztrzaskał się na drobne kawałki. Na zakończenie podróży nie doleciały nasze bagaże, ale po tak ekscytujących czterech dniach nic nie było w stanie popsuć nam humorów. Mam nadzieję, że zdjęcia które przywiozłyśmy z tej sportowej wyprawy przypadną Wam do gustu.

Zapraszam do obejrzenia naszej fotorelacji.

Pokazy kolekcji odbywały się około cztery kilometry od naszego hotelu – tę odległość autokar pokonywał przez godzinę, dlatego na następny dzień przesiadłyśmy się do tramwaju. Po przybyciu na miejsce, w specjalnie przygotowanych pomieszczeniach czekała na nas ciekawie przedstawiona aranżacja najnowszej kolekcji. Mogłyśmy oglądać, dotykać i spokojnie podziwiać wszystkie wyeksponowane rzeczy, żeby później móc wysłuchać kilku wykładów projektantów i wywiadów ze sportowcami.

Tylu różnych modeli Nike w jednym miejscu jeszcze nigdy nie widziałam :)

 Na zdjęciu powyżej widzicie Annę Chiccherovą, zdobywczynię złotego medalu w skoku wzwyż w Londynie 2012. Anna opowiadała o tym jak sport wpłynął na jej życie i jak ważny jest dla każdej z nas. Obok niej stoi Naz Aydemir Akyol, turecka siatkarka. Poza jej niezwykłym talentem sportowym uznanie zdobyła również jej delikatna i kobieca uroda – w zeszłym roku została uznana za najładniejszą turecką sportswoman.

Tu na zdjęciu z Martą Kowalską redaktor naczelną Elle.pl

Po części oficjalnej wszyscy udaliśmy się na lunch do pobliskiej restauracji.

Podczas popołudniowych pokazów mogłyśmy podziwiać najnowsze modele spodni, butów oraz staników sportowych. 

Po powrocie do hotelu w pokojach czekała na nas mała niespodzianka. Nike przygotowało dla każdej z uczestniczek zestaw ubrań do biegania. Wszystkie dziennikarki i blogerki mogły przetestować sprezentowane rzeczy podczas krótkiego biegu po Stambule.

buty – Nike Air Zoom Pegasus 31, spodnie – Nike Epic Lux Printed , koszulka – Nike Dri-FIT Knit z długim rękawem, kurtka – Nike Shield Light

Po dniu pełnym wrażeń, głodne i zmęczone udałyśmy się na zasłużoną kolację. W restauracji mogłyśmy posmakować typowego tureckiego jedzenia – börek (coś w rodzaju pierożków faszerowanych mięsem lub serem), dolma (mięso z ryżem zawinięte w liście winogron), köfte (czyli dużo mięsa). Kolację umilały nam pokazy tancerek brzucha.

Dzień drugi. Po śniadaniu w pokojach znowu czekała na nas miła niespodzianka, tym razem były to rzeczy przeznaczone do treningu NTC. Szybko przebrałyśmy się w stroje i udałyśmy się do pobliskiej przystani. Czekała tam na nas łódź, którą popłynęłyśmy do miejsca, gdzie miały odbyć się zajęcia z Anią Lewandowską. 

Pełen pozytywnej energii i dający w kość trening trwał godzinę. 

koszulka – Nike Dri-FIT Knit Sleeveless, biustonosz sportowy – Nike Pro Classic, spodnie – Nike Legendary Fabric Twist Tight , buty – Nike Flyknit Zoom Agility

Po powrocie z trenigu w hotelu czekał na nas lunch przygotowany zgodnie z przepisami Ani.

Marta Kowalska redaktor naczelna Elle.pl

bluza – Nike Element rozpinana do połowy, spodnie – Nike Epic Lux, obudowa – Nike Swoosh

Ostatniego dnia udało mi się samej pobiegać po Stambule, bo jak wiadomo – dzień bez treningu jest dniem straconym ;).

To były wspaniałe, pełne emocji i przygód trzy dni. Teraz czas przepakować walizki i już niedługo opowiemy o naszej kolejnej wyprawie.

Tymczasem przesyłamy gorące pozdrowienia ze słonecznej Gdyni :)

How to survive the morning being a mother, a sportsperson, a businesswoman and find the time to manage all

I think that we’ve all been  late for work at least once, because of a morning delay. Just imagine that during my student’s years snuggling in bed for hours was a daily routine and getting out of the house took at least one and a half hour. Now, approaching the age of thirty, when every day I have more responsibilities than I used to have during the entire six months, my time has to be plan perfectly. Unfortunately, not everything is going my way. When you are in a hurry the eyeliner line always goes so wrong that only thing left is to start the whole make-up process from the beginning. Each hair on our head goes in a different direction, and in my head pops out the question, known so well to every woman I know "what should I wear today ?". Since I’ve become a mother, one more duty added up to my day – preparing Julia for kindergarten. This appears to be simple, but trust me – it's hard to tame the vivid two year old girl. Wanting to make my mornings more efficient and to avoid unnecessary chaos I had to learn a few simple tricks, which I will share with you today. 

Każda z nas już nie raz spóźniła się do pracy z powodu porannego poślizgu. Wyobraźcie sobie, że za czasów szkolnych i studenckich długie wylegiwanie się w łóżku było dla mnie na porządku dziennym, a samo wyjście z domu zajmowało mi minimum półtorej godziny. Teraz zbliżając się do trzydziestki gdy każdego dnia mam na głowie więcej obowiązków niż kiedyś przez pół roku, mój czas musi być rozplanowany perfekcyjnie. Niestety nie wszystko układa się po mojej myśli. Kiedy się śpieszymy kreska na oku wychodzi zawsze tak krzywo, że jedyne co nam pozostaje to zacząć cały proces makijażu od początku. Każdy włos układa się w inną stronę, a w głowie dzwoni, nurtujące wszystkie znane mi kobiety pytanie „w co by się tu dzisiaj ubrać?”. Od kiedy jestem mamą dodatkowo doszedł mi jeszcze jeden obowiązek – przygotowanie Julii do przedszkola. Ta czynność wydaje się być prosta, ale uwierzcie – ciężko jest okiełznać szalejącą dwulatkę. Chcąc aby poranne wyjście z domu przebiegało sprawniej, bez niepotrzebnego chaosu i zamętu musiałam nauczyć się paru prostych tricków, którymi dzisiaj się z Wami podzielę.

Pełna organizacja jeszcze przed pójściem spać

Jednym z moich najbardziej sprawdzonych sposobów zaoszczędzenia czasu rano, jest zrobienie chociaż kilku rzeczy przed położeniem się spać. Kiedy działamy w pośpiechu wszystko zajmuje nam więcej czasu i istnieje duże prawdopodobieństwo, że czegoś zapomnimy. Zawsze po kolacji zabieram się za przygotowywanie rzeczy dla Julii, skompletowanie stroju sportowego i oczywiście znalezienie czystych ubrań do pracy (to wcale nie takie oczywiste, że znajdują się w szafie ;)). Jestem jednak przekonana, że rzeczą która zajmuje mi najwięcej czasu to modelowanie włosów, dlatego wolę umyć je przed spaniem. Naturalnie mam lekko falowane włosy i aby oszczędzić sobie czasu na ich prostowanie, na noc nakładam odrobinę więcej kosmetyków niż zwykle. Dzięki takiemu delikatnemu obciążeniu włosy na następny dzień są proste, odżywione i lśniące (aby uzyskać taki efekt najlepiej nałożyć na włosy  niewielką ilość olejku).

Szybki, prosty i delikatny makijaż – ogranicz wybór produktów

Skompletujmy małą kosmetyczkę, w której będą znajdować się tylko niezbędne kosmetyki. Nasz mały przybornik trzymajmy w torebce – jeśli nie zdążymy pomalować się w domu, zawsze będziemy mogły zrobić to w wolnej chwili (ale nie mam na myśli czerwonego światła na skrzyżowaniu). Testowanie nowych produktów lepiej zostawmy na weekend, a podczas porannej gonitwy używajmy tylko sprawdzonych kosmetyków. W mojej kosmetyczce znajdują się:

– MAC Fix w kompakcie (idealnie zastępuje puder i podkład)

– delikatny, różowy błyszczyk Clarins

– tusz do rzęs Xlash Mascara

– róż CHANEL Joues Contraste 86 Discretion

Makijaż dzienny nie powinien być za mocny,  przede wszystkim skupmy się na delikatnym podkreśleniu oczu. Czy wiedziałyście, że najchętniej kupowanym kosmetykiem wśród kobiet jest tusz do rzęs? Ja najczęściej używam maskary Xlash, w jej skład wchodzą witaminy E i B5, które pielęgnują nasze rzęsy. Dzięki mocno zakrzywionej szczoteczce możemy dokładnie pokryć tuszem wszystkie rzęsy. W tym produkcie cenię sobie najbardziej to, że nie skleja rzęs. Gdybyście chciały uzyskać efekt pogrubionych rzęs wystarczy przed zatuszowaniem delikatnie posypać je pudrem. Uzyskując taki efekt nie musimy już starać się o idealnie namalowaną kreskę pod okiem. Pamiętajmy, aby nie nakładać grubych warstw podkładu. Dla bardziej spektakularnego efektu możemy pomalować usta czerwoną szminką.

W przypadku pielęgnacji również pamiętajmy o strategicznym działaniu. Jest wiele kosmetyków, które przydają się w kryzysowych sytuacjach. Suchy szampon nie raz ocalił mnie przed półgodzinnym spóźnieniem. Lakier do paznokci w cielistym kolorze możemy nałożyć w dwie minuty, bo po jego użyciu nie widać niedoskonałości. W okresie zimowym nigdy nie pozwalam sobie jednak na rezygnację z nawilżenia skóry ciała. Ostatnio w jednym z popularnych sklepów kosmetycznych kupiłam za 30 złotych modelujący olejek Super Slim marki Evree, który bardzo dobrze nawilża a mimo to szybko się wchłania i nie pozostawia tłustych śladów na ubraniach. Natomiast na twarz nakładam krem o delikatnej konsystencji, który można również posłużyć użyć pod oczy. A może Wy macie jakieś sprawdzone triki kosmetyczne, którymi chcielibyście się z nami podzielić?

 

Strój na każdą okazję

Różnimy się pod względem karnacji, kolor włosów czy figury ale istnieją modele ubrań, które pasują każdej kobiecie, niezależnie od typu urody. W swojej szafie powinnyśmy mieć uniwersalną bluzkę nadającą się na wiele okazji. Koniecznie w jasnym kolorze – bieli, beżu lub jasnym odcieniu szarości. To doda naszej skórze blasku (brzmi jak magia, ale to prawda, sami spróbujcie!). Nie powinna być za cienka, prześwitująca lub z za dużą domieszką spandeksu. Moją, którą możecie zobaczyć na zdjęciach kupiłam rok temu na przecenach w sklepie COS w Warszawie. Przy doborze dolnej części stroju kierujemy się odwrotną zasadą, czyli musi być ciemna – to optycznie wydłuży i wyszczuplimy nasze nogi. Taki klasyczny komplet, który możemy zawsze wyciągnąć z szafy to idealna opcja dla zapominalskich. Oto kilka linków do moich propozycji bluzek, które z klasycznymi spodniami, stworzą prosty zestaw, na każdą okazję.

COS

Nelly.com

Mango na answear.com

Vero Moda na answear.com

Asos.com

Wykonywać parę czynności na raz

Poranna kawa to dla mnie priorytet. Czasami wolę nawet wyjść z domu bez makijażu ale za to wypić cappuccino, nawet jeśli miałabym spóźnić się na spotkanie z samym Bradem Pittem. Dla tej małej czynności, z której nie potrafię zrezygnować, musiałam znaleźć czas w swoim napiętym porannym planie dnia. Idealnym momentem okazało się karmienie dziecka. Przygotowując Julii śniadanie jednocześnie parzę kawę, a potem piję ją, gdy próbuję namówić małą do zjedzenia jej kanapeczek. Jako wielka miłośniczka tego czarnego napoju poszukuję jego nowych smaków i gatunków. Ostatnio natrafiłam na stronę oferującą kawową pocztę, którą z całym sercem chciałabym Wam polecić. Coffee Box to coś w rodzaju kawowego abonamentu. Raz w miesiącu przychodzi do nas pięknie zapakowany kartonik ze świeżo paloną kawą 100% arabica (każdego miesiąca inny gatunek) i dodatkowymi gadżetami. Jest to również idealny pomysł na prezent. Uwaga! Zapisy na marcowego Coffee Boxa trwają jeszcze tylko 2 dni.

 Pożywne śniadanko

Rankiem szkoda naszego cennego czasu na wymyślnie urozmaiconego śniadania. Dobrze jest mieć wcześniej przygotowaną ulubioną mieszankę płatków śniadaniowych, które wystarczy zalać ciepłą wodą, mlekiem lub dodać do nich jogurtu. Wcześniejsze przygotowywanie potraw oszczędzi nam dużo czasu. Moim sprawdzonym wariantem ekspresowego śniadania jest połączenie:

– płatków owsianych

– pestek dyni

– jagód goji

– suszonych śliwek lub daktyli

– nasion chia

– płatków kokosowych

– mielonego siemienia lnianego

 

Natłok panujących w naszym życiu obowiązków zmusza nas do planowania wielu spraw na zaś. Gdyby ktoś mi powiedział dziesięć lat temu, że będę w stanie robić tyle rzeczy na raz padłabym ze śmiechu i poszła dalej marnować czas na oglądanie głupich seriali. Teraz organizując plan dnia nie wydaje mi się to tak skomplikowane. Wszystko zależy od naszego podejścia i umiejętności rozplanowania czasu. Myślę, że możemy doskonale poradzić sobie w każdej sytuacji, wystarczy jedynie przysiąść i wszystko dokładnie zaplanować. 

 

the time to relax when you don’t have time for it

 

We live in the years when time is more valuable than gold. Our cars should go faster and faster, we want the food to prepare itself in five minutes, at work we fulfill the roles of small robots and at homes we replace the kitchen machines, trying to become perfect mothers and wives. Sometimes we lose ourselves so much that we forget to rest, relax and regenerate. The constant run through life is the reality of every modern man. Sometimes you have to sit back and rest, relax with some favorite activities, best if unrelated to our everyday, busy life. Today I wanted to put aside the subject of sport for a second and to share with you my favorite ways to recharge our inner batteries.

Żyjemy w latach, w których czas jest cenniejszy niż złoto. Samochody mają jeździć coraz szybciej, jedzenie najlepiej żeby samo się przygotowywało w pięć minut, w pracy spełniamy funkcje małych robotów, a w domach zamieniamy się w maszyny kuchenne, perfekcyjne matki i żony. Czasami tak się zapętlamy, że zapominamy o wypoczynku, relaksie i regeneracji. Bieg przez życie to rzeczywistość każdego nowoczesnego człowieka. Czasami trzeba jednak usiąść i odpocząć, zrelaksować się przy ulubionych czynnościach niezwiązanych z naszą codziennością. Dzisiaj chciałam na chwilę odejść od tematu sportu i podzielić się z Wami moimi ulubionymi sposobami na naładowanie akumulatorów.

Zaczytywać się w ulubionej literaturze

W jednym z moich ostatnich wpisów mówiłam, że chciałabym w tym roku przeczytać pięćdziesiąt dwie książki i nadal pozostaję przy tym postanowieniu! Jest to dla mnie perfekcyjny sposób na wyciszenie i pozbycie się trapiących myśli z głowy. Zupełnie nie mogę zrozumieć dlaczego wszystkie statystki wskazują na to, że coraz rzadziej sięgamy po ulubioną literaturę. Na regałach zamiast pięknie wydanych książek, dzięki którym udajemy się w świat fantazji, mamy kolekcje filmów seriali i pustych pudełek po czekoladkach. Oczywiście nawet jeżeli nie mam książek w domu to nie znaczy, że nie możemy ich czytać. Wypożyczanie czy drobne wymiany z koleżankami są czynnością wręcz wskazaną (nie uwierzylibyście jak zniszczona jest moja książka „Pięćdziesiąt twarzy Graya”, bo tyle razy przekazywałam ją z rąk do rąk). Swoje ukochane powieści i albumy lubię mieć jadnak zawsze pod ręką, dlatego trzymam je wszystkie razem na moim pięknym regale.  

Pogłębianie dotychczasowej wiedzy

Relaks dla każdego oznacza coś innego. Lubię aktywnie spędzać swój czas wolny i wylegiwanie się na kanapie zupełnie do mnie nie pasuje. Od dawna wiecie, że prowadzenie zdrowego trybu życia to jeden z moich ulubionych tematów. Codziennie staram się poszerzać moją wiedzę, ale samo czytanie artykułów w internecie już mi nie wystarcza. Myślę, że przyszedł moment na powrót do studenckiej rzeczywistości;). Jeszcze nie wiem, jak znajdę na to czas, ale bardzo chciałabym zapisać się na kolejne studia. Wybrałam  kierunek „Zdrowie Środowiskowe” na Gdańskim Uniwersytecie Medycznym. Zapobieganie czynnikom środowiskowym, które negatywnie wpływają na nasze zdrowie, to jeden z wielu bardzo ciekawych tematów omawianych w trakcie zajęć/wykładów. Jeśli ktoś z Was również zastanawia się nad podjęciem nowego kierunku studiów / kursu / czy innego rodzaju zajęć rozwijających nas w trochę inny sposób niż sport, to chętnie przeczytam o Waszych wątpliwościach i obawach.  W końcu w grupie raźniej! :)

Powrót do dzieciństwa 

Czy słyszeliście już o kolorowankach dla dorosłych? Ta innowacyjna metoda odstresowywująca zdobywa popularność na całym świecie (we Francji sprzedano już ponad 350tys. egzemplarzy). Malowanie i kolorowanie kojarzy nam się z beztroskimi latami dziecięcymi,  ale w tym przypadku to wyszukane ilustracje, które pozwalają nam się poczuć jak prawdziwi artyści (moje kolorowanki to „Kolorowy trening antystresowy” wydawnictwa Buchmann). Nowy trend antystresowy możemy już nawet podziwiać w biurach podczas przerw w pracy i kawiarniach. Naprawdę fajne jest to, że pudełko z kredkami i kolorowanka będzie nas kosztowało znaczniej mniej niż jedna lekcja jogi czy medytacji, a efekt rozładowania będzie taki sam.  

Pielęgnacja naszego ciała

Pielęgnowanie swojego ciała jako sposób na relaks? Brzmi niezbyt górnolotnie ale badania wykazuję, że dbanie o wygląd to jeden z czynników, które poprawiają nasz wskaźnik zadowolenia z życia. Nie wiem czy Wy też tak macie, ale ja uwielbiam chodzić do popularnych sklepów kosmetycznych i szperać miedzy półkami w poszukiwaniu najładniej pachnącego balsamu (sama ta czynność jest już dla mnie odprężająca). Tym razem natrafiłam na kosmetyki Farmona Let’s Celabrate, przyciągnęło mnie do nich opakowanie i nazwa. Wersja zielona o nazwie Mojito pachnie świżą miętą i limonką. Po powrocie z łowów mój nowy kosmetyk zajmuje honorowe miejsc na półce i czeka na wieczorną pielęgnację. To mój najprostszy i najszybszy sposób na chwilę wytchnienia.   

Wieczór z ukochaną osobą 

Jako prawdziwa domatorka (może ciężko w to uwierzyć ale naprawdę nią jestem) uwielbiam przygotowywać jedzenie dla dwojga. Raz w tygodniu planuję sobie bardziej odświętny wieczór. Na dzień przed gotowaniem przeglądam książki kulinarne i po wyszukaniu (oczywiście) najprostszego do wykonania dania tworzę listę zakupów (możecie ją stworzyć w łatwy i prosty sposób na Frisco.pl). Do takiej formy spędzania czasu warto jest zaprosić pozostałych członków rodzinny. Dla nich też może się to okazać mile spędzoną chwilą. 

Nie zatracajmy się w rutynie dnia codziennego. Każdy z nas musi umieć na chwilę się zatrzymać i odetchnąć. Sposobów jest masa. Dzisiaj opisałam zaledwie kilka, które w ostatnim czasie są moją pauzą podczas szalonych miesięcy pracy, opieki nad dzieckiem, zaspokajaniu potrzeb innych i wielogodzinnych treningów. Regeneracja i relaks są podstawą abyśmy mogli cieszyć się zdrowiem. Bez tych przyjemnych chwil oddechu nasz organizm kiedyś się na nas zemści, a tego na pewno nikt za nas by nie chciał!

Valentine’s day

I agree with everyone who finds  the Valentine's madness to be taking less and less romantic form. Despite this, I really like to celebrate Valentine's Day in a extraordinary way as it is one of those special days in the year, when it’s a great pleasure to be a woman. Regardless of whether we are alone or we have already found our other half, it's nice to use the 14th February as an excuse to take care of our appearance and get out of the house (with boyfriend or girlfriends). We should be careful when selecting the appropriate outfit and makeup. In the past, I used to ruin my look by overdoing it, which later lead to losing my confidence. In today's post I would like to share with you, things to consider when getting ready for the evening and what are the most common mistakes we make. Maybe this year we will be able to avoid faux pas :).

Zgodzę się z każdym kto stwierdzi, że walentynkowe szaleństwo w ostatnich latach zaczyna przybierać coraz mniej romantyczną formę. Mimo tego, lubię w szczególny sposób obchodzić Walentynki bo jest to jeden z tych wyjątkowych dni w roku, kiedy przyjemnie być kobietą. Niezależnie od tego, czy jesteśmy same, czy odnalazłyśmy już swoją drugą połówkę, fajnie jest potraktować datę 14 lutego jako pretekst do zadbania o swój wygląd i wyjść z domu (z narzeczonym lub z koleżankami). Wybierając odpowiednią kreację czy makijaż powinnyśmy być ostrożne. W przeszłości często zdarzały mi się skłonności do przesady, które skutecznie odejmowały mi pewności siebie, zamiast jej dodawać. W dzisiejszym wpisie chciałabym podzielić się z Wami tym, na co należy uważać i jakie błędy najczęściej popełniamy, gdy szykujemy się na wieczór. Być może w tym roku uda się nam uniknąć wpadek :).

1. Umiejętność podejmowania szybkich decyzji 

Zauważyłam pewne przedziwne zjawisko – czas w trakcie przygotowań do wyjścia zawsze mija mi za szybko. Jeśli udało mi się ułożyć włosy, to mogę mieć pewność, że nie zdążę już zrobić misternego makijażu, albo wyjdę w nieuprasowanej sukience. Coś za coś. Na dziesięć minut przed wyjściem, kiedy wiem już, że mój zaplanowany obraz siebie legł w gruzach, liczy się tylko umiejętność podejmowania szybkich decyzji. Na powiece maluję więc mocną kreskę eyelinerem (grubszą i dłuższą niż w wersji na dzień), mocno tuszuję rzęsy i odświeżam twarz nakładając mój Mac Fix w kompakcie. Odrobina różu na policzki i dużo błyszczyku – odwróci uwagę od wszystkich niedociągnięć :).

2. Męski punkt widzenia

Jednego jestem pewna – gdyby to mężczyźni decydowali o naszym ubiorze, codziennie chodziłybyśmy w sukienkach. Nie pozbawiajmy ich tej przyjemności. Wybrałam na ten wieczór czarną kreację z koronkowym detalem (sugarfree.pl) i rajstopy w stylu retro z czarnym szwem na tyle. Najważniejsze, że czuję się w tym stroju sobą, a to istotne jeśli chcemy spędzić wieczór z przyjemnością. Nie od dziś wiadomo, że subtelna elegancja jest lepsza niż wyzywające kreacje. Z drugiej strony, warto zaakcentować fakt, że świętujemy właśnie Walentynki. Koronki, intensywna czerwień czy wysokie szpilki w taki dzień nikogo nie będą dziwić. Jeśli uważacie, że taki wybór to popadanie w cliché, możecie postawić na bardziej oryginalne (a wciąż dziewczęce) pastele.

dresss / sukienka – Sugarfree.pl

3.    Włosy – mała zmiana

Nie chcę Was namawiać do tworzenia balowych, skomplikowanych fryzur. Żadna z nas nie chce się postarzać toną lakieru czy wysokim upięciem, które wygląda jak rzeźba z etykietką "nie dotykać". Rozpuszczone włosy są o wiele bardziej zmysłowe. Nie radziłabym też pojawiać się na randce w nowym kolorze włosów. Dopracujcie swoją codzienną fryzurę w najdrobniejszych szczegółach (na co każdego ranka brakuje nam czasu). Ja ułożyłam je w miękkie fale i kilka wierzchnich pasm związałam czarną tasiemką. Nic przełomowego ale widać różnicę. 

4.   Zadbaj o skórę

W zimie nie zakładamy rzeczy, które odsłaniają nasze ciało. Zazwyczaj nosimy otulające nas przed zimnem długie swetry, golfy i spodnie, ale w Walentynki chcemy pokazać coś więcej. Niektóre z nas decydują się na wysokie pantofle, a czasami nawet na gołe nogi (jeśli idziecie do eleganckiej i co najważniejsze ogrzewanej restauracji to kto Wam tego zabroni? :)) Niestety moja skóra w zimie nie jest w najlepszej kondycji. Chłodna temperatura i suche powietrze zdążyły ją wysuszyć. Dlatego zdecydowałam sie na odkrycie tylko ramion i odrobiny dekoltu ale i to wymagało małych przygotowań. Jeśli czeka nas ekscytujące wyjście we dwoje, na pewno będziemy czuć się pewniej gdy nasza skóra będzie wypielęgnowana i przyjemna w dotyku. Z pomocą przyszła mi limitowana linia kosmetyków The Body Shop – Smoky Poppy przygotowana specjalnie na Walentynki. Ma ona oryginalną nutę zapachową z elementami przypraw i nut drzewnych, a zapach długą utrzymuje się na skórze. Do wyboru mamy nie tylko balsam (wystarczył aby moja skóra przestała być taka szorstka) ale też masło do ciała, peeling i mały flakonik perfum. Świeży, delikatny i kobiecy zapach to dla każdego mężczyzny prawdziwy afrodyzjak, dlatego nie zapomnijcie spryskać nadgarstków, szyi i włosów aby uzyskać najtrwalszy efekt. To nasza kobieca wizytówka. 

5.    Diabeł tkwi w szczegółach

Dobranie odpowiedniej biżuterii i dodatków wymaga małej wprawy, ale większość z nas na pewno świetnie sobie radzi z tym tematem. Chyba nikogo nie muszę przekonywać do szpilek? :) Nawet jeśli mamy w planach kino, popcorn i stawiamy na prostą stylizację jak jeansy z t-shirt'em, tego wieczoru nie zaszkodzi dodać sobie tych kilka centymetrów więcej. W wysokich obcasach zmienia się nasz sposób chodzenia, a cała sylwetka prezentuje się zgrabniej.  

Nie tylko nasz wygląd wpływa na to jak będziemy się czuć w trakcie wyjścia wieczorem. Niezależnie od tego czy idę na randkę, czy na imprezę z koleżankami, dbam o nastrój towarzyszący mi przed wyjściem z domu. "Beforek" rozpoczynam od puszczenia muzyki, lapmki wina, a czasami pokuszę się nawet o zapalenie świec. Jeśli przychodzą do mnie dziewczyny, zbieram też wszystkie kosmetyki do makijażu w jedno miejsce i dbam o to, aby pojawiły się chociaż małe przekąski.

 

6.    Nic na siłę

 Dziewczęcy, niewymuszony look to najlepszy kierunek. Sukces odniesiemy wtedy, gdy będziemy wyglądać zjawiskowo lecz na pierwszy rzut oka nikt nie dopatrzy się drastycznej zmiany. Ten efekt to zasługa dopracowania małych detali i poświęcenia im dłuższej chwili. Tuż przed wyjściem nie sprawiajmy sobie ogromnej metamorfozy gdyż może ona wypaść sztucznie. Nie upodabniajmy się do „wampa” z reklamy, ale sprytnie podkreślmy nasze najlepsze cechy. Nie zapomnijmy też o uśmiechu i świetnym humorze, nawet jeśli nie wszystko wyjdzie nam tak jak zaplanowałyśmy :).

 

Winter Hair Care – quick way to create a glamorous look

"If I don’t style my hair I always feel that I look bad." I heard this statement from Gosia as soon as she got inside my car and looked in the mirror. We had just finished the photos for her post which was posted last Saturday and although Gosia was wearing a beanie there, and her hair was barely visible I perfectly knew what she meant. "Bad hair day" is a syndrome known to all of us, destroying our mood with 100% success. In the winter I complain about my hair even more.  What is worse, in the last few months I have neglected the daily care and it immediately influenced their appearance. However, I was able to come back to the old habits (hair mask after every wash) and learn how to do the hairstyle that takes little time and should satisfy even the most frustrated owners of difficult hair :). And one more thing – this hairstyle holds up pretty well even if we have to put on a hat :).

"Jeśli mam nieułożone włosy zawsze czuję, że źle wyglądam". To stwierdzenie usłyszałam od Gosi, gdy tylko wsiadła do mojego samochodu i spojrzała w lusterko. Miałyśmy właśnie zrobić zdjęcia do jej wpisu, który widziałyście w sobotę i chociaż Gosia nałożyła czapkę, a jej fryzura była ledwo widoczna to doskonale wiedziałam co miała na myśli. "Bad hair day" to syndrom znany każdej z nas, niszczący nam nastrój ze stuprocentową skutecznością. W zimie narzekam na swoje włosy jeszcze bardziej. Co gorsza, w ostatnich kilku miesiącach bardzo zaniedbałam pielęgnącję i natychmiast odbiło się to na ich wyglądzie. Powróciłam jednak do dawnych zwyczajów (maska po każdym myciu włosów) i nauczyłam robienia fryzury, która zajmuje mało czasu a powinna zadowolić nawet najbardziej sfrustrowane właścicielki trudnych włosów :). I jeszcze jedno – całkiem dobrze trzyma się nawet wtedy gdy musimy założyć czapkę :).

Poza lakierem do włosów i zwykłym grzebieniem, będziemy potrzebować też prostownicy. Ta której używam jest firmy Wahl i trafiła do mojego domu dobrych kilka lat temu, nie pamiętam nawet w jakich okolicznościach (moja mama chyba dostała ją w prezencie, a ja szybko ją "przechwyciłam" :)). Prostownica nie może być ani za szeroka ani za wąska, a jej płytki powinny być ceramiczne, aby jak najmniej niszczyć nasze włosy.

W przypadku tej fryzury nałożenie odpowiedniej maski na włosy ma nie tylko charakter ochronny – ułatwia nam również ich stylizację. Aby prostownica mogła płynnie przesuwać się po włosach muszą być one dobrze wygładzone i nawilżone. Po myciu nakładam więc intensywnie regenerującą maskę marki Seboradin z komórkami macierzystymi, idealną dla słabych i zniszczonych włosów (przetestowałam też serum z tej samej serri, które zmniejsza wypadanie i jest naprawdę godne polecenia). Włosy są po niej bardzo gładkie i  łatwo się rozczesują. 

1. Fryzura wymaga mniej czasu niż tradycjne nakręcanie lokówką, bo wystarczy abyśmy podzieliły nasze włosy na dwie warstwy (górną i dolną). Pasma które skręcamy prostownicą mogą być odrobinę szersze, no i przede wszystkim nie musimy odczekiwać tych kilku sekund gdy nakręcimy włosy. // 2. Bierzemy pasmo od nasady tak, jakbyśmy chciały je po prostu wyprostować. Gdy włosy sa już ściśnięte wykonujemy ruch podobny to skręcania wstążek nożyczkami. Nie puszczając pasma wyciągamy je na prostownicy, obkręcając je jednocześnie – wymaga to drobnej wprawy. Za pierwszym razem nic mi nie wyszło, ale za drugim było już dużo lepiej :).

Nie lubię nienaturalnego efektu dlatego po skręceniu włosów mocno je wyczesuję i dopiero później spryskuję lakieram. 

I gotowe! :) Wykonanie całej fruzury zajmuje mi około 10 minut. Efekt jest według mnie bardziej naturalny i nowoczesny niż ten w przypadku fal nakręconych na lokówkę. Całość dobrze trzyma się pod czapką. Odgniecenia, które powstają wskutek jej noszenia nie są widoczne bo fale są nieregularne – jesteśmy uratowane :).

 

Chętnie poczytam o Waszych sposobach na włosy w zimie i przy okazji życzę Wam miłego dnia! :)

 

Winter running tips

rękawiczki Nike (podobne tutaj) / zegarek Suunto / buty Nike (podobne tutaj ) / skarpetki Nike / czapka Nike (podobna tutaj) / bluzka Nike  / kamizelka Nike (podobne tutaj i tutaj) / kurtka Nike (podobne tutaj i tutaj) / legginsy Nike (podobne tutaj i tutaj)

 

Does the thought of running in winter give you such chills, that your sports shoes immediately end up in the corner? Don't worry – it's a completely normal reaction. It's hard to stay motivated and engage in physical activity when there is dark outside and it seems that the ice age may never pass. At this time of the year, the most important is the right choice of sportswear, in which we will not feel too cold nor too hot. I have prepared for you few tips to what we should pay the most attention.

– Before leaving the house always follow the principle of putting on several layers (thermal underwear, long sleeve blouse, vest, jacket – it is better to have too much than not enough!).

– Gloves made of breathable material and trimmed with extra fleece are the best.

– When selecting pants make sure they have extra warmers for quadriceps muscles of thigh. When the weather outside the window suggest hard conditions I recommend wearing shorts on your leggings- it protects our buttocks against the cold.

– Warm socks should be made of synthetics. Wearing cotton ones is a terrible idea (they soak immediately when it gets cold)!

– Be sure to wear beanie or a headband (ears get quickly injured by frostbite). My favorite way to not let the snow or rain get into my eyes is to wear the headband and the cap on it – hundred percent visibility!

– Remember to protect your face from the frost. Put on heavier moisturizer  on your face before leaving for your workout.

– If there is a lot of snow outside wear shoes for cross training. If it's just cold, wear heavy footwear that firmly holds the foot (the light and comfortable one leave for the spring season!).

Remember! There is no bad weather for running, they are only poorly dressed runners. I wish a pleasant and active weekend for all our readers!

 

Czy na samą myśl o bieganiu zimą przechodzą Was dreszcze, a sportowe buty momentalnie lądują w kącie? Nie przejmujcie się – to zupełnie normalna reakcja. Ciężko jest się zmotywować do uprawiania aktywności fizycznych kiedy za oknem przez większość czasu panuje półmrok i wydaje się, że epoka lodowcowa już nigdy nie minie. O tej porze roku najważniejszy jest odpowiedni dobór stroju sportowego, w którym nie będzie nam ani za zimno ani za gorąco. Przygotowałam dla Was kilka porad na co powinniśmy zwrócić największą uwagę.    

– Zawsze przed wyjściem z domu kierujcie się zasadą nakładania kilku warstw wierzchnich (termoaktywna bielizna, bluzka z długim rękawem, kamizelka, kurtka – lepiej jest mieć za dużo niż za mało!). 

– Rękawiczki z oddychającego materiału i najlepiej dodatkowo obszyte polarem. 

– Przy doborze spodni zwróćcie uwagę czy mają dodatkowo docieplone miejsca czworogłowego mięśnia ud. Kiedy za oknem panują trudne warunki proponuję dodatkowo nałożyć szorty na legginsy – to ochroni przed zimnem nasze pośladki.

– Ciepłe skarpetki powinny być z tworzyw sztucznych. Niech Wam nigdy nie przyjdzie do głowy zakładanie bawełnianych (jak tylko przemokną momentalnie zrobi się nam zimno)!

– Koniecznie ubierajcie czapkę lub opaskę (uszy szybko odmarzają). Moim ulubionym sposobem na to, żeby nie padał nam śnieg lub deszcz do oczu, jest zakładanie opaski, a na nią czapki z daszkiem – widoczność stu procentowa!

– Pamiętajcie, żeby chronić twarz przed mrozem. Najlepiej przed wyjściem na trening posmarować się tłustym kremem. 

– Jeżeli na zewnątrz jest dużo śniegu ubierajcie buty do treningu crossowego. Jeżeli jest tylko zimno to obuwie powinno być ciężkie i mocno trzymające stopę (lekkie i wygodne zostawmy na sezon wiosenny!).   

Pamiętajcie! Nie ma złej pogody do biegania, są tylko źle ubrani biegacze. Życzę wszytkim naszym Czytelnikom miłego i aktywnego weekendu! :)