Look of The Day

watch / zegarek – Daniel Wellington

cap / czapka – Abercrmobie & Fitch

wool coat / wełniany płaszcz – MLE Collection

nude tights / cieliste rajstopy – Calzedonia

wool scarf / wełniany szalik – Acne

shoes / buty – UGG 

   Having returned from my two-day trip to Warsaw, I was waiting for the weekend even more than usually. The Saturday morning (or rather the time right before noon, as our bed doen't want to let us go earlier) is the most pleasant time of the week – a mug of hot coffee, conversations about nothing, happy Portos running after leaves and my beautiful and still autumnal Sopot. It might seem that time runs slower in such circumstance, but, in fact, it flies by.  

   Many of you have asked me about the exact model of my Daniel Wellington watch that I've recently shown – it's Classic Shefield Rose Gold  36 mm. Now, you can buy it with a special discount. You can already use the 10% discount on beautiful gift sets. By using my code MAKELIFEEASIER, you'll receive an additional 15% discount for shopping on danielwellington.com/pl. You don't have to worry about the package as a present box is already included.

* * *

   Po powrocie z dwudniowego wyjazdu do Warszawy wyczekiwałam weekendu jeszcze bardziej niż zwykle. Sobotni poranek (a właściwie przedpołudnie, bo łóżko jakoś nie chce nas wcześniej wypuścić) to dla mnie najmilszy czas w tygodniu – gorąca kawa w dłoni, rozmowy o niczym, szczęśliwy Portos goniący liście i mój piękny, wciąż jesienny Sopot. Wydawać by się mogło, że czas w takich okolicznościach płynie wolniej, a tak naprawdę pędzi jak oszalały.

   Wiele z Was pytało o dokładną nazwę modelu zegarka Daniela Wellingtona, którego niedawno pokazywałam – to Classic Shefield Rose Gold  36 mm. Teraz możecie go kupić ze specjalną zniżką. Już teraz obowiązuje 10% rabat na piękne zestawy prezentowe, a używając mojego kodu MAKELIFEEASIER macie kolejne 15% zniżki na zakupy na stronie danielwellington.com/pl. Nie musicie martwić się o pakowanie prezentu, bo ozdobne pudełko jest gratis.

 

Look of The Day – ugly UGG in the city

shoes / buty – UGG on eobuwie.pl (model mini)

wool coat and black sweater / wełniany płaszcz i czarny golf – MLE Collection

black trousers / czarne spodnie – Asos (model Ridley)

 bag / torebka – CHANEL (model mini)

sunglasses / okulary – NAKD


 

Look of The Day – écru november

suede boots / zamszowe kozaki – RYŁKO

sweater with alpaca wool / sweter z wełny alpaki – MLE Collection

leather bag / skórzana torebka – CHANEL (rozmiar mini)

leggings / legginsy – Asos

     "It needs a slight change" – my mother repeated these words to me whenever she was knitting at her own pace while I was mesmerised by her movements.She was able to create a sweater with a penguin, vests, socks, and a beanie in one night.Later, my father told me that he was really proud whenever he received something that she made on her own and no one at the whole University of Gdańsk had anything equally pretty.

   A few times, I was starting on learning knitting, but probably because I'm left-handed, it was a pretty daunting task – I only managed to create two simple scarves.And maybe it's because of today's pace of life, haste, and easy access to things that made us reluctant to waste time on sweater braids.However, I still enjoy such details on sweaters and all winter clothes (it's best if they come in light creamy, beige, and grey colours). When I find these at chain stores, they aren't that impressive though.

   Today's look is my November uniform (I don't know who invented leggings, but I'm really grateful for them).Now, I often wear longer sweater in combination with high boots.

* * *

   "To wymaga tylko odrobiny wprawy" powtarzała mi mama przeciagając przez włóczkę kolejne oczko, gdy ja wpatrywałam się w nią jak zaklęta. Potrafiła zrobić sweter z pingwinem, kamizelki, skarpety i czapkę w jeden wieczór. Tata opowiadał mi potem jaki był dumny, gdy dostawał od niej coś, co sama wydziergała i nikt na całym Uniwersytecie Gdańskim nie miał czegoś równie ładnego. 

   Parę razy zabierałam się za naukę robienia na drutach, ale chyba przez to, że jestem leworęczna szło mi to dosyć opornie – mam na koncie jedynie dwa proste szaliki. A może to dzisiejszy tryb życia, pośpiech i łatwy dostęp do rzeczy sprawiły, że szkoda nam czasu na warkoczowe sploty. Niezmiennie jednak uwielbiam takie detale na swetrach i wszystkich zimowych ubraniach (najlepiej w jasnych odcieniach kremu, beżów i szarości), chociaz gdy znajduje je w sieciówkach to nie robią na mnie aż tak dużego wrażenia.

   Dzisiejszy strój to mój listopadowy uniform (nie wiem kto wymyślił legginsy, ale jestem tej osobie naprawdę wdzięczna). Bardzo często noszę teraz dłuższe swetry połączone z kozakami. 

Look of The Day – autumn in Paris. So cliched.

earrings / kolczyki – Apart

wool jacket / wełniany żakiet – MLE Collection

flats with leopard print / baletki w panterkę – Pretty Ballerinas

camel sweater with silk blend / beżowy sweter z jedwabiem – Massimo Dutti

leather bag / skórzana – CHANEL (wielkość mini)

black jeans / czarne dżinsy – Asos

   That was probably my shortest stay in Paris.Over those two days, exceptional in all their aspects, we visited Palais Royal Gardens a few times.It is one of my favourite places by the Seine and I was glad that all four of us could finally sit on these chairs and watch Parisians enjoying their last warm sun rays for a few minutes.   

   I've always known that my and my mother's style have much in common, but by looking at the photos in today's post I was slightly laughing under my breath. Probably, both of us read somewhere that the combination of black and classic cuts will be ideal for travelling.

* * *

   To była chyba moja najkrótsza wizyta w Paryżu. W ciągu tych dwóch dni, wyjątkowych pod każdym względem, zaglądaliśmy do ogrodów Palais Royal kilka razy. To jedno z moich ulubionych miejsc nad Sekwaną i bardzo cieszyłam się, że w końcu możemy usiąść na tych krzesłach w czwórkę i przez chwilę poobserwować paryżan korzystających z ostatnich ciepłych promieni słońca. 

   Zawsze wiedziałam, że styl mój i mojej mamy mają wiele wspólnego, ale przeglądając zdjęcia z dzisiejszego wpisu trochę śmiałam się pod nosem. Chyba obydwie czytałyśmy gdzieś o tym, aby w podróży najlepiej stawiać na czerń i klasykę. 

Look of The Day – autumn essentials

perfect suede boots / idealne zamszowe sztyblety – RYŁKO

100% eco wool coat / płaszcz ze 100% wełny z hodowli ekologicznej – MLE Collection

black leather bag / czarna skórzana torebka – Chanel (model mini)

black leggings / czarne legginsy – New Look

beige sweater / beżowy sweter – ZARA

    Autumn has already come to Tricity and it is seems that it's trying to clear the backlog. I still lack a moment to go for a long walk along the beach – one with a camera, tea in a thermos flask, and Portos of course. I'd like to at least cover the section between the Orłowo and the Sopot Piers and get an eyeful of clear hues – ginger leaves on the creamy sand and the leaden shade of the sea. Thus far, I've been admiring autumn in the city and the views from the windows of my flat. Maybe next weekend?  

   I don't know what tactics you use when doing shopping, but for quite some time I've been trying to stay adamant in my choices. The competitiveness of clothing brands is so big that the choice in on-line stores is so wide that we don't have to choose clothes that aren't fulfilling our expectations in all of their aspects. For example, I don't like when jodhpur boots or winter shoes have a zipper on the side, very narrowly cut front, too thin sole, and too wide an upper… I could enumerate for years on end.   

   Fortunately with coats, I don't have such a problem, as I can sew them on my own (maybe not really "on my own", but the design will follow my instructions ;)). That was the case with this model that I wore on the last Friday – it was made of wool whose production didn't entail any chemical substances apart from a natural soap. And that colour – the combination of different shades of beige and black have always been my favourite autumn mix.

* * *

   Jesień zawitała już do Trójmiasta i chyba planuje się rozgościć. Wciąż brakuje mi chwili, aby pójść na długi spacer po plaży – taki z aparatem, herbatą w termosie i Portosem oczywiście. Chciałabym przejść chociaż odcinek pomiędzy orłowskim a sopockim molem i nacieszyć oczy czystością barw – rudymi liśćmi na kremowym piasku i stalowym odcieniem morza. Póki co, podziwiam jesień w mieście i widok z okien  mieszkania. Może w następny weekend się uda?

   Nie wiem, jaką Wy przyjmujecie taktykę w trakcie zakupów, ale ja już od dłuższego czasu staram się nie iść na żadne kompromisy. Konkurencja marek odzieżowych jest tak duża, a wybór w sklepach internetowych tak szeroki, że nie musimy już wybierać rzeczy, które nie spełniają naszych oczekiwań w stu procentach. Ja na przykład nie lubię, gdy sztyblety lub kozaki mają po bokach zamek, brzydko wyprofilowany nosek, zbyt cienką podeszwę, za szeroką cholewkę… mogłabym tak długo wymieniać moje natręctwa. 

   Z płaszczami nie mam na szczęście żadnego problemu, bo mogę je uszyć sama (może nie dosłownie "sama", ale według moich dokładnych instrukcji ;)). Tak było w przypadku modelu, który miałam na sobie w ostatni piątek – wykonano go z wełny przy produkcji której nie wykorzystano żadnych chemikaliów poza naturalnym mydłem. No i ten kolor – połączenie różnych odcieni beżu i czerni to od zawsze moja ulubiona jesienna kombinacja. 

Look of The Day – things I will always need

sneakers / trampki – Converse on eobuwie.pl

sweater with wool / wełniany sweter – COS (stara kolekcja)

wool camel coat / wełniany beżowy płaszcz – Zara (bardzo stara kolekcja)

leather black bag / czarna skórzana torebka – Zofia Chylak

black trousers / czarne spodnie – Asos

   In recent weeks, I've frequently caught myself choosing only a few items from my wardrobe. When clothes are the last thing you pay attention to, it suddenly turns out that the old good sneakers, black sweater (it's nice that it was somehow able to survive through the spring cleaning because it was almost thrown away) and the favourite beige coat are the only rescue. The last one is just in case, because even though the weather is very welcoming for us, mornings can be really cool.

* * *

   W ostatnich tygodniach często łapałam się na tym, że chodzę właściwie w kilkunastu rzeczach z mojej szafy. Gdy ubrania są ostatnią rzeczą na jaką zwraca się uwagę, nagle okazuje się, że stare dobre trampki, czarny sweter (dobrze, że przetrwał jakimś cudem wiosenne porządki w szafie, bo był już na wylocie) i ukochany beżowy płaszcz to nasz jedyny ratunek. Ten ostatni to tak na wszelki wypadek, bo chociaż pogoda nas rozpieszcza to poranki potrafią być teraz naprawdę chłodne.