shoes / buty – Guess on eobuwie.pl
cotton dress / bawełniana sukienka – Stradivarius
white sunglasses / białe okulary – H&M
basket / koszyk – RobotyRęczne
Bloggers, fashion magazines, or the so-called influencers struggle to stand out against their competitors.It's understandable – after all, new profiles and titles have been running rampant in the recent years, and it's difficult to catch the audience's attention in the crowd. Spotting trends is in a way our task; however, putting on a mask should be left to actors – unless we treat our posts like theatrical performances indeed. I feel a discrepancy, even if the online celebrities sometimes show themselves "sauté" and proudly admit that they look like that on a daily basis. Why? What's the point in showing something that's not true for most of the time? What are they supposed to attain? What do they want us to learn?
I've never been a fan of visionary outfits and makeup metamorphoses. Not to mention improving your beauty in Photoshop that I have never installed on my computer. Waiting for good light, an appropriate body position, and a little bit of self-acceptance have to suffice. If you see uneven skin colour, wrinkles on my neck, and fine scars on my knees (Portos and him learning how to walk on a leash), it means that everything is fine.
* * *
Blogerki, magazyny modowe czy tak zwane "ifluencerki" walczą o to, aby wyróżniać się na tle konkurencji. To zrozumiałe – w końcu nowe profile i tytuły wyrastają w ostatnich latach jak grzyby po deszczu, a w tłumie trudno zwrócić na siebie uwagę widowni. Wychwytywanie trendów to w pewnym sensie nasze zadanie, ale przybieranie maski powinno się jednak zostawić aktorom – chyba, że nasze publikację faktycznie traktujemy jak teatralne przedstawienie. Odczuwam dysonans, nawet jeśli internetowe gwiazdy, od czasu do czasu, pokazują się światu w wersji "sauté" i z dumą oświadczają "tak wyglądam na co dzień". Dlaczego? No bo po co w takim razie przez większość czasu raczą nas czymś co jest nieprawdziwe? Co w ten sposób chcą nam przekazać? Czego nauczyć?
Nigdy nie byłam fanką wizjonerskich stylizacji i makijażowych metamorfoz. Nie mówiąc już o poprawianiu urody w Photoshopie, którego po dziś dzień nie zainstalowałam w komputerze. Wyczekiwanie na dobre światło, odpowiednia pozycja ciała i odrobina samoakceptacji muszą mi wystarczyć. Jeśli więc dopatrzycie się nierównego koloru skóry, zmarszczek na szyi i drobnych blizn na kolanach (ach ten Portos i jego nauka chodzenia na smyczy), to znaczy, że wszystko jest w porządku.