
Jaka jest przyczyna tej radości, gdy te same, oczywiste zdarzenia, powtarzają się co roku? Późną jesienią i wczesną zimą zadaję sobie to pytanie częściej, bo jest tyle rzeczy, na które czekam z niecierpliwością. Pierwszy śnieg. "Last Christmas" w radiu. Kalendarze adwentowe. Warsztaty z tworzenia świątecznych wienców. Pieczenie pierników i kilka innych punktów na liście czeka na odhaczenie – ale na to przyjdzie czas w grudniu. A teraz pożegnam listopad tak, jak na to zasłużył.
1. i 2. Początek tego miesiąca spędziłam w Londynie. Po premierze nowego sezonu "The Crown" miałam jeszcze trochę czasu, aby skorzystać z poleceń moich przyjaciół. // 3. "Sen o smażonym serze" – to oryginalny tytuł tego rysunku z myszką. // 4. Czekałam na ciebie dziewięć tygodni.
W muzeum Wiktorii i Alberta udało mi się załapać na czasową wystawę Beatrix Potter "Drawn to Nature". Autorka najpiękniejszych angielskich bajek dla dzieci o małych zwierzątkach miała w dzieciństwie przyjaciela w postaci Springer Spaniela… Kto wie? Może to jakiś prapraprzodek Portosa?
1. Bardzo kusi żeby zapukać! // 2. Tworzenie takiej wystawy od podstaw i wymyślanie sposobów na zaskoczenie odbiorców musi być niesamowitą pracą.
Czekając z walizkami pod hotelem. Za parę godzin będę w domu. Ciekawe, czy obudzą się, gdy po cichu będę wchodzić do mieszkania.
Mama wróciła! Najchętniej przywiozłabym ze sobą cały Londyn. Wybrać coś, co się szybko nie znudzi, spodoba się mi i dzieciom, no i nie będzie z czekolady, to nie taka łatwa sztuka.
Za co kocham moją pracę? A między innymi za to, że na naszych firmowych spotkaniach możemy mieć na stopach wełniane skarpety. Ten idealny dres z delikatnej, miękkiej bawełny był naszym bestsellerem. Wiele z Was po miesiącach użytkowania pisało mi, że jego jakość jest nie do przebicia, więc cieszę się, że w przypadku nowego koloru udało nam się (z trudem) utrzymać starą cenę. Mam nadzieję, że pojawi się w sprzedaży w przyszły piątek.
1. Gdy próbujesz sama siebie przekonać, że uwielbiasz te spacery z psem w mrozie o siódmej rano. / 2. Ojej, to już wieczór? Przecież dopiero co jadłam śniadanie! // 3. Gdy mąż szuka pilota do głośników od tygodni, a ty znajdujesz "to" w kartonie z naczyniami. // 4. To co gotujemy? //
Czyżby "bad hair day" Portosiku?
Mój zestaw do porannych spacerów i wyrzucania śmieci.
Gdy ze wszystkich sił próbuję utrzymać świąteczny nastrój w ryzach i nie myśleć o choincę w listopadzie, ale one tego nie ułatwiają. "Święty Mikołaj" to pierwsze i ostatnie słowa jakie słyszę ostatnio rano i wieczorem ;).
1. Te listopadowe śnieżne dni to była piękna niespodzianka. // 2. To co gotujemy? //
Z piwnicy wrócił karton z ubrankami na półtora roku, a w nich mój ulubiony sweter z terierem. Moja starsza córeczka dostała go kiedyś na święta i teraz dzielnie służy młodszej (z Pepa&Company).
Uwielbiam ten makaron! Jeśli nie dodamy sera na koniec to mamy wersję wegańską, jest przepyszny i robi się go chwilę. Znajdziecie go w tym wpisie z minionego miesiąca.
Gdy szron rysuje gwiazdy na oknie to znaczy, że na obiad będzie coś bardzo rozgrzewającego (ten szron to ze spray'u oczywiście, ale nastrój i tak zrobiony ;)).
Moja ulubiona książka Jamie'go. To właśnie w niej znalazłam przepis na ten makaron i parę innych, które też już wypróbowałam. Przeczytałam o niej u kochanej Elizy z White Plate (jeden z niewielu blogów, które nadal funkcjonują) i od razu wiedziałam, że to będzie coś dla mnie. "Łatwe jednogarnkowe cuda" to zbiór przepisów, których celem było sprowadzenie zmywania do absolutnego minimum (każde danie przyrządzisz w jednym garnku, na jednej patelni albo blaszce do pieczenia), skrócenie czasu spędzonego w kuchni, ale jednocześnie autor postarał się, aby nie stracić nic na smaku. Uważam, że się udało.
Pogoda bardzo jesienna, ale nastroje już trochę świąteczne.
Wigilia wigilii w MLE. W miłym towarzystwie i w miłym miejscu. Jeśli szukacie hotelu w Gdyni, to polecam Wincenta.
Gdynia. Ma swój urok.
1. Wieczorami ktoś projektuje mi regał na książki w salonie :). // 2. Jarmark świąteczny. Rodzice trochę spięci, bo kolejki wszędzie, dużo ludzi, ale dzieci oczarowane. //
Uwielbiam ten czas, gdy sto procent uwagi mogę poświęcić moim dzieciom. Przez chwilę zanurzyć się w ich świecie i najlepiej nie wychodzić z niego do wieczora. 
Interakcja. Słowo klucz, gdy chodzi o czas z dziećmi. Są takie rzeczy, które to utrudniają (telewizja, praca z domu, obowiązki, które chcemy mieć szybko z głowy), a są też takie, które bardzo ułatwiają rodzicowi szczerze zaangażowanie. Gra rodzinna "W Krainie Baśni" od Muduko na pewno należy do tej drugiej grupy. Listy, okulary, drabiny, miotły i inne obiekty codziennego użytku zgubiły się w okolicy zamku Kopciuszka, chatki Królewny Śnieżki, targu Alladyna i wielu innych cudownych miejsc. “W Krainie Baśni” gracze wcielają się w bajkowych detektywów, których zadaniem będzie jak najszybsze odnalezienie tych przedmiotów. Zadanie nie jest łatwe, bo obiektów na planszach jest całe mnóstwo! Tutaj znajdziecie link do zasad gry. Gorąco ją polecam i wiem, że Wam też się spodoba. Z kodem BAJKA otrzymacie aż 20% zniżki na wszystkie gry w sklepie Muduko.
1. Ulubiona pozytywka świąteczna odnalazła się na dnie jednego z kartonów. Już się bałam, że zaginęła! // 2. Ciasto marchewkowe można uznać za warzywo prawda? Stary przepis znajdziecie tutaj. //
Pila(R)Tes. Moje ulubione grafiki i obrazy wracają po remoncie na swoje miejsce.
1. Trochę koloru dla odmiany, // 2 i 3. Poczekacie do wiosny? // 4. Gdy choroby trzymają się za długo i instytucja przedszkola przenosi się do domu na kilka tygodni. //
W grudniu noszę ją zamiast okularów przeciwsłonecznych ;).
Bardzo długo pracowałyśmy nad nową wersją naszego zimowo-świąteczno-góralskiego swetra. Chciałam, aby był bardziej minimalistyczny, uniwersalny, a jednocześnie subtelnie nawiązywał do obecnej pory roku. No i oczywiście, aby nic nie mogło równać się z jego jakością, bo wiem, że takie swetry kupuje się raz na kilka lat. Mamy więc najcenniejszą i nadelikatniejszą z możliwych wełen – 100% merynosa.
1. Za nami pierwsza niedziela Adwentu. // 2. To dobry moment, aby otworzyć nasze świąteczne stoisko z pluszowymi cynamonkami i niewidzialną gorącą czekoladą. //
Wielkością? Gatunkiem? A może kolorystycznie? Do dzisiaj nie podjęłam decyzji i pewnie zostaną już tak, jak poustawiał je mój mąż – w pięć minut i nie zwracając uwagi na nic.
1. Proste i smaczne, czyli naleśniki z jabłkami i mascarpone. // 2. "Mamo, którą bierzemy?" // 3. Kto wypatrzy żelazko? // 4. Remont był długi i trudny, a w sumie wcale nie tak wiele się zmieniło ;).
A to kadr sprzed miesiąca, gdy kończyłam dla Was wpis. Chwilę później spadł śnieg i sparaliżował Trójmiasto.
Wystawa czasowa w… galerii handlowej Klif. I wieżowce w Gdyni, które tak dobrze znam.
Taki trochę detektyw, trochę kowboj, a trochę tenisista.
Zaskakujący i czarujący Szczecin. Wybudowany na mapach Paryża, ale posiadający swoj własny, niepowtarzalny klimat. Chętnie tu wrócę.
Filharmonia, którą trzeba było zobaczyć i plakat promujący wernisaż "Powrót do ogrodu" Foglera.
Sprawdzamy lampki wyciągnięte z kartonów. Na szczęście tylko połowa nie działa.
Poranki, gdy na zewnątrz ciemno i mroźno. Wełniane kapcie na nogi i otulające serum i emulsja dla buzi.
Kto używał produktów Oio Lab ten wie! Na zdjęciu widzicie nawilżające serum Aquasphere, które można teraz kupić w zestawie z kremową emulsją The Forest Retreat . Oio Lab zestaw Glow Facial Set w kompostowalnym opakowaniu Super Mushroom to dwuetapowa pielęgnacja dla klinicznie potwierdzonych rezultatów i zdrowo wyglądającej skóry. Kod MLE15 da Wam zniżkę w wysokości 15% na całą ofertę marki dostępną na www.oiolab.co. Ważny będzie do 15.12. do końca dnia.
Zestaw Glow Facial Set przychodzi w kompostowalnym opakowaniu. Ale bajer! ;)
To przepis, który pewnie kojarzycie z ostatnich lat, ale czuję moralny obowiązek, aby Wam o nim przypomnieć, bo jest po prostu najlepszy, a bez wyrzutów sumienia można go jeść tylko w święta ;).
Sen zimowy w moim ogrodzie.
A co tu na mnie czeka? Zazwyczaj to ja dawałam moim dziewczynom prezenty od "Tori Świąteczna Rewolucja", ale w tym roku jeden trafił się też mi! Do wyboru jest kilka różnych możliwości, ale wszystkie są skompletowane z wielką dbałością i z wykorzystaniem lokalnych polskich produktów. Na firmowe wigilie – idealne!
Prowadzicie firmę i nie wiecie jaki prezent kupić współpracownikom? A może pod koniec roku chcecie podziękować tym, z którymi udało się Wam stworzyć fajny projekt? W Tori znajdziecie idealne podarunki. Marka wyznaje filozofię poszanowania przyrody w każdym możliwym aspekcie. Stawiają na najwyższą jakość i naturalność produktów z rodzinnych firm i manufaktur oraz na ekologiczne opakowania, które (mimo, że wykonane z tektury z recyklingu) wyglądają uroczo nawet bez dodatkowych kokard czy papierów.
Pomarańcza, laska cynamonu, goździki, imbir i trochę miodu. Dopiero jak dopijałam zorientowałam się, że zapomniałam dodać herbaty, a i tak smakował najlepiej!
Pierwszy dzień grudnia. Piszemy listy, malujemy kartki, rozmawiamy. Niespodziewani, ale zawsze mile widziani goście zaglądają co chwilę. A my cieszymy się z dobrych wiadomości – dziś zaśniemy ze spokojną głową.
To najpiękniejsza kartka świąteczna jaką dostałam. Cała się rusza, czego niestety na zdjęciu nie widać. Znajdziecie ją tutaj.
Szukamy miejsca, w którym powiesimy nasz wieniec. Jak zwykle zrobiłyśmy go same na warsztatach w Narcyzie, ale można też zamówić taki przez internet – dla siebie, albo w prezencie.
Akwarele, które można uzupełniać. Odkąd zostałam mamą to właśnie akwarelami maluję najczęściej. Bardzo łatwo osiągnąć dzięki nim piękny efekt, są łatwe w użyciu dla mniejszych dzieci, no i w miarę łatwo je zmyć, gdy niechcący spadnie nam pędzel na podłogę albo postanowimy pomalować młodszej siostrze włosy. Znalazłam je w moim ulubionym sklepie papierniczym – Escribo (polecam też blok rysunkowy z grubymi kartkami w idealnym odcieniu ecru. Wystarczy namalować na nich prosty obrazek, aby wyglądał jak profesjonalna kartka świąteczna czy grafika). Z kodem MLE10 otrzymacie 10% rabatu na zamówienie w Escribo (kod jest ważny do 6 grudnia) i jestem pewna, że nie pożałujecie jeśli z niego skorzystacie.
Zielony atrament, farby, stare stalówki i pędzle. Nie chodzi o efekt – liczy się czas, nieudane próby, które wywołują uśmiech i zasianie w małych główkach pierwszych adwentowych wspomnień. 
Na prawdziwą choinkę dopiero się czaję, ale te namalowane wraz z życzeniami zacznę rozdawać już w ten weekend. Chcę wycisnąć ten grudzień jak pomarańczę wyciągniętą z grzańca i tego też Wam życzę! Spokojnego wieczoru!


1. "Księga gaju laurowego i inne eseje." Autor tej powieści największe dzieła napisał pracując jako robotnik i magazynier na wielkich budowach socjalistycznych. Ciekawiło go niemal wszystko, co ważne, bez względu na czas i miejsce. Można przeczytać stronę, odłożyć na leżak i wrócić do niej po paru godzinach. // 2 i 3. Biel to dla mnie kolor letniego sezonu. Mam nadzieję, że jesienią też uda mi się go dobrze wykorzystać (caly opis stroju znajdziecie
No powiedz coś.
Piękna kompozycja i oprawa rycin rodziny Kossaków.
Wracamy z wernisażu. Tuż koło domu zwalniamy kroku, aby ten wieczór trwał jeszcze chwilę dłużej. Kto dojrzy tęczę?
A tu już słoneczny poranek w Warszawie. Tym razem zatrzymaliśmy się w hotelu Puro i wyskoczyliśmy z pokoju tuż po świcie.
1. Ja się rozpływam w upale jak jej lody w wafelku, a jej z gracji nic nie ubywa. // 2. Dla tych co wstali o 11 to dopiero śniadanie. Ale ci którzy wstali przed szóstą chcą już obiadu, czyli miks jajka na twardo z frytkami. // 3. Oglądaliście "Nie lubię poniedziałku"? Jeśli tak to z pewnością kojarzycie ten fragment wiersza Antoniego Słonimskiego "W Warszawie" // 4. Dla stęsknionych Paryża – Łazienki. // 
1. Szybkie zakupy… dorwałam wypatrzone skórzane spodenki, które mogliście zobaczyć w
Czyżby ta sama farba z Rossmanna? ;)
Same dobre wspomnienia z tego miejsca. Po Łazienkach biegałam, gdy miałam w Warszawie pierwsze praktyki (jeszcze jako niedoszła pani psycholog), a później odwiedziałam je od czasu do czasu, ale raczej w pośpiechu. Odkąd jestem mamą, a mój tata znów mieszka w Warszawie, Łazienki stały się dla nas ulubionym miejscem spotkań.
"Cichnący słychać w oddali
Wódka na widelcu. Polecam truskawki w zabajone!
Czas w Warszawie upłynął nam zdecydowanie za szybko!
Ptysie we włoskiej wersji. W końcu zawitaliśmy do "Lupo". 
1. Moje alterego o imieniu "Kim" nosiłoby ten zestaw codziennie. // 2. Jeśli będziecie mieli jakieś wahania co wybrać to mogę Wam polecić makaron ze skórką cytrynową, burratę i liście szałwi w panierce. //
Różowy jednorożec z kontrolą na budowie. Wyraźnie dał do zrozumienia, że wszędzie jest za mało brokatu.
1. Półka poświęcona architekturze i urbanistyce w wyjątkowym miejscu w Gdańsku – Sztuce Wyboru. // 2. Niby żal, że koniec lata, ale za tymi rekordowymi upałami nie będę tęsknić. //
Babki z piasku i te łapki jak z obrazu.
1. To nie kadr z tunezyjskiej pustyni, tylko piękna polska Łeba. A cały wpis z tego dnia znajdziecie 
Tego dnia catering zapewnił nam osiedlowy sklepik. Taką laktozową rozpustę może usprawiedliwić tylko żar z nieba.
Moje zadania w pracy ostatnio mnie trochę zaskakują, ale od września niektórze rzeczy wrócą do normy… a niektóre nie :D.
Tym razem herbata na wynos zamiast kawy.
Spakowani, gotowi i punktualni. Ruszamy do Chorwacji. Najpierw zwiedzanie wyspy Hvar, aby na koniec zawitać na dwa dni do miejsca, które spokojnie może zyskać miano koszmaru influencerki. Mowa o Valamarze i krainie ślimaka Maro. Dużo kolorowych zjeżdżalni, dmuchanych żółwi, campingowego życia i parówek na kolację. I tego właśnie było mi trzeba.
1. Tradycyjnie zrobiłam tylko parę (no może więcej…) zdjęć drzwi, ale Wam pokażę te ulubione. // 2. To podobno jest gazpacho…// 3. Podglądam Adriatyk. // 4. Kot kameleon. // 
1. Po godzinach spędzonych na basenie pierwszy raz nie trzeba było namawiać do drzemki. // 2. Ale że z wózkiem mam wejść po tych schodach? Renesansowi architekci za nic sobie mieli udogodnienia dla mam z dziećmi ;). // 3. Ulubione śniadanie również na wakacjach. // 4. Żadnych złudzeń. Plaże w Chorwacji są kamieniste (nawet jeśli z daleka wydają się piaszczyste). Na pewno jest wiele miejsc w Europie, których ukształtowanie terenu jest przyjaźniejsze dzieciom, ale pojechaliśmy większą grupą, której zależało właśnie na tym kierunku. Dostosowaliśmy się więc do ich wyboru – i to bez żalu. //
Trzy stylizacje schnące na słońcu. Na szczęście na czarnym plam tak nie widać ;). 

… ale wózek wniósł dziadek. 

Wszystkie zmysły na kilku ujęciach. Smak potraw, obrazy, które zachwycają i szum fal.
1. Skradzione z Instagrama Negin Mirsalehi. // 2. A tu w miasteczku Stari Grad. //
Głodni?
Coraz wyższe to towarzystwo. Jeden babcię już przerósł.
Takie kąty
1. Moje ulubione buty na lato. Sprawdziły się też na kamienistych plażach. // 2. Widok z okna Adriana Hotel. Na moim Instagramie dodawałam w ostatnich dniach sporo poleceń – znajdziecie je teraz w zapisanych relacjach. //
1. Babcia i mała podróżniczka ze swoją najmodniejszą torebką od bardzo popularnej wśród przedszkolaków projektantki – Świni Peppy. // 2. Pierwsze skojarzenie? Gorące słońce czy Fangor? //
Ani jedno, ani drugie. To opakowanie od 
1. Starsza idzie do przedszkola. Będziemy za nią codziennie tęsknić. // 2. Gdy ścigasz kuriera po całym mieście w poszukiwaniu paczki, na którą czeka cała rodzina… //
Miodowa paczka od
Nie. To nie jest kolejny zamiennik kawy ;). Te słoiki jadą już ze mną z wizytą do mamy.
Praca wre. A efektów nie widać ;).
1. "Tak jak mówiłem. Pod koniec sierpnia wszystko będzie skończone." // 2. Stara szkoła. // 3. i 4. Wczesne poranki po burzy to był jedyny moment aby nacieszyć się chłodem. //
W niedzielę można. Gdyby każdy z nas jadł mięso raz w tygodniu, to… dokończcie zdanie w komentarzu! :)
Nasz najdzielniejszy skarb skończył roczek. Kuzyni i starsza siostra dzielnie pomagali w rozpakowywaniu prezentów.
1. "Miałaś na głowie tysiąc trosk, a rozkochałaś w sobie cały świat" – życzenia od dziadków, po których mama chlipie. // 2. Widzimy się w Sempre o siedemnastej! //
A Ciebie chyba nikt na to przyjęcie nie zapraszał ;)
Tym kadrem z pierwszymi złocistymi liśćmi żegnam się dziś z Wami! Dobranoc!